Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

WolfMan, trolling swoistą odmianą e-sportu ? :P To pochwaliłbyś się swymi championkami (Domi ! <3) :D Powiadam Wam, Wolfu przeTroll nad przeTrolle ! ;) A nie - Ty wszak poważne badania - eksperymenty tej natury psychologiczno-socjologicznej prowadzisz :D;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak btw, ktoś z Was brał fluo?

 

Brałam, przez pewien czas nawet w kombinacji z bupropionem (nie polecam picia kawy w tym mixie => wkurzenie i kołatanie serca na maxa). W mojej ocenie fluo to dobry lek, choć długo - jak na SSRI - rozkręca się antydepresyjnie. A dlaczego zmieniono Ci antydepresant?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joł a ja od tygodnia zchodze drastycznie z venli, brałem co najmniej 3 lata z czego długo 300 z czego z rok 75 i w ciągu 2tyg zjechałem do 25mg a od jutra 0. Po pierwsze obecnie mi to nie potrzebne (już) a po drugie wg doktorki objawy które mi doskwierają fizyczne typu nadmierne prądy w nogach rękach osłabienie bóle głowy są związane ze zbyt długim czasem braniem tego i im szybciej zmniejszam dawkę to te objawy szybciej ustępują i dziś już ustąpiły wkoncu teraz zostały typowe objawy odstawienia tego leku o to czuje ale zacisnę żeby i przebole i będzie dzieboko lepiej bo po tylu latach rozjebal mnie ten lek fizycznie. Od jutra 0. Będę chodził zvtydziem po ścianach. Ale jedno scierwo mniej. Zostanie lit lamo i kweta póki co nie ruszalne ale do przodu elo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zeszłam z paro, wchodzę właśnie na fluoksetynę. I irytacja mnie rozsadza. Wczoraj pokłóciłam się z facetem o zwykłą pierdołę i wiem, że gdyby nie zmiany leków, to do żadnego spięcia by nie doszło. Dzisiaj w pracy byle drobnostka powoduje u mnie wkurwienie.

Tak btw, ktoś z Was brał fluo?

brałam dwa razy

początki były okropne, poza nasileniem złości, to jeszcze lęki i bezsenność - za pierwszym razem brania nie spałam bite 3 doby!! i w tym czasie w nocy obmyślałam kiedy iść na tory i skończyć z życiem, bo fluo na początku spowodowała u mnie myśli s. i lęki takie że bałam się chodzić po ulicach i jechać komunikacją miejską. Obcy ludzie podchodzili na ulicy i mówili żebym się ich nie bała bo miałam taki strach w oczach. Pamiętam raz jak wyszłam z poczty, bo zaczęłam się bać, że tam może być bomba i ktoś zaraz ją wysadzi!!

na depresję nie pomógł, jak zwiększenie energii to tylko w negatywny sposób. Jeden z leków, które najgorzej wspominam i nigdy nie wrócę do fluoksetyny. Ale wszelkie leki stymulujące powodują u mnie lęki, ale te na fluo już były chore.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po raz pierwszy w życiu doświadczyłem manii, wywołałem ją przyjmując wysoką dawkę klomipraminy nie pieprząc się w zwiększanie dawek.

To było niesamowite, nie było sposobu by mnie czymś zasmucić czy jakkolwiek mi zaburzyć nastrój, byłem naładowany jak pierd*lony szympans któremu sperma uderzyła na mózg.

Trwało to jakieś 2 doby, potem zaczęły się lekkie jazdy psychotyczne i niesamowite lęki podszyte paranoją, musiałem odstawić klomipraminę.

Wracając do tego stanu, momentami czułem że nie wiem co zrobić z tą energią, rozsadzało mnie, w pewnym sensie ten stan mnie lekko przerażał, nie było gonitwy myśli tylko po prostu

znakomity nastrój, może to nie mania tylko coś podobnego, nie wiem, może to był po prostu stan chwilowego uzdrowienia i powrotu do normalności...

Czułem się jak zahipnotyzowany, tak jakby mój umysł nie umiał przyjąć negatywnych informacji z otoczenia i ich przetworzyć, tak jakbym stracił moją naturalną umiejętność narzekania,

negowania, zniknął ten cały nihilizm, pesymizm i całe te neurotyczne gówno, momentami czułem lekką euforię, w sensie podniecenia, zaniknęła też kompulsywność i wszelkie obsesje,

więc stan dosyć nietypowy...

