Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Hitman, ale glupoty gadasz ? to czym jest alkoholizm jak nie choroba ?

polecam ci sie udac na kolko AA i tam przedstawic swoje madrosci ludziom ktorych zycie zniszyczl ALKOHOL

 

rozszarpia cie na miejscu nawet nie skonczysz produkowac swoich BANIALUK do konca :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś twierdzi, że to alkohol zniszczył mu życie to znaczy,że ma zewnętrzne umiejscowienie kontroli. To nie on jest odpowiedzialny tylko alkohol, a jakże. Niezła wymówka ale to ma negatywne konsekwencje dla psychiki. http://www.charaktery.eu/slownik-psychologiczny/Z/108/Zewn%C4%99trzne-poczucie-kontroli/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pij sobie dalej jak chcesz i tłumacz to sobie tym, że to alkohol winny :D Martwi mnie stan społeczeństwa - szufladki nadane przez jakieś "oficjalne" źródło > racjonalne myślenie. Bez kitu, niektórym powiedzieliby żeby jeść kupę to by jedli bo ktoś gdzieś tak mówi. Nie wiem czy to bardziej smutne czy śmieszne :D

 

-- 15 kwi 2015, 15:05 --

 

Żeby wyjść z alkoholizmu trzeba jeszcze chcieć to zrobić - zrozumieć, że samemu rządzi się swoim stanem. Ciekawe, że piszę tutaj te oczywistości i spotyka się to z niechęcią a wśród świadomych ludzi usłyszałbym żeby nie tłumaczyć takich oczywistości bo przecież to oczywiste. Jeszcze by się obrazili bo przecież nie są przedszkolakami. No ale poszedłbym na AA i to opowiedział to większość by mówiła, że bredzę bo nie chcą wyzdrowieć. Wygodniej im wierzyć w to, że są chorzy a kontrola jest na zewnątrz. Oni wtedy są bezradni i usprawiedliwieni żeby pić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś twierdzi, że to alkohol zniszczył mu życie to znaczy,że ma zewnętrzne umiejscowienie kontroli. To nie on jest odpowiedzialny tylko alkohol, a jakże. Niezła wymówka ale to ma negatywne konsekwencje dla psychiki. http://www.charaktery.eu/slownik-psychologiczny/Z/108/Zewn%C4%99trzne-poczucie-kontroli/
Dlaczego uważasz, że szkodliwe dla psychiki jest zewnętrzne umiejscowienie kontroli? Moim zdaniem bardziej szkodliwe jest wewnętrzne, człowiek za wszystko złe, sam siebie obwinia i w konsekwencji nazywa siebie np.gównem czy zerem, podcinając sobie skrzydła, a skoro jest gównem i zerem to niczego nie da się zmienić, bo przecież jest gównem i zerem i koło się zamyka... a taki ktoś, kto winę widzi w czynnikach zewnętrznych, sam ma nienaruszone poczucie własnej wartości( bo to nie ja, to inni) i dalej idzie przez życie z podniesioną głową, robiąc to na co ma ochotę, a jak mu coś nie wyjdzie, to znów powie, że to "inni są winni". Wewnętrzne poczucie kontroli, to się może sprawdzić do momentu jak człowiekowi wszystko wychodzi, w momencie jak przychodzi jakaś klapa, to jest właściwie pozamiatane. :(

 

Żeby wyjść z alkoholizmu trzeba jeszcze chcieć to zrobić - zrozumieć, że samemu rządzi się swoim stanem
Żeby coś zmienić w swoim życiu, wcale nie trzeba wierzyć, że samemu rządzi się swoim stanem. Równie dobrze można uważać, że za jakieś zło w moim życiu odpowiada jakiś czynnik zewnętrzny( np alkohol) i zamiast siebie zmieniać, usunąć ten czynnik. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak mi się wydaję że nie tylko w Polsce istnieje pojęcie "alkoholik" i "choroba alkoholowa"...

