Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

29 minut temu, Pholler napisał:

W ogóle to miło mi poznać @Ewapanikara, sald jesteś? Co jest Twoim "konikiem" w nerwicy?

Opisałam swoją historię chyba na 1450;) Poznań:)  a powiedz mi czy tobie po lekach somaty rzeczywiście mijają? Więc wiadomo że to od nerwicy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Ewapanikara napisał:

Opisałam swoją historię chyba na 1450;) Poznań:)  a powiedz mi czy tobie po lekach somaty rzeczywiście mijają? Więc wiadomo że to od nerwicy?

Ogólnie - mijają. Nie wszystkie, ale większość mija: gula w gardle mija, zawroty głowy mijają derealki mijają, bóle mięśniowe, otępienie, zawroty z hipotonii ortostatycznej, fascykulacje, drżenia i napięcia mięśni, parestezje, suchości. Częściowo pomaga na duszności , sztywność języka, kołatania serca. Niestety ja nigdy nie jestem do końca wyleczony, mój stan dobry to w miarę spokojne przeżycie dnia z cichym szmerem lęku w tle. Ale to ki wystarcza i mówię wtedy, że ozdrowialem. Mój najdłuższy somat to 7 lat nieprzerwanego bólu głowy. Też gdzieś to opisywałem szeroko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co ja dziś wymyśliłam... do mojej babci przybłąkał się kot mały pogryziony przez psa chyba. Chciałam go nakarmić i ogólnie jakoś pomoc. No i tak tez zrobiłam. A później w głowie mi się uroiło a co jest on miał wściekliznę. Nie głaskałam go ani nic ale wiecie wyobraźnia działa. Co jeśli do dotknęłam jakiegos miejsca. 
co prawda nie był agresywny ani się nie pienił ale nerwica znalazła sobie nowa chorobę. Jeszcze w necie przeczytałam ze jak już są u człowieka objawy wścieklizny to już koniec. 
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja jeszcze nie mam opisu rezonansu, ale dzis postanowilam przejrzec sobie skany z plytki i niestety wypatrzylam COŚ w zatokach szczekowych :( tzn. tych pod okiem. Ewidetnie widac, ze cos tam jest, dosyc sporego. Tym bardziej ze jedna zatoka jest zaupelnie "czysta". Jestem zalamana :( Pewnie jakis guz... 

I na pewno mi isę nie wydaje, bo to widac czarno na białym.

Edytowane przez nerwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, nerwa napisał:

a ja jeszcze nie mam opisu rezonansu, ale dzis postanowilam przejrzec sobie skany z plytki i niestety wypatrzylam COŚ w zatokach szczekowych :( tzn. tych pod okiem. Ewidetnie widac, ze cos tam jest, dosyc sporego. Tym bardziej ze jedna zatoka jest zaupelnie "czysta". Jestem zalamana :( Pewnie jakis guz... 

I na pewno mi isę nie wydaje, bo to widac czarno na białym.

I po co patrzyłaś 🙈 a kiedy dostaniesz opis? Wiesz co,ja ostatnio miałam USG piersi i nad sobą wielki ekran z tym i też nagle patrzę jakaś czarna dziura jakby w piersi,myślę guz,słabo mi się zrobiło,a ginekolog do mnie że to jakaś chrząstka żebra...więc jestem pewna że i u ciebie to się okaże czymś normalnym anatomicznym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, nerwa napisał:

a ja jeszcze nie mam opisu rezonansu, ale dzis postanowilam przejrzec sobie skany z plytki i niestety wypatrzylam COŚ w zatokach szczekowych :( tzn. tych pod okiem. Ewidetnie widac, ze cos tam jest, dosyc sporego. Tym bardziej ze jedna zatoka jest zaupelnie "czysta". Jestem zalamana :( Pewnie jakis guz... 

I na pewno mi isę nie wydaje, bo to widac czarno na białym.

 

Tutaj też mogę się wypowiedzieć. W ciągu ostatniego roku miałem dwa razy robiony tomograf zatok szczękowych. Bo jak dwa lata temu miałem rezonans głowy, to w tych zatokach wykrył zmiany. To były po prostu torbiele. I w jednej i w drugiej zatoce. Laryngolog powiedział że tego się nie usuwa chirurgicznie bo te torbiele nie są groźne dla zdrowia. Ale stwierdził że na będziemy obserwować na wszelki wypadek. Po pół roku robiłem więc kontrolne TK zatok, które wykazało, że te torbiele są znacznie mniejsze niż na poprzednim obrazie. Więc stwierdził, że znikną z czasem, a jeśli nie to i tak nie zaleca się w takich wypadkach żadnych interwencji chirurgicznych. Poza tym usłyszałem też, że takie torbiele ma połowa ludzkości, tylko nawet o ty nie wie, bo nie dają one żadnych objawów. Tworzą się najczęściej na skutek leczenia dentystycznego. Więc nie kombinuj. Poczekaj na opis i udaj się do laryngologa. Moje doświadczenia mówią, że to błahostka, poza tym miałaś słuchać starszych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@angie1989 kataru nie, aczkolowiek wydaje mi sie ze splywa mi wydzielina po gardle caly czas - wiec moze faktycznie. Nawet w tamtym tygodniu dostalam cos na recepte do psikania do nosa. Troche by to tlumaczylo, ze pieką mnie dodatkowo oczy itd.

 

@Teksas no racja racja, nie ma co się nakrecac. W sumie sprawdzilam na necie zdjecia i nawet zwykla infekcja wyglada troche podobnie, wiec moze faktycznie. Ostatecznie lepiej chyba cos znalezc w zatokach niż w mózgu... :P 

a Ty to stary wyga jestes, z tymi wszystkimi badaniami ;) 

 

Dzownilam do pracowni i powiedzieli ze najwczesniej wyniki w piatek (bo wtedy jest lekarz robiacy opisy) wiec tak czy siak pozostaje czekac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Pholler napisał:

Ogólnie - mijają. Nie wszystkie, ale większość mija: gula w gardle mija, zawroty głowy mijają derealki mijają, bóle mięśniowe, otępienie, zawroty z hipotonii ortostatycznej, fascykulacje, drżenia i napięcia mięśni, parestezje, suchości. Częściowo pomaga na duszności , sztywność języka, kołatania serca. Niestety ja nigdy nie jestem do końca wyleczony, mój stan dobry to w miarę spokojne przeżycie dnia z cichym szmerem lęku w tle. Ale to ki wystarcza i mówię wtedy, że ozdrowialem. Mój najdłuższy somat to 7 lat nieprzerwanego bólu głowy. Też gdzieś to opisywałem szeroko.

Wysłałam ci wiadomość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.11.2019 o 08:06, zakazana88 napisał:

@minou a synkowi te wezly szyjne ci i pisalas ze ma duzo, zeszly w koncu czy nadal ma wyczuwalne? Moj ma nadal, caky czas sa przesuwalne, teraz nawet u corki zauwazylam. Ale lekarka nie kazala sie martwix, nawet badan nie zlecila.

Hej, w pachwinach sie wyraznie zmniejszyly, tak z fasolek do malych groszkow, no ale trwalo to z 1,5 roku jak nie wiecej. Na zuchwie juz prawie calkiem zszedl, ale on wylazi zawsze znow jak nowy zab rosnie.  Na szyi byly chwile troche mniejsze, ale teraz mlody ma zapalenie gardla i krtani, wiec znow sa opuchniete. Pod pachami, kolanami i przy obojczykach nie sprawdzam. Nie wiem za bardzo, czego oczekujesz po wezlach swojego synka? Ze zejda calkiem i zrobia sie niewyczuwalne? Jesli tak, to mozesz czekac miesiacami, a nawet latami. Ja pisalam ostatnio, ze moje powiekszone wezly szyjne i w pachwinach zeszly dopiero jakos teraz, a mam 35 lat. Od dziecka tam byly, wyraznie wyczuwalne, miekkie i przesualne gule, bylam przyzwyczajona, ze tam sa. A teraz patrze i nie ma, oprocz jednego, w okolicy lewego migdalka, ktory jeszcze da sie wyczuc. 

