Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Doriis napisał:

@zestresowana1990 tak, w ogóle przestałam zwracać na to uwagę. U nas w domu to ja jestem odpowiedzialna za kupowanie papieru toaletowego, bo najwięcej zużywam 😂

Dzis znow mnie martwi ta głowa... Caly czas odczuwam taki ucisk czy klucie, nawet nie wiem jak to nazwać, w czesci ciemieniowo-potylicznej. W tym miejscu mam tez bardziej wrażliwa skórę glowy. Nie wiem sama co o tym myslec... Ten bol doskwiera mi naprawde dlugo, ale sa tygodnie, ze nic nie boli. 

Doriis, a cisnienie Masz w normie? Tak z głupa pierwsza mysl, bo mnie tez nieraz głowa "boli" w dziwnych miejscach co obarczam moja nerwica, choc potylica mnie jeszcze nie bolala 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Powiem Wam jeszcze, że byłam na jodze, niestety żołądek nadal mnie piecze, chyba bardziej po jodze niż przed 😜 ale może pochodzę trochę, to się uspokoję. 

Alicjo, widze ze uprawiasz joge, gdzies obilo mi sie  o oczy, ze biegasz. Skad bierzesz tyle w siły w sobie? Ja zawsze wieczorami, po 2 piwku mam w głowie plan na nastepny dzien. Ze jak wroce z pracy, to biore rower, zaczne jezdzic, cos ze soba zaczne robic. Cały jestem wtedy w skowronkach, czuje moc  i w ogole jestem gosc, a rano jak sie obudze czar pryska :P Od otwarcia patrzałów szukam w myslach jakis objawow ze strony organizmu, po powrocie z pracy najchetniej ukladam dupsko na fotelu przed kompem  i z 20 minut siedze  i sie nie ruszam :P Nawet pojscie wieczorem do sklepu uwazam za heroizm godny bohatera i jestem z siebie dumny jak cholera :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, sickman napisał:

Alicjo, widze ze uprawiasz joge, gdzies obilo mi sie  o oczy, ze biegasz. Skad bierzesz tyle w siły w sobie? Ja zawsze wieczorami, po 2 piwku mam w głowie plan na nastepny dzien. Ze jak wroce z pracy, to biore rower, zaczne jezdzic, cos ze soba zaczne robic. Cały jestem wtedy w skowronkach, czuje moc  i w ogole jestem gosc, a rano jak sie obudze czar pryska :P Od otwarcia patrzałów szukam w myslach jakis objawow ze strony organizmu, po powrocie z pracy najchetniej ukladam dupsko na fotelu przed kompem  i z 20 minut siedze  i sie nie ruszam :P Nawet pojscie wieczorem do sklepu uwazam za heroizm godny bohatera i jestem z siebie dumny jak cholera :(

Trenuję od dawna, od pięciu lat ponad, a moja hipochondria zaczęła się we wrześniu. Biegać w sumie nie lubię, w dodatku chyba mam coś z sercem, czego nawet mi się badać nie chce na razie, ale ćwiczenia siłowe, trampoliny, zumba tak :D. Biegam, bo moja jednostka startuje w biegu. Po prostu się zmuszam po robocie, zaraz idę na ćwiczenia, nawet jak mi się nie chce i myślę, że mogłabym zamiast tego wrócić do domu, walnąć sobie z dwie lampki wina i zasnąć. Gorzej u mnie z pracą umysłową, tzn. moja praca jest umysłowa, ale jak mam napisać jakieś zlecenie czy poczytać książkę - a to moja NAJWIĘKSZA pasja, literatura , od zawsze - to mi się nagle nie chce, wolę pooglądać serial, a nigdy nie byłam taką osobą. To mnie najbardziej martwi, że zmieniam się w jakąś amebę umysłową. Mam w ogóle dużo energii, ale często jestem senna. Mam takie wrodzone ADHD. 

No i u mnie to jest też często zmuszanie się. Nie chcę mi się sprzątać, iść do sklepu, ćwiczyć, ale ubieram się i idę, i to robię. Nawet jak mi się nie chce z kimś spotkać, to się spotykam. Co nie zmienia faktu, że najlepiej się i tak czuję w swoim łóżku :D ale tylko wieczorem, bo jak cały dzień w połowie przeleżę jak w niedzielę, to w ogóle żyć mi się nie chce. 

Polecam piwko w weekendy tylko albo ewentualnie jak najpóźniej, bo po alkoholu to mi się już nic nie chce, choć humor mam przedni 😜 a rano już w ogóle, ja mam zazwyczaj syndrom dnia wczorajszego po małej ilości nawet. 

