Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Dżejm, brałam oba te leki, które napisałeś. Fluo była dla mnie chyba najgorszym świństwem jakie brałam, takie koszmarne lęki mi robił, nie spałam po kilka dni pod rząd, ciągle mialam myśli samobójcze i takie lęki, że hej

sertra jakoś ani w tą ani w tamtą, lekko zamulała w dzień a poza tym nastrój kijowy i brak sił

wenla to jednak moze i powodowała tą pustkę, brak emocji ale nie tak bardzo jak pozostałe ssri, tu było to do przyjęcia

 

pernazyne też brałam, Boże, zamulacz jakich mało

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bezimienna123, dostałem na derealkę, bo niby innemu pacjentowi pomogła. Dostałem wtedy tego ładnych kilka opakowań, więc zostało i się tym ratuję. Jedynym skutkiem ubocznym była suchość w ustach i po pierwszej tabletce takie odrętwienia rąk/nóg na ułamek sekundy. Na początku pernazyna fakt, zamula na potęgę. Potem dostałem inne leki, teraz ratuję się pernazyną w trakcie uczucia pustki na przykład. Na mnie ten neuroleptyk działa o dziwo dość dobrze przeciwdepresyjnie. Widać jestem już przeładowany serotoninowcami :P Wczoraj wieczorem wziąłem 75mg i nastrój mam dość dobry, aż do teraz. Sama wenla się u mnie nie sprawdza, dlatego dzisiaj zaczynam stopniową odstawkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tańczący z lękami, wielki szacun za te słowa...ja już w piekle 1,8 miesiąca i nic nie działa...(depresja lękowa z agorafobią i max lękami)...ja juz nie potrafię płakać...o walce nie wspomnę...poje...ało się we łbie (21 lat choroby-3 nawrót listopad 2011 i nawet nie liżę ran,koszmar trwa dalej..czyli mój dom-moja twierdza)..zamknąłeś w tym tekście wszystko...tylko my cierpiący wiemy jak to boli :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

~mifune

 

na paxilprogress.com duzo znajdziesz takich historii. Kilka miesiecy brania a potem lata męk. Skoro tak duzo osob ma podobne doswiadczenia to nie mozna wykluczyc , ze z ssri jest cos nie tak. Widocznie nie u wszystkich ale u tych ze krucha/wrazliwa psychika te leki moga bardzo namieszac.

 

Szczepionki powodują autyzm u dzieci, leki antydepresyjne błyskawicznie niszczą zdrowie itd. Taka nastała teraz moda, żeby wszędzie wietrzyć spisek międzynarodowych koncernów farmaceutycznych. Jestem już tym trochę zmęczony więc omijam tego typu strony i tematy. Czasami ma to dość poważne konsekwencje dla chorych, którzy przestają się leczyć i nie chodzi tu tylko o depresje. A jeśli ktoś ma tak wrażliwą i kruchą psychikę, że popularny antydepresant powoduje u nich tak poważne skutki to ja bym mimo wszystko skupił się na ich psychice a nie lekach. Wiele przypadków rzekomej szkodliwości danego leku u danej grupy ludzi to dopiero wstęp do badań nad ich szkodliwością a nie dowód szkodliwości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbys sie dopiero obudzil. Toc tu glownie rozchodzi sie o lobby farmaceutyczne. To, ze dane leki ciesza sie coraz mniejsza popularnoscia nie wynika z tego ze nie pomagaja tylko nie generuje zyskow. Lek ktory rzeczywiscie pomaga nie jest dobrym towarem w oczach tegoz wlasnie lobby. U mnie 2 lekarzy przepisywalo okreslone leki wlasnie wedle wskazan danych firm i dobrze o tym wiem.

 

Nie sa szkodliwe... :mrgreen: . Czy Ty widziales jakikolwiek inny lek ktory mialby w ulotce tyle skutkow ubocznych? Bo ja sie nie spotkalem z zadnym takim. Nie sadzisz ze to o czyms swiadczy?

 

 

Ludzie na tych forach nie wietrza zadnych spiskow. Jakbys wszedl , poczytal opinie to moze zmienilbys zdanie. Oczywiscie sa osoby , ktore musza przyjmowac leki psychotropowe ale w wiekszosci przypadkow sa one naduzywane. Wystarczy poczytac statystki sprzedazy w okreslonych latach...Czy naprawde mamy az tylu chorych na swiecie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbys sie dopiero obudzil. Toc tu glownie rozchodzi sie o lobby farmaceutyczne. To, ze dane leki ciesza sie coraz mniejsza popularnoscia nie wynika z tego ze nie pomagaja tylko nie generuje zyskow. Lek ktory rzeczywiscie pomaga nie jest dobrym towarem w oczach tegoz wlasnie lobby. U mnie 2 lekarzy przepisywalo okreslone leki wlasnie wedle wskazan danych firm i dobrze o tym wiem.

 

Nie sa szkodliwe... :mrgreen: . Czy Ty widziales jakikolwiek inny lek ktory mialby w ulotce tyle skutkow ubocznych? Bo ja sie nie spotkalem z zadnym takim. Nie sadzisz ze to o czyms swiadczy?

 

 

Ludzie na tych forach nie wietrza zadnych spiskow. Jakbys wszedl , poczytal opinie to moze zmienilbys zdanie. Oczywiscie sa osoby , ktore musza przyjmowac leki psychotropowe ale w wiekszosci przypadkow sa one naduzywane. Wystarczy poczytac statystki sprzedazy w okreslonych latach...Czy naprawde mamy az tylu chorych na swiecie?

 

Nawet nie chce mi się zaczynać dyskusji o lobby faramaceutycznym bo nie czuje się na tyle dobrze by wdawać się w tego typu "wyczerpujące" rozmowy. Nawet nie chcę wiedzieć skąd wiesz, że lekarz wypisywał ci akurat dany lek bo wiem że odpowiedź mnie znudzi. Wydaje mi się też, że lek który pomaga danej osobie będzie dłużej używany i kupowany niż ten, który nie działa. Leki psychotropowe to "poważne" leki" a ich działanie nie jest do końca znane więc lista skutków ubocznych obejmuje prawie wszystko(także ich ewentualna szkodliwość jest niczym w porównaniu do szkodliwości samej choroby). Tak wygląda sytuacja i nie mam nawet zamiaru się na to skarżyć bo szkoda mi energii. Leczenie zaburzeń psychicznych jest do dupy i każdy chory to wie ale musi brać to co jest w danej chwili dostępne. Doszukiwanie się spisków, złej woli i przejście na 10-krotne i większe dawki suplementów diety(co nigdy nie daje rezultatów nie mówiąc już o tym, że też nie jest bezpieczne) jest dla mnie marnowaniem i tak ograniczonej dla mnie energii życiowej.

 

Statystki sprzedaży leków antydepresyjnych odzwierciedlają liczbę osób udających się do psychiatry. A jeśli ktoś udaje sie do psychiatry i skarży na depresje itd. to zwykle dostaje leki antydepresyjne a nie ma możliwości sprawdzenia(np. za pomocą badania) czy ktoś naprawde ma problemy psychiczne czy przesadza. Szkoda mi czasu na śledzenie działalności lobby anty-farmaceutycznego bo nie mają do zaoferowania nic w zamian(poza bajkami o niedoborach witamin i minerałów). Jeśli masz jakieś konkretne badania na temat szkodliwości danego leku to mogę się nad tym pochylić. Żalenie się, często osób z zaburzeniami psychicznymi, że leki ich zniszczyły jest dla mnie bardzo mało wiarygodne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko. Tylko ze odsetek depresji engodennych to okolo 1% wsrod spoleczenstwa. Chodzi mo o to , że te leki sa naduzywane.

 

Jezeli jestes scpetyczny wobec szkodliwosci lekow psychotropowych a znasz dobrze angielski...to wpisz w google chociazby taka fraze paroxetine induces, sertraline induces...jakikolwiek lek , ktorym jestes zainteresowany. Gwarantuje Ci , ze lektury na temat badan o szkodliwosci w roznych aspektach starczy Ci na kilka ładnych dni.

 

3 maj sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie podejście do wenli. Podniesienie dawki do 225mg i jeżeli nie pomoże, będzie zmiana leku. Sama wenla, bez żadnych dodatków.

Nie wróże na tym mono -zestwie w Twoim wydaniu szokujących sukcesów. Szkoda męczyć wątroby ,ale masz młodą to jeszcze wiele zniesie . Ja już o tym muszę mysleć i nie łykać bajerów niedouczonych pierd+dzielców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pojadę na tym 2 tygodnie i zobaczę jak efekty. Jeśli g*wno z tego będzie, zażądam od lekarza zmiany lęków. Albo dołączę miansę, którą mam i może wtedy się sprawdzi.

Mówię lekrzowi, że po prostu brakuje mi napędu i aktywizacji, a ten mnie na eeg i tomografię kieruje i do trzeciego terapeuty z kolei :roll: do terapeutów jestem uprzedzony i już żadnemu nie dam ani grosza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będę na 225 póki skończę opakowanie, chyba że będę się czuć tragicznie, to i wcześniej. Generalnie skutki uboczne zwiększenia dawki to pikuś w porównaniu do wszelkich dolegliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będę na 225 póki skończę opakowanie, chyba że będę się czuć tragicznie, to i wcześniej. Generalnie skutki uboczne zwiększenia dawki to pikuś w porównaniu do wszelkich dolegliwości.

U mnie generalnie nie było żadnych no może poza jednymy,że tym razem nie zaskoczył ,co nie znaczy że unCiebie też tak będzie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzejm ach ty kulturysto tylko masa ci w glowie;) Ja powoli pochylam sie ku amilitryptylynie. Ciezko z ta proznia w piersiach walczyc,wsrod ludzi nie ma opcji zapanowania nad tym. moze po wpisaniu ami induces duzo tego nie wyskoczy. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bezimienna123, w zeszłym roku 225 i wcześniej15 wyciagnelo mnie z głębokiej depresji połączonej z nerwica ,gdzie prawie rok nie wychodzilam z łóżka , wtedy bardzo postawiło mnie to na nogi , poszlam do pracy ,zrobiłam prawo jazdy . Potem uwidzialo mi się że skoro jest tak fajnie ,to po co się truc większą dawką skoro mogę ją zmniejszyć i tak w porozumieniu z lekarzem zeszlam na nogi150mg wenli, mirty już wtedy od dłuższego czasu nie bralam . I któregoś razu obudzilam się cala zalekniona z derealizacja a po kilku dniach zawitala też deprecha .

Od jakiegoś czasu zwiekszylam z powrotem do dawek poczatkowych ale jak narazie poprawy nie widze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzejm ach ty kulturysto tylko masa ci w glowie;) Ja powoli pochylam sie ku amilitryptylynie. Ciezko z ta proznia w piersiach walczyc,wsrod ludzi nie ma opcji zapanowania nad tym. moze po wpisaniu ami induces duzo tego nie wyskoczy. ;)

Wiesz, ja generalnie muszę żyć jakimś hobby, w przeciwnym razie mogę zamknąć się w pokoju i ryczeć w poduszkę z powodu pustki i bezsensu życia. Już taki mam charakter, że muszę się oddać całkowicie jakiemuś hobby. Zwykle były to podróże, ale od momentu zachorowania musiałem to odstawić. Może kiedyś do tego wrócę.

Pierwszy dzień na dawce 225mg. Wczoraj wieczorem zażyłem 75mg i... spałem jak dziecko. Bez mirty lub trazodonu mój sen zwykle oznacza ciągłe wybudzanie się, ale jednak spałem dobrze i jestem wyspany jak rzadko, bez żadnej zamuły i bez potrzeby picia kawy, za którą nie przepadam.

Brak jakichkolwiek skutków ubocznych. Nie wiem dlaczego, może z powodu podzielonej dawki? Zawsze zwiększając wenlę łapały mnie pojedyncze lęki przez kilka dni a teraz nic. O nastroju nie mogę wiele powiedzieć, dopiero co podniosłem dawkę. Akurat dziś obudziłem się bez żadnych dołów czy niepokoju, może akurat mam lepszy dzień, bo to raczej nie kwestia podniesienia dawki. Cóż, będę opisywać na bieżąco sytuację. Ale na żadne eeg, badanie tomografem i diagnostykę u psychoterapeuty się nie wybieram. Tym bardziej, że nie mam ubezpieczenia i musiałbym bulić za wszystko z własnej kieszeni. A dopiero co wylali mnie z roboty, z powodu braku koncentracji właśnie. Niestety i na ten problem nie dostałem nic, prócz skierowania na psychoterapię. W terapię nie wierzę, próbowałem dwóch i tylko wywaliłem w ten sposób pieniądze w błoto. Zostaje tylko pogodzić się z obecnym stanem i tym, że nie ma co liczyć na remisję i nigdy nie będzie tak jak przed chorobą. Wydarzeń z przeszłości i trudnego dzieciństwa się nie wymaże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja generalnie muszę żyć jakimś hobby, w przeciwnym razie mogę zamknąć się w pokoju i ryczeć w poduszkę z powodu pustki i bezsensu życia. Już taki mam charakter, że muszę się oddać całkowicie jakiemuś hobby. Zwykle były to podróże, ale od momentu zachorowania musiałem to odstawić. Może kiedyś do tego wrócę.
U mnie jest podobnie, choroba praktycznie uniemożliwiła mi podróże. Mam nadzieję, że terapia trochę pomoże i za rok gdzieś się dalej wybiorę na wakacje. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niby mogę gdzieś pojechać, ostatnio próbowałem i dopadła mnie silna depersonalizacja.
Też niestety mam problemy z depresonalizacją w środkach lokomocji. Jedynie na znanej trasie do Wrocławia jest dużo lepiej, ale czasem mnie też dopada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzejm ach ty kulturysto tylko masa ci w glowie;) Ja powoli pochylam sie ku amilitryptylynie. Ciezko z ta proznia w piersiach walczyc,wsrod ludzi nie ma opcji zapanowania nad tym. moze po wpisaniu ami induces duzo tego nie wyskoczy. ;)

Wiesz, ja generalnie muszę żyć jakimś hobby, w przeciwnym razie mogę zamknąć się w pokoju i ryczeć w poduszkę z powodu pustki i bezsensu życia. Już taki mam charakter, że muszę się oddać całkowicie jakiemuś hobby. Zwykle były to podróże, ale od momentu zachorowania musiałem to odstawić. Może kiedyś do tego wrócę.

Pierwszy dzień na dawce 225mg. Wczoraj wieczorem zażyłem 75mg i... spałem jak dziecko. Bez mirty lub trazodonu mój sen zwykle oznacza ciągłe wybudzanie się, ale jednak spałem dobrze i jestem wyspany jak rzadko, bez żadnej zamuły i bez potrzeby picia kawy, za którą nie przepadam.

Brak jakichkolwiek skutków ubocznych. Nie wiem dlaczego, może z powodu podzielonej dawki? Zawsze zwiększając wenlę łapały mnie pojedyncze lęki przez kilka dni a teraz nic. O nastroju nie mogę wiele powiedzieć, dopiero co podniosłem dawkę. Akurat dziś obudziłem się bez żadnych dołów czy niepokoju, może akurat mam lepszy dzień, bo to raczej nie kwestia podniesienia dawki. Cóż, będę opisywać na bieżąco sytuację. Ale na żadne eeg, badanie tomografem i diagnostykę u psychoterapeuty się nie wybieram. Tym bardziej, że nie mam ubezpieczenia i musiałbym bulić za wszystko z własnej kieszeni. A dopiero co wylali mnie z roboty, z powodu braku koncentracji właśnie. Niestety i na ten problem nie dostałem nic, prócz skierowania na psychoterapię. W terapię nie wierzę, próbowałem dwóch i tylko wywaliłem w ten sposób pieniądze w błoto. Zostaje tylko pogodzić się z obecnym stanem i tym, że nie ma co liczyć na remisję i nigdy nie będzie tak jak przed chorobą. Wydarzeń z przeszłości i trudnego dzieciństwa się nie wymaże.

 

Ja jeszcze mam szczątki nadziei na swoje eldorado, które wyciągnie mnie na powierzchnie i wymarze trudne dzieciństwo, chorobe i pozwoli zapomniec o tym wszystkim...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×