Skocz do zawartości
Nerwica.com

Prawictwo-śmiertelna choroba przenoszona drogą kropelkową


Rekomendowane odpowiedzi

Okazało się to niezbyt proste i do dzisiaj żyję mottem "jutro mi się uda", kolejny raz szukając najbardziej podniecających scenek. "Jutro" zdaje się nie nadchodzić, zegar tyka i prócz najzwyczajniejszego w świecie wstydu i poczucia zażenowania które wiążą się z moim prawiczym statusem, czuję się naprawdę samotny.

 

Wiążą się, ale nie muszą. To normalna sprawa, Twój czas jeszcze nie przyszedł, nie spotkałeś właściwej osoby. Nie jesteś przez to gorszy.

 

Prócz uzależnienia od porno męczę się na codzień z nerwicą i depresją(dla ciekawskich-"przedawkowanie" porno zaburza chemię mózgu, co wywołuje niektóre z objawów depresyjnych), a także bardzo nieprzyjemnymi konsekwencjami uświadomienia sobie, że Ci "mniej wartościowi" ludzie mają i będą mieli za darmo rzeczy, za które ja bezskutecznie wypruwam sobie żyły.

 

Co to znaczy "mniej wartościowi" ludzie?

 

Nie przyszedłem tutaj po rozwiązanie, bo, jak się domyślam, są nim lata psychoterapii i leków, po których wreszcie(!!!) będę mógł funkcjonować jak względnie normalny człowiek i znajdę sobie pierwszą lepszą, z którą dokonam żywota, dławiąc w sobie frustrację jak Miauczyński.

 

Leki nie pomogą.

Moim zdaniem masz parę założeń, które są niekonstruktywne i nieprawdziwe.

1. Że jesteś bardziej wybitny niż inni ludzie, dlatego inni Cię nie zrozumieją, nie mogą Ci doradzić, nie znajdziesz towarzystwa odpowiedniego dla siebie. Z drugiej strony samotność boli, więc masz problem. Owszem, każdy jest na swój sposób wyjątkowy, ale nie aż tak.

2. Że kobiety wolą mężczyzn innych od Ciebie z zasady (błędne uogólnienie że wszystkie chcą tego samego) i że liczy się tylko to, czego nie masz (ograniczenie perspektywy postrzegania świata do jednego motywu), dlatego nie masz szans na żadną, która byłaby dla Ciebie atrakcyjna.

3. Że będąc prawiczkiem nie możesz być szczęśliwy i że odstajesz od innych (a z pewnością jest wiele takich osób w Twoim wieku, a życie nie sprowadza do prawictwa czy jego braku)

 

Moim zdaniem poczucie niższości łączy się zwykle z poczuciem wyższości - człowiek nie może znieść ran na swojej próżności, bo ma co do siebie wielkie oczekiwania. Jeśli się mylę i to Ciebie nie dotyczy, wybacz.

 

Nie, miałeś rację, tak pół na pół, a tam, gdzie jej nie miałeś, to wina moich niedopowiedzeń. Co do "wybitności"-gołym okiem widać, że jestem bystrzejszy niż większość ludzi, z którymi mam do czynienia w rzeczywistości. Ta granica zaciera sie na forach takich jak to, bo jakoś tak się składa, że im więcej problemów, tym człowiek sprawia wrażenie bardziej ogarniętego, a w rzeczywistości miałem znajomych z zupełnie innych środowisk. Nie tylko znajomych ale i przyjaciół płci męskiej i żeńskiej, więc to taka "pół-samotność".

Co do odstawania od innych, rzeczywiście mam ten kompleks, ale to chyba nic dziwnego. Tyle, że nie skupiam się na nim i jest to najmniejszy problem. Znam ludzi, którzy albo są prawiczkami, albo znalezli dziewczyny bardzo pózno i jakoś żyją. Gdyby tak zależało mi na zmianie tego statusu, to wieki temu poszedłbym na prostytutki, jak ktoś już wspomniał, ale chyba nie rozwiązałoby to żadnego problemu.

