Skocz do zawartości
Nerwica.com

BŁAGAM na kolanach o POMOC.


Niktita

Rekomendowane odpowiedzi

Niktita, ja jestem dziwnym przypadkiem , bo mam dyskalkulie , jestem leworeczna, nie cierpię matematyki a fizykę uwielbiam :105: i bądź tu przypisana do jakiś kategorii .

 

Uważam ,że za wiele od siebie wymagasz , będąc w gorszym samopoczuciu . Zacznij robić to ,co sprawia Ci przyjemność , wtedy reszta sama przyjdzie i coś , co teraz wydaje Ci się nie do ogarniecia , pozniej stanie się pestka .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niktita, ja jestem dziwnym przypadkiem , bo mam dyskalkulie , jestem leworeczna, nie cierpię matematyki a fizykę uwielbiam :105: i bądź tu przypisana do jakiś kategorii .

 

Uważam ,że za wiele od siebie wymagasz , będąc w gorszym samopoczuciu . Zacznij robić to ,co sprawia Ci przyjemność , wtedy reszta sama przyjdzie i coś , co teraz wydaje Ci się nie do ogarniecia , pozniej stanie się pestka .

 

 

Wybacz, ale trawestowanie nie jest żadną wartością. Po co ludzie studiują (nie mam na myśli gównianych kierunków)? Z przyjemności? Nieprzespane noce, słuchanie wykładów, które ni chu... Się nie da zrozumieć, ciężka praca. To wszystko jest z przyjemności? Myślisz, że taki chirurg operuje takiego pacjenta w niesamowitym stresie dla przyjemności? NIE! Robi to, bo ma za to kupę kasiory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niktita, hmm tez kiedys ogladalam ten program dosc regularnie i bez problemu odpowiadalam na wiekszosc pytan. Nie wiem jak teraz,...moze podniesli poziom

 

A lady dobrze pisze

Uważam ,że za wiele od siebie wymagasz , będąc w gorszym samopoczuciu . Zacznij robić to ,co sprawia Ci przyjemność , wtedy reszta sama przyjdzie i coś , co teraz wydaje Ci się nie do ogarniecia , pozniej stanie się pestka .

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niktita, hmm tez kiedys ogladalam ten program dosc regularnie i bez problemu odpowiadalam na wiekszosc pytan. Nie wiem jak teraz,...moze podniesli poziom

 

A lady dobrze pisze

Uważam ,że za wiele od siebie wymagasz , będąc w gorszym samopoczuciu . Zacznij robić to ,co sprawia Ci przyjemność , wtedy reszta sama przyjdzie i coś , co teraz wydaje Ci się nie do ogarniecia , pozniej stanie się pestka .

 

 

Jak mogę robić coś, co sprawia mi przyjemność, skoro towarzyszy mi anhedonia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niktita, dlatego najpierw musisz wrzucić na luz ,podleczyc się , a gdy zaczniesz stawać na nogi , to i pasje praca łatwo Ci przyjdą . Zacznij najpierw od najwazniejszego , czyli zdrowia .

 

Brzmi zbyt idealistycznie niestety. To nigdzie nie przejdzie. Co z tego że ma depresję, i tak musi pracować lub uczyć się. takie są realia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niktita, dlatego najpierw musisz wrzucić na luz ,podleczyc się , a gdy zaczniesz stawać na nogi , to i pasje praca łatwo Ci przyjdą . Zacznij najpierw od najwazniejszego , czyli zdrowia .

 

Brzmi zbyt idealistycznie niestety. To nigdzie nie przejdzie. Co z tego że ma depresję, i tak musi pracować lub uczyć się. takie są realia.

 

 

Zgadzam się, a zresztą sytuacja w domu wcale nie wpływa pozytywnie na moje samopoczucie. Sam profesor Heitzman mi powiedział, że nie ma sensu przepisywanie jakichkolwiek leków, bo i tak nie pomogą, póki nie zmieni się sytuacja w rodzinie. Problem w tym, że ja nabawiłem się zaburzeń i dystymii przez życie. Zatem moja choroba jest egzogenna, a nie endogenna, jak to po pijaku ojciec mi chciał wmówić, że ja taki się urodziłem "pojebany".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zatem moja choroba jest egzogenna, a nie endogenna,

wiec terapia powinna Ci pomoc

Niktita, jak wiekszosc DDA chcialbys byc supermanem...za duzo bierzesz na siebie. Naprawdfe skup sie na jednej rzeczy i naucz jej porzadnie..np.jezyka

 

-- 19 gru 2013, 23:59 --

 

Sytuacja w rodzinie sie nie zmieni.

