Skocz do zawartości
Nerwica.com

chudy vs gruby


Lunaria

Rekomendowane odpowiedzi

Tak jak napisałam chudy też może mieć kompleksy nie raz większe niż ten któremu coś zbywa.

Z kompleksami to w ogóle jest tak że nie muszą być w ogóle racjonalne. Ktoś o wyglądzie brada pitta mógłby mieć kompleksy bo sobie wymyśli że ma np. tragiczny nos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do pracy na sylwetką, to może jakiś pan co na siłowni "ćwiczy na masę" wypowie się jak ciężko jest przybrać na wadze :mrgreen:

 

-- 14 sty 2013, 00:26 --

 

Z kompleksami to w ogóle jest tak że nie muszą być w ogóle racjonalne. Ktoś o wyglądzie brada pitta mógłby mieć kompleksy bo sobie wymyśli że ma np. tragiczny nos.

 

Wymyśli sobie najczęściej wówczas gdy mu ktoś notorycznie powtarza że właśnie taki ma

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

L.E., nie zrozumiałyśmy się :smile: Nie przejmowałabym się moją tuszą, ale brakiem biustu pewnie bym się przejmowała nawet jeśli nikt by mi jego mikroskopijnych rozmiarów nie wytykał

 

Natomiast kompleks wagi wyrósł ewidentnie na niewybrednych uwagach innych osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria, Anja Rubik w jakimś wywiadzie mówiła, że najlepiej się tyje na bananach i awokado :mrgreen:

Dziwne, wydawałoby się że na macdonaldzie, coli i czipsach.

 

-- 14 sty 2013, 00:43 --

 

Mushroom, ja myślę, że pewnie bym się moją wagą nigdy specjalnie nie przejmowała, gdybym tyle razy nie słyszała jaka to okropnie chuda jestem.

No może poza rozmiarem biustu :?

Z biustem to faktycznie chude dziewczyny mają problem, a raczej z jego brakiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria, Anja Rubik w jakimś wywiadzie mówiła, że najlepiej się tyje na bananach i awokado :mrgreen:

Dziwne, wydawałoby się że na macdonaldzie, coli i czipsach.

 

Ale mi chodzi o takie "ładne przytycie" (dziwne, że takie sformułowanie jest w moim słowniku :D ), a nie o to, żeby sobie sadło na brzuchu wyhodować :mrgreen:

 

Muszę sobie przemyśleć całą ideę kompleksów na tle bycia za chudym. Póki co jest to dla mnie totalna abstrakcja. Problem braku biustu też mimo wszystko do mnie nie przemawia. Wolę brak biustu, niż wielkie boczki.

Lunaria, to nie jest żadna krytyka wobec Ciebie, czy coś w tym stylu. Po prostu jako osoba odchudzająca się (z małą skutecznością) od 10 roku życia nie umiem się przestawić na inny tok myślenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

L.E., rozumiem i ciesze się bo właśnie o to mi chodziło, żeby ktoś się nad tym spróbował zastanowić.

 

Nie zakładałam tego tematu dla siebie, bo tak jak napisałam obecnie nie mam już problemu z niedowagą a jedynie może się ciągnąć za mną echo tego co słyszałam jeszcze kilka lat temu.

 

Założyłam go żeby zwrócić uwagę, że wytkanie komuś małej wagi jest tak samo bolesne jak dużej. Jeśli nauczyliśmy się, że nie mówi się komuś "jesteś okropnie gruby" to powinniśmy zrozumieć że nie można też mówić "jesteś okropnie chudy".

 

Są ludzie otyli z powodu własnych zaniedbań, z powodu choroby czy też predyspozycji genetycznych ale staramy się im tego nie wypominać, bo to może być dla danej osoby upokarzające. Większość społeczeństwa zdaje sobie sprawę, że osoba otyła może niekoniecznie chce taka być, może próbuje to zmienić. Dokładnie w ten sam sposób powinno się patrzeć na osoby z niedowagą a tymczasem mało kto widzi coś niestosownego w stwierdzeniu "jesteś okropnie chudy"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój kumpel z pracy kiedyś mówił o tym jak miał prze&ebane w liceum wśród kolegów, którzy wiecznie się z niego nabijali z powodu jego wagi. Do tego laski też nieprzychylnie patrzyły rzucając komentarze typu: 'takiego to ja bym połamała'. Chłopak zaczął się objadać do bólu, co oczywiście nic mu nie pomogło. Potem wpadł w depresję i już w ogóle przestał o cokolwiek dbać. Teraz jest ok, po prostu zaakceptował fakt, że jest jaki jest, ma żonę i wszystko gra.

