Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

darekk, miałam prawie non-stop takie objawy jak ty ale po leczeniu mam je sporadycznie (najczęsciej przy silnym stresie czy zmęczeniu). Mam do ciebie/was pytanie, czy oprócz bicia szumów i "bicia serca" w uchu (ja miałam tylko w lewym) masz czasami jakby nagły wzrost ciśnienia od tych szumów w głowie do tego stopnia, że szum zamienia się w pisk a głowa mam wrażenie, że zaraz eksploduje (trwa to chwilę i odpuszcza aby za jakąś chwilę znowu się pojawiło)- to oprócz zawrotów głowy mój największy problem, który mnie niepokoi - z innymi da się jakoś żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja w ostatnich tygodniach mam problemy z koncentracją i nawet pisząc coś na komputerze często przestawiam litery - chociaż pisząc wydaje mi się, że nie robię błędów (wszystko muszę sprawdzać co napiszę) - też się zastanawiam co to może być a do tego jak z kimś rozmawiam to zapominam wątków i momentami gadam jak potłuczona - zero skupienia i koncentracji na tym co mówię

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam nerwice lekowa ale najgorsze sa moje mysli, niestety boje sie ze w koncu w nie uwierze :( ciagle mysle, ze to wszystko mi sie sni albo ze swiat sobie wymyslilem i boje sie niesamowicie. Wiem ze to tylko moja glupia wyobraznia ale mam tego dosc. Mialem niedawno derealizacje i to ona mi tak namieszala w glowie :/ czy myslicie ze juz po mnie? ze w koncu uwierze w to ze t owszystko sen i wyladuje na oddziale zamknietym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Pawelcz:)... Nie wylądujesz na oddziale zamkniętym..zresztą chyba wszyscy tu mieliśmy okres w którym o tym myśleliśmy. Sama w chwili "kryzysu" boje sie tego co będzie dalej. Nerwica ma to do siebie że daje "jeden' objaw który my potem analizujemy przez kolejnych kilka tygodni. Derealizacja jest trudna do pokonania jednak możliwa, powiem Ci że jeśli teraz sobie z nią poradzisz to "zostawi' cie w spokoju. Mnie gdy to dopadło to siedziałam w domu i czytałam książki żeby tylko nie myśleć... minie..."znudzi" ci sie po jakimś czasie wykańczanie siebie tym co teraz masz. Przyzwyczaisz sie do tego stanu i przestanie ci on przeszkadzać...to jest droga do pozbycia sie nerwicy. Chce wierzyć że kiedyś nam to minie...musimy tylko zdawać sobie sprawe że to kwestia czasu i wiary w siebie. Pozdrawiam cie serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica ma to do siebie że daje "jeden' objaw który my potem analizujemy przez kolejnych kilka tygodni.

 

ostatnio zaczalem kuracje citalem i to pewnie on nasila mi teraz lęki. kurcze najgorsze jest to ze bywaja momenty kiedy ja wierze w to ze mi sie to wszystko sni, ten lęk to nasila poprostu. Czy z nerwicy mozna popasc w shizofrenie? To co robilem wczoraj jest takie zamazane jak by mi sie to snilo. Moze to przez to ze skupilem sie na chorobie odcialem sie od swiata i dlatego mam takie "akcje" ktore zaklucja rzeczywistosc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:(:(:(:(

