Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

21 minut temu, nerwa napisał:

no wlasnie, mikrodawka, ale powiem ci ze mi takie jakims cudem naprawde pomagaja! :D  rzadko kiedy biore wiecej...

Nawet troche boje sie brac wiecej, bo nie wiem jak bym zareagowala.

 

Ja dzis chyba zadzwonie zapisac sie na dopplera tetnic szyjnych... nigdy tego nie mialam, wiec trzeba pewnie zrobic. Chociaz szczerze watpie, ze wyjdzie cos zlego.

Z kolei z kregoslupem szyjnym jest bardziej skomplikowana sprawa. Fajne byloby zrobic rezonans, ale koszt 450 zl i ledwo na rezonansie glowy wytrzymalam (klaustrofobia itd.). Wiec bardziej sklanialabym sie do tomografii (ok 300 zl). Tylko do tego potrzebne skierowanie. Wiec tak czy siak musialabym wywalic kolejna kase na wizyte u lekarza po skierowanie. Na NFZ nie ma co liczyc bo jak robilam tomografie zatok to wlasnie czekalam tak ze 3 miesiace na wizyte, potem na badanie, a wyniki do tej pory nie omowione bo korona...

A ja chce w koncu normalnie funkcjonowac a nie wciaz czekac i czekac :(

 

 

Jak nie miałaś dopplera to zrób. Pewnie nic nie wyjdzie ale bedziesz mieć zaliczone badanko - i bedziesz spokojniejsza. 

Kręgosłup szyjny to zdecydowanie polecam rezonans. To bedzie z 10-15 minut ,dasz rade . No tylko koszt....Całkiem spory. 

Jak robiłam w zeszłym roku rezonans - to od razu i głowę i kręgosłup szyjny - masakra...założyli mi ten kask na głowe..Chyba pierwsze 10 minut leciały mi łzy ze stresu ...:( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, misha777 napisał:

Jak robiłam w zeszłym roku rezonans - to od razu i głowę i kręgosłup szyjny - masakra...założyli mi ten kask na głowe..Chyba pierwsze 10 minut leciały mi łzy ze stresu ...:( 

Ja bylam pewna, ze nie wytrzymam tam i przerwe w trakcie. Balam sie strasznie! Te dni przed badaniem to tez byl dramat, bylam w takim stresie, ze jak sobie przypomne to az mam ciarki. Wolalabym tego uniknac za wszelka cene... ehhh

Dla mnie najgorsze z tymi badaniami, to ze jeszcze trzeba na nie pojechac. Ja mieszkam sama, wiec albo musze sama dac rade, albo specjalnie kogos prosic o podwozke czy tam wziac taksowke. Z drugiej strony nie bardzo chce prosic, bo boje sie ze juz w ogole przestane sama gdziekolowiek jezdzic...

 

W sumie pol roku temu, mimo takiego stanu, jakos dawalam rade i mimo wszystko jezdzilam gdzie trzeba bylo. Chociaz teraz jak o tym mysle, to dziwie sie jak ja dalam wtedy rade. Zastanawiam sie tez, czy to nie jest najgorsze na poczatku (tak pierwszy tydzien, moze dwa), a potem troche sie przyzwyczajamy i da rade funkcjonowac.
Chcoiaz z drugiej strony ty mowisz, ze masz to juz od dluzszego czasu i to bardziej jest jak taka sinusodia - ze raz lepiej, raz gorzej, nie?

 

Juz sama nie wiem co o tym myslec :(  Ale i mnie to przeraza i mam tego naprawde dosyc.

Jeszcze w domu, czy gdzies (a nawet jak ide do pobliskiego parku pochodzic) to powiedzmy ze jest jako tako i daje rade. Ale przeraza mnie ta cholerna jazda samochodem... To chyba teraz moja najwieksza bolączka. A z kolei zaczyna sie coraz wiecej sytuacji ze trzeba gdzies byc, podjechac do pracy itd.  

 

Aha - i mam jeszcze cos, od kilku dni budze sie, ze strasznym uciskiem nad oczami... 

 

Edytowane przez nerwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sinusoisda. Sa lepsze i gorsze dni , ale nie ma tych idealnych , tych freeee...Generalnie prowadzę taki DZIENNIK gdzie zapisuję swoje objawy. To tez zalecenie z trapii. I widze dokładnie które objawy się powtarzają i widzę te moje błędy ale pomimo tego nadal w tym trwam. 

Jeśli chodzi o samochód - nie odpuszczaj. Musisz jeżdzić , nie poddawać się. Podczas jazdy skupiaj się na drodze , nie na sobie , to tez jest trening dla głowy. 

A jeśli chodzi o UCISKI OCZU / CZOŁA - również MAM. Najgorzej jak robi mi się taki ciąg : ucisk/mrowienie na czubku głowy + ucisk czoła + ucisk oczu = brak równowagi / zawroty głowy / i wymyślanie śmiertelnych chorób - ciągle tych samych !!! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@misha777 ale powiem ci, ze jak tak popatrzec na to co piszemy, i spojrzec na to racjonalnie - to ewidentnie wyglda na nerwice. Na stan napiecia, ktory powoduje rozne odczucia i objawy, ktore potem sa baaardzo wzmacniane przez nasz LĘK i przez to ze ciagle na to zwracamy uwage. I robi sie bledne kolo z ktorego jest bardzo ciezko wyjsc.

 

Ja w sumie z obserwacji widze, ze na przestrzeni lat - zdarza mi sie taki epizod co jakis czas. Pojawia sie, ja jestem wystraszona, ewentualnie ide do lekarza zrobic jakeis badania z ktorych nic nie wynika. Potem trwa to kilka tygodni i nawet nie wiem keidy mija (nawet tego nei zauwazam bo w pewnym momencie jakos przestaje zwracac uwage). I potem nagle sobie uswiadamiam "o! czuje sie dobrze". I to znow trwa, az do kolejnego epizodu np. za pare miesiecy...

 

Najgorsze, ze mimo ze to widze - ze jest taki wzorzec. I jak nic mi nie dolega to widze jakei to jest ewidentnie nerwicowe i ze najlepsze to nie myslec, przeczekac, nie skupiac sie i wtedy samo minie szybciej. To jak znow sie przypałęta  to ja znow żyje w lęku i nie moge o tym zapomnieć i normalnie funkcjonować.

 

Ale serio, nie wierze, że nam cos realnie moze dolegac... to juz dawno by wyszlo w badaniach a stan by się pogorszyl (ja np. pamietam ze mialam identyczny epizod 10 lat temu, a nie wiem czy tez nie wczesniej). Ty mialas robionych duzo szczegolowych badan, wiec tez COŚ by na pewno wyszlo!  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, nerwa napisał:

@misha777 ale powiem ci, ze jak tak popatrzec na to co piszemy, i spojrzec na to racjonalnie - to ewidentnie wyglda na nerwice. Na stan napiecia, ktory powoduje rozne odczucia i objawy, ktore potem sa baaardzo wzmacniane przez nasz LĘK i przez to ze ciagle na to zwracamy uwage. I robi sie bledne kolo z ktorego jest bardzo ciezko wyjsc.

 

Ja w sumie z obserwacji widze, ze na przestrzeni lat - zdarza mi sie taki epizod co jakis czas. Pojawia sie, ja jestem wystraszona, ewentualnie ide do lekarza zrobic jakeis badania z ktorych nic nie wynika. Potem trwa to kilka tygodni i nawet nie wiem keidy mija (nawet tego nei zauwazam bo w pewnym momencie jakos przestaje zwracac uwage). I potem nagle sobie uswiadamiam "o! czuje sie dobrze". I to znow trwa, az do kolejnego epizodu np. za pare miesiecy...

 

Najgorsze, ze mimo ze to widze - ze jest taki wzorzec. I jak nic mi nie dolega to widze jakei to jest ewidentnie nerwicowe i ze najlepsze to nie myslec, przeczekac, nie skupiac sie i wtedy samo minie szybciej. To jak znow sie przypałęta  to ja znow żyje w lęku i nie moge o tym zapomnieć i normalnie funkcjonować.

 

Ale serio, nie wierze, że nam cos realnie moze dolegac... to juz dawno by wyszlo w badaniach a stan by się pogorszyl (ja np. pamietam ze mialam identyczny epizod 10 lat temu, a nie wiem czy tez nie wczesniej). Ty mialas robionych duzo szczegolowych badan, wiec tez COŚ by na pewno wyszlo!  

Dzięki kochana za to co napisałaś 🙂  To bardzo racjonalne , i prawdziwe. Pamiętam jak rok temu siedziałam u lekarza i normalnie płakałam , że już nie daję rady , że te zawroty głowy to pewnie coś strasznego etc etc A lekarz mi powiedział , że skoro mam zawroty głowy juz rok , dwa , trzy - i nie ma z tego choroby , to jest to na tle nerwowym ( to jeszcze było przed rezonansem ). Jak jest choroba - ona postępuje !

Zazdroszczę ci , ze objawy ci jednak zanikaja i potrafisz wrócić do normalności. Ja naprawdę od 16 marca 2019 wpadłam w takie koło LĘKOWE ..Wtedy miałam 1 atak PANIKI ...i koniec.  Od tego momentu przepadłam i żyję egocentrycznie , na takim "stand-baju" , czekając na armagedon który jeszcze nie nadszedł. 

Ale juz mam dość ...i obiecałam sobie - ze w tym roku pozbędę się tego dziadostwa !!! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, misha777 napisał:

Zazdroszczę ci , ze objawy ci jednak zanikaja i potrafisz wrócić do normalności. Ja naprawdę od 16 marca 2019 wpadłam w takie koło LĘKOWE ..Wtedy miałam 1 atak PANIKI ...i koniec.  Od tego momentu przepadłam i żyję egocentrycznie , na takim "stand-baju" , czekając na armagedon który jeszcze nie nadszedł. 

Ale ja w sumie mam bardzo podobnie - niestety 🙂  Znikaja objawy - ale to mi chodzilo konkretnie o zawroty. Ale wtedy pojawia się coś innego ;) To tak jak pol roku temu mineły mi zawroty, ale potem mialam nerwy z sercem (przeskoki -> Echo), potem krotki epizod z oczami i widzeniem, no a teraz znow zawroty. Czyli tak naprawde to też nie mam takiego czasu calkowicie bezobjawowego.

A przede wszystkim - prawie cały czas odczuwam niestety lęk , mniejszy lub wiekszy. 

Sporadycznie zdarzaja sie dni, kiedy jestem naprawde wyluzowana i spokojna. Ale zazwyczaj budzie sie juz z lekkim napięciem i nerwami, co i raz mam jakies ataki wiekszego leku - wiec to akurat sie przewija non stop.

I tak naprawde to zawsze COŚ jest. Połtora roku temu mialam np straszne drżenia (tez skonczylo sie neurologiem) :D Bylam pewna, ze cos musi mi byc, bo jak moga mi drżec tak rece i w ogole cale cialo? Ale jak neurolog mnie uspokoil, i troche przeslalam o tym myslec, to faktycznie po paru tygodniach mineło...  Wiec to zawsze wyglada podobnie. Ostatnio kołatania i przeskoki serca tez mi przesżły po zrobieniu ECHO.

