Skocz do zawartości
Nerwica.com

HAniaa

Użytkownik
  • Postów

    95
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez HAniaa

  1. I mnie niestety znów wraca problem z przełykaniem...zaczyna się od guli w gardle. Jak mnie to dopada, to już wole iść spać na głodniaka niż cokolwiek jeść.
  2. JA Cię dobrze rozumiem, jak dostałam skierowanie, to przez tydzień na nie patrzyłam i nie byłam w stanie się zarejestrować ze strachu przed wynikiem. W końcu kazałam mamie mnie zarejestrować i jakoś trzeba resztę przeżyć - dla tej ulgi, jaką będziesz miała po odebraniu dobrego wyniku:)
  3. Nie, ja poszłam prywatnie, bo nie wytrzymałabym tak długiego czekania. Bóle głowy mam różnie, czasem codziennie, czasem pare razy w tygodniu, a czasem raz na kilka tygodni - teraz akurat prze dłuższy czas mnie nie boli. A jak dołączyło do tego bólu uczucie tracenia swiadomości, mrowienie, napięcie skóry i sztywność karku, szyi, policzków i wszytskiego to już był kosmos. Wiesz co, temat guza mózgu powracał do mnie raz na jakiś, więc cieszę się,że zrobilam to badanie, chociaż kosztuje to mnóstwo nerwów. Mi psychaitra powiedział, żeby podejść do tego jak do rtg klatki piersiowej, gdy się idzie do pracy - w naszym przypadku to rezonans powinien być rutynowy:)
  4. HEj, dawno mnie tu nie było, w sensie bywałam, ale nie miałam natchnienia do pisania. A ponieważ widzę, że rozmawiacie o rezonansie, to ja akurat tez tydzień temu robiłam rezonans głowy i to z polecenia psychiatry, co już mnie przeraziło doszczętnie, skoro uznał, że powinnam. A moje objawy to w skórce dziwne zawroty glowy, uczucie wyłączania się mózgu, utraty świadomości i kołysanie - dolega mi to już prawie rok, nie mówiąc o rozmaitych bólach głowy, które mam chyba od zawsze, drżeniach, mrowieniach itd. Byłam prawie pewna, że coś mi wykryją, bo myślałam, że co jak co, ale te dziwne dolegliwości muszą mieć jakąś przyczynę - zwłaszcza, że takich zawrotów nigdy wcześniej nie miałam, a nerwicę mam ze 100 lat. No i rezonans nic nie wykrył-, moja głowa jest zdrowa, co znow udowadnia mi, jak wiele dolegliwości może wywołać nerwica... Ja byłam przerazona wjazdem do tej tuby, o czym powiedziałam na wstępie pani, która robiła mi badanie. Powiedziała, żeby od razu zamknąc oczy i pod żadnym pozorem nie otwierać:) a ja tylko wjechałam i otworzyłam oczy i ona jeszcze nie wyszła z pomieszczenia, a ja już chciałam ją wołać;) Ale szybko zamknęłam oczy z powrotem i całe 15 min się modliłam:) Pozdrawiam!:)
  5. Ja się przestałam udzielać m.in z braku czasu, ale dodatkowo jestem na lekach i od jakiegoś czasu czuję się po prostu dobrze, więc guz mózgu przestał mnie martwić:) poza tym w pewnym momencie przychodzi faza, że bardziej się czyta niż pisze:)
  6. Jeśli chodzi o narkozę, to dla mnie kosmos - nie wyobrażam sobie, że mieliby mnie uśpić. Jestem pewna, że jakby miało to nastąpić, to bym miała taką samą fazę jak Ty Anka. Dziś rano z kolei naszła mnie myśl, że mogę dzisiaj umrzeć.... Staram się o tym nie myśleć, ale tak mi się wbiło do głowy, że czuje się co najmniej nieswojo.... Z innej beczki powiem, że ogólnie czuję se lepiej, o zawrotach głowy powoli zapominam, choć zdarzają mi się momenty, że czuje się jak pijana lub za szybą. Ale jest o niebo lepiej. Przestałam skupiać się na myśleniu o chorobach, chociaż każdy ból głowy - a zdarza się często - powoduje znów myśl o guzie... Za to zamiast tego wszytskiego wróciły natręctawa - jeśli tego nie mówiłam, to moja historia zaczęła sie od nerwicy natręctw. Ale już chyba wole natrtęne myśli niż zadręczanie sie chorobami...
