Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Hej.Czy Wy też tak macie, ze żadne racjonalne argumenty do Was nie trafiają, jak wyniki badań. Ja nie potrafię uwierzyć, ze jestem zdrowa i tworzę czarne scenariusze, ze np. w labie się pomylili. Wczoraj było ok, dzisiaj pół dnia przeplakalam i aż mnie zamykalo. Do tego czułam jakby mi ktoś w zoladek wbijal szpile. Chciałabym wrócić do stanu sprzed.

U mnie bywa różnie, zależy od nasilenia nerwicy i objawów. Parę razy wystarczyło, że lekarz mnie uświadomił i lęki odchodziły, ale zdarzało się, że drążyłem dalej, np. gdy wkręciłem sobie raka jelita. Musiałem wykonać kolonoskopię, to było silniejsze ode mnie, wizyty u proktologa i rektoskopia nie wystarczały. Teraz w sumie nawet nie wiem czego się boję, chyba najbardziej reakcji alergicznych, mimo że z profilu pokarmowego nic nie wyszło, zatem przykład, że mimo dobrego wyniku dalej potrafię mieć jazdę. Krewetek nie przełknę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest jak zamknięte Koło. Jedno się wyjaśni, to szuka się furtki, ze może jednak cos jest nie tak bo pomylono wyniki, bo wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią że jednak jestem chora. Nie chce takiego życia. Jeszcze nie podjęłam leczenia ale chyba będę musiała. Jakie macie doświadczenia, da się zmienić myślenie, wyjść z tego? Leki pomagają? Chciałabym mieć W koncu wolna głowę bo każdy aspekt życia cierpi na tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak Suzann, da się wyjść. Oczywiście nerwica może wrócić, jestem tego najlepszym przykładem, ale od 2011 roku, gdy cały koszmar się zaczął, miałem nawet z 3 lata spokoju. Teraz też nie jest najgorzej, w sumie często mam okres, kiedy funkcjonuję zupełnie normalnie i nikt z rodziny, przyjaciół nie wie, że w mojej głowie jest lekki bałagan. Tak naprawdę miałem tylko 2 bardzo silnie hipochondryczne momenty. Na początku, gdy wkręciłem sobie chore serce, wtedy szajba baaaardzo silna trwała jakieś 3-4 miechy oraz na przestrzeni kwietnia-maja 2016, kiedy byłem przekonany o raku jelita. Kolonoskopia w pełni mnie jednak uspokoiła. Ostatnie miewam nastrój sinusoidalny, najgorszy jest lęk wolnopłynący, ale tak jak wspomniałem wcześniej - nie utrudnia życia aż tak bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja właśnie jestem chyba w momencie tego silnego napadu hipochondrycznego. Zaczęło się w momencie kiedy zmarła moja babcia po ciężkiej chorobie, w połowie lipca i trwa do dziś. Moj lek, paradoksalnie dotyczyl zupelnie czego innego, niz na to co chorowala babcia. Co dziwne chorobę, ktorej sie boje wyeliminowalam już w sierpniu robiąc test. Nie ulzylo mi, zamiast tego zaczęłam myśleć ze pewnie się pomylono w laboratorium. Już na drugi dzień czytałam czy takie pomyłki są częste. Jak udało Ci się wyjść z tego ciezkiego stanu? Obyło się bez lekarza i leków, cz to jest już zbyt poważny stan żeby walczyć samemu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brałem leki i chodziłem kilka miesięcy na psychoterapię. Nauczyłem się ignorować pewne elementy. Teraz nerwica potrafi wrócić, ale szybciej racjonalizuję objawy, choć i tak jestem dość częstym gościem gabinetów lekarskich. Obecnie najbardziej doskwiera mi pisk w uchu, ale wykonałem już każde możliwe badania i wszystko jest w porządku. Nawet 320 zł dałem na rezonans mózgu i żadnych zmiam nie wykrył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co mi się przydarzyło... wpadłam wczoraj noga w drzwi bo się połknęłam przez psa. I walnelam z całej siły małym palcem. Lekko spuchł zrobił się siniak wokół i boli okropnie. I oczywiście już sobie wkręciłam ze jeśli to złamanie a nie dostanę leków przeciwzakrzepowych to wiadomo o co chodzi. Nie wiem czy jechać na szpital czy co wiem ze i tak w gips nie dam sobie wsadzić bo w grudniu kończy mi się umowa k mam szanse na przedłużenie.

