Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Idę normalnie, ale w nocy. Teraz nie zasnę.

 

Jednak spałem z godzinę, nadal czuję się niewyspany...

Nie bawię się więcej w takie akcje xd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię zapanować nad moim życiem, nad tym że robię tyle złych rzeczy sobie i innym. Chciałbym umrzeć by nie czuć tego co teraz czuję, chciałbym nie istnieć. Robię tysiąc rzeczy na raz i żadnej nie kończę to jest po prostu okropne, nienawidzę siebie, nienawidzę mojej mamy za to że urodziła takie coś jak ja. Ja nienawidzę każdego człowieka na ziemi bo jestem zniszczonym człowiekiem, śmieciem, nikim, zerem. Wiem, wiem, każdy z was, ma wyjebane na to co ja piszę, bo kto może polubić śmiecia. Śmieciem jestem w śmietniku żyję.

Wqrwia mnie to że mam nieposprzątane w domu, że nie mam na to czasu, bo muszę cały dzień przesiedzieć przed komputerem i patrzeć na te dupy, o których mogę tylko pomarzyć, bo i tak żadna nie zechciałaby takiego śmiecia. Nie pracuję i jestem darmozjadem dla mojej rodziny, po prostu nie potrafię pracować, nie umiem wykonywać czegoś, jestem nikim, zerem, debile, głąbem, idiotą. W te święta nie posprzątałem bo musiałem zająć się dziwkami, one stały się ważniejsze od wszystkiego, nie modle się bo mi się nie chce i jestem wściekły na siebie że jestem takim idiotą. Tak jak wcześniej napisałem, zaczynam kilka rzeczy na raz i żadnej nie dokończę. Potrafię się tylko użalać nad sobą bo tak beznadziejny jestem że nic innego nie potrafię. Ciągle bym spał, wiecznie jestem niewyspany.

 

Mam naprawdę dosyć tego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm..., jakimi dziwkami? Może zamiast sie nakręcać lepiej by było coś faktycznie robić konstruktywnego, by potem mieć pozytywny punkt odniesienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

z góry przepraszam że wcale nie udzielam się tutaj poza moimi postami z rzadka. Nie jestem w stanie czytać o cierpieniu, ponieważ mój ciężar i tak przygniata mnie już ku ziemi.

Przyszedłem tutaj z dużym trudem, lecz wiem że ten wysiłek mi pomoże - napisanie co mi doskwiera.

 

Jestem w ostatnich dniach całkiem nostalgiczny. Myślę, że to przez sytuację w domu, gdzie mam bardzo złe relacje z matką. Jestem na nią często zły, ponieważ wzbudza wstyd że jem, lub że ona haruje jak wół. Mówi, że powinna dostać za etat sprzątaczki, że kto nie pracuje niech nie je, że ona tak ciężko pracuje i takie trudny znosi. Jednak najgorsze jest, kiedy się drze. Strasznie się drze. Najczęściej na ojca. Tata wtedy jest bardzo potulny i wykastrowany. Ostatnio, kiedy obudziła mnie rano swoim krzykiem na tatę o pralkę, to po długim słuchaniu tego - zerwałem się w samych gaciach, rozwarłem drzwi, a potem zacząłem się drzeć, żeby wreszcie zamknęła tą p*zde. Zareagowała moja siostra i zaczęła się śmiać, obrażać mnie. Już nie pamiętam co mówiłem. Wiem tylko, że ona jest gorszym potworem nawet od matki.

Ale potem stało się coś niespodziewanego. Do mojego pokoju wszedł ojciec i zaczął mnie tyrać, że jak ja mogę się tak odzywać. Myślałem, że mówi o moim odzywaniu się do niego i czułem się rzeczywiście z tym źle. Jednak on mi mówi, że mu chodzi o to jak odezwałem się do dziewczyn. W tym momencie poczułem jak krew zaczyna mi szybciej pulsować i zacząłem go opieprzać jak rybak na swoim kutrze. Moja siostra i matka obrażały go cały ranek, potem wyzywały też mnie - jak hieny, śmiały się przy tym i gurglały - a ja gdy wreszcie zareagowałem, to on... Ah, już mam dość.

Ostatnio gdy próbowałem z matką porozmawiać o tym maltretowaniu żywnością, to skończyło się na tym, że wpadła w histerię - miała całą twarz rozmazianą kwaśnym bólem, jakbym przypadkiem posądzał ją o to, że robi coś nie tak; a łzy kapały jej z brody. Na koniec wypchnęła mnie z pokoju i jebła drzwiami. Byłem bardzo zły i przeklinałem.

 

Lecz nostalgia ma swoje źródło w czym innym. Moja matka wybrała mnie jako swojego najlepszego syna i bardzo chciałaby mieć ze mną relację, co jest jednak niemożliwe, bo ona nieustannie miażdży moje granice, poniża i sączy jadem. To jest nie do zniesienia. Ostatnio powiesiła moje zdjęcie z dzieciństwa u mnie w pokoju. Chciała mi przez to pokazać, że taki kiedyś byłem - że byłem kiedyś takim dobrym Jakubem, który to był kochany i grzeczny i biegał w krótkich spodenkach po słonecznym piasku; i że wtedy miałem z nią taką ,,dobrą" relację. Ona chciałaby do tego wrócić. Nie potrafi zrozumieć, że jestem starszy o 20 lat niż na tym zdjęciu; że nie jestem już dzieckiem. Do tego, często mówi, że się starzeje, że jest już stara, że ma menopauzę; że chciałaby mieć spokój na starość i szczęście. Jest chora, przez nerwy, ma astmę, kaszel, alergie i jakieś drożdżyce. Wszystko poszło od nerwów, bo ona tak bardzo się denerwuje. Jak widzę ją taką nędzną, umierającą, starzejącą się - to ściska mi się serce. Pomimo tego, że płonie ogniem złośliwym, a jadem sączy zielonym - to jest... Boli mnie to, że nic się z tym nie zmieni i wiem, że już zawsze będę może i tęsknił do normalnej i zdrowej relacji z nią; że będę żałował, kiedy będzie jeszcze starsza, że oboje zrobiliśmy sobie dużą krzywdę, a ja straciłem bezpowrotnie czas w którym mogłem ją kochać, a nie nienawidzić; czas, który przemija a nigdy nie wraca.

 

Ta sytuacja to dużo, lecz w życiu jest przecież wiele innych płaszczyzn niż dom. A dzieje się tak, że również i w innych miejscach zaległy cienie. Chodzi o innych ludzi, o trudny dnia codziennego. Po prostu wymiękam, kiedy jeszcze tam doświadczam kąśliwości. A jestem wrażliwy na to - starsza kobieta wyzywająca mnie od głupiego chłopczyka tylko dlatego, że mam rację; jakiś facet, który złośliwie mówi że zabierze mnie autem ale w bagażniku; albo koleżanka ze studiów, która zorganizowała tajne spotkanie przeciwko mnie gdzie wyciągali wszystkie moje brudy i podjęli decyzje o usunięciu mnie z grