Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...


madeline20

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Mam duzy problem. Pisalem juz tu kiedys. Teraz jest tragicznie :(. Chodzi o to ze mam dziewczyne. Ona pracuje, mieszka miasto obok wiec , nie widujemy sie tak czesto. Zalezy mi bardzo na niej , niechce jej stracic. Codziennie gdy piszemy smsy , musze sprawdzic go 10 razy za nim wysle , zeby nie napisac czegos glupiego , zeby sie nie obrazila. Gdy juz napisalem , mysle ciagle i doszukuje sie bledow. Jak mi nie odpisuje to mam ogromny stres , lęk, ze mogla sie obrazic o to co napisalem. Czasem boje sie ze nieswiadomie ją obraze... Niemoge sie na niczym skupic teraz juz. Musze wiedziec ze wszystko jest ok , zeby gdziekolwiek wyjsc , czy cos zrobic :( Teraz sa wakacje to dopiero jest ciezko , bo tak to chodzilem do szkoly i nie bylo tak zle. Raz kiedy niby zeralismy mialem straszliwa depresje , strach , nie umialem nic zrobic. Juz okolo rok czasu pije nalogowo alkohol, ostatnio w duzych ilosciach. Nie umiem nawet zasnac z nerwow. Ostatnio malo co jem , jestem taki nerwowy. Ona praktycznie pracuje caly dzien , wiec mam taki stres jak mi nie odpisuje caly dzien. To jest nie do wytrzymania. Teraz od dzisaj , powiedzialem sobie ze juz nie wypije ani jednej kropli alkoholu. Zaczolem brac leki anafranil i atarax. Czuje sie fatalnie. Chodze do psychiatry. Boje sie ze moj organizm nie wytrzyma tego stresu i tych nerwow. Nie wyobrazam sobie co by bylo jakby ze mna rzeczywiscie zerwala. Poradzcie cos :( Czy to jest jakas choroba ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie. Zaczęłam się zastanawiać czy pewien objaw to natręctwo czy nic specjalnego. Sprawdzam czy ktoś jest w pomieszczeniu ze mną mimo że wchodząc tam widzę że nikogo nie ma a wcześniej też wiedziałam, że tak jest. Mam małe mieszkanko praktycznie składające się z jednego pomieszczenia tylko drzwi są do łazienki. I kiedy jestem sama w domu i idę do toalety i nie zamknę drzwi, to po chwili muszę się upewnić czy nikogo na pewno nie ma bo mogłam jakimś cudem nie zauważyć (chociaż nie ma takiej możliwości) i często jak jestem sama a chcę na przykład przebrać się to też nagle przychodzi mi do głowy myśl, że ktoś tu jest a ja go nie zauważyłam i przez cały czas mnie obserwował. Pewnie nad interpretuję?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam pamiętam jak dobrze się poczułem gdy pierwszy raz znalazłem w necie że ktoś również myśli o zabijaniu i takie myśli go nachodzą. Teraz nawet jak chce :) myśleć o takich rzeczach to nie mogę.

 

Ale ostatnio jest strasznie słabo - nie wiem czy to normalne przy problemach z orientacją - ale coraz częściej wydaje mi się że to nie są myśli że faktycznie to ze mnie wychodzi. Czasem patrze na kogoś przechodzącego na ulicy i aż mnie ściska w podbrzuszu. Wieczorami przed snem mam takie jazdy jak coś by strasznie mocno rosło mi w okolicach prostaty, takie uczucie jakbym miał zaraz dojść, ale dotykam penisa i jest miętki a wręcz mam wrażenie że się kurczy. Strasznie mnie to dobija.

Wcześniej wystarczyło że położyłem się obok dziewczyny i miałem wzwód i ochotę na seks, a wczoraj siedzieliśmy i braliśmy wspólną kąpiel a mój fiutek nawet nie drgnął i myślałem czemu tak się dzieje.

Pół roku temu na myśl że będziemy wchodzić nago do wanny razem już powodowało u mnie mega podniecenie.

Czy słyszeliście coś na temat testów na orientacje podobno można takie rzeczy robić u seksuologa.

 

-- 25 paź 2014, 20:26 --

 

Pobawię się w archeologa :),

 

Ale niestety wracam tutaj bo mi nie przeszło. Jedynie co się zmieniło przez ostatnie 2 lata to pensja na większa.

