Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłość nie istnieje


Rekomendowane odpowiedzi

Miłość jest jak zastrzyk z heroiny prosto w mózg. Dilerem jest natura, jak już dostaniesz dawkę, to chodzisz jak na haju.

Dilera nie interesuje kasa, ani to byś się uzależnił, dilerowi zależy na tym byś się rozmnożył. Jak sie już rozmnożysz, to natura ma cię w du*ie, ulatnia się się ze swoją heroiną i musisz radzić sobie sam.

Z dzieckiem, z nadwagą, z kłopotami, z niechęcią do partnera, z kłótniami itd. Sięgasz wtedy (albo i nie) po inne używki, alko, narko, ale to już nie to samo. Natura zrobiła nas w ch*ja, nie daruję ję tego, takie pogrywanie z ludźmi :pirate:

Zapodaje narkotyki do głowy i jeszcze miłością każe to nazywać, skandal :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miłość istnieje a czym jest to pewnie każdy ma swoją definicję. Dla mnie to dbanie o drugą osobę, wsparcie, zrozumienie, szacunek. To też taki wewnętrzny ciepły uśmiech kiedy jesteś obok i patrzysz ukradkiem na tą osobę jak czymś jest zajęta. To też przyjemność z spędzania czasu razem i potrzeba bycia blisko. Można by pisać w nieskończoność ale na pewno jet piękniejsza niż stan zakochania, który jest krótkotrwały i nie gwarantuje miłości :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że miłość istnieje. Na wielu płaszczyznach. Jest to jednak uczucie tak skomplikowane i poniekąd doskonałe, że nie podejmuję się definiować. ;)

 

A co do zauroczenia, zmysłowego zakochania, czy jak zwał... Zgadzam się - jeden z najlepszych naturalnych narkotyków świata. Efekt krótkoterminowy i byle nie spadać ze zbyt wysoka swoich oczekiwań. Ale polecam. ;)

 

 

distorted_level68, a bo moim zdaniem odbiera się zauroczeniu potencjał, oczekując wzorcowych efektów, wpędzając je w tryby big love, włączając element posiadania, wpisując z góry cierpienie itd., a może być z tego całkiem inna piękna historia. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nvm,

Jak dla mnie, to ewidentnie mylicie miłość z zakochaniem.

 

Zakochanie jest nazywane miłością romantyczną, też jest miłością ale po prostu inną, jest też miłość tzw. dojrzała, miłość rodzicielska i pewnie jeszcze inne.

 

Uważam, że miłość bezwarunkowa nie istnieje, ale czy to jakieś odkrycie? Nic bezwarunkowego nie istnieje, nawet atomy są uwarunkowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy istnieje czy nie, ale ja mam już 25 lat, a nigdy w nikim nie byłem zakochany. Nie odczuwam też jakiejś miłości do swojej mamy, bardziej przywiązanie. Mogę odczuwać zauroczenie, może mi ktoś się spodobać, mogę nawet uprawiać stosunek seksualny, jednak nie ma tam żadnej miłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkuuporr, czy w twoja rodzina była/jest dysfunkcyjna ? To co napisałeś to częsta przypadłość DDD.

Moja rodzina była fikcyjna. Zresztą to nie była rodzina, to był chów. Mnie nie wychowywano, tylko hodowano. Moi rodzice to byli hodowcy, nie łączyła ich żadna głębsza więź, a ja byłem zwierzęciem gospodarczym. Świętej pamięci ojciec często powtarzał, że my to nie ludzie, tylko zwierzęta. Mówił, że nas hoduje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że miłość bezwarunkowa nie istnieje, ale czy to jakieś odkrycie? Nic bezwarunkowego nie istnieje, nawet atomy są uwarunkowane.
A co to takiego ta miłość bezwarunkowa, że nie istnieje?

 

Milosc bezwarunkowa czyli taka ktora manifestuje sie bez zadnych warunkow (powiedzmy okolicznosci aby bylo bardziej zrozumiale) tym samym w kazdych okolicznosciach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochasz mnie?
Może trochę. Po pierwsze dlatego, że istniejesz. Po drugie dlatego, że (prawdopodobnie) jesteś istotą żywą. Po trzecie dlatego, że (prawdopodobnie) jesteś człowiekiem.