Ktoś wspominał też o tym, że "do 24 nie wytrzymałby bez seksu" :D Myślę, że wytrzymałem ze względu na uzależnienie od pornografii i to, że z czasem stała się to jedyna forma "seksu" nie tylko w rzeczywistości, ale i w mojej głowie. Żeby tak rozebrać prawdziwą kobietę? Momentami wydaje się to aż zbyt wielką abstrakcją :D

Dziwię się też, że nie znalazł się na razie nikt, kto także ma problem z tym paskudnym nałogiem. Z moich doświadczeń wynika, że po ok 24 dniach unikania masturbacji i choćby spoglądania na "te" obrazki czy filmy m.in. zmniejszyła się ilość zaburzeń lękowych i łatwiej sobie z nimi radziłem, spałem dwa razy krócej(ok 6h), po przebudzeniu będąc wypoczętym, zniknął ucisk w klatce, byłem pewniejszy siebie oraz zniknęło wieczne zmęczenie i brak energii. Dlatego myślę, że wychodząc z uzależnienia byłoby mi o wiele prościej z czymkolwiek tyle, że nie umiem sobie z nim poradzić odkąd zdałem sobie sprawę, że coś jest nie tak(ponad rok temu).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do odstawania od innych, rzeczywiście mam ten kompleks, ale to chyba nic dziwnego. Tyle, że nie skupiam się na nim i jest to najmniejszy problem. Znam ludzi, którzy albo są prawiczkami, albo znalezli dziewczyny bardzo pózno i jakoś żyją.

 

:great:

 

Dziwię się też, że nie znalazł się na razie nikt, kto także ma problem z tym paskudnym nałogiem. Z moich doświadczeń wynika, że po ok 24 dniach unikania masturbacji i choćby spoglądania na "te" obrazki czy filmy m.in. zmniejszyła się ilość zaburzeń lękowych i łatwiej sobie z nimi radziłem, spałem dwa razy krócej(ok 6h), po przebudzeniu będąc wypoczętym, zniknął ucisk w klatce, byłem pewniejszy siebie oraz zniknęło wieczne zmęczenie i brak energii. Dlatego myślę, że wychodząc z uzależnienia byłoby mi o wiele prościej z czymkolwiek tyle, że nie umiem sobie z nim poradzić odkąd zdałem sobie sprawę, że coś jest nie tak(ponad rok temu).

 

Była na forum niejedna taka osoba, tylko trzeba by przekopać forum.

Był na przykład taki wątek, nie wiem czy tam jest coś konstruktywnego, bo nie czytałam, ale może coś się przyda.

uzale-nienie-od-pornografii-t51478.html?hilit=uzale%C5%BCnienie%20od%20pornografii

 

Pewnie potrzebna Ci się jakaś fachowa pomoc, terapia czy jakaś grupa wsparcia, bo sam nie dajesz rady. Nałóg to nałóg, potrzeba pomocy z zewnątrz. Myślę, że dobrze definiujesz problem, musisz szukać dalej informacji. Wiem, "bezcenna" rada, ale nie wiem jak się wychodzi z takiego uzależnienia :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W świecie religii "cnota" jest w cenie. Jezus i Maryja tego nie robili. A czy wyszli na ludzi?

Nikt w Europie tak nie wyszedł jak oni. Jezus teraz jest królem Polski nawet.

 

Dlatego radzę nie narzekać. W każdym złym znajdzie się jakieś dobre. :-)

 

Potrzeba seksu jest taka silna, że ci którzy się świadomie jej opierają mogą mieć jakąś satysfakcje z osiągniętego stanu bycia ponad materią.

Tylko czy działa to, gdy się tego nie robi nie z wyboru, a dlatego że nie ma okazji? :D

 

Koło Zen się sprawdza wielu przypadkach. Co ciekawe zauważyłem tę zależność w dzieciństwie, chociaż nie wiedziałem że tak to nazywają na wschodzie.

 

Zasada wygląda tak:

1) Najpierw żyjesz fizycznymi popudkami.

2) Potem dostrzegasz, że to jednak jakieś marne i idziesz rozważać święte wersety.

3) Ostatecznie wersety też się okazują nudne i wracasz do szarego życia, ale z nowym nastawieniem.

