Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

17 minut temu, daablenart napisał:

Jakieś 3 tyg temu w pracy chciałem coś sięgnąć wyciągnołem się przez stolik tak na maxa chciałem coś tam sięgnąć i wtedy poczułem jak by mi ktoś igłę wbił w sam środek kręgosłupa taka gorące pyknięcie . 

Na problemy z kręgosłupem choruje niemal od dziecka. Zaczęło się od tego że za szybko rosłam przez co miałam masę problemów. Z roku na rok było coraz gorzej, w wieku 20 lat zaczęłam brać zastrzyki na bóle kręgosłupa bo inaczej nie mogłam chodzić. Mam zwyrodnienie w wielu miejscach. Nadal często mnie boli. Po znieczuleniu miejscowym przy cesarskim cięciu miałam bóle kręgosłupa takie że aż z nóg mnie ścinało i ryczalam z bólu, bo szły te bóle od miejsca wbicia znieczulenia aż pod czaszkę. Męczyłam się z tym prawie dwa lata🤦 jakiś czas temu znowu zaczął się ten problem z kręgosłupem. Któregoś dnia siedziałam wszystko było ok aż w pewnym momencie poczułam tak silny ból że nie mogłam wstać, nie mogłam chodzić tak jakby mi nogi ktoś odciął, wcale ich nie czułam. Chciałam wzywać pogotowie. Na drugi dzień dzwoniłam do rodzinnego dostałam leki na receptę znowu i jakoś minęło. Ogólnie przy nerwicy są też właśnie bóle kręgosłupa, do tego w tych czasach i warunkach w jakich żyjemy/ pracujemy prawie każdy z nas ma zwyrodnienia. Więc spokojnie.

Co do koloru 💩 to też jest masa powodów przez które tak się dzieje ( dieta, przeziębienie, antybiotyk, leki ja po paro na początku też panikowałam, mniejsza ilość pokarmu, dużo płynów, stres czy po prostu sama nerwica).

Edytowane przez Szczebiotka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, ze sporo ludzi z hipochondrią cierpią na jakąś nadwrażliwość sensoryczną, która sprawia, ze odczuwają różne bóle bez powodu a organizm nadmiernie reaguje na wszystko, np pod postacią zgagi, biegunki i innych atrakcji.
Ja gdybym miała mieć raka wszystkiego, co mnie na codzień boli, to byłabym ewenementem medycznym. Obecnie jestem cała w siniakach - białaczka jak nic. W rzeczywistości dawno stwierdzona wrodzona kruchość naczyń, dość uciążliwa podczas przeprowadzki, kiedy cały czas się o coś obijam. 
Plecy mnie dobijają - bol kręgosłupa piersiowego z nerwobólami żebrowymi (podejrzenie raka jelita lub woreczka żółciowego - oba tez wykluczone lata temu), bol promieniuje tez do całej lewej ręki (no zawał serca na pewno, tylko ze ekg miałam z milion razy a ciśnienie mam stabilne 100/60), nie mówiąc już o bolącej klatce piersiowej (rak piersi - w moim wieku już 3 razy miałam mammografie). Promieniuje tez do łopatki (wiec może i trzustka, ale tego nie wyklucze, bo nikt mnie na tk nie wyśle). 
Bolą mnie tez oczodoły - w sumie nie wiem czego, okulista coś marudzi, ze za dużo siedzę na kompie. A laryngolog, ze to przez moją tendencję do zapalenia zatok. Ale może się nie znają i mam czerniaka oka lub raka nosogardzieli. Gardło w sumie tez mnie boli i nawet mam aftę. Albo raka. Głowa tez, w sumie boli mnie dość często, pewnie glejak. 
No i brzuch. Odkąd odstawiłam śmieciowe żarcie mam zaparcia i wzdęcia. Od tych zaparć mój ciążowy hemoroid się odzywa, ale może i to rak jelita, w końcu częsta sprawa. Aaaa a ta bolącą łopatka to może tez być rak płuca w sumie… w końcu przez trochę lat paliłam.

Przy takim wyborze na szczęście ciężko się zdecydować 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Toxxxic napisał:

Jeśli chodzi o kolor Twojej dolegliwości to jest ok. Przy nerwicy często jest tak, że pasaż nie zdąży się zabarwić stąd kolor, przerobiłem już wszystkie kolory tęczy uwierz mi, nowotwór trzustki i wątroby odpada, totalnie i bez gadania. 