 

Wkur*ia mnie to, że grubasom nie można zwrócić otwarcie uwagi, bo to politycznie niepoprawne, a jak ktoś jest chudy to można wszystko, bo to 'mniejsze zło' i 'bardziej akceptowalne'. Od razu sączy się jad i lecą wyzwiska typu: anorektyczka, bulimiczka, kościotrup, szkieletor itp. Niefajnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkur*ia mnie to, że grubasom nie można zwrócić otwarcie uwagi, bo to politycznie niepoprawne

 

Jak dla mnie to tak jest tylko w teorii, bo takie osoby i tak się sporo nasłuchają.

Przykre jest to, kiedy słyszy takie rzeczy osoba, która z przyczyn zdrowotnych schudnąć nie może. Z drugiej jednak strony, jeśli ktoś po prostu za dużo je i się nie rusza to zwrócenie mu delikatnie uwagi byłoby raczej wskazane, bo przesada w żadną stronę nie jest dobra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria, ale trochę trudno nie reagować, kiedy dziewczyna z niedowagą stwierdza: Przytyłam ! i ćwiczy codziennie 2 godziny aerobik odżywiając się kisielem :roll: miałam taka współlokatorkę.

 

Oczywiście że należy reagować, ale nie poniżaniem takiej osoby. To jest ktoś kto ma problem, nie tylko fizyczny ale i psychiczny i na tym forum akurat tego chyba nikomu tłumaczyć nie trzeba. W takim przypadku mówienie "jesteś okropnie chuda" niczego i tak nie zmieni.

 

-- 14 sty 2013, 16:43 --

 

DelRey25, :great: Dokładnie o to mi chodzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że należy reagować, ale nie poniżaniem takiej osoby. To jest ktoś kto ma problem, nie tylko fizyczny ale i psychiczny i na tym forum akurat tego chyba nikomu tłumaczyć nie trzeba. W takim przypadku mówienie "jesteś okropnie chuda" niczego i tak nie zmieni
A jak reagować ? bo żadne aluzje do niej nie trafiały kompletnie, ani delikatne zwracanie uwagi tez nie. Może właśnie powinnam stwierdzić coś wprost, to by się opamiętała :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy mi nikt poza najbliższą rodziną nie robił negatywnych przytyków na temat mojej sylwetki. Wahania wagi miałem spore, zwłaszcza w trakcie młodzieńczego buntu, depresji itd. Jak upasłem się do 100 kg to wszyscy mówili 'ale z ciebie fajny misiu', jak znowu wróciłem do moich powiedzmy naturalnych 80 kilku to było 'ale cię super wyciągnęło'.

 

Wolę być szczupły, jak schudłem z tych 100 kg to poczułem się prawie jak nowo narodzony. Natomiast depresyjne 50 kilka kg jakoś tak nie przeszkadzało, choć z pewnością rzucało się w oczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bittersweet, nie jestem psychologiem, nie miałam też do czynienia z takimi osobami, ale z tego co słyszałam to zaburzone jest postrzeganie samego siebie więc nawet mówienie w prost niczego nie zmieni. Może zapytaj kogoś kto ma na tym forum podobny problem, jak należy do kogoś takiego dotrzeć.

 

Znamienne jest też to, że przez ludzkie wyczulenie na zaburzenia odżywiania, obrywa nie też osobom zdrowym. Ile razy ja się musiałam tłumaczyć że jem, że się nie odchudzam i później mamy takie sytuacje jak przytoczył DelRey25. Sama nie raz jadłam na siłę nawet jak już nie mogłam, żeby tylko cokolwiek przytyć. Kończyło się bólem brzucha a waga ani drgnęła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria, to by trzeba do dietetyka albo kogoś takiego iść. Znając podstawową i dodatkową przemianę materii, kaloryczność spożywanej żywności oraz jej przyswajalność nie można oszukać bilansu energetycznego.

 

Teraz to ja też wiem takie rzeczy, ale jak byłam 13 letnią dziewczynką wytykaną palcami to takiej wiedzy nie miałam.