Spora część społeczeństwa alkoholikiem nazywa każdą osobę nadużywającą alkoholu. W sumie możnaby teraz terminowi alkoholik przypisać dwa znaczenia: 1. (potocznie) każda osoba nadużywająca alkoholu 2. (medycznie) osoba uzależniona od alkoholu

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego uważasz, że szkodliwe dla psychiki jest zewnętrzne umiejscowienie kontroli? Moim zdaniem bardziej szkodliwe jest wewnętrzne, człowiek za wszystko złe, sam siebie obwinia i w konsekwencji nazywa siebie np.gównem czy zerem, podcinając sobie skrzydła, a skoro jest gównem i zerem to niczego nie da się zmienić, bo przecież jest gównem i zerem i koło się zamyka... a taki ktoś, kto winę widzi w czynnikach zewnętrznych, sam ma nienaruszone poczucie własnej wartości( bo to nie ja, to inni) i dalej idzie przez życie z podniesioną głową, robiąc to na co ma ochotę, a jak mu coś nie wyjdzie, to znów powie, że to "inni są winni". Wewnętrzne poczucie kontroli, to się może sprawdzić do momentu jak człowiekowi wszystko wychodzi, w momencie jak przychodzi jakaś klapa, to jest właściwie pozamiatane. :(

 

Kolejny raz udowadniasz, że masz zero jedynkowe, czarno białe myślenie. Albo tylko zewnętrzne albo tylko wewnętrzne. Borderline? :)

 

Żeby coś zmienić w swoim życiu, wcale nie trzeba wierzyć, że samemu rządzi się swoim stanem. Równie dobrze można uważać, że za jakieś zło w moim życiu odpowiada jakiś czynnik zewnętrzny( np alkohol) i zamiast siebie zmieniać, usunąć ten czynnik. ;)

 

Alkohol to nie jest czynnik zewnętrzny, który na nas oddziałuje. To my używamy alkoholu. W pewnych sytuacjach trzeba się pogodzić z brakiem kontroli bo wolna wola nie istnieje. Jednak wola istnieje i w pewnym stopniu można z tego korzystać. To ja odpowiadam za to co i ile piję. Alkohol nie jest czynnikiem zewnętrznym tylko czymś z czego korzystam bądź nie. Jeśli ktoś wierzy, że jest chory i alkohol nim rządzi to jak ma podjąć wolną decyzję?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co ja mam z tym wspólnego? Wątek jest o uzależnieniu od alkoholu a nie o alkoholizmie. Alkoholizm to sztuczny twór - nazwa szufladkująca różne zachowania. Piszę o tym bo może chociaż jedną osobę przekonam i dzięki temu jej pomogę. Przykro mi myśleć o tym, że ludzie faktycznie uważają alkoholizm za chorobę, mają w tym przypadku zewnętrzne poczucie kontroli i tworzą wymówki, usprawiedliwienia zamiast naprawić problem w racjonalny sposób. A czemu masz taki ból dupy? Skąd bierze się ból dupy innych osób w tym wątku kiedy czytając moje wypowiedzi? Dysonans poznawczy mój drogi. Oni wolą wierzyć, że są chorzy i nic z tym nie robić bo boją się odpowiedzialności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, przeciez ja spokojnie prowadze z toba pseudo dialog, nie mam zadnego bolu i nie wykazuje zadnej agresji.

Nie zgadzam sie z twoimi pogladami uwazam je za BANIALUKI, i nie rozumiem po co sie wypowiadasz w watku ktory cie nie dotyczy skoro KONTROLUJESZ SWOJE PICIE, zobacz ile czasu tracisz na pisanie tych pierdol , wiekszosc osob z watku nie zgadza sie z toba a ty dalej SIEJESZ FERMENT, proponuje czas ktory tracisz na pisanie watku , ktory ciebie nie dotyczy poswiecic na MEDYTACJE badz OBJAZDY PO POLSCE PO AA I WYGLASZANIE SWOICH NOWOCZESNYCH RADYKLANYCH POGLADOW :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hobbyturysta, jeszcze raz powtarzam, że fakt czy kontroluję picie nie ma znaczenia. Wątek nie jest o mnie.