HEJ.Jestem pierwszy raz na forum i podejrzewam,ze nie ostatni.Szukam pomocy.Przyznam,ze juz nie potrafie sobie sam radzic z problemem.Mam nadzieje,ze uda mi sie przedstawic ten stan w dobry i zrozumialy sposob dla odwiedzajacych to forum.Od kilku lat cierpie na zapalenie spojowek.Leki niewiele pomagaja i lekarze tez juz zaczynaja rozkladac rece,bo nie wiedza co mi przepisywac.Wielogodzinna praca przy sztucznym swietle wcale tego leczenia nie wspomaga,wrecz przeciwnie,jest coraz gorzej: oczy mnie bola i mam uczucie piachu w oczach.Do tej pory jakos sobie radzilem.Od kilku miesiecy pracuje w duzej firmie z wieloma ludzmi.I to ci ludzie budza we mnie LEK.Trudno mi to wytlumaczyc.Jesli ktos zawiesi na mnie wzrok o troche za dlugo niz wypada, to trace poczucie pewnosci i sie zaczyna...fale goraca, robie sie nerwowy i na niczym nie moge sie skupic.Caly czas mam w glowie fakt,ze przez te problemy z oczami mam jakies tiki,a ludzie to zuwazaja i gapia sie ciekawsko.To jest strasznie wscibski wzrok i to nie jednej osoby.Staram sie czasami patrzec na dana osobe,skoro ona sie tez gapi,ale nie potrafie utrzymac wzroku przez dluzszy czas.Zaczynam "tikac"Wtedy problem wzrasta i czuje,ze przez ten stres oczy mi wysychaja,bardziej bola,a ja nie potrafie juz zapanowac nad soba.Czuje strach,lek i nie moge zupelnie sie skupic na pracy.Najchetniej bym stamtad poszedl.Nie nawidze tych ludzkich spojrzen,a przeciez musze pracowac i nie moge tak po prostu uciec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie czynności które wykonuję czy w pracy czy w domu wykonuję z przymusu i nie jest to lenistwo.

Mam wrażenie blokowania umysłu:

- brak skupienia

- roztargnienie

- brak słów w rozmowie

- trudności z pamięcią

Jest to bardzo męczące

Obrazowo ( to tk jakby mieć 200 GB danych na twardzielu ale tylko 10MB RAM-u)

Może ktoś z was ma podobny problem.

Proszę o radę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć. nie chcę nikogo dołować tym postem. bardziej chciałbym się wygadać, chociaż to i tak nie pomoże, ale może ktoś da mi jakąś nadzieję. mam 19 lat. zeszłego roku wszystko się zaczęło, w skrócie: masakra i wielki zawód na sobie. myślałem, że takie problemy mnie nie dotyczą, a jednak... brałem lek velafax, 4 miesiące, pewnie za krótko, ale za bardzo mnie ograniczał i chciałem sprawdzić jak sobie poradzę bez niego... i radziłem sobie zadziwiająco dobrze...przez 2 miesiące tylko. myślałem, że mam to z głowy a tu znów się zaczęło. w sumie mogę zacząć brać lek od nowa i pewnie wszystko wróciłoby do normy, ale znów to cholerne ograniczenie. żadnego alkoholu, trzeba uważać z innymi lekami itp. tu pojawia się moje pytanie: ile można z tym wytrzymać, żeby się całkowicie nie załamać? bolesna prawda jest taka, że tego nie da się wyleczyć. można spowodowac remisję, ale zawsze wraca... co to za życie z tym cholerstwem? jak dla mnie to wegetacja. nie chcę do końca życia brać leków, chcę być takim samym pogodnym, beztroskim człowiekiem jak kiedyś, który radził sobie ze wszystkim bardzo dobrze, a teraz... jedna wielka pustka w głowie, ciągłe napięcie, rozdrażnienie... nie wspomnę o objawach somatycznych: bóle zamostkowe itp. mam dość...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a kto powiedzial ze to nieuleczalne....?

tylko ze ty masz 19 lat i chcesz zeby bylo juz,teraz ,natychmiast ale tak nie bedzie,przykro mi.

takie jest kurewskie zycie ze trzeba nieraz pocierpiec,ale potem zawsze jest lepiej,takze glowa do góry ;)

a srodków do wyleczenia jest mnóstwo tylko trzeba wlasciwy odnalezc i zastosowac,tyle.

pozdrawiam i zycze samych beztroskich dni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to raczej na tle nerwicowym,pewnie pracujesz w firmie gdzie ludzie są poddawani duzej presji(przypuszczenie...),do tego dochodzą klopoty z oczami o których piszesz....hmmm nie jestem lekarzem ,ale po mojemu to moze byc nerwica,ale chyba niezbyt zaawansowana,spróbuj mniej sie przejmowac tym jak ludzie patrza na ciebie,mniej pracą a więcej czasu poswiecaj na relaks,po prostu dla siebie.

jesli jednak objawy beda ci dokuczac bardziej,skontaktuj sie z psychologiem lub psychiatrą,powinno pomóc.

