Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

dzisiaj zaliczyłem kolejnego lekarza, byłem u neurologa

wcześniej u internistów, kardiologa, badałem się na mnóstwo dziwnych /wymyślonych/ chorób (sm, choroby serca, nowotwory, różne inne)

 

morfologia krwi, ob, glukoza, hormony tsh, badania neurologiczne, ekg, ultrasonograf klatki piersiowej, wszystko w porządku

 

jestem zdrowy, biorę magnez ;p i czuję się lepiej, mięśnie coraz mniej same skaczą...

 

piszę to po to, żeby polecić wszystkim nerwicowcom-hipochondrykom badania, które zapewniają komfort psychiczny ;) nie bać się lekarzy! (ale zaufanie mieć ograniczone)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, tez tak mialem. A potem uswiadomilem sobie ze skoro to wszystko siedzi w mojej psychice to trzebaby sie czegos o niej dowiedziec. Poczytalem, poczytalem i ani sie obejrzalem a wkrecam sie w to ze to byly poczatki choroby psychicznej...

 

...czego oczywiscie nie moge wykluczyc, ale podejscie mam takie samo jak kiedys - jak szedlem do kolejnego lekarza to myslalem sobie ze co prawda poprzednio okazalo sie ze nic mi nie jest, ale teraz w koncu cos dopadlo mnie NAPRAWDE.

 

Z pewnej perspektywy, to nawet to zabawne:)

 

Wszystkiego dobrego - nic Ci nie jest i niech tak zostanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei mogę bez problemu czytać o nerwicy - nerwica to coś, co nie zagraża mojemu życiu.

takie jest tez moje zdanie.

jeszcze niedawno sobie wmawiałam -to co czytałam to również miałam

 

teraz już mogę sobie czytac, czytać, czytać.....

jest ok

czyli wychodzi na to ,ze u mnie to było poprostu (może )przyzwyczajenie

poza tym nie cztam wszystkiego

tylko zarys informacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie tak jak myslisz ,bo ja czasem ajk czytam to lek automatycznie przychodzi i ja sobie nic nie wkrecam ,tylko w momencie staram sie go pozbyc i w wiekszosci mi sie udaje ,gozej jak dopada mnie w srodku mnie niepokuj ciagly to jego ciezej sie pozbyc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-No masz racje Roccula ze meczy jak niewiem ten nieustajacy niepokuj i powiem wiecej czasem jak jeszccze na poczatku choroby to samo niepokuj wewnetrzny strach caly czas nieopuszczajycy mnie na krok dopiero jak usypialam ,dzieki Bogu moglam normalnie usnac byl spokuj a tak meczyl mnie cholernie ,ale powiem ze teraz to juz pryszcz w porownaniu jak bylo.JA tez niemialam dawno napadu od kiedy bralam tabletki ,a juz niebiore teraz 2 miesiac i tez jest ok .Muisze popracowac na d tym niepokojem moze i on mnie zostawi.CZego zycze sobie i wam :lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam ten problem. Kiedyś kochałem się uczyć (całą podstawówkę i gimnazjum śr. pow. 4,75). Odkąd poszedłem do liceum mam z tym okropne problemy... Szybko się męczę, nie mogę skupić uwagi, łatwo zapominam tego co się już "nauczyłem" a ruszenie głową wydaję się być ponad moję siły. Tak mnie to zniechęciło, że myśl o tym że mam się czegoś nauczyć wywołuje u mnie lęk :roll: ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

To nie musi być lenistwo.

Spadek aktywności to jeden z objawów depresji.

Podobnie było u mnie. W połowie LO porzuciłem wolontariat, przestałem prowadzić koło biologiczne, uczyć się i robić cokolwiek.

Liczyło się leżenie na kanapie, gapienie w sufit lub gra na komputerze.

Czasami miałem ochotę coś zrobić ale nie miałem siły. Wydawało mi się, że nie mam tyle energii i jestem gorszy intelektualnie od innych. "Po co mam coś robić skoro tego nie skończę, a inni mogą zrobić to lepiej".

 

Teraz biorę antydepresanty i chodzę na terapię i jest lepiej - jak na początku liceum. Ale żeby do tego dojść musiałem prawie wylecieć ze studiów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To faktycznie może mieć związek z nerwicĄ.Ciągłe zmęczenie i apatia,to dość typowe objawy.

Ja o mało co nie wyleciałam z liceum.Miałam ledwo 50% obecności.Nauka przychodziła mi ze straszliwą trudnością,w ogóle nie mogłam się skupić (nadal tak jest,a kiedyś nie było).Czułam( ta jak napisał VaBoom),że jestem intelektualnie gorsza.Wiedziałam,że do czego sie nie wezmę to spieprzę.

Wolałam nie robić nic i informować o tym wszystkich i wszędzie (ale sprytne,nieee?),niż włożyć w coś dużo wysiłku i odnieść porażkę na oczach całej klasy/szkoły.Taki luzak,który ma wszystko gdzieś.A gdy tylko wracałam na stancję byłam tak wykończona psychicznie i fizycznie,że kładłam się spać.Spałam wtedy z 12 godzin dziennie :/ jeśli nie więcej.Wolałam więc w ogóle do budy nie chodzić,bo za dużo mnie to kosztowało.Troche mi się poprawiło w 3 klasie dzięki przeprowadzce ,jakimś cudem zdałam maturę i dostałam się na studia.Jakoś ciągne ,ale każde ćwiczenia ciężko odchorowuję.