Pierwszy raz jest taka jasna.... Skąd masz pewność, że nic mi nie jest...? Fakt faktem nic mnie do tej pory nie bolało w tym obrębie... Ah... Ja jestem już przekonana, że umieram. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No pewności 100 % nie ma się nigdy chodzi o prawdopodobieństwo. 

Jestem przekonany że już tak było ale nie zwróciłaś na to uwagi.. Miałem bardzo jasne stolce pod kolor szary wręcz.... 

Nadiee czy próbowałaś się kontaktować z psychiatrą /psychologiem? 

Edytowane przez Toxxxic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Toxxxic napisał:

No pewności 100 % nie ma się nigdy chodzi o prawdopodobieństwo. 

Jestem przekonany że już tak było ale nie zwróciłaś na to uwagi.. Miałem bardzo jasne stolce pod kolor szary wręcz.... 

Nadiee czy próbowałaś się kontaktować z psychiatrą /psychologiem? 

A miałeś przy tym inne dolegliwości? 

 

Tak, byłam u kilku psychiatrów. Żadne leki mi nie pomagają. Czekam w kolejce na terapię. Może dożyję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, maribellcherry napisał:

na szczescie

Dziękuję... Co do Twojej cytologii. Bardzo dobrze, że idziesz, bardzo mądrze. Trzeba to robić, bo kobiece raki są uleczalne, jak się się wcześnie wykryje. Ale jak robisz to po prostu profilaktycznie, to myślę, że nic a nic Ci nie będzie. 

Cholera, ale wiem, że łatwo się mówi. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, daablenart napisał:

Choruję na zaburzenia od młodych lat a mam już 42.Ale takich objawów alarmujących nie miałem. 

Ja też dopiero teraz miałam kilka dziwnych objawów, między innymi te co wymieniłeś wyżej. I nie pomyślała bym że to nerwica🤨 a jednak.

44 minuty temu, daablenart napisał:

Znaczy takich bólów w plecach.Na ulotce lęku też jest napisane że mogą wystąpić..Sam już nie wiem co robić.

Hmm, to może uboki po prostu. Poczekaj jeszcze trochę albo zapytaj lekarza. Mi minęły całkowicie skutki uboczne ale trochę to trwało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bóle pleców ma jakieś 90% społeczeństwa, a rak trzustki to tylko jakiś malutki ułamek tych przypadków. 
Rak trzustki to taki „raj hipochondryka”. W zasadzie nie da się go wykluczyć (podobno całkiem małych zmian nie widać nawet na tomografii), objawy są nieswoiste, śmiertelność duża… można na tym „lecieć” latami. Nawet czując się super, możesz się bać raka trzustki, bo on może być zupełnie bezobjawowy. Ostatnio znajomy znajomych - biegacz, zdrowo się odzywa, w weekend grał w golfa, w tygodniu dostał jakiegoś ataku kamicy żółciowej a ze szpitala wyszedł z diagnoza raka trzustki w 4 stadium z przerzutami do dróg żółciowych. Twierdzi, ze wcześniej nie miał żadnych objawów, nic.

Rak trzustki jest w tej samej kategorii co katastrofy lotnicze - nie do przewidzenia i jak Cię trafi to nie przeżyjesz, wiec nie ma sensu w ogóle się nim martwić na zapas. To tak jakby martwić się, ze Ci cegłówka na głowę spadnie.
Idź na jakaś fizjoterapie na te swoje plecy.
Pieczenie skory to pewnie nerwobóle, masz nacisk na nerwy od kręgosłupa, tez tak mam, to doprowadza do szału. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, minou napisał:

Bóle pleców ma jakieś 90% społeczeństwa, a rak trzustki to tylko jakiś malutki ułamek tych przypadków. 
Rak trzustki to taki „raj hipochondryka”. W zasadzie nie da się go wykluczyć (podobno całkiem małych zmian nie widać nawet na tomografii), objawy są nieswoiste, śmiertelność duża… można na tym „lecieć” latami. Nawet czując się super, możesz się bać raka trzustki, bo on może być zupełnie bezobjawowy. Ostatnio znajomy znajomych - biegacz, zdrowo się odzywa, w weekend grał w golfa, w tygodniu dostał jakiegoś ataku kamicy żółciowej a ze szpitala wyszedł z diagnoza raka trzustki w 4 stadium z przerzutami do dróg żółciowych. Twierdzi, ze wcześniej nie miał żadnych objawów, nic.