 

Dziewczyna ta sama już 5 lat, prawdziwy skarb bardzo wyrozumiała, wie że mam takie problemy. Jednak ja zastanawiam sie czy to faktycznie nerwica. Teraz moją głowę coś trzyma tak jakby cały czas mnie ktoś ręką trzymał. Boję się tego, ale chyba przegrałem tą walkę i jestem HOMO, jest to dla mnie straszne i przewróci cały mój świat. Nie wiem jak to jest że mogę się kochać z moją dziewczyną, nie mam problemów z sexem. Chociaż czasem jak trochę opadnie to od razu pojawia się strach że no tak wreszcie wyszło dlatego nie stoi tak jak powinien. Tak jak pisali inni zobacze obcisłe spodnie, spojrzę na tyłek i od razu aż mnie wzdryga i już czy mi się podoba.

Jest to mega ciężkie w stosunku do obecnej dziewczyny, nawet nie wyobrażam sobie co ona powie. Itp. Modlę się żeby to znikło ale nic.

 

Chcę z kimś pogadać może ksiądz, może seksuolog , byłem u psychologa ale był słaby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie opisać mój problem :)

Dodam, że parę miesięcy uczęszczałam na terapię raz w tygodniu, ale nie podejmowałyśmy tego tematu, bo zajęłyśmy się sprawami bieżącymi - problemami natury depresyjnej, osobowościowej, myślami samobójczymi. Przerwałam terapię, bo przeprowadziłam się, i od tego roku akademickiego będę, oczywiście jeśli finanse pozwolą, szukać kolejnego psychologa.

 

Problemy tej natury mam odkąd pamiętam - myślę, że od 11-12 roku życia. Zmieniały trochę formy, raz miały charakter myślowy, raz dotyczyły dotykania rzeczy określoną ilość razy i w "odpowiedniej" kolejności. Od jakichś 2 lat wygląda to tak, że moja nerwica natręctw dotyczy rzeczy, w szczególności ich niszczenia. Jak to teraz czytam to brzmi głupio, nawet dla mnie... Mam straszny problem z kupieniem czegokolwiek, bo myślę, czy wybrałam właściwy egzemplarz. I to nie jest tak, że normalnie chodzi mi o wady fabryczne - nie, potrafię też wybrać taki z większymi wadami, przekładać 10 razy, aż wezmę ten "właściwy". W jakiś pokręcony sposób myślę, że wybierając tę rzecz robię jej "krzywdę" - to znaczy, ona będzie się obcierała, niszczyła, zużywała, a rzeczy, które zostaną w sklepie, pozostaną nieużywane i czyste. Tak jakbym przypisywała temu przedmiotowi cechy żyjącej istoty. Żeby to ułagodzić, odprawiam jakieś rytuały, wymieniam w kolejności konkretne przedmioty konkretnymi słowami, a jak się pomylę, to od początku. To jest straszne, bo zdaję sobie sprawę, że to bzdura, ale jak tego nie dopełnię, to dręczy mnie niesamowity niepokój (w sumie nic dziwnego, tak właśnie nerwica natręctw działa, prawda?). Robię to właściwie cały czas, tylko podczas snu mam od tego odpoczynek. Nie potrafię się z tego wyłączyć nawet podczas seksu - zauważę jakąś rzecz i muszę zamiast skupiać się na przyjemności, wypowiedzieć w myślach te utarte formułki. Próbuję sobie wmówić, że to nie ma znaczenia, że to rzecz i naturalne że się zużywa, ale i tak myślę, że może lepiej byłoby wziąć inny egzemplarz... To taki główny objaw, jest jeszcze parę mniejszych. Np. jest jakieś miejsce w pokoju, które uważam za hm, "ośrodek dobrej energii", im przedmiot ma tam bliżej, tym jest "lepiej". Ciężko to wytłumaczyć. W każdym razie, w pewnym sensie się do tego przyzwyczaiłam, nie wyobrażam sobie, jak to jest żyć bez tego. ("Zaakceptowała pani swoją patologię, powtórzę, PATOLOGIĘ" - jak powiedział, ba, nakrzyczał psychiatra... Ten sam, który spytał mnie, dlaczego wybrałam wymarzony kierunek daleko od chłopaka, a nie jakikolwiek blisko niego.... Ekhm).