Edytowane przez alicja_z_krainy_czarów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, sickman napisał:

Doriis, a cisnienie Masz w normie? Tak z głupa pierwsza mysl, bo mnie tez nieraz głowa "boli" w dziwnych miejscach co obarczam moja nerwica, choc potylica mnie jeszcze nie bolala 🙂

Tak, nawet wczoraj mierzylam. Bylo chyba 138/78, puls 72. Z ciśnieniem nigdy nie mialam problemu. Nawet jak sie mocno zdenerwuje to jest w normie... A ten bol jest umiejscowiony po prawej stronie głowy, blizej ucha, na obszarze 1cm. Chce wierzyć, ze to od tej mojej skoliozy i lordozy, ale troche sie martwie. Nie chce sie tez niepotrzebnie nakręcać. Znając życie za kilka dni mi przejdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Doriis napisał:

@zestresowana1990 tak, w ogóle przestałam zwracać na to uwagę. U nas w domu to ja jestem odpowiedzialna za kupowanie papieru toaletowego, bo najwięcej zużywam 😂

Dzis znow mnie martwi ta głowa... Caly czas odczuwam taki ucisk czy klucie, nawet nie wiem jak to nazwać, w czesci ciemieniowo-potylicznej. W tym miejscu mam tez bardziej wrażliwa skórę glowy. Nie wiem sama co o tym myslec... Ten bol doskwiera mi naprawde dlugo, ale sa tygodnie, ze nic nie boli. 

Ja miałam bóle głowy 7 miesięcy dzien w dzien od rana do wieczora,  czasem nawet w nocy. Też myślałam, że mam guza mózgu. Wszystkie bóle, klucia, uciski w dziwnych miejscach przeszły po rezonansie. Także to byla psychika.

A teraz coz,  trzustka nie daje spokoju :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Trenuję od dawna, od pięciu lat ponad, a moja hipochondria zaczęła się we wrześniu. Biegać w sumie nie lubię, w dodatku chyba mam coś z sercem, czego nawet mi się badać nie chce na razie, ale ćwiczenia siłowe, trampoliny, zumba tak :D. Biegam, bo moja jednostka startuje w biegu. Po prostu się zmuszam po robocie, zaraz idę na ćwiczenia, nawet jak mi się nie chce i myślę, że mogłabym zamiast tego wrócić do domu, walnąć sobie z dwie lampki wina i zasnąć. Gorzej u mnie z pracą umysłową, tzn. moja praca jest umysłowa, ale jak mam napisać jakieś zlecenie czy poczytać książkę - a to moja NAJWIĘKSZA pasja, literatura , od zawsze - to mi się nagle nie chce, wolę pooglądać serial, a nigdy nie byłam taką osobą. To mnie najbardziej martwi, że zmieniam się w jakąś amebę umysłową. Mam w ogóle dużo energii, ale często jestem senna. Mam takie wrodzone ADHD. 

No i u mnie to jest też często zmuszanie się. Nie chcę mi się sprzątać, iść do sklepu, ćwiczyć, ale ubieram się i idę, i to robię. Nawet jak mi się nie chce z kimś spotkać, to się spotykam. Co nie zmienia faktu, że najlepiej się i tak czuję w swoim łóżku :D ale tylko wieczorem, bo jak cały dzień w połowie przeleżę jak w niedzielę, to w ogóle żyć mi się nie chce. 

Polecam piwko w weekendy tylko albo ewentualnie jak najpóźniej, bo po alkoholu to mi się już nic nie chce, choć humor mam przedni 😜 a rano już w ogóle, ja mam zazwyczaj syndrom dnia wczorajszego po małej ilości nawet. 

I tak zazdroszcze vervy. Mnie moze troche lekarz wystraszyl, powiedzial ze jedynie moge lekkie cwiczenia robic, bo mam uwazac na puls  i cisnienie ;) Choc przydaloby sie zrzucic zbedne kg, przy wzroscie 180 waze 92 kg, a w lipcu jade na chorwacje, wiec nie chce wygladac na plazy jak mors 😜 A co do niecheci z robienia rzeczy ktore sie kiedys lubilo, to po mojemu jest to reakcja naszej psychiki. Wiekszosc czasu bezproduktywnie marnujemy na obciazanie głowy mysleniem o wiadomych rzeczach, stad po powrocie w bezpieczne miejsce organizm po prostu chce odpoczac  i juz nie obciazac sie kolejnymi wyzwaniami 🙂 Tak to sobie tłumacze 🙂

A co piwka, to niestety a moze stety, jestem piwoszem, uwielbiam ten napoj, wódka  i wino mogłoby nie istniec 🙂 I uprzedzajac podejrzenia, nienawidze sie upijac , ostatni raz byłem na totalnej bombie chyba jakies 25 lat temu :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, sickman napisał:

I tak zazdroszcze vervy. Mnie moze troche lekarz wystraszyl, powiedzial ze jedynie moge lekkie cwiczenia robic, bo mam uwazac na puls  i cisnienie ;) Choc przydaloby sie zrzucic zbedne kg, przy wzroscie 180 waze 92 kg, a w lipcu jade na chorwacje, wiec nie chce wygladac na plazy jak mors 😜 A co do niecheci z robienia rzeczy ktore sie kiedys lubilo, to po mojemu jest to reakcja naszej psychiki. Wiekszosc czasu bezproduktywnie marnujemy na obciazanie głowy mysleniem o wiadomych rzeczach, stad po powrocie w bezpieczne miejsce organizm po prostu chce odpoczac  i juz nie obciazac sie kolejnymi wyzwaniami 🙂 Tak to sobie tłumacze 🙂

