Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

No i mówiłam - wszyscy się teraz będą tłumaczyć... :smile:

 

Monster6, Podoba mi się Twoje wtrącenie. :smile: Nawet jak ktoś siedzi tylko i wyłącznie na Jęczarni, to przecież też wymaga współczucia. A może tym bardziej, gdy jest to jego wybór... :bezradny: I zgadzam się, argument że ja mogę jest bez sensu. Może nawet ociera się o dowartościowywanie się kosztem innych?

 

A tak w ogóle to raczej Sailorka nie przeprowadza zmasowanego ataku, tylko po prostu ma takie podejście. Może wynikać z wielu powodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paramparam, Rozumiem Cię. Bardzo długo mnie bolały takie opinie...

 

Carica Milica, A kogóż to moje oczy widzą? :papa:

No ale tak nie można, wpaść na forum i od razu się zdenerwować... :smile:

Będzie dobrze, grunt, że się cieszysz z nowej pracy, to skarb, a bojanie jest w pakiecie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carica Milica, rozbawiła mnie Twoja ironia. jednak i tak zdania nie zmienię

 

a niektórym ludziom wygodnie jest być chorym, bo właśnie nic nie muszą. nie mówią tu o nikim personalnie, ale takie są fakty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sailorka, Widzę wyrastasz tu na drugą wszystkowiedzącą i nieprzejednaną ,,prawniczkę.. iwee która wszystkim dawała lekcje,a na początku w pierwszym poście miała problem który spędzał jej sen z powiek ,,bo koronkowe majtki nie działały na 60 letniego męża,, i też miała zapędy do megalomanii ;)

Ja tutaj rzadko coś piszę bo uznaję zasadę ,,Nie kop się z koniem,, ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widzę, że macie jeden problem. mianowicie problem z postrzeganiem swoich chorób. ja to widzę tak: najpierw jest płeć, narodowość, orientacja seksualna, wykształcenie, zawód, role społeczne, które każdy z nas pełni, wreszcie zainteresowania, wygląd i cała masa innych cech (kolejność tak naprawdę jest dowolna). to, czy chorujemy i na co, to sprawa daleko mniej ważna. to nas nie określa. w mojej hierarchii cech choroba leży gdzieś daleko, daleko... nie postrzegajcie siebie jako chorych. bądźcie partnerami, członkami rodziny, pracownikami, hobbystami... chorymi bądźcie tylko troszkę. to jest moim zdaniem zdrowe podejście i dzięki niemu można wiele zyskać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresyjny86, Nie znam Twojej sytuacji, więc nic mundrego na pocieszenie nie napiszę, ale trzymaj się!

 

Dzięki Kosmostrada :)

Hmm niestety chyba w mojej sytuacji wchodzi w grę tylko jedno rozwiązanie : nie przejmowanie się ludźmi i tym jak zachowują się w stosunku do mnie.Tyle,że jakoś niespecjalnie mi to wychodzi, bo akurat chodzi o ludzi na których jakoś mi zależy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monster6, ja tak wcale nie mam, że MOGĘ pracować, uczyć się i normalnie funkcjonować. ja CHCĘ

 

mirunia, próba zdołowania mnie nieudana. ze mną nie jest tak łatwo. ale widzę, że teraz Wasza obrona przed bolesną prawdą, którą głoszę, przerodziła się w atak na mnie. no trudno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carica Milica, W temacie pracy o Ciebie się nie martwię, wskoczysz w nowe zadania niczem ta gazela. :D

 

mirunia, Piękne wieści od Ciebie! :great:

 

sailorka, Tylko akurat w tym wątku mam wrażenie ludzie nie stawiają na pierwszym miejscu choroby. Naprawdę całkiem nieźle dają sobie radę. Czasami jest z nami gorzej, wtedy jest to temat priorytetowy. Ale właśnie po to jest ten wątek, by móc o tym powiedzieć, znaleźć zrozumienie i wsparcie. Aby usłyszeć - masz się prawo tak czuć, ale pamiętaj, jest tam to światełko w tunelu. A nie - weź się w garść, przesadzasz, jesteś leniem, co Ty wiesz o prawdziwej chorobie, itp.... :bezradny:

Nie chodzi o pławienie się w chorobie, tylko jej akceptację. Jak widać po doświadczeniach udawanie, że jej nie ma, do niczego dobrego nie prowadzi.

 

 

Proszę nie bierzcie tak tego do siebie... Przecież to podejście pomaga Sailorce funkcjonować. To jest jej fundament. Każdy opiera się na czym może.

 

depresyjny86, chciałam Ci coś napisać z moich doświadczeń w temacie przejmowanie się ludźmi, ale w sumie nie wiem, czy tego chcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresyjny86, tak w temacie przejmowania się innymi ;) - to nie bardzo chcę, żeby to było odbierane jako jakieś, nie wiem... protekcjonalne mądrzenie się. Ale jak coś mi pomaga, to nie mogę się powstrzymać, żebym się tym nie dzielić, bo może komuś się przyda.

No więc - potrafiło mnie zranić nawet spojrzenie... Już nie mogłam tego znieść, wiecznie ociekająca "krwią" z ran.

Poczytałam i stwierdziłam, że faktycznie nie mam wpływu na to, co inni myślą, mówią, sądzą. Ale o dziwo, mam wpływ na to, jak ja to odbieram. Dziś staram się traktować każdą sytuację, która gdzieś tam mnie dotknie, jak lekcję. Patrzę ( staram się tylko patrzeć, nie oceniać siebie) co mnie zabolało, co mnie zezłościło i pytam się dlaczego taka reakcja. Jakie przekonanie to powoduje, w jaki "słaby punkt" trafiło. Czy ten ból, złość są adekwatne do sytuacji. Okazało się również, jak się przyjrzałam, że z premedytacją to niewielki procent chce mnie zranić, często to wynika z takiego pleplania, nieumiejętności komunikacji i różnych tam problemów innych ludzi. O zgrozo okazało się, że pewna część słów, czy działań nie miało żadnej konotacji agresywnej, tylko ja ją widziałam, a w ogóle część wynikała z troski, tylko nieumiejętnie podanej. :bezradny:

I tak to sobie próbuję działać w temacie. Jest coraz lepiej. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sailorka, twoja ignorancja jest mi znana nie od dzisiaj, ale zastanow sie czasami czy innym, bardziej wrazliwym osobom, nie robisz krzywdy swoja niesprawiedliwa ocena sytuacji, ktorych nie znasz. Niby wolnosc slowa i te sprawy, ale czasami warto ugryzc sie w jezyk, a nie brnac uparcie za ciosem (dla samego brniecia dalej) i wyglaszac prawdy objawione w tematach, o ktorych nie ma sie pojecia. Osiagnelas dzis szczyt swojej ignorancji i sprawilas przy okazji przykrosc paru ludziom. Brawo! :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bringthenoise, bo prawdy nie należy mówić? a chorych trzeba głaskać i mówić im miłe słówka, tak? to ja się wypisuję z takiego towarzystwa wzajemnej adoracji

 

dziwi mnie, że kiedy próbuję dyskutować na ciekawy temat, nagle wszyscy robią się wrażliwi i skrzywdzeni. a przecież nie skierowałam moich wypowiedzi do nikogo konkretnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×