Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Carica w pełni cię popieram. Gdyby nie psychiatra który mnie od dawna leczy i jego przepisane mi lekarstwa, to nie byłoby mnie wśród żywych.

Dużo piszecie o samobójstwie które chcecie popełnić. Ja dwukrotnie wprowadziłem tę decyzję w czyn. To nieprawda że czuje się wtedy ulgę. Miałem ostatnie najgorsze stadium depresji czadowej. Nie jadłem, nie spałem. Jedynym wyjściem wydawało mi się popełnienie samobójstwa. Teraz jak zaczyna się depresja to pomagają mi lekarstwa, dzięki nim jest ona spłycona.

Zażywając je nie jestem pozbawiony przyjemności jakie są udziałem zdrowych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje stanowisko wynika z rozczarowania i złości wywołanej kompletną nieskutecznością wszelakich nowinek i karkołomnych metod jakoby wysoce skutecznych, a dotychczas ukrywanych przez oficjalną medycynę z prostego powodu - "lekarze i farmaceuci boją sie stracić pracę" , oraz wolą "leczyć" niż "wyleczyć"...

Owszem jest wiele przykładów potwierdzających zachłanność koncernów i podatność na ich delikatne sugestie ( słynne "szkolenia " ) lekarzy.

Bo króliczka trzeba gonić, a nie złapać. tak samo jak lekarstwo na raka zostało już dawno stworzone. Ale na tym się nie zarobi. Koncerny farmaceutyczne nic nie zarobią na opatentowaniu. A na testy dostają grubą kasę. Tak jak w motoryzacji. Nie zarabia się na sprzedaży, tylko na serwisowaniu. Kasa rządzi światem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieboszczyk. jakie jest krolestwo na raka? winamina c? :P

 

a jakie jest królestwo na choroby psychiczne?miłość przyjazń koleżeństwo.jak myslisz czemu psychiatrzy tego ci nie serwują ani w zakładach ani na recepte?dlaczego jedni to dostają a inni nie?i czy opresyjne środowisko tak nagminnie serwowane chorym przez zdrowych działa równie zbawiennie co szybko unicestwia w imię wygody spokoju większej ilości tlenu i żarcia dla ogółu?żadna myszka laboratoryjna cudownie nie ozdrowiała po haloperidolach fenactilach a ile tych myszy zmarło po tym i zostało zakopane na cmentarzu naprzeciwko zakładu i to bez imienia i nazwiska?rakowców też nie chcą na tym świecie bo ciagle śpią,tylko leżą i jęczą,śmierdzą są obrzydliwi srają pod siebie no i wygodniejsza jest reguła iż każdy rakowiec ktory zgłosi sie po pomoc i położy się na onkologii oczywiście po 2 miesiącach chemii i radio buja w obłokach jak transporty które nie przeszły selekcji na rampie 300m od wagonów przeszli i spoczeli w stawach rybnych.chcą tylko ludzi pryszczatych,z dziurami w zębach,czkających i zakatarzonych.jak myślisz dlaczego bezdomnym wyrywają zdrowe zęby ,amputują obrzęknięte i bolące nogi a normalnym ludziom robią wszystko aby ratowac zęby i nogi?jak to się działo że za akcji T4 śmierć którą obiecali chorym jako bezbolesna i humanitarna była jedynie bezwonna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak to sie działo że zostałeś bezdomnym?policja ci nie jebała grzywien nie bili cie i nie okradali kiedy spałeś gdzie popadnie? doprawdy sztuką jest się tego nauczyć i pozostaje jeszcze kwestia gdzie policja sie czepia, w których miejscach dresy cie pobiją i jak zabezpieczyć pieniądze i dokumenty żebyś się bez nich nie obudził któregoś piknego dnia.jeżeli to jest znośne i możliwe to można za 400zł lecieć do KEF i przesiadywać tam całe tygodnie kible wymyślać w swojej wyobrazni szczając na puszczy i podcierać sie łubinem.ja też kiedyś mieszkałem w lesie przyszło mi tułać się po mieście całą noc do białego rańca bo pociąg uciekł a drugi pojechał za pózno i już nie było żadnych autobusów do domu i przysnąć na grubo ponad godzinę na krześle dworca PKP i obudziłem się ze wszystkimi moimi rzeczami w nieodłącznej reklamówce a że kiedy dobrzy koledzy darzyli cie przyjaznią a tobie to było wszystko jedno tzn że oni musieli mieć cie w dupach zamiast sie tobą zając zrozumiec cie i nie zostawiać cie w podbramkowych sytuacjach.ot zobaczyli krew i cie zagryzli.ciekawe czy byś tak chorował gdyby cie motłoch traktował jak samicę alfa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez urazy, ale ten portal, a zwłaszcza ten dział są bez sensu. Tu nigdy nikt nie przeczyta czegoś pozytywnego, jakiejś nadziei, albo impulsu, że warto się leczyć i walczyć o swoje życie. Tak jak to napisała Carica, można tylko pisać jacy to psychiatrzy są beznadziejni i leki złe. Każdy kto choć trochę poczuł stabilizację po lekach, ucieka w swoje życie. Najsmutniejsze są historie jak Twoja Intel, że pomimo prób leczenia tylko jeden lek Ci pomaga i jesteś na pozostałe lekooporny. Ale szukałeś lata leków i lekarzy żeby sobie pomóc i znalazłeś lamotryginę, pewnie jak byś znalazł jeszcze coś innego to byś też brał. Każdy lek na każdego działa inaczej i nie ma co twierdzić, że coś jest syfem bo dla innego może to być zbawienie. Jak ktoś nie chce się leczyć to będąc chorym wiadomo, że czeka go wielkie cierpienie i zazwyczaj choroba postępuje. Dotyczy to każdej przewlekłej choroby, nie tylko psychicznej. Czytając to wszystko tutaj trzeba zachować dużo dystansu, żeby się nie załamać. I serio na żadnym innym portalu tak nie ma. Może dlatego każdy stąd ucieka, a pozostają same beznadziejne przypadki. Mam nadzieję, że nie będę jednym z takich przypadków. Aktualnie nie lecząc się jest mi ciężko, ale ja wiem że w przypadku tej choroby leczenie to jedyna droga, każda inna prowadzi do samobójstwa, albo wegetacji w wielkich cierpieniach psychicznych. A przecież wiele ludzi z tą chorobą żyje, pracuje, ma rodziny i walczy. Możecie mnie zlinczować, ale napisałam to co uważam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carica w pełni cię popieram. Gdyby nie psychiatra który mnie od dawna leczy i jego przepisane mi lekarstwa, to nie byłoby mnie wśród żywych.