 

Gdyby nie te lęki, zniekształcenie rzeczywistości (inny sposób postrzegania świata) w sensie zaburzenia świadomości co powodowało strach i obawę to brałbym tą klomipraminę dalej,

ale objawiło się to atakiem lęku gdy wyszedłem do sklepu - wchodzę do Biedronki i czuję totalną depresonalizację, wszystko co jest dookoła zaczęło mnie przerażać, czułem że to nie jest rzeczywiste,

że jestem na jakimś filmie, że obserwuję się z widoku perspektywy - jak w grze komputerowej i że tracę kontrolę nad postrzeganiem rzeczywistości, poczulem takie rąbnięcie noradrenaliną, że prawie

padłem na ryj, chciałem uciekać do domu, ale poczekałem kilka sekund aż to opadnie, no i jakoś zrobiłem zakupy i wróciłem do domu, cały spocony jak świnia, wracałem przez osiedle czując się jak

ostro naćpany, inaczej widziałem kolory i obraz który widzę przed sobą sprawiał wrażenie jakby HDR, może to fajne dla ludzi kochających psychodelę ale dla mnie było to przerażające bo nie miałem

nad tym kontroli... dużo by pisać, ale takie jazdy ciężko się opisuje niczym jakieś chore sny, dlatego na tym skończę, jestem zbyt wrażliwy i za dużo we mnie lęku by móc sobie pozwolić na takie objawy.

 

Wracając do codziennej depresji i beznadziei pewnie będę jeszcze nieraz zdesperowany i będę chciał powtórzyć ten eksperyment z klomipraminą, bo każdy człowiek chciałby doświadczyć trochę

normalności, odrobiny szczęścia i euforii nawet kosztem takich ekstremalnych objawów, na razie grzecznie powracam na ziemię i gram na czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel,

trafiłam kilka dni temu na Twoją książkę i pierwszy raz poczułam, że ktoś może przechodzić przez piekło podobne do mojego. Byłam ciekawa, jak potoczyły się Twoje losy i cieszę się, że Cię tu znalazłam. Podziwiam Twoją siłę. Jestem ciekawa, jak się ma Twój synek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monster6 Przykro mi to czytać, mój brat choruje na CHAD i zastanawiam się czy cierpi tak samo. Niestety nie rozmawiamy ze sobą na "głębsze" tematy i nie mogę go zapytać, ale myślę, że tak skoro od kilku miesięcy ma problem z higieną. Złożyłabym protest przeciwko takiemu cierpieniu tylko nie wiem do kogo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na trzeźwo byłem zbyt zmęczony...

Na "fazie", kiedy kotara obłędu opada moja sprawczość oscyluje na poziomie większej wykonalności.

Poza tym uzmyslowilem sobie, że być może to ostatnia choinka w obecnym porządku, następna może juz być w obłędnym chaosie psychotycznej manii spowodowanej realiami.

a potem śpisz do południa bo depresja paraliżuje każdego dnia i od wybudzenia którego nienawidzisz do umycia zębów upływają całe godziny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a potem śpisz do południa bo depresja paraliżuje każdego dnia i od wybudzenia którego nienawidzisz do umycia zębów upływają całe godziny?

 

Poza spaniem do południa ( musze wstawać o 7 z racji tego, że wyprawiam latorośl do szkoły ) reszta się zgadza w 100 procentach...Niestety

ładnie.jaki masz stopień depresji?umiarkowany?głęboki?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wy Panowie dajecie rade bez benzo, to ja się dziwię i podziwiam ?!

Mnie psychiatra i rodzina namawia by się detoksykować od tego ale ja nie widzę sensu i możliwości,

ja mam takie lęki i paranoje, że głowa mała, umysł przećpany ciężkimi narkotykami potrzebuje teraz pewnego

kaftanu bezpieczeństwa, bez benzo to ja z domu nie wyjdę, jestem uzależniony ale potrzebuję tego i biorę małe dawki,

ehh to moja sprawa czy chcę być trzeźwy czy uzależniony, szkoda że inni ludzie muszą mnie do czegoś zmuszać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc drodzy chadowcy . Mam zespol nerwicyjno-depresyjny ,ale akurat na to pomaga mi lamotrygina dolaczona do antydepresanta.Zawsze uwazalem ze zespol nerwicyjno to jest cos strasznego najgorszego.

Ale czytajac co tutaj przezywacie,jak z tym walczycie naprawde was w wielki sposob podziwiam.

Kiedys wierzylem w boga,nie bylem jakims fanatykiem ale chodzilem 2x razy na miesiac do kosciola.

Ostatnio zobczylem w przychodni ile osob walczy z roznymi chorobami mozgu i zastanawialem sie za co mamy takie okrutne zycie ...

Oby psychofarmokologia szla do przodu,kiedy bedziemy zdrowi bedziemy cenic kazda minute/sekunde naszego zycia ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo mądry człowiek zawsze może ''zostać'' debilem.

 

Niby jak?

To jest własnie tragedia. Człowiek mądry nie jest w stanie bez lobotomi zostać debilem.

Człek mądry nawet jak spróbuje zostać debilem to nadal będzie rozkminial, czy tak jest lepiej czy gorzej, oraz czy w wystarczającym stopniu debilem juz zostal, co z automatu wyklucza bycie szczęsliwym debilem, gdyz powyższe rozkminki sa debilom obce co definiuje ich szcęscie :D

nie trzeba lobotomii.wystarczy że od urodzenia człek mieszka w wariatkowie i nie jest nigdy odpinany od łóżka lub mieszka w izolatce i nie wie co to dzień i noc.na wolnosci taki sobie nie poradzi gdyby został wypuszczony po 50u latach detencji.nie wiedzial by jak sie nazywa ,nie umiał by mówić,by zanikły wszystkie mięśnie i oddech by miał charczący.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak zawsze tysiące pytań ludzi dlaczego? J

 

Dlatego że dotarł do stanu najwyższej niezgody na rzeczywistość...

W pewnym momencie takie detale jak "co będzie z dziećmi czy rodziną" nie mają juz absolutnie żadnego znaczenia.

Jakoś będzie.

Ludzie gina w wypadkach a zycie ich rodzin musi i toczy sie dalej.

Tak więc samobójstwo powinno jednak wyglądac na nieszczęśliwy wypadek, aby najbliżsi nie dzielili włosa na czworo i nie zadręczali sie pytaniem "dlaczego"

Osobówka- pół litra - droga krajowa - czołówka z TIRem...

Bedą tylko piętnowac, że debil pijany autem jeździł to się doigrał

Ja się stale zastanawiam jakie jest mniejsze zło - samobójstwo i zostawienie bliskich, albo wieloletnia wegetacja, zdychanie każdego dnia na ich oczach, co w coraz większym stopniu definiuje ich stan psychiczny. Kropla mojego obłędu każdego dnia drąży skałę ich normalności...

 

Póki co - nie znam odpowiedzi. Podświadomie wiem , ale świadomie staram się ową odpowiedź odłożyć w czasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Święta, Święta i po świętach. Dołączyłem do grona zaszczytnych konsumentów gównianych telefonicznych gadżetów( od jakieś czasu siedzę w branży telefonicznej). Kupiłem sobie dwa gadżety: powerbanka i słuchawkę bluetooth. Nie wiem co mnie tak naprawdę do tego pokierowało. Chyba bardziej chęć prestiżu niż praktyczność tych urządzeń. Gonie za rozwojem technologicznym i społeczeństwem. "Sąsiad ma to i ja muszę mieć".

Zdrowotnie nic się nie zmienia. 5mg Seronilu i jadę sobie tak od dłuższego czasu. Wkręciłem się od jakiegoś czasu znowu w odchudzanie i diety. Straciłem 3 kg. Dowartościowuje mnie odchudzanie. Strata kg działa na mnie zawsze kojąco i łechta moje ego jak nic innego na tym świecie. Wzięło się to zapewne z doświadczeń po mianserynie i mam straszny wtręt do otyłości. Jestem już mocno szczupły ,ale nie zamierzam oczywiście na tym poprzestawać i będę ciągnął temat dalej. Żałądek się skurczył. Do funkcjonowania potrzebuje 2 niskokaloryczne posiłki. Do psychiatry nie chodzę już w ogóle. Po co mi to? Czasy kiedy wierzyłem w odmienienie mojego losu odeszły w zapomnienie. Jedynie w co jeszcze wierzę to Keta i tylko keta. Może za dwa lata doczekamy się skuteczniejszych leków co pomogą nam w walce z tą chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem opinię ( i to - o dziwo od sprzedawcy w RTV EURO AGD ) że słuchawka Bluetooth może powodowac glejaka mózgu :D

Może taki glejak spowodowałby chwilową zmianę naszego stanu na lepszy?

Daj znać-keta nie bedzie już potrzebna :D

Tak sobie rzecz całą przemyślałem i faktycznie odchudzanie skuteczne i trwanie w uzyskanej, zadowalającej wadze musi dawac dużo satysfakcji. Definiuje Twoja sprawczośc w jakims temacie pomimo rozjebu depresyjno-anhedonicznego.

 

Ja bym chetnie poszedł w sporty siłowe i sterydy. To moj klimat.

Niestety przeszedłem dwie operacje tarczycy i porobily się tam jakies qrewskie zrosty na tchawicy i jakikolwiek trening siłowy ( probowalem kilka-kilkanaście razy ) za każdym razem owocuje uciskiem tych zrostów na tchawice co trwa kilka dni i jest tak qrewsko upierdliwe że nie da sie tego opisac słowami. Nie da się spać i funkcjonowac....

A przyjemnie byłoby co miesiąc-dwa dorzucać te kilka kilo na sztange w wyciskaniu na ławce...

Zajebistee uczucie. Nie potrafisz dźwignąc X kg, po czym przez kolejny miesiąc ostro trenujesz, wrzucasz odżywki i oczywiście sterydy ( bez nich taka zabawa nie ma sensu ) i na następnej próbie okazuje sie że cięzar X wyciskasz dwa razy, a następnie dorzucasz ze dwa kg i tez sie udaje jeden raz podnieść...

Tak kiedyś było...

Morale idzie w gore.

Ale teraz chooj z tego.

Nikt nie chce sie podjąc operacji tych zrostów, a bylem juz u niezlych lujów w temacie.

Tam przebiega jakiś nerw krtaniowy, ktorego przecięcie powoduje nieodwracalny paraliz krtani...

A po dwóch operacjach ponoc w tych bliznach nie da sie go juz odseparować i jest bardzo duże prawdopodobieństwo przecięcia.

jak zwykle pod górę.

Myślałem o bieganiu, ale te mnie jakoś wqrwia do białości... to nie dla mnie sport. Próbowałem.

Bezsilnośc mnie chyba najbardziej rozpierdaala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, Oj Robcio... to trenuj na ogólną kondycję może. Jakakolwiek aktywność, żeby doprowadzać codziennie bicie serduszka poprzez wysiłek do zwiększonego pulsu. Figurę będziesz miał i w ogóle... spalisz cholesterol, wypompujesz z fajek substancje smoliste...

Albo trenuj jak ja... wiszenie na drążku i pokonuj dystanse, albo kalistenika. Mówię całkiem poważnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drążek, kalistenika i tak dalej - to samo... niestety.

Fajek nie pale i nie paliłem nigdy.

Szlag mnie trafia.

Zawsze pod górę.

Nawet pływanie powoduje wzmożone napięcie mięśni w szyi, a co za tym idzie zrosty mają raj wówczas....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawajcie jakieś pomysły na fizyczny samorozwój, oczywiście mierzalny, ponieważ my wariaci musimy miec możliwość dokładnego określania i mierzenia rozwoju.

Kazdą propozycje rozważę :D

Może to być na przyklad ilośc samogwałtów, albo kopulacji dziennie ( jak znajdę odpowiednią ilośc kandydatek) - spoko temat, można koksem sie wspomagac, hehehehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Święta, Święta i po świętach. Dołączyłem do grona zaszczytnych konsumentów gównianych telefonicznych gadżetów( od jakieś czasu siedzę w branży telefonicznej). Kupiłem sobie dwa gadżety: powerbanka i słuchawkę bluetooth. Nie wiem co mnie tak naprawdę do tego pokierowało. Chyba bardziej chęć prestiżu niż praktyczność tych urządzeń.

 

Czy możesz _Jacku_ jakoś bardziej ,,merytorycznie,, wytłumaczyć jak duży prestiż daje posiadanie Powerbanku i Słuchawki Bluetooth?

Bo jak to jakiś ,,grubszy,, prestiż to też chętnie zakupię owe gadżety ;) I podniosę Swoje Morale ;)

Poległem ;)

Bez urazy Jack

INTEL 1, Kup Sobie motor i do jakiejś motocyklowej ekipy dołączaj na wiosnę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×