Tylko boke się tego zakrzepu czy on się robi przy złamaniu czy dopiero jak w gips wsadzają

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leniek644, zakrzep robi sie jak wsadzaja w gips - bo chodzi o unieruchomienie - to powoduje zakrzepy, a nei zlamanie samo w sobie.

Ale powiem Ci... mialam neidawno identyczna sytuacje :) Uderzylam sie stope, bolalo tak, ze nie bylam w stanie chodzic. W ogole nie moglam sie o nią opierac ani wlozyc buta.

Bylam pewna, ze zlamane. Pojechalam do szpitala, czekalam tam chbya z 6h. I po przeswielteniu okazalo sie, ze - NIC! Ani zadne zwichniecie ani nic. Zwykle obicie i tyle.

Ledwo chodzilam przez kolejny tydzien, teraz minal miesiac, a mnie czasem dalej ten palec boli. Ale juz nie az tak :)

 

Na pocieszenie powiem tak - u ortopedy m owilam, ze balam sie ze zlamanie czy cos i dlatego przyszla. A ortopeda - eee tam, nawet jakby zlamanie bylo to co?

Ja powiedzialam, ze balabym sie, ze byloby przemieszczenie czy jakeis odlamki kosci by sie gdzies dostaly. Ze nie mozna wtedy obiacaz nogi itd. A on w ogole sie smiac zaczal i mowi, ze gdyby sie przesunelo to moze max o pare milimatrow, i ze to nie ma zadnego znaczenia. A ze noge i tak dobrze jest wlasnie obciążąc.

Wiec nie wiem... albo ci lekarze totalnei wszystko olewali, albo faktycznie w przypadku palcow to nie ma znaczenia i jak cos, to samo sie zrasta i nie ma co sie przejmowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HAha, ja miałam podobną sytuacje jakiś czas temu, tylko że spuściłam sobie na kciuk reki klapę gofrownicy -jak mi łupnęło, to ból sie utrzymywał przez kilka tygodni,. Miałam siniaka i trochę spuchnięte i bałam się tego samego, czyli zakrzepu... Ostatecznie jednak nie spanikowałam i zapomniałam o tym:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaskakujące jest jak ze zwykłego stłuczenia potrafimy zrobić wielki problem :D

Dzięki dziewczyny trochę się uspokoiłam. Rano byłam prawie gotowa zboczyć z drogi do pracy i udać się na SOR ale zrezygnowałam. I całe szczęście w pracy chyba mi ta noga się rozruszała i jest trochę lepiej. Ale siniak mam na pół stopy he he

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siedząc w pracy chwilę przy otwartym oknie poczułem ból w plecach. Bardziej po lewej stronie, troszkę pod łopatką. Nie wiem czemu, ale natychmiastowo się przestraszyłem. Kurwa, każdy normalny człowiek by stwierdził, że go przewiało, czy coś, i jak najszybciej udał się w ciepłe miejsce, a ja rozważam poważne choroby. Nawet kurde nie wiem jakie, myślę o promieniowaniu z trzustki lub wątroby, ale to raczej by szło w lędźwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przeglądając wyniki rezonansu magnetycznego nie mogłeś uwierzyć, że nic mi nie jest i przeszukując cały internet próbowałem dowieść mojemu ojcu, że lekarze przeoczyli początki ataksji móżdżkowej. Mimo, że teraz zdaję sobie sprawę, że moje problemy mogą być psychogenne to jednak nadal jakoś wszystko wydaje mi się zbyt skomplikowane i odnoszę wrażenie, że coś poważnego mi dolega i niszczy mój organizm. Już sam nie wiem czy ja sam siebie wykańczam psychicznie czy lekarze są zbyt tępi i nie potrafią mnie poprawnie zdiagnozować. W wieku 16 lat najprawdopodobniej przez moją psychikę funkcjonuję jak 80 letni schorowany starzec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co mi jest? Hipochondria? Pomóżcie!;;/

Na wstępie piszę, że na pewno nie pójdę do psychologa/psychiatry - rodzice się na to nie zgodzą za nic, więc proszę was, nie piszcie o tym.