 

 

 

Ale na terapii Nikkitta nauczy sie jak zmienic stosunek do tej sytuacji i jak zmienic siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zatem moja choroba jest egzogenna, a nie endogenna,

wiec terapia powinna Ci pomoc

Niktita, jak wiekszosc DDA chcialbys byc supermanem...za duzo bierzesz na siebie. Naprawdfe skup sie na jednej rzeczy i naucz jej porzadnie..np.jezyka

 

 

Problem, że mam terapię indywidualną z panią psycholog (a w życiu miałem 1 taką terapię i 4 terapie grupowe) i sama mi oznajmiła, że skuteczność terapii jest praktycznie znikoma, bo co z tego, że przez 45 minut się pożalę na swoje problemy raz na 2 tygodnie, jak potem znów wracam do gówna i morowego powietrza przyciągającego muchy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem, że mam terapię indywidualną z panią psycholog (a w życiu miałem 1 taką terapię i 4 terapie grupowe) i sama mi oznajmiła, że skuteczność terapii jest praktycznie znikoma, bo co z tego, że przez 45 minut się pożalę na swoje problemy raz na 2 tygodnie, jak potem znów wracam do gówna i morowego powietrza przyciągającego muchy?

 

No chociaż jedna psycholożka sie przyznał, że nie jest w stanie nauczyć chorego zdrowych mechanizmów obronnych i że jej praca polega na biernym wysłuchiwaniu lamentów... Do bycia psychologiem wystarczy mieć dupę do siedzenia na krześle, większych kompetencji nie mają. Oni są bezradni jeśli chodzi o pomoc innym, sami sobie w życiu nie radzą. Większość osób która idzie na te studia to albo ludzie z problemami, albo tacy ktorzy nie wiedzieli na co iść, a wydaje im się że to prestiżowy kierunek, czują że będą w oczach innych bogami. Potem na studiach są odpowiednio urabiani i uczą się jak manipulować i wyciągać kasę od zaburzonych ludzi. Psychologia to biznes.

 

Poza tym ładnie ta psycholog określila twoją rodzinę, jeśli użyła slowa na g.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sama mi oznajmiła, że skuteczność terapii jest praktycznie znikoma, bo co z tego, że przez 45 minut się pożalę na swoje problemy raz na 2 tygodnie, jak potem znów wracam do gówna i morowego powietrza przyciągającego muchy?
To z tego, że przez 45 minut tygodniowo/co 2 tyg. jesteś traktowany jak człowiek i masz porównanie z gównem, które okazuje się nie być jedynym sposobem na życie Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz spotkania z psycholog a to nie to samo co psychoterapia DDA, Z psdychologiem to rzeczywiscie mozesz sobie jedynie pogadac

Dokładnie . Psychoterapia jest czymś głębszym niż rozmowa z psychologiem . Ma wpływać na zmiane negatywnych nawyków myślowych ,które to prowadzą do choroby .

Kiedy taka terapia pozwoli Ci odbudować poczucie wlasnej wartości ,wtedy pomysl o wyprowadzce z toksycznego domu .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaszło małe nieporozumienie. Ja to tak określiłem literacko, że wracam do gówna i miało to nawiązanie do Baal-Zebuba, którego morowe powietrze przyciąga muchy i jest władcą robactwa, rozkładu i odchodów.Taka dość adekwatna alegoria do mojej sytuacji życiowej. Pani Psycholog powiedziała mi, że wracam znów do środowiska, które działa na mnie destrukcyjnie. Pisałem szybko i nie zwróciłem uwagi na stylistykę. Faktycznie słowa te brzmią, jakby ona to powiedziała. Ja po prostu jej słowa ubrałem w bardziej odpowiadające mi. Ona zachowuje się poprawnie politycznie, nie mogę powiedzieć. Także wybaczcie, że wprowadziłem was w błąd. Mea Culpa, Mea Bardzo Wielka Culpa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem, że mam terapię indywidualną z panią psycholog (a w życiu miałem 1 taką terapię i 4 terapie grupowe) i sama mi oznajmiła, że skuteczność terapii jest praktycznie znikoma, bo co z tego, że przez 45 minut się pożalę na swoje problemy raz na 2 tygodnie, jak potem znów wracam do gówna i morowego powietrza przyciągającego muchy?

