Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zrzucamy zbędne kilogramy. Dieta dzień po dniu.


Michuj

Rekomendowane odpowiedzi

53 minuty temu, mienta napisał(a):

169 cm i 88,8 kg (tyle było dzisiaj)

 

Potrzebny jest prawidłowy deficyt kaloryczny, by zacząć chudnąć.

Wylicz sobie zapotrzebowanie kaloryczne (wlicz pracę/aktywność - są kalkulatory do tego) i odejmij maksymalnie 500kcal od tego, pij chociaż 2l płynów dziennie, wcinaj dużo białka w różnej postaci i warzyw - zobaczysz efekty 🙂

Ja już 2gi miesiąc tak działam i kg lecą, a z aktywności to jedynie praca i bieżnia 5x w tygodniu (szybki marsz 30-45min)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, mienta napisał(a):

@Magdalenkaa a leki? co z lekami, które biorę? no bo podobno po nich się tyje. Jakie Ty bierzesz leki?

 

na nadciśnienie i tarczycę + paroksetyna z prometazyną

wydaje mi się, że to trochę mit że po lekach się tyje, tzn może nie tak, uważam że nie same leki mają wpływ na to, że się tyje - może to być po prostu zbierająca się woda w organizmie, nadmierny apetyt który ciężko opanować, zła dieta.

zauważyłam, że jedząc cukier miałam dużo większy apetyt i podjadałam, oczywiście same puste kalorie.

 

wszystko da się wyregulować różnymi produktami spożywczymi tylko to musi chwilkę potrwać 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, mienta napisał(a):

@Magdalenkaa nie do końca mit z tym tyciem po lekach. Jestem na grupie o schizofrenii na FB i tam 90% ludzi przytyło po włączeniu leków. Najgorzej jest niestety z olanzapiną, a to bardzo skuteczny lek w zagłuszaniu objawów pozytywnych.

 

Dlatego właśnie dopisałam, że nie do końca, że na pewno mają swój wkład w tycie, skutkiem ubocznych wielu leków jest nadmierny apetyt itd.

Liczyłaś ten deficyt kaloryczny? 🙂

Bo dietą 1000kcal możesz sobie niepotrzebnie krzywdę zrobić - może i schudniesz, ale kg mogą wrócić ze zdwojoną siłą :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mienta napisał(a):

Tak, Fitatu mi wyliczyło zapotrzebowanie na 1660 kcal, ale skoro nie chudnę na 1000-1400, to tym bardziej nie będę chudła na 1600 kcal.

 

właśnie to jest błędne myślenie :D zaufaj mi, spróbuj jeść wg tego co Ci fitatu pokazuje (też korzystałam ale teraz już na oko wiem ile moje posiłki mają kcal)

dodaj 2l wody dziennie, jedz sporo białka (jajka, twaróg, kefiry, kurczak), no i błonnik warto dodać do diety - nie dość, że będziesz dłużej najedzona to i ureguluje Ci to pracę jelit 🙂  na tyle ile wiem, mogę pomóc (moja walka z wagą trwa już dłużej i efekty spore, jednak miałam kilkumiesięczną przerwę w diecie - bez efektu jojo)

Dodam jeszcze, że jak masz za duży deficyt kaloryczny, to Twój organizm myśli że musi oszczędzać więc odkłada to, co dostaje - przez co kilogramy nie lecą 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałam w pracy długi post na temat sposobu odżywiania, ale widzę, że go nie wysłałam, ale dzisiejszy dzień w pracy to koszmar, także napiszę tu jeszcze raz.