 

LISTA CHORÓB, KTÓRE SOBIE WMAWIAM OD WRZEŚNIA (po kolei xDD) - obsesja

1. Arytmia serca

2. Nerwica lękowa

3. Nerwica natręctw

4. Nadciśnienie tętnicze

5. schizofremia

6. Rak płuc

7. Anemia

8. Białaczka

9. niedobory witamin (badania były ok)

 

Jeszcze godzinę temu byłem na etapie wmawiania sobie DEPRESJI, teraz jestem bardziej na etapie uświadomienia sobie, jak głupi jestem. Teraz się z tego śmieje, a pewnie jutro będę znowu się nad sobą użalał...

 

A co z moimi objawami?...

 

* Ludzie chcą się ze mną zakolegować, a ja nie chce, a potem użalam się nad sobą jak bardzo samotny jestem XD...

* ciągle czuję poddenerwowanie, myślę, co się jeszcze złego stanie

* apatia itp.

 

Dlaczego nie chcesz kontaktować się z innymi? Boisz się relacji z ludźmi?

Jakie są Twoje relacje z rodzicami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam tak sobie te wszystkie wypowiedzi i widac jak u nas powtarzaja sie pewne schematy. Zastanawiam sie czy z hipochondria i generalnie nerwica mona sobie poradzic tak na 100% ? Raz na zawsze? Chyba niestety nie.

Ja mam jakies takie przekonanie ze jesli czyms sie nie bede martwic, jakims objawem to wlasnie wtedy sie okaze ze to cos strasznego. Czasem sie lapie na takim mysleniu. Wiem jakie to jest beznadziejnie glupie i bez sensu.

Albo boje sie tego zbagatelizuje jakies objawy i zwale na nerwice i wtedy sie okaze ze przeoczylam cos zlego i juz jest za pozno na leczenie.

Ostatnio uslyszalam od internisty: " jest pani mloda, niech pani sobie nie wyszukuje chorob i nie czyta w internecie".

Jest mi juz wstyd. Wiec za kazdym razem staram sie wybierac innego interniste. Na szczescie jest ich w mojej przychodni kilku ;)

Wczoraj przeczytalam na fb o dziewczynie w moim wieku chorej na raka zoladka. A ja mam skierowanir na gastroskopie. Az mnie z nerwow scisnelo w srodku. Prawdopodobnie moje bole zoladka sa spowodowane silnym stresem ale cholera wie co tam siedzi. Juz sobie oczywiscie wkrecam raka. Mimo ze moje objawy raczej sugeruja cos innego bo dyskonfort czy bol w zoladku mija mi po posilku. Terminy na gastro z tego vo sie orientowalam wstepnie to za jakies 2 miesiace

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anka 00, mam dokładnie to samo. Boję się, ze jak nie będę myśleć pesymistycznie o wszystkim to na pewno wydarzy się coś mnie albo mojej rodzinie. A co do gastro, też miałam wyznaczony taki absurdalny termin, poszłam prywatnie bo ból był nie do zniesienia. Okazało się, ze to tylko nadzerki i helicobacter..ale antybiotyki brałam chyba przez miesiąc. To wszystko było od stresu. U Ciebie pewnie będzie podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba każdy hipochondryk tak ma. Normalny człowiek nie rozważa każdego zakłucia , czy dyskomfortu, nie zastanawia się czy to rak, czy jakaś inna choroba. Poważna, nie tam jakaś grypka, czy przeziębienie. Hipochondryków nie dotykają zwykłe choroby ludzkie, nas spotykają tylko te śmiertelne, z których praktycznie da się wyjść. Boli głowa - guz, boli brzuch - rak, częste gazy - rak jelita, kula w gardle - guz, drętwienie palców u ręki - ALS, osłabienie - AIDS. Mnie od tygodnia ściska gardło, raz mocniej, raz lżej. Wczoraj dodatkowo jadłem przy otwartym oknie posiłek i zaczęło mnie kłuć po lewej stronie pleców. Oczywiście w trakcie przełykania także boli. Połączyłem obydwie dolegliwości i już rozważam coś strasznego. Tak w koło Macieju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam sie czy z hipochondria i generalnie nerwica mona sobie poradzic tak na 100% ? Raz na zawsze? Chyba niestety nie.

