Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lata lecą, partnera brak...


Rekomendowane odpowiedzi

Czasem już tracę nadzieję, że kogoś poznam. Muszę się wygadać. Mam 28 lat i nie mam nikogo bliskiego (w sensie związku) i nigdy nie miałam. Chodzę od 2 lat na psychoterapię, przerabiam moje problemy, dużo się o sobie dowiedziałam i podczas terapii przechodziłam trudne chwile, ale przynajmniej wiem, że coś robię, wzięłam się za siebie, wiem dlaczego tych relacji z płcią przeciwną nie budowałam. Teraz mimo, że bardzo pragnę kogoś bliskiego, kochać i być kochaną, to nikogo poznać nie mogę. Nie mam ku temu okazji: zawód mam sfeminizowany, większość mam koleżanek i tych mężczyzn nie poznaję. Nie przebywam w towarzystwie mieszanym, a nie tak łatwo je nagle stworzyć. Zwłaszcza, że dużo już par, ludzie pracują, nie mają czasu i nie jest tak jak na studiach. Mimo, że jestem aktywna, wychodzę, podróżuję- ciągle nic. Coraz częściej łapią mnie myśli depresyjne. Ostatni chłopak, z którym się spotykałam, nagle wyznał mi ze zakochał się w kimś innym. I ciągle jakies komplikacje :cry: Marzę o tym, żeby mieć kogoś bliskiego, już mam dosyć, że ciągle sama i sama...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to frustrujące, ale ktoś kiedyś mi powiedział pewne zdanie: " Nie patrz na to ile straciłeś w przeszłości, co mogłeś zrobić inaczej. Życie pokaże, że wszystko ma swój głęboki sens i w jest logiczne. Być może to czego nie mamy a tak bardzo pragniemy tak naprawdę nie jest nam potrzebne. Rób swoje, bądź świadom siebie i swojej wartości a wtedy z pewnością będziesz szczęśliwym człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra o ile pamiętam w zeszłym roku umieściłaś podobny post.

Z tym Twoim towarzystwem sfeminizowanym to znam trochę problem sam przez parę lat obracałem się w pracy itd tylko w męskim towarzystwie i ciężko wtedy kogoś poznać zwłaszcza jak się nie jest zbyt towarzyskim i śmiałym.

 

Na forum jest podobny wątek ale odnośnie facetów którzy nikogo nie mieli trzeba połączyć siły :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leon, dziękuję za Twoje mądre zdania.

 

Carlosbueno- tak, pisałam o tym w zeszłym roku, co tym bardziej daje mi wrażenie, że nic w moim życiu się nie zmienia. Tzn zmieniło się- nie wyszło z chłopakiem, który dawał mi sprzeczne sygnały. Zakochał się we mnie facet w wieku mojego ojca, ale nie biorę takiej różnicy wieku pod uwagę.

 

Najbardziej denerwują mnie "rady" ludzi, którzy są w parach: zrób coś, idź gdzieś, poznaj kogoś. Heh. Najłatwiej tak mówić osobom, dla których naturalne jest, że kogoś mają i nie musieli odczuć nawet braku i samotności. Jasne, że nie można siedzieć w domu, ale nie tak łatwo jest stworzyć mieszaną grupę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Najbardziej denerwują mnie "rady" ludzi, którzy są w parach: zrób coś, idź gdzieś, poznaj kogoś. Heh. Najłatwiej tak mówić osobom, dla których naturalne jest, że kogoś mają i nie musieli odczuć nawet braku i samotności. Jasne, że nie można siedzieć w domu, ale nie tak łatwo jest stworzyć mieszaną grupę.

 

No dla 3/4 ludzi znalezienie kogoś stworzenie pary itd nie stanowi żadnego problemu potrafiąc na ulicy, w sklepie zapoznać drugą osobę. Wielokrotnie w przeszłości słyszałem czemu nie masz dziewczyny, przecież tyle ich jest nie najgorzej wyglądasz nie rozumieli jak ktoś może być sam, nie uprawiać seksu itd. podejrzewali że gejem jestem. A im starszym się jest to gorzej bo większość w naszym wieku jest sparowana, albo jest singlem z wyboru żeby używać życia jeszcze.

O ile dobrze pamiętam jesteś nauczycielką praca sfeminizowana ale jakieś kontakty z facetami chyba jeszcze tam można znaleźć łatwiej niż np facet pracujący na budowie. No ale to nie problem pracy którą się wykonuje a naszej głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej denerwują mnie "rady" ludzi, którzy są w parach: zrób coś, idź gdzieś, poznaj kogoś. Heh. Najłatwiej tak mówić osobom, dla których naturalne jest, że kogoś mają i nie musieli odczuć nawet braku i samotności. Jasne, że nie można siedzieć w domu, ale nie tak łatwo jest stworzyć mieszaną grupę.

Ale lepiej usłyszeć rady od takich osób niżeli od tych, którzy nie byli w stanie nawiązać żadnej relacji. A przecież czegoś tu szukasz, czego jeśli nie pomocy? Sfeminizowane miejsce pracy kojarzy mi się z zakonem, ale tam raczej nie szukają drugiej połówki ;) Próbowałaś może portali matrymonialnych etc ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam ochoty na portale matrymonialne, to mnie frustruje jeszcze bardziej. Chciałabym naturalnie kogoś poznać, ale z tym coraz trudniej. Jak patrzę na ludzi, oni jakoś naturalnie potrafili poznawać, tworzyć związki i wychodzi na to, że ja tych relacji budować nie potrafię, coś jest nie tak. Nie wierzę w przypadek, że są osoby, które ciągle z kimś były, a są takie jak ja , że latami z nikim. To chyba kwestia psychiki, osobowosci, wewnętrznych lęków.Bo normalnie nie mam defektów jeśli chodzi o urodę i jestem lubiana przez znajomych. Ale staram się pokonywać lęki, no ale co z tego, skoro jak wychodzę to z koleżankami i nikogo nie poznajemy. Jak już poznawałam, często ta osoba wycofywała się po jakimś czasie mimo wcześniejszego zainteresowania i mojej chęci, aby wyszło. Mnie bardzo dołują takie sytuacje i sprawiają, że trudniej mi podejść do następnej relacji, że znowu będę przeżywać to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra Myślę że brakuje Ci pewności siebie i obeznania, doświadczenia w tych sprawach ciężko wtedy nawiązać bliższe relacje ale pewny nie jestem bo sam do doświadczonych nie należę. Pewnie możesz się podobać wielu facetom ale nie potrafisz się odpowiednio zareklamować a z byle jakim byś wiązać się nie chciała. Podobno 30- letni samotni faceci są albo zajęci albo do dupy skoro nikogo nie mają.

 

Swego czasu miałem konta na portalach randkowych ale nic z tego nie wyszło brakło mi trochę inicjatywy w tym no i mój status społeczny był i jest kiepski a to dla wielu kobiet na takich portalach się liczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra Myślę że brakuje Ci pewności siebie i obeznania, doświadczenia w tych sprawach ciężko wtedy nawiązać bliższe relacje ale pewny nie jestem bo sam do doświadczonych nie należę. Pewnie możesz się podobać wielu facetom ale nie potrafisz się odpowiednio zareklamować a z byle jakim byś wiązać się nie chciała. Podobno 30- letni samotni faceci są albo zajęci albo do dupy skoro nikogo nie mają.

 

Swego czasu miałem konta na portalach randkowych ale nic z tego nie wyszło brakło mi trochę inicjatywy w tym no i mój status społeczny był i jest kiepski a to dla wielu kobiet na takich portalach się liczy.

 

 

Takie posty innym humoru raczej nie poprawiają. Sam powoli dobijam do 30tki... Jestem po dwóch związkach które jedyne co pozostawiły po sobie to zlosc, cierpienie i utrata szacunku do samego siebie oraz ogromny spadek poczucia wlasnej wartosci...

Najlepsze jest to ze nic złego nie zrobiłem, a czuje się jakbym był największa świnia na świecie. Wiec nie wiem, może to jakby oszczędza ci bezsensownych związków, a daje szanse na poznanie dojrzalej, wartościowej osoby, która po prostu będzie już wiedziała czego od życia chce...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra po prostu. Nie każdemu jest ktoś pisany i tyle. Jednym związki łatwo przychodzą, innym trudniej, inni będą sami całe życe wbrew temu co piszą barany "każdemu ktoś pisany", "Każdy znajdzie miłość" czy "Każda potwora znajdzie swego amatora" itp.

Nie wykluczone, że jesteś w tej trzecie grupie. Co teraz?? Albo się pogodzisz albo zwariujesz. Wybieraj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przejmuj się. Ja mam 29 lat i przez rozpieprzony związek (bardzo dawno temu) też mam z tym problem.

Takie wewnętrzne zamknięcie, które ciężko przełamać.

 

Przyjdzie czas. Myśl bardziej pozytywnie - że to już ostatnie chwile wolności, bo lada dzień przyjdzie życie poukładać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się Carlosbueno, brak doświadczenia ogólnie w przebywaniu z mężczyznami sprawia chyba, że te relacje trudno mi nawiązać i jakoś nie potrafię odczytywać sygnałów, nietrafnie je odczytuje, biorę coś za poważnie, potem mam żal i jestem rozczarowana.