A co piwka, to niestety a moze stety, jestem piwoszem, uwielbiam ten napoj, wódka  i wino mogłoby nie istniec 🙂 I uprzedzajac podejrzenia, nienawidze sie upijac , ostatni raz byłem na totalnej bombie chyba jakies 25 lat temu :P

Weź się zestresuj tak jak ja, potrafię zgubić 6 kg w tydzień czy dwa 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Doriis napisał:

Tak, nawet wczoraj mierzylam. Bylo chyba 138/78, puls 72. Z ciśnieniem nigdy nie mialam problemu. Nawet jak sie mocno zdenerwuje to jest w normie... A ten bol jest umiejscowiony po prawej stronie głowy, blizej ucha, na obszarze 1cm. Chce wierzyć, ze to od tej mojej skoliozy i lordozy, ale troche sie martwie. Nie chce sie tez niepotrzebnie nakręcać. Znając życie za kilka dni mi przejdzie.

To faktycznie cisnienie ok . Wiec to tylko mozg Ci plata figle. Czesto myslac  o czyms w koncu mozg zaczyna to odbierac za prawde  i wychodza rozne chocki - klocki z organizmem. Ja zanim wyladowałem w szpitalu z niby zawałem, to codziennie o tym myslalem, a ze byłem niecałe 3 tygodnie  po pogrzebie ojca i miałem naprawde zawirowania w głowie, do tego zoladek miałem tak scisniety, ze przez dwa tygodnie prawie nic nie jadłem, a jak w koncu zaczał mnie puszczac, to miesnie miałem zakwaszone tak, jakbym z 200 brzuszkow zrobil 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Dante84 napisał:

Weź się zestresuj tak jak ja, potrafię zgubić 6 kg w tydzień czy dwa 🙂

to znaczy jak?  Chodzi Ci o nakręcanie sie ? 🙂 Nie dziekuje, ja juz swoje przeszedłem 🙂 Wole innymi sposobami zrzucic pare kg 🙂

Edytowane przez sickman

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

12 minut temu, Dante84 napisał:

No ja jestem przykładem że jednak warto czasami tą kolonoskopię zrobić 😉 tylko potem już w nic nie wierzy się lekarzom. 

Też tak macie że brzuch bardziej piecze przy siedzeniu, naciskaniu, długim schylaniu itp?

No dobrze, ale co nam to udowadnia, że Ty miałeś polipa? A nawet jak ja sobie zrobię i będę miała, to oznacza, ze dziewczyny też? W większości przypadków okazuje się, że kolonoskopia była zbędnym badaniem, ale ja nie mówię "RÓBCIE" albo "NIE RÓBCIE" 🤦‍♀️. Sama sobie chcę zrobić, bo czasami naprawdę dziwnie sram, ale no po prostu warto się powstrzymać przed pisaniem takich rzeczy, że trzeba zrobić, bo to "straszyk". Współczuję CI przeżyć, bo są hardkorowe i nie chcę być niemiła, ale po prostu powstrzymajmy się przed diagnostyką na forum dla ludzi hmm niekoniecznie mających najlepsze podejście do zdrowia. 

Tak, mnie piecze cały czas. Najbardziej mnie piecze, jak siedzę w pracy. Ale też krzywo siedzę :D

10 minut temu, sickman napisał:

I tak zazdroszcze vervy. Mnie moze troche lekarz wystraszyl, powiedzial ze jedynie moge lekkie cwiczenia robic, bo mam uwazac na puls  i cisnienie ;) Choc przydaloby sie zrzucic zbedne kg, przy wzroscie 180 waze 92 kg, a w lipcu jade na chorwacje, wiec nie chce wygladac na plazy jak mors 😜 A co do niecheci z robienia rzeczy ktore sie kiedys lubilo, to po mojemu jest to reakcja naszej psychiki. Wiekszosc czasu bezproduktywnie marnujemy na obciazanie głowy mysleniem o wiadomych rzeczach, stad po powrocie w bezpieczne miejsce organizm po prostu chce odpoczac  i juz nie obciazac sie kolejnymi wyzwaniami 🙂 Tak to sobie tłumacze 🙂

A co piwka, to niestety a moze stety, jestem piwoszem, uwielbiam ten napoj, wódka  i wino mogłoby nie istniec 🙂 I uprzedzajac podejrzenia, nienawidze sie upijac , ostatni raz byłem na totalnej bombie chyba jakies 25 lat temu :P

Ja się właśnie boję, ze pójdę do kardiologa i mi zabroni ćwiczyć 😛

O, zazdroszczę wakacji, ja mam nadzieję się gdzieś też wybrać, gdzie nie będę myśleć o choróbskach. 

No ale denerwuje mnie to, bo ja ogólnie, po to żyję, żeby czytać i pisać 😜 a obecnie to czytam o chorobach, a piszę na forum. 

Nie no, rozumiem, ja mam tak samo z winem, dla mnie inne alkohole mogłyby nie istnieć oprócz win wytrawnych. A też nie lubię się ogólnie upijać, tylko jak już to się nieco rozluźnić. Ale ostatni raz na totalnej bombie nie byłam 25 lat temu  :D :D :D. Za to po winie czerwonym zawsze mam super srakę, szkoda aż gadać. 

Ja też piję kawsko, nie wiem po co, skoro i tak mam energię za dziesięciu, a stresuję się za stu 😜.  Już nie wspomnę, że palę fajki, bo to jakieś kuriozum, bać się raka i palić, ale w okresie największej nerwicy to był plus, że prawie rzuciłam, paliłam papierosa raz na trzy dni.  Teraz też się do tego przymierzam, może potrzebny jest mi jakiś kolejny lęk. 

 

Dzisiaj za to gazy mam jak żubr, ale @laveno zainspirowała mnie do diety niskowęglowodanowej i dzisiaj nie jadłam chleba, węgli też bardzo mało, może dlatego! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

 

No dobrze, ale co nam to udowadnia, że Ty miałeś polipa? A nawet jak ja sobie zrobię i będę miała, to oznacza, ze dziewczyny też? W większości przypadków okazuje się, że kolonoskopia była zbędnym badaniem, ale ja nie mówię "RÓBCIE" albo "NIE RÓBCIE" 🤦‍♀️. Sama sobie chcę zrobić, bo czasami naprawdę dziwnie sram, ale no po prostu warto się powstrzymać przed pisaniem takich rzeczy, że trzeba zrobić, bo to "straszyk". Współczuję CI przeżyć, bo są hardkorowe i nie chcę być niemiła, ale po prostu powstrzymajmy się przed diagnostyką na forum dla ludzi hmm niekoniecznie mających najlepsze podejście do zdrowia. 

Tak, mnie piecze cały czas. Najbardziej mnie piecze, jak siedzę w pracy. Ale też krzywo siedzę :D

Ja się właśnie boję, ze pójdę do kardiologa i mi zabroni ćwiczyć 😛

O, zazdroszczę wakacji, ja mam nadzieję się gdzieś też wybrać, gdzie nie będę myśleć o choróbskach. 

No ale denerwuje mnie to, bo ja ogólnie, po to żyję, żeby czytać i pisać 😜 a obecnie to czytam o chorobach, a piszę na forum. 

Nie no, rozumiem, ja mam tak samo z winem, dla mnie inne alkohole mogłyby nie istnieć oprócz win wytrawnych. A też nie lubię się ogólnie upijać, tylko jak już to się nieco rozluźnić. Ale ostatni raz na totalnej bombie nie byłam 25 lat temu  :D :D :D. Za to po winie czerwonym zawsze mam super srakę, szkoda aż gadać. 

Ja też piję kawsko, nie wiem po co, skoro i tak mam energię za dziesięciu, a stresuję się za stu 😜.  Już nie wspomnę, że palę fajki, bo to jakieś kuriozum, bać się raka i palić, ale w okresie największej nerwicy to był plus, że prawie rzuciłam, paliłam papierosa raz na trzy dni.  Teraz też się do tego przymierzam, może potrzebny jest mi jakiś kolejny lęk. 

 

Dzisiaj za to gazy mam jak żubr, ale @laveno zainspirowała mnie do diety niskowęglowodanowej i dzisiaj nie jadłam chleba, węgli też bardzo mało, może dlatego! 

Ja kawy nie pije juz drugi rok, ale za to fajki namietnie. I co najsmieszniejsze, to im sie bardziej do dupy czuje, to tym wiecej pale.....hahaha nie pisz nic  o gazach 😜 Ja dzis  po robocie wrocilem jak zwykle do domu, zrobilem sobie pasze  i zapomniałem wziac espumisanu, zaczely sie koncerty w trzewiach  i gazy własnie, pare symfoni w pokoju bylo naprawde przednich ale jednak ostatnia zakonczyła sie niespodzianka i zmiana bielizny ;) Takze lepiej nie bawic sie w wirtuoza instrumentów dętych :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Doriis napisał:

@sickman no wlasnie, ten bol znowu sie pojawil jak tu na forum ktos wspomnial o glejaku... Tak mialam spokój, nawet nie pamietam kiedy ostatnim razem mialam te klucia. W takim razie czekam cierpliwie az przejdzie, jak zwykle :P

I tego sie trzymaj, wkrecic sie jest w naszym stanie naprawde szybko, lepiej olewac symptomy, poki sa w zarodku. To powiem Ci jeszcze, ze całkiem niedawno jakies poltora miesiaca temu, zaczałem sobie wkrecac marskosc watroby, zaczałem czytac  i wyczytałem ze objawem jest rumien dłoni od wewnetrznej strony. I co? Nagle miałem zarumienione te dłonie, oczywiscie w internetach nie znalazłem konkretnego zdjecia obrazujacego tenze rumien. Miałem chwile w głowie zajoba, dopóki nie zobaczyłem w realu, jak faktycznie taki rumien wyglada, a przez przypadek jak byłem na zamowieniu w sklepie monopolowym ( jestem przedstawicielem handlowym, miedzy innymi sprzedaje alkohol), przyszła starsza pani, z rozdygotanymi rekoma  i kupowala 200 gram czysciochy, jak zobaczyłem jej dłonie od wewnetrznej strony to zrozumiałem,  ze ja co najwyzej mam przemrozone rece i od tamtej pory moj rumien prawie juz nie wystepuje 🙂

Edytowane przez sickman

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście że wodę tracę, potem jak biorę leki PPI i się uspokajam to natychmiast wraca nadwaga :-). 

To że mi coś znaleźli oczywiście o niczym nie świadczy, raczej jestem dziwnym i skrajnym przypadkiem. Poza tym różne są zdania lekarzy co do tego polipa. 

Wkurza mnie po prostu niewiedza lekarzy przy ich zarobkach. Nie chce mi się tutaj opisywać różnych przypadków ale czasami to był dramat. Jak mi zrobili źle ten marker to nikt nic nie wiedział, 20 minut szukania i znalazłem sobie sam wyniki badań w USA... mam wrażenie że 90% z nich wychodzi z uczelni o już nigdy się nie kształci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Doriis napisał:

@sickman no wlasnie, ten bol znowu sie pojawil jak tu na forum ktos wspomnial o glejaku... Tak mialam spokój, nawet nie pamietam kiedy ostatnim razem mialam te klucia. W takim razie czekam cierpliwie az przejdzie, jak zwykle :P

Ja wspomniałam, ale zajmij się lepiej dzidziusiem, a nie!!! Ta biedna użytkowniczka miała naprawdę hardkorowe objawy neurologiczne, nie ból głowy. Poza tym nie wiemy, czy to jest prawda nawet. 

9 minut temu, sickman napisał:

Ja kawy nie pije juz drugi rok, ale za to fajki namietnie. I co najsmieszniejsze, to im sie bardziej do dupy czuje, to tym wiecej pale.....hahaha nie pisz nic  o gazach 😜 Ja dzis  po robocie wrocilem jak zwykle do domu, zrobilem sobie pasze  i zapomniałem wziac espumisanu, zaczely sie koncerty w trzewiach  i gazy własnie, pare symfoni w pokoju bylo naprawde przednich ale jednak ostatnia zakonczyła sie niespodzianka i zmiana bielizny ;) Takze lepiej nie bawic sie w wirtuoza instrumentów dętych :P

Jak ja dostałam największego świra, to bałam się zapalić fajki czy zjeść śniadanie. 

Ale mnie rozbawiłeś :D :D :D ja takich niespodzianek nie mam przy gazach, za to jak już sobie tak rozmawiamy w tym wątku, to przez te hemoroidy nigdy się nie mogę wystarczająco podetrzeć. Najgorzej jak jeszcze się z kimś umawiałam po pracy na jakieś randez-vous, bo obecnie nie mam takich znajomości, to musiałam wkładki nosić, coby moja bielizna była nieskazitelnie czysta. Masakra. 

Ale te fajki akurat chciałabym rzucić, bo jak będę jarać następne 20 lat, to mam jak w banku, że dostanę w końcu raka i to wcale niefikcyjnego. O ile teraz nic mi w tych jelitach nie siedzi, bo już teraz po lekturze tego forum mam ochotę wziąć kasę z konta oszczędnościowego i polecieć na badanie rzyci metrową rurą. 

 

Ja samo raz tocznia też wkręciłam, jak dostałam rumienia po żelu aloesowym, masakra, googlowałam zdjęcia i wszyscy nagle wyglądali jak ja 😜

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja palę od liceum, kiedy do mnie trafiło że to już 15-20 lat to się nieźle wystraszyłem. Rok temu przestałem palić, teraz popalam paczkę w miesiącu. Przeraża mnie to że przeważnie przez ten brzuch nie chce mi się palić. Boje się że to reakcja obronna jakiejś choroby 😛

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ja wspomniałam, ale zajmij się lepiej dzidziusiem, a nie!!! Ta biedna użytkowniczka miała naprawdę hardkorowe objawy neurologiczne, nie ból głowy. Poza tym nie wiemy, czy to jest prawda nawet. 

Jak ja dostałam największego świra, to bałam się zapalić fajki czy zjeść śniadanie. 

Ale mnie rozbawiłeś :D :D :D ja takich niespodzianek nie mam przy gazach, za to jak już sobie tak rozmawiamy w tym wątku, to przez te hemoroidy nigdy się nie mogę wystarczająco podetrzeć. Najgorzej jak jeszcze się z kimś umawiałam po pracy na jakieś randez-vous, bo obecnie nie mam takich znajomości, to musiałam wkładki nosić, coby moja bielizna była nieskazitelnie czysta. Masakra. 

Ale te fajki akurat chciałabym rzucić, bo jak będę jarać następne 20 lat, to mam jak w banku, że dostanę w końcu raka i to wcale niefikcyjnego. O ile teraz nic mi w tych jelitach nie siedzi, bo już teraz po lekturze tego forum mam ochotę wziąć kasę z konta oszczędnościowego i polecieć na badanie rzyci metrową rurą. 

 

Ja samo raz tocznia też wkręciłam, jak dostałam rumienia po żelu aloesowym, masakra, googlowałam zdjęcia i wszyscy nagle wyglądali jak ja 😜

 

Tak rozmawiajac o  naszych problemach, to zastanawiam sie jakim jestesmy procentem w spoleczenstwie z takimi akcjami. Czy jestesmy tylko promilem, czy wiekszosc ukrywa swoje przypadłosci, a my jako nieliczni dzielimy sie miedzy soba naszymi problemami  i jakos wspolnie szukamy rozwiazan? 🙂 I ile jest "normalnych " ludzi , ktorzy zyja i nawet nie maja pojecia jakimi sa szczesciarzami , ze nic im nie dolega ? 🙂 Przeciez nie roznimy sie wiele od tych "zdrowych", mamy swoje marzenia, cele i myslimy  o przyszłosci. Ja np: 9 lat temu grałem w zespole death metalowym, 4 lata temu odszedłem z kapeli, ale teraz mnie znowu ciagnie do lasu i dopóki mam jeszcze basówke, to nadarzyla sie okazja do powrotu do grania  i mimo 43 lat na karku, nadal chce to robic 🙂

Kiedys byłem zakompleksionym chlopakiem, czerwieniacym sie itp, a po takim doswiadczeniu, wyjsciom na scene  i graniu przed ludzmi, sporo zmienilem w nastawieniu 🙂

Oto ja, taki mały diabełek ( ja to ten z włosami dłuższymi z tylu głowy :P)

https://www.youtube.com/watch?v=q7dUpQH8xWc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, sickman napisał:

Tak rozmawiajac o  naszych problemach, to zastanawiam sie jakim jestesmy procentem w spoleczenstwie z takimi akcjami. Czy jestesmy tylko promilem, czy wiekszosc ukrywa swoje przypadłosci, a my jako nieliczni dzielimy sie miedzy soba naszymi problemami  i jakos wspolnie szukamy rozwiazan? 🙂 I ile jest "normalnych " ludzi , ktorzy zyja i nawet nie maja pojecia jakimi sa szczesciarzami , ze nic im nie dolega ? 🙂 Przeciez nie roznimy sie wiele od tych "zdrowych", mamy swoje marzenia, cele i myslimy  o przyszłosci. Ja np: 9 lat temu grałem w zespole death metalowym, 4 lata temu odszedłem z kapeli, ale teraz mnie znowu ciagnie do lasu i dopóki mam jeszcze basówke, to nadarzyla sie okazja do powrotu do grania  i mimo 43 lat na karku, nadal chce to robic 🙂

Kiedys byłem zakompleksionym chlopakiem, czerwieniacym sie itp, a po takim doswiadczeniu, wyjsciom na scene  i graniu przed ludzmi, sporo zmienilem w nastawieniu 🙂

Oto ja, taki mały diabełek ( ja to ten z włosami dłuższymi z tylu głowy :P)

https://www.youtube.com/watch?v=q7dUpQH8xWc

Ha, to wyglądasz na twardego faceta, a nie hipochondryka 😜! Kiedyś słuchałam metalu. 

No ja na takie tematy ze znajomymi aż nie rozmawiam, tzn. nie ze wszystkimi, tylko coś tam wspominam, przyjaciółce się żalę ;) aczkolwiek znam ludzi z problemami wielu, nie konkretnie z hipochondrią. Natomiast jak ostatnio rozmawiałam z koleżanką, to też mówiła, że ma zgagi i widać było, że jej to kompletnie wisiało. Tak samo lekarz medycyny pracy kazał jej pędzić do kardiologa ze stanem przedzawałowym, a ona opowiadała o tym tak, jakby snuła opowieść o kupnie butów. Myślę, ze inni ludzie jednak spokojniej podchodzą do swoich dolegliwości, a moja przyjaciółkę też np. z nerwów boli w prawym boku i jakiś z tym żyje, a wcale niby nerwicy nie ma, hipochondrii na pewno nie. A ja np. na spotkaniu na koncercie myślałam przez półtorej godziny, że może ta zgaga to jednak trzustka i zaraz mi pieprznie, jak ja się ewakuuję z tego koncertu i jak dojadę do szpitala :D

Jasne, warto mieć hobby i je kultywować, tylko porządne oderwanie myśli od choróbsk pomaga. 

Ja jestem w miarę odważna, jeśli chodzi o inne aspekty życia, ale nie lekarzy i choroby, niestety. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ha, to wyglądasz na twardego faceta, a nie hipochondryka 😜! Kiedyś słuchałam metalu. 