Ja mysle, ze mozna.

Tylko wlasnie nie na zasadzie badania sie i sprawdzania po kolei wszystkich objawow, bo ZAWSZE znajdzie sie cos nowego. Albo zawsze mozna powiedz, ze lekarz cos przeoczyl.

Chodzi o to, ze tzw "normalny" czlowiek, nie ma potrzeby zastanawiac sie nad tym co mu moze dolegac, ma swiadomosc, ze moze zachorowac ale mysli "ok, jak cos sie wydarzy no to wtedy bede sie martwic",

nie martwi sie kazdym drobnym objawem, nie zwraca na niego uwagi, nie ma natretnego myslenia skupionego na swoim zdrowiu.

 

A tego jak najbardziej mozna sie pozbyc. Bo skads to myslenie sie bierze (tak jak mysli depresyjne i rozne inne natrectwa). I jesli to sie jakos ogarnie (np. na terapii ;) , czy tez lekami), to takie myslenie sie nie pojawia. Ludzie sie wtedy juz nie boja tego, ze jak przeocza jakis objaw to zapadna na straszna chorobe. Nie musza sie starac nie myslec o kolejnych chorobach czy powstrzymywac od wizyt u lekarza - bo po prostu to nie jest osia ich zycia. Zajmuja sie innymi rzeczami. I uwazam , ze taki stan jest mozliwy u kazdego z nas :) :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mam tez tak uważała że jak w końcu pójdę fo pracy czymś się zajmę to mi minie to wyszukiwanie chorób. I owszem na początku pracy mnie myślałam bo stresowałam się praca a teraz kiedy w pracy jest już spoko to zaczyna mi wracać hipochondria.

 

Przyszło mi teraz wyrobić książeczkę sanepidowska. Każdy normalny człowiek wziąłby i zrobił te badania a ja od paru dni umieram ze stresu ze mi coś wyjdzie w tych badaniach.

Dzisiaj np pobierając próbkę kalu do badań zauważyłam ze mam mocz wręcz pomarańczowy prawie w czerwień wpada. Od razu dostałam ataku nerwicy.

Ale nie czytam w necie co to może być tłumacze sobie ze był to mocz w sumie z nocy i prawie rano nic nie piłam tylko kawę i może dlatego.

Staram się jak mogę zacząć tłumaczyć wszystko racjonalnie. Mimo ze wiem ze krew w moczu to raczej bardzo nie pokojacy objaw :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi osobosicie wydaje sie, ze tlumaczenie racjonalne jest na nic :( (albo pomaga na krotką mete).

Bo zobaczcie, to tak jakby osobie w depresji, smutnej, zamkneitej mowic - "Nie martw się! Jakos to będzie, glowa do gory! Wyjdz do ludzi, rozmawiaj, baw sie i bedzie dobrze. Tak naprawde to nic Ci nie jest, to tylko negatywne myslenie."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mam tez tak uważała że jak w końcu pójdę fo pracy czymś się zajmę to mi minie to wyszukiwanie chorób. I owszem na początku pracy mnie myślałam bo stresowałam się praca a teraz kiedy w pracy jest już spoko to zaczyna mi wracać hipochondria.

 

Przyszło mi teraz wyrobić książeczkę sanepidowska. Każdy normalny człowiek wziąłby i zrobił te badania a ja od paru dni umieram ze stresu ze mi coś wyjdzie w tych badaniach.

Dzisiaj np pobierając próbkę kalu do badań zauważyłam ze mam mocz wręcz pomarańczowy prawie w czerwień wpada. Od razu dostałam ataku nerwicy.

Ale nie czytam w necie co to może być tłumacze sobie ze był to mocz w sumie z nocy i prawie rano nic nie piłam tylko kawę i może dlatego.

