Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak wychowywać dzieci??


kokos7

Jaką uznajesz metodę wychowania  

52 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaką uznajesz metodę wychowania

    • Klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził
      8
    • Niekiedy trzeba sięgnąć po pasek czy kabel
      6
    • Rozmowa z dzieckiem, nagrody i kary za dobre i złe zachowanie
      52
    • Wychowanie "bezstresowe"
      2


Rekomendowane odpowiedzi

Tak. To była taka cała rodzina...od dawien dawna szanowani ludzie ze szczytów. Matka opowiadała przed sądem że właśnie wychowywali ją poprzez kary cielesne. Najbardziej karane było kłamstwo, za które była bita w taki metodyczny na zimno sposób...po takim spełnionym obowiązku zdażało sie że matka szła płakać, no ale mus to mus.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deader. a wez mi coś wyjasnij. Czemu uwazasz że bycie uczciwym ma jakikolwiek związek z karami cielesnymi? Piszesz że jesteś uczciwy. Może to dzięki uczciwości twoich rodziców. Może gdyby twoi uczciwi rodzice cie nie bili to tez byłbyś uczciwy...ja tego nie potrafię zrozumieć.

Nie wiem czemu tak uważam, po prostu tak uważam. Mam swój pogląd, swoje zdanie, kropka. Nieraz dostałem pasem i nie wyrosłem na jakiegoś agresywnego zwyrodnialca - dla mnie to dowód na to że tym "biciem" wcale mi nie zniszczono życia, jak niektórzy by chcieli uważać. I żadnemu dziecku taka ilość "przemocy" jakiej byłem "ofiarą" nie zryje beretu. Nawet jeśli nie pomogło mi to bicie, to też nie zaszkodziło, nigdy nie dostałem w dupsko "za nic", mój dzisiejszy szacunek do rodziców nie jest efektem "musztry" tylko dostrzeżenia, już będąc dorosłym, jakimi są ludźmi. Jak kogoś przyprawia to o ból dupy (badabum-tss) to jego sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie mama wychowywała bez żadnych klapsów i nigdy nie sprawiałam kłopotów wychowawczych. Była konsekwentna i zawsze traktowała mnie poważnie, rozmawiała ze mną, była szczera (choć oczywiście brała pod uwagę mój dziecięcy poziom). Kiedy coś zrobiłam źle, to musiałam to naprawić. Kiedyś zamiast wyrzucić śmieci do śmietnika wyrzuciłam je do kosza przy naszej klatce, powiedziałam to w domu i musiałam iść wybrać te śmieci z kosza i zanieść do śmietnika. Poza tym czytała mi książki, które według niej były dobre i rozwijały wrażliwość, nakłaniała mnie do oglądania dobrych filmów, nieraz się czułam prawie zmuszona ("obejrzyj, każdy powinien obejrzeć ten film"), bo mi się nie chciało, a potem jak już obejrzałam, to musiałam się zgodzić z tym, że dobry (czyli mądry).

Kiedyś (w wieku przedszkolnym) pojechałam do ojca na wakacje, coś zrobiłam nie tak (nie pamiętam co) i dał mi klapsa. Czułam się okropnie i nie rozumiałam, po co mi dał tego klapsa- przecież wiem, że zrobiłam coś nie tak i nie chcę tego powtarzać. To było dla mnie absurdalne zachowanie- tak jakbym nie była istotą rozumną i nie można by mi było po prostu powiedzieć tego, co trzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie że co poniektóre osoby wypowiadające się w tym wątku nie rozumieją, że psychika dziecka różni się od psychiki dorosłych i nie jest to jeszcze na tyle ukształtowany człowiek by rozróżniał pewne rzeczy... to dorośli są od tego, żeby tłumaczyć mu pewne rzeczy. Te wypowiedzi w stylu.. niektóre dzieci zasługują na bicie, niektóre dzieci trzeba traktować tak jak traktuje się jak przestępców blabla... no błagam Was! nikt nie jest z natury zły, takie coś to jest skutek hodowania dziecka, a nie wychowywania. A traktowanie kogoś tak od najmłodszych lat no bo "on jest zły i dręczy koty" może spowodować że będzie taki jeszcze bardziej. W końcu rodzice programują swoje dzieci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są klapsy na zimno i na gorąco :smile: . Na gorąco to każdemu sie zdaża i ja bym tego nie demonizował...sam dostawałem wpierdol i oceniam go negatywnie, bo dostawałem w zasadzie w 90% za emocje rodzica i chodziło tylko o złamanie mnie i podporządkowanie...Ale jeśli ktoś uznaje bicie jak Nikita za środek komunikacji, za coś niezbędnego w wychowaniu to we mnie budzi sie jakiś lęk...to jest coś...sam nie wiem jak to określić...Dodam że historia rodziny Bajkowskich to jest historia bardzo porzadnej rodziny, w której ojciec po prostu miał pogląd taki jak wy. Bicie to kara którą stosował i decyzja była jednoznaczna...Oczywiście wy możecie sobie to rozstrzygać we własnym sumieniu, ale społeczeństwo i instytucje państwowe mają zupełnie inne zdanie...a to że ktoś chce kogoś bić,bo sam był bity...bo jak na razie to do tego to sie sprowadza...

 

Tyle przeróżnych książek o przemocy, tyle diagnoz, tyle terapii na których sie przerabia krzywdy wyrządzone...a tutaj na takim forum sa ludzie którzy mówią nie o klapsie, tylko o kablu i pasku...Przecież nawet sami piszecie, że im byliście młodsi tym więcej lania było...Czyli piszecie, że dostawaliście za bycie dzieciakiem. Za nie byciem dorosłym, za nie umiejętność bycia "wychowanym" od początku. To nie jest wychowanie, tylko to jest chęć dominacji, wychowanie pod potrzeby rodzica(nie krzycz, nie biegaj, nie brudz sie...itd...)i bardziej przygotowanie do wychowania...Nikita za dokuczanie spuszcza lanie aż do siniaków i daje szlaban na rok...Nad niczym sie nie zastanawia, nad niczym nie myśli. Robi psa Pawłowa i gitara gra. Dokuczanie-wpierdol...wniosek. Nie chce wpierdol-nie dokuczam...Nie jem fasoli-wpierdol, wniosek jem fasole-nie ma wpierdol itd...To jest przede wszystkim bardzo prymitywne spojrzenie, na człowieka i relacje.Dziś państwo nie pozwala na prymitywne wychowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deader. a wez mi coś wyjasnij. Czemu uwazasz że bycie uczciwym ma jakikolwiek związek z karami cielesnymi? Piszesz że jesteś uczciwy. Może to dzięki uczciwości twoich rodziców. Może gdyby twoi uczciwi rodzice cie nie bili to tez byłbyś uczciwy...ja tego nie potrafię zrozumieć.

Nie wiem czemu tak uważam, po prostu tak uważam. Mam swój pogląd, swoje zdanie, kropka. Nieraz dostałem pasem i nie wyrosłem na jakiegoś agresywnego zwyrodnialca - dla mnie to dowód na to że tym "biciem" wcale mi nie zniszczono życia, jak niektórzy by chcieli uważać. I żadnemu dziecku taka ilość "przemocy" jakiej byłem "ofiarą" nie zryje beretu. Nawet jeśli nie pomogło mi to bicie, to też nie zaszkodziło, nigdy nie dostałem w dupsko "za nic", mój dzisiejszy szacunek do rodziców nie jest efektem "musztry" tylko dostrzeżenia, już będąc dorosłym, jakimi są ludźmi. Jak kogoś przyprawia to o ból dupy (badabum-tss) to jego sprawa.

 

Na zwyrodnialca nie, ale bez powodu tu nie jesteś , . nie kazde bite dziecko wyrasta na psychola, ale brak pewności siebie, problemy w nawiązaniu prawidłowych relacji itd itd również sa konsekwencjami wychowania,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nad niczym sie nie zastanawia, nad niczym nie myśli. Robi psa Pawłowa i gitara gra. Dokuczanie-wpierdol...wniosek. Nie chce wpierdol-nie dokuczam...Nie jem fasoli-wpierdol, wniosek jem fasole-nie ma wpierdol itd...To jest przede wszystkim bardzo prymitywne spojrzenie, na człowieka i relacje.Dziś państwo nie pozwala na prymitywne wychowanie.

 

:brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Znaczny procent rodziców w Polsce uznaje za dopuszczalne uderzenie dziecka. Uważają oni dziecko za swoją własność. Są przekonani, że mogą o nim w pełni decydować, bo mają nad nim nieograniczoną władzę. Tacy rodzice nie mają świadomości lub nie dopuszczają do siebie myśli, iż każdy — nawet najsłabszy — klaps boli i krzywdzi dziecko. Tym bardziej, jeżeli jest on wymierzony „z miłością” przez kochającego rodzica. Taki klaps boli bardziej.

 

Z jednej strony bicie pozostawia ślady na skórze, ale z drugiej powoduje spustoszenie w psychice dziecka. Im mniejsze dziecko, tym zdarzenie to jest bardziej bolesne. Klaps wymierzony dziecku jest poniżeniem zarówno bitego, jak i bijącego (silniejszy bije słabszego; bierze odwet, mści się na bezbronnym, a bezradne dziecko nie może się obronić). Bite dziecko ma poczucie niemocy i bezsilności, a to rodzi bunt, poczucie krzywdy i złość. Bardzo często stłumiony gniew bitego dziecka przeradza się w nienawiść do siebie lub do innych. Dziecko, które jest bite, będzie biło, bo uczy się stosowania przemocy oraz zasad: Silniejszy ma zawsze rację i Kiedy jesteś zły — bij! Nawet najsłabszy klaps jest aktem agresji, a agresja rodzi agresję. Najczęściej ofiarą tego dziecka będzie rówieśnik ze szkoły czy z podwórka. Gdy dorośnie, będzie bił własne dzieci.

 

Rodzic, który bije swoje dziecko, rezygnuje z wychowania, a zaczyna tresurę. Traci możliwość nauczenia go właściwego postępowania. Bite dziecko zwykle będzie się zachowywało właściwie ze strachu. Potomek musi wiedzieć, co zrobił nie tak, i ponieść za to konsekwencje, jednak musi być mu to wybaczone przez rodziców.

 

Bicie niszczy poczucie wartości młodego człowieka, odbiera mu godność osobistą i dumę, bo traktuje się go jak przedmiot, który nie ma prawa do szacunku i do ludzkiego traktowania. Często dziecko zamyka się na innych ludzi, jest do nich wrogo nastawione, rozwija się wówczas charakter bierno-zależny. Klapsy burzą niezwykle istotną i potrzebną pewność bycia kochanym przez swoich najbliższych, a to pociąga za sobą lęki, fobie, nerwice czy objawy somatyczne. Takie dzieci nie wykorzystują swojego potencjału poznawczego, emocjonalnego i społecznego. Są raczej niespokojne, apatyczne, zamknięte w sobie, tracą chęć działania, wiarę we własne siły i ufność w skuteczność własnych wysiłków.

 

Stosowanie kar cielesnych pociąga za sobą jeszcze jedną ważną konsekwencję — przeszkadza we właściwym rozwoju sumienia dziecka. Zdarza się bowiem, że bicie likwiduje u niego poczucie winy na zasadzie, że uznaje ono, iż zapłaciło w ten sposób za swoje niewłaściwe zachowanie, czuje się swobodnie, więc ten czyn powtarza, by potem znowu go „spłacić” poprzez przyjęcie klapsa. Wówczas dziecko może samo prowokować bicie. Tymczasem takie dziecko potrzebuje pomocy, by poradzić sobie z własnym poczuciem winy i ze złością.

 

Dlaczego rodzice biją swoje dzieci?

 

Bardzo często rodzice stosują kary cielesne pod wpływem tradycji, uważając, że jeśli byli bici i w ich mniemaniu nie zaszkodziło im to, a co więcej — pomogło im wyjść na porządnych ludzi, to taką metodę będą stosować, wychowując swoje dzieci. Jest to postawa obronna przed uświadomieniem sobie własnej krzywdy, poniżenia i wrogości wobec swoich rodziców. Robią wszystko, żeby ich usprawiedliwić i zachować ich dobry obraz. Dlatego często mówią: Należało mi się, sam sobie zasłużyłem; dzięki temu wyrosłem na porządnego człowieka. Dziecko, które doznaje krzywdy fizycznej od rodzica, musi przeżywać strach bądź przerażenie i złość w stosunku do bijącego. Nie można tego nie czuć, ale można te uczucia wyprzeć, zaprzeczać im.

 

Zdarza się również, że bicie dziecka wynika z aktualnej frustracji, poczucia niezadowolenia rodziców. Matki, zmęczone długotrwałym pobytem w domu, sfrustrowane niewłaściwymi relacjami z mężem, obwiniają dziecko za swoje niespełnienie i wyżywają się na nim. Mężczyźni, którzy stracili pracę i czują się niedowartościowani, na dzieciach odreagowują poczucie braku spełnienia w życiu. Zatem biją rodzice samotni, zestresowani, bezradni i sfrustrowani. Dlaczego? Użycie siły, przemocy fizycznej daje im iluzję przewagi i władzy. Wydaje im się, że mogą zmusić dziecko do wszystkiego.

 

Inna grupa rodziców uważa, że za bicie są odpowiedzialne same dzieci. Wówczas uderzone dziecko słyszy: Zdenerwowałeś mnie. Gdybyś się w ten sposób nie zachowywał, nie musiałbym cię bić. Konsekwencją takiej postawy rodziców jest to, iż w dorosłym życiu dziecko będzie obarczało się poczuciem winy za to, co robią inni.

 

Wielu rodziców uważa bicie za ostatnią deskę ratunku, gdy zawiodą inne stosowane przez nich metody. Wówczas lanie nie jest zaplanowane, ale stanowi konsekwencję wybuchu gniewu i bezradności. Bicie wydaje się przez chwilę skutkować, bo dziecko jest posłuszne. Nastąpiło „oczyszczenie atmosfery”. Ale rodzice w takiej sytuacji nie czują się komfortowo, wręcz przeciwnie — pojawia się poczucie winy, że użyli przemocy fizycznej. Tymczasem poczucie winy nie jest najlepszym doradcą w wychowaniu. Znaczna część rodziców w poczuciu winy przeprasza dziecko i stara mu się wynagrodzić doznaną krzywdę. Tłumaczą się przed nim, „przekupują” je, dając mu różnego rodzaju prezenty. Tworzy się mechanizm błędnego koła. Dziecko nadal nie wie, jak ma się zachować, bo nikt nie wyznaczył mu granic postępowania, niczego nie zakazywał. Ponownie pojawia się niewłaściwe zachowanie dziecka, które wywołuje w rodzicu złość, nad którą on nie panuje. Dziecko dostaje klapsa, a rodzic przeżywa poczucie winy... i koło się zamyka. Zmiana tej sytuacji jest trudna.

 

Niektórzy rodzice traktują bicie jako dowód miłości do dziecka. Ten sposób interpretacji rzeczywistości stanowi próbę szukania przez rodzica usprawiedliwienia dla tego, co uczynił. Nie dopuszcza on do siebie myśli, że bije, bo nie umie zapanować nad gniewem i złością. A co przeżywa dziecko? Ono otrzymuje komunikat: Kocham cię, więc cię biję. W ten sposób dziecko uczy się zaprzeczać swoim uczuciom, bo jak ma czuć złość do rodzica, skoro on bije z miłości.

 

Bicie dzieci jest krzywdzące. Nie jest skutecznym sposobem przekonywania ich, by zmieniły swoje zachowanie. Przeciwnie. Uczy agresji, rodzi bunt i nienawiść, osłabia więź między rodzicem i dzieckiem."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na zwyrodnialca nie, ale bez powodu tu nie jesteś

Wiola... przecież ja tu nie jestem przez rodziców... Żaden z nich mojej dziewczyny nie zamordował... Naprawdę, nie każdy ma problemy w życiu przez zwalone dzieciństwo, przez zwalonych rodziców. Czasem odpowiedź jest tak banalnie prosta jak u mnie. Czy to jest naprawdę tak ciężko przetrawić? :? Ja rozumiem, że przez dużą część użytkowników przemawiają silne emocje, wystarczy wbić się w tematy "jęczarnia" żeby zobaczyć ilu narzeka i złorzeczy na rodzinę.

 

Ale ja do nich, do cholery, nie należę.

 

Macie problemy z rodzicami - miejcie sobie. Rodzice wpędzili was w depresję, nerwicę, alkoholizm czy prostytucję? Ja temu nie zaprzeczam. Miejcie choć trochę szacunku i przestańcie wmawiać mi że moi rodzice to para katów i spaczyli mi psychikę. Zaczyna mnie nudzić w kółko powtarzanie że nie przez nich tu jestem, a i niebyt przyjemne jest ciągłe przypominanie prawdziwego powodu.

 

Weźcie to proszę uszanujcie. Ja wam nie wmawiam że wasi rodzice byli tacy, siacy czy sracy. Mówię jacy byli moi, mówię że nie przeszkadza mi jacy byli, a wy macie ból dupy bo "skoro wam rodzice zniszczyli mózg to musi tak być i u mnie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko Ty nie rozumiesz, że możesz sobie nawet nie zdawać sprawy z tego, jaki to miało wpływ na Twoją psychikę. Takie wypaczenie. Przykład z pierwszej ręki: mój kolega. Rodzice od małego się na nim wyżywali, zmuszali do wszystkiego, klapsy też stosowali, byli nadopiekuńczy, w ogóle nie miał życia towarzyskiego w wieku nastu lat, bo na NIC mu nie pozwalali. Dzisiaj chłop ma ponad trzydziestkę, ogromne problemy w relacjach z ludźmi, szczególnie z kobietami, niemalże brak znajomych i on się upiera, że to on jest upośledzony, a rodzicom tylko funduje wycieczki. Bo jedyne co mu się udało, to kariera zawodowa.

Tak swoją drogą, trafiłeś na to forum, bo Twoja dziewczyna zginęła i nie możesz sobie poradzić z jej śmiercią? "Tylko" dlatego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko,

Jak ju kopiujesz skądś czyjeś artykuły, to napisz czyje i skąd. Lepiej było dać linka i napisać własne zdanie. :?

 

-- 5 lis 2013, o 11:19 --

 

deader,

że moi rodzice to para katów i spaczyli mi psychikę.

No jak to nie. Wystarczy spojrzeć na awatarze jaki przerażony siedzisz. Od razu widać, że od bicia. :lol: Kurde miałem farta, że nie zamordowałeś mnie, albo chociaż nie pobiłeś na zlocie. :D

 

-- 5 lis 2013, o 11:21 --

 

milady,

Rodzice od małego się na nim wyżywali, zmuszali do wszystkiego, klapsy też stosowali, byli nadopiekuńczy,

A u deadera były tylko dyscyplinarne klapsy, jeśli dobrze zrozumiałem, więc to porównanie jest do niczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że tu nie chodzio obarczanie rodziców o cokolwiek. Tutaj mówimy o sposobach wychowawczych... Nikt nie jest w stanie jasno wykroić cześci siebie, czy kogoś innego i powiedzieć "Ta cześć została ukształtowana pod wpływem tego i tamtego..."...Ale można mówić o wnioskach psychologów, pedagogów. Można mówić o tym całym dorobku...można mówić o samych metodach...No Nikita pisze że jak wyrzygał banana, którego mu wpychali to dostał w pysk. No chyba tutaj jest jasna sytuacja...a mimo to on pisze o tym jak o czymś dobrym. Ja rozumiem że można nie miec traumy, że można nie przezywać swoich klapsów...ale robienie czegoś takiego nie jest czymś pozytywnym, sensownym itd...a niektórzy tak piszą. W zasadzie totak nie piszą. Piszą ja dostałem więc mój dzieciak też dostanie...a czemu, po co, za co, to już inna sprawa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko,

Jak ju kopiujesz skądś czyjeś artykuły, to napisz czyje i skąd. Lepiej było dać linka i napisać własne zdanie. :?