Można mieć nadwagę, ba nawet otyłość i być jednocześnie niedożywionym - taki paradoks. Stosując diety 1000kcal organizm przestawia się w tryb przetrwania (taka kaloryczność nawet podstawowej przemiany materii nie pokrywa, a co dopiero całkowitą) i magazynuje wszystko jak leci, chociażby człowiek jadł i 300kcal może nadal tyć, bo organizm bierze wszystko jak leci, bo nie wie kiedy znowu dostanie tyle ile potrzebuje. Pomijam kwestie rozwalonego metabolizmu, rozwalonej gospodarki wodno-elektrolitowej, rozwalonej gospodarki hormonalnej po takich dietach. A przywracanie organizmu do stanu sprzed głodówek trwa później miesiącami, jak nie latami.
Podobnie jest u anorektyczek, z tym, że one jak po latach głodowania zaczynają jeść zgodnie ze swoim zapotrzebowaniem, to nadal chudną, bo załącza się hipermetabolizm, dopiero po czasie zaczynają przybierać na wadze.

I @mienta, jedząc 1000kcal nigdy nie schudniesz trwale, jedyne co zrobisz to rozwalisz sobie organizm. Nawet te 1400kcal nie pokrywa podstawowej przemiany materii, czyli stanu w którym siedzisz i nic nie robisz, bo nie wiem co prawda ile masz lat, ale podstawiłam Twoją wagę i wzrost pod wzór, zakładając że masz 35 lat i sama PPM wynosi +/- 1650kcal, a całkowita, nawet przy założeniu niskiej aktywności fizycznej ponad 2400kcal. Także tak jak napisała @Magdalenkaa, najrozsądniej i najzdrowiej to wejść na deficyt rzędu 400-500kcal  maksymalnie, czyli zacząć jeść te minimum 1800 kcal i pobyć na takim deficycie przez minimum miesiąc i wtedy dopiero ocenić, bo tak, na początku możesz nawet przytyć jak nagle z 1000 przeskoczysz na 1800kcal, ale to zacznie w końcu spadać, nie ma siły że nie. Aktualnie możesz ćwiczyć nawet i 7 dni w tygodniu po nie wiadomo ile czasu kardio, ale jedyne co palisz teraz to mięśnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgadzam się totalnie z @acherontia styx, ja też x lat temu myślałam że dieta 1000kcal to cud miód, chodziłam non stop z zawrotami głowy, odliczałam do każdego posiłku, wpadłam w paskudne bagno przez to, oczywiście że schudłam, ale potem miałam problemy gastryczne, chwilę to trwało zanim mój żołądek i jelita wróciły na dobre tory 😕 no i kilogramy wróciły ze zdwojoną siłą, niestety.

 

dla przykładu Ci powiem @mienta, mój deficyt aktualnie przekracza nawet przykładowe 1800kcal które @acherontia styx wymieniła 🙂 i uwierz mi - chudnę. wydaje mi się, że w dobrym tempie, bo około 4-5kg na miesiąc, a jestem non stop najedzona, czasami nie jestem w stanie nawet dobić kalorii bo już pełna jestem. dobry balans w diecie to podstawa :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, cynthia napisał(a):

Wzięłam się za siebie jeszcze, że stwierdzono mi cukrzycę. Jestem na diecie, ćwiczę i w ogóle staram się być aktywna ruchowo. Schudłam już 6kg i jestem z siebie dumna.

Jaką dietę stosujesz i co ćwiczysz? Szukam inspiracji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, mienta napisał(a):

Jaką dietę stosujesz i co ćwiczysz? Szukam inspiracji.

Zdrowo się odżywiam unikam cukru białego pieczywa i cokolwiek co może mi podnieść cukier. A ćwiczenia robię takie początkowe typu przysiady itd. Ale chcę zacząć chodzić na siłownię na powietrzu...fajna sprawa tylko, że ja się wstydzę. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@cynthia dwie sprawy. 1. Cukier jest potrzebny organizmowi, zwłaszcza jak się ćwiczy. Cukier zapewnia energię. 2. Wstyd to kraść, niech się wstydzą pijani na ulicy, a Ty się będziesz wstydziła trenować? To nie lata 90., teraz wszyscy ćwiczą i promują ćwiczenia. Także odwagi. 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.05.2024 o 17:09, Jurecki napisał(a):

@acherontia styx moja bratowa schudła na metforminie znacznie,

Metformina działa obniżając przyswajalność glukozy w organiźmie, co jak najbardziej przekłada się na obniżenie przyjmowanych kalorii oraz kalorii w formie cukru, co przekłąda się na chudnięcie. Ale należy uważać na skutki uboczne, które wywołuje długotrwałe przyjmowanie.