 

Mysle, ze najgorsze sa takie objawy, ktore ciezko wykluczyc. I one sie dlatego tak ciagna. Bo serce - no to zrobisz Echo, EKG, Holter i w sumie niewiele wiecej. Widac po nich, że wszystko jest ok. A takie zawroty - to nie wiaodmo, czy błednik, czy mózg, czy kregosłup, czy tętnice, czy niedobory. Moze byc cala masa przyczyn, ktore  wymagaja wielu badan. To jest zbyt niespecyficzny objaw, żeby się go tak łatwo pozbyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj poszedłem do mojej kochanej pani psychiatry i dostałem solidny opierdziel, że tak późno się zgłaszam. Wytknęła mi masę błędów z ostatnich dwóch tygodni życia, które niewątpliwi nakręciły nerwicową spiralę. Połajanka była mi niezbędna, przejrzałem na oczy, wykupiłem leki, wracam do ćpania Seronilu. Uwielbiam ten psychotrop, nigdy nie powoduje żadnych skutków ubocznych, a szybko stawia na nogi. Mówię oczywiście jedynie o sobie. Ciśnie mierzę już bez lęku, od 4 dni tylko raz miałem takie na granicy, choć wciąż poprawne, dokładnie 25 maja o 10:32 - 137/77. Cała reszta książkowa. Umówiłem się na masaż, więc niebawem i w kręgosłupie bóle powinny zniknąć. Chyba powolutku wjeżdżam na odpowiedni tor, choć wiem, że w każdej chwili może mi coś odjebać, zatem muszę non stop być uważny i obserwować otoczenie wkoło. 

Edytowane przez Tukaszwili

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Tukaszwili  nooo, gratuluje powrotu na prostą! 🙂 Dobrze, ze ten Seronil tak na Ciebie dziala!

 

Mi dzis niestety znow odjeb...o.  Zaczeka mnie bolec troche glowa (jakby bol klastrowy - wokol oka).

Oczywiscie nakrecilam sie na nerwy, ze moze znow migrena, moze aura zaraz bedzie i przestane widziec.

I faktynie jakos "dziwnie" widzialam. Nie potrafie powiedziec co bylo nie tak (bo w sumie wszystko bylo ok), ale od razu przyszlo mi do  glowy, ze moze zaczyna sie udar. Oczywiscie wjechał mega lęk. Wiec juz nie wiem czy to z widzeniem bylo realne, czy po prostu od lęku.

W kazdym razie trwalo to prawie 2h.  A w sumie to dalej jakos mam dziwnie z oczami, ale chociaz lęk jako tako przeszedl. 

 

oczywiscie przez to wszystko prawie nic dzisiaj nie zrobilam... no i tak o. Niby czlowiek wie ze ciagle COS, niby zna lęk od podszewki, ale zawsze sie cos trafi co wyprowadzi z rownowagi i sprawi że się mysli ze to na pewno nie jest tylko lęk, ale cos wiecej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, nerwa napisał:

 

 

Mi dzis niestety znow odjeb...o.  Zaczeka mnie bolec troche glowa (jakby bol klastrowy - wokol oka).

Oczywiscie nakrecilam sie na nerwy, ze moze znow migrena, moze aura zaraz bedzie i przestane widziec.

I faktynie jakos "dziwnie" widzialam. Nie potrafie powiedziec co bylo nie tak (bo w sumie wszystko bylo ok), ale od razu przyszlo mi do  glowy, ze moze zaczyna sie udar. Oczywiscie wjechał mega lęk. Wiec juz nie wiem czy to z widzeniem bylo realne, czy po prostu od lęku.

W kazdym razie trwalo to prawie 2h.  A w sumie to dalej jakos mam dziwnie z oczami, ale chociaz lęk jako tako przeszedl. 

 

oczywiscie przez to wszystko prawie nic dzisiaj nie zrobilam... no i tak o. Niby czlowiek wie ze ciagle COS, niby zna lęk od podszewki, ale zawsze sie cos trafi co wyprowadzi z rownowagi i sprawi że się mysli ze to na pewno nie jest tylko lęk, ale cos wiecej...

No takie bóle to typowe dla nerwicy 🙂 i oczywiście UDAR - mój ulubiony 🙂 Najgorsze w tym wszystkim jest TEN LĘK !!! Gdyby nie on , można byłoby sobie dać radę ze wszystkim. Ale on paraliżuje i nakręca nas. 

Ja mam zakotwiczony lęk w pracy ( oczywiście nie tylko w pracy ale jest to jedno z lękowych miejsc ). I jak wstaję rano jest ok. Dojeżdżam do pracy , siadam ..i bęc.. Już mnie coś szarpie. Dziś mam takie zawroty głowy jakby zależne od siedzenia. Jak się odchylam to czuję jak coś mi się przelewa i juz jakiś cięzar i zawrót ...Nie wiem czy to od KRĘGOSŁUPA , CZY TO OD NERÓW ? Wkręciłam sobie na nowo - SERCE ..no ale mam przebadane ...Sama już nie wiem. Kark mnie boli. :(  

 

@Tukaszwili ciesz się , że masz lek który na ciebie działa ! Czasami trzeba długo szukać aby coś zaskoczyło. Ja biorę PREGABALINĘ. Ale już chyba dawka za mała ...bo mnie lęk nawiedza. No i chciałabym tak bezstresowo mierzyć sobie ciśnienie jak TY 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, misha777 napisał:

Najgorsze w tym wszystkim jest TEN LĘK !!! Gdyby nie on , można byłoby sobie dać radę ze wszystkim. Ale on paraliżuje i nakręca nas. 

no wlasnie, ja sie ostatnio zastanawialam, ze nawet gdyby bylo lekkie bujanie czy niestabilnosc, ale nie byloby przy tym lęku, to mi sie wydaje ze moze nawet bylby ten stan do przezycia. No a pewnie jakby nie bylo lęku to te stany zaraz by mijaly tak czy siak ;)

 

Mnie dzisiaj też od rana bolał kark. Od razu jak sie obudzilam, to kolowanie, ból wokól oczu i wlasnie kark i ramiona mega napiete.

Ale zrobilam sobie masaż karku masażerem i jest ok, oczy tez troche przeszły. A niestablinosc niestety jak była tak jest. Wczoraj przesiedzialam w domu, ale dzis chyba znow sie rusze i gdzies pojade - chociaz juz sie mega boje jak ja dam rade :( Ale wezme chyba wczesniej xanax i zobacze jak bedzie.

 

@misha777 a ty jak znosilas izolacje? Bo dzis troche czytalam, ze sporo osob ma wlasnie teraz zwiekszony lęk, jak zaczyna się taki powrot do normalnosci po wzglednym siedzeniu w bezpieczenstwie. Do normlanych obowiazkow, pracy, wychodzenia itd. Mi np w izolacji bylo bardzo dobrze. Czulam sie spokojna, zaczelam dobrze spac, mialam energie od rana. W sumie dawno się tak dobrze nie czulam jak w tym czasie!!! :D A teraz faktycznie jak to się konczy, to mi się zaczeła straszna jazda w dół. Moze cos w tym jest. I ten lęk nagle tak wzrósł, że az daje takie objawy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jakieś dwa tygodnie temu miałam takie zawroty głowy, złapało mnie przy obsłudze pacjenta przy okienku. Musiałam wyjść i napić się wody bo myślałam ze upadnę. Najgorsze jest właśnie to ze często łapie mnie w pracy. 
 

a dzisiaj obudziłam się z bólem w lewym boku tak na wysokości pępka. Jest to całkiem bok nie z tylu ani nie z przodu. Nie boli mnie cały czas. Tylko powiedzmy raz na 10 min czasami rzadziej. Dosyć mocny ten ból dlatego jestem przerażona. 
w necie wyczytałam ze to może być trzustka. O i mam z głowy weekend będę cały czas w stresie. Miał ktoś może coś takiego? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@leniek644 hmmm trzustka z lewej strony? nieeee chyba. Ja zawsze czytalam (i tez wynikaloby to z lokalizacji) ze trzustka boli na srodku, w tym dołku jak sie koncza zebra. 

Jesli chodzi o lewy bok, to ja mialam bole dosc czeste (takie tez ugniatające) wlasnie z lewej strny na wysokosci pępka, czasem tez nizej. Robilam badania na krew utajoną bo podejrzewalam bardziej jelito grube. No i ostatecznie skierowanie na kolonke bo nic nie wychodzilo. Ale tej kolonoskopii za bardzo sie balam i nie poszlam, i potem przeszlo. Tzn łapie mnie taki ból ale sporadycznie, raz na pare miesiecy. A wtedy bolalo dzien w dzien!

 

A co do zawrotow, to ja mialam mega zawrot w tamtym tygodniu, a od tego czasu mam NON STOP uczucie kołowania i nierownowagi :(  (juz bez typowych zawrotow)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez czytałam ze trzustka raczej po środku ale znalazłam dzisiaj ze w boku tez może bolec. Teraz mnie jakoś nie boli może mi przejdzie zobaczymy. O jelicie tez myślałam... spróbuje wyłączyć te myśli bo zaraz nakręcę się tak ze nie będę w stanie funkcjonować . 
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja chcialam się zapisac na to badanie tętnic szyjnych, dzownie do jednej prywatnej przychodni - czas oczekiwania miesiac!

W szpitalu znalazlam termin za 10 dni (tez oczywiscie platny). Ehhh...

Wyglada na to, ze po zdjeciu obostrzen ludzie rzucili się na badania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, nerwa napisał:

no wlasnie, ja sie ostatnio zastanawialam, ze nawet gdyby bylo lekkie bujanie czy niestabilnosc, ale nie byloby przy tym lęku, to mi sie wydaje ze moze nawet bylby ten stan do przezycia. No a pewnie jakby nie bylo lęku to te stany zaraz by mijaly tak czy siak ;)

 

Mnie dzisiaj też od rana bolał kark. Od razu jak sie obudzilam, to kolowanie, ból wokól oczu i wlasnie kark i ramiona mega napiete.

Ale zrobilam sobie masaż karku masażerem i jest ok, oczy tez troche przeszły. A niestablinosc niestety jak była tak jest. Wczoraj przesiedzialam w domu, ale dzis chyba znow sie rusze i gdzies pojade - chociaz juz sie mega boje jak ja dam rade :( Ale wezme chyba wczesniej xanax i zobacze jak bedzie.

 

@misha777 a ty jak znosilas izolacje? Bo dzis troche czytalam, ze sporo osob ma wlasnie teraz zwiekszony lęk, jak zaczyna się taki powrot do normalnosci po wzglednym siedzeniu w bezpieczenstwie. Do normlanych obowiazkow, pracy, wychodzenia itd. Mi np w izolacji bylo bardzo dobrze. Czulam sie spokojna, zaczelam dobrze spac, mialam energie od rana. W sumie dawno się tak dobrze nie czulam jak w tym czasie!!! :D A teraz faktycznie jak to się konczy, to mi się zaczeła straszna jazda w dół. Moze cos w tym jest. I ten lęk nagle tak wzrósł, że az daje takie objawy?

Kochana u mnie izolacja na początku ok, bo miałam taki stres w pracy. Ze ten spokój który się pojawił był blogiii. Niestety wtedy pojawiła się też agorafobia.. To była masakra. Nikomu nie życzę. Ale ogarnęłam ją.. Tak w 1,5 mca. Testowałam w czasie siedzenia w domu lek od psychiatry, który był źle dobrany i mnie poprostu rozwalił. Więc było mi cholernie źle x 100. Ale w końcu dostałam coś co mnie postawiło na nogi i z każdym dniem było lepiej. Na tyle że jak wróciłam do pracy, czułam się tak w miarę. Ale eee niestety praca, stres, praca, stres... I lęk zaczął znów się pojawić.. Najpierw delikatnie co któryś dzień, później już non stop.. I tak się bujam. 

Zatem.. Prawda jest, że lek może Ci wzrosnąć wraz z powrotem do pracy. Wychodzisz poza granice komfortu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, leniek644 napisał:

Tez czytałam ze trzustka raczej po środku ale znalazłam dzisiaj ze w boku tez może bolec. Teraz mnie jakoś nie boli może mi przejdzie zobaczymy. O jelicie tez myślałam... spróbuje wyłączyć te myśli bo zaraz nakręcę się tak ze nie będę w stanie funkcjonować . 
 