 

Milosc bezwarunkowa czyli taka ktora manifestuje sie bez zadnych warunkow (powiedzmy okolicznosci aby bylo bardziej zrozumiale) tym samym w kazdych okolicznosciach.
A czy nie może być tak, że miłość się nie manifestuje, bo jest czymś przykryta - podobnie jak słońce może być zakryte chmurami, ale to nie znaczy iż go nie ma?

 

Na przykład jeśli zaślepiają nas emocje, to może przeszkadzać w manifestowaniu się miłości, ale czy to znaczy, że tej miłości nie ma?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miłość jest trudna. Zwłaszcza dla kogoś kto nie miał zdrowych wzorców w rodzinie. Wchodzimy w dorosłość mając za wzorzec wielkie uniesienia i romantyczne historie z filmów, książek, bajek i seriali. Zawyżone oczekiwania względem rzeczywistości. Jeśli człowiek jest jeszcze na etapie zaufania w swoją burzę hormonów i jedyne czego szuka to skoki emocji, endorfin, zaspokajania swoich obsesji drugą osobą to prędzej czy później dozna szoku gdy to się skończy i albo będzie tego szukał dalej, u kogoś innego albo przynajmniej zacznie się zastanawiać czego właściwie chce. Sama doznałam pewnego rodzaju obsesyjnego zakochania, tej całej burzy w ciele, umyśle, na szczęście "spełnionego" - bo gdybym nie doświadczyła bycia z kimś kto tak na mnie zadziałał pewnie do dziś myślałabym, że to jest właśnie miłość. Zbliżam się do 30 i teraz już cieszy mnie, że tego nie doświadczam. Gdy dwoje ludzi chce jest w stanie zbudować fajną relację, tylko trzeba umieć rozmawiać, mieć dozę empatii i zrozumienia, nie udawać kogoś kim się nie jest i chcieć się wzajemnie jakoś wspierać i rozwijać. Szkoda tylko, że ludzie tak szybko się poddają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli człowiek jest jeszcze na etapie zaufania w swoją burzę hormonów i jedyne czego szuka to skoki emocji, endorfin, zaspokajania swoich obsesji drugą osobą to prędzej czy później dozna szoku gdy to się skończy i albo będzie tego szukał dalej, u kogoś innego albo przynajmniej zacznie się zastanawiać czego właściwie chce. Sama doznałam pewnego rodzaju obsesyjnego zakochania, tej całej burzy w ciele,.

a co z "miłością platoniczną" do praktykowania paralotniarstwa,strzelectwa,podróży,sportów ekstremalnych?to ta sama chemia?huragan testosteronu?ta sama endorfina,fenyloetyloamina?czy to sie tyczy tylko miłości do ludzi płci przeciwnej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co z "miłością" do paralotniarstwa,strzelectwa,podróży,sportów ekstremalnych?to ta sama chemia?huragan hormonów?ta sama endorfina,fenyloetyloamina?czy to sie tyczy tylko miłości do człowieka?

 

Hmm, w sumie można by to jakoś porównać. Może tu działają podobne mechanizmy. Zakochanie porównałabym do np. sportów ekstremalnych, z jednej strony wiesz, że to "niebezpieczne" ale to wszystko co się wyzwala w mózgu w czasie uprawiania takiego sportu powoduje, że chcesz do niego wracać bo "czujesz, że żyjesz" wtedy. Z tymże w sporcie to możesz uszkodzić co najwyżej siebie i masz to na uwadze (a czasem ta świadomość też jest atrakcyjna), a w związku możesz też "uszkodzić" drugą istotę.

A miłość to jak spokojne hobby, więcej w niej artyzmu, myślenia, wrażliwości, cieszenia się drobiazgami i niekiedy żmudnej dokładnej pracy która daje satysfakcje. Wielu ludzi po prostu to nudzi :)

 

Ale nie porównywałabym miłości do człowieka do miłości do jakiejś pasji życiowej. choć niektórzy uważają, że "miłość" to ich pasja i zmieniają partnerów jak rękawiczki żeby ciągle mieć napływ konkretnych emocji ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nvm,

 

 

Milosc bezwarunkowa czyli taka ktora manifestuje sie bez zadnych warunkow (powiedzmy okolicznosci aby bylo bardziej zrozumiale) tym samym w kazdych okolicznosciach.
A czy nie może być tak, że miłość się nie manifestuje, bo jest czymś przykryta - podobnie jak słońce może być zakryte chmurami, ale to nie znaczy iż go nie ma?