 

No problem...

Jest to tekst Anny Błasiak pt: "Bić czy nie bić"

Swoje zdanie już napisałam w tym temacie i nic nowego raczej nie dodam, a ten tekst skopiowałam tu, ponieważ się z nim całkowicie zgadzam i może ktoś kto to przeczyta zastanowi się trochę zanim wyciągnie rękę, żeby dać klapsa. Tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko Ty nie rozumiesz, że możesz sobie nawet nie zdawać sprawy z tego, jaki to miało wpływ na Twoją psychikę. Takie wypaczenie. Przykład z pierwszej ręki: mój kolega. Rodzice od małego się na nim wyżywali, zmuszali do wszystkiego, klapsy też stosowali, byli nadopiekuńczy, w ogóle nie miał życia towarzyskiego w wieku nastu lat, bo na NIC mu nie pozwalali. Dzisiaj chłop ma ponad trzydziestkę, ogromne problemy w relacjach z ludźmi, szczególnie z kobietami, niemalże brak znajomych i on się upiera, że to on jest upośledzony, a rodzicom tylko funduje wycieczki. Bo jedyne co mu się udało, to kariera zawodowa.

Tak swoją drogą, trafiłeś na to forum, bo Twoja dziewczyna zginęła i nie możesz sobie poradzić z jej śmiercią? "Tylko" dlatego?

Nie mam zamiaru rozgrzebywać czego co przez ostatni rok ciężką pracą zostawiałem za sobą. Chcesz się dowiedzieć czemu tu jestem to sobie przeczytaj mój "debiutancki" post na forum.

 

Co do nie zdawania sobie sprawy, itd... KUR*WA. Ile razy trzeba powtarzać? Nie mam problemów związanych z tym że mnie rodzice bili. Przerabiałem to z psychiatrą, ale jak widać każdy jest bieglejszy od niej, ma większą wiedzę, zna mnie lepiej niż ja sam i wie więcej ode mnie... DEAL WITH IT. Mam dość wmawiania mi tych pierdół. Ja wiem, że zwalenie winy za swoje niepowodzenia na rodziców to jest łatwa wymówka - chcecie, to sobie ją stosujcie. Ja już wyrosłem z tego etapu. Mógłbym odwrócić całą twoja teorię i byłaby równie sensowna: możesz sobie nie zdawać sprawy, że jesteś miękką nieporadną cipcią i nieświadomie przenosisz odpowiedzialność za ten stan rzeczy na rodziców, bo unikasz odpowiedzialności za swój stan. Mniej sensowne? Tak samo sensowne. Różnica jest taka że ja się nie wpierdzielam w twoje życie i nie wmawiam ci niczego, a ty mi próbujesz. Trzeba wiedzieć kiedy psychologia jest jeszcze psychologią, a kiedy przeradza się w psychobełkot.

 

że moi rodzice to para katów i spaczyli mi psychikę.

No jak to nie. Wystarczy spojrzeć na awatarze jaki przerażony siedzisz. Od razu widać, że od bicia. :lol: Kurde miałem farta, że nie zamordowałeś mnie, albo chociaż nie pobiłeś na zlocie. :D

No ba, po awatarze widać też że moja matka była konserwą a ojciec wiertarką udarową :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie mama wychowywała bez żadnych klapsów i nigdy nie sprawiałam kłopotów wychowawczych. Była konsekwentna i zawsze traktowała mnie poważnie, rozmawiała ze mną, była szczera (choć oczywiście brała pod uwagę mój dziecięcy poziom). Kiedy coś zrobiłam źle, to musiałam to naprawić. Kiedyś zamiast wyrzucić śmieci do śmietnika wyrzuciłam je do kosza przy naszej klatce, powiedziałam to w domu i musiałam iść wybrać te śmieci z kosza i zanieść do śmietnika. Poza tym czytała mi książki, które według niej były dobre i rozwijały wrażliwość, nakłaniała mnie do oglądania dobrych filmów, nieraz się czułam prawie zmuszona ("obejrzyj, każdy powinien obejrzeć ten film"), bo mi się nie chciało, a potem jak już obejrzałam, to musiałam się zgodzić z tym, że dobry (czyli mądry).

refren, tak wlasnie staralam sie wychowac moje dziecko i kurcze naprawde nie mialam z nia problemow. Nie wiem dlaczego dzieci bite rozrabiaja i uwazaja ze zasluzyly na to bicie a nie bite jakos mniej problemow stwarzaja. Chyba ze mam inne spojrzenie na problemy. Moje dziecko zawalilo pierwszy rok szkoly sredniej. Nie wiem, moze wiekszosc rodzxicow chwycilaby za pas i probowala jej wbic nauke do glowy ..ja zapytalam dlaczego? Nie zgrywala sie z klasa, nie mogla tam odnalezc, nie potrafila przeskoczyc z podstawowki do liceum, nie dala rady. Nie widzialam powodu do awantur Swiat sie przeciez nie zawalil. Jako koncekwencje musiala sama poszukac inne liceum, sama porozmawiac z dyrekcja, sama przeniesc papiery. W nowej szkole odnalazla sie bez problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14,

ja zapytalam dlaczego? Nie zgrywala sie z klasa, nie mogla tam odnalezc, nie potrafila przeskoczyc z podstawowki do liceum, nie dala rady.

No, ale coś wyniknęło z tych rozmów? Znalazłyście przyczyny, czy rozeszło się po kościach i po prostu spróbowała drugi raz gdzie indziej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyczyna

Nie zgrywala sie z klasa, nie mogla tam odnalezc, nie potrafila przeskoczyc z podstawowki do liceum, nie dala rady.

Mialam za to dziecko ukarac? I tak byla tym rokiem zestresowana.

Nie mam problemów związanych z tym że mnie rodzice bili.

deader, ok. Dla mnie krzywda jest wpojenie Ci, ze mozesz bic swoje dzieci jezeli wedlug Ciebie na to zasluza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14,

Nie zgrywala sie z klasa, nie mogla tam odnalezc, nie potrafila przeskoczyc z podstawowki do liceum, nie dala rady.

Ja wziąłem to za konsekwencje problemów, dlatego zapytałem. Pomyliłem się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, ok. Dla mnie krzywda jest wpojenie Ci, ze mozesz bic swoje dzieci jezeli wedlug Ciebie na to zasluza.

Nikt mi czegoś takiego nie wpajał. Na temat wychowywania dzieci to z rodzicami nie rozmawiałem nigdy, bo nie mam i nie zanosi się żebym miał w najbliższej przyszłości. To jest kwestia mojego światopoglądu, który sobie ukształtowałem SAM. Naprawdę, obrażasz mnie, ciągle insynuując, że wszystko, cała moja osobowość, sprowadza się do tych kilku pierwszych lat życia i że to kim dziś jestem to wszystko absolutnie efekt metod wychowawczych stosowanych przez moich rodziców. Jak mam poglądy lewicowe bądź prawicowe to też "wina" moich rodziców? To że lubię blondynki a nie brunetki to też mi "wpoili"? Może jeszcze to przez nich mój brat "stał się" gejem?... Wszystko "przez nich", wszystko "zostało wpojone", zostałem "zaprogramowany"?..

 

Mam dość przenoszenia waszych problemów na mnie. Miałaś fatalną matkę która cię biła jak nie zasługiwałaś - nie możesz przeboleć że ja miałem fajną która biła jak zasługiwałem. Tak to wygląda z boku. Wszyscy którzy próbujecie mi wciskać kity mówicie więcej o swoich problemach niż rzucacie jakiekolwiek światło na moje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×