pozdrawiam i zycze wiekszego dystansu do swiata ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Myślę, że powninieneś zmienić swoj sposób postrzegania tej choroby. Ja, odkąd biorę leki wmawiam sobie, że nerwica czyni ze mnie lepszego człowieka ( Skonczyłem z nadmiernym piciem, wróciłem do sportu itp.). Noi Było by fajnie, gdybym utrzymał u siebie ten stan... :-) teraz znów zdarza mi się Popić, nie zważając na leki, zdarza mi się czasem, że musze brać coś doraźnego, pomimo terapii seroxatem, ale już mnie to nie załamuje tak jak na poczatku. Po prostu przyzwyczaiłem sie do tego stanu, uważam za coś normalnego, i coś, co się w przyszłości skończy. Pozdrawiam, życzę ci wytrwałości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za dodanie otuchy...To juz jakis czas trwa i roznie prubowalem z tym walczyc.Sa dni lepsze,a sa takie ze nie mam sily.Jak walczyc, czym zajac mysli, by od tych spojrzen nie zwariowac?Nie umiem tego obojetnie traktowac,to mnie przytlacza.Moze ktos zna sposob by sie od tego uwolnic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

michal,musisz zrozumieć ze ciebie nie przytlaczają te spojrzenia,ciebie przytlaczają mysli o tych spojrzeniach które to mysli podstępnie wytwarza ta choroba,z tym jest bardzo trudno walczyc,i mysle ze chcialbys otrzymac tutaj odpowiedz jak sie tego pozbyc....musze cie rozczarowac,jest tyle sposobób co ludzi chorych albo i wiecej....musisz sam znalezc sposob na to by czuc sie bezpiecznie,bo jeskli bedziesz sie czul bezpiecznie to nioe zagrozi ci nikt i nic,ani ludzie ani spojrzenia ani mysli.

moze jednak powinienes pojsc do lekarza,moze jakies leki na razie...zeby tylko to opanowac,potem moze jakis psycholog...tyle

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Pawelcz:)...Derealizacja jest "tylko" jednym z objawów nerwicy..nie nakręcaj sie prosze że może to być objaw schizofreni. To uczucie sprawia że czujesz sie nieobecny i to tak bardzo przeraża. W takich momentach próbowałam tłumaczyć sobie że "jestem" (szczypałam sie wtedy w ręke aby czuć to "nie zniknęłam"). Następny mój etap walki z derealizacją był taki iż mówiłam sobie że wiele osób "chciało by sie tak czuć"..dlatego piją lub sięgają po narkotyki bo tylko dzięki takim sposobom mogą sie "odizolować' a ja mam to za darmo:). Skoro im sie to podoba to może nie jest to takie złe..To uczucie to "obrona" przed tym "racjonalnym" światem. Tak bardzo boimy sie życia że wolimy "stać" obok niego. Zapewniam cie jednak że to minie...uspokój sie tylko i poczekaj...Nie wiem jak to jest z lekarstwami bo poza zwykłymi "uspokajaczami" żadnych nie brałam. Wiem jednak że ludzie z forum czują sie lepiej zażywając leki...To zależy tylko i wyłącznie od Ciebie czy w obecnym stanie czujesz sie na tyle silny aby samemu przeciwstawić się swoim lękom. Pamiętaj że każda pomoc jest dobra gdy przynosi efekty. Nie bój sie tylko...my wszyscy żyjemy tu z nerwicą czasami kilka lub kilkanaście lat...i z tego co wiem można się wyleczyć. Uwierz i ty w to. Każdy ma "slabszy" okres w swoim życiu...a nerwica to tylko "efekt uboczny" problemów jakie niesie ze sobą życie..Bez wzlędu na wszystko dasz rade..tylko w to uwierz i nie bój sie że jesteś "inny" zobacz tylko jak wiele osób przeżywa to co Ty. Pozdrawaim Cie serdecznie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W żadnym wypadku nie przeszkadza. Każdy może wypowiadać się na tym forum. Wolność słowa. Dużo piszesz o swoim kiepskim bycie w tle z nerwicą,dlatego chciałam wiedzieć,czy stoisz w martwym punkcie,czy też działasz. Nerwica nie minie sama.. Objawy zwykle tylko się nasilają z biegiem czasu. Dobrze,ze choć myslisz o psychoterapii..Warto skonsultować się też z psychiatrą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Atrucha:)..wiesz co może sie myle ale uważam że każdy sam sobie wypracowywuje swoje metody które mu pomagają. To że ktoś nie idzie od razu do lekarza lub nie zażywa lekarstw nie znaczy że nie walczy z nerwicą i że nie chce sobie pomóc. Czasami ktoś kto podejmuje walke "samodzielnie" ma więcej samozaparcia i chęci pozbycia sie wszystkich objawów niż ten który zdaje sie na "łaske" lekarzy. Przepraszam jeśli Cie uraziłam nie miałam absolutnie takiego zamiaru. Jednak dotknęla mnie Twoja wypowiedź dotycząca "stania w martwym punkcie". Uważam że "samodzielna" walka z nerwicą trwa dłużej ale wszystko rozgrywa sie w naszym umyśle i bezwzględu co postanowimy powinniśmy o tym pamiętać. Żadna terapia ani lekarz nie są w stanie pomóc nam samym jeśli my tego nie chcemy. Wiem że Grzybek ma kiepskie nastawienie do siebie ale być może jest to spowodowane "chwilowym" spadkiem formy w walce z chorobą. NIe należy od razu negować tego nie wiedząc jak jest naprawde. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was Serdecznie!