  7. Ziarenka niestrawione i łupinki to normalka, nie masz się czym martwić
  8. Nerwa, markery to chyba standard przy takim czymś, też kiedyś sama musiałam robić, więc rozumiem Cię. I rozumiem strach przed pęknięciem itd, bo też to kiedyś przechodziłam... Będzie dobrze, zobaczysz! Dostałaś na to jakieś leki? Ja pamiętam, że coś tam brałam i na następnej wizycie po torbieli nie było śladu:) Życzę Ci tego samego!
  9. Leniek, ja jakoś w wakacje chyba robiłam mocz - co mi tam nie wyszło, białko, leukocyty, krew i inne cuda niewidy. Powtórzyłam i drugi wynik był elegancki :) Poczytaj sobie, jak dobrze oddać mocz do badania, żeby nie został zanieczyszczony.:)
  10. Anka00, ja ma to samo co Ty od lat - prawa dziurka jest cały czas jakby mniejsza, mniej drożna, jak do niej patrzę, to tak jakby spuchnięta. Dodatkowo w nocy nawet mi wysycha i to aż boli. Też dawno temu mnie to męczyło, ale skoro przez tyle czasu nic się nie zmieniło, to znaczy, że taka już nasza uroda. Dziurka się odtyka podczas leżenia i zatyka się druga, to prawo fizyki:) Ja tak zawszę robię, żeby mi się ta mniejsza odetkała w nocy:) Nie martw się, bo to żaden objaw, a raczej coś fizjologicznego:)
  11. Maarry, ja miałam przeważającą większość objawów Phollera, wszystkie objawy Nerwy i plus trudności z przełykaniem od 20 lat, które wydaje mi się, że ma jakoś niewiele osób. Kiedyś robiłam tu długą listę swoich objawów, ale nie chce mi się szukać
  12. Myślę że może być owulacja, 3 dni bóli to u mnie norma, czasem nawet dłużej:)
  13. Ile mi żył prześwituje! Nieraz o tym myślałam, ale jakoś nigdy nie skupiałam się na tym szczególnie-to chyba normalne, przynajmniej moim zdaniem:)
  14. Hej, a u mnie jakby ostatnio lepiej, choć wcale nie super. Mam dni całkowicie bez tych śmieszności w głowie typu dziwaczne uczucie, że zaraz się wyłączę, i to dla mnie pocieszające. Ktos z Was pytał o sylwestra z hipochondrią. My z mężem byliśmy u przyjaciół, choć wcale nie chciałam iść. Ale nie wiem kiedy, a początkowe napięcie odpuściło, a bawiłam się jak głupek - chyba najlepiej od lat:) A teraz powrót do normalności i pracy. Pogoda fatalna, nienawidzę zimy. Ja ostatnimi czasy modliłam się za nasze zacne grono i chyba wrzucę to w harmonogram moich codziennych praktyk:)Buźka!
  15. Ah, cóż za balsam na zbolałe nerwy :) dzięki za informację, masz u mnie dług, nie wiem jakiego rodzaju, ale czyms Ci się może kiedyś odwdzięczę. Od razu trochę lepiej, choć wiecie - do normalności i spokoju to jednak wiele brakuje. Ale dobrze wiedzieć, że my okaleczeni psychicznie mama to samo i to samo przechodzimy, aż przejedziemy. Ależ:)jestem do dyspozycji:) żebym tylko była tak samo przekonana do swojego zdrowia, co do Twojego...:)
  16. nerwaa jak często masz te przeskoki serca? Kilka razy dziennie czy 2-3x na godzinę. Ja już to kiedyś przerabiałem, zrobiłem EKG, wyszło dobrze, zrobiłem echo serca, te bardzo ok. I przeszło. Pojawiało się od czasu do czasu ale rzadko. Wiem że inni "zdrowi" też tak czasem mają, tylko , że przy nerwicy to się tak nasila? No i wiadomo, że nas , nadreaktywnych przeraza bardziej... Może ktoś jeszcze z tym walczy? Niektórzy piszą, że to refluks może być, inni, że niedobory minerałów, jeszcze inni że tarczyca. Jake sa Wasze obserwacje? Ja byłam w sierpniu u kardiologa, bo oprócz takich przeskoków miałam takie jakby napady - nagle serce mi zaczynało walić tak mocno i tak nieregularnie, że czułam je w gardle i myślałam, że zaraz wybuchnie. Lekarz - a był to podobno bardzo dobry dokror - powiedział, że takie rzeczy są normalne dla zdrowego serca, a jak ktoś jest nerwowy, to już w ogóle. Po tej wizycie minęły mi niemal wszystkie objawy związane z sercem. Nie tylko te napady, ale tez nieznośny ucisk po lewej stronie klatki piersiowej, który pojawiał się od lat, gdy tylko się położyłam na plecach. To nie pozwalało mi oddychać, musiałam natychmiast zmienić pozycję. Twoje wyniki badań sa dobre, więc nie masz się czym martwić, sirjusly!
