Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Świetny filmik.Nawet przyśpieszenie maniakalne extra pokazane :D 10/10

 

[videoyoutube=j2vyVMiy0QU][/videoyoutube]

 

 

Lol ona się maluje w manii?? Ja przeważnie jestem przekonana, żem tak piękna iż żaden mejkap nie jest mi potrzebny, w dresie do sprzątania czuję się jak Megan Fox ;)

 

W poniedziałek byłam u lekarza bo mam zjazd i wstaję tylko na spacery z psem. Czepiła się mnie jakaś laska, naspeedowana na maksa prochami, łaziła za mną, trajkotała jak najęta (myślałam, że to jakaś ultra mania ale nie), wysępiła milion fajek. Miałam ochotę ją udusić gołymi rękami a ta jak wychodziłam rzuciła mi się na szyje z podziękowaniami, że nie patrzę na nią jak na wariatkę. No kurwa, patrzyłam na nią jak na największą kretynkę na świecie, no ale. Rozbroiła mnie. Ludzie są tacy dziwni.

 

Masakra, nie zrobiłam od 3 tygodni nic z pracą. Oglądam filmiki albo śpię. Mąż mi pierdoli o aktywizacji i ja wiem, że ma rację ale nie mam siły. Dziś poszłam z nim na zakupy, obiad, którego zjadłam minimum, na siłę a potem spacer i było trochę lepiej. Muszę się jutro ruszyć bo się zapadnę w ten dół. Ruszam, od rana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ile miesięcy Monsterze już fruwasz? Na oko, to już powinieneś pomału się przepoczwarzać ;)

 

Aha. Odrzuciłem Wellbutrin 2 tygodnie temu.

Zażywam już tylko baclofen 25-50mg i alprę w śladowych ilościach. Oczywiście browarki i nikotyna.

Jest źle, ale nie najgorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niski poziom dopaminy: (to co po neuroleptykach)

Podniesione zmęczenie. Niska reakcja na bodźce (tak pozytywne jak negatywne). Niska motywacja. Niska zdolność do odraczania przyjemności. Problemy z uczeniem (na wszystkich poziomach). Duża ilość snu,problemy z koncentracją.

 

Dobijające, wszystko mam. I po co łazić na terapię, słuchać gadania rodziny, biczować się psychicznie, skoro mam to w receptorach?

 

Mam nadzieję ,że u was dobrze i jesteście zadowoleni z leczenia.

 

:mrgreen:

 

Musi być ze mną źle.Skoro lekarz ostatnio stwierdził ostry stan maniakalny.Mam przepisane 500mg kwetiapiny i 30 mg olanzapiny(max dawka).

 

Jak będzie lepiej, to może zejdziesz do niższych dawek, na razie muszą Cię spacyfikować. Może w przyszłości wystarczy 1 lek. Widywałam w szpitalu ludzi biorących olanzapinę i mam wrażenie, że to jeden z niewielu leków, który nie obniża funkcji intelektualnych, jedna np. dziewczyna była po prawie i pracowała jako radca. Tylko tycie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

" Efekty AL kumulują się i są najbardziej zaznaczone podczas procesu starzenia się organizmu oraz sytuacji ostrego i przewlekłego stresu, a jego skutki widoczne są w funkcjonowaniu układów organizmu, w największym stopniu odpowiadających za adaptację do środowiska zewnętrznego. Na przykład glikokortykosteroidy promują allostazę poprzez regulację dostępności związków energetycznych. Jednakże przewlekle podwyższone poziomy steroidów nadnerczowych, będące skutkiem nadaktywności osi podwzgórze-przysadka-nadnercza, mogą powodować insulinooporność, cukrzycę, miażdżycę i nadciśnienie. Pacjenci z większym AL mają podwyższone ryzyko incydentów sercowo-naczyniowych, pogorszenia funkcjonowania fizycznego i poznawczego oraz ogólnej umieralności [13]."

 

 

Boże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to skoro nie mam przesadzać. To napisze to po co tu wlazłam.

Na sam początek - kto ma pozaforumowy kontakt z Intelem ?

 

A druga sprawa , połączona trochę z pierwszą, jak mam kurva wytrzymać ,kiedy sama się sypię a mój tata ( Chad )dowala ni z gruchy ni z pietruchy....

Jak mam do niego podejść ? Jak zrozumieć ?

Całe życie byliśmy bardziej przyjaciółmi niż rodziną . Serio momentami to się czułam wręcz jak jego powierniczka również.

 

Od 5 lat spadło na łeb na szyję.

Dlatego to takie ciężkie...

 

Ostatnio obudziłam się rano i dostałam jego esemesy z około 1 w nocy , strasznie bierno agresywne ,manipulacyjne , oskarżycielskie , wzbudzające poczucie winy , pełne gniewu i goryczy oraz żalu.

 

Odpisałam mu tak jak polecił mi znajomy , bo to było tylko podsumowanie jakiejs tygodniowej nagonki - oczywiście nie wprost .

 

" Sprawiasz mi przykrość . kocham Cie ".

 

Choć uwierz było mi cholernie ciężko nie zbesztać go...

 

Nie odpisał przez dwa dni.

Później odpowiedział że tez kocha i nigdy nie przestanie.

 

A teraz znów milczy i gdzieś w moim otoczeniu najeżdża na mnie . ( obgaduje ).

 

Co to za stadium ? Co to w ogóle jest ? Choroba czy jego charakter ? Czemu nie był taki 5 lat temu ?

 

 

Intelowi kiedyś napisałam, jaki to mój tata wspaniały , jak sobie radzi świętnie z choroba i z życiem jako osoba chora.

( wykryto u niego Chad jak miał 17nascie . Dziś ma 43 l ) .

Obecnie wiele sytuacji sprawiło ze moje obserwacje nasunęły mi całkiem nowe wnioski... I postawiły go w innym diametralnie świetle.

Wcale sobie nie radzi z chorobą. Bierze lit i sądzi że to załatwia sprawę. W dodatku o terapii zapomnij.

 

Tylko jak ja mam do niego podchodzić ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znaczy się mniej więcej się domyślam czemu i kiedy to robi - to takie mechanizmy obronne. Istnieje coś takiego jak chyba równowaga z dysfunkcyjnej rodzinie - czyli za każdym razem kiedy się za siebie zabieram ( a nie boję się eksperymentować ) istnieje ryzyko że ruszę coś co było by dla kilku osób niewygodne, w dodatku stwarzam pewnego rodzaju niebezpieczeństwo - i kiedy rodzi się zagrożenie dla tej równowagi - któryś z rodziców atakuje.

Że nie wspomnę już o tych rolach dzieci... Tyle że zapomnieli sobie chyba że już nie mieszkam w ich domu i nie muszę przybierać ról by przetrwać .

To trochę smutne , że mimo takich zmian , również tych we mnie, oni wciąż traktują mnie tak samo. No ale.. Zresztą dodam że tata ostatnio wręcz z pedofilską namiętnością przytulił się do Kościoła. I co chcę zacząć jakąś treściwą rozmowę zarzuca cytatami różnych ludzi i księży albo z Biblii. A kiedy dochodzimy jakimś cudem do jego " nieszczęścia" lawiruje pomiędzy " taki mój krzyż " a " zawierzam to Bogu" . I to jest niestety kolejny mechanizm obronny - robienie z siebie ofiary . Oraz zrzucanie odpowiedzialności za swe czyny na kogoś kto mu ani nie odpowie ani nie skomentuje jego zachowania. Potrzebowałam kilku lat , żeby przyswoić wiedzę i zauważać teorię w praktyce. Nie będę brnąć w jego mechanizmy bo nic z nimi nie zrobię a jeszcze mogę sama sobie zaszkodzić , ale momentami nie wiem co robić . Rozpali mnie do czerwoności emocjami i muszę się na prawdę mocno schłodzić by nie wejść w jego gierki. Smutne jest również że czasem trzeba być doroślejszym od własnego rodzica. Albo to ja ostatnio jestem mega smutna. Ekhm. Postaram się ogarnąć . Co do jego psychiatry - uwaga - może Cię zaskoczę , nie chodzi do psychiatry. -.- Moja rodzina ma znajomą internistkę która po prostu na zlecenie wypisuje receptę na lit i tata ją sobie wykupuje. Chyba raz na ruski rok idzie do psychiatry .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym linku który zapodałeś na wcześniejszej stronie to wiesz co , wcale nie takie dla bagatelki zmiany w mózgu. Tym bardziej że chyba organizm organizmowi nie równy .

Kurczę to się nie nudzisz...

A jak z fizycznym zdrowiem ? Nie odbija się ? Wątroba żołądek albo odporność ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na samym antydepie miałem górkę pozytywną w której leki mnie nie ograniczały mocno,żyłem tak jak zawsze chciałem i myślałem że kiedyś odstawię i juz będzie dobrze(kpina losu ze mnie).Jednak w dłuższym czasie antydepresant nic nie dawał powodał jeszcze rapid cycling

Miałam podobnie. Swoje przygody z chorymi afektami zaczęłam od antydepresantów, początki - ekstra, mega poprawa, z mega depresji, w mega krótkim czasie. Po miesiącu, dwóch, efekt mijał, po zwiększeniu dawki -> hipo, po odstawieniu, stan mieszany. I taki schemat dwa razy, zanim poszłam do doktora, którzy orzekł dwubieguna. Powiedział, że faktycznie w chadzie antydepresanty szybko przestają działać. A szkoda, bo te pierwsze tygodnie na nich, to było coś super fajnego, taka właśnie lekka, pozytywna górka. Miau. Teraz, po roku takich zabaw, zrobiłam się straszną huśtawką. Coś, jak chodzenie po linii, niby prosto, ale ciągle buja w jedną lub drugą stronę. Chyba sama się rozwaliłam, antydepy to było samoleczenie, wcześniej też byłam mocno niestabilna, ale bardziej schematycznie. Teraz boję się antydepresantów, ale tęsknię.

 

(dobry wieczór jeszcze raz tutaj wszystkim)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SrebrnaSowa, 50/50 owszem na samym antydepie miałem górkę pozytywną w której leki mnie nie ograniczały mocno,żyłem tak jak zawsze chciałem i myślałem że kiedyś odstawię i juz będzie dobrze(kpina losu ze mnie).Jednak w dłuższym czasie antydepresant nic nie dawał powodał jeszcze rapid cycling czyli więcej depresji i manii.Więc pogarszał przebieg chad.Nic dziwnego w chad postawą są leki normotymiczne.Tym bardziej w chad I gdzie bardziej jest zalecane już leczenie depresji atypowym neuroleptykiem.Ma to swój sens bo one nie destabilizują nastroju w dłuższej pespektywie i nie wyrzucają w hipo/manie.Dzisiaj i tak już leków nie wziąłem.

 

 

Wiesz że można by się pokusić o analizę tego co u Ciebie znaczy " żyć tak jak zawsze chciałem " i trochę sie nad tym zastanowić .

Ale to tylko moja mała dygresja.

To też paradoks w sumie nie ? Że antydepresant zamiast jak to ma w zwyczaju , hamować i otępiać , wyzwalał. Choroba chorobie nie równa, tak samo jak organizm .

 

A w krótkiej perspektywie destabilizują ? Może to spowodować jakiś ciąg przyczynowo skutkowy który wyprowadzi na jakiś niebezpieczny obszar ?

 

To nie ładnie z tymi lekami :nono: Chyba powinieneś pilnować ich.... siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ło kurczę, ale jednak coś hamuje - skoro mimo tego " szczęścia " nie mogłeś się rozpłakać ;)

Czyli z tego co opisujesz , albo z tego co ja interpretuje z tego co opisujesz ( :twisted: ) " żyć tak jak zawsze chciałem " to znaczy ,podchodzić do życia w pewien sposób. A nawet nie tyle sposób, co startować do niego z dobrym osprzętem pod postacią kilku cech .

-pogodzenie się z chorobą / bądź zaprzestanie traktowania jej jako " wyroku śmierci " za życia ( trudne... ale idąc tropem Twojego podpisu - nie niemożliwe )

-możliwość prowadzenia innych , odczucie poszanowania, zrozumienia, trochę podziwu. Możliwość bycia wzorem bądź autorytetem

-otwartość , umiejętność odnajdywania się w trudnych sytuacjach i radzenie sobie z nimi + pozytywne nastawienie przynoszące owoce, bądź wspierające motywację

-brak odczuwania lęku przed ryzykiem przy podejmowaniu działania , nie bać się walczyć o siebie z samym sobą .

- podejście do błędu - jak do czegoś co można i możesz naprawić / zmienić . Umiejętność budowania własnej wiedzy na naukach i doświadczeniach przez ( rozwiązywanie ) naprawianie błędów, zamiast pochopnej i nieobiektywnej oceny samego siebie przez ich pryzmat.

-lepsza samoocena i samoakceptacja , dostrzeganie własnych sukcesów oraz umiejętność cieszenia się nimi ( wiara w ich nie możliwy do zachwiania fundament )

-odporność na czyjąś uwagę oraz krytykę , pewność siebie - brak ograniczeń - szeroki horyzont możliwości .

Tak o , mam nadzieje że nie poleciałam za bardzo z tematem bo nie chciałabym Cię jakoś urazić . A potrafię czasem być chyba głupkowato nachalna .

 

Widzę że masz sporo przeżyć za sobą ---> teraz za to spójrz na mój podpis, na tekst o bliznach .

Na pewno nie było kolorowo . Ale ważne że jesteś , że się dziś obudziłeś , że oddychasz , że Twój mózg funkcjonuje :) Sądzę że to dobry trening pozytywnego myślenia - na początek . ( Trochę pomaga póki co , przynajmniej mi ) .

