Skocz do zawartości
Nerwica.com

HAniaa

Użytkownik
  • Postów

    95
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez HAniaa

  1. ja też wczoraj nie łyknęłam, chociaż wieczorem poczułam się naprawdę źle i nie mogłam spać. Dziś od rana tez kiepsko, raczej bez wspomagacza się nie obejdzie...
  2. Haha, to tak jak ja po afobamie:) Ja dziś mam szósty dzień Velaxinu, wczoraj było niezbyt ciekawie, dzis na razie ok:) Co za życie...przynajmniej słońce dziś świeci u mnie, bo ta ciemność codzienna działa na mnie fatalnie Niestety w Trójmieście ciemno, nienawidzę tych okresów jesień-zima, wtedy prawie zawsze mam nawroty nerwicy. Latem jest ok, nie wkręcam sobie nic. Cały czas rozważam wzięcie Lorafenu, choć w sumie nic mi się nie dzieje. Potem, jak się skończy lek, będzie ciężko wytrzymać. No ja na razie też dziś mam postanowienie, żeby nie brać afobamu, zobaczymy, co będzie potem, na razie jest ok. Damy radę!
  3. Haha, to tak jak ja po afobamie:) Ja dziś mam szósty dzień Velaxinu, wczoraj było niezbyt ciekawie, dzis na razie ok:) Co za życie...przynajmniej słońce dziś świeci u mnie, bo ta ciemność codzienna działa na mnie fatalnie
  4. Też niegdyś miałam problemy z morfologią, a dokładniej z leukocytami. A od jakiegos czasu w morfologii wychodzą mi właśnie procentowo te niektóre paramtery nieprawidłowe, ale te wartości wyrażone procentami podobno nie mają większego znaczenia - jak mówi nerwa, liczy się ilość:) Pozdrawiam:)
  5. Laveno, ja tak właśnie myślę, że ONA potrafi naśladować wszystko....:) Co do tabletek, to ja ogólnie nie wiem, skąd mi się wziął ten strach przed lekami, kiedyś tak nie miałam, po prostu łykałam wszystko, jak leci:)
  6. Dubito, mam od razu dawkę 75 - dzięki za pocieszenie, wierze, że pomoże:) Laveno, właśnie chciałam Ci poradzić to samo co nerwa:) Ale o 23 to faktycznie nietrafiony pomysł. A Ty mieszkasz sama? Jakby ktoś z Tobą był to by Ci było łatwiej może?
  7. Dubito, biore teraz Velaxin ER. Wiem, że przy każdym leku muszą to napisać, ale ja miałam trudność nawet z witaminą B, a co dopiero z takim czymś:) Trzymam się nadziei, że pomoże - na razie po dwóch dniach nie czuje się gorzej, wiec to mnie cieszy, wydaje mi się tylko, że mam wzmożone drżenie mięśni chwilami. Nienawidzę tego czasu przejściowego, jak się zaczyna z lekami.... Pozdrawiam!
  8. Laveno, ja dziś wzięłam pierwszą tabletkę z tych nowych, które w środę zapisał mi lekarz - nie byłam w stanie wziąć jej wcześniej, bo byłam rano sama w domu cały tydzień, dopiero dzis był mój mąż. I uwierz mi, tak samo się bałam - co więcej, teraz wieczorem zaczęłam czytać o tym leku - że jak będą zawoty głowy, niepokój, uczucie gorąca i problemy z przełykaniem to nalezy się udac szybko do lekarza. A ja mam takie dolegliwości non stop i już nie wiedziałam, czy to moja zwykł nerwica czy jakaś reakcja. Ale to był atak paniki, który w sumie dośc szybko minął, choć już myślałam , że nie ustoje na nogach. Weź tę tabletkę jak nie będziesz sama, łyknij szybko, zajmij się czymś - wiem, że to łatwo się mówi, ale nie ma rady, trzeba to przełamać. jest mi przykro jak Ciebie słucham, bo wydaje mi się, że czujesz się znacznie gorzej niż ja i nie bardzo wiem, jak Cie pocieszyć.:) To wszystkie dzieje się tylko w naszych głowach, trzymam kciuki za Twoje zdrowie !:)
  9. Leniek, ja sobie po prostu obserwuje taki węzeł, a jeśli badania krwi są ok, to się nie przejmuje. Rozumiem, że czakanie na wyniki to jest masakra - znam to az za dobrze. Sama powinnam zrobic rezonns głowy, ale tak samo się boję. Acha, dodam, że ten mój węzeł nie jest wielki - widac go pod skórą, ale przy dotyku jest mały, taki właśnie groszek:) Dubito, na migrenę od lat biore Nimesil - to nie jest typowy lek na migrenę, ale jest niedrogi i jeszcze sie nie zdarzyło, żeby mi nie pomógł, chyba że właśnie wezmę go z późno - wtedy tez pomoże, ale po dłuzszym czasie.
  10. Ja mam migreny odkąd pamiętam dubito, jak w porę nie wezmę leku, to potem rzygam jak kot i marze, by mnie dobić. Tym razem oczywiście wzięłam za późno i z 8 godzin mnie męczyło, a jak jeszcze miałam ten ucisk, napięcie , mrowienie w głowie, to jeszcze bardziej sie nakręcałam... Leniek, cóż Ci poradzić - nie sadzę, żeby coś Ci było:) Ja mam jeden węzeł pod uchem widoczny gołym okiem, ale olewam to - po prostu kiedyś się pojawił i jest. Może zrób sobie morfologie z OB, żeby sie uspokoić na dobre:)
  11. Nefretis, ja od paru dni mam taki ucisk w lewym uchu i policzku , do tego czasem w oku, do tego wczoraj miałam taką migrenę po tej samem stronie głowy, że poważnie myślałam, że to koniec. Guz mózgu to jest obecnie to, czego ja też boje się nieludzko, ale na ile to możliwe, staram sie nie myśleć o tym. Dziś lepiej - rano wzięłam afobam + wizyta u lekarza, która mi dodała otuchy, i jest znacznie lepiej. Może też idź dp psychiatry? Ja miałam gorące postanowienie życia bez leków, ale trudno - wszystko jest dla ludzi. Podłączam się do pytania - co tam Laveno?
  12. NO i wróciłam od lekarza, który powiedział, że jest pewien iż cierpię na hipochondrię i że moje zaburzenia mają charakter łagodny....:) Dostałam nowy lek, mam nadzieje, ze zadziała, a do tego przez pierwszych kilka dni mam brać afobam. I taką anegdotkę mi doktor opowiedział o afobamie, że ma albo miał pacjenta uzależnionego od tego, który dzienne bierze ponad 40 mg - i że niektórzy łykają to jak dropsy:) Nie powiem, że mnie rozbawił - i pomyśleć, że ja się bałam brać codzienne te 0,25 mg. A propo jeśli ktoś Was jest z Wrocławia lub okolic to naprawdę polecam tego lekarza - chodziłam do niego już wiele lat temu i nic się nie zmieniło, on ma naprawdę do tego powołanie. Normalnie gada, żartuje, dokładnie tłumaczy jaki lek i dlaczego daje i jak on dział, rozwiewa wszystkie wątpliwości. Pozdrawiam!
  13. laveno , jak ja to kumam - ja ostatnio kilka dni zwlekałam , żeby zacząć łykać magnez i witaminę B, a jak już połknęłam, to pierwsze minuty to było przerażenie... U mnie też średnio, wczoraj miałam cały dzień watę w głowie, dziś trochę lepiej, ale już też mam kilka nieprzyjemnych epizodów za sobą... Jak żyć??!! W środę ide do lekarza, może mi odpowie na to kluczowe pytanie...:)
  14. No ja też się zawsze pocieszam, jak taki lek działa. I właśnie dlatego, że zadziałał, dziś postanowiłam go nie brać -powtarzam sobie, że to po prostu nerwy:) W sumie może takie drugie podejście do terapii to niegłupi pomysł - człowiek jest starszy, więcej wie i rozumie i może naprawdę skupić się na realnym problemie:) Dopisalam Twoją Nerwa książkę do swojej listy świątecznych prezentów .... taaak, tworzę ją co roku od lat:) Buziaki dla wszystkich! Idę walczyć z kolacją...