Staram się jak mogę zacząć tłumaczyć wszystko racjonalnie. Mimo ze wiem ze krew w moczu to raczej bardzo nie pokojacy objaw :(

 

Krew w moczy to może być zwykłe zapalenie pęcherza :P ogólnie krew to nic strasznego :D no ale nam się nie da wytłumaczyć. Moja narzeczona już mi wczoraj zarzuciła, że znowu zaczynam się diagnozować samemu. Kurde, ma rację, jak zawsze. Gdy jej coś jest to olewa, jeśli nie przejdzie to idzie na totalnym luzie do lekarza. Jak ja bym chciał tak umieć. Albo to spokojne czekanie na wyniki badań. Kurwa, dla mnie nie ma nic bardziej stresującego niż wyczekiwanie na wynik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili mój mąż dokładnie ma tak samo. Raz miał leukocyty grubo poniżej normy i dostał skierowanie do większego miasta na hematologię. I normalnie na luzie stwierdził ze pewnie to chwilowe. Ja już płakałam szukając w necie chorób itd zrobił po miesiącu jeszcze raz badania i wszystko ok. A ja w takiej sytuacji bym już zeszła.

Raczej nie zapalenie pęcherza nigdy nie miałam poza tym nie boli mnie nic przy oddawaniu moczu :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktos pisal o pomaramczowym moczu. Pamietam jak bylam w ciazy i trafilam do szpitala z powodu skurczy a to dopiero 6 miesiac byl. Masakra. Wtedy to byla noc i kazali mi oddac mocz do badania i tez sie przestraszylam troche bo kego kolor byl ciemny. Taki wlasnie pomaranczowy, a nawet ciemniejszy. Nikt tego w zaden sposob nie skomentowal. Wyniki wyszly mi dobre. Tylko ja wtedy bralam tony lekow na podtrzymanie ciazy wiec niewiem czy to moglo miec jakis wplyw. Jak ciebie niepokoi kolor moczu zawsze mozna zrobic badania i pogadac z lekarzem.

U mnie najgorsze chyba jest to ze boje sie tez o moje dziecko. Synek ma 3 latka. Troche juz przeszlismy bo musial miec robiony rezonans glowy w narkozie ze wzgledu na pewne podejrzenia lekarzy. Dzieki.bogu wszystko okazalo sie ok. Ale co ja przezylam to byl koszmar. Te kilka dni na neurologii odjelo mi chyba kilka lat zycia.

I oczywiscie maly ma cale mnostwo powiekszonych wezlow. Pediatra twierdzi ze to nic takiego. U mojego dziecka nawet mala krostka mnie stresuje. Oczywiscie nie pokazuje tego przy dziecku. Niechce zeby mial nerwice tak jak ja.

Jakies 5 lat temu. Moja tesciowa zachorowala na raka. Bylam przy jej smierci. Nie bede nic opisywac ale to tez wplynelo na moja nerwice i hipochondrie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili u mnie tez sie zaczyna wkrecanie.

Ostatnio czasem pobolewaja mnie kosci. Raz rece, raz nogi. W niedziele przez jakies 40 minut bolal obojczyk. Samo przeszlo. Dzisiaj czuje pobolewanie w nogach i rekach. Moj tata ma od dawna bole rak i nog na zmiany pogody. Ale takie naprawde silne bole gdzies od 30 lat.

Wczoraj zaczela mi sie miesiaczka. Mam przy tym bardzo silne bole brzucha i czesto te bole promieniowaly do ud a nawet do kolan czy kostek. Teraz brzuch nie boli ale nogi i rece tak. Zreszta to raczej nie ma zwiazku z okresem. Naczytalam sie ze takie bole moga byc objawem bialaczki. :cry:

Jutro ide zrobic morfologie. Ostatnia morfologie mialam pol roku temu. Wynik byl.ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylam na pobraniu krwi. Wynik ma byc po poludniu albo wieczorem.

Wczoraj bol w kosciach przeszedl po cieplym prysznicy. W nocy spalam normalnie. A dzisiaj od nowa zaczyna sie pobolewanie. Czasem reka, czasem noga, czasem palec i tak.w kolko. Oprocz tego jestem.bardzo oslabiona. Niewiem czy to moze kwestia niskiego cisnienia? Czesto mam dosc niskie np 100/60 albo 90/ 50. Czuje sie wtedy slabo. Dzisiaj jeszczr glowa mnie boli.

Chyba oszaleje z nerwow czekajac na te wyniki. Zrobilam morfologie z rozmazem. Jutro pojde do internisty. Jeszcze mi sie przypomnialo ze w wakacje mialam kleszcza. Zastanawiam sie nad bolerioza. Ona moze dawac rozne objawy.

No boje sie jak cholera bo juz sobie bialaczkie zdiagnozowalam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×