Skocz do zawartości
Nerwica.com

BPD a nienawiść do ludzi.


Rekomendowane odpowiedzi

Hejo

 

Tak się właśnie zastanawiałam nad tym tematem. Otóż w moim życiu nienawiść do ludzi jest raczej wszechobecna. Gdy przychodzą chwile spokoju jest ona tak jakby uśpiona a gdy wybucham staje się ona niewyobrażalnie wielka. Jest to nienawiść i pogarda szczególnie do kobiet i jest ona wybiórcza bo np nie żywię nienawiści do mojej mamy, babci, przyjaciółki ale w moim życiu otaczam się raczej mężczyznami. Sama zawsze byłam chłopczycą, nie noszę obcasów, nie maluję się raczej, nie lubię plotek i babskiego braku prostolinijnego spojrzenia na świat. Może wynika to z tego że dla mnie wszystko jest albo czarne albo białe i mężczyźni mają bardziej zbliżone podejście do wielu spraw. Ciężko mi to wszystko wytłumaczyć. U mnie w domu rodzinnym nigdy nie można bylo okazać słabości bo od razu było się sprowadzanym do parteru, podobnie jest teraz w moim związku. Zdażyło się, że raz otworzyłam się przed swoim partnerem ale on ma zawsze swoje 3 grosze do wtrącenia i od razu mnie moralizuje więc doszło do tego, że żyjąc z BPD nie mówię nikomu o moich problemach, nie okazuję żadnych słabości a moje życie sprowadziło się do dźwigania na plecach innych ( mój partner nie pracuje (żyjemy z moich pieniędzy) i żyje kumplami i kumpelami, moja rodzina jest kompletnie patologiczna i mimo iż mieszkam osobno muszę tam być co drugi dzień żeby ogarniać sytuację) i z tego powodu ogaręła mnie nienawiść i pogarda do słabej rasy ludzkiej. Np do mojego partnera wiecznie wypisują jego kumpele jak to one nie mają źle w życiu jakie to nie są samotne, jakie nie są pokrzywdzone przez cały świat i to mnie doprowadza do szału w którym latają przedmioty a ostatnio poleciała szyba w łazience. Najchętniej wyszłabym na ulicę i sprzedała jakiejś laluni w obcasikach prawego sierpowego.

 

Zapewne to co napisałam brzmi jak stek bzdur ale chciałam się z wami tym podzielić i zapytać czy ktoś z was rownież boryka się z nienawiścią.

 

Boże ja to już chyba tylko nadaję się w pasy :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie drażni sąsiadka i mam ochotę ją zadźgać nożem (nawet obmyśliłam plan jak pójdę do niej w rękawiczkach i ochraniaczach na buty...) mam także ochotę wyjść na ulicę i pobić przypadkową osobę. Ostatnio w sklepie szarpnęłam i popchnęłam jakieś dziecko, bo stało mi na drodze. Jest to na tyle poważne, że zdecydowałam się pójść na terapię. Też podobno mam bpd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borderline.kowalsky, według mnie najbardziej zastanawiające jest, ze nie żywisz tej nienawiści do swojej matki i babci. schematy relacji z kobietami biorą się właśnie od relacji z matką, więc być moze nienawidzisz jej tak bardzo, że wypierasz te uczucia, żeby nie "zniszczyć" jej jako dobrego obiektu? zastanawiałaś się nad tym?

 

ja też nienawidze kobiet jako gatunku, istnieją dosłownie 2-3 kobiety które we mnie tej nienawiści nie powodują ale na pewno nie jest to matka ;)

 

rozumiem też problem z partnerem i jego "koleżankami" też byłam z facetem, na którym dziewuchy dosłownie wisiały emocjonalnie, a on nie widział w tym żadnego problemu. miał z nimi równie bliskie relacje jak ze mną, nienawidziłam go za to, były ciągłe awantury, wyrzuty, oskarżenia itp. u mnie rozwiązaniem był partner który patrzy na kobiety z podobną dozą pogardy, co ja. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borderline.kowalsky, o rany. A to właśnie ja myślałam, że jestem jedyna i, że to po prostu kwestia jakiegoś mojego 'wyrachowania' i wrodzonej wredoty.

 

Ja doszłam do tego momentu, w którym nie wychodzę z domu, bo inaczej nerwy mi wysiadają. Ja też boję się, że w końcu uderzę przypadkową osobę na ulicy. W złych momentach, denerwuje mnie nawet to, że ludzie oddychają. Wyjście do sklepu muszę odchorować. Dokłada się do tego też moja mizofonia.