 

@leniek644 tez raz mialam jazde na wscieklizne, na wsi u mojej siostry byl bezdomnyy kotek, sasiedzi go przygarneli, dzieci sie z nim bawily. No i potem moje mysli od razu w kierunku wscieklizny, ale nie przejmuj sie. Zeby sie zarazic, zwierze musi Cie ugryzc no i zdaje sie, ze wirus jest w slinie dopiero wtedy jak sa objawy. Poza tym wscieklizna to choroba podlegajaca scislej kontroli, wiec na stronie np sanepidu mozesz sprawdzic, czy wystepowaly jakies przypadki w Twojej okolicy. Zwykle wirusa przenosza u nas nietoperze i lisy, a nie koty czy psy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, zakazana88 napisał:

Jakie to byly węzły, duze i ile? Co bylo ich przyczyna no iczy w koncu  zeszly.

 

Bo ja nie wiem czy dalej cos szukac u syna.

 

Na szyi, z boku, wielkości fasolki, ma go do dziś, chociaż infekcje też miewa często, więc może nawet nie ma czasu zniknąć. Gdzieś czytałem, że u dzieci maga być trwałe powiększone (nie chodzi o zwłóknienie). Ale przestałem się tym martwić. Jakoś. Znalazlem tysiąc innych powodów do panikowania :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, angie1989 napisał:

Wezly u dzieci to zupelnie inna historia niz u doroslych. Zreszta w sumie u doroslych w 80% to tez przyczynie nie nowotworowe, ale ja dalej sie macam sprawdzam czy nie rosna...

Tak jak ja 🙂

 

Pytanie do rodzicow jeszcze tak poza tematem hipochondri: czy szczepicie swoje dzieci na meningokoki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się nie udzielać na forum, bo to mnie nakręca, ale napiszę tylko do wszystkich dziewczyn, których bolą jajniki, że mnie czasami bolą nieziemsko, a byłam u ginekologa i wszystko jest u mnie okej. W ogóle super kobieta i wszystkim hipochondryczkom z Wrocławia bym ją poleciła; uspokoiła mnie też co do USG piersi. Nawet cytologią się tak nie stresuję, bo powiedziała, że widzi, że wszystko jest OK, ale oczywiście trochę stres mam przed wynikiem. 

Przy okazji powiedziała, że teraz ludzie przez Internet naczytają się głupot i panicznie boją raka... Zgadzam się z tym, przeczytamy coś w Internecie i wydaje nam się, że to od razu nasze symptomy i my jesteśmy przypadkiem jednym na sto. A tak naprawdę rak niestety nie daje w większości przypadków objawów, tak jak koleżance mojej matki np., i nasze objawy są z nerwicy... 

@nerwa gratuluję Ci badania. Co prawda ja sądzę, że nie było Ci potrzebne i wielu osobom z tego wątku nie jest niezbędnych tyle badań, ale przemogłaś swój lęk i za to też ogromne gratulacje, bo w nerwicy powinniśmy stawiać czoła naszym lękom. Myślę, że jest ok, jakby nie było, to myślę, że od razu by Ci coś powiedzieli, naprawdę, a zatokami się nie przejmuj, ja mam zawalone zatoki non stop, uroki ówczesnej pogody. Nawet jak coś tam jest, to najwyżej torbiel. 

@Kamyk. wyobrażam sobie też Twój lęk w tej sytuacji, mnie jak wyjdzie delikatnie coś nie tak, to od razu płaczę i wpadam w histerię, ale serio, gdyby to naprawdę był złośliwy nowotwór, to nikt by Ci nie powiedział "do kontroli za pół roku", tylko od razu by Cię leczyli. Większość z nas ma jakieś anomalie, ja mam torbiele w piersiach i guzki niezłośliwe na głowie - kaszaki - może jakbym sobie przebadała głowę, to by coś wyszło jeszcze innego. Po prostu większość ludzi się nie bada aż tak i dlatego im to nie wychodzi. Na Twoim miejscu ewentualnie poszłabym do jakiegoś super lekarza jednego - zazwyczaj bardziej ufam ludziom na facebooku w jakichś grupach, bo na znanymlekarzu wiadomo jak jest - i później poszła do tej kontroli za pół roku, ale naprawdę nie przejmuj się. Nie masz na pewno żadnego raka mózgu!!! To, co Cię spotkało, to horror nerwicowca, ale to na pewno nie jest to, o czym myślisz. 

 

Ja nadal myślę o układzie pokarmowym i mam lęk przed badaniami USG, powinnam sobie zrobić kolono, ale nie mam do tego przysłowiowych jaj. Przeziębiłam się, ale tym się nie przejmuję akurat. Czasami mnie łapią bóle w żołądku i derealka, szczególnie w pracy. Życzę Wam dużo zdrówka - przede wszystkim psychicznego, bo fizyczne macie 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie takie forum jest super, mnie osobiście nie nakręca a raczej dzięki niemu jestem coraz bardziej w stanie uwierzyć w somaty i w to co nasza psychika wyczynia. Człowiek się czuje jednak swojsko jak spotyka takie osoby jak on. Ciężko o zrozumienie wśród ludzi bez problemu tego charakteru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, zakazana88 napisał:

Tak jak ja 🙂

 

Pytanie do rodzicow jeszcze tak poza tematem hipochondri: czy szczepicie swoje dzieci na meningokoki?

Rozwazalam to, ale w Danii sa srednio 3 przypadki sepsy meningokokowej rocznie,  z tego ogromna wiekszosc u nastolatkow, bo to oni sa najbardziej narazeni, czytalam moze o 2 przyadkach, w ciagu kilku lat, gdzie 6 letnia dziewczynka zmarla na sepse meningokokowa i 30 letni turysta dostal tej sepsy, ale na szczescie przezyl. Takze w Danii sie tych szczepien nie zaleca, bo uwaza sie, ze ryzyko jest marginalne. W Polsce jest troche ten problem, ze reklamowanie lekow i innych uslug medycznych nie jest zakazane, wiec te reklamy np o szczepieniach  na meningokoki sa bardzo dramatyczne i np u mnie wywoluja strach. W Danii byloby to karalna, mylaca i wywolujaca panike strategia marketingowa.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim , mam na imię Przemek za mną 20 wiosen.Moja przygoda z tą wredną chorobą zaczęła się w kwietniu tego roku.Zaczeło się od tego ,że pewnego dnia ni z tąd ni z owąd zacząłem odczuwać duszności i ucisk w klatce.Oczywiscie pierwsza myśl zawał.Ale dobra jakoś przetrwałem dzień i żyłem chociaż ucisk w klatce i duszności utrzymywały się cały czas. Wieczorem problemy z zaśnięciem cały czas myśli , że do rana to pewnie nie dożyje.Ale starałem się myśleć logicznie skoro przeżyłem cały dzień ,to na pewno nic poważnego.Jako że był to okres przed świętami postanowiłem nic nie mówić rodzicom żeby nie dokładać im zmartwień.Mijał tak dzień po dniu oczywiście cały czas z dusznościami i uciskiem raz mniejszym raz większym.Odziwo po tygodniu samo przeszło.Szczesliwie zapomniałem o tym.Niestety w czerwcu nerwica znowu się odezwało na kilka dni.A wyglądało to tak , że w telewizji po oglądałem jakiś tam materiał o kleszczach.Oczywiście za kilka dni znalazłem kleszcza na nodze.Wyrwalem go i oczywiście od razu czarne myśli ,że pewnie to koniec dostanę zapalenia mózgu już żegnałem się ze światem chociaż po kleszczu nie został żaden ślad.Woeczorem leżąc na łóżku zacząłem czuć się jak bym miał temperure .od razu myśl zaczęło się już po mnie.Ale dobra przeżyłem do rana ,w ciągu dnia doszły jakieś nudności i brak apetytu.Oczywiscie załączał mi się coraz większy świr ,że powoli to koniec mojego życia.Dalej starałem się do brać na logikę skoro nie miałem ani temperatury ,ani wymiotów to starałem przemówić sobie że to na pewno nie zapalenie mózgu po około 4/5 dniach przeszło.Wszystko pięknie odzyskałem chęci do życia i było pięknie do początku września.Ostatni tydzień września dosyć leniwie spędzony na łóżku,leżąc spokojnie oglądając coś tam na telefonie zacząłem odczuwać jakieś ukucia koło serca , oczywiście od razu czarne myśli , wsłuchiwanie się w bicie serca, macanie, dotykanie i wymacalem. Zacząłem czuć ból żeber koło serca przy nacisku, po 3 daniach doszły duszności i ucisk w klatce.Steierdzilem że nie ma żartów,idę do rodziców i mówię co i jak zapadła decyzja że jedziemy na SOR.Badanie EKG nic nie pokazało,pobrali mi jeszcze krew już nie pamiętam co badali ale też wszystko w normie.Po rozmowie z lekarzem stwierdził , że to na tle nerwowym.Tak nie do końca