Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

52 minuty temu, Ju467 napisał(a):

tak i już pracuje w szpitalu, a pielęgniarstwo kończę w lipcu 

wiem to jest masakra, ale zawsze mi lepiej jak usłyszę że ktoś tak mial

i opieram się często na necie właśnie.. a potem wariuje 

a ty co o tym myślisz? :(

Też tak mam, i przestałam się tym przejmować 🙂 

to też kwestia co jemy, ile jemy , ile pijemy. Nie przejmuj się. 

 

Powiedz jak jest na pielęgniarstwie? Mega ciężko? Chce iść na studia od października , choć już najmłodsza nie jestem 😀

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Eve19 napisał(a):

Też tak mam, i przestałam się tym przejmować 🙂 

to też kwestia co jemy, ile jemy , ile pijemy. Nie przejmuj się. 

 

Powiedz jak jest na pielęgniarstwie? Mega ciężko? Chce iść na studia od października , choć już najmłodsza nie jestem 😀

dziękuję za odpowiedź ;) czyli też Ci się zdarzają takie cienkie?

 

Mega ciężko to nie przynajmniej na mojej uczelni:) ale ogólnie super polecam jak najbardziej a ile masz lat?jak chcesz mogę Ci napisać w wiadomości prywatnej więcej na ten temat:)

2 godziny temu, acherontia styx napisał(a):

Dziewczyno, o ile dobrze pamiętam to Ty studiujesz pielęgniarstwo. Miałaś na studiach o tym na pewno. Skoro nie ufasz naukowym źródłom to czemu ufasz opinii randomów z neta?!

czyli mówisz że powinnam się zaniepokoić 😔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ju467 napisał(a):

czy ktoś z Was  miał lekki światłowstręt? razi słońce strasznie, światło jasne na dworze. Potem mam takie mroczki przed oczami i tak dalej. boli też głowa. też szczególnie jak patrzę na jasny ekran czy niebo 

Ja. Generalnie od kilku lat jestem strasznie wrażliwa na mocne światło. Czasem bardziej, czasem mniej. Nie ma tylko bólu głowy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś sprzątałam w szufladzie i spojrzałam znowu na wynik z mojej gastroskopii i z badania histopatologicznego jak miałam robiony wycinek z dwunastnicy. I nadal zastanawiam się co oznacza opis: ,, naciek nieznacznego mieszanego stanu zapalnego" jak czytam na internecie o tym to wychodzi mi ciągle że zapalenie żołądka i dwunastnicy/wrzody dwunastnicy. I boje się że po tych kilku latach odkąd miałam robione to badanie to teraz coś się mogło tam rozwinąć... I się tym martwię ciągle :( mam częste zgagi (tak myślę że to są zgagi), często mnie boli brzuch albo raz nie mam w ogóle apetytu a na następny dzień mam duży apetyt. Wtedy gastrolog stwierdził mi po prostu że mam dyspepsję czyli niestrawność i zespół jelita drażliwego ale teraz mogło się to zmienić po 3 czy tam 4 latach...Jutro idę do mojego lekarza rodzinnego i powiem o tych objawach co mnie niepokoją i zobaczymy czy da mi znowu skierowanie na gastroskopię czy nie :( ale czy ktoś z Was rozumie jakoś ten opis o tym nieznacznym nacieku zapalnym? Bo ja tego dalej nie rozumiem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, patrycja03 napisał(a):

Dziś sprzątałam w szufladzie i spojrzałam znowu na wynik z mojej gastroskopii i z badania histopatologicznego jak miałam robiony wycinek z dwunastnicy. I nadal zastanawiam się co oznacza opis: ,, naciek nieznacznego mieszanego stanu zapalnego" jak czytam na internecie o tym to wychodzi mi ciągle że zapalenie żołądka i dwunastnicy/wrzody dwunastnicy. I boje się że po tych kilku latach odkąd miałam robione to badanie to teraz coś się mogło tam rozwinąć... I się tym martwię ciągle :( mam częste zgagi (tak myślę że to są zgagi), często mnie boli brzuch albo raz nie mam w ogóle apetytu a na następny dzień mam duży apetyt. Wtedy gastrolog stwierdził mi po prostu że mam dyspepsję czyli niestrawność i zespół jelita drażliwego ale teraz mogło się to zmienić po 3 czy tam 4 latach...Jutro idę do mojego lekarza rodzinnego i powiem o tych objawach co mnie niepokoją i zobaczymy czy da mi znowu skierowanie na gastroskopię czy nie :( ale czy ktoś z Was rozumie jakoś ten opis o tym nieznacznym nacieku zapalnym? Bo ja tego dalej nie rozumiem..

 

Tu zbytnio nie ma innych możliwości interpretacji niż te o których napisałaś. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i byłam u tego lekarza rodzinnego, dała mi skierowanie na badania krwi rozszerzone i mocz więc jutro idę, potem mam z wynikami przyjść do niej. Pokazałam jej też te wyniki z tej gastroskopii sprzed 3 lat (to była moja pierwsza i na razie jedyna gastroskopia) i powiedziała że faktycznie miałam w tej dwunastnicy jakiś minimalny stan zapalny ale że był on tak mały że pewnie sam się wygoił. Tylko czy to jest możliwe żeby się wygoił? Martwię się że może się po prostu zwiększył albo dopiero zaczynał...Nie mam jakichś bardzo niepokojących objawów, nie wymiotuje, biegunki mam sporadycznie, no tylko często nudności, brak apetytu i ta zgaga. Tylko że mam stwierdzoną tą niestrawność a z tego co czytałam to ona objawia się dokładnie tak jak ja opisuje moje objawy. Zobaczę co mi wyjdzie w tych wynikach... Dała mi jeszcze tabletki jakieś na tą zgagę. Ehh ciągle same problemy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, patrycja03 napisał(a):

No i byłam u tego lekarza rodzinnego, dała mi skierowanie na badania krwi rozszerzone i mocz więc jutro idę, potem mam z wynikami przyjść do niej. Pokazałam jej też te wyniki z tej gastroskopii sprzed 3 lat (to była moja pierwsza i na razie jedyna gastroskopia) i powiedziała że faktycznie miałam w tej dwunastnicy jakiś minimalny stan zapalny ale że był on tak mały że pewnie sam się wygoił. Tylko czy to jest możliwe żeby się wygoił? Martwię się że może się po prostu zwiększył albo dopiero zaczynał...Nie mam jakichś bardzo niepokojących objawów, nie wymiotuje, biegunki mam sporadycznie, no tylko często nudności, brak apetytu i ta zgaga. Tylko że mam stwierdzoną tą niestrawność a z tego co czytałam to ona objawia się dokładnie tak jak ja opisuje moje objawy. Zobaczę co mi wyjdzie w tych wynikach... Dała mi jeszcze tabletki jakieś na tą zgagę. Ehh ciągle same problemy :(

Myślę, że gdyby ten stan zapalny się rozwinął, to byś to dzisiaj naprawdę odczuwała. I jasne, że mógł się sam wygoic. Nasze organizmy mają zdolność samoleczenia. Stan zapalny to też jest tak naprawdę odpowiedź organizmu na problem. Nie każdy wymaga chemii. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to jak byłam u tego lekarza z wynikami z badań krwi to okazało się że mam niedobór kwasu foliowego no i dostałam na to lek żeby go uzupełniać przez 3 miesiące a tak poza tym to wyniki bardzo dobre nawet żelazo z którym zawsze się zmagałam bo miałam zbyt niskie a teraz jest bardzo dobre.. Jeszcze tylko wyszedł w moczu stan zapalny jakiś dróg moczowych ale to też już to leczę. Ogólnie zapewniała mnie, że jestem zdrowa ale jakoś nie umiem się do tego przekonać i dalej myślę swoje…Biorę jeszcze lek na tą zgagę co mam nie raz nazywa się Emanera no i póki co to ani wczoraj ani dziś nie miałam zgagi więc może pomaga. Ale brzuch mnie dalej pobolewa często w sensie że niedobrze mi jest i w ogóle czuję się jakaś jak bym była chora…Dziwne to 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.07.2024 o 22:24, patrycja03 napisał(a):