Przez przypadek, znalazlam dziś wasze forum, szukałam jakiś wskazówek na temat pewnych problemów które męczą mnie już od paru lat... i trafiłam tutaj. Nigdy nie iwdziałam co zemna się dzieje, od nie pamiętam kiedy jestem cały czas towarzyszy mi zdenerwowanie, nie wiem co to znaczy się rozluźnić, odprężyć, zawsze czuje ciągłe napięcie, nad którym nie potrafię zapanować, nawet podczas sytuacji gdy jestem sama i z pozoru nic mi nie zagraża, zaciskam pięści i moje całe ciało jest napięte, pozatym co najgorsze już od wielu lat trzęsą mi się rece... nie potrafie sama pomalować paznokci, robić rzeczy które wymagają precyzji bo poprostu nie moge tego opanować! Często różne osoby się mnie pytaja dlaczego trzęsa mi się ręce, okropne to jest jest mi strasznie glupio i wymyślam różne wymówki, rodzina już przyzywczila sie do tego mojego roztrzęsienia i nie zwraca na to uwagi. Ale czy to jest normalne? Czy tak ma wyglądać całe moje życie? w wiecznym stresie i napięciu? Czy moje objawy mają coś wspólnego z nerwicą, czy poprostu panikuje... prosze jeśli znacie się na tym temacie, to poradzcie mi co powinnam zrobić i czy moje obawy są uzasadnione.

Pozdrawiam Serdecznie Wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was Serdecznie!

Przez przypadek, znalazlam dziś wasze forum, szukałam jakiś wskazówek na temat pewnych problemów które męczą mnie już od paru lat... i trafiłam tutaj. Nigdy nie iwdziałam co zemna się dzieje, od nie pamiętam kiedy jestem cały czas towarzyszy mi zdenerwowanie, nie wiem co to znaczy się rozluźnić, odprężyć, zawsze czuje ciągłe napięcie, nad którym nie potrafię zapanować, nawet podczas sytuacji gdy jestem sama i z pozoru nic mi nie zagraża, zaciskam pięści i moje całe ciało jest napięte, pozatym co najgorsze już od wielu lat trzęsą mi się rece... nie potrafie sama pomalować paznokci, robić żeczy które wymagają precyzji bo poprostu nie moge tego opanować! Często różne osoby się mnie pytaja dlaczego trzęsa mi się ręce, okropne to jest jest mi strasznie glupio i wymyślam różne wymówki, rodzina już przyzywczila sie do tego mojego roztrzęsienia i nie zwraca na to uwagi. Ale czy to jest normalne? Czy tak ma wyglądać całe moje życie? w wiecznym stresie i napięciu? Czy moje objawy mają coś wspólnego z nerwicą, czy poprostu panikuje... prosze jeśli znacie się na tym temacie, to poradzcie mi co powinnam zrobić i czy moje obawy są uzasadnione.

Pozdrawiam Serdecznie Wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×