Spokojnie z tym brzuchem i trzustka. Czasami są to skurcze, procesy trawienne. Trzustka na pewno boli z lewej strony. Nie wdrażałam się tak głęboko i nie wiem czy pośrodku też? Pośrodku to raczej żołądek. 

Ja ostatnio miałam takie skurcze.. Od lewej do prawej, powyżej żeber taka obręcz wręcz... Połknęłam 2 nospy.. I już w oczach widziałam siebie umierająca na raka żołądka. 

Na drugi dzień było ok. Ale czasami szkodzi mi rano mleko z kawa i jogurty... Nie mam już siły tek rozkminiac. Może to wrzody? Na gastro się nie wybieram. Zbyt bardzo się boję. 

 

Tak wiec... Easy bo myślami możemy się strasznie wkręcić i wywołać objawy somatyczne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, nerwa napisał:

A ja chcialam się zapisac na to badanie tętnic szyjnych, dzownie do jednej prywatnej przychodni - czas oczekiwania miesiac!

W szpitalu znalazlam termin za 10 dni (tez oczywiscie platny). Ehhh...

Wyglada na to, ze po zdjeciu obostrzen ludzie rzucili się na badania.

Takie kolejki??????? Uuuuuu... A w szpitalu płatny? 

A wiesz ze ja mam termin na Środę.. Na Dopplera tętnic szyjnych.. I każdego dnia zastanawiam się czy nie odwołać? Miałam rok temu.. Ale teraz schizuje.. Iść nie iść iść nie iść.. Też priv.. Jpr :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, misha777 napisał:

Spokojnie z tym brzuchem i trzustka. Czasami są to skurcze, procesy trawienne. Trzustka na pewno boli z lewej strony. Nie wdrażałam się tak głęboko i nie wiem czy pośrodku też? Pośrodku to raczej żołądek. 

Ja ostatnio miałam takie skurcze.. Od lewej do prawej, powyżej żeber taka obręcz wręcz... Połknęłam 2 nospy.. I już w oczach widziałam siebie umierająca na raka żołądka. 

Na drugi dzień było ok. Ale czasami szkodzi mi rano mleko z kawa i jogurty... Nie mam już siły tek rozkminiac. Może to wrzody? Na gastro się nie wybieram. Zbyt bardzo się boję. 

 

Tak wiec... Easy bo myślami możemy się strasznie wkręcić i wywołać objawy somatyczne. 

Hej, widzę, że też uwzięło Ci się na żołądek, co? Ja powiem Ci, że od dosyć bardzo dawna zdarza mi się, że gdy wypije sobie wiesz kakao z mlekiem, to jakoś tak źle mi później po tym, ale to nie zawsze i na przykład po płatkach tak nie mam ani raczej niczym innym co ma w składzie nabiał/mleko. I powiem Ci, że ja już od w sumie września lub października 2019 roku wkręcam sobie wrzody, tak samo boję się za bardzo gastro..Ja już powoli odchodzę od zmysłów, naprawdę :( nawet boję się jeść momentami, bo nie chce, żebym dostała po czymś zgagi lub zwyczajnie żeby znów mi było niedobrze..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, misha777 napisał:

Takie kolejki??????? Uuuuuu... A w szpitalu płatny? 

A wiesz ze ja mam termin na Środę.. Na Dopplera tętnic szyjnych.. I każdego dnia zastanawiam się czy nie odwołać? Miałam rok temu.. Ale teraz schizuje.. Iść nie iść iść nie iść.. Też priv.. Jpr :(

no w szpitalu mozna na NFZ ale mozna tez platnie, a zanim ja dostalabym skierowanie to juz wole zaplacic.
Ale sluchaj, jeszcze w innej prywatnej przychodni udalo mi sie zapiasc na wtorek!!!! Takze ide za pare dni :D 

To ty masz termin dzien po mnie!!!! 🙂 kurde no, ja watpie zeby po roku cos moglo byc nie tak. Takie zmiany jak sie robią to latami... 