Ogólnie to jak byłam u tego lekarza z wynikami z badań krwi to okazało się że mam niedobór kwasu foliowego no i dostałam na to lek żeby go uzupełniać przez 3 miesiące a tak poza tym to wyniki bardzo dobre nawet żelazo z którym zawsze się zmagałam bo miałam zbyt niskie a teraz jest bardzo dobre.. Jeszcze tylko wyszedł w moczu stan zapalny jakiś dróg moczowych ale to też już to leczę. Ogólnie zapewniała mnie, że jestem zdrowa ale jakoś nie umiem się do tego przekonać i dalej myślę swoje…Biorę jeszcze lek na tą zgagę co mam nie raz nazywa się Emanera no i póki co to ani wczoraj ani dziś nie miałam zgagi więc może pomaga. Ale brzuch mnie dalej pobolewa często w sensie że niedobrze mi jest i w ogóle czuję się jakaś jak bym była chora…Dziwne to 

Ja od dziecka czuję się chora fizycznie, ale nic mi nie dolega. Miałam silny epizod hipochondrii niecałe 20 lat temu, poza tym na nerwice choruję od dziecka. Jakieś 3 lata temu dostałam diagnozę silnego adhd i cech autystycznych i to wyjaśnia sporo objawów. Mój układ nerwowy jest atypowy, odczuwam dużo różnych bóli i innych wrażeń, jestem ciągle zmęczona. Jak na razie nie mam innych diagnoz niż psychiatryczne, ale zastanawiam się czy to nie taka wymówka. Jak idę do mojego lekarza to zdarza mi się słyszeć, że np „spadek odporności na wiosnę i brak energii odczuwa wiele osób ale osoby neuroatypowe jak Ty odczuwają to silniej”. Ostatnio spytałam lekarza, czy moja neuroatypowość oznacza wg niego, że mogę mieć przerąbane życie pełne bólu i wyczerpania i nikt nie będzie próbował nic z tym zrobić? Zrobiło mu się głupio. Ja myślę, że mi coś jest ale medycyna jeszcze nie odkryła, co. Myślę, że to samo w sobie nie jest bardzo niebezpieczne i śmiertelne, ale na pewno wyczerpujące. Ciągle nie mam siły. Nie mam energii. Nie fizycznie, bo mam w sumie niezłą kondycję, ale często nie jestem w stanie wstać z łóżka. Depresję leczę teraz z dobrym skutkiem, a chce mi się jeszcze mniej. Wcześniej przynajmniej napędzał mnie stres, a teraz jak leki przeciwdepresyjne działają to już nic się nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, maribellcherry napisał(a):

Czy myslisz ze moze miec to wplyw na niektore wyniki badan krwi?

 

zrobilam wczoraj morfologie i wyszly mi troche dziwne rzeczy. Przy crp 2 i ob 13 mam podwyzszone minimalnie leukocyty i niedojrzale granulocyty, dosyc sporo limfocyty i zanizone monocyty…. 
Zauwazylam ze z roku na rok rosna biale krwinki u mnie. 

jestem ciagle zmeczona i nic mi sie nie chce. Zyje w duzym stresie. Taki stan trwa juz 11lat. 

 

Sama nie wiem. Jednego dnia myślę tak, drugiego inaczej. Moje badania są w normie, oprócz wit D i trochę podwyższonego cholesterolu. Jako nastolatka miałam ciągle podwyższone OB i CRP i mówili, że mam zapalenie stawów.

Ostatnio już niby zaakceptowałam, że moje wyczerpanie, brak energii, bóle, to objaw psychiczny. Albo neurologiczny raczej, od ADHD. Niby tak jest od zawsze. Mam ogromne spadki energii, senność, często nic mi się nie chce. Ale np dziwna sprawa, kiedy miałam bóle kręgosłupa przez dłuższy czas i zalecenie codziennego brania tramalu, czułam się super. Pełno energii, dom wysprzątany w każdej szufladce, zapał, entuzjazm. Plus lekka bezsenność, wystarczało mi 5 max 6 godzin gdzie normalnie min 8 a bez budzika to i 12. No ale skończyło się. Dostałam dziwnej reakcji na ten tramal, coraz większa bezsenność, niepokój, ekstremalne drgawki przysenne, w końcu atak paniki. Od tamtej pory nie biorę nic z grupy opioidów, bo powodują straszny niepokój i stan na granicy paniki. Ale kilka miesięcy miałam normalne życie, wstawałam rano bez problemu, robiłam rodzince śniadanie, potem brałam się z radością do codziennych czynności, a to wszystko na śmiesznej dawce 3x50! Więc może moje objawy są nie tyle psychiczne, co psychiatryczne. Czegoś mi w mózgu brakuje, jakieś neuroprzekaźniki albo receptory nie działają jak trzeba. Na pewno codzienny stres robi swoje. Ja też żyje pod ciągłą presją, z drugiej strony sama tej presji szukam, bo ADHD każe mi podbijać noradrenalinę. Ale mój układ nerwowy jest tak czy inaczej zajechany przez kortyzol. Na pewno też układ odpornościowy zbiera po d*** za taki tryb życia, bo nie da się bezkarnie żyć w stresie, coś w końcu się sypie, krążenie, odporność. Dlatego możesz mieć przewlekłe stany zapalne i podwyższone białe krwinki. W końcu nie młodniejemy a nasze problemy psychiczne zajeżdżają nasz organizm, stres rozregulowuje hormony, metabolizm, nastrój, odporność i wszystko inne. Najprostsze lekarstwo - nie martwić się, nie stresować i być szczęśliwym - jest najtrudniejsze do zdobycia 😉 w końcu jakby się nie chciało, to szczęście to też tylko szlak chemiczny w mózgu, a jak z mózgiem coś nie tak, to robi się z tego błędne koło.

