Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co ze mną?Boję się że jestem pedofilem,mordercą,psychopatą..


Acosiebede

Rekomendowane odpowiedzi

A więc witam, jestem nowy i o swoim problemie już kiedyś pisałem ale powinienem napisać kolejny raz.

Także wszystko wygląda tak że mam 19 lat i to wszystko zaczęło się gdzieś około 2lata temu chodź wcześniej też już się mi zdarzały takie myśli tak mi się zdaje.

Mój problem polega na tym że jakieś dwa lata temu zacząłem się strasznie bać że jestem homoseksualny, w sumie to nie wiem skąd się to wszystko wzięło, zawsze byłem wrogo raczej nastawiony do tego typu ludzi choć teraz już mi przeszło bo zrozumiałem że to kogoś sprawa jaką ma orientacje i w sumie na jakiś sposób mi to przeszło, ale pojawiło się coś innego, boję się że jestem pedofilem, mordercą, psychopatą,zoofilem, zboczeńcem.

Boję się podnieceń, bo martwię się że wtedy przerzucą mi się myśli na coś czego nie pragne, i nigdy nie chciał bym zrobić, ale również boję się że kiedyś strace panowanie nad sobą i zrobię coś czego nie niechce.

Zawsze dostaje wyrzutów sumienia po masturbacji.

Kocham moją Mamę i boję się że kiedyś ją zawiode, chodź zawsze pragnąłem w przyszłości mieć dziewczyne oraz razem założyć rodzine której wprawdzie nigdy nie miałem całkowitej.

Miałem Ojca który znęcał się nad rodziną i powiedziałem sobie że nigdy nie będę taki jak on, lecz teraz boję się że staję się taki sam, albo gorszy, Chciał bym zasnąć obudzić się i powiedzieć to był tylko zły sen, lecz tak nie jest, bo codziennie się budzę i codziennie jest to samo, czasami gorzej a czasami lepiej.

Często zamykam się w sobie i niechce rozmawiać ze znajomymi bo wolę się zastanawiać czy jestem normalny, czy ludzie się aby mnie nie boją.

Czasami płakałem z nadzieją na lepszę, ale obiecałem sobie że wezme się w garść, niechcę się temu poddać ale nie wiem jak z tym walczyć, wiem że napewno sobie sam z tym nie poradze ale nie stać mnie na psychologa.

 

-- 05 cze 2012, 23:12 --

 

Zapomniałem dodać że strasznie mam kruchą psychike, nie oglądam żadnych horrów bo nie wiem jak cokolwiek odbiore, ogólnie to całkiem odpuściłem sobię tv.

Jedynie co kocham to słuchać muzykę oraz uprawiać sport, przynajmniej na chwile pozwala mi zapomnieć o wszystkim.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

 

Myślę, że z uwagi na stosunki z rodzicami, ich błędy wychowawcze i szereg innych czynników przeżywasz wewnętrzne konflikty.

W Twoich zachowaniach, które opisujesz jest duży poziom lęku. Charakterystyczne obsesyjne myśli.

wiem że napewno sobie sam z tym nie poradze ale nie stać mnie na psychologa.

 

Wcale nie musisz pójść do specjalisty prywatnie. Wystarczy zarejestrować się do Poradni Zdrowie Psychicznego do psychiatry i poprosić o skierowanie na terapię. To będzie pierwszy krok do zmierzenia się ze swoimi trudnościami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie masz sie co bac takich mysli: taki klasyczny przyklad w nerwicy natrectw jak matka po urodzeniu dziecka dostaje wyobrazen, ze morduje dziecko przy np. konktakcie z nozem. potem chowa wszystkie noze w domu i teraz odpowiedz na pytanie czemu? bo nie chce tego zrobic a jak nie chce to nigdy nie zrobi, jedyne czego sie boi to tych mysli bo nigdy wczesniej takiego czegos nie miala i to lek przed tymi myslami, a to tylko mysli codziennie mamy ich tysiace i nie kazda musimy sie zajmowac :) takze jak czegos nie chcesz zrobic napewno nie zrobisz:) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie masz sie co bac takich mysli: taki klasyczny przyklad w nerwicy natrectw jak matka po urodzeniu dziecka dostaje wyobrazen, ze morduje dziecko przy np. konktakcie z nozem. potem chowa wszystkie noze w domu i teraz odpowiedz na pytanie czemu? bo nie chce tego zrobic a jak nie chce to nigdy nie zrobi, jedyne czego sie boi to tych mysli bo nigdy wczesniej takiego czegos nie miala i to lek przed tymi myslami, a to tylko mysli codziennie mamy ich tysiace i nie kazda musimy sie zajmowac :) takze jak czegos nie chcesz zrobic napewno nie zrobisz:) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CDN. mimo ze nie zrobił nic co by spowodowało moje podejrzenia. wczoraj zauważyłam ze mój organizm reaguje również na ładne kobiety i tez mam takie dziwne uczucie ale nie tak mocne jak na dzieci bo tego bym nie zniosła gdyby to była prawda a nie tylko moje głupie mysli. Myślę ze moze własnie dlatego sa silniejsze bo sie ich boje.najgorsze jest to ze mam wrażenie ze moj organizm tez działa. Moze dlatego ze obawiałam sie tego . bo pani psycholog powiedziała mi ze jesli mnie nie kręcą dzieci to jest dobrze, ja mam wrażenie i tak jest ze jesli usłyszę cos złego negatywnego to zaraz tak u mnie jest .nie wiem dlaczego ze nie umie przyjac dobrych rzeczy/słow tylko docierają te złe i zaraz mam takie wyobrażenia. CHyba raczej nie można być pedofilem i mieć pociąg do partnera tym bardziej ze to nie jest taki pociąg. Czy w ogóle jest możliwe zeby wyjść z tego . Wyrzucenie z siebie tego tutaj daje mi dużą ulgę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestescie bardzo wrazliwymi ludzmi,dlatego tak sie przejmujecie czyms co nawet sie nie wydarzy,czyms co jest tylko wyobrazeniem,przejmujecie sie nawet myslami i wyobrazeniami,do tego stopnia jestescie wrazliwi,zwykli ludzie mniej sa wrazliwi i nie przejmuja sie takimi myslami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja30405 Rozumiem Cię doskonale. Czasami w nerwicy natręctw jest właśnie tak, że nękają nas myśli o rzeczach, których byśmy nigdy nie zrobili.Ja kiedyś próbowałam to wytłumaczyć mojej mamie, ale ona nie rozumie tego.Ja miewam innego rodzaju myśli mianowicie: pomyślę, że wiem jakie by było okropne zdradzić swojego chłopaka, a potem płaczę i mam wyrzuty sumienia, że skoro wogóle o tym pomyslałam tzn. że mogłabym to zrobić. Takie irracjonalne, ale męczy... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nękają mnie te same myśli co Was związane z pedofilią od ponad tygodnia czasu...