 

Sądzicie, że istnieje jakiś sposób, żeby "doraźnie" sobie ulżyć, chociaż trochę zahamować te myśli, by nie zajmowały połowy dnia, czy po prostu brać leki i zaczac pracować nad tym w psychoterapii, licząc, że po jakimś czasie uda mi się trochę zredukować te objawy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam osobliwe natręctwo, jak myślę. Może już ktoś o tym pisał, ale ciężko przebrnąć przez 83 strony. Otóż czytam po stokroć te same rzeczy. Głównie coś co sama napisałam, ale czasem też coś napisane przez kogoś innego do mnie. Bywa że napisanego i wysłanego już sms'a czytam tyle razy że uczę się go na pamięć, a później mogę przytaczać go w głowie tyle razy ile chce. Nie mam tak zawsze, ale są dni kiedy jestem jakoś bardziej pobudzona i wówczas to się dzieje. Myślę, że wynika to z tego, że upewniam się czy napisałam dokładnie to co chciałam i uspokajam się upewniając że właśnie tak to miało zabrzmieć, to miałam na myśli. Nie wykluczone, że tego posta też będę jeszcze czytać kilka razy, chociaż dziś mam lepszy dzień pod tym względem :D. Nigdy się tym specjalnie nie przejmowałam, nie jest to nieprzyjemne, jedynie czasu się trochę marnuje, aczkolwiek normalne to to nie jest. Poza tym mam nerwicę lękową i chyba jeszcze inne niezdiagnozowane rzeczy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam osobliwe natręctwo, jak myślę. Może już ktoś o tym pisał, ale ciężko przebrnąć przez 83 strony. Otóż czytam po stokroć te same rzeczy. Głównie coś co sama napisałam, ale czasem też coś napisane przez kogoś innego do mnie. Bywa że napisanego i wysłanego już sms'a czytam tyle razy że uczę się go na pamięć, a później mogę przytaczać go w głowie tyle razy ile chce. Nie mam tak zawsze, ale są dni kiedy jestem jakoś bardziej pobudzona i wówczas to się dzieje. Myślę, że wynika to z tego, że upewniam się czy napisałam dokładnie to co chciałam i uspokajam się upewniając że właśnie tak to miało zabrzmieć, to miałam na myśli. Nie wykluczone, że tego posta też będę jeszcze czytać kilka razy, chociaż dziś mam lepszy dzień pod tym względem :D. Nigdy się tym specjalnie nie przejmowałam, nie jest to nieprzyjemne, jedynie czasu się trochę marnuje, aczkolwiek normalne to to nie jest. Poza tym mam nerwicę lękową i chyba jeszcze inne niezdiagnozowane rzeczy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyleczalność NN.

 

Witam. Chciałbym zapytać jak się ma sytuacja z wyleczalnością nerwicy natręctw. Chodzi mi o to czy można się z tego w 100% wyleczyć? Czy raczej to zawsze powróci w mniejszym czy większym stopniu? Czytałem, że możliwy jest okres całkowitej remisji, ale to chyba oznacza, że choroba po pewnym okresie czasu wraca. Czy zna ktoś kogoś kto całkowicie się z tego wyleczył i żyje normalnie już od dłuższego czasu lub samemu udało mu się wyleczyć?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyleczalność NN.

 

Witam. Chciałbym zapytać jak się ma sytuacja z wyleczalnością nerwicy natręctw. Chodzi mi o to czy można się z tego w 100% wyleczyć? Czy raczej to zawsze powróci w mniejszym czy większym stopniu? Czytałem, że możliwy jest okres całkowitej remisji, ale to chyba oznacza, że choroba po pewnym okresie czasu wraca. Czy zna ktoś kogoś kto całkowicie się z tego wyleczył i żyje normalnie już od dłuższego czasu lub samemu udało mu się wyleczyć?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria

Mam podobnie. Im rzecz ważniejsza tym jest gorzej. Sprawdzanie czy wszystko się zrobiło i odłożyło jak trzeba, czy drzwi są zamknięte, czy woda zakręcona. Czasem wyjście z mieszkania przedłuża się strasznie przez te wszystkie sprawdzania. Również pisanie sms'ów, wprowadzanie numeru telefonu, robienie przelewu, pisanie maila, sprawdzanie tego, co się napisało. Najgorzej jest z budzikiem. Zwykle nie muszę wstawać o określonej porze, ale i tak sprawdzam, czy dobrze ustawiłem godzinę przynajmniej z 10 razy. Męczy to strasznie. Czasem udaje mi się to przezwyciężyć, po prostu myśląc i tłumacząc sobie dosadnie, w głębi. Odwołując się do zdrowego rozsądku. To pomaga, ale muszę uważać cały czas, żeby o tym pamiętać i żeby nie pojawiały się nowe natręctwa. Ale też zdarzają się dni, kiedy nie zwracam na to wszystko takiej uwagi i to bardzo pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria

Mam podobnie. Im rzecz ważniejsza tym jest gorzej. Sprawdzanie czy wszystko się zrobiło i odłożyło jak trzeba, czy drzwi są zamknięte, czy woda zakręcona. Czasem wyjście z mieszkania przedłuża się strasznie przez te wszystkie sprawdzania. Również pisanie sms'ów, wprowadzanie numeru telefonu, robienie przelewu, pisanie maila, sprawdzanie tego, co się napisało. Najgorzej jest z budzikiem. Zwykle nie muszę wstawać o określonej porze, ale i tak sprawdzam, czy dobrze ustawiłem godzinę przynajmniej z 10 razy. Męczy to strasznie. Czasem udaje mi się to przezwyciężyć, po prostu myśląc i tłumacząc sobie dosadnie, w głębi. Odwołując się do zdrowego rozsądku. To pomaga, ale muszę uważać cały czas, żeby o tym pamiętać i żeby nie pojawiały się nowe natręctwa. Ale też zdarzają się dni, kiedy nie zwracam na to wszystko takiej uwagi i to bardzo pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dziwi mnie to, że u mnie jest to wyłącznie kwestia czytania i co podkreślam również czytania czegoś co ktoś do mnie napisał. Nie wiem, może to taka podświadoma forma podtrzymywania kontaktu...mam duży problem z samotnością. W ogóle czasami uważam że to mój jedyny macierzysty problem na którym wypączkowała cała reszta, chociaż to chyba byłoby zbyt proste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dziwi mnie to, że u mnie jest to wyłącznie kwestia czytania i co podkreślam również czytania czegoś co ktoś do mnie napisał. Nie wiem, może to taka podświadoma forma podtrzymywania kontaktu...mam duży problem z samotnością. W ogóle czasami uważam że to mój jedyny macierzysty problem na którym wypączkowała cała reszta, chociaż to chyba byłoby zbyt proste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm... problemy z czytaniem też znam, bywa to strasznie uciążliwe. Ale mi się to zdarza również z podręcznikami i różnymi innymi książkami. Czasem sobie o tym myślę, jako o braku pewności, czy dobrze się coś zapamiętało, czy na pewno dobrze się coś zrozumiało. Np. czytam definicję w książce kilkanaście razy, żeby czasem czegoś nie przeoczyć, nie zapamiętać źle. W głowie mam wtedy ewentualne konsekwencje tego co by było, gdyby coś pomylił (!), co gorsza wiąże się to także z kwestiami zawodowymi, co już kompletnie nakręca całą sytuację. Wiem, że kiedy czyta się jakiś tekst więcej razy, szczególnie napisany przez siebie, to potem nie do końca to czytamy, tylko także częściowo z pamięci odtwarzamy, dlatego czasem trudniej nam znaleźć np. błąd w naszym tekście niż w czyimś. Im więcej razy coś czytam tym jest gorzej z tym rozumieniem, a jak zmuszam się żeby przestać to czuję stres i niepewność.

 

Lunaria Może to banał z mojej strony, ale spróbuj posłuchać Twoich myśli, kiedy czytasz któryś raz lub kiedy próbujesz się od tego powstrzymać. Szczególnie to drugie. Wydaje mi się, że czasem właśnie walka z tym, wytrzymywanie tego i powoli przekraczanie strefy swojego komfortu może bardzo pomóc. Sami to pogłębiamy to i sami możemy to cofnąć.