W każdym razie odpowiadając na Twoje pytanie - ja wierzę, że stan umysłu wpływa na stan ciała, nawet na tam podstawowych poziomach jak wyniki morfologii. Np stres i podwyższony kortyzol sprzyjają stanom zapalnym a to aktywuje białe krwinki. Nasza podświadomość nie wie, co to kłamstwo. Jak jest wyrzut adrenaliny, ciało nie wie, czy uciekamy przed lwem, czy to tylko szef wysłał stresującego maila… 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.08.2024 o 07:50, maribellcherry napisał(a):

Czy myslisz ze moze miec to wplyw na niektore wyniki badan krwi?

 

zrobilam wczoraj morfologie i wyszly mi troche dziwne rzeczy. Przy crp 2 i ob 13 mam podwyzszone minimalnie leukocyty i niedojrzale granulocyty, dosyc sporo limfocyty i zanizone monocyty…. 
Zauwazylam ze z roku na rok rosna biale krwinki u mnie. 

jestem ciagle zmeczona i nic mi sie nie chce. Zyje w duzym stresie. Taki stan trwa juz 11lat. 

 

Takie wyniki wskazują na stan zapalny. Aktualny lub przebyty. 

@minou fajnie napisała i ja się z nią zgadzam, to chyba zresztą jest fakt, że stres i emocje mają realne przełożenie na zdrowie fizyczne. Stres osłabia organizm, obniża odporność, łatwiej się łapie infekcje itp. Więc Twój też zapewne to powoduje i w konsekwencji masz stany zapalne i stąd takie wyniki. Leukocytow też możesz mieć z roku na rok więcej, bo organizm już wie, że musi być we wzmocnionej gotowości cały czas. A jak Minou zauważyła nie młodniejemy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, maribellcherry napisał(a):

O aktualnym nic mi niewiadomo. Nie czuje sie inaczej niz jak te lifmocyty sa nizsze. Te leukocyty to z roku na rok coraz wieksze.

Ja stawiam na przebyta mononukleoze okolo 11 lat temu. Ja mam od tego czasu wciaz powiekszone wezly chlonne. Poza tym mam stwierdzona limfadenopatie wiec moze stad te wyniki. W kazdym razie mam tez poczatki insulinoopornosci. Moze to tak wszystko do kupy ma wplyw na te wyniki?

 

Też miałam mononukleoze kiedyś i mam powiększone lekko węzły, aczkolwiek nie wiem czy to kwestia tego, czy może mojej nieustającej alergii i kataru który mam.

A te limfocyty masz jakoś ponad norme?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, maribellcherry napisał(a):

O aktualnym nic mi niewiadomo. Nie czuje sie inaczej niz jak te lifmocyty sa nizsze. Te leukocyty to z roku na rok coraz wieksze.

Ja stawiam na przebyta mononukleoze okolo 11 lat temu. Ja mam od tego czasu wciaz powiekszone wezly chlonne. Poza tym mam stwierdzona limfadenopatie wiec moze stad te wyniki. W kazdym razie mam tez poczatki insulinoopornosci. Moze to tak wszystko do kupy ma wplyw na te wyniki?

No nie wiem, ja też miałam mononukleozę lata temu, ale wydaje mi się, że to nie od niej wyniki były trochę podwyższone. Przez wiele lat chodziłam ze spuchniętymi węzłami chłonnymi i miałam podwyższone CRP i trochę nadaktywne białe krwinki. 
Myślę dziś, że to przewlekły stres aktywował równie przewlekły stan zapalny, a to rozwala wszystkie hormony. Może paść na tarczycę, może paść na trzustkę, może paść na stawy, żołądek lub serce, zależy do czego mamy większą skłonność. Ale ciągle aktywowany kortyzolem stan zapalny w końcu wpływa na organy i niektórzy kończą z wrzodami, inni z nadciśnieniem, albo zapaleniem stawów czy nadczynnością tarczycy lub cukrzycą. Stan ciągłej gotowości spowodowany przez stres osłabia układ odpornościowy a jednocześnie sprzyja chorobom z autoagresji. Nadaktywny, ciągle pobudzany układ immunologiczny w końcu się nudzi i atakuje własne tkanki. Wśród nerwicowców popularne są też egzemy i alergie. To są z zasady dość łagodne, przewlekłe objawy, ale bardzo irytujące. Nie coś, na co się od razu umiera, ale jakość życia spada. 
U mnie koniec nerwicy oznaczał też koniec powiększonych węzłów chłonnych, koniec zgagi, koniec podwyższonych czynników zapalnych we krwi. Podobne objawy występują też w zespole przewlekłego zmęczenia, podwyższona temperatura, powiększone węzły chłonne, bóle gardła, bóle stawów i kości, bóle mięśni, osłabienie, zmęczenie, obniżenie nastroju. Nadal nie wiadomo skąd ta choroba się bierze i podobno w Polsce średnio ją uznają. Ale fakt jest taki, że jest spora grupa ludzi z tymi dokładnie symptomami. Wydaje się, że przede wszystkim dotyka to osób pod presją, relatywnie młodych.”, starających pogodzić różne obowiązki. Więc może być tak, że zalew hormonów stresu powoduje zespół objawów obejmujących różne narządy. Ja zresztą zawsze reaguje fizycznie na stres. Wiem, że ciągle będę przeziębiona, zmęczona, dostanę pryszczy i problemów żołądkowych. Będę mieć bóle głowy, ucha, zatok i zmęczenie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ma ktoś z Was ciągle flegmę w gardle? Ja mam od zawsze praktycznie ale od kilku dni czuje ją bardziej i zaczęłam się tym strasznie przejmować…Nie mam kataru, jedynie czasem smarkam bo coś mi się tam znajdzie w nosie ale nie jest to katar taki całkowicie, nie boli mnie gardło ani nie byłam przeziębiona i nie jestem. Po prostu bez przerwy przy połykaniu czuję taką „gulę” w tym gardle i najbardziej czuje podczas picia czy połykania śliny niż podczas jedzenia czegoś. Już oczywiście czytałam na necie i wyszło że może to być refluks albo wrzody żołądka a ja się tego boję mimo wszystko, nawet jak się na to nie umiera. Myślę o tym cały czas i ani na chwilę mi to nie ustępuje i też nie umiem tego odchrząknąć…Dodam że mam od małego skrzywioną przegrodę nosową więc nie wiem czy to nie ma związku z tym :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, patrycja03 napisał(a):

Czy ma ktoś z Was ciągle flegmę w gardle? Ja mam od zawsze praktycznie ale od kilku dni czuje ją bardziej i zaczęłam się tym strasznie przejmować…Nie mam kataru, jedynie czasem smarkam bo coś mi się tam znajdzie w nosie ale nie jest to katar taki całkowicie, nie boli mnie gardło ani nie byłam przeziębiona i nie jestem. Po prostu bez przerwy przy połykaniu czuję taką „gulę” w tym gardle i najbardziej czuje podczas picia czy połykania śliny niż podczas jedzenia czegoś. Już oczywiście czytałam na necie i wyszło że może to być refluks albo wrzody żołądka a ja się tego boję mimo wszystko, nawet jak się na to nie umiera. Myślę o tym cały czas i ani na chwilę mi to nie ustępuje i też nie umiem tego odchrząknąć…Dodam że mam od małego skrzywioną przegrodę nosową więc nie wiem czy to nie ma związku z tym :( 

Z przegroda raczej nie ma. To bardziej zatoki. 

Ja też coś tam zawsze połykam. Też mam krzywa przegrodę i przez to tendencje do chorych zatok. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, nadiee napisał(a):

Z przegroda raczej nie ma. To bardziej zatoki. 

Ja też coś tam zawsze połykam. Też mam krzywa przegrodę i przez to tendencje do chorych zatok. 

 

 

Tylko ze mnie nie bolą w ogóle zatoki i nie wiem czy kiedykolwiek bolały…A jak miałam taki duży problem z nosem bo miałam w nim katar którego nie umiałam wysmarkać i zatkany nos to miałam robiona tomografię zatok przynosowych i nic nie wykazało tylko właśnie byla ta krzywa przegroda…I coś tam w opisie było napisane że widoczna jest jakaś concha bullosa(?) obustronnie ale dalej nie wiem co to jest. Dodam jeszcze że palę e-papierosy i czasem też zwykłe więc nie wiem czy to może nie przez to. Bo wtedy z zatokami nic mi nie wyszło więc wątpię że teraz by było. Ehh po prostu problem za problemem i zamiast myśleć o czymś milszym to myślę o tym…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W poniedziałek mnie rozłożyło choróbsko, goraczka 39 przez dwa dni, osłabienie , kaszel katar . Podkurowalam się pojechałam wczoraj na ślub do pracy - upał dał mi w kość i czułam się totalnie słabo , miałam ból podbrzusza, myślałam że to grypa żołądkowa się podbrzusza. A tu okazało się , że mam niewielkie plamienie - bardziej różowe niż czerwone. Ale ból podbrzusza dość mocny.

wypada mi też owulacja , ale nigdy nie miałam plamień w tym czasie.

 

Myslicie ze to może być wynik osłabienia i choroby? (U giną byłam w tym roku już kilka razy i było ok)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klasycznej hipochondrii nie mam już od dość dawna, ale jeden temat mnie stresuje. Otóż dziś znalazłam wystraszonego kociaka na klatce schodowej i chciałam go wynieść, ale to była mała bestia, nie kociak. Wbił mi się zębami w palce aż do kości, na schodach były krople krwi 😱

No więc, mam teraz paranoję że dostanę wścieklizny. Byłam właśnie u lekarza i dostałam szczepionkę na tężec oraz penicylinę na wypadek zakażenia rany, ale nie ma wskazań na profilaktykę wścieklizny. Tu gdzie mieszkam, wścieklizna występuje tylko u nietoperzy. Zalecenie profilaktyki jest po ugryzieniu nietoperza lub zwierzaka importowanego, jeśli nie ma dowodu szczepienia. Kociak, który mnie ugryzł, jest raczej na pewno miejscowy. Na oko ma 2 miesiące, no i ma tu z 4 rodzeństwa na dworze. Kocięta urodziły się więc tutaj i ryzyko, że są zarażone wścieklizną, jest niemalże zerowe. No ale sama myśl o tym, że jak już pojawia się objawy, to nie ma leczenia, jest mega stresująca. Teraz będę przez co najmniej 3 miesiące mieć paranoję pewnie. Szczególnie że objawy typu zmniejszone czucie czy ból głowy to coś, co i tak mam często…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, maribellcherry napisał(a):

Ja pocieszam sama siebie, ze duzo ludzi w resorcie kaszlalo i moj wlasny syn jest rowniez przeziebiony. Jakos dwa dni przede mna...

 

A Ciebie pociesze tym, ze szansa na wscieklizne u Ciebie jest rzeczywiscie rowna zeru. Ale dobrze, ze bylas u lekarza i dostalas szczepionke i leki, bo inne dziadostwa moga sie wykluc potencjalnie niebezpieczne. 