 

Alternetywą, chyba znacznie bezpieczniejszą, jest berberyna.

 

 

A co do chudnięcia, to kluczowe jest ograniczenie cukru do minimum (a absolutna konieczność to przynajmniej ograniczenie cukrów prostych) i aktywność fizyczna.

Edytowane przez forget-me-not

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, sama dieta to katorga, probowalam tego wielokrotnie i efekt byl zawsze ten sam .... powrot d otego co bylo, 10 lat sie z tym meczylam dopoki nie zaczelam jezdzic na rowerze ale nie tak jak wiekszosc ktora chce tylko schudnac i jezdzi sobie tempem emeryckim 2 razy w tygodniu bo to sa zludzenia, ja sie zaparlam i jezdzilam w zasadzie to nadal jezdze codziennie po 30-40 km przez rok wytopilam ponad 30 kg nadwagi, nie bylo to latwe ale pojawillo sie cos jescze pierwsze miesiace to byla katorga, po 3-4 miesiacach ja po prostu nie moglam sie doczekac poranka zeby wyjsc na ten rower to jest jakis fenomen, jak by tego bylo malo zaczelam patrzec zupelnie inaczej na jedzenie, jakos tak naturalnie sie to stalo ze zniknelo ono z piedestalu, kategorii nagrody a jego miejsce zastapil rower i tak weekendami potrafilam zrobic po 100-120 km nawet nie mogac sie doczekac tej soboty czy niedzieli i tego czy bedzie ladna pogoda zeby wyjsc na pol dnia na rower. Ja wiem ze brzmi to malo zachecajaco ale uwierzcie mi nie ma innych trwalych i zdrowych sposobow na to zeby pozbyc sie otylosci, jak sadzicie dlaczego caly biznes pharma zarabia miliardy dolarow i z kazdym rokiem coraz wiecej - dlatego ze ludzie lubia kupowac zludzenia ze mozna bez wysiklku to zrobic, niestety nie da sie tego zrobic w sposob trwaly. Ja teraz -45kg po roku doszlo bieganie do tego zestawu dzis jestem bardzo szczupla wysportowana osoba ktora inaczej patrzy na swiat, niezaczynajcie tylko od biegania, bieganie niestety nie jest dla ludzi otylych, zniszczycie sobie stawy, sciegna i predzej sie zniechecicie niz cos z tego bedzie ja biegam dlugie dystanse do 20-25 km ale takie moje daily ( to 7-10 km) dluzsze wybiebania robie tylko weekendami bo inaczej sie nie da ale warto bo bieganie ma te ceche ze po tym najgorszym po tym roku, moglam znacznie zmniejszyc obciazenia treningowe (czasowe) teraz wytsarczy jak sobie pobiegam co drugi dzien dyszke w weekend np. rower albo szosa albo mtb i utrzymuje wage bez problemu. Acha, zmienia sie calkowicie ochota na jedzenie, tzn idac stoiskami sklepowymi slinka mi cieknie przy stoiskach z warzywami, kiedys przy mrozonych frytkach i pizzach .... szok, jak sport zmienia wszystko, polecam. Nie kupujcie zludzen i nie nabijajcie kasy aptekom i koncernom farmaceutycznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam zmianę nawyków żywieniowych, zamiast czasowego wprowadzania eliminacji jakiś produktów. Uważam że lepiej zadać sobie pytanie czy chciało by sie tak jeść jak teraz przez najbliższe 10 lat zamiast odstawiać coś na miesiac, dwa albo do czasu schudnięcia. Jak zacznie się jeść zdrowiej będzie mniej miejsca w żołądku na śmieciowe jedzenie. Do tego warto dodać jakąś aktywność fizyczną. To bardzo pomaga w spadku wagi. Jak znajdzie się coś co się polubi i zostanie to z znami na dłużej, to już mamy zestaw odpowienie odżywianie + aktywność fizyczna który pozwoli nam na utrzymanie zdrowej sylwetki. Mam teraz najniższa wagę od pewnie 20 lat, tj jakieś 18 kg mniej od mojej maksymalnej wagi wiec nie jest tak , że nie mam żadnych skłonności do tycia. U mnie podobnie jak u @Mija82sport zmienił stosunek do jedzenia. Biegam od pół roku. Wcześniej miałam dodatkowo taki jakby stan depresyjny i odżywałam się fatalnie, np. cały dzień nic nie jadłam i ładowałam w siebie potem jakieś ciastka żeby szybko zaspokoić głód. Potrafilam zjeść dwie duże paczki czipsow tego samego dnia. Dawniej jak jadłam musli to cała paczkę naraz. Teraz jem porcię w połączeniu z czymś.  Myślę o tym żeby dostarczać organizmowi potrzebne składniki, staram sie czytać sklady, wybierać dobre produkty w interesującej mnie półce cenowej i nie ciągnie mnie tak do śmieciowego żarcia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, moim problemem jest nadmiar słodyczy. I to spory nadmiar w codziennej diecie. Wieczorem obejrzałam kilka filmów o tym co cukier wyrabia w naszym organizmie, i podjęłam decyzję że na 30 dni chciałabym je bardzo ograniczyć a nawet odstawić. Kto wie... może za miesiąc powiem że mi się spodobało i będę chciała kontynuować. Już nie chodzi o zrzucenie tych nadprogramowych kilku kilogramów bo to byłby miły efekt uboczny ale chcę poprawić stan swojego zdrowia na ile to możliwe. Dziś oglądałam ciekawe filmy o śniadaniach tłuszczowo-białkowych (oczywiście mowa o zdrowych tłuszczach). Będę sobie zapisywała w zeszycie każdy dzień, samopoczucie, i co będę jadła.

Edytowane przez zarr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio przytyłam 7 kg, jeszcze rok temu ważyłam o 7 kg mniej, myślałam, że potrafię utrzymać wagę a okazało się, że nie potrafię. Dlatego od 1 kwietnia przechodzę na dietę 1000 kcal, chcę szybko schudnąć, chciałabym te 7 kg schudnąć przez miesiąc, tylko nie wiem jak mam liczyć kalorie, skąd mam wiedzieć ile kalorii mają spożywane przeze mnie produkty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, alone05 napisał(a):

na dietę 1000 kcal, chcę szybko schudnąć, chciałabym te 7 kg schudnąć przez miesiąc, tylko nie wiem jak mam liczyć kalorie

Dieta 1000 kcal jest bardzo ryzykowna. Zarówno ze względu na restrykcyjność, jak i na niemal pewne fundowanie sobie potem efektu jojo.

 

Ja schudłem 25 kg w ok. 10 miesięcy bez restrykcyjnej diety. Po prostu stopniowo ciąłem kalorie, stopniowo wdrażałem zasady diety śródziemnomorskiej - w ogólnych zarysach, choć z pewnymi modyfikacjami na lokalne warunki. Natomiast nigdy nie liczyłem kalorii - po prostu stopniowo intuicyjnie zmniejszałem kaloryczność posiłków.

Gdy nie wdraża się tego stopniowo, ma się praktycznie gwarantowany efekt plateau, czyli zatrzymanie się wagi w miejscu.

Najlepiej jest w odchudzaniu stosować taką dietę, jaką można by równie dobrze stosować przez całe życie. Wtedy jest najmniejsze ryzyko efektu jojo.

 

Niemożliwe jest zdrowe schudnięcie 7 kg w miesiąc. To musi albo trwać dłużej, albo być niezdrowe - i z konkretnym narażeniem się na efekt jojo.

Zadaj sobie pytanie, na czym utyłaś te 7 kg. Co jadłaś takiego, co było tak kaloryczne. Lub co piłaś. Wszystko ma znaczenie. Dodatki również.