 

Mi też psychoterapeuta oznajmił, że jeśli nie wyprowadze się z domu to mało mi pomoże terapia. Jasno postawił sprawe, że to najwiekszy priorytet. Zrobiłem to już, jednak od jakiegoś czasu jest jeszcze gorzej niż wcześniej, przeszłość zawsze wróci jeśli sie od niej nie uwolnimy sami. To troche podobnie jak z rzucaniem palenia, żaden plasterek czy pastylki nic nie pomoga jeśli sam od siebie nie podejmiesz kroków. Moim zdaniem najpierw ty sam musisz sie uodpornić na to, zmienić diete umyslu, leki i terapia to tylko taki suplement. Chociaż to też nie jest takie łatwe... Taka mnie dzisiaj myśl naszla. I wydaje mi się, że mam sporą racje ;)

 

-- 20 gru 2013, 00:43 --

 

Co sie z tym wiązało w moim przypadku musialem rzucic szkole, w wieku 17 lat poszedlem do pracy, zaczalem zaoczne liceum. W tym roku maturka :P Jest ciężko, czasem też nie daje rady, ostatnie tygodnie to dla mnie istny mankament, ale zawsze gdzieś tam się tli ta iskierka nadziei ;) Trzeba sie skupić na sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, ale trawestowanie nie jest żadną wartością. Po co ludzie studiują (nie mam na myśli gównianych kierunków)? Z przyjemności? Nieprzespane noce, słuchanie wykładów, które ni chu... Się nie da zrozumieć, ciężka praca. To wszystko jest z przyjemności? Myślisz, że taki chirurg operuje takiego pacjenta w niesamowitym stresie dla przyjemności? NIE! Robi to, bo ma za to kupę kasiory.

 

I tu jest pies pogrzebany, tak mi się wydaje. Z tego zdania wynika, że chciałbyś być na tyle wykształcony, na tyle mądry, by zarabiać kupę kasiory. Problem polega na tym, że, w większości przypadków, żeby robić coś naprawdę dobrze trzeba rozbudzić w sobie do tego pasje, a pieniądze mają być tylko miłym dodatkiem. Na chciwości (jeden z 7 grzechów głównych, nie bez powodu na tą listę wpisany!) ciężko zbudować siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc przyjacielu.jestem pawel.mam 30 lat.to jest moja pomoc dla CIEBIE.ja bylem chory na nerwice natrectw,tak stwierdzili lekarze.od malego czulem sie gorszy z powodu wiekszej glowy.dlugo cierpialem.w skrucie.przez ostatni rok probowalem roznych sposobow teoretycznie mi sie poprawialo.medytowalem zeby usowac te dreczace mysli z glowy,staralem sie pozytywnie myslec.pomagalo .ale mimo to i tak to wszystko wracalo.ostatnio zaczalem czytac Pismo Śiete.codziennie po trochu.wczesniej jakos mi sie nie chcialo nie widzialem w tym sensu nie chcialo mi sie,a jestem z katolickiej rodziny.pewnego dnia w pracy gdy mialem dosc tego nawalu dreczacych mysli oslabiajacych mnie porosilem CHRYSTUSA zeby mi pomogl i po pewnym czasie tego samego dnia w chaosie tych mysli JEZUS przemowil do mnie tekstem z BIBLII "wez swoj krzyz i choc za Mna"poczolem jak lzy cisna mi sie do oczu.ta mysl byla dla mnie nadzieja pomimo ze dalej bylo zle.dalej czytyalem Pismo Świete i czytam.pomocne jest w tym wszystkim modlitwa modle sie praktycznie caly czas.wczesniej tez sie modlilem ale widocznie nie umialem,albo tylko robilem to z przyzwyczajenia nie wierzac.przed moditwa zawsze pros DUCHA ŚWIĘTEGO o to aby pomogl Ci sie dobrze modlic,aby kierowal Cie w modlitwie,aby ujawnial pulapki szatana,tak aby podobala sie Bogu Twoja modlitwa.bo bedzie trudno a to za sprawa SZATANA nie diabelka SZATANA, to on jest tymi wszystkimi chorobami umyslu takze twoja ,to on podpowiada ci ze jestes do niczego,to on Cie zwodzi przyjacielu.on bedzie Cie zniechecal wtracal swoje mysli w modlitwe'"ato powtorz ostatnie slowa bo zle je powiedziales Bogu,a to dlaczego pomijasz Jezusa,Maryje ze ich tym obrzasz iwiele innych.ale nie martw sie tym Jezus Cie poprowadzi tylko trwaj w nim.choc czesto do spowiedzi przynajmniej raz na miesiac i badz szczery,stosuj sie do kazan a z czasem bedziesz czul coraz dziwniejszy spokuj i sile,oczywiscie diabel z Ciebie nie zrezygnuje ale nie poddawaj sie,bo nawet jesli bedziesz prowowal nawet 100 razy i za tym razem ci sie nie uda wygrac to nic bo dopuki prubujesz dalej to ZAWSZE JEST NADZIEJA ze Ci sie uda.nigdy sie nie poddawaj.zreszta ogladaj filmy o Nicku Vujiciciu.to zrozumiesz.i to chyba tyle pokuj z Tobą przyjacielu.Ja w Ciebie wierze jetes,madrym czlowiekiem daj sie poprowadzic Chrystusowi ON ma plan dla Ciebie,na Twoje zycie bedzie dobrze.powodzenia niech Pan BÓG CI blogoslawi a jezeli spisz to zbudz sie. :)

 

-- 20 gru 2013, 13:37 --

 

jeszcze sorki nie wiem czemu myslalem ze jestes facetem.milego dnia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, ale trawestowanie nie jest żadną wartością. Po co ludzie studiują (nie mam na myśli gównianych kierunków)? Z przyjemności? Nieprzespane noce, słuchanie wykładów, które ni chu... Się nie da zrozumieć, ciężka praca. To wszystko jest z przyjemności? Myślisz, że taki chirurg operuje takiego pacjenta w niesamowitym stresie dla przyjemności? NIE! Robi to, bo ma za to kupę kasiory.

 

I tu jest pies pogrzebany, tak mi się wydaje. Z tego zdania wynika, że chciałbyś być na tyle wykształcony, na tyle mądry, by zarabiać kupę kasiory. Problem polega na tym, że, w większości przypadków, żeby robić coś naprawdę dobrze trzeba rozbudzić w sobie do tego pasje, a pieniądze mają być tylko miłym dodatkiem. Na chciwości (jeden z 7 grzechów głównych, nie bez powodu na tą listę wpisany!) ciężko zbudować siebie.

 

Dokładnie. Ten chirurg ma kupę kasy ale pół życia się uczył. Mógł wybrać zupełnie inny kierunek a też bardzo dobrze zarabiać. Dlatego tu chodzi o zainteresowania. Jego interesowała medycyna. A ty chcesz uczyć się o śnie, informatyce i jednocześnie napisać powieść? Trochę to do siebie nie pasuje. Mnie też interesuje medycyna, tyle że jestem za głupia na lekarski więc wybieram się (mam nadzieję) na położnictwo. Chociaż w Polsce sytuacja personelu medycznego jest tragiczna i będę zarabiała (zakładając że przetrwam studia i dostanę pracę) 1200 zł?. Trudno. Nie wyobrażam sobie brać się za coś czego nie lubię i co mnie nie interesuje. Nie widzę siebie w przyszłości nigdzie indziej jak tylko w pracy w szpitalu.