Widzę, ze nie tylko ja mam paranoje na punkcie wścieklizny 😔 objawy pojawiają się po ok 3 tyg do 3 mies, w postaci zaburzeń czucia w okolicy rany. Także wątpię, żeby dało się zarazić przez sik nietoperza. One przenoszą różne rzeczy, ale żeby złapać wściekliznę, to muszą ugryźć. W takich kurortach a przede wszystkim w samolotach przeziębienie się zawsze panoszy. Mój były mąż z każdych wakacji wracał chory.
Ja już się nie martwię, bo kotek schował się w piwnicy i następnego dnia udało się załatwić, żeby przyjechało po niego towarzystwo ochrony zwierząt. Oni go będą obserwować, zaszczepią, odrobaczą i dadzą do adopcji. Jakby wykazał jakieś objawy chorób to na pewno się skontaktują, także duża ulga uffff!
No ale akcja ratowania kociaków kosztowała mnie jeszcze więcej zdrowia i nerwów, bo schodząc do piwnicy do kociaka, żeby sprawdzić czy zjadł i wypił (wypił mleko kocie - więc raczej nie ma wścieklizny bo wtedy ma się wstręt), spadłam z kilku schodków i skręciłam kostkę! Na szczęście lekko i już jest lepiej. Ale potem patrze przez okno, a tam kolejne kotki! Naliczyliśmy 5 młodych wyraźnie w różnym wieku, z 2 różnych miotów, i ze 3 dorosłe. I pokłóciłam się z sąsiadem, bo on chce, żeby one zostały na dworze i sabotuje pracę towarzystwa ochrony zwierząt, jak próbują kotki złapać. Bo on uważa, że fajnie i miło je karmić i co rok są kociaki! A sąsiedzi z parteru mają zaszczane tarasy, no i te koty biedne, nie wszystkie zimę przeżyją. Uuuhhh ale jestem zła. Dziś byłam w zarządzie spółdzielni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, maribellcherry napisał(a):

Mialam dzis atak paniki przez to. Doszukuje sie juz objawow. 
Oczywiscie nie mam pewnosci, ze akurat w momencie jak poczulam te kropelke to byl nade mna nietoperz, bo w gore nie patrzylam. One lataly kilka metrow ode mnie z boku. 
Staram sie uspokajac, ze tam inni ludzie tez chodzili i ze to bylo obok wejscia na rynek…

Ale ja odruchowo zaczelam pocierac to miejsce a potem dotknelam telefonu wiec higiena zadna. Siedzialam w autobusie…

Pocieszam sie za chwile zaczelo padac, wiec to moze kropla deszczu byla wtedy.

 

Jestem pewna, że wścieklizna nie przenosi się przez mocz. Gdyby tak było, to byłyby duże epidemie, zwierzęta przecież notorycznie wąchają miejsca, które naznaczył inny zwierzak. Poza tym w profilaktyce wścieklizny zaleca się szczepienia tylko w przypadku kontaktu śliny z raną, przebicia skóry przez zęby, czasem po podrapaniu, ale to pewnie dlatego, że zwierzęta, a szczególnie koty, ciągle liżą swoje łapy. 
Co do tych grotołazów, to też mi się coś przypomina, ale to zdaje się chodziło o drogę kropelkową przy ekstremalnym natężeniu wirusa w jaskini. 
Poza tym próbowałam znaleźć info, czy każda osoba wystawiona na ryzyko się zaraża, czy nie. Z tego, co zrozumiałam, to nie. Jest ryzyko zarażenia przede wszystkim przez pokąsanie, ale cholera wie, czy każdy pogryziony się zaraża. Kilka lat temu chłopiec z Francji umarł na wściekliznę, bo pogryzł go pies w Tajlandii. Ale przecież ten pies miał szansę pogryźć ludzi, inne zwierzęta itd, a nawet w krajach gdzie jest wścieklizna, nie występują ogromne epidemie. Profilaktyka jest raczej dlatego, że nie ma lekarstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maribellcherry napisał(a):

Dzieki Ci bardzo. Nawet nie szukam juz jak dokladnie mozna sie zarazic, czy przez mocz tez bo nerwowo  nie moge.

Poza tym moja hipo powrocila... Albo raczej nigdy nie odeszla..

Wciaz nie daje mi spokoju moja morfologia. Chociaz ida z nia niedlugo do lekarza. 

Poniewaz monocyty mam obnizone stwierdzilam ze mam jakas chorobe degeneracyjna nerwow. Dzis na przyklad trzesa mi sie nogi i rece ale tak niewidocznie, wyczuwalnie tylko dla mnie.