No ja na takie tematy ze znajomymi aż nie rozmawiam, tzn. nie ze wszystkimi, tylko coś tam wspominam, przyjaciółce się żalę ;) aczkolwiek znam ludzi z problemami wielu, nie konkretnie z hipochondrią. Natomiast jak ostatnio rozmawiałam z koleżanką, to też mówiła, że ma zgagi i widać było, że jej to kompletnie wisiało. Tak samo lekarz medycyny pracy kazał jej pędzić do kardiologa ze stanem przedzawałowym, a ona opowiadała o tym tak, jakby snuła opowieść o kupnie butów. Myślę, ze inni ludzie jednak spokojniej podchodzą do swoich dolegliwości, a moja przyjaciółkę też np. z nerwów boli w prawym boku i jakiś z tym żyje, a wcale niby nerwicy nie ma, hipochondrii na pewno nie. A ja np. na spotkaniu na koncercie myślałam przez półtorej godziny, że może ta zgaga to jednak trzustka i zaraz mi pieprznie, jak ja się ewakuuję z tego koncertu i jak dojadę do szpitala :D

Jasne, warto mieć hobby i je kultywować, tylko porządne oderwanie myśli od choróbsk pomaga. 

Ja jestem w miarę odważna, jeśli chodzi o inne aspekty życia, ale nie lekarzy i choroby, niestety. 

Heh, w tamtym okresie pewnie byłem "twardszy" :P Choc miałem juz symptomy hipochondrii, ale uspione. Ze znajomymi tez o "tych" sprawach za bardzo nie rozmawiam, bo mnie nie rozumieja, tak jak piszesz, niektorzy "cos" tam czuja, ale nie maja wkrętki ;) Mnie dobiła sytuacja z ojcem, jak znalazłem go martwego, to do przyjazdu karetki probowałem ratowac, masaz serca, po kazdym skonczeniu serii uciskow, słyszałem jak płuca oddawały napompowane powietrze, łudziłem sie ze zaczal oddychac a to tylko odruch był. Słyszałem jak pękały mu zebra i mam do tej pory moralniaka, ze go raniłem, choc juz i tak nic nie czuł. Po tym wszystkim moja psycha została całkowicie złamana 🙂 Staram sie wracajac do "dobrych" wspomnien odbudowac nadszarpnieta psychike, ale to trudne jest, trzeba zapewne czasu, moze gdybym tylko przybył na "gotowe", bez całej akcji próby ratowania, to moze bym inaczej to jakos odebral i jakos szybciej sie pozbierał. A tak to przechodze juz rok przez "piekło"  i konca nie widze ;) Ale jak to mówia: " Co Nas nie zabije , to Nas wzmocni", i tego sie trzymam kurczowo, choc kolorowo nie jest 😜

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że niewiele osób ma ten problem. Ludzie raczej unikają lekarzy, ja do pewnego momentu też nie miałem po chodzić. Wydaje mi się że to jest trochę uśpiona nerwica, masz ją od zawsze tylko w pewnym kryzysowym momencie odpala się jako stan lękowy przed chorobami. Ja miałem sporo stanów lękowych, tylko walczyłem z nimi i nie były tak uciążliwe. Np strasznie boje się że coś stanie się mojej córce, nie wiem potrąci ją auto, zachoruje? Kiedyś wyszła jej jakaś biała krwinka w badaniach. Żona na zimno, lekarz olał a ja już się bałem białaczki. Tak samo było jak odbieraliśmy jej badania, ja bałem się wejść, stałem przy aucie i paliłem a żona poszła odebrać wyniki. Dzieci strasznie zmieniają życie, ja nie boję się że umrę tylko tego że moje dzieci zostaną pół sierotami. Inna kwestia że wszedłem w taki wiek że widzę ludzi w swoim wieku którzy umierają, jakiś wylew, wypadek, samobójstwo itp. Człowiek nie za bardzo myślał o takich rzeczach w wieku 20 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Akurat dla mnie gastro była do wytrzymania ;) choć nieprzyjemna. Każdy z nas ma inny próg bólu. 

Trzy kolonoskopie... No podejrzewam, że może ten mężczyzna miał wskazania do tego. Ale błagam, to nie jest żadna norma, żeby przed 30 latać na kolonoskopię. Poza tym Ty miałeś te badania i co, jesteś spokojny? Bo nie wydajesz się ;).  Nie polecajmy sobie takich inwazyjnych badań. Robienie przed 40 kolonoskopii bez wskazań lekarskich nie jest konieczne. 