 

Do seksu/prawictwa można tak zastosować:

1) Myślisz tylko o seksie, "zaliczenie" staje się sensem życia. Siedzisz godzinami na rożnych stronach porno.

2) W pewnym momencie myślisz: ale zwierz ze mnie. Trzeba kontrolować popędy. Nabawiasz się niechęci do tych spraw. Jakbyś żył w zakonie, to może byś nosił włosiennicę.

3) Ostatecznie dochodzisz do wniosku: Co za zadufany dupek ze mnie. Zgrywam wielkiego świętego, gardząc innymi. Seks to normalna sprawa, jak zdarzy się okazja to czemu nie skorzystać. Ostatecznie i tak zawsze szukałem przyjemności.

 

:D:pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem tematem nie jest kwestia czy seks jest zły czy dobry i o niższości/wyższości celibatu nad używaniem. Złe jest uzależnienie i niepotrzebne jest dołowanie się, że się nie spełnia jakiegoś schematu, porównywanie się z innymi oraz uzależnianie swojego szczęścia od tego czy się r. Co delikwent na szczęście rozumie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak definiujesz uzależnienie, refren?

Statystyki odnośnie popularności pornografii w sieci robią wrażenie.

Również badania nad seksualnością w społeczeństwie wzbudziły wielkie kontrowersje.

U faceta ponoć jest popularne, by myśleć często o seksie i widzieć kobiety jako przedmiot pożądania fizycznego.

 

U was, w Kościele, jest takie stwierdzenie, że należy zwalczać grzech, a nie grzesznika.

I teraz jak traktować człowieka, żeby seks nie brał góry.

Jest taki cytat w Ewangelii: jeśli twoje oko jest powodem grzechu, wydłub je, lepsze to niż żebyś miał splamić się grzechem.

W przypadku kotów kastracja się sprawdza, ale często też negatywnie wpływa na charakter.

 

Kiedy jeszcze praktykowałem katolicyzm miałem problem z grzechami nieczystości i niestety modlitwa ani refleksja nie pomagały.

Teraz to traktuję jako konflikt podświadomości z rozumem i nie widzę nic aż tak złego. Może przyjemność słuchania muzyki jest lepsza od seksualnej. Ale chyba nie każda część ciała (jako przeciwieństwo) duszy to rozumie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak definiujesz uzależnienie, refren?

Statystyki odnośnie popularności pornografii w sieci robią wrażenie.

Również badania nad seksualnością w społeczeństwie wzbudziły wielkie kontrowersje.

U faceta ponoć jest popularne, by myśleć często o seksie i widzieć kobiety jako przedmiot pożądania fizycznego.

 

U was, w Kościele, jest takie stwierdzenie, że należy zwalczać grzech, a nie grzesznika.

I teraz jak traktować człowieka, żeby seks nie brał góry.

Jest taki cytat w Ewangelii: jeśli twoje oko jest powodem grzechu, wydłub je, lepsze to niż żebyś miał splamić się grzechem.

W przypadku kotów kastracja się sprawdza, ale często też negatywnie wpływa na charakter.

 

Kiedy jeszcze praktykowałem katolicyzm miałem problem z grzechami nieczystości i niestety modlitwa ani refleksja nie pomagały.

Teraz to traktuję jako konflikt podświadomości z rozumem i nie widzę nic aż tak złego. Może przyjemność słuchania muzyki jest lepsza od seksualnej. Ale chyba nie każda część ciała (jako przeciwieństwo) duszy to rozumie.

 

A wtrącę się... Kluczowym tu jest-"jak definiujesz uzależnienie"-otóż to uzależnienie definiuje się samo. To NIE JEST kolejne z "uzależnień", jak "uzależnienia" od głaskania kota, od wgapiania się w ścianę czy koszmar "uzależnienia" od internetu, gdzie symptomem jest "brak czasu", bo co to jest za symptom? W dzisiejszych czasach ludzie bywają przewrażliwieni i każdemu dziwnemu nawykowi nadają ten dumny tytuł "nałogu", który automatycznie upoważnia do siedzenia na dupie i użalania się nad sobą.