 

Na przykład jeśli zaślepiają nas emocje, to może przeszkadzać w manifestowaniu się miłości, ale czy to znaczy, że tej miłości nie ma?

 

Cooo? :D;) Nie bardzo wiem czy piszemy o tym samym, miłość - uczucie, więc w tym kontekście z całą pewnością nie istnieje gdzieś w jakimś zawieszeniu, w jakiejś poczekalni, aż coś ją odsłoni jak chmury słońce. Kiedy się pojawia to jest, kiedy nie, to nie ma, no i sam przedstawiasz warunki (pogrubiłem w których miejsach), pojawienia się takiej miłości, więc bezwarunkowa nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ale nie porównywałabym miłości do człowieka do miłości do jakiejś pasji życiowej. choć niektórzy uważają, że "miłość" to ich pasja i zmieniają partnerów jak rękawiczki żeby ciągle mieć napływ konkretnych emocji ;)

jak to jest że wśród amatorów mocnych wrażeń co kochają "adrenalinę" zdecydowana większość z nich woli seks w miejscach publicznych kiedy ktoś ich na tym przyłapie lub zauważy niż wspomniane paralotniarstwo,bungee czy slingshoot?co jest fajniejszego w seksie na ulicy,w windzie,w biurze,w przymierzalni,w sklepie,na plaży i potem płaceniu mandatu za "nieobyczajne zachowanie" czy rozpadów układów w pracy,w rodzinie po jakimś donosie przez świadków zdarzenia?czy dlatego że tego drugiego nie praktykuje się samotnie?czy dlatego że uprawianie w każdej postaci seksu jest za darmo?jeden lot paralotnią,skok bungee czy wystrzał z katapulty to rzędu 250-300zł

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nvm,

 

Nie twierdzę, że miłość musi sie cały czas manifestować na zasadzie, że maślane oczka non stop, a kiedy tego nie ma to nie ma miłości.

Przykładowo, kłócimy sie z kimś kogo kochamy, czujemy do tej osoby złość i faktycznie w tym momencie miłość się nie manifestuje, ale przykładowo podczas, kłótni ta osoba nagle mdleje to złość przechodzi i rzucamy się na pomoc pełni troski i obaw, w tym kontekście miłość to coś głębszego niż chwilowe emocje i możemy się jednocześnie na kogoś złościć i kochać to się nie wyklucza i tego nie neguje, bo miłość siedzi głębiej niż ta chwilowa złość.

Ale i taka miłość ma swoje warunki, choćby np. taki, że osoba, która ją w sobie nosi musi żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochałam 2 facetów z którymi byłam w długich związkach.

Nie udźwigneli mojej choroby, moich jazd.

Nie wiem ale wydaje mi sie ze jak jest milosc miedzy dwojgiem osob i sie o tym mówi to jest sie razem na dobre i na złe.

Obecnie kocham 3 meżczyzne z ktorym jestem 5.5roku.

Wiem że niektore moje odpały akceptuje ale jakby powtórzyły sie moje jazdy sprzed 8lat to by mnie pewnie zostawił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ostatnio widziałem taką fajną parę, facet wysoki, postawny, elegancko ubrany i kobieta no ładna to ona nie była i wątpie, że standardowej wagi używa (bo one chyba mają skalę do 120kg), taka niechlujna jakaś w dodatku...

Pomimo tego widziałem jak mocno trzymał ją za rękę, jak na nią patrzył, dowiedziałem się od znajomego, że są już wiele lat, jednak miłość w takim razie chyba istnieje, bo to nie sztuka się zabujać w ładnej dziewczynie jak hormony buzują i nie widzi się przez to wad - ja tego nie nazywam miłością nawet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×