  17. Pholler, ja zanim przyszły zaworty głowy miałam duszności dzień w dzięń, od rana do wieczora, przez miesiąc to minimun, wydaje mi sie , że dłużej. Teraz czasem wymieniają mi się objawy - jak nie zawrót glowy, to mega ucisk w klatce i ciężar - takie, że najlepiej jest mi w pozycji pochylonej. Czsem wydaje mi się, że kolejnego wdechu to już nie ma opcji, żebym wzięła:) Ale o wiele bardziej wolę duszności niż zawroty głowy i mówię to z pełną odpowiedzilanością
  18. A propo tego fragmentu, to musze się pożalić. Czy Wy też czujecie się całkiem samotni z tym wszytskim? Mój mąż niby to akceptuje, ale nie ma mowy, żebym mogła z nim pogadać, czy liczyć na pocieszenie, bo on całkowicie nie kuma, jak można się tak zadręczać chorobami. A ja za kolei nie rozumiem, dlaczego najbliższa osoba jest tak niewyrozumiała. Ja mogę pogadać z kimś tylko tutaj, bo on ani nie chce, ani nie rozumie, ani nie robi na nim wrażenia to, że znowu coś mi dolega. Jest mi przykro - jak bym była naprawdę chora fizycznie, to wszytscy by się przejmowali, pytali jak się dziś czuję, czy leki mi pomagają itp. A jak się ma nerwicę, to się jest dziwakiem i w zasadzie nikt się nie intersuje, czy może jakoś pomóc - a czasem choćby dwa miłe słowa by pomogły...
  19. Marikko, moja przygoda z różnymi rakami jamy ustnej zaczęła się od raka migdałków. Coś zrobiło mi się za jednym z migdałków, jakaś narośl - codzziennie to obserwuje bez większych obaw, ale miałam kilka epizdów, że byłam przekonana, że to już rak, choć lekarz powiedział, że to na pewno niegroźne. potem miałam coś na dziąśle, też myślałam, że jakiś wrzód rakowy - okaząło się, że to samo dziąsło. Kilka razy zaczynał mnie bolec migdałek - patrzę, a na nim taka biała, cholernie bolesna plama -rak jak nic. Popłukałam dentoseptem i przeszło. Ogólnie mam przy migdałkach pełno różnych rzeczy, na policzkach takie białe ślady od przygryzania, każda plama na migdałku mnie martwi - morda to siedlisko baterii, pewnie dlatego co rusz coś sie w niej pojawia. JA przyjęłam zasadę, że jak coś nie zniknie w ciągu trzech tygodni (tak gdzies chyba podają w internetach) to wtedy do lekarza - ale jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby coś nie zniknęło poza tą naroślą. Myślę, że nie masz się czym martwić:)
  20. O kurde, 7 lat z bólem głowy to nie chce wiedzieć, jak to przeżyłeś. Ja z kolei od 1997 mam problemy z przełykaniem.... A co do zawrotów, u mnie ten objaw pojawił się jakieś 3 miesiące temu, nigdy wcześniej czegoś podobnego, a przynajmniej na tę skalę nie miałam. No i do tego cos podobnego do tej szyby właśnie, takie zmienione postrzeganie. Chyba dlatego ten objaw tak mnie przeraża, bo jest nowy - przez to oczywiście zaczęłam się bać, że to pewnie nie nerwica, że w nerwicy nie powinny pojawiać się nowe objawy. Ale chyba jednak może się pojawić wszystko. Ta szyba przy zawrotach głowy to koleżanka takiego otępienia, ucisku w głowie, wrażenia "twardych" oczu? Bo miałem to. Niestety może doprowadzić do derealizacji, strasznie porąbanego stanu. Na pocieszenie powiem jednak, że to był u mniej jednak najkrótszy ze stanów (choć paskudny) i znikał u mnie już na początku leczenia. Obecnie zawroty, kołysania czy przelewania w głowie to norma. Nie da nasilone, ale czuje że są - nagły obrót głowy czy podskok na dziurze w samochodzie i potrafi polecieć. W ostrzejszym stadium jest problem z głębią pola, niektóre miejsca drażnią podwójnie: sklepy z dużą ilością drobnego towaru i jasnym światłem. Też okropnie doświadczenie, gdy wszystko się mieni i wywołuje zawroty. Uleczalne jest to jak najbardziej i wynika z psychiki a miałem już faze ostrą 2 razy, a zawroty i noszenia - kilkanaście, więc wiem dokąd z tym jechać od razu W najgorszym momencie miałam przez cały dzięń bez przerwy uczucie bycia pijaną, mega ucisk w głowie, szyli, policzkach i oczach, a najgorzej było na spacerze z psem lub w sklepie - jakby dookoła mnie był kosmos, wszystko zamglone i takie jakby nierealne. Ale to nie derealizacja (chyba że taka mini), to akurat miałam raz w życiu, jak jeszcze byłam nastolatką, i to był istotnie hit. U mnie te zawroty to nie takie typowe zawroty, że wszystko się kreci - bardziej takie ciągłe uczucie, że zaraz upadnę, niepewność i chwilowe uczucie znikania mózgu, świadomości (?) Ludzie, jak ja chciałabym być zdrowa psychicznie.... Pholler, ja tez ostatnio poleciłam do lekarza, bo już wszystko zwiastowało coraz szybszy zjazd i ciesze się, że to zrobiłam, bo czuje się znacznie lepiej (choć akurat dziś gorzej...). Z każdym dniem będzie lepiej, zobaczysz:) Tukaszwilli, Laveno - ja ile razy idę na jakiekolwiek badanie, to mam to samo co Wy. A już USG to jest horror, szczególnie to wyczytywanie z twarzy lekarza diagnozy. Czasem jednak sobie myślę,że jak bym miała duużo kasy, to pierwsze co bym zrobiła, to jakąś tomografię lub rezonans całego ciała:) Ale tu u nas ożywienie panuje przed Świętami....
