Skocz do zawartości
Nerwica.com

Terapia


Gość Monar

Rekomendowane odpowiedzi

A może teraz jest taki etap, że faktycznie stoicie w miejscu?

Tak mi się wydaje, a co najgorsze - to moja wina. Bo to ode mnie zależy, czy posuwamy się do przodu, czy stoimy w miejscu...

 

Jutro widzę, że czeka mnie ciężka rozmowa. Właśnie zauważyłam, że kryję zlosc. Zlosc na ta terapię, na terapeutę, na siebie...

Ale co to ma za związek z moim domem? Boję się, że zachowam się jak gówniara i on już wtedy w ogóle zacznie mnie unikac, w sensie: wizyta raz na pół roku. Sam to zrobił. Gdyby spotykał się ze mną raz na tydzień, to nie miałabym wątpliwości, a tak czuję, że... Czuję się odrzucona. No wiecie zresztą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój mi cały czas powtarza, że jak chcę częściej, to tylko jedno moje słowo... że to ja mówię, kiedy chcę, ale ja nie chcę się narzucac.

 

-- 05 gru 2012, 18:27 --

 

jak się mnie pyta, czy za 2 tygi, to się zgadzam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, ale ja w większości sytuacji też nie umiem rozmawiać, wyjaśniać, tłumaczyć... Ja się od razu wściekam i mnie zatyka. Zwykle taka zimna i wściekła wyżywam się gdzieś w samotności, żeby nikt nie widział, aż mi przejdzie. No oczywiście najgorzej wychodzę na tym sama, bo i z otoczeniem gorsze relacje i zdrowie nawala itd.

A dopiero u terapeuty uczę się mówić co czuję, myślę, co mnie złości... Chyba pierwszy raz tak mu szczerze powiedziałam co myślę, bo naprawdę mnie zdenerwował (tym, że nie pozwolił mi robić tego, na co miałam ochotę ;), a często właśnie lubię postawić "na swoim"). On twierdzi, że jak z nim "przerobię" jakieś sytuacje, to po za gabinetem już nie wpadnę w panikę tak łatwo.

 

Monar... Kobieto!!! Przecież gdybyś mu się narzucała, to nie mówiłby, że "tylko jedno Twoje słowo". Uwierz mu choć trochę... Gdyby mój mi tak powiedział :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vik, to po co mi to mówi? Chce, żebym go poprosiła o częstsze wizyty? O co mu chodzi?! :roll:

 

-- 05 gru 2012, 20:27 --

 

vik, poza tym, owszem - teraz się nie narzucam, ale jakbym poprosiła o częstsze wizyty to czułabym, że go zmuszam i byłoby mi źle.

 

-- 05 gru 2012, 20:28 --

 

nie chce go zmuszac do rozmów ze mną, wiem, jaka potrafię byc trudna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vik, to po co mi to mówi? Chce, żebym go poprosiła o częstsze wizyty? O co mu chodzi?! :roll:

a po co sie doszukiwac drugiego dna? Widocznie ma fundusze na czestsze to daje Ci wybor

teraz się nie narzucam, ale jakbym poprosiła o częstsze wizyty to czułabym, że go zmuszam i byłoby mi źle.

 

jak mozesz to rozpatrywac w kategoriach narzucania? przeciez to nie Twoj kolega. Zawierasz z nim uklad terapeutyczny na czestsze wizyty i tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, sądzisz, że nie można narzucać się obcej osobie...? Można. I dlatego tak to widzę... Nic nie poradzę. :bezradny:

Widocznie ma fundusze na czestsze to daje Ci wybor

To czemu nie proponuje wizyt co tydzień, a co 2 tygi? Nie chce mu się mnie słuchać, jestem w końcu gówniarą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja do mojego nie mialam oporow dzwonic w srodku nocy kiedy dziecko mi zachorowalo

:shock::shock::shock: No to to chyba nie na miejscu :P Ale nie mnie osądzać... ;)

 

zapytaj

Właśnie w tym problem, że się boję. Boję się, że jak się na to zgodzi (a wiem, że by się zgodził...) to go obciążę sobą. Wiem, że to tylko jego praca i nie powinnam się tym przejmować, powinnam brać tylko swoje zmartwienia pod uwagę, ale ja nie mogę... Nie chcę rozmawiać z kimś, kto nie chce ze mną. A przynajmniej nie chce aż tak często.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vik, to po co mi to mówi? Chce, żebym go poprosiła o częstsze wizyty? O co mu chodzi?! :roll:

Wg mnie o nic mu nie chodzi, chce Ci dać poczucie bezpieczeństwa, poczucie, że możesz na niego liczyć kiedy będziesz potrzebować. Skoro zgadzasz się na termin co 2 tyg., to on uważa, że właśnie tego chcesz. Monar, on nie czyta w Twoich myślach. Ty w jego też nie. Pogadaj z nim o tym. Nie wiem, czego się boisz? A mi przyszło do głowy po Twoich wpisach, że zapytam mojego, czy gdybym chciała to by się zgodził na częściej niż raz w tygodniu. He, pewnie powie, że nie widzi potrzeby, ale??? Zresztą ja też jej nie widzę, ale co mi szkodzi. Zapytam żeby zobaczyć jak zareaguje :twisted:

 

poza tym, owszem - teraz się nie narzucam, ale jakbym poprosiła o częstsze wizyty to czułabym, że go zmuszam i byłoby mi źle.

trudno mi sobie wyobrazić, żeby zmuszać do czegoś terapeutę :smile: gdyby nie mógł/nie chciał myślę, że wyraźnie by Ci to powiedział. Z moim zmuszanie by nie przeszło :smile:

 

wiem, jaka potrafię być trudna
no wiesz, jak to na terapii, trudne przypadki też się zdarzają. Facet da radę, bez obawy, a TY????

Trzymaj się i pogadajcie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gdyby nie mógł/nie chciał myślę, że wyraźnie by Ci to powiedział.

otóż niekoniecznie... może robić to dla kasy, ja się trafiłam jako pacjentka, cóż trudna - bywa, ale zajął się mną, to już to tak ciągnie, na odczepkę, godzinę raz czy dwa w miesiącu wytrzyma, dla kasy. wiem, że jestem na nfz, ale i tak wiem, że kasę dostaje i myślę, że dlatego się mną zajął. :(

 

wgl... znów nie wiem, czy dam radę.

nie wiem, co mu powiem...

powinnam jeszcze spac, a ja się głowię...

wymyślam, co powiem.

ale zawsze mówię co innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, nie wierzę, że jest takim na zimno kalkulującym facetem, który widzi w Tobie tylko kasę.

Ja chodzę prywatnie i tym bardziej mogłabym pomyśleć, że widzi jak wchodzi do niego X zł, a nie człowiek. Na pewno są i tacy dla których liczy się tylko kasa, ale ten Twój... Monar, tak naprawdę chyba sama w to nie wierzysz, zwłaszcza, że na początku było dobrze.

I będzie dobrze jeśli z nim POROZMAWIASZ!!! I "dobrze" wcale nie musi znaczyć powrotu do tego, za czym tęsknisz, ale może zupełnie nową relację.

Napisz (jeśli będziesz chciała) jak Ci poszło!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedział mi, że czy chodziłabym czy nie, to i tak dostaje tyle samo kasy. Bo nie ma od pacjenta tylko jakoś inaczej.

Powiedziałam mu, że "nie chcę marnować swojego i jego czasu" tak jak Wam pisałam.

Wszystko mu powiedziałam.

Ale pierwsze 30 minut to przemilczałam i trochę go powkurwiałam tym.

No i powiedziałam, że się uzależniłam od niego.

 

-- 06 gru 2012, 13:17 --

 

tylko nie powiedziałam o tych wizytach...

kolejne spotkanie za 2 tygi.

 

-- 06 gru 2012, 13:21 --

 

Powiedział mi, że czy chodziłabym czy nie, to i tak dostaje tyle samo kasy

teraz wpadłam na to, że pewnie dlatego tak rzadkie wizyty!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vik, no ale zdziwił się, że się uzależniłam. powiedział, że to niedobrze, ale potem sprostował, że jak ktoś jest uzależniony to źle dana rzecz na niego wpływa, tj. alkohol na alkoholika... powiedziałam mu, że nie wyobrażam sobie nie przychodzić po prostu do niego na rozmowę. że nawet świadczy to o tym, że powiedziałam, że nie przyjdę, a jednak przyszłam... no ale ogólnie to było spoko.

lubię go, ale... czasem mam po prostu wątpliwości... no co ja poradzę.

dziś wgl jakiś taki fajny humor mam, sądzę, że dałam upust emocjom. bo powiedziałam (pokrzyczałam, a raczej - podniosłam głos z dwa razy, bo mnie wkurza czasem :P) mu o wielu sprawach, które mnie gryzły.

 

-- 06 gru 2012, 18:28 --

 

a tak wgl mam pytanie, z Monią z forum nawet o tym gadałam, a jestem ciekawa, jak Wy macie...

bo ja się wkurzam, jak mój terapeuta mi mówi, że jestem dla niego ważna.

czuję, że jest nieszczery. czemu??

też tak macie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój terapeuta mi mówi, że jestem dla niego ważna

Wiesz...wydaje mi się, że tak jak nie wszyscy nadają się na terapeutów (patrz. moja była terapeutka z grupy), tak też nie wszyscy się nie nadają i olewają swoich klientów. Uważam, że trafiają się wśród terapeutów tzw. właściwe osoby na właściwym miejscu, bardzo zaangażowane w swoją pracę. Może nie miałby takiego spojrzenia na Twój problem gdyby sam nie musiał przez to przejść w przeszłości. Wydaje mi się że w takiej sytuacji tym bardziej chce się chronić i doceniać młodzież DDA, bo dokładnie wie co czujesz. Może faktycznie jesteś dla niego ważna?:) Może widzi w Tobie dawnego siebie? Może sam to kiedyś chciał usłyszeć?