  15. Nerwa, a Ty jak długo chodzisz na terapię? To super, że tak Ci pomaga, gratuluję:) JA chodziłam chyba ponad 8 lat, byłam na 3 ustawieniach Hellingera, i nie powiem, wiele mi to pomogło, ale teraz zaczynam godzić się zmyślą, że nigdy nie będę normalna... Nawet nie wiem, czy miałabym tyle motywacji, żeby znów gdzieś chodzić. Jak w tym siedzisz i na bieżąco z kimś gadasz, jest ok, a potem terapia sie kończy, a życie leci dalej i wszystko wraca - słabiej, mocniej, częściej albo rzadziej, ale wraca - tak jest przynajmniej ze mną. Ja osobiście mam przerąbane od dzieciństwa - sporo się tego nazbierało i chociaż czasem nawet wiem dokładnie, co powoduje moje złe samopoczucie, nie potrafię tego zmienic... A wczoraj wieczorem łyknęłam sobie afobam - w minute pochłonęłam najlepszą gruszkę na świecie i chociaż trochę mnie uśpił, to przywrócił mi uczucie stabilności w głowie:)Miłego! Acha, książka zapowiada sie ciekawie, zaraz zgugluje:)
  16. Tukaszwili, właśnie dziś skombinowąłam sobie Afobam, by sobie pomóc w kryzysie:) Planowałam zapisać sie do psychiatry i tak też zrobiłam, choć jeszcze mi nie potwierdził terminu- ale myślę że w przyszłym tygodniu, góra w kolejnym się uda. Dziś piątek - odliczam czas do weekendu, bo wtedy przynajmniej mąż jest w domu. Coś tam niby jem czasem - i tak jest lepiej niz kiedyś, bo kiedyś to nie jadłam po prostu wcale i chudłam. Niestety muszę też powiedzieć, że o ile nie mogę się doczekać jakiegoś dobrego psychotropa, to z drugiej strony już myślę o tym, że jak zacznę go brać to będzie faza przejściowa w postaci masakry... Nie muszę dodawać, iż myślę o zespole serotoninowym, rekacji anafilaktycznej itp.... Nefretis - mam dużo tych samych objawów co Ty. Najgorszy jest ten ścisk w szyi, barkach, głowie, policzkach, szczęce -jakbym ich nie czuła, a to od razu wywołuje lęk i trudność w przełykaniu. Myślę sobie to samo, co Ty - w moim wieku ludzie rodzą dzieci, chodzą na imprezy, latają na wakacje, buszują po sklepach, chodzą do pracy normalnie... A ja tak jak Tukaszwilii nie wsiądę do samolotu, choćby mnie mieli zastrzelić, nie wyjechałam nigdzie od nie wiem kiedy (wyjazd do Biedry się nie liczy), nie jestem w stanie wyjść do znajomych i już nawet mój mąż chodzi sam, non stop kontroluje WSZYSTKO (czyli nic). Też mam momenty, że wyobrażam sobie, ze leże w szpitalu i umieram - że faktycznie jestem chora. I zadaje sobie pytanie,co by wtedy było? Wtedy wszysscy naprawdę by sie przejęli i interesowali mną, byłabym w centrum uwagi, a jednocześnie zwolniona od wszystkich życiowych obowiązków - zero pracy, dzieci, seksu, wyprowadzania psa, gotowania. I w obliczu choroby kazdy by to zrozumiał. Wniosek - życie jest dla mnie zbyt ciężkie. Miło że się odezwaliście!:)
  17. Hej, co u Was? Nefretis, Laveno? U mnie coraz słabiej, co gorsza siedzę całymi dniami sama w domu, co jeszcze nasila strach. Poza śniadaniem nic nie jem do wieczora, a i wtedy ledwo daje rade. Wczoraj sie poryczałam przy kolacji bo już nie miałam siły się meczyć...i o dziwo mi ulżyło i dokończyłam:) A dziś jakieś dziwne akcje, takie dwusekundowe nagłe przerażenie że upadne, udławie się itd. Jutr chyba umówię się do lekarza...
  18. No i brawo:) Pamiętam, że jak mnie lekarz obmacał jak poszłam z tymi węzłami, to też powiedział, że są małe:) A kiedyś, jeszcze znacznie wcześniej też sobie wymacałam pod pachą guzka - poszłam do lekarza i on niestety go nie znalazł:)
  19. Leniek powodzenia, daj znać:) Ja jeśli chodzi o węzły miałam przeboje kilka lat temu, a do tego miałam złe wyniki krwi. Byłam przekonana że to białaczka, ale trafiłam go hematologa, który powiedział, że na raka trzeba sobie zasłużyć:) i przepisał mi witamy:) Także wiem dokładnie, co przeżywasz. Nefretis, chyba czujemy się tak samo:) Ja nie pamiętam dnia, gdy czułam sie dobrze - codziennie mam jakieś jazdy ostrzejsze, a poza tym od rana do momentu zaśnięcia czuje się ciągle źle. Opisałam wyżej, jak moje ostatnich kilka miesięcy wygląda, a zapomniałam dodać, że w międzyczasie "przechodziłam" jeszcze tężec i wtórne utopienie po zachłyśnięciu się herbatą.... Jeśli chodzi o napięcie mięśni, mam dokładnie to samo - kark, szyja, twarz barki - a do tego jeszcze pracuje na komputerze dzień w dzień. Zresztą non stop łapie sie na tym, że mam mięśnie napięte niemiłosiernie i czasem nawet nie umiem świadomie ich rozluźnić. Tak naprawdę chciałabym zrobić rezonans głowy, ale nie uśmiecha mi się łażenie po lekarzach... Poza tym jestem tak przerażona, że coś by w nim wyszło, że nie potrafię nawet sama za kasę sie przełamać i go zrobić. Też zżarłam mnóstwo leków w swoim życiu, a chwilowo nawet nie mam nic doraźnego, żeby chociaż sprawdzić, czy po nim poczuje się lepiej. Ludzie chorują na różne rzeczy i biorą leki całe życie, wiec może to po prostu jest wyjście? Ile można tak żyć? JA mam za sobą ok 8 lat terapii, + sama wiele czytam i staram się zmieniać w sobie różne rzeczy, ale kurde może jednak to predyspozycja genetyczna i tak robi swoje i to wszystko na nic? Marze, by czuć się dobrze i - tak jak mówisz- to jest najgorsze, że wiesz, jak to jest być szczęśliwym, a nie potrafisz.