Dużo piszecie o samobójstwie które chcecie popełnić. Ja dwukrotnie wprowadziłem tę decyzję w czyn. To nieprawda że czuje się wtedy ulgę. Miałem ostatnie najgorsze stadium depresji czadowej. Nie jadłem, nie spałem. Jedynym wyjściem wydawało mi się popełnienie samobójstwa. Teraz jak zaczyna się depresja to pomagają mi lekarstwa, dzięki nim jest ona spłycona.

Zażywając je nie jestem pozbawiony przyjemności jakie są udziałem zdrowych ludzi.

 

 

Zdiagnozowana - nie wszyscy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carica w pełni cię popieram. Gdyby nie psychiatra który mnie od dawna leczy i jego przepisane mi lekarstwa, to nie byłoby mnie wśród żywych.

Dużo piszecie o samobójstwie które chcecie popełnić. Ja dwukrotnie wprowadziłem tę decyzję w czyn. To nieprawda że czuje się wtedy ulgę. Miałem ostatnie najgorsze stadium depresji czadowej. Nie jadłem, nie spałem. Jedynym wyjściem wydawało mi się popełnienie samobójstwa. Teraz jak zaczyna się depresja to pomagają mi lekarstwa, dzięki nim jest ona spłycona.

Zażywając je nie jestem pozbawiony przyjemności jakie są udziałem zdrowych ludzi.

 

 

Zdiagnozowana - nie wszyscy.

 

Ale zdecydowana większość, a osoby które mają inne doświadczenia po prostu tu nie piszą, albo piszą prawie nic. Ja też akurat mam podobne doświadczenie do Ciebie, do tej pory leczyłam się tylko antydepresantami, bo i wtedy przebieg choroby nie do końca wskazywał na chad. Ale wiem, że gdyby nie leki w tamtym czasie na pewno by mnie nie było. Teraz przebieg choroby mam zupełnie inny, wszystko się miesza i zmienia dość szybko. Nie wiem ile w tym jest też hormonów ciążowych, ale chciałabym wierzyć, że uda mi się po ciąży znaleźć jakiś zestaw leków który uczyni moje życie bardziej stabilnym. Skoro wiele ludzi znalazło leki łagodzące objawy choroby to może i mi się uda. Ale wiem, że wymaga to ścisłej współpracy z dobrym lekarzem i ustępstw z mojej strony, bo te leki to jednak ciężkie leki. Jak mam gorszy nastrój to czytanie takich opisów powoduje, że mam wrażenie, że pozostaje mi jedynie śmierć, bo po co się leczyć jak ta choroba tak wygląda. Rozum jednak podpowiada mi, że jak nie zacznę brać leków to i tak nie dowiem się czy coś mnie stabilizuje, bo choroba sama nie ustąpi. Wiem, że muszę pogodzić się z losem i zacząć się leczyć. Mam dla kogo żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W czym problem? Jednostki nadziejne mają mnóstwo przestrzeni internetowej, także na tym forum. Jednostki beznadziejne mogą się podzielić swoją beznadzieją, co paradoksalnie jest dla nich pocieszające. Dla każdego coś miłego, jeśli komuś szkodzi ten wątek, może go unikać. Na każdego przyjdzie czas i każdy przerabia właśnie coś innego. Jednemu leki pomagają, drugiemu nie pomagają, generalizowanie nie ma sensu, każdy jest inny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mania tak samo to upośledza to jak cieżka depresja.Taka depresja w której jest się otępionym,nie nadążą się i pada się po godzinie próby zrobienia czegoś.

Mania to jedynie przeciwieństwo tego stanu.W manii energii mam multum znacznie więcej niż ma ktokolwiek.

Tylko ,że jest to chora energia.Niby możesz zrobić wszystko a na koniec dnia patrzysz i widzisz ,że nie zrobiłeś nic.Bo większość dnia latałeś pobudzony.Przyśpieszony.

 

W dodatku ciężko się współżyje z resztą ludzkości. Nie wiadomo dlaczego im bliżej jest się danej osoby, tym bardziej jest ona wmurwiona twoim speed'em. Wreszcie się poprawiło, można kiwnięciem palca zmienić świat, nie ma nic trudnego, ani niemożliwego. Ciągła gadatliwość, ciągły ruch, niezwykła upierdliwość jest czarująca na odległość, im bliżej tym bardziej czar pryska. Zazdroszczą, skubani i nie rozumieją, ale to nic nie szkodzi. Nie każdy może być bogiem. Co z tego, że fakty przeczą twojej nabuzowanej wizji świata. Tym gorzej dla faktów. W czasie manii dobrze mieć jak najmniej i być nikim, bo jak najmniej można zmarnować. Kaligula miał dużo i wszystko też stracił, z życiem włącznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez urazy, ale ten portal, a zwłaszcza ten dział są bez sensu. Tu nigdy nikt nie przeczyta czegoś pozytywnego, jakiejś nadziei, albo impulsu, że warto się leczyć i walczyć o swoje życie. Tak jak to napisała Carica, można tylko pisać jacy to psychiatrzy są beznadziejni i leki złe. Każdy kto choć trochę poczuł stabilizację po lekach, ucieka w swoje życie.

 

Też to tak odczuwam.

Jakiś czas temu próbowałam skierować rozmowę w tym wątku na trochę inne tory i uzyskać iskierkę nadziei od osób, które dają radę funkcjonować mimo choroby:

 

Drodzy Chadowcy, mam pytanie praktyczne. O pieniądze konkretnie. Czy da się z Chadem II pracować zawodowo? Może rozwiązaniem są jakieś wolne zawody, elastyczny grafik, praca z domu, własna firma bez stawiania sobie ambitnych celów?

 

Tylko anka szklanka mi odpowiedziała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzięki lekarstwom jestem w remisji i myślę że tak pozostanie do końca życia. Warning z tą chorobą da się żyć i pracować.

Ja przepracowałem 20-cia lat na kierowniczych stanowiskach i nikt nie domyślił się że jestem chory. Prawdę zna tylko najbliższa rodzina. Teraz nie muszę pracować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzięki lekarstwom jestem w remisji i myślę że tak pozostanie do końca życia. Warning z tą chorobą da się żyć i pracować.

Ja przepracowałem 20-cia lat na kierowniczych stanowiskach i nikt nie domyślił się że jestem chory. Prawdę zna tylko najbliższa rodzina. Teraz nie muszę pracować.

 

Jakie leki Ci pomogły? Przez cały ten czas dwudziestu lat przyjmowałeś tę samą kombinację leków?

 

Szczerze gratuluję Ci wytrwania na kierownicznych stanowiskach przez tak długi okres. Liczba spraw, za które jest się odpowiedzialnym, zarządzanie całymi wieloosobowymi zespołami (i rozwiązywanie problemów osób tworzących zespół) jest ponad moje siły. Być może zależy to też od środowiska pracy, konkretnej branży, albo osobowości... Ja bardzo się wszystkim przejmuję. Wyolbrzymiam problemy, mam lękowe nastawienie do wielu spraw, i wciąż - mimo sporych sukcesów - wątpię w siebie, co niektórzy z łatwością wykorzystują dla swoich potrzeb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tacy kolesie istnieją w rzeczywistości ;)

Fakt lepiej się funkcjonuje z chorobą bez dodatkowych zobowiązań( rodzina, finanse). To dużo ułatwia jednak są również wielkie minusy tego stanu. Raz ,że zmarnowane najlepsze lata życia (młodość, brak fajnych wspomnień).Dwa,że wysoki przebieg brania leków co niewątpliwie odbija się pózniej na zdrowiu. Ja mam 30 i biorę leki już 10 lat. Jak będę miał 40 to będzie 20 lat itd. Chociażby w dniu wczorajszym na rutynowych badaniach EKG do Sanatorium zdiagnozowano u mnie Arytmie Serca - nie jest wykluczone ,że ma to związek z braniem leków przez lata. Trzecia sprawa to chociażby przyszła emerytura. Całe moje życie zawodowe jest oparte o umowy zlecenia. Mimo ,że postanowiłem upomnieć się o stałą umowę u obecnego pracodawcy to zostałem odesłany z kwitkiem. Ciekaw jestem za co będę żył na starość, ale fakt faktem to będzie problem społeczny całego obecnego pokolenia "śmieciówek". Na antydepresantach się zawiodłem. Pozmniejszałem dawkę do maksymalnie minimalnej - 5mg Seronilu. Jedyna moja perspektywa związana z tymi lekami to całkowite ich odstawienie. Trzymajcie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wy chyba w ogóle nie zrozumieliście tego co napisałam. Nie twierdzę że chad u każdego wygląda tak samo i że nie ma beznadziejnych przypadków. Ale próba leczenia to jedyna droga i szansa, jak ktoś ma remisje bez leków latami to gratuluję, ale cała pozostała reszta jedyne co może zrobić to szukać konkretnego lekarza bo tacy istnieją, nie każdy to konował lub dorobkiewicz i próba leczenia. Zawsze jest szansa że komuś leki pomogą. A opinie że leki to syf są tylko na podstawie własnych doświadczeń. Uważam że warto próbować a nie słuchać że psychotropy to nic dobrego. Bo co jednemu pomaga i jest do zaakceptowania to dla kogoś innego może w ogóle nie być dobre. Tak jak te przykładowe SSRI jednemu bardzo pomagają a innemu pogorszą przebieg choroby. Najgorzej jak ktoś ma tak jak ty Intel że tylko lamo Ci pomaga pomimo że testowałeś różne leki, a jak ktoś nawet nie próbuje się leczyć to jest to tylko i wyłącznie jego wina że jest jak jest. Bez leków człowiek chory na raka też nie wyzdrowieje tylko czeka go śmierć i cierpienie. A lecząc się zawsze jest szansa, choć może też czekać go śmierć. Każdy odpowiada sam za siebie i myślę że to wcale nie jest zły pomysł że niektórych ludzi z chorobami psychicznymi ubezwłasnowolniają skoro świadomie robią sobie krzywdę i odmawiają leczenia. Ciebie akurat Intel podziwiam za to że walczysz, chociaż szukałeś leków i pomocy, walczysz dla syna. Gdybyś mógł poprawić swoje funkcjonowanie lekami dawno byś to zrobił żeby nie niszczyć rodziny swoją chorobą. To tyle, chyba czas stąd spadać i przebywać w miejscach gdzie można przeczytać więcej porad dotyczących jak sobie pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdiagnozowana ma rację, trzeba się z tego forum ewakuować. Jeżeli nie będziemy ufać lekarzom to komu???

Jeżeli nie będziemy brać lekarstw to co nam pozostaje???

W jednym Robercie masz rację, zapewniony byt materialny pozwala na robienie rzeczy sprawiających nam przyjemność. Jest to jeden ważny problem z głowy.

Co do sprawności seksualnej to u mnie związana ona była zawsze z fazą w jakiej się aktualnie znajduję, czyli :

hipomania - silny popęd

depresja - całkowity brak popędu, zmuszanie się do nieudanych stosunków

remisja - normalne współżycie chyba jak zdrowi ludzie

Trzymajcie się, napiszę chyba dopiero jak dopadnie mnie depresja. Na razie remisja i oby tak pozostało (przy pomocy stabilizatorów).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×