 

Mi lekarz o kolonoskopii tez mówił, ze nie jest zalecana młodym osobom bo niestety istnieje ryzyko przebicia jelita. Chociaż mówił ze on zrobił baaaardzo duzo takich badań i nigdy jemu osobiście się to nie przytrafiło. Ale jednak ryzyko jest. Plus narkoza która tez super na organizm nie wpływa ale bez tego nie wyobrazam siebie badania. A w ogóle on mówił ze przyjęło się ze kolonka starcza na 10 lat co jest trochę złym przekonaniem bo to „amerykańscy naukowcy” stwierdzili. Jednak on z praktyki widzi ze jednak kolonka raczej na około 5 lat starcza. Takze ja juz tez nie wiem co robic. Czy iść kalprotekryne najpierw zbadać czy odrazu kolonke. Wiem ze normalne to nie jest, to jak się załatwiam. Nawet nie mam juz siły o tym pisać. Beznadziejny temat :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, zestresowana1990 napisał:

Mi lekarz o kolonoskopii tez mówił, ze nie jest zalecana młodym osobom bo niestety istnieje ryzyko przebicia jelita. Chociaż mówił ze on zrobił baaaardzo duzo takich badań i nigdy jemu osobiście się to nie przytrafiło. Ale jednak ryzyko jest. Plus narkoza która tez super na organizm nie wpływa ale bez tego nie wyobrazam siebie badania. A w ogóle on mówił ze przyjęło się ze kolonka starcza na 10 lat co jest trochę złym przekonaniem bo to „amerykańscy naukowcy” stwierdzili. Jednak on z praktyki widzi ze jednak kolonka raczej na około 5 lat starcza. Takze ja juz tez nie wiem co robic. Czy iść kalprotekryne najpierw zbadać czy odrazu kolonke. Wiem ze normalne to nie jest, to jak się załatwiam. Nawet nie mam juz siły o tym pisać. Beznadziejny temat :( 

Nie wiem co Ci doradzić,  to musi być Twoja decyzja. Ja zrobiłam nie żałuję, przynajmniej miałam spokój A głowę ale musisz wiedzieć czy wystarczy Ci tylko to badanie z kału.

Ja znów nie wiem co robić z moimi bólami , uciskalo i ta trzustka. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, sickman napisał:

Heh, w tamtym okresie pewnie byłem "twardszy" :P Choc miałem juz symptomy hipochondrii, ale uspione. Ze znajomymi tez o "tych" sprawach za bardzo nie rozmawiam, bo mnie nie rozumieja, tak jak piszesz, niektorzy "cos" tam czuja, ale nie maja wkrętki ;) Mnie dobiła sytuacja z ojcem, jak znalazłem go martwego, to do przyjazdu karetki probowałem ratowac, masaz serca, po kazdym skonczeniu serii uciskow, słyszałem jak płuca oddawały napompowane powietrze, łudziłem sie ze zaczal oddychac a to tylko odruch był. Słyszałem jak pękały mu zebra i mam do tej pory moralniaka, ze go raniłem, choc juz i tak nic nie czuł. Po tym wszystkim moja psycha została całkowicie złamana 🙂 Staram sie wracajac do "dobrych" wspomnien odbudowac nadszarpnieta psychike, ale to trudne jest, trzeba zapewne czasu, moze gdybym tylko przybył na "gotowe", bez całej akcji próby ratowania, to moze bym inaczej to jakos odebral i jakos szybciej sie pozbierał. A tak to przechodze juz rok przez "piekło"  i konca nie widze ;) Ale jak to mówia: " Co Nas nie zabije , to Nas wzmocni", i tego sie trzymam kurczowo, choc kolorowo nie jest 😜

Współczuje Ci bardzo tej sytuacji, nawet sobie nie wyobrażam, co czułabym na Twoim miejscu. Mój ojciec nic a nic o siebie nie dba i tez się o niego boję. 

3 godziny temu, zestresowana1990 napisał:

Mi lekarz o kolonoskopii tez mówił, ze nie jest zalecana młodym osobom bo niestety istnieje ryzyko przebicia jelita. Chociaż mówił ze on zrobił baaaardzo duzo takich badań i nigdy jemu osobiście się to nie przytrafiło. Ale jednak ryzyko jest. Plus narkoza która tez super na organizm nie wpływa ale bez tego nie wyobrazam siebie badania. A w ogóle on mówił ze przyjęło się ze kolonka starcza na 10 lat co jest trochę złym przekonaniem bo to „amerykańscy naukowcy” stwierdzili. Jednak on z praktyki widzi ze jednak kolonka raczej na około 5 lat starcza. Takze ja juz tez nie wiem co robic. Czy iść kalprotekryne najpierw zbadać czy odrazu kolonke. Wiem ze normalne to nie jest, to jak się załatwiam. Nawet nie mam juz siły o tym pisać. Beznadziejny temat :( 

A co Ci ogólnie mowil? Ze TY powinnas zrobić? 

Nam to wystarczyłoby na 20 lat mysle :D 

 

Ja za to dzisiaj się wypróżniłam normalnie. Przynajmniej pierwszy raz. Żołądek mnie - odpukać - nie piecze, a drugi dzień nie jem chleba. Może cos w tym jest. Spać mi się chce, ale spałam jakieś sześć godzin, wiec pewnie dlatego ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×