 

Nie piszę banialuków tylko przedstawiam racjonalne argumenty, na które nikt nie raczył odpowiedzieć w racjonalny sposób co utwierdza mnie w przekonaniu, że jest to jedynie obrona przed prawdą. Nie są to także nowatorskie metody. To psychoterapię alkoholizmu można nazwać nowatorską w stosunku do oczywistości, które opisuję. I mam prawo poświęcać czas na dowolne rzeczy - takie posty pisze się w minutę a i tak siedzę teraz z gorączką bo jestem przeziębiony i nie mam nic ciekawszego do roboty. Chciałbym pobudzić wasze zwoje do myślenia i nic więcej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny raz udowadniasz, że masz zero jedynkowe, czarno białe myślenie. Albo tylko zewnętrzne albo tylko wewnętrzne. Borderline? :)
W jaki sposób to udowodniłam? Gdzie napisałam, że tylko zewnętrzne albo tylko wewnętrzne? ja ciebie nie prosiłam o stawianie mi kolejnej pseudodiagnozy, tylko na uzasadnienie czegoś, co Ty z tak wielką pewnością tu obwieściłeś. Dla Ciebie pewnie, to kolejna tak jasna oczywistość, że znów nie poczuwasz się żeby cokolwiek uzasadnić. :bezradny:

 

Alkohol to nie jest czynnik zewnętrzny, który na nas oddziałuje. To my używamy alkoholu. W pewnych sytuacjach trzeba się pogodzić z brakiem kontroli bo wolna wola nie istnieje. Jednak wola istnieje i w pewnym stopniu można z tego korzystać. To ja odpowiadam za to co i ile piję. Alkohol nie jest czynnikiem zewnętrznym tylko czymś z czego korzystam bądź nie.
Przypomniał mi się taki dowcip, jak to szedł sobie pewien człowiek, któremu inni powtarzali ,że już nie kontroluje picia, bo ilekroć wraca z pracy, to musi wstąpić do knajpy się napić... dlatego ów człowiek postanowił sam udowodnić wszystkim, że to kontroluje. Więc, gdy pewnego dnia szedł z pracy i przechodził koło knajpy, zawziął się i zamiast jak zwykle wejść do środka, minął budynek knajpy, uszedł kawałek i myśli: "ha i nie mówiłem! ja to mam silną wolę, gdy chcę to piję, a gdy nie chcę, to tego nie robię", po czym zadowolony i usatysfakcjonowany, że udowodnił co chciał, odwrócił się na pięcie i wrócił do knajpy się napić...

 

Jeśli ktoś wierzy, że jest chory i alkohol nim rządzi to jak ma podjąć wolną decyzję?
Normalnie, tak jak w każdej chorobie. Zasadniczo alkohol przecież rządzi jego wolą w zakresie picia alkoholu, a nie tego czy się będzie leczył( tak jak grypa rządzi Tobą w zakresie tego, że masz np. katar). Chyba, że stan jest na tyle poważny, że człowiek nie jest w stanie już nawet tego zrobić, bo "alkohol nim rządzi", to czasem inne osoby podejmują za niego tę decyzję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób to udowodniłam? Gdzie napisałam, że tylko zewnętrzne albo tylko wewnętrzne? ja ciebie nie prosiłam o stawianie mi kolejnej pseudodiagnozy, tylko na uzasadnienie czegoś, co Ty z tak wielką pewnością tu obwieściłeś. Dla Ciebie pewnie, to kolejna tak jasna oczywistość, że znów nie poczuwasz się żeby cokolwiek uzasadnić. :bezradny:

 

Może czytaj swoje posty...

