Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moja mama ma kochanka.


Rekomendowane odpowiedzi

NN4V, Nie poplącz sie i zamknij mordę. Poza tym to mega smiechowe, ze wspierasz ta oblude, ty taki wielki moralizato analizator a nawet nie wiesz jak ktos cie w chuja robi. Dlatego jestes jebanym pieskiem na posylki, mialka parowa ktora lyknie kazde gowno jak mlody pelikan od tutejszych panienek. Wydawales sie bardziej bystry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałam z mamą o tym, ale wszelkie próby rozmowy kończyły na tym, że " Ja wiedziałam, że ty będziesz za ojcem". Bez względu na to co bym powiedziała. Najbardziej jest mi szkoda taty jak jest niedziela, czyli właśnie dzisiaj i siedzi sam, przełacza kanały, w tv albo siedzi na ławce przed domem i patrzy się na ludzi i jest kompletnie samotny. Ja póki nie jestem na studiach to staram się z nim spędzać dużo czasu, żeby nie czuł się samotny. Dzisiaj przyszedł do mnie do pokoju i powiedział, żebym napisała sms do mamy, żeby zadzwoniła. I czekał biedny na ten telefon i mówi:"Sylwia, przej*bane, cały czas myślę o mamie, czego ona nie dzwoni".

Zadzwoniła, pogadali, ale wiem, że jeśli będzie z tym facetem , to będzie dzwonić coraz mniej, przyjeżdżać coraz mniej, już teraz się to dzieje.

Cały czas się łudzę, że może zmieni zdanie i wróci do niego a on skorzysta z tej szansy i tego nie zepsuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałam z mamą o tym, ale wszelkie próby rozmowy kończyły na tym, że " Ja wiedziałam, że ty będziesz za ojcem"

Na Twoim miejscu powiedziałabym matce wprost, że nie jesteś za nikim, ale nie odpowiada Ci rola "komnaty tajemnic" i udawanie przed ojcem, że wszystko jest w porządku,

Jaki by nie był w przeszłości, tudzież w teraźniejszości, zasługuje na prawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Madelajn, co znaczy, że 'będziesz za ojcem'? Przepraszam, ale moim zdaniem, to gówniarskie argumenty. Czemu miałabyś być za kimkolwiek? Miałaś jej powiedzieć, 'wspaniale mamo, że znalazłaś sobie tego przystojniaczka'? A czemu miałabyś jednak nie obstawiać za osobą pokrzywdzoną, na której krzywdę patrzysz i której jesteś świadoma, czy to ojciec, Stefan, Jurek, czy osoba z naprzeciwka?

Po co ona obciąża cię tajemnicami i skazuje na tą sytuację? Może się pogubiła, może jest jej ciężko, ale Ty też przecież cierpisz z tego powodu...

Może spróbuj porozmawiać jeszcze raz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Madelajn, co znaczy, że 'będziesz za ojcem'? Przepraszam, ale moim zdaniem, to gówniarskie argumenty. Czemu miałabyś być za kimkolwiek? Miałaś jej powiedzieć, 'wspaniale mamo, że znalazłaś sobie tego przystojniaczka'? A czemu miałabyś jednak nie obstawiać za osobą pokrzywdzoną, na której krzywdę patrzysz i której jesteś świadoma, czy to ojciec, Stefan, Jurek, czy osoba z naprzeciwka?

Po co ona obciąża cię tajemnicami i skazuje na tą sytuację? Może się pogubiła, może jest jej ciężko, ale Ty też przecież cierpisz z tego powodu...

Może spróbuj porozmawiać jeszcze raz?

Jeśli chodzi o krzywdę, to ojciec swoim nałogiem skrzywdził nie tylko zone, ale cała rodzine, w tym dzieci. Sam sobie zapracował, ze żona się na niego wypięła. Aczkolwiek nie przecze, że matka jest nie fair, ze wciąga córkę w kłamstwo. Tak to właśnie wygląda, jak dzieci zaczynają brac udział w rozgrywkach miedzy rodzicami. Niezaleznie co zrobia, albo mam albo tata będą ciężko obrażeni. Dlatego jak pisałam, umyc ręcę, zyc własnym życiem. Ew zakomunikować rodzicom, ze powinni się przejsc do mediatora/psychologa albo szczerze porozmawac ze sobą. W zadnym wypadku dzieci ani nikt z rodziny nie powinien być stroną w tym sporze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już nawet nie wiem czy ja chce żeby mama z nim była. Jak jeszcze byłam z mamą w Niemczech to widziałam, że nie jest jej fajnie, że męczy ją ta sytuacja i nie była na 100 % gotowa, żeby zostawić ojca. Mówiła mi za to, że Roman(jej kochanek) jest przeciwieństwem taty i ona jak jest z nim to odpoczywa od problemów. Bo ojciec jak pije, to przyznam, jest nie do wytrzymania. Mama mówi, że chodzi mu tylko o jedno, co dla mnie jest obleśne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I stało się. Tata znowu dzisiaj się napił. Mówi do mnie, że jego życie jest bez sensu, że on się powiesi, bo jest samotny. Jutro na pewno tego nie będzie pamiętać,ale uderzyło mnie to..