Nie znam tego programu o którym pisałeś bo nie oglądam telewizji i radzę to samo :) Tak jak ktoś już pisał-lepiej jest zająć się jednym i doskonalić w tym. Nie brać się za wszystko na raz bo nic z tego nie wyjdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc przyjacielu.jestem pawel.mam 30 lat.to jest moja pomoc dla CIEBIE.ja bylem chory na nerwice natrectw,tak stwierdzili lekarze.od malego czulem sie gorszy z powodu wiekszej glowy.dlugo cierpialem.w skrucie.przez ostatni rok probowalem roznych sposobow teoretycznie mi sie poprawialo.medytowalem zeby usowac te dreczace mysli z glowy,staralem sie pozytywnie myslec.pomagalo .ale mimo to i tak to wszystko wracalo.ostatnio zaczalem czytac Pismo Śiete.codziennie po trochu.wczesniej jakos mi sie nie chcialo nie widzialem w tym sensu nie chcialo mi sie,a jestem z katolickiej rodziny.pewnego dnia w pracy gdy mialem dosc tego nawalu dreczacych mysli oslabiajacych mnie porosilem CHRYSTUSA zeby mi pomogl i po pewnym czasie tego samego dnia w chaosie tych mysli JEZUS przemowil do mnie tekstem z BIBLII "wez swoj krzyz i choc za Mna"poczolem jak lzy cisna mi sie do oczu.ta mysl byla dla mnie nadzieja pomimo ze dalej bylo zle.dalej czytyalem Pismo Świete i czytam.pomocne jest w tym wszystkim modlitwa modle sie praktycznie caly czas.wczesniej tez sie modlilem ale widocznie nie umialem,albo tylko robilem to z przyzwyczajenia nie wierzac.przed moditwa zawsze pros DUCHA ŚWIĘTEGO o to aby pomogl Ci sie dobrze modlic,aby kierowal Cie w modlitwie,aby ujawnial pulapki szatana,tak aby podobala sie Bogu Twoja modlitwa.bo bedzie trudno a to za sprawa SZATANA nie diabelka SZATANA, to on jest tymi wszystkimi chorobami umyslu takze twoja ,to on podpowiada ci ze jestes do niczego,to on Cie zwodzi przyjacielu.on bedzie Cie zniechecal wtracal swoje mysli w modlitwe'"ato powtorz ostatnie slowa bo zle je powiedziales Bogu,a to dlaczego pomijasz Jezusa,Maryje ze ich tym obrzasz iwiele innych.ale nie martw sie tym Jezus Cie poprowadzi tylko trwaj w nim.choc czesto do spowiedzi przynajmniej raz na miesiac i badz szczery,stosuj sie do kazan a z czasem bedziesz czul coraz dziwniejszy spokuj i sile,oczywiscie diabel z Ciebie nie zrezygnuje ale nie poddawaj sie,bo nawet jesli bedziesz prowowal nawet 100 razy i za tym razem ci sie nie uda wygrac to nic bo dopuki prubujesz dalej to ZAWSZE JEST NADZIEJA ze Ci sie uda.nigdy sie nie poddawaj.zreszta ogladaj filmy o Nicku Vujiciciu.to zrozumiesz.i to chyba tyle pokuj z Tobą przyjacielu.Ja w Ciebie wierze jetes,madrym czlowiekiem daj sie poprowadzic Chrystusowi ON ma plan dla Ciebie,na Twoje zycie bedzie dobrze.powodzenia niech Pan BÓG CI blogoslawi a jezeli spisz to zbudz sie. :)

 

:shock:

 

:twisted::twisted::twisted:

 

Nikita, sam diabeu się Tobą interesuje :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikita, sam diabeu się Tobą interesuje :lol:

 

 

No to wszystko jasne, czemu mam takie problemy. Chciałem tylko coś sprostować, co pewna osoba napisała. Odpisuję. Za wiedzę się PŁACI. Chodziłem na korepetycje(a raczej zajęcia dodatkowe z matematyki, bo zdawałem maturę rozszerzoną z ów przedmiotu) i płaciłem za 45 minut 60 zł. Pan Lesiecki cieszy się spora renomą, zatem nic dziwnego, że aż tyle bierze. Nawet podarował mi ciekawą książkę w nagrodę za dobre zdanie matury o takich ciekawostkach i paradoksach matematycznych. Mam się uczyć i wylądować na bezdomności? Naprawdę, argumenty w stylu, że chirurg wybrał z pasji swój zawód i poświęcił na niego pół życia są dla mnie śmieszne. Wy, tacy ogarnięci ludzie w tematach psychiatrycznych, a nie zauważacie pewnych zależności społecznych (badanych przez psychiatrów, psychologów, socjologów). Przeważnie jest tak, że dziecko rodziny lekarskiej zostaje lekarzem, w rodzinie prawniczej - prawnikiem, itd. Są oczywiście wyjątki, ale znaczna większość przypadków tak wygląda i wynika to z zależności społecznych. Jako ciekawostkę dodam, że Instytut w USA (nie pamiętam nazwy - można zapytać wujka google) bada zadziwiające zjawisko - wszechogarniającą dysgrafię wśród lekarzy. Nie zaprzeczycie, że nie spotkaliście lekarza, który napisał receptę tak nieczytelnie, że farmaceutka miała nie lada problem z rozszyfrowaniem nazwy leku. Zaś powieść chcę napisać nie dla pieniędzy, bo nie mam znajomości i nie stać mnie na adiustację. Pragnę ją stworzyć, aby stać się nieśmiertelnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×