 

Woj83 i Uzytkownik- wiem, że związki nieudane też mogą wpływać na kolejne relacje; jak patrzę na znajomych, to czasem cieszę się, że nie przechodziłam rozstania i takich problemów w związku nie miałam, no ale brak doświadczenia też dobry nie jest, bo utrudnia wchodzenie w relacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Woj83 i Uzytkownik- wiem, że związki nieudane też mogą wpływać na kolejne relacje; jak patrzę na znajomych, to czasem cieszę się, że nie przechodziłam rozstania i takich problemów w związku nie miałam, no ale brak doświadczenia też dobry nie jest, bo utrudnia wchodzenie w relacje.
Wg mnie z szerszej perspektywy lepiej przeżyć nawet nieudany związek niż żaden. Wiadomo że taki nieudany związek boli, może długo siedzieć w głowie ale zawsze to jakieś doświadczenia, ale może się mylę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ale brak doświadczenia też dobry nie jest, bo utrudnia wchodzenie w relacje.

Utrudnia bardziej niż "świeżynce"...

Nawet nie wiesz ile bym dał, aby cofnąć czas i zacząć od zera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Był taki współczesny polski fraszkopisarz co pisał:

 

"W Miłości cenię niedoświadczenie

Miłość nie jest kunsztem ,

Miłość jest wzruszeniem"

 

, że związki nieudane też mogą wpływać na kolejne relacje;

Mogą wpływać ,i mogą nie wpływać...ale wiem jedno ,że zawsze trzeba szukać swojego przyszłego partnera...

szukać uparcie , do bólu i na przekór doświadczeniom. Ile ja miałem dłuższych i krótszych, poważnych i mniej poważnych "nieudanych" związków z płcią piękną. Specjalnie użyłem cudzysłowia w słowie "nieudane" ,bo teraz jestem z udaną kobietą ,która jest moja Żoną .Żałuję tylko( jeśli w ogóle można użyć tego słowa ),że będąc w tamtych związkach szczypałem się zbytnio i za mało z nich wycisnąłem. A trzeba było na maxa a nie tak nerwicowo-sentymentalnie psiu psiu.

Kobiety nie lubią niezdecydowanych ,mało konkretnych...i to im trzeba współczuć najbardziej w naszej kulturze ,One muszę czkać na to by zostać poderwane,mając w arsenale tylko otwartość ,wysyłanie sygnałów i sexapil.To do facetów tutaj należy działać ,a nie jęczeć i biadolić coś o nieudanych związkach.Jeszcze Bogu za nie podziękujecie najbardziej,jak ja.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie jeszcze denerwuje jedna rzecz. Otóż to, że oprócz tego, że nie mam partnera, to jestem sama w dużym mieście- w sensie nie mam tu rodziny, rodzeństwa, rodziców itd. Nie przeszkadzałoby mi to gdybym miała partnera, ale są sytuacje, gdy coś się dzieje, ja jestem bezradna, a rodzina daleko. To najgorsze momenty chyba. Póki, odpukać, jestem zdrowa i jakoś sobie radzę, jest ok, ale w przypadku jakiegos zdarzenia, choroby, potrzeby załatwienia czegoś- totalna bezradność. Wtedy najbardziej mi przykro, że inni mieszkają we dwójkę, mają rodziny, a ja nic, ciągle nikogo nie poznaje, a jak poznaję to jest tylko rozczarowanie, łzy i depresja potem. A nie chciałabym wracać do mojego miasta, bo tu gdzie mieszkam dobrze się czuję, tu studiowałam i lubię duże miasta. Jednak coraz częściej zastanawiam się nad przyszłością, co dalej, czy kogoś poznam, co będzie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak miałem mieszkając w dużym mieście a nawet jeszcze gorzej bo za granicą i w znienawidzonej pracy a Ty swoją lubisz.

Nie będę Ci prawił banałów typu na pewno kogoś spotkasz w swoim życiu pewnie coś trzeba działać w tym kierunku żeby się zmieniło tym bardziej że poza problemem z brakiem partnera i doświadczenia nie masz chyba poważniejszych psychicznych a to ułatwia trochę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja bym powiedziała, że każdy kontakt z drugim człowiekiem jest jakimś doświadczeniem. W moim przypadku zawsze każda znajomość kończyła się raczej w nieprzyjemny sposób. Czasem z mojej winy, czasem nie. Po czasie wnioskuję, że moje pragnienie zabicia samotności wpychało mnie w ramiona nieodpowiednich mężczyzn i dziewczyn, które nijak nie pasowały do mnie, byśmy mogłby być przyjaciółkami. Teraz nie mam nic w sumie, kompletnie nic, jeśli chodzi o wszelkie aspekty życia. Prócz tego uczucia, że wiem jaki powinien być ten mój partner, przyjaciel czy też przyjaciółka. Bardziej to czuję niż wiem;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×