 

Jednak czy chodzi tylko o naukę,czy też o jakieś inne elementy Twojego życia np.życie towarzyskie,zainteresowania,sprzątanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam...chcialbym sie dowiedziec czegos o waszych uczuciach zwiazanych z poczuciem derealizacji...czy w was rowniez "siedzi" gleboki lęk przed chorobą psychiczna?staly stan samoobserwacji w kierunku tego czy aby nie zwariujecie,nie popadniecie w schizofrenie?wlasnie obsesyjne poczucie tego ze ta choroba moze miec ukryty poczatek jest szczegolnie bolesnym odczuciem...ze sa przeciez odmiany tej choroby wystepujace rzadko-to wlasnie stanowi grozne memento;niewazne ze wystepuja 1/10 000 000 przypadkow-wazne ze WOGOLE SA...jestem blisko zwiazany z tematem medycznym,czekam na wasze odpowiedzi..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.Ja bardzo boję się zachorowania na schizofrnię,tym bardziej że nerwicę już mam.W temacie schizofrenii jestem już 29 lat i wiem o tej chorobie wszystko.Moja mama zachorowała na nią po porodzie.Ta choroba to piekło które przezywają również domownicy.Na szczęście nie jest dziedziczna.Zresztą teraz inaczej się ją leczy niż kiedyś,są inne czasy,jest duży rozwój i postęp medyczny niż kilka lat temu.Bardzo się bałam że zachodząc w ciąże bedzie ze mną to samo,że historia sie powtórzy(mimo tego urodziłam zdrową śliczną córeczkę,ma juz 3,5 miesiąca),ale dzięki Bogu nic złego sie nie przytrafiło.Również w ciąży tak jak i przed miałam ataki lęku i paniki a mimo to nie brałam żadnych lekarstw.Strasznie się męczyłam i liczyłam dni kiedy nastąpi wreszcie rozwiązanie i urodzi się dzidziuś.Czym było bliżej porodu tym bardziej się bałam(czułam że wszyscy znajomi i rodzina tylko czekają na to co będzie,czy będe zdrowa?)pomyśl jakie to było dla mnie okropne!!!czułam się na każdym kroku obserwowana,czulam presję jaką na mnie wywierają.Wszyscy dopytywali się jak sie czuję,a mąż odpowiadal że pod względem psychicznym i fizycznym bardzo dobrze.Zresztą było od początku wiadomo że chodzi o swerę psychiczną. Mój mąż bardzo mnie podtrzymywał na duchu,jest kochany i gdyby nie on chyba bym się rozsypała.Czasami tak mam ze myśle o tym nagminnie cały czas,bo gdy mam ataki lęku i paniki bardzo sie tego boję że mi także coś sie tam poprzestawia i nagle zacznę być nie taka jaką jestem ale wmawiam sobie że wszystko będzie ok że mam córeczkę dla której muszę istnieć.Ciąża nigdy nie była dla mnie złotym środkiem wyjścia z nerwicy.Nigdy nie myślałam o tym że jak urodzę dziecko nerwica o mnie zapomni.Wszyscy mi mówili że pod wpływem hormonów wszystko wróci do normy i nerwica odejdzie na drugi plan. Tak się jednak nie stało,nie jest to jednak regułą i na pewno w moim przypadku nie było.Nadal szukam wyjścia z tej okropnej choroby gdyż jest to teraz moim jedynym celem.Nerwica zrujnowała mi wiele planów życiowych z którymi nie mogę sie do tej pory pogodzić. Jestem tylko przy nadzieji że to wszystko da sie jeszcze odbudować.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

melisa to typowe dla nerwowców... ja miałam ten sam problem, co ja juz sobie nie wmawiałam...

najlepszy sposób na przynajmniej czasowe uspokojenie to diagnoza lekarska, pisze "czasowe" bo ja mimo diagnozy czasem tak czy inaczej sobie coś wkręcić potrafie...

widać taka choroba..

zresztą choroby tego typu sa nam na ogół obce i kojarzą sie właśnie z wariowaniem, stąd pewnie takie nasze obawy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkręcanie sobie różnych rzeczy to nasza specjalność, a prawda jest taka że napewno nikt nie patrzy na Ciebie jak na jakąś dziwną osobę. Jesteśmy przewrażliwieni na punkcie swoich reakcji i zachowania, wydaje nam się że ciągle robimy coś źle i wszyscy dookoła to widzą i się z nas śmieją.

Głowa do góry melisko ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie martw sie meliska... ja tez mam obsesje apropos tego co inni sobie o mnie mysla... wydaje mi sie ze wszyscy za moimi plecami mowia o mnie ze jestem nienormalna... albo ze mnie wytykaja palcami ze ciagle cos robie nie tak:(...przez to wszystko wpadlam w jakis koszmarny perfekcjonizm, bo nie chce miec swiadomosci ze oni tak moga myslec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jak sięgnę pamięcią to zawsze czułam sie gorsza.starałam sie nie zwracac niczyjej uwagi być szarą myszką. jak widziałam dwie osoby rozmawiające to byłam pewna że o mnie mówią.i to wcale nie wynika z mojej choroby bo pamietam że tak już było w przedszkolu(CHYBA ŻE WTEDY BYŁAM JUŻ CHORA)wydaje mi sie że to moja cecha charakteru że jestem bardzo wrażliwa ,za bardzo.iże przede wszystkim tacy ludzie zapadają na choroby naszego pokroju

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja również tak sie czulam. Jak sie z kims kolegowalam, to zawsze mialam wrazenie, ze ta kolezanka traktuje mnie jako zapasową , albo , ze i tak woli inna kolezanke itp. A jak ktos mnie polubil i nie mialam sie czego doczepic , to szybko konczylam taka znajomosc, bo mialam wrazenie, ze ta osoba mnie przytlacza. Dziwne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×