 

Wybacz na chwilę , idę skombinować coś do jedzenia, bo głowa mnie rozbolała,.. a nie jadłam dziś nic... :blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli coś doceniasz to nie taki pierd . Tego się uwieszę . :roll::oops:

I weź , trzeba było pocisnąć jakimś besztem a nie zaraz mi tu z antyreklamą wyjeżdżać :lol:

 

Jeszcze kilka rzeczy mi się ciśnie na język....ale go sobie chyba przegryźć muszę hahaha

 

Jeśli siebie samego podziwiasz - to szacun . To na prawdę godne pogratulowania :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ani przez chwile nie pomyślałam że " zgadłam wszystkie mechanizmy Tobą rządzące " - zresztą nie jestem na tyle głupia by choć w stronę takiej myśli obrócić spojrzenie. Pisałam to nie tylko z myślą o Tobie ; )

A co do Twojej wcześniejszej wypowiedzi - zinterpretowałam to tak , że mogło chociaż jedno zdanie tam okazać się prawdziwe. Nie musiałeś tego ani przyznawać ani jako tako okazywać . I dalej tego nie oczekuję - jeśli moja wypowiedź której poświęciłam trochę więcej czasu , wywołała jakąkolwiek reakcję albo jakąkolwiek myśl - która ma w sobie coś dobrego albo pozytywnego - super. I nie muszę o tym wiedzieć - bo mózg ma to do siebie że jak coś mu zaszkodzi to jak żoładek wyrzyga, jak coś śmierdzi i brzydko wygląda to nie przyjmie, a jak zje to albo po prostu wysra, albo przed tym zabiegiem coś weźmie do siebie ,witaminę czy coś . I co by się nie działo w sumie jest dobre. Także z takie założenia wychodziłam to pisząc . ( no bo jakiejś skazy na mózgu,... jak wrzoda na żołądku to się chyba przez moją wypowiedź nie nabawiłeś ? ... Piszesz że Cię nie ruszyło , także o wrzodowaceniu i nadżerkach nie będę się rozwodzić : D )

 

Oj tam a Ty zaraz o ruszaniu .Nie chciałam żeby Cię ruszyło i to w masochistyczny sposób. Mi tam chodziło o antyreklamę , i o inną formę wyrazu opinii na mój temat czy też na moje ekhm zachowanie :P Także odptaszkuję - pojęłam.

 

Bo Ty o pokonaniu choroby.....

A miałam się zamknąć . Dobrze nie ważne już . Nie będę Cię dręczyć :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tłumaczę wtedy gdy uznam to za potrzebne , a nie żeby zmienić powody.

Trochę na oślep strzelasz i nie trafiłeś . Ale to już nie ważne

Jeśli to co napisałam Cię w jakiś sposób zraniło czy obraziło - ja już posta usunąć nie mogę , ale moderator na pewno.

Resztę to już chyba wyjaśniłam Ci na PW.

:smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak naprawdę to mój jedyny problem to pogodzenie się z braniem wielu leków w dużych dawkach bo tylko to mnie trzyma w ryzach.

 

 

Monster6, z ciekawości: czy kiedykolwiek dałeś szansę lekom w mniejszych dawkach, ale przyjmowanych na tyle długo (pół roku?), aby rzetelnie ocenić ich działanie? Może mógłbyś się zdziwić, że małe dawki lamo/kwety/olanzapiny/... coś jednak Ci dają. Nie remisję (i zwarzywienie), ale choć małą ulgę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monster6, moim zdaniem demonizujesz neuroleptyki, leki jak każde inne psychotropy, ani lepsze ani gorsze.

Jeśli jesteś w silnej manii i bierzesz neuroleptyk, to Twoje neurony robią zwrot o 180st, słowo pacyfikacja naprawdę dobrze to oddaje i tu nie będzie lekkiego przejścia, to pewien szok dla mózgu i mogą się dziać dziwne rzeczy w tym zombiwacenie. :) Ja nawet bez manii kiedy nie brałam regularnie ketrelu i brałam doraźnie, to wchodziłam w stan pół-śpiączki, bo to był szok dla mózgu. Jak bierzesz regularnie, to się mózg stabilizuje i jest prościej.

Pomijając to, że ketrel to neuroleptyk pożal się Boże, działa na wszystko poza schizofrenią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że większość CHADowców piszących w tym wątku bierze jakiś antydep w obstawie.

 

Manie i depresja jakbyły tak były.Jednak ogólnie działały jak pigułki szczęścia.

Optymizm,pozytywizm,zero problemów,wszystko się da,dobry nastrój,brak psychicznego zmęczenia,.No i likwidowały całkowicie myśli samobójcze.

 

Trochę sobie zaprzeczasz, bo jeśli miałeś dobry nastrój, to raczej nie miałeś depresji, więc na depresję działają.

Dla mnie ten dobry nastrój na SSRI/SNRI jest dość sztuczny i pusty, choć najbardziej kiedy brałam samą wenla, nie mogłam się właściwie skupić na pracy, cały czas słuchałam energetyzującej muzyki, taka pusta ekscytacja. Ale poza małym skupieniem i produktywnością, działałam w miarę normalnie.

Bez antydepa nie udaje mi się wytrzymać. Muszę być lekko na plus.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×