 

A kobiety...jestem jedną z nich, ale po prostu...ręce mi opadają. Nie rozumiem ich. Jakby były odrębnym gatunkiem z zupełnie odrębnym językiem. Uwielbiam prostotę myślenia mężczyzn. I dlatego też mam z nimi (jak już z kimkolwiek mam) dobry kontakt. Może po prostu mamy męskie mózgi? I do tego dokładają się jakieś nasze traumy, przeżycia tak jak wspomniała zielona miętowa? Mnie uczono w domu, że nie mogę okazywać uczuć, słabości, bo mnie za to karano. Na zasadzie: jak śmiesz mi przychodzić z takim błahym problemem, kiedy ja tu naprawdę jestem zmęczona, mam pracę i muszę cię utrzymywać. (chyba nie przypadkowo napisałam to w formie żeńskiej, ugh, podświadomość) Dźwigam wszystkie swoje problemy sama, więc tym bardziej wkurzają mnie laski, które cierpią z powodu tego, że 'mój eks, z którym byłam miesiąc, nie napisał mi życzeń z okazji urodzin'. (Choć wiem, że wiele upraszczam i nie wszyscy są tacy, ale niestety...) No chryste. -,-

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Przerabiałem trochę temat nienawiści, uważałem że należy eksterminować ludzi, których uważałem za wrogów (z różnych powodów).

Przeszło mi to, ale byłem mocno zaślepiony, potrzebowałem trochę czasu żeby zrozumieć o co chodzi.

Ta nienawiść bierze się stąd, że ciągle szuka się winnego bo odczuwa się wewnętrzne napięcie. Z tego rodzi się frustracja, dalej agresja, i chroniczny stan nienawiści (nienawiść należy traktować tylko jako mechanizm obronny, na czas bycia narażonym na niebezpieczeństwo).

Koło się zamyka. Jest wyjście z tej sytuacji.

 

 

[będę edytował ten post, dodam parę stron z pewnej książki, liczę na to że to sporo wyjaśni]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

claustrophobic, dokładnie prostotę myślenia, na pewno też bezpośredniość, ogólną prostolinijność, brak skłonności do omawiania godzinami pierdół i zawiłości relacji, "bo ta się krzywo popatrzyła", "bo tamta zrobiła krzywa akcję" , bo coś tam bardzo niezrozumiałego + patologiczna infantylność i nadmierna wylewność; napadają cię, obrzygują emocjonalnym błotem i zaraz znikają, a wraz z nimi twoje poczucie dobrostanu psychicznego*.

 

(*A. jeśli to czytasz, broń Cię panie boże odnosić to do siebie!)

 

ja to mam ewidentne traumy z relacji z matką, tak więc sobie samej się nie dziwie ale zauważam też, że jest sporo (coraz więcej?) takich kobiet którym bliżej mentalnie do męskiego typu. może to rodzaj jakiegoś kulturowego artefaktu? jakaś nowa, kulturowa hybryda, efekt ścierania się społecznych biegunów płci męskiej i żeńskiej? bo z drugiej strony nie mało jest również tych sfeminizowanych facetów, wyłapujących niuanse i zabarwienia emocjonalne w rozmowie z dziewczyną, stąd też mają masę przyjaciółek (nie kumpli) i najczęściej gładką powierzchowność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Mówisz facetowi, krótko i zwięźle: mam problem z tym i tym i dostajesz konkretną odpowiedź: powinnaś zrobić to i to. Koniec. Znaczy, nie chcę też generaliziwać, bo myślę, że mimo wszystko, nawet osoby konkretne mają te chwile, że potrzebują coś przeanalizować....ok, czasem zdarza mi się rozisteryzować, bo np. z dnia na dzień czuję się coraz gorzej i tłumiłam w sobie coś przez długi czas.

 

Kobiety mają coraz więcej swobody. Może nie wszędzie jeszcze tak dobrze to widać. Samodzielnie myślą, są niezależne od dobrze usytuowanego męża. W przeszłości była przecież surowa hierarchia, która nie pozwalała kobiecie praktycznie decydować o sobie samej. Razem z możliwościami jednak borykamy się z nowymi doznaniami, sytuacjami, przeciwnościami, coraz więcej nas dotyka. Ogólnie uważam, że jesteśmy równie silne, co mężczyźni, w wielu wypadkach nawet silniejsze. Różnice się zacierają i to jest w sumie fajne, bo każdy ma coraz większą odwagę, żeby po prostu być sobą. Choć niektórzy czasami już przesadzają z wykorzystywaniem tej wolności.

Tak to już chyba musi być, jeden cię obrzyga wewnętrznymi przemyśleniami wątpliwego poziomu, żeby drugi, który będzie ważyłć każde wypowiedziane słowo, skonfrontował się z nim. Następny zrobi z siebie u chirurga lalkę barbie, po to, aby czwarty wiedział gdzie jest granica, której przekraczać się nie powinno. Każdy się uczy czegoś innego. Równowaga w przyrodzie.

Na dzień dzisiejszy jednak nie dyskryminuję żadnej grupy społecznej, nienawidzę wszystkich.

 

(Oczywiście nie odbierajcie tego jakoś specjalnie osobiście. Wszyscy tu na coś cierpimy, zwierzamy się z problemów, co nas łączy. Zrozumiałe, że nie wiadomo czy polubilibyśmy się w prawdziwym życiu.) ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:mrgreen:

 

Awersja w stosunku do kobiet w moim przypadku wzięła się z, generalnie, traktowania kobiet w mojej rodzinie jak idiotek na wskroś, bądź słodkich idiotek, w każdym bądź razie, wykładnia niezmienna.

 

Siebie zawsze oceniam przez pryzmat urody i mądrości, toteż porównania zawsze odbywają się na obu polach, zupełnie, jakby nic ponad nie istniało.

 

Zniosę kobiety od siebie atrakcyjniejsze, lecz słabo tolerowałam mądrzejsze (a pfff....).

 

Wieczne ścieranie, ze mną, naczelnym machoistą uznającym wyższość mężczyzn nad rozmemłanymi kobietami, puchem marnym dosłownie.

 

Nie posiadam autorytetów poza nieosiągalnymi "wow", ale przewagi kobiety, z racji rodzaju żeńskiego nie uznałabym nigdy.

Specyficzne obrzydzenie,

nie wykluczające jednak fascynacji czysto fizycznych.

 

Nigdy nie lubiłam kobiet,

 

w każdej profesji zawsze preferowałam mężczyzn,

 

a co rozśmieszyło mnie z perspektywy czasu, to to, że próbowałam uwieść nawet byłą psychiatrę, by "mieć pod sobą" kolejną kobietę.

 

Podobnie jak miętowa, akceptuję kilka, bardzo kilka kobiet, i są to kobiety, na dobrą sprawę, "elastyczne", nie ultrakobiece, a o cechach bardziej androgynicznych, co lubię, jako, że i sama zawieram.

 

O. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uff cegła mi z głowy spadła jak przeczytałam wasze posty...

 

zielona miętowa całkiem możliwe, że jest tak jak piszesz bo właściwie u mnie relacje rodzinne są na tyle spaczone, że zaobserwowałam już jakiś czas temu, że moje częste kontakty z matką wynikają z jej szantażu emocjonalnego przed którym z racji iż jest to moja matka nie potrafię się obronić.

 

Co do partnera to właśnie ja mam taką sytuację, owszem nie ma może z nie jest z nimi aż tak blisko jak ze mną ale głęboko czuję, że on się lituje nad nimi i uważa je za najbiedniejsze na świecie a na mnie patrzy z góry. Nie chcę cackania się ze mną ale pragnę trochę zrozumienia od niego, że moja sytuacja też nie jest prosta tym bardziej, że zna on moją sytuację w rodzinie od podszewki i sam powiedział, że nie chce się widywać z moimi rodzicami bo nie ma zamiaru przechodzić przez wieczne cyrki. Ostatnio jedna z jego koleżanek napisała, że skoro on już z nią nie pisze tak cześto jak kiedyś bo ma mnie to żeby chociaż położył kwiatek na jej grobie bo ona nie ma już po co żyć, dodam, że babsko ma 40 lat i powiedzcie mi jak tu nie strzelić sobie w głowę. Przy ostatniej awanturze która nota bene zaczęła się właśnie od niej powiedział mi że ta babka ma sto razy gorszą sytuację ode mnie bo wychowuje dzieci brata i jest otyła bo ją nie stać na dietę... i wiecie co? Ja w tym wszystkim czuję się po prostu jakbym dosłownie się z choinki urwała...

 

Mam przyjaciela z bpd z którym obydwoje doszliśmy do wniosku, że właśnie ta niechęć do kobiet wynika z ich ogólnego sposobu bycia i manipulowania mężczyznami, bo ona ma źle ( nic nie jest po jej myśli), bo nie ma kasy ( nie stać ją na sukienkę z żurnala) bo facet jest zły ( bo wyjdzie sobie z kumplami na piwo) itd itp.

 

 

 

Reasumując po prostu chyba nie trawię szpilek, sukienek, kokiety, plotek, obgadywania, robienia z siebie pępka świata, tego głupiego obcinania innych kobiet na ulicy albo czego już w ogóle nie kumam kupowania sobie takiej samej odzieży bo inna takie ma, i tej częstej przewrotności myślenia i braku bezpośredniości i prostolinojności.

 

Hmm to chyba na tyle, a teraz idę zrobić siusiu na stojąco :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie z kolei jest na odwrót.