Rak trzustki jest w tej samej kategorii co katastrofy lotnicze - nie do przewidzenia i jak Cię trafi to nie przeżyjesz, wiec nie ma sensu w ogóle się nim martwić na zapas. To tak jakby martwić się, ze Ci cegłówka na głowę spadnie.
Idź na jakaś fizjoterapie na te swoje plecy.
Pieczenie skory to pewnie nerwobóle, masz nacisk na nerwy od kręgosłupa, tez tak mam, to doprowadza do szału. 

No to pocieszyłeś... 

A ile ten pan ma lat? 

 

Ja mam dziś takiego stres, że przestałam widzieć na jedno oko. W sensie mam takie mroczki przed oczami. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, nadiee napisał:

No to pocieszyłeś... 

A ile ten pan ma lat? 

 

Ja mam dziś takiego stres, że przestałam widzieć na jedno oko. W sensie mam takie mroczki przed oczami. 

Stary nie jest, tak przed 40-tka. Ale chodzi mi o to, ze olej tą trzustkę. Rak trzustki jest w większości przypadków bezobjawowy, więc możesz się go bać nawet czując się super. I nie ma żadnych typowych objawów wskazujących na raka trzustki, bo objawy zależą od np tego, gdzie się umiejscowił, czy produkuje hormony (insulinę). Wiec nie ma co tracić czasu na ten typ raka, każdy może go mieć i o tym nie wiedzieć. Poza tym jeśli to masz, i już masz „objawy” to byłoby to stadium terminalne, wiec i tak nic nie zrobisz.
Tu opcje są dwie:

1. jeśli naprawdę sobie tego raka trzustki wkręcasz, to jedyna opcja to jak najszybsze tk brzucha.
2. Jeśli to niemożliwe (lekarz Cię nie skieruje, czeka sie wieki, prywatnie kosztuje majątek), to lepiej sobie ten temat całkiem odpuścić i znaleźć inna możliwa przyczynę swoich dolegliwości. TK tez nie możesz mieć w nieskończoność, bo samo promieniowanie Ci w końcu zaszkodzi. Wiec rak trzustki to naprawdę beznadziejny temat dla hipochondryka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, minou napisał:

Stary nie jest, tak przed 40-tka. Ale chodzi mi o to, ze olej tą trzustkę. Rak trzustki jest w większości przypadków bezobjawowy, więc możesz się go bać nawet czując się super. I nie ma żadnych typowych objawów wskazujących na raka trzustki, bo objawy zależą od np tego, gdzie się umiejscowił, czy produkuje hormony (insulinę). Wiec nie ma co tracić czasu na ten typ raka, każdy może go mieć i o tym nie wiedzieć. Poza tym jeśli to masz, i już masz „objawy” to byłoby to stadium terminalne, wiec i tak nic nie zrobisz.
Tu opcje są dwie:

1. jeśli naprawdę sobie tego raka trzustki wkręcasz, to jedyna opcja to jak najszybsze tk brzucha.
2. Jeśli to niemożliwe (lekarz Cię nie skieruje, czeka sie wieki, prywatnie kosztuje majątek), to lepiej sobie ten temat całkiem odpuścić i znaleźć inna możliwa przyczynę swoich dolegliwości. TK tez nie możesz mieć w nieskończoność, bo samo promieniowanie Ci w końcu zaszkodzi. Wiec rak trzustki to naprawdę beznadziejny temat dla hipochondryka. 

Jedyny objaw, jaki mam, to żółta kupa. 

 

Ty chyba nie masz hipochondrii, jeśli myślisz, że można tak po prostu odpuścić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, nadiee napisał:

Jedyny objaw, jaki mam, to żółta kupa. 

 

Ty chyba nie masz hipochondrii, jeśli myślisz, że można tak po prostu odpuścić. 

Miałam a nerwice mam odkąd pamietam i mam ją nadal. Teraz to raczej lęk wolnopłynący ale nadal mam takie hipochondryczne „tendencje”. 
Udało mi się odpuścić po roku męczarni, więc wiem że to niełatwe, ale się da. Po prostu moje życie i tak już nie miało żadnego sensu i doszłam do momentu kiedy było mi obojętnie czy jestem chora i zaraz umrę, czy nie, bo to już nie było życie. Nie spałam, nie jadłam, oglądałam swoje kupy i macałam wszystkie węzły chłonne. Straciłam prace, znajomi się odsunęli a narzeczony prawie się ewakuował 😉 wiec uznałam że w sumie co ja z tego życia mam? Po prostu przestałam chodzić do lekarza, przestałam się badać, oglądać, zaglądać do toalety (moje kupy były czarne wiec już miałam wizje jak się budzę z masywnym krwotokiem, rzygam krwią i umieram). Na siłę nie myślałam o chorobach, jak zaczynałam to się zmyślałam żeby przestać.

Teraz mam taką zasadę, że każdy nieostry objaw musi u mnie być przez miesiac, żebym poszła do lekarza. Wiadomo, nie jeśli np miałabym 40 st gorączki, czy alergie grożąca uduszeniem. Ale pobolewa mnie coś, albo mam biegunkę czy cokolwiek, to tylko w myśli rejestruje, kiedy się zaczęło i zmuszam się żeby o tym nie myśleć. Jakby objaw był dalej po miesiącu to poszłabym do lekarza. Przez ostatnie 15 lat zdarzyło się to tylko 3 razy i były to mało poważne sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, maribellcherry napisał:

Czyli w sumie przerzut dal mu objawy….

Ale to jak z tym rakiem nosogardla. Jak sa przerzuty do wezlow to to jest objawem tego raka. Wczesniej ponoc kompletnie nic.

 

Znam tez takie historie. Ale masakra po prostu. Z jednej strony masz racje z tym rakiem trzustki. Chyba z wiekszoscia rakow tak jest, ze jak strzeli to koniec, jak juz jest zaawansowany. Raczej zauwazcie wiekszosc rakow wykrywa sie przypadkowo i wtedy jak nie daja objawow mozna miec jakies szanse…
 

Znam tez historie kolesia, sportowiec tez. Bolalo go ramie. Myslal ze przeciazyl a tu rak pluca z przerzutami. Nic nie dalo sie juz zrobic. Poza tym czul sie super i nie mial innych objawow.

Heh a mnie ramie tak boli i łopatka na dodatek. I paliłam przez sporo lat 😁 i co tu robić, trudno, na coś trzeba umrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, maribellcherry napisał:

Okej czyli musze isc do lekarza z drapaniem w gardle, z bolem w prawym podzebrzu i z uchem raz jeszcze bo to wszystko mam juz min miesiac 🙄🙈

 

Ale cos w tym jest co piszesz. Taka prawda ze jak nie jest powazne to albo minie samo w krotkim czasie albo nie bedzie sie pogaraszac.

 

Jak już byłaś z uchem, to odhaczone, już nie idź 😁 drapanie w gardle to pewnie zwykła suchość w ustach, częsta przy nerwicy. Tez mi to przeszkadzało za to jak tego nie mam to mam wrażenie, ze mam ślinotok i wtedy tez się stresuje, ze to rak. Ciekawe ze ta hipochondria to przede wszystkim kancerofobia. Czy ktoś się tu boi cukrzycy czy nadciśnienia albo reumatyzmu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, daablenart napisał:

Nie mogę bo wciąż myślę że to rak.

Ludzie chorzy na raka zwykle słyszą od psychologa, żeby postarali się wyciągnąć co się da z tego czasu, który im został. 
A ludzie chorzy na hipochondrię marnują swój czas na takie życie-nieżycie, nawet nie będąc fizycznie chorym.

Ja zdałam sobie sprawę, ze jeśli np jako 70 latka zobaczę, ze zmarnowałam życie w poczekalniach u lekarzy to chyba dopiero wpadnę w głęboką depresje.

Zastanów się, co Ci to daje? Bo wiesz, zwykle coś z tego jednak masz. Ja zrozumialam, że doszukując się u siebie śmiertelnej choroby mogłam nie martwić się sprawami codziennymi. No bo po co, jeśli umieram to co to za różnica, czy zdałam ten egzamin? Brałam L4 bez zastanowienia się czy mnie zwolnią, no bo w końcu i tak pewnie zaraz będę niezdolna do pracy… no i będąc chorym, jest się w pewnym sensie „biednym”… u mnie była to podświadoma ucieczka od prawdziwego życia. W końcu w obliczu smiertelnej choroby, a takich u siebie wyszukiwałam, codzienne problemy bledną.

Ciągle myślałam, ze jak wyklucze to czy tamto, to już będę szczęśliwa, to zacznę wreszcie żyć. Ale okazało się, ze to nie ta kolejność. Trzeba zacząć żyć, zreszta ludzie chorzy tez próbują żyć normalnie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×