Ja nigdy nie mialam takiego dopplera dlatego wole zrobic dla spokoju. No i ogolnie powiem Ci , ze chyba chce zrobic COKOLOIWEK zeby sie jakos uspokoic chociaz troche.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim, jestem juz 2 dni po anginie ale jestem bardzo, bardzo oslabiona. Dzis spalam 13 godzin, mam wrazenie ze nawet reke z lyzka podczas obiadu bylo mi ciezko utrzymac w gorze, mialam zadyszke po wzieciu prysznica. Nie mam goraczki, pobolewaja mnie konczyny. Po prostu czuje sie bardzo zmęczona. W poniedziałek jadę do laryngologa, powiedziano mi ze morfologie wykonaja mi po wybraniu antybiotyku, ale gdybym czula sie coraz gorzej, mam jechac do szpitala. Najlepsze jest to ze czuje sie bardzo...spokojna. Normalnie najmniejszy ból sprawial ze wpadalam w panike, a teraz gdy naprawdę dzieje sie cos nie tak, nie czuje w ogole jakiegos strachu. Kiedys terapeutka powiedziala mi, ze moja hipochondria wynika poniekad z tego, ze latwiej pogodzic mi sie ze smiertelna choroba niz z tym, ze musialabym dalej zyc. I to chyba jest na to dowod, jest mi wszystko dziwnie obojetne. W każdym razie i tak wydaje mi sie malo prawdopodobne ze to bialaczka czy cos. Jestem tylko troche sfrustrowana ze za namową mamy odkladalam wykonanie morfologii, i dokładnie w dzień w którym mialam ja zrobic znowu dopadla mnie angina. Teraz musze czekać co najmniej tydzień 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Kochani:) Zaraz siadam do nadrobienia postów. Co u Was? Jakieś zmiany? Boicie sie jeszcze wirusa?

Ja przez ten brak dostępu do lekarzy opanowałam trochę hipochondrię bo wiedziałam, że i tak nigdzie nie pojde nic sprawdzić ale teraz na nowo się zaczęło. Poszłam z 1 zmianą skórną, która mi się coś zmieniła przez miesiąc czasu i urosła. Pomyslałam pojde to mi powie ze ok i będzie z głowy . Ale najgorsze ze nic nie powiedziała konkretnego, powiedziała ze są podejrzane cechy w tym wymagające wycięcia i sprawdzenia.  No i znow czekanie na wyniki, koszmar. Ile można. Jak to wyjdzie ok to z kolei znow gin mam na tapecie i już sie boje czy mi cos nie wyjdzie.

Co do wirusa to boję się ale wychodzę, liczę na szczęscie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej kochani 🙂 Dziś mam nowy objaw - nazwałam go wędrujący zator lub wędrujący/skurcz..Sama nie wiem. Mało spałam w nocy , do tego często się budziłam , śniło mi się chyba ze własnie miałam jakieś napady lękowe , więc jak wstałam ..to juz było zle. 

A pozniej chwyciło mnie coś , nie potrafię opisać ...to jakby na klatce piersiowej , pod skóra była po lewej stronie gruba rura/zyła i nagle się zacisnęla ..no taki kuzwa skurcz ? Ale nic bolesnego..tylko takie paskudne odczucie. I gula w gardle , zaciśniecie.

 Tak się wystraszyłam ..ze po chwili miałam ten objaw po prawej stronie i już umarł w butach. Koniec. Panika i płacz. Dopiero jak wzięłam benzo 1/2 tab wszystko zaczeło mi się rozlużniać. 

Wziełam wolne w pracy , ze strachu. Nie mam już słów na siebie. Jak jeden objaw mija , pojawi mi sie coś innego. Nie mam już sił.:( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Lejdi napisał:

@patrycja03 ja robiłam przez nos gastroskopię, podobna jest cena a spokoj święty, od razu przez tel się zapisalam, nic się nie pytali dlaczego robię , 5 minut i do domu:) 

Nawet nie wiedziałam , że można przez nos ?????????????????????? jak to wyglada ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×