Ja nienawidzę mężczyzn. Nienawidzę ich za wszystko co mi zrobili ,od wyśmiewania w szkole,przezywania od brzydali, chęcią "chodzenia ze mną" tylko dlatego,że nikt inny ich nie chce, nienawidzę ich po prostu za to ,że są. Moje urazy wzięły się z przeżyć rówieśniczych ,oraz postawy mojego szwagra ,z którym mieszkam. Dodam,że również mogę powiedzieć o sobie ,że mam "męski mózg". Nie ubieram się kobieco, jestem szczera i bezpośrednia, interesują mnie typowo męskie zajęcia,a mimo to mężczyźni tak mnie nienawidzą. Za wygląd,to jasne jak słonko... Nie mam atrakcyjnej urody,a nawet przeciętnej ,a to już powód dla samców,żeby kobietę z błotem zmieszać,bo ni wygląda jak pół szkoły pod względem ubioru,a pod względem wyglądu fizycznego jak typowa gwiazdka porno. Nienawiść nienawiścią ,ale najlepsze jest to,jak ich traktuję. Otóż , nie umiem zachowywać się "normalnie" przy facetach. Każdego ,bez wyjątku (nie ważne czy brzydki,czy ładny,czy fajny,czy głupi itp.) traktuję chłodno. Traktuję jak niższą sobie istotę, jakby powinien cieszyć się,że wgl do niego się odezwałam. Lubię ich poniżać (robię to ,kiedy tylko mogę),odmawiać kontaktu,manipulować, bawić się ich "uczuciami" (sorry ale dla mnie ten prymitywny organizm nie ma uczuć). W bójki się wdaję,a jak ! Wdaję się z mężczyznami ,z kobietami też ale to rzadziej. Łatwiej facetom jest mnie rozdrażnić ,przykładowo-na kobietę mogę podnieść rękę jak mnie obrazi ,albo podczas ostrej kłótni,na faceta jak krzywo na mnie spojrzy. Już wiem,że nigdy się nie zakocham ,bo skoro mam być szczera to każdy swój "związek" wyobrażam sobie w ten sposób,że ja jestem panem i władcą ,a facet ma robić to co chce. Nawet moje znajomości z mężczyznami w ten sposób wyglądają.

Jeżeli kogoś uraziłam to przepraszam ,ale tu i tak wszyscy wylewają swoje uczucia więc chyba każdy uraz można zrozumieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama zawsze byłam chłopczycą, nie noszę obcasów, nie maluję się raczej, nie lubię plotek i babskiego braku prostolinijnego spojrzenia na świat.

A co posmarowana jakąś dziwną substancją twarz i dziwaczne buty mają do kobiecości?

 

Poza tym jest z 16 zdrowych typów osobowości i jestem pewien że niektóre z nich nie mają skłonności do plotkowania i udziwniania niezależnie od płci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama zawsze byłam chłopczycą, nie noszę obcasów, nie maluję się raczej, nie lubię plotek i babskiego braku prostolinijnego spojrzenia na świat.

A co posmarowana jakąś dziwną substancją twarz i dziwaczne buty mają do kobiecości?

 

Poza tym jest z 16 zdrowych typów osobowości i jestem pewien że niektóre z nich nie mają skłonności do plotkowania i udziwniania niezależnie od płci.

 

To mają do kobiecości, że naturalnie kobieta chce się podobać mężczyźnie i jest w niej pragnienie docenienia jej wyglądu, a mi to zwisa i często nawet w piżamie chodzę do sklepu. Wiele rzeczy jest narzucane z góry, przez media itd ale przykre jest, że tyle kobiet to chłonie jak gąbka i robi wszystko to bo inne tak robią.

 

Owszem są ludzie i kobiety i mężczyźni którzy nie plotkują i są ogarnięci ale jest to na tyle mały odsetek, że ciężko w takim wypadku uogólniać. Ot co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, ostatnio mam straszną nienawiść do ludzi: są kilka powodów, pewna osoba namówiła mnie na kredyt, 30 lat muszę go spłacać, mam dziecko na utrzymaniu, żona od nie pracuje od 2 lat i 9 miesięcy. Urodziła dziecko poszła na wychowawcze. Przez pół roku szukałem pracy, znalazłem tylko pracę w ochronie. Mam zrobione prawo jazdy C+E, każdy pracodawca chce z doświadczeniem, tylko gdzie jest zdobyć. W mojej pracy nie płacą za godziny nocne, czy za soboty lub święta. Tylko moim rodzice nam pomagają, jej rodzice wcale. Mam niechęć strasznie do Polski, że tak ciężko jest z pracą. Człowieka krew zalewa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×