 

Dlaczego uważasz, że szkodliwe dla psychiki jest zewnętrzne umiejscowienie kontroli? Moim zdaniem bardziej szkodliwe jest wewnętrzne,

 

Myślenie zero jedynkowe. Piszę o zewnętrznym umiejscowieniu kontroli to ty o wewnętrznym tak jakby nie było żadnych kontekstów. W kontekście kontrolowania picia zewnętrzne poczucie kontroli jest zniewalające i daje usprawiedliwienie do picia.

 

Przypomniał mi się taki dowcip, jak to szedł sobie pewien człowiek, któremu inni powtarzali ,że już nie kontroluje picia, bo ilekroć wraca z pracy, to musi wstąpić do knajpy się napić... dlatego i ów człowiek postanowił sam udowodnić wszystkim, że to kontroluje. Więc, gdy pewnego dnia szedł z pracy i przechodził koło knajpy, zawziął się i zamiast jak zwykle wejść do środka, minął budynek knajpy, uszedł kawałek i myśli: "ha i nie mówiłem! ja to mam silną wolę, gdy chcę to piję, a gdy nie chcę, to tego nie robię", po czym zadowolony i usatysfakcjonowany, że udowodnił co chciał, odwrócił się na pięcie i wrócił do knajpy się napić.

 

No i jak to się ma do tego wątku? Kolejny raz piszesz nie na temat. To są srogie zaburzenia poznawcze ;)

 

Normalnie, tak jak w każdej chorobie. Zasadniczo alkohol przecież rządzi jego wolą w zakresie picia alkoholu, a nie tego czy się będzie leczył( tak jak grypa rządzi Tobą w zakresie tego, że masz np. katar). Chyba, że stan jest na tyle poważny, że człowiek nie jest w stanie już nawet tego zrobić, bo "alkohol nim rządzi", to czasem inne osoby podejmują za niego tę decyzję.

 

A co to za magiczna siłą wlewa im do mordy alkohol? Oni sami o tym decydują i mogą powiedzieć nie. Ale nie chcą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!, nie mierz innych swoją miarą. Po prostu mam uczulenie na głupotę i denerwuje mnie mentalność leminga, który zwala winę na wszystko wokół zamiast przyznać się do problemu albo kłóci się dla zasady bo musi iść zgodnie z oficjalną linią poglądową, nawet jak jest ona totalnym absurdem. W tym przypadku mam 100% racji i obalę każdy argument, który tu padnie przeciwko temu co twierdzę. Ale póki co nie padł ŻADEN argument i stąd moje powtarzanie do znudzenia postów. Czekam na argumenty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, tak wychodzi, że to znouw Ty rozpocząłeś słowne przepychanki ahh zresztą - who cares ;). Ludzie mają Cię po prostu dosyć i doskonale o tym wiesz. A po co chcesz komuś narzucać swój własny tok myslenia, kompleksy jakiesz masz czy coś? :mrgreen:

 

I znowu obrażasz innych ludzi ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli alkoholizm jest chorobą to bycie złodziejem także nią jest. Bycie mordercą także. Są to tylko sztuczki językowe mające na celu odebranie odpowiedzialności alkoholikowi żeby mógł dalej pić.

Złodziejstwo nie jest chorobą, ani pijactwo nie jest chorobą. Ale alkoholizm i kleptomania są chorobami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!, pokaż mi w takim razie te przepychanki zamiast rzucać słowa na wiatr. Kogo obraziłem w tym momencie?

 

hobbyturysta, sam się nachlej.

 

mark123, jakie są dowody na to, że alkoholizm jest chorobą? Czym jest w takim razie alkoholizm, czym jest choroba? Myślę, że z łatwością powinieneś to udowodnić skoro masz taki pogląd.

 

-- 15 kwi 2015, 17:08 --

 

P.S. Nadal nie ma żadnego argumentu :) Jakie to typowe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×