  21. O kurde, 7 lat z bólem głowy to nie chce wiedzieć, jak to przeżyłeś. Ja z kolei od 1997 mam problemy z przełykaniem.... A co do zawrotów, u mnie ten objaw pojawił się jakieś 3 miesiące temu, nigdy wcześniej czegoś podobnego, a przynajmniej na tę skalę nie miałam. No i do tego cos podobnego do tej szyby właśnie, takie zmienione postrzeganie. Chyba dlatego ten objaw tak mnie przeraża, bo jest nowy - przez to oczywiście zaczęłam się bać, że to pewnie nie nerwica, że w nerwicy nie powinny pojawiać się nowe objawy. Ale chyba jednak może się pojawić wszystko.
  22. Mi sie już nawet o sobie nie chce pisać... Ja też dzień w dzień zaglądam w mordę, już nieraz coś znalazłam, a teraz wszystko codziennie kontroluję, czy nic się nie zmieniło lub nie pojawiło nowego - już kilkukrotnie miałam ostre fazy z rakiem migdałka, choc teraz akurat skupiam się na innych objawach. Często tak mam, że objaw, który akurat mi dolega i mnie przeraża wydaje mi się najgorszy ze wszytskich - do momentu, aż nie zniknie i nie pojawi się ten, który wczesniej wydawał się taki niegroźny. Teraz np. już wolałaby martwić się migdałkiem niż zawrotami głowy.... Pozdrawiam wszystkich starych i nowych:) P.S Marikko, ja przez ostatnie tygodnie miałam na przemian ból z tyłu, z boku głowy, na czubku, w skroni i za uchem, do tego mrowienia, ściąganie skóry, drętwienie, do tego wata w głowie, zawroty - na lekach niemal całkiem przeszło.
  23. Podziwiam, ja się z domu od lat nie wypuściłam na taką odległość Dla mnie wyjście do znajomych to już szaleństwo...
  24. HEj Wszyscy! Codziennie Was czytam i jestem przekonana, że nic Wam nie jest. Ostatnio rozmyślam nad naszą wspólną chorobą i coraz mocniej odczuwam ją jako starsze bagno, z którego nie idzie się wykaraskać. Obecnie jestem dwa tygodnie na lekach, czuję znaczną poprawę, mogę jeść i co najważniejsze niemal całkowicie zniknęły mi zawroty głowy- jednak nie mogę pozbyć się przekonania, że na pewno jestem chora, że coś siedzi mi w głowie. Nie mogę nabrać przekonania, że te zawroty głowy były na tle nerwowym, ale skoro leki na nie pomagają, to chyba tak musi być? Co myślicie? Suzanne, psycholog to terapia, psychiatra to leki. Idz do jednego i do drugiego, żeby ocenili Twój stan i konieczność wdrożenia leków. Laveno, Tukaszwili, Anko i inni - jakby to powiedzieć, nie martwcie się...:)dzielę Waszą niedole!:)
  25. HAha, ja miałam podobną sytuacje jakiś czas temu, tylko że spuściłam sobie na kciuk reki klapę gofrownicy -jak mi łupnęło, to ból sie utrzymywał przez kilka tygodni,. Miałam siniaka i trochę spuchnięte i bałam się tego samego, czyli zakrzepu... Ostatecznie jednak nie spanikowałam i zapomniałam o tym:)
×