 

Poza tym to różnie bywa. Mam kolegę co chodził do dietetyka żeby przytyć i niewiele mu to pomogło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno można schudnąć rozdzielając pewne produkty /nie jeść białka z weglodowanami/ więc odwrotna dieta powinna skutkować przytyciem. Tak samo przyspiesza sie przemiane materii jedząc 5 małych posiłków dziennie, więc teoretycznie można ją i spowolnić 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkur*ia mnie to, że grubasom nie można zwrócić otwarcie uwagi, bo to politycznie niepoprawne

 

Jak dla mnie to tak jest tylko w teorii, bo takie osoby i tak się sporo nasłuchają.

Przykre jest to, kiedy słyszy takie rzeczy osoba, która z przyczyn zdrowotnych schudnąć nie może. Z drugiej jednak strony, jeśli ktoś po prostu za dużo je i się nie rusza to zwrócenie mu delikatnie uwagi byłoby raczej wskazane, bo przesada w żadną stronę nie jest dobra.

 

Wiesz, ja sam przytyłem sporo po lekach i wiem jak jest. Nikt mi nigdy w oczy nie powiedział, że jestem spasionym wieprzem, ale gdy udało mi się zrzucić 20kg to nagle wszyscy zaczęli zgodnie twierdzić, że się wylaszczyłem, bo wcześniej to wyglądałem jak worek ziemniaków lub nadmuchany do granic możliwości kondom. Osoby z nadwagą/otyłe najbardziej przewalone mają w szkołach, ale później już mało kto ma odwagę zwrócić takiej osobie uwagę czy choćby zapytać 'wygodnie Ci w swoim ciele?'. No i takie osoby są mistrzami w okłamywaniu ludzi, twierdząc, że świetnie się czują ze swoją tuszą. A gówno prawda. Nikt nie lubi mieć zadyszki wchodząc na drugie piętro, nie wyrabiać z antyperspirantami w lecie czy czuć okropny ból nóg i kręgosłupa z powodu jego przeciążenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie wkur... komentarze w internecie typu spasiona świnia, uwagi że może by przejśc na dietę itp. Osoby grube są postrzegane jako zaniedbane brudasy. Wszędzie panuje kult sylwetki szczupłej którą próbuje się narzucic także społeczeństwom dla których wałeczki są ideałem piękna. Straszy się wszelkimi możliwymi chorobami. I nikogo nie obchodzi że gruba osoba przytyła po lekach, ma problemy psychologiczne które nie są hop siup rozwiązywalne, że chrzani system i nie chce się wpasowac w tłum.

I nieważne że mam siłę przenieśc dwie 10 kilowe paczki ryz papieru. I nieważne że jestem osobą oddaną idei, kochającą, że potrafię walczyc jak lwica o młode w słusznej sprawie. Liczy się tylko zewnętrzny wygląd, ciało Barbie. Jak nie, spychają na margines z obrzydzeniem. To niesprawiedliwe. Niby dlaczego mam pokornie znosic uwagi by przejśc na dietę skoro chrzanię system, nie chcę tego, nie jestem teraz gotowa, mam inne priorytety? Niby dlaczego mam zagłuszac głos własnej autonomii skoro nie naruszam norm społecznych - nie jestem brudasem, nie sram na środku chodnika, nikogo nie okradłam, nie zabiłam?

 

Mój narzeczony za to ma niedowagę, znacznie poniżej normy. Odciąc jakieś 20 kilo ze mnie i jemu dac i byłby wilk syty i owca cała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę to ludzie ludziom zgotowali ten los i wydaje mi się, że najlepszym wyjściem byłoby uświadamianie społeczeństwa. Bo żadna ekstremum nie jest zdrowe. Ja należę do tych grubych i tak jak L.E. ciężko mi wyobrazić sobie, że można być za chudym. Dla mnie po prostu takie coś nie istnieje. Wiem jednak, że to skutek tego, czego się nasłuchałam.

Ogólnie rzecz biorąc powinnyśmy się takimi uwagami nie przejmować i żyć po swojemu, ale nie każdy ma tyle wewnętrznej siły i samoakceptacji. Zaczynają się problemy z kompleksami, pojawiają się zaburzenia odżywiania i niestety nic dobrego z tego nie wynika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×