  20. Ja czasem bym chciała mieć normalny atak paniki, zamiast tych wszystkich dolegliwości... Wydaje mi się, że jakoś z tym łatwiej jest się uporać... teraz znowu zaczynam rozważać powrót do leków, bo zaczynam wątpić, czy w innym wypadku uda mi się jako tako ogarnąć. A właściwie nie jako tako, chce normalnie żyć, wychodzić z domu, spotykać się ze znajomymi, wyjść do kina albo na pizze i nie martwić się, że umrę! Może czas pogodzić się z tym, że tylko na lekach można całkiem normalnie funkcjonować i olać to wszystko
  21. Myślę , że wiele takich osób się znajdzie. Ja teraz od kilku miesięcy mam non stop coś, choć akurat nie jest to ból. I to prawda, że o poranku jeszcze człowiek czuje się lepiej - czasem to tylko chwila, czasem dłużej, ale im później, tym wszystko staje się silniejsze.
  22. Hej, jakiś czas nic nie mówiłam, chociaż z grubsza śledzę Wasze wpisy:)Ja tak od kwietnia mam ciągle coś - zaczęło się od ciągłego ucisku w żołądku, który trwał non stop przez ok. miesiąc. Potem przyszła faza na serce, jakoś w okolicach wakacji. Albo ciągle biło mocno i szybko, albo bardzo nierówno. A jak się na nim nie skupiałam, to z kolei byłam zdenerwowana. Poszłam do kardiologa, bardziej tak przypadkiem się złożyło niż celowo, okazało się, że serce zdrowe i od tego czasu temat serca przestał istnieć. Zaraz potem dziwny ból głowy - przeszło, więc przestałam myśleć o guzie mózgu. Ale potem zaczęły się straszne duszności -też pewnie z miesiąc non stop - to był etap guza w klatce piersiowej. Przeszło samo. Potem zaczęło się dziwne uczucie w głowie i problemy z przełykaniem, które to zresztą rozpoczęły 20 lat temu mogą przygodę z nerwicą i są od lat moim głównym objawem. I tak trwa to już pewnie ze 2 miesiące. O ile jeszcze z tym przełykaniem jestem pewna, że to nerwica, to głowa nie daje mi spokoju. Mam takie uczucie jakby nieobecności, delikatnej niepewności, a czasem takie sekundowe uczucie znikania, wyłączania się świadomości, które dodatkowo nasila się właśnie przy jedzeniu! Niby jak to olewam, a jest to niezwykle trudne, to wydaje mi się, że jest lepiej, ale kurna jak to olewać, skoro jak tylko otworze rano oczy, to pierwsza moja myśl dotyczy właśnie tego. Więc póki co każdy posiłek to dla mnie wyzwanie, powtarzam sobie, że to minie, tak jak duszności, walące serce czy gula w żołądku, ale nie wiem, co to będzie... Pozdrawiam:)
  23. A ja lubię trening Jacobsona i często go stosuje - zwykle pomaga mi wyluzować i rozluźnić mięśnie. Zawsze sobie obiecuję, że zacznę regularnie go stosować, żeby dojść do perfekcji, ale jakoś nie mogę się zebrać. Trening Schulza też mi się zdarzyło stosować, ale on już wymaga moim zdaniem więcej wysiłku i czasu - ale po nielicznych próbach widzę w nim duży potencjał:) Mój problem z napiętymi mięśniami trwa od wielu lat - praktycznie non stop któreś mięśnie mam ściśnięte i albo nie mogę przełykać, albo oddychać, albo wszystko na raz. Moim zdaniem warto stosować:)
×