Jest coś takiego jak efekt Coolidge'a, który kobity i mężczyzni w wypalających się związkach definiują jako "już go/jej nie kocham" nie wiedząc, że tak naprawdę są jak laboratoryjne szczury, które po prostu znudziły się sobą nawzajem i to jest jeden z fundamentów tego uzależnienia. Jedyne, co odróżnia to coś od uzależnienia od seksu to to, że partner tak naprawdę nie istnieje... No i "jestem uzależniony od seksu..."-to brzmi fajnie. Szkoda, że w rzeczywistości jest chyba trochę mniej fajne.

Jestem szczęściarzem, że skręciłem na różne seks czaty, kiedy mózg przestał odbierać normalną pornografię jako coś atrakcyjnego, bo w internecie można przeczytać o tak skrajnych przypadkach, jak 30-40 letni faceci hetero oglądający gejowską pornografię, rzeczy, które są nielegalne, jak filmy ze zwierzętami czy nawet przypadek, gdzie typ po dziesiątkach lat spędzonych przed komputerem wstał sprzed ekranu i w poszukiwaniu nowych podniet poszedł... Zgwałcić żywą kobietę. Miał tyle szczęścia, że zanim to się stało, podobno został złapany przez policję i zmuszony do leczenia. Wszyscy ludzie z którymi o tym rozmawiałem albo uśmiechają się pod nosem, albo przytakują i tak myśląc swoje, czyli "porno jest dobre, bo ludzie tak mówią". Prawdą jest, że masturbacja nie jest szkodliwa i wątpię, że można się od niej uzależnić. Wystarczy poczytać o ludziach, którzy mogą pielęgnować uzależnienie tylko i wyłącznie oglądając porno. Bez dotykania, niby wszystko jest okej, a jednak nikt z tych ludzi się nie leczy, a tylko zmienia przyzwyczajenia.

Sam nie dowierzałem, że jest to prawdziwy problem i głęboko dalej tak jest, ale mój pogląd zmienił moment, kiedy byłem odcięty od internetu i chcąc nie chcąc, musiałem wytrzymać niecały miesiąc. Po około dwudziestu dniach naszło mnie milion natrętnych myśli o zrobieniu wszystkiego, by dostać się do internetu, albo chociaż znalezć substytut dla tej zabawy-pojawiały się pomysły od lekkich, jak próba skorzystania z seks telefonu, do chorych i abstrakcyjnych, jak masturbacja w miejscu publicznym. A przecież cały czas miałem "to i owo" przy sobie i mogłem ulżyć sobie w zaciszu toalety tyle, że to tak nie działa. Ten nałóg nie ma nic wspólnego z pragnieniem prawdziwego seksu, a prawiczek taki jak ja to na anglojęzycznych forach poświęconych temu czemuś rzadkość. Większość tych ludzi ma dziewczyny czy żony z tym, że spora część mimo młodego wieku to całkowici impotenci, których podnieca nowy filmik, ale nie potrafią "stanąć na wysokości zadania" mając przed sobą prawdziwą kobietę.

Dlatego podejrzewam, że gdyby znalazła się jakaś niewiasta chcąca zabrać moją czystość w siną dal, niewiele by z tego wyszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Autorze wątku, filozofie grecki, wygadaj się i ad rem! Masz problem z nadmiernym pobudzeniem seksualnym i nieśmiałością, to zapraszam do leków SSRI, od razu Ci się odechce seksowania, a i lęki i depresje się zmniejszą. Marzysz o seksie, to zapraszam połknąć 5 tabletek phenibuta (w sieci, bez recepty), popić wódką, połknąć sildenafil - Maxigra Go (bez recepty) - pała stoi, dopamina w mózgu szaleje, hamulce zniesione - jesteś jak zwierzę - i na dyskotekę, do kibli zaliczać.

 

Przestań się nad sobą użalać, bo te problemy są tak śmieszne, że aż chce mi się rzygać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Autorze wątku, filozofie grecki, wygadaj się i ad rem! Masz problem z nadmiernym pobudzeniem seksualnym i nieśmiałością, to zapraszam do leków SSRI, od razu Ci się odechce seksowania, a i lęki i depresje się zmniejszą. Marzysz o seksie, to zapraszam połknąć 5 tabletek phenibuta (w sieci, bez recepty), popić wódką, połknąć sildenafil - Maxigra Go (bez recepty) - pała stoi, dopamina w mózgu szaleje, hamulce zniesione - jesteś jak zwierzę - i na dyskotekę, do kibli zaliczać.

 

Przestań się nad sobą użalać, bo te problemy są tak śmieszne, że aż chce mi się rzygać.

 

Masz trochę racji. Może powinienem sie wygadać tyle, że w czterech ścianach. Rozumiem, że wszyscy ludzie wokół wiedzą najlepiej, ale nie zachowuj się jak Ci, którzy wmawiają Ci, że "nie masz depresji, tylko jesteś leniwy". Nie mam problemu z nadmiernym pobudzeniem seksualnym, bo gdy przebywam z prawdziwymi kobietami tego pobudzenia dosłownie nie ma. Zamiast wygadywać bzdury, poczytaj trochę, zapoznaj się z tematem i historiami ludzi i wtedy oceniaj, czy ten problem jest taki "śmieszny". I nie zachowuj się jak stara baba w autobusie, która "wiecznie ma gorzej, bo krzyż boli, a Baśkę to tylko noga", bo to dopiero jest śmieszne.

Najpierw mówisz o tym, że "bez seksu do 24 byś oszalał", parafrazując te pierdoły, a pózniej dosłownie wmawiasz mi, z czym mam problem i o czym marzę, gdzie dosłownie chwilę temu wyjaśniłem, że nie "marzę" o seksie, bo to jest dopiero żałosne marzenie, którego realizacja i tak nic nie zmieni. Gdybym pokonał tę Twoją "nieśmiałość", to w najlepszym wypadku zamiast od porno, uzależniłbym się od seksu ze wszystkim co się rusza, a chyba nie o to chodzi.

Ten problem to nic śmiesznego, nic prostego do rozwiązania, a i tak jest najmniejszym ze wszystkich problemów tyle, że założyłem wątek konretnie o tym licząc m.in. na to, że znajdę tu ludzi, którzy męczą się z czymś podobnym(ktoś już to wyżej wyjaśnił). Ale ten problem nie nazywa się "nie uprawiam seksu", tylko "jestem uzależniony i skrzywiony psychicznie do tego stopnia, że nie mogę znalezć sobie kobiety". Jeśli ciężko Ci było to zrozumieć mam nadzieję, że teraz wszystko jest jasne.

Na koniec-jeśli chce Ci się rzygać-nie wchodz tu, nie pisz... To chyba nie jest duży kłopot, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W wieku 24 lat powinieneś posiąść umiejętność zwięzłego wyrażania myśli i klarownego przedstawienia sedna swojego problemu. Całości twoich tasiemcowych wynurzeń nie da się czytać, choć i tak przebrnąłem przez jakieś 75%. Poza tym tytuł wątku nie odzwierciedla najwyraźniej jego zawartości, skoro problemem nie jest bycie prawiczkiem. Sam nie wiesz, co jest problemem. Powinieneś iść do psychiatry, niech zdiagnozuje twoje przypadłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli odpowiedz "problemem nie jest brak seksu, inaczej bym za niego zapłacił" nie jest dla Ciebie "zwięzłym wyrażaniem myśli", to nie wiem, co jest. Jeśli moich wynurzeń "nie da się czytać", to po co czytasz? Tym bardziej proponuję wizytę u psychiatry.

Tytuł rzeczywiście nie do końca oddaje treść, ale skoro już się z nią zapoznałeś, to chyba wypadałoby zamiast się czepiać, odnieść się do niej. Umiejętność czytania ze zrozumieniem powinieneś posiąść już w podstawówce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli odpowiedz "problemem nie jest brak seksu, inaczej bym za niego zapłacił" nie jest dla Ciebie "zwięzłym wyrażaniem myśli", to nie wiem, co jest.....

Odpowiedź na pytanie o co?

Bo na pytanie: "co jest problemem? - to nie jest dobra odpowiedź. Odpowiada na pytanie: "co nie jest problemem", a to insza inszość (rozleglejsza, czyli mniej precyzyjna).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×