dawałem temu wiara przecież niczym się nie stresowałem , chociaż gdzieś tam w podświadomości ciągnęła się za mną niezdana matura i myśl co ja będę robił w życiu jeżeli poprawka mi nie wyjdzie.Po hydroksyzynę czułem się lepiej ale nie idealnie.Minelo dwa dni budzę się 2 w nocy z potwornymi dusznościami i uciskiem w klatce myślę sobie teraz to już na pewno zawał.Oczywiscie nocna wizyta na SOR ,EKG w porządku dostałem coś tam przeciwbólowego i wróciłem do domu.Na następny dzień mama wysłała mnie do lekarza rodzinnego dostałem skierowanie na badania krwi i moczu dodatkowo prześwietlenie klatki piersiowej. Ozywiście wyniki idealne zdjęcie też nic nie wykazało.Jakoś sobie żyłem raz bywało lepiej raz gorzej.Pewnego wieczoru wróciłem z siłowni w sumie chodziłem już dwa lata ,ale tym razem duszności i ucisk przeszły zaczął się ból brzucha.Pierwsza myśl przechowywałem pewnie przepuklina.Oczywiscie od razu  google  i czytamy objawy przepukliny i jak to wygląda.Oczywisce nic nie wyskoczył po 2 dniach za to zaczęła boleć mnie głowa i doszły nudności od razu czarne myśli , że to pewnie jakiś góz mózgu.Poszedlem do rodzinnego po rozmowie i zbadaniu pani doktor stwierdziła , że to nerwica poleciła mi żebym skorzystał z pomocy psychologa i dla mojego spokoju dała mi skierowanie na USG brzucha.Oczysiscie USG nic nie wykazało.A u mnie bywało coraz gorzej brak apetytu, bóle głowy ,brzuvha, nudności budzenie się w nocy.Pewnej nocy obudziłem się i moje czarne myśli o śmierci doprowadziły do tego że dostałem jakiś chwilowych drgawek.Po łyku hydroksyzyny uspokoiłem się i drgawki przeszły.Od razu poszedłem do lekarza rodzinnego tam po zbadaniu zostałem utwierdzony że to początki nerwicy i dalej pani doktor nalegała żebym skorzystał z pomocy psychologa.Tak też zrobiłem po rozmowie poczułem się lepiej pani psycholog kazała mi zmienić grzyb życia na bardziej aktywny i zmienić swoje myślenie, zacząć się cieszyć , małych rzeczy i mieć przekonanie ,że to co robie robię dobrze.Pweidzala że daje mi 3tygodnie jeżeli się nie poprawi mam się umówić na wizytę.Zaczalem postępować zgodnie ze wskazówkami i czułem się coraz lepiej , więc nie umówiłem się na następną wizytę.Niestety stres związany z rozpoczęciem studiów i z myślami czy sobie poradzę jak to będzie doprowadził do pogorszenia mojego stanu psychicznego i komfortu życia.Od 2 miesięcy na zmianę wraca ból brzucha . nudności i ból głowy chociaż ten ból głowy to bardziej takie denerwujące uczucie (ciężko to opisać) niż faktyczne cierpienie przez co cały czas mam myśl że pewnie mam jakiegoś guza mózgu.Nieco ponad tydzień temu miałem epizod z oczami stwierdziłem że pogorszył mi się wzrok ale tylko przy komputerze i jak patrzę na jakiś wyświetlacz.Obraz mi się rozmazuje i czasami podawaja.Jak patrzę na jasne powierzche latają dziwne wzorki.Oczywisce od razu google i jest odklejająca się siatkówka co gorsza prowadzi to do utraty wzroku.Od razu telefon i dziwnie do okulisty.Jesy udało się ma wolny termin za 3dni.Mysle sobię może jeszcze jednak nie wszystko stracone może jeszcze będę widział.I co wyszło?Z oczami wszystko ok żadnej wady ,dostałem tylko anty refleksy dla ochrony.Jak skończyła się faza na oczy dalej wróciła głowa i tak jest do dziś.Obudzilem się dziś w nocy i tak myślę czemu akurat mnie to dopadło? Normalnie się popłakałem i stwierdziłem że chyba czas się podzielić moja historia.Dodatkowo myślę że chyba czas  zadzwonić do psychologa bo sam sobie z tym nie poradzę . Chociaż teraz po napisaniu tego czuje się trochę lepiej.Zapmmialem dodać od dwóch miesięcy ciągłe piski w uszach , chociaż w ciągu dnia tego nie słychać tylko z wieczora gdy zasypiam w ciszy.Ale powoli irytuje mnie to coraz  mniej.No nic miłego czytania wszystkim idę spróbować jeszcze chwilę pospać ,bo pewnie kolejny ciężki dzień przed mną.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.11.2019 o 22:15, minou napisał:

Hej, w pachwinach sie wyraznie zmniejszyly, tak z fasolek do malych groszkow, no ale trwalo to z 1,5 roku jak nie wiecej. Na zuchwie juz prawie calkiem zszedl, ale on wylazi zawsze znow jak nowy zab rosnie.  Na szyi byly chwile troche mniejsze, ale teraz mlody ma zapalenie gardla i krtani, wiec znow sa opuchniete. Pod pachami, kolanami i przy obojczykach nie sprawdzam. Nie wiem za bardzo, czego oczekujesz po wezlach swojego synka? Ze zejda calkiem i zrobia sie niewyczuwalne? Jesli tak, to mozesz czekac miesiacami, a nawet latami. Ja pisalam ostatnio, ze moje powiekszone wezly szyjne i w pachwinach zeszly dopiero jakos teraz, a mam 35 lat. Od dziecka tam byly, wyraznie wyczuwalne, miekkie i przesualne gule, bylam przyzwyczajona, ze tam sa. A teraz patrze i nie ma, oprocz jednego, w okolicy lewego migdalka, ktory jeszcze da sie wyczuc. 

 

 

No bo nie sie wydaje, ze mojemu sie w ogole nie zmniekszaja. On ma szczegolnie duze te dwa w katach zuchwy inne na szyi male, przezuwalne. Ale te w katach zuchwy mnie przerazaja. Jeden jest napewno wielkosci duzej fasoli tak ponad 2cm. Jeden tez napewno jest przesuwalny, drugi tez sie rusza ale gorzej. Pierwszy raz zauwazylam je w lutym tego roku, wczesniej nie wiem czy tam byly.

 

Eeh ja od poniedziałku zaczynam terapie u psychologa,nie ukrywam, ze wiąże z tym duze nadzieję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Czymsie witaj w klubie! Mozna by powiedziec, ze Twoja historia jest wrecz "typowo" nerwicowa 🙂

Dobrze, ze zrobiles te kilka badan i widzisz ze mimo ze cos Ci dolega to jednak koniec koncow okazuje się, ze nic.

Tez mialam swego czasu dusznosci (i RTG), problemy z sercem, z głowa w sumie mam cały czas :( z oczami tak samo - to co widzisz na jasnych powierzchniach to moga byc po prostu tzw. męty. Ma to wiekszosc osob w wiekszym lub mniejszym nasileniu, tylko my jestesmy bardzo wyczuleni na jakies odchylenia od normy i odbieramy wszystko duzo gorzej 😕

Trzymam kciuki za psychologa!!!! 

 

@zakazana88 u Ciebie tez trzymam kciuki za terapie 🙂 Moim zdaniem to jedyna opcja wyjscia z tego na dobre. Ale niestety jest to tez ciezka praca :( Ale warto!  Ja po pierwszej terapii mialam z 7 lat spokoju. Teraz jest troche gorzej, bo ogarniam trudne tematy i idzie toporniej...

 

Ja dzis mialam nieprzespaną noc, chyba się juz stresuje ze dzis moze bede miala wyniki z rezonansu. Mowili ze bedzie lekarka opisująca aczkolowiek nie wiaodmo czy zdarzy z moim wynikiem - wiec albo bedzie chwila prawdy albo bede czekac do przyszlego tygodnia :(

Czuje sie od rana beznadziejnie, oczywiscie oslabiona, bez sił, scisk w zoladku itd. Wczroaj bylo nie lepiej, bo od rana strasznie bolala mnie głowa i mialam dziwny scisk. 

Jakies ostatnie dni/tygodnie mam dużo duzo gorsze. Pogorszenie i wiecej objawów. Nie wiem czy to kwestia jesieni (ktora akurat lubie!), czy natloku obowiazkow w pracy... Mam nadzieje, ze to się niedlugo poprawi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×