No cóż, wiesz równie dobrze jak ja, że wewnętrzne drżenie jest bardzo klasycznym objawem nerwicy. Fizycznie raczej na pewno nic poważnego Ci nie dolega, a jakieś drobne niedomagania typu podwyższony cholesterol, brak wit D, czy inne drobne odchylenia w morfologii, plus niemalże gwarantowany ból pleców i brak energii to cóż… ekhem wiek 🫣 i stres, który przede wszystkim same sobie fundujemy wymyślając choroby, czarnowidząc i nadmiernie wszystko analizując 😒

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, maribellcherry napisał(a):

Nie bardzo ogarniam co mi jest... bo ogolnie nie czuje sie zle w doslownym tego slowa znaczeniu. Mialam przez ostatnie 2-3 tyg duzo stresu zwiazanego z wynikami krwi oraz tym wjazdem na wakacje (wscieklizna, lot samolotem itp). Naprawde bardzo sie tym stresowalam. Dodatkowo od soboty jestem bardzo mocno przeziebiona Tzn teraz juz jest nawet spoko. Jedynie co to sporadycznie pokasluje i mowie przez nos. Pierwsze dni to temp, pocenie w nocy, ostry bol gardla, nos zapchany tak ze nie szlo oddychac. Ale co mnie teraz martwi to to ze chudne.. w ciagu dwoch tyg schudlam okolo 2kg. Az mie zatkalo jak weszlam na wage, bo po tym obzarstwie na all inclusive i siedzenie na d*pie caly dzien i nic nie robienie to raczej bym oczekiwala +2kg a nie -2... Do tego bardzo sie poce wciaz, mam takie uderzenia goraca zwlaszcza jak jestem w ruchu. Boli mnie jelito/zoladek (ale nie caly czas, czasem mam skurcze, ale nie mam biegunki). Trzesa mi sie nogi. Czuje sie niespokojna. Wali mi czasem serce. Czasem mnie glowa pobolewa. Ogolnie nastroj depresyjny. Ja mam insulinoopornosc wiec schudniecie graniczy z cudem a tu nagle chudne w sumie bez niczego... Fakt, ze mimo odczuwania glodu i to takiego mega zasycajacego nie mam ochoty na jedzenie. Wiec niby jem troche mniej ale i tak niemalo. Nie na tyle malo zeby az chudnac od tego, wg mnie. Po kazdej wizycie w toalecie jest na wadze jeszcze mniej. We wtorek bede u rodzinniej. Moze bedzie miala na mnie pomysl... 

2 kg w 2 tyg to nic. Ja raz zważyłam się a potem poszłam do WC, co okazało się bardzo owocne, i po tej wizycie miałam - 2 kg na wadze… Reszta jest tożsama z objawami nerwicy. W każdym

razie nic w Twoim opisie nie brzmi alarmująco. 
Dobry pomysł to porządna diagnostyka, żeby znaleźć przyczynę tak ostrej nerwicy lękowej. Zwykle jest to zaburzenie towarzyszące, wyzwalane przez stres, presję, współistniejące z ADHD, autyzmem, DDD, DDA, PTSD, depresją… często leczenie podstawowej przyczyny pomaga na lęk. Mi np leki na ADHd całkowicie usunęły lęki, uczucie takie jak po pierwszych tabletkach benzo, luz, zero lęków, zmartwień, absurdalnych scenariuszy, boli głowy, potów, analizowania 

itd. Tylko trwa to już prawie 3 lata i nadal działa. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@maribellcherry jak Cię tak czytam od ponad roku, to widzę, że często jesteś przeziębiona. I nie, nie widzę tego jako objaw czegoś groźnego. Widzę to jako objaw lęków i stresu, bo one osłabiają odporność. Mają bardzo duży na to wpływ. Plus inne czynniki dnia codziennego. I dlatego masz pewnie podniesione Leukocyty, bo Twój organizm ciągle się broni przed chorobą. Nie rakiem. Przed zwykłymi infekcjami.

 

Jeśli jakkolwiek zmieniłaś nawyki żywieniowe, to jak najbardziej mogłaś schudnąć. Na początku leci się najwięcej. Gdzie byłaś na wakacjach? Ciepłe kraje? Mogłaś nieświadomie pić więcej wody. Płynów. I poleciała Ci woda z organizmu. Stąd ta waga. 

 

@minoudobrze radzi. Ja od lutego biorę leki na depresję i moje lęki znacząco się obniżyły. Nie mogę teraz o sobie powiedzieć hipochindryczka. Podchodzę do tego racjonalnie 

Edytowane przez nadiee

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×