Tak sobie gdybam:) Bo ja go nie znam. Ty go znasz i Ty z nim pracujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój terapeuta czułam, że był zaangażowany w swoją pracę i w tym w moją sprawę. Tak było. Widzę, że on jest taki, że chciałby pomóc wszystkim.

Wiem, że to dobry terapeuta, on jest właśnie taką odpowiednią osobą, właściwą na właściwym miejscu. No, ale...

Może to, że chce pomoc każdemu, źle wpływa na jakość jego pracy m.in. ze mną? Nie wiem.

 

Może faktycznie jesteś dla niego ważna?:)

No właśnie nie sądzę. Zresztą... Nie wiem, co on czuje, co myśli, jak mówię mu to wszystko. Jakby się tym podzielił, to może inaczej by było. Ale tu nie chodzi o "współczuję Pani, Pani Moniko", a żeby dzielił się swoimi odczuciami, co do mojej osoby i to POKAZYWAŁ, jak Ci wspominałam...

Bo oni mówią o uczuciach, ale ich nie pokazują. Wrr. Jak z takim człowiekiem gadać?! I cokolwiek nie powiesz - ta sama 'mina'. :roll:

 

 

Wgl ludzie zaczynają nam włazic do pokoju i chyba zacznę drukowac kartkę z napisem "nie wchodzić" i przyczepiać ją do drzwi :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, im dłuższą mam przerwę w terapii to inaczej to odczuwam.

Jak miałam dwa tygodnie przerwy byłam wściekła, niespokojna, zdenerwowana. W dniu wizyty miałam lęki, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić... Jak wczoraj minął trzeci tydzień przerwy to już byłam spokojna, wiedziałam że tak ma być i koniec... Myślę, ze też strasznie się uzależniłam od tych wizyt. I myślę że oni wiedzą że się uzależniamy i dlatego robią te przerwy. Żebyśmy nie przenieśli na nich swoich uczuć. Bo wiesz, łatwo nami manipulować. Ja np takie coś przeżyłam w realu. Wystarczyło że ktoś był dla mnie miły, troskliwy, potrafił słuchać, współczuć a zadurzyłam się w nim szybciutko. Bo właśnie tego mi brakowało...i mało co nie rozwaliłam sobie mojego stałego związku. Terapeuci też dają nam zrozumienie, swoją uwagę, na pewno mają uczucia chociaż starają się je ukrywać-jednak nie są maszynami bez serca. Skad wiesz czy taka przerwa w zajęciach nie jest spowodowana JEGO uczuciami??? Nie Twoimi? Oni muszą mieć wszystko pod kontrolą, a zwłaszcza jeśli mają doczynienia z pacjentem płci przeciwnej. Nie chcą przecież rozwalić sobie życia. I tej drugiej stronie też. Tak sobie wymyśliłam i tego się trzymam tłumacząc sobie długie przerwy w terapii. Nie chcę się przywiązać ani uzależnić od swojego terapeuty. To ma być tylko mój lekarz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chociaż starają się je ukrywać

My DDA jak je ukrywamy, to jesteśmy uświadamiane, a oni sobie tak je mogą ukrywać, dlaczego??

Oni właśnie nie powinni ukrywać swoich uczuć.

Jak można się otworzyć przed człowiekiem, który nas oszukuje?!

Tak, oszukuje. Bo nie pokazuje swoich prawdziwych emocji. JEST NIESZCZERY

 

-- 07 gru 2012, 13:26 --

 

+ mój terapeuta jeszcze zaczął coś tam mówic, że nie jest dla mnie kimś ważnym - myślał, że mam blokadę, że brak mi zaufania do niego

powiedziałam mu, że jest dla mnie OBCY, ale WAŻNY.

jakoś łatwo mi to przyszło powiedzieć. a myślałam, że nie dam rady. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chociaż starają się je ukrywać

My DDA jak je ukrywamy, to jesteśmy uświadamiane, a oni sobie tak je mogą ukrywać, dlaczego??

Oni właśnie nie powinni ukrywać swoich uczuć.

Jak można się otworzyć przed człowiekiem, który nas oszukuje?!

Tak, oszukuje. Bo nie pokazuje swoich prawdziwych emocji. JEST NIESZCZERY

 

A co by ci dało, jakby Ci powiedział co czuje?A jeśli np się w tobie zakochał? To myślisz że powinien Ci to powiedzieć? I co to da? Stworzycie parę?? Teoretycznie ty możesz, ale on? Moze ma rodzinę, dzieci zawróciłaś mu teoretycznie w głowie ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×