 

Moja dieta jest oparta na świeżych warzywach i pełnoziarnistych zbożach (włączając kasze, makarony i ryż) oraz w mniejszym stopniu owocach i strączkach, z niewielką domieszką nabiałów i jajek (wyłącznie na miękko). Głównym źródłem tłuszczu jest w niej oliwa z oliwek, a poza tym olej lniany i orzechy. Nie ma w niej wysokoprzetworzonych produktów. Najmocniej przetworzone produkty, po jakie sięgam, to płatki owsiane, żytnie i orkiszowe oraz chleb razowy (lub bułki grahamki).

Zero fast foodów, zero słonych przekąsek w rodzaju chrupek i chipsów, zero majonezów (tego to akurat nigdy nie tykałem, bo wszystko mnie w tym brzydziło, od smrodu po konsystencję). I, oczywiście, zero alkoholu, słodkich napojów czy energetyków.

Niemalże jedynymi słodyczami, po które sięgam, są czarne czekolady, zwykle 85% kakao. Bardzo rzadko sięgam po inne.

Regularnie używam też przypraw takich jak pieprz, kurkuma i ostra papryka. Z tego co wiem, mają wpływ na tempo metabolizmu.

Natomiast nie używam keczupu, bo jest kaloryczny i niezdrowy. Podobno są jakieś keczupy premium keto, może zdrowsze od zwykłych, ale osobiście nie próbowałem.

Praktycznie też nie dodaję soli do potraw. Bodaj cała sól, jaką przyjmuję, jest zawarta w chlebie i żółtym serze.

Sól wzmaga apetyt, i to też należy mieć na uwadze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.03.2025 o 16:20, Kiusiu napisał(a):

Dieta 1000 kcal jest bardzo ryzykowna. Zarówno ze względu na restrykcyjność, jak i na niemal pewne fundowanie sobie potem efektu jojo.

Ja wiem, że jest restrykcyjna, ale nie mam cierpliwości czekać dłużej na efekty.

Będę sobie zapisywać każdego dnia co zjadłam, na przykład dzisiaj zjadłam na śniadanie jedną kanapkę z serkiem Almette, na drugie śniadanie jedną kromkę chleba razowego z szynką i pomidorem. Potem obiad: kotlet schabowy, dwa ziemniaki, mizeria, podwieczorek: jabłko, kolacja: sałatka warzywna (z pomidora i ogórka kiszonego) i jestem ciągle głodna czyli chyba to niezbyt dobra dieta dla mnie.

Edytowane przez alone05

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak masz nie być głodna jak nagle chcesz jeść pewnie połowę tego co jadłaś? Jeśli normalnie zjadłaś np 2-3kanapki, a teraz jedną. Śniadanie bardzo ubogie. Przecież i tak je spalisz w ciagu dnia. Jesz mało warzyw. I to co zjadłaś to jest 1000 kalori? Ludziom często sie tylko wydaje ile kalori jedza i tutaj ponoć działa to w tą strone, że częściej wydaje im się, że jedzą mniej niż zjedli. Patrzenie tylko na kalorie to nie jest tez najlepszy sposób. Jedną rzeczą która ma np. 500 kcal się nie najesz, a inną tak. Może skup sie na tym żeby wybierać zdrowsze zamienniki- jogurt zamiast śmietany, drób zamiast wieprzowiny itd. Też bez przesady, że nic z poza listy tych rzeczy nie można zjeść bo według mnie taka restrykcja nie działa dobrze i potem człowiek je za dwoje, żeby sobie odbić. Przy chęci schudnięcia unkiałabym np. panierek, sosow do mies, bo nie sprawiają, że jesteśmy najedzeni, a bardzo podnoszą kaloryczność potraw. Warto dodać jakąkolwiek aktywność fizyczna, np. 3 razy w tygodniu.

46 minut temu, alone05 napisał(a):

Ja wiem, że jest restrykcyjna, ale nie mam cierpliwości czekać dłużej na efekty.

A ile czekasz już na te efekty i co do tej pory robilaś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×