Mówi tak głownie w celu zwrócenia na siebie uwagi, wiesz?

Za bardzo żyjesz życiem rodziców...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, wątpie, bo gdyby tak było to mówiłby to po trzeźwemu a on to mówił po pijaku, co no w ogóle się nie zastanawiał nad tym co mówi.

Nie znam Twojego taty, ale ongiś moja matka, zawsze jak się nawaliła (po trzeźwemu zaś nigdy), "częstowała mnie tekstami": Powieszę, się, zabiję się, otruję się, zaopiekuj się bratem etc.

Rok czasu się orałam - bałam się wracać do domu, czy nie zastanę wisielca w pokoju albo czy nie potknę się o zwłoki w korytarzu. Aż pewnego dnia rzuciła: Wyprowadzę się na tamten świat.

A ja, doprowadzona do ostateczności i zmęczona jej gadaniem odparłam: Wzięłabyś się w końcu powiesiła, bo tylko straszysz i straszysz i nic z tego nie ma.

Oczywiście foch, trzasnęła dupą, potem drzwiami i wyszła na podwórko. Było już ciemno, więc wyszłam za nią i nie mogąc dojrzeć, gdzie polała, rzuciłam w przestrzeń: Masz 30 sekund, żeby wrócić z powrotem do domu, bo jak nie to dzwonie po policję i mówię, że zagroziłaś samobójstwem i zniknęłaś.

Podziałało. Matka wróciła, powrzeszczała na mnie i - czego się nie spodziewałam - przestała straszyć, że się zabije.

Do czego dążę: mamusia po prostu po pijaku łapała doła i lubiła, kiedy załamywałam ręce nad jej pierdolamento: Mama, nie mów tak, Mama proszę Cię, Mam to, Mama tamto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje wszystkim za pomoc. Dostosuje się do waszych zaleceń, bo nie ma sensu, żebym się tym męczyła.

Ojciec zaczął znowu chlać i jest nie do wytrzymania, cały czas ciągnie ode mnie kasę, uczepił się jednej sprawy i nie może mi dać spokoju, jestem wykończona psychicznie przez niego. Dzisiaj przyszedł, zaczął mi zawracać 4 litery, na początku starałam się odpowiadać spokojnie, ale potem już cierpliwość mi się skończyła i się na niego wydarłam, kazałam mu dosłownie "spi*rdalać" .Teraz coraz bardziej rozumiem mamę. To jest bez sensu, moje zdanie zmienia się o 180 stopni gdy on zacznie pić. Gdy jest trzeźwy jest mi go szkoda, teraz mam go dosyć i życzę mu jak najgorzej.

Najbardziej mnie denerwuje to, że dzień w dzień sprzątam dom, żeby jakoś wyglądał i dzień w dzień jest to samo. Chcę mieć porządek w domu, nie chcę żyć w syfie, ale po prostu brakuje mi sił i cierpliwości do codziennego sprzątania, ale bałagan też mnie denerwuje , nawet nie mogę nikogo do siebie zaprosić. Nie mam sił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Madelajn Miałam podobnie - kiedy ojciec wytrzeźwiał, patrzyłam, jak tępo gapi się w pustą ścianę, bo przez nieopłacone rachunki zablokowali mu kanały w TV... i było mi go żal. To nic, że poprzedniego dnia wyzywał mnie od szmat, szczurów, darmozjadów (co dla mnie było zupełnie niezrozumiałe, bo to on był bezrobotny, a nie ja), wyganiał mnie z domu; gdy nie pił, nawet sama częstowałam go papierosem, robiłam mu kawę...

W końcu zrozumiałam, że tak działa nasz mechanizm (nasz, czyli DDA) - jeśli są trzeźwi, czujemy wdzięczność oraz wstyd za poczucie obrzydzenia i wręcz nienawiść żywione doń wcześniej, gdy pili.

Ja też swojego ojca, mimo wszystko, kocham. Mimo bicia, poniżania, wyrzucania z domu.

Kiedy chlał (a w sumie to ciągle chla), po prosto go nienawidziłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem co mam robić. Chyba już łapię depresję z tego wszystkiego.

Naprawdę miałabym gdzieś , że mama ma kogoś innego gdybym wiedziała, że mój ojciec sobie jakoś poradzi w życiu. A on jest od niej tak samo uzależniony jak od alkoholu. Nie raz coś opowiada o dawnych czasach, jak budowali dom itp i płacze. Pytam się go, czemu płacze, a on sam nie wie..

Teraz jeszcze łapie kolejną depresję, bo niedługo jadę na studia..i znowu zostanie "sam"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamierzasz być do końca zycia opiekunką swojego ojca? Nie ma wyjścia, musi sobie poradzić. A uzależnienie - zarówno od alkoholu, jak i od małżonki - trzeba leczyć.

Madelajn, zmarnujesz swoją młodość pochylając się nad swoimi rodzicami - wiem, co mówię; sama zmarnowałam 24 lata życia. Nagle okaże się, że nańcząc ojca i kryjąc matkę masz 18 lat na jednym boku i dopiero popadniesz w deprechę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyno ogarnij się! Widzisz jak to na Ciebie wpływa, jak Cię niszczy i odpycha od zajmowania się własną przyszłością. Babrasz się w czymś co nie jest Twoją odpowiedzialnością. Nie jest to również w Twoim zasięgu rozwiązanie tej sytuacji.

 

Zasługujesz na własne życie, bez manipulacji ojca i matki. Zrób to co ona i znajdź swoje miejsce w życiu. Poszukaj terapii DDA i znajdź drogę do swojego szczęścia.

 

Miałam podobną sytuację. Mój ojciec jest pijakiem. Po alkoholu zachowywał się jak świnia i za każdym razem wmawiał nam, że to nasza wina, że się upija. Nigdy nie można było na nim polegać, wysługiwał się nami i traktował jak śmieci i okradał...

 

...aż do momentu, w którym zmarła moja Mama. Wtedy było jeszcze gorzej. Nie znalazłam żadnego oparcia. Zaczęły się problemy z kasą, okradanie, kombinowanie, ukrywanie długów, które myślałam, że muszę spłacać. Żal mi było domu, w którym mieszkaliśmy. Nie chciałam go zostawiać bo to mój majątek. Ale jak mój ojciec zarzygany leżał w kuchni, jak zarzygał i zasrał łazienkę... szala goryczy się we mnie przelała.

Wyprowadziłam się, mieszkam sama i jest mi DUŻO LEPIEJ. On się dalej upija i upadla ale wiem, że ja nie jestem już za to odpowiedzialna. Nie uratuję go bo on tego nie chce. Moje cierpienie w niczym mu nie pomaga.

 

Tęsknie, boleję nad tym, że nie mam normalnej rodziny. Chce mi się płakać na złośliwość losu. Ale nic nie poradzę. Jedyne co mogę zrobić to walczyć o własne życie...

Jako dziecko DDA jest to trudne, jest to ciężkie wyleczyć się z bycia "rodzicem własnego rodzica". Ale nie żyję już życiem moich rodziców i jestem dużo szczęśliwsza i spokojniejsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Follow_ :great:

 

Gratuluję podejścia - wiem, jakie to trudne, bo sama musiałam podjąć terapię, żeby znaleźć w sobie siłę do "ucieczki" z patologicznego domu. Ojciec dalej chla, matka dalej wpada co 2 miesiace w dwutygodniowe ciągi (w swojej chorobie jest strasznie przewidywalna, cykliczna wręcz). Podobnie jak Madelajn bałam się zostawić matkę ze stukniętym starym (wyobrażałam sobie, że teraz to już się w ogóle rozpije albo powiesi, bo zawsze cała złość i agresja ojca skierowane były w moją stronę - gdy sie wyprowadziłam, wyżywa się na matce), a jeszcze bardziej obawiałam się opuszczenia 11letniego wówczas brata (jak to moje dziecko poradzi sobie samo w takim pierd0lniku?).

 

Brat sobie radzi świetnie, matka żyje i nawet zachowuje się jak matka, co wcześniej jej się nie zdarzało, a stary jak to stary - pije, krzyczy i głupieje.

A moje życie wreszcie jest MOJE - nie rodziny C., za którą czułam się odpowiedzialna, tylko moje własne i układam je sobie wg własnych potrzeb i pragnień, a nie poczucia obowiązku wobec wszystkich dookoła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Denerwuje mnie najbardziej to, że moja mama oszukuje ojca, który co jak co, nie umie bez niej żyć. Jak jej nie ma, to pije, i tylko żyje tym kiedy zadzwoni. W tamtym roku na świętach jej nie było. Ojciec bardzo to przeżywał, no bo jak święta samotnie? Ale on o niczym nie wie, bo mama znajduję jakieś wymówki, że musi pracować, bo coś tam. Wróciła 3 tygodnie temu do domu i tata się starał. Teraz wraca zaraz za granice, ale ojciec nic nie wie, że na święta tam zostanie. Myśli, że na święta wróci. Ale ona ma inne plany. Woli spędzić święta z nim, niż ze swoimi córkami i wnuczką.

To jest głupie, bo po co każe mu się zmienić, a jak się zmieni , to i tak wraca do Niemiec. Rozmawia z nim normalnie, i on nic nie wie, że jest coś nie tak. Więc po co on ma się starać, jak i tak na święta go zostawi?

Już nie wspomnę o tym, jak ja się czuje z tym, że jedzie na kolejne święta do Niemiec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×