 

Czy da się z tego wyjść samemu? Bardzo się o siebie martwię. Pamiętam, że kiedyś głaszcząc siostrzenicę czule po pleckach i pupie gdy była niemowlakiem właśnie pomyślałam o pedofilii, i doszukuje się u siebie teraz jakiś objawów, nie pamiętam co dokładnie wtedy myślałam, ale pamiętam, że wtedy właśnie nie pojawiło się uczucie podniecenia czy czegoś tego rodzaju tylko uznałam, że może za bardzo się wczuwam w tą opiekę i się wystraszyłam, że zrobiłam coś złego. Wiem, że pedofilia to coś złego, nigdy bym nie skrzywdziła dziecka.... przez to, że doszukuje się u siebie objawów a nie pamiętam dokładnie sytuacji, wmawiam sobie różne rzeczy jakie mogły być.

 

Czy takie coś może świadczyć że mam skłonności pedofilskie?Zaczynam sobie już wmawiać różne rzeczy i jestem przerażona, mam faceta którego kocham ale te myśli mnie dręczą i zakłócają wszystko inne. Pomocy bo chce mi się płakać :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobietasukcesu1991- nic się nie martw- jak dla mnie, to tylko/aż nerwica natręctw. Staraj się dystansować do tych myśli, kiedy przychodzą i mówić "to tylko nerwica, to nie ja tak myślę, tylko to choroba".

 

ja30405, mozna z tego wyjśc, tylko ważne oprócz terapii są leki.

Też uważam, że przy nerwicy natręctw (w przeciwieństwie do innych zaburzeń lękowych), leki są wskazane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo :( Tzn. boję się, że zostanę mordercą... Z jednej strony wiem, że to głupie, bo nie chcę nikogo skrzywdzić, ale boję się właśnie tego, że przez te natrętne myśli kiedyś psychika mi siądzie. Męczę się z tym chyba już z 10 lat (mam 26). Bywało lepiej i gorzej. Od kilku dni wróciło i nie daje mi spokoju. Ten nieustanny konflikt doprowadza mnie do szaleństwa: z jednej strony zdaję sobie sprawę, że to prawdopodobnie objawy nerwicy natręctw, ale kiedy wchodzę w "dyskusję" z samym sobą to znajduję argumenty przekonujące, że może jednak nie.

Ciężko się z tym żyje. Bo o ile moje natręctwa w zasadzie ograniczają się do przedsennego rytuału i kilku pomniejszych czynności, o tyle obsesyjne myśli na temat tego, że mógłbym kogoś skrzywdzić są po prostu nie do zniesienia. Bardzo bym chciał sobie jakoś z tym poradzić bo lęk jest po prostu paraliżujący :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychopatą nie jesteś. Zaraz Ci to forumowi fachowcy wybiją z głowy.

Alfa i omega , gwiazda domorosłej psychologii i psychiatri badziak zaraz Ci to wyłuska, zapewne jak zwykle za pomocą wielce inteligentnego posta . A jej diagnoza oczywiście będzie niepodważalna i poparta jakże wnikliwymi przemyśleniami, ktore zostaną skomasowane do maksymalnie kilkunastu wyrazów składających się na lakoniczne zdanie...

 

-- 11 lut 2013, 10:04 --

 

ja30405, mozna z tego wyjśc, tylko ważne oprócz terapii są leki.

 

Wnioskując z twoich wpisów ani jedno ani drugie nie działa....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie...

Ze mną jest coraz gorzej...nie chcę iść do psychologa ale coraz bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że tego nie uniknę, boję się, że jestem chora, że potrzebuje leków... ogólnie może zacznę od tego, że jestem w takiej relacji, że seks mam "od święta" i nie da się tego zmienić, dużo chyba zaczęło się od tego, że jestem w związku w którym były kłótnie, wyzwiska, wywoływanie zazdrości z obydwu stron... jak na razie zakodowały mi się myśli o zdradzie partnera i o pedofilii....ciągle myślę o jednym i o drugim, na przemian, potrafię sobie każdego wyobrazić automatycznie jako dziecko, pedofila... ogólnie ciągle chodzę nakręcona, wszystko mnie podnieca tak brak mi bliskości, rozmawiałam telefonicznie z psychologiem itd, niby to normalne nawet jeśli w tamtej sytuacji miałam jakąś myśl czy poczułam podniecenie...powiedział mi psycholog, że to normalne, że można odczuwać podniecenie w nietypowych sytuacjach...mam poczucie że muszę mówić wszystko partnerowi, żeby zrzucić to z siebie czuć ulgę, ale jak mam mu powiedzieć takie rzeczy? Wstępnie rozmawialiśmy itd, mówiłam mu co nie co... ale partnera przerażają "psychiczne choroby" boję się że mi to nie przejdzie, a on nie odejdzie... przez jakąś chwilę było lepiej, myśli o pedofilii zniknęły ale teraz znowu wróciły, czuję, że dużo też sobie wmawiam, bo automatycznie doszukuje się u siebie wszystkiego co złe....podniecają mnie wszystkie rzeczy i mam również tak jak poprzednicy skojarzenia dotyczące rodziny, czy zwierząt...nie jestem żadną seksoholiczką bo nigdy nie miałam jakiś dziwnych potrzeb gdy uprawiałam seks z partnerem. Miałam kontakt wcześniej z dziećmi itd, teraz jest to niemożliwe, uciekam od nich jak mogę,a gdy jestem do niego zmuszona to zaraz doszukuję się czegoś i wmawiam sobie, coś czego nie ma. np gdy chciałam pomóc ostatnio dziecku w rodzinie pomóc zdjąć spodnie w łazience (miałam dobry humor, pomyślałam, że zaoferuję pomoc, mimo, że mam jakieś dziwne shizy i skojarzenia), niektórzy w rodzinie zaczynają zauważać niechęć do dzieci...nie wiem co mam robic, chce mi się płakać. To niszczy mój związek, nie wspominając o tych myślach o zdradzie, zaczeło się od tego że zaczęłam doszukiwać się wszystkich rzeczy które zrobiłam źle,wiece - niewinne flirty itp. zaczęłam się z tego spowiadać partnerowi, a teraz ciągle mam myśli dotyczące seksu i innych rzeczy, trwa to od półtora miesiąca...jezu czy ja na prawdę będę skazana na psychologa i leki i czy to będzie wracać? Przeraża mnie to....czemu to tak zakorzeniło się w mojej psychice? Od 3 tygodni mam koszmary, w ogóle się nie wysypiam, ciągle budzę się cała zdenerwowana, najczęściej mi śni się zdradza, bardzo rzadko te drugie rzeczy (no ale np. dzisiaj tak). Boję się, że z tego nie wyjdę... wstydzę się tych myśli, wmawiam sobie coś czego nie ma, pedofilia to nie przecież rzeczą nabytą z tego co mi wiadomo, zdarza się rzadko u kobiet, ale też np doszukuję się faktów przemawiających "ZA" np. że niby zdarza się tylko w większości u meżczyzn a ja miałam kiedyś poczucie że jestem bardziej chłopięca niż dziewczęca....albo jakieś inne rzeczy. Mam nadzieję, że ktoś mi odpisze. Dziękuje za poprzednią odpowiedź. Boje się że tymi myślami zrujnuje swój związek. Już i tak mam straszne wątpliwości co do tego wszystkiego... wcześniej zdarzały mi się myśli czasem podczas seksu, np wpadł do głowy mi ktoś kto mi się podobał, było mi głupio bo kocham partnera, raz nawet nie mogłam podczas seksu osiągnąć orgazmu i pomyślałam o kimś innym (znanym, bo przypomnialo mi się że wiele kobiet tak robi i chyba chciałam sprawdzić jak to jest). Tak bardzo mi na Nim zależy, ale już nie wytrzymuje tych myśli, na pewno nie odbiorę sobie życia, ale ileż można...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie...

Ze mną jest coraz gorzej...nie chcę iść do psychologa ale coraz bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że tego nie uniknę, boję się, że jestem chora, że potrzebuje leków... ogólnie może zacznę od tego, że jestem w takiej relacji, że seks mam "od święta" i nie da się tego zmienić, dużo chyba zaczęło się od tego, że jestem w związku w którym były kłótnie, wyzwiska, wywoływanie zazdrości z obydwu stron... jak na razie zakodowały mi się myśli o zdradzie partnera i o pedofilii....ciągle myślę o jednym i o drugim, na przemian, potrafię sobie każdego wyobrazić automatycznie jako dziecko, pedofila... ogólnie ciągle chodzę nakręcona, wszystko mnie podnieca tak brak mi bliskości, rozmawiałam telefonicznie z psychologiem itd, niby to normalne nawet jeśli w tamtej sytuacji miałam jakąś myśl czy poczułam podniecenie...powiedział mi psycholog, że to normalne, że można odczuwać podniecenie w nietypowych sytuacjach...mam poczucie że muszę mówić wszystko partnerowi, żeby zrzucić to z siebie czuć ulgę, ale jak mam mu powiedzieć takie rzeczy? Wstępnie rozmawialiśmy itd, mówiłam mu co nie co... ale partnera przerażają "psychiczne choroby" boję się że mi to nie przejdzie, a on nie odejdzie... przez jakąś chwilę było lepiej, myśli o pedofilii zniknęły ale teraz znowu wróciły, czuję, że dużo też sobie wmawiam, bo automatycznie doszukuje się u siebie wszystkiego co złe....podniecają mnie wszystkie rzeczy i mam również tak jak poprzednicy skojarzenia dotyczące rodziny, czy zwierząt...nie jestem żadną seksoholiczką bo nigdy nie miałam jakiś dziwnych potrzeb gdy uprawiałam seks z partnerem. Miałam kontakt wcześniej z dziećmi itd, teraz jest to niemożliwe, uciekam od nich jak mogę,a gdy jestem do niego zmuszona to zaraz doszukuję się czegoś i wmawiam sobie, coś czego nie ma. np gdy chciałam pomóc ostatnio dziecku w rodzinie pomóc zdjąć spodnie w łazience (miałam dobry humor, pomyślałam, że zaoferuję pomoc, mimo, że mam jakieś dziwne shizy i skojarzenia), niektórzy w rodzinie zaczynają zauważać niechęć do dzieci...nie wiem co mam robic, chce mi się płakać. To niszczy mój związek, nie wspominając o tych myślach o zdradzie, zaczeło się od tego że zaczęłam doszukiwać się wszystkich rzeczy które zrobiłam źle,wiece - niewinne flirty itp. zaczęłam się z tego spowiadać partnerowi, a teraz ciągle mam myśli dotyczące seksu i innych rzeczy, trwa to od półtora miesiąca...jezu czy ja na prawdę będę skazana na psychologa i leki i czy to będzie wracać? Przeraża mnie to....czemu to tak zakorzeniło się w mojej psychice? Od 3 tygodni mam koszmary, w ogóle się nie wysypiam, ciągle budzę się cała zdenerwowana, najczęściej mi śni się zdradza, bardzo rzadko te drugie rzeczy (no ale np. dzisiaj tak). Boję się, że z tego nie wyjdę... wstydzę się tych myśli, wmawiam sobie coś czego nie ma, pedofilia to nie przecież rzeczą nabytą z tego co mi wiadomo, zdarza się rzadko u kobiet, ale też np doszukuję się faktów przemawiających "ZA" np. że niby zdarza się tylko w większości u meżczyzn a ja miałam kiedyś poczucie że jestem bardziej chłopięca niż dziewczęca....albo jakieś inne rzeczy. Mam nadzieję, że ktoś mi odpisze. Dziękuje za poprzednią odpowiedź. Boje się że tymi myślami zrujnuje swój związek. Już i tak mam straszne wątpliwości co do tego wszystkiego... wcześniej zdarzały mi się myśli czasem podczas seksu, np wpadł do głowy mi ktoś kto mi się podobał, było mi głupio bo kocham partnera, raz nawet nie mogłam podczas seksu osiągnąć orgazmu i pomyślałam o kimś innym (znanym, bo przypomnialo mi się że wiele kobiet tak robi i chyba chciałam sprawdzić jak to jest). Tak bardzo mi na Nim zależy, ale już nie wytrzymuje tych myśli, na pewno nie odbiorę sobie życia, ale ileż można...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobietasukcesu1991, doskonale cię rozumiem, zaczęło się u mnie od myśli że nie kocham swojego chłopaka, myślałam że już nic gorszego nie mogło mnie spotkac, przecież za nim szaleję, potem była pedofilia, bluźniercze myśli i obrazy dotyczące religii, myśli seksualne związane z ojcem, bratem, a teraz że niby jestem lesbijką, no coś okropnego jedno gorsze od drugiego kiedyś się leczyłam ale od kilku lat nie. Bywało tragiczne ciągły płacz brak jakiejkolwiek ochoty do życia. A teraz jest raz gorzej raz lepiej, jak mam dużo zajęc myśli słabną a nawet na godzinę może dwie w ciągu dnia, kiedyś były w każdej sekundzie. Jak jest gorzej to nie odpuszczają. Boje się psychiatry, więc jeszcze nie byłam. Przewijały się różne myśli więc zawsze się pocieszałam jak jedne minęły te tez minął więc są nieprawdą, te ostatnie na razie są przez całą zimę, i to mnie przeraża że nie zmieniła się tematyka. Nie wiem czy przyzwyczaiłam się z nimi życ, bo ileż można ciągle i w kółko myślec o jednym, wiem bardzo bardzo dłuuuuuuuuugo, więc żeby nie zwariowac, jak są to je olewam mijają na chwilę i znów wracają, ale nigdy nie zniknęły na zawsze i to jest dołujące, bo ja nie chce tak do końca życia, bo co to za życie,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobietasukcesu1991, doskonale cię rozumiem, zaczęło się u mnie od myśli że nie kocham swojego chłopaka, myślałam że już nic gorszego nie mogło mnie spotkac, przecież za nim szaleję, potem była pedofilia, bluźniercze myśli i obrazy dotyczące religii, myśli seksualne związane z ojcem, bratem, a teraz że niby jestem lesbijką, no coś okropnego jedno gorsze od drugiego kiedyś się leczyłam ale od kilku lat nie. Bywało tragiczne ciągły płacz brak jakiejkolwiek ochoty do życia. A teraz jest raz gorzej raz lepiej, jak mam dużo zajęc myśli słabną a nawet na godzinę może dwie w ciągu dnia, kiedyś były w każdej sekundzie. Jak jest gorzej to nie odpuszczają. Boje się psychiatry, więc jeszcze nie byłam. Przewijały się różne myśli więc zawsze się pocieszałam jak jedne minęły te tez minął więc są nieprawdą, te ostatnie na razie są przez całą zimę, i to mnie przeraża że nie zmieniła się tematyka. Nie wiem czy przyzwyczaiłam się z nimi życ, bo ileż można ciągle i w kółko myślec o jednym, wiem bardzo bardzo dłuuuuuuuuugo, więc żeby nie zwariowac, jak są to je olewam mijają na chwilę i znów wracają, ale nigdy nie zniknęły na zawsze i to jest dołujące, bo ja nie chce tak do końca życia, bo co to za życie,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój związek przez to się rozpada od 2 miesięcy, nie rozmawiamy nawet sami ze sobą, tylko wtedy gdy mamy styczność ze sobą przy innych ludziach....chciałam wsparcia ze strony partnera itd, nie mam żadnego, zaczynają mi się podobać inni, zaraz sobie wmawiam miłość do kogoś innego, chciałam wzbudzić w partnerze zazdrość rozmawiając nawet z kimś innym, on nawet nie zareagował...zostawił mnie sam z problemem i ignorował...ja zaczęłam w innych widzieć cechy, których bardzo potrzebuję, których on już mi w ogóle nie umie zaoferować...poddał się i po prostu zostawił mnie samą sobie, chciałam mu to wszystko wyznać, nawet pokazać te wpisy, ale i tak skończyło by się tym czym skończyło się teraz... zrobiłam tylko z siebie idiotkę próbując mu pokazać, że poradzę sobie bez niego, w dodatku ośmieszyłam się wylewając swoje żale przy innych ludziach bo zabolały mnie jego komentarze na temat innych kobiet niby dla żartu...i zrobiłam z siebie tylko wariatkę...szukałam pomocy u każdego ze znajomych, u każdej możliwej jednej osoby, ale lepiej ludziom nie wyznawać rzeczy typu, że ma się myśli wbrew sobie o innych mężczyznach czy innych tego typu rzeczach itp. ludzie wezmą Cię za wariatkę...u mnie to chyba tak na prawdę zaczęło się wcześniej. Miałam partnera, przestało się Nam układać, zapisywałam obsesyjnie jak mijał mi dzień, o czym z kim rozmawiałam, doszukiwałam się jakiś rzeczy, za które mogłabym na siebie negatywnie spojrzeć... jakiś czas temu znowu gdy przestało układać mi się w tym związku (3 lata później) znowu historia się powtórzyła...zaczęłam zapisywać jakieś rzeczy...czasem mijało, później wracało, teraz dołączyły te myśli...w dodatku jestem strasznie samotna, nie mam wsparcia, nie mam komu tego wyznać...

 

Współczuję sobie, i Tobie wyżej kochana...wiem, jakie to ciężkie życie...te 2 miesiące są dla mnie piekłem...koszmary itd. Jeśli pójdę do psychologa, przyznam się przed sobą, że mam problem, który tak na prawdę wmówiłam sobie na siłę przez te sytuacje w związku, których nie mogłam psychicznie wytrzymać, to na pewno będzie definitywny koniec...on tego nie wytrzyma....mam wrażenie, że wszystkie sytuacje, przykre słowa w związku i wyzwiska doprowadziły mnie do takiego załamania, czytam wszystkie wpisy na temat tego co się ze mną dzieje, widzę, że jedne się zgadzają bardziej, inne mniej, czasem sobie wmawiam te, których np. nie mam... to wszystko jest dla mnie bardzo ciężkie....boje się, że jestem chora. A z tym sobie nie poradzę...

 

-- 06 mar 2013, 19:08 --

 

kobietasukcesu1991, doskonale cię rozumiem, zaczęło się u mnie od myśli że nie kocham swojego chłopaka, myślałam że już nic gorszego nie mogło mnie spotkac, przecież za nim szaleję, potem była pedofilia, bluźniercze myśli i obrazy dotyczące religii, myśli seksualne związane z ojcem, bratem, a teraz że niby jestem lesbijką, no coś okropnego jedno gorsze od drugiego kiedyś się leczyłam ale od kilku lat nie. Bywało tragiczne ciągły płacz brak jakiejkolwiek ochoty do życia. A teraz jest raz gorzej raz lepiej, jak mam dużo zajęc myśli słabną a nawet na godzinę może dwie w ciągu dnia, kiedyś były w każdej sekundzie. Jak jest gorzej to nie odpuszczają. Boje się psychiatry, więc jeszcze nie byłam. Przewijały się różne myśli więc zawsze się pocieszałam jak jedne minęły te tez minął więc są nieprawdą, te ostatnie na razie są przez całą zimę, i to mnie przeraża że nie zmieniła się tematyka. Nie wiem czy przyzwyczaiłam się z nimi życ, bo ileż można ciągle i w kółko myślec o jednym, wiem bardzo bardzo dłuuuuuuuuugo, więc żeby nie zwariowac, jak są to je olewam mijają na chwilę i znów wracają, ale nigdy nie zniknęły na zawsze i to jest dołujące, bo ja nie chce tak do końca życia, bo co to za życie,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

 

 

Mam też pytań parę...czy próbowałaś o tym rozmawiać ze swoim chłopakiem? Ewentualnie opowiedz mi coś...proszę. Ja nie mogę się zdobyć na odwagę...ciągle przybywają nowe myśli, których się wstydzę, z których chcę się wytłumaczyć, wyspowiadać...myślę, że jednorazowo by to przeżył...ale gdy będę go w kółko tym obciążać to on nie wytrzyma, nie da rady.... i tak już zauważa, że mam jakieś "problemy ze sobą" w kłótni powiedział mi, że jestem chora psychicznie, i że dobrze, że wyszło to teraz...nie później. Padają tak przykre słowa...a ja jestem pozostawiona z tym sama sobie... Mam dokładnie tak samo, każda myśl gorsza od drugiej...te wszystkie wydarzenia, to poczucie winy...w końcu coś się we mnie złamało. Jesteśmy w takim związku, że widujemy się raz na parę miesięcy, niestety takie życie.... chciałabym z Nim być, ale czuję, że jednak to się rozleci...czasem sobie wmawiam, ze tego chcę, albo że chcę być z kimś innym, kto mi się podoba. Boję się, że jeśli mu to wyznam to odejdzie...i że to może nie tylko o brak seksu chodzi, że nawet jeśli seks by sie pojawił i byłoby lepiej to myśli o innych by nie zniknęły. Tak bardzo go kocham ale nie chcę go krzywdzić. Chyba dlatego też podświadomie się z Nim kłócę, bo chce mu dać wolność od tego świństwa....

 

-- 06 mar 2013, 19:17 --

 

kobietasukcesu1991, doskonale cię rozumiem, zaczęło się u mnie od myśli że nie kocham swojego chłopaka, myślałam że już nic gorszego nie mogło mnie spotkac, przecież za nim szaleję, potem była pedofilia, bluźniercze myśli i obrazy dotyczące religii, myśli seksualne związane z ojcem, bratem, a teraz że niby jestem lesbijką, no coś okropnego jedno gorsze od drugiego kiedyś się leczyłam ale od kilku lat nie. Bywało tragiczne ciągły płacz brak jakiejkolwiek ochoty do życia. A teraz jest raz gorzej raz lepiej, jak mam dużo zajęc myśli słabną a nawet na godzinę może dwie w ciągu dnia, kiedyś były w każdej sekundzie. Jak jest gorzej to nie odpuszczają. Boje się psychiatry, więc jeszcze nie byłam. Przewijały się różne myśli więc zawsze się pocieszałam jak jedne minęły te tez minął więc są nieprawdą, te ostatnie na razie są przez całą zimę, i to mnie przeraża że nie zmieniła się tematyka. Nie wiem czy przyzwyczaiłam się z nimi życ, bo ileż można ciągle i w kółko myślec o jednym, wiem bardzo bardzo dłuuuuuuuuugo, więc żeby nie zwariowac, jak są to je olewam mijają na chwilę i znów wracają, ale nigdy nie zniknęły na zawsze i to jest dołujące, bo ja nie chce tak do końca życia, bo co to za życie,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

 

Chciałam jeszcze coś dodać ale niestety już nie da się w poprzednim poście:

 

Ten związek był dla mnie ważny, na początku jakieś wyzwiska właśnie zaczęły się z mojej strony, ogólnie przyznam, że jestem raczej kłótliwa...tak samo jak moja mama, która jest zdecydowanie choleryczką... (sama nie wiem czemu byłam agresywna wobec partnera, chyba po prostu wyniosłam takie niestosowne zachowanie z domu), kłóciliśmy się początkowo z mojej winy, a gdy uspokoiłam się ja, on zaczął prowokować do kłótni a ja rozmawiałam z innymi, tak jak pisałam wcześniej - flirtowałam, żeby się dowartościować, miałam czasem wątpliwości co do partnera, czując, że mnie nie rozumie,rozmawiałam z innymi facetami, którzy mnie znali, rozumieli mnie, i nie wymagali ode mnie ciągle zmian tak jak mój partner, i czasem myślałam, że to właśnie z takimi osobami powinnam być, miałam poczucie, że powinnam zostawić go i dać sobie z Nim spokój bo ciągle na naszej drodze były same przeszkody... Chyba tak na prawdę wcześniej też nie byłam gotowa na ten związek, chciałam zjeść ciastko i mieć ciastko mimo, że tak na prawdę nie zrobiłam nic złego...nigdy nie możemy się zgrać w czasie...albo jedno chcę naprawić tę relację ale się nie udaje, albo drugie i tak w kółko...bardzo mi na Nim zależy, ale nie wiem czy da się to już naprawić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój związek przez to się rozpada od 2 miesięcy, nie rozmawiamy nawet sami ze sobą, tylko wtedy gdy mamy styczność ze sobą przy innych ludziach....chciałam wsparcia ze strony partnera itd, nie mam żadnego, zaczynają mi się podobać inni, zaraz sobie wmawiam miłość do kogoś innego, chciałam wzbudzić w partnerze zazdrość rozmawiając nawet z kimś innym, on nawet nie zareagował...zostawił mnie sam z problemem i ignorował...ja zaczęłam w innych widzieć cechy, których bardzo potrzebuję, których on już mi w ogóle nie umie zaoferować...poddał się i po prostu zostawił mnie samą sobie, chciałam mu to wszystko wyznać, nawet pokazać te wpisy, ale i tak skończyło by się tym czym skończyło się teraz... zrobiłam tylko z siebie idiotkę próbując mu pokazać, że poradzę sobie bez niego, w dodatku ośmieszyłam się wylewając swoje żale przy innych ludziach bo zabolały mnie jego komentarze na temat innych kobiet niby dla żartu...i zrobiłam z siebie tylko wariatkę...szukałam pomocy u każdego ze znajomych, u każdej możliwej jednej osoby, ale lepiej ludziom nie wyznawać rzeczy typu, że ma się myśli wbrew sobie o innych mężczyznach czy innych tego typu rzeczach itp. ludzie wezmą Cię za wariatkę...u mnie to chyba tak na prawdę zaczęło się wcześniej. Miałam partnera, przestało się Nam układać, zapisywałam obsesyjnie jak mijał mi dzień, o czym z kim rozmawiałam, doszukiwałam się jakiś rzeczy, za które mogłabym na siebie negatywnie spojrzeć... jakiś czas temu znowu gdy przestało układać mi się w tym związku (3 lata później) znowu historia się powtórzyła...zaczęłam zapisywać jakieś rzeczy...czasem mijało, później wracało, teraz dołączyły te myśli...w dodatku jestem strasznie samotna, nie mam wsparcia, nie mam komu tego wyznać...

 

Współczuję sobie, i Tobie wyżej kochana...wiem, jakie to ciężkie życie...te 2 miesiące są dla mnie piekłem...koszmary itd. Jeśli pójdę do psychologa, przyznam się przed sobą, że mam problem, który tak na prawdę wmówiłam sobie na siłę przez te sytuacje w związku, których nie mogłam psychicznie wytrzymać, to na pewno będzie definitywny koniec...on tego nie wytrzyma....mam wrażenie, że wszystkie sytuacje, przykre słowa w związku i wyzwiska doprowadziły mnie do takiego załamania, czytam wszystkie wpisy na temat tego co się ze mną dzieje, widzę, że jedne się zgadzają bardziej, inne mniej, czasem sobie wmawiam te, których np. nie mam... to wszystko jest dla mnie bardzo ciężkie....boje się, że jestem chora. A z tym sobie nie poradzę...

 

-- 06 mar 2013, 19:08 --

 

kobietasukcesu1991, doskonale cię rozumiem, zaczęło się u mnie od myśli że nie kocham swojego chłopaka, myślałam że już nic gorszego nie mogło mnie spotkac, przecież za nim szaleję, potem była pedofilia, bluźniercze myśli i obrazy dotyczące religii, myśli seksualne związane z ojcem, bratem, a teraz że niby jestem lesbijką, no coś okropnego jedno gorsze od drugiego kiedyś się leczyłam ale od kilku lat nie. Bywało tragiczne ciągły płacz brak jakiejkolwiek ochoty do życia. A teraz jest raz gorzej raz lepiej, jak mam dużo zajęc myśli słabną a nawet na godzinę może dwie w ciągu dnia, kiedyś były w każdej sekundzie. Jak jest gorzej to nie odpuszczają. Boje się psychiatry, więc jeszcze nie byłam. Przewijały się różne myśli więc zawsze się pocieszałam jak jedne minęły te tez minął więc są nieprawdą, te ostatnie na razie są przez całą zimę, i to mnie przeraża że nie zmieniła się tematyka. Nie wiem czy przyzwyczaiłam się z nimi życ, bo ileż można ciągle i w kółko myślec o jednym, wiem bardzo bardzo dłuuuuuuuuugo, więc żeby nie zwariowac, jak są to je olewam mijają na chwilę i znów wracają, ale nigdy nie zniknęły na zawsze i to jest dołujące, bo ja nie chce tak do końca życia, bo co to za życie,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

 

 

Mam też pytań parę...czy próbowałaś o tym rozmawiać ze swoim chłopakiem? Ewentualnie opowiedz mi coś...proszę. Ja nie mogę się zdobyć na odwagę...ciągle przybywają nowe myśli, których się wstydzę, z których chcę się wytłumaczyć, wyspowiadać...myślę, że jednorazowo by to przeżył...ale gdy będę go w kółko tym obciążać to on nie wytrzyma, nie da rady.... i tak już zauważa, że mam jakieś "problemy ze sobą" w kłótni powiedział mi, że jestem chora psychicznie, i że dobrze, że wyszło to teraz...nie później. Padają tak przykre słowa...a ja jestem pozostawiona z tym sama sobie... Mam dokładnie tak samo, każda myśl gorsza od drugiej...te wszystkie wydarzenia, to poczucie winy...w końcu coś się we mnie złamało. Jesteśmy w takim związku, że widujemy się raz na parę miesięcy, niestety takie życie.... chciałabym z Nim być, ale czuję, że jednak to się rozleci...czasem sobie wmawiam, ze tego chcę, albo że chcę być z kimś innym, kto mi się podoba. Boję się, że jeśli mu to wyznam to odejdzie...i że to może nie tylko o brak seksu chodzi, że nawet jeśli seks by sie pojawił i byłoby lepiej to myśli o innych by nie zniknęły. Tak bardzo go kocham ale nie chcę go krzywdzić. Chyba dlatego też podświadomie się z Nim kłócę, bo chce mu dać wolność od tego świństwa....

 

-- 06 mar 2013, 19:17 --

 

kobietasukcesu1991, doskonale cię rozumiem, zaczęło się u mnie od myśli że nie kocham swojego chłopaka, myślałam że już nic gorszego nie mogło mnie spotkac, przecież za nim szaleję, potem była pedofilia, bluźniercze myśli i obrazy dotyczące religii, myśli seksualne związane z ojcem, bratem, a teraz że niby jestem lesbijką, no coś okropnego jedno gorsze od drugiego kiedyś się leczyłam ale od kilku lat nie. Bywało tragiczne ciągły płacz brak jakiejkolwiek ochoty do życia. A teraz jest raz gorzej raz lepiej, jak mam dużo zajęc myśli słabną a nawet na godzinę może dwie w ciągu dnia, kiedyś były w każdej sekundzie. Jak jest gorzej to nie odpuszczają. Boje się psychiatry, więc jeszcze nie byłam. Przewijały się różne myśli więc zawsze się pocieszałam jak jedne minęły te tez minął więc są nieprawdą, te ostatnie na razie są przez całą zimę, i to mnie przeraża że nie zmieniła się tematyka. Nie wiem czy przyzwyczaiłam się z nimi życ, bo ileż można ciągle i w kółko myślec o jednym, wiem bardzo bardzo dłuuuuuuuuugo, więc żeby nie zwariowac, jak są to je olewam mijają na chwilę i znów wracają, ale nigdy nie zniknęły na zawsze i to jest dołujące, bo ja nie chce tak do końca życia, bo co to za życie,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

 

Chciałam jeszcze coś dodać ale niestety już nie da się w poprzednim poście:

 

Ten związek był dla mnie ważny, na początku jakieś wyzwiska właśnie zaczęły się z mojej strony, ogólnie przyznam, że jestem raczej kłótliwa...tak samo jak moja mama, która jest zdecydowanie choleryczką... (sama nie wiem czemu byłam agresywna wobec partnera, chyba po prostu wyniosłam takie niestosowne zachowanie z domu), kłóciliśmy się początkowo z mojej winy, a gdy uspokoiłam się ja, on zaczął prowokować do kłótni a ja rozmawiałam z innymi, tak jak pisałam wcześniej - flirtowałam, żeby się dowartościować, miałam czasem wątpliwości co do partnera, czując, że mnie nie rozumie,rozmawiałam z innymi facetami, którzy mnie znali, rozumieli mnie, i nie wymagali ode mnie ciągle zmian tak jak mój partner, i czasem myślałam, że to właśnie z takimi osobami powinnam być, miałam poczucie, że powinnam zostawić go i dać sobie z Nim spokój bo ciągle na naszej drodze były same przeszkody... Chyba tak na prawdę wcześniej też nie byłam gotowa na ten związek, chciałam zjeść ciastko i mieć ciastko mimo, że tak na prawdę nie zrobiłam nic złego...nigdy nie możemy się zgrać w czasie...albo jedno chcę naprawić tę relację ale się nie udaje, albo drugie i tak w kółko...bardzo mi na Nim zależy, ale nie wiem czy da się to już naprawić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×