Zawsze też możesz napisać :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm... problemy z czytaniem też znam, bywa to strasznie uciążliwe. Ale mi się to zdarza również z podręcznikami i różnymi innymi książkami. Czasem sobie o tym myślę, jako o braku pewności, czy dobrze się coś zapamiętało, czy na pewno dobrze się coś zrozumiało. Np. czytam definicję w książce kilkanaście razy, żeby czasem czegoś nie przeoczyć, nie zapamiętać źle. W głowie mam wtedy ewentualne konsekwencje tego co by było, gdyby coś pomylił (!), co gorsza wiąże się to także z kwestiami zawodowymi, co już kompletnie nakręca całą sytuację. Wiem, że kiedy czyta się jakiś tekst więcej razy, szczególnie napisany przez siebie, to potem nie do końca to czytamy, tylko także częściowo z pamięci odtwarzamy, dlatego czasem trudniej nam znaleźć np. błąd w naszym tekście niż w czyimś. Im więcej razy coś czytam tym jest gorzej z tym rozumieniem, a jak zmuszam się żeby przestać to czuję stres i niepewność.

 

Lunaria Może to banał z mojej strony, ale spróbuj posłuchać Twoich myśli, kiedy czytasz któryś raz lub kiedy próbujesz się od tego powstrzymać. Szczególnie to drugie. Wydaje mi się, że czasem właśnie walka z tym, wytrzymywanie tego i powoli przekraczanie strefy swojego komfortu może bardzo pomóc. Sami to pogłębiamy to i sami możemy to cofnąć.

Zawsze też możesz napisać :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie odpowie na moje pytanie?

Chciałbym zapytać jak się ma sytuacja z wyleczalnością nerwicy natręctw. Chodzi mi o to czy można się z tego w 100% wyleczyć? Czy raczej to zawsze powróci w mniejszym czy większym stopniu? Czytałem, że możliwy jest okres całkowitej remisji, ale to chyba oznacza, że choroba po pewnym okresie czasu wraca. Czy zna ktoś kogoś kto całkowicie się z tego wyleczył i żyje normalnie już od dłuższego czasu lub samemu udało mu się wyleczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie odpowie na moje pytanie?

Chciałbym zapytać jak się ma sytuacja z wyleczalnością nerwicy natręctw. Chodzi mi o to czy można się z tego w 100% wyleczyć? Czy raczej to zawsze powróci w mniejszym czy większym stopniu? Czytałem, że możliwy jest okres całkowitej remisji, ale to chyba oznacza, że choroba po pewnym okresie czasu wraca. Czy zna ktoś kogoś kto całkowicie się z tego wyleczył i żyje normalnie już od dłuższego czasu lub samemu udało mu się wyleczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja oczywiscie mam sporo natrectw opisanych wczesniej, co jakis czas sie one zmieniaja, albo sa zupelnie nowe albo 'zgapione' od kogos, jakby moj mozg robil "kopiuj, wklej".

Jednym z najgorszych moich koszmarow jest zobaczenie bylej mojego partnera, lub jej imienia. Nie moge tego zniesc nie dopuszczam do siebie mysli ze ona istnieje... musze sie mocno bic po glowie albo po kroku ( :shock: ) zeby wyrzucic zle mysli.

Mam tez tak ze gdy czegos sie obawiam to czuje jak wszystko mnie parzy: szczegolnie twarz, za mostkiem i żyły - tak jakby ktos wsztrzyknal mi do nich kwas :evil:

Czesto nie moge zasnac bo rzarzucam zarzucam nogami i biję sie mocno w krocze - jest wiecznie spuchniete i bardzo boli.

Z biciem sie po glowie troche przystopowalo po tym jak uderzylam sie w twarz trzymajac jakis przedmiot w reku - chyba to byla butelka.

Bije sie coraz czesciej i coraz gorzej jest nad tym zapanowac np w pracy :oops: bo co sobie ludzie pomysla widzac dziewczyne okladajaca sie piesciami w "psipsie" :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy czasami nie mam też nerwicy natręctw jakieś... mam niektore czynnosci ktore musze wykonac po swojemu i sie ich trzymam scisle, a jak nie zrobie ich tak jak trzeba czy ktos mi przeszkodzi to jestem zla i zle mi jest z tym często mam milion mysli na sekunde, wieczorami najczesciej az czasem nie do wytrzymania , do tego tiki nerwowe niekiedy... czy sa jakies testy na nerwice, kryteria by to zdiagnozowac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×