Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wielkanoc


Gunia76

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie było tak, czy to jechaliśmy do rodziny, czy to rodzina do nas, że były nerwy, kłótnie, "pierdolę, nie jadę", chimery, fochy, wyzwiska... Przyjeżdżało się jednak i tak do rodziny, i zazwyczaj udawało się, że jest w porządku. A jak odbywało to się u nas, to zresztą tak samo. No i matka zawsze się chwaliła, co zrobiła, jakby najważniejsze w życiu było sprzątanie, umyte okna, zmyte podłogi O.o A nie stworzenie odpowiedniej atmosfery, tej świątecznej.

Teraz jestem już dorosła... I chyba już tak nie pragnę tych świąt, takich jak w telewizji, jak kiedyś. Wiem, że i tak nie będzie idealnie. Pewnie ten dzień spędzimy w domowym zaciszu, przed telewizorem... :roll: A dzień przed - ja z ojcem będę zapieprzać, żebyśmy mieli cokolwiek włożyć do buzi w święta, a matka będzie chodzić pijana i wszczynać awantury. Dzień jak co dzień te święta ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w tym roku ojciec jednak przyjeżdża do domy- dzwonił z informacją, że może mnie i mojego Partnera zabrać ze stolicy nie pytając wcześniej czy może nie miałam innych planów.

Taa mój ojciec też nigdy mnie nie pyta o moje plany.Informuje mnie tylko co zamierza,a ja powinnam się dostosować. Jak mu odmówie to się obraża i przestaje się do mnie odzywać.Wpędzając mnie w poczucie winy.

Najwyraźniej ten typ tak ma ;)

Hahahaha To typowe dla współczesnych rodziców. Dostajesz obwieszczenie z klauzulą do wykonania i koniec pieśni! Ma być wykonane czy tam masz się wstawić na wizytę. Wszelkie próby negocjacji kończą się sankcjami gorszymi od tych, które są nakładane dziś na Rosję. :P Oczywiście możesz się nie zgodzić i postawić na swoim ale w niedługim czasie zostanie ci to wypomniane, że nie wspomnę że chlapiąc sobie papiery ucinasz sobie możliwość odebrania w przyszłości jakiejś tam drobnej czy większej przysługi. I tak to jest z rodzicami. Jak dla mnie taka wieczna gra kontrwywiadów. :lol: Choć chyba mój kontrwywiad operuje dość prężnie bo jakoś umiem lawirować między młotem a kowadłem umiejętnie stawiając często na swoim choć nie idę w zaparte jeśli ktoś mnie przekona, że będzie to z korzyścią dla mnie, zwłaszcza tzw zbieranie punktów na przyszłość. ;) Ech, życie nie jest proste. W związkach/przyjaźniach chyba odbywają się podobne manewry. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja licząc od drugiej połowy dzieciństwa pamiętam przez mgłę tylko jedną niedużą awanturę w święta. Pewna kobieta z rodziny ojca zaczęła szarpać moją matkę, a matka dała jej plaskacza i ta kobieta się wywróciła i chyba przytomność straciła, bo się nie ruszała; poza tym awantur raczej nie było. Bywały, bywają kłótnie, ale nie wulgarne.

W pierwszej połowie dzieciństwa w rodzinie było gorzej, ale nie wiem, jak wyglądały święta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze wierzyłam, że gdzieś tam daleko, za górą za rzeką są rodziny, które obchodzą święta o jakich marzę: takie z mamą i tatą, babciami i dziadkami, starszym bratem którego nie miałam, młodszym bratem którego nie mam i siostrą bliźniaczką, której też niestety też nie mam! I wszyscy są w tych rodzinach szczęśliwi, i że te święta spędzają na wsi, bo mieszkają na wsi gdzie chodzą szczęśliwe kury... A tak w praktyce, to jaki dom takie święta.

 

Obecnie w moim domu chaos, a Wielkanoc na pikniku ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatnio jest sympatycznie bo bez toksyn.

Cokolwiek bez toksyn jest OK.

Jeden mankament, ze obecne swieta spedze z dala od partnera ale tak wypadlo, bylo planowane duzo wczesniej - a mamy kontakt przeciez.

Drobne przygotowania bez przesady, cos tam sie gwoli tradycji upichci i swieta sie spedzi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ahma, :*********

 

A jak w ogóle obchodzicie święta? Ja w domu z mamą z chłopakiem i jego rodziną, jadę też do mojego taty. Zaczęłam troszkę odczuwać te święta i staram się trzymać, żeby jutro spędzić je w miarę możliwości z dobrym humorem (nie chcę nikogo wpędzać depresją w ponury nastrój), tym bardziej, że po świętach czeka mnie szpital

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tylko jako dziecko odczuwałem magię tych świąt, zawsze w niedziele wielkanocną( a może poniedziałek) chodziliśmy do ogrodu, na łąki i szukaliśmy tego co niby zostawił zając czyli jakiś czekoladowych jajek, czekolad, baranków( zwyczaj niemiecki u mnie na płn kaszub rozpowszechniony) ale jak zrozumiałem że to bujda to przestało mnie te święta interesować a nawet wkurzać bo zmuszano mnie do łażenia do kościoła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie w dzieciństwie, tym, które pamiętam, cieszyły święta; ale sporo więcej pamiętam ze świąt bożonarodzeniowych niż z wielkanocnych.

Mimo, że ojciec po alkoholu miał gorsze zachowania niż obecnie, to jednak cieszyły mnie ogólnie święta; no a obecnie to już nie cieszą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym roku na święta wolna chata , więc wino , sernik + ja :105:

Takiej to dobrze ;p

 

Ja chyba po prostu zabiję setki tysięcy katolików w komputerze i postaram się coś przeczytać naukowego i z beletrystyki, ujowo i nudno ale zawsze lepiej niż przed tv albo jakieś bezcelowe podróże z familią ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze może dodam przy temacie, że święta tradycyjnie spędzam z rodziną na wsi gdzie spotyka się cała rodzina czyli moja mama i ojciec, mamy siostra i mamy brat z rodziną i kuzynostwem. Mama już tam siedzi z siostrą i babcią i pichcą a my z ojcem dojedziemy jutro. U siebie umyłem okno balkonowe i w kuchni a pozostałe 2 to h...j z nimi, umyje się w innym czasie, z resztą aż takie brudne jeszcze nie są hehe a przynajmniej z dołu nie widać. hehe :lol: No i odkurzyłem i tak posprzątałem ogólnie. Na dodatek sprzątam jeszcze w domu rodziców bo mama akurat wróciła tylko z przepustki z sanatorium więc trochę i tak się nasprzątałem. Ale nawet z muzą na uszach potrafi to być relaksujące zajęcie. ;) Osobiście to tak mentalnie już nie czuję świąt ale taka już jest tradycja u nas i w sumie nie przeszkadza mi ona. Żałuję tylko, że mój chrześniak siedzi w Hiszpanii teraz w Alicante a na święta leci gdzieś stamtąd w jakieś tropiki hehe więc z jednej strony trochę mu zazdroszczę a z drugiej żałuję, że studenta II roku prawa na UW- chrześniaka nie będzie bo z nim mam najlepszy kontakt i najfajniej mi się z nim gada, jak i z jego rodzicami (czyli rodziną mamy siostry). Jego ojciec a mój wujek też gdzieś tam po morzu pływa na statku handlowym, więc przeważnie wujka też nie ma na święta. :bezradny: Chętnie bym w tym roku poleżał w domu przed TV ale jak tradycja to tradycja. ;)

Wesołych Świąt wszystkim (nawet niewierzącym choć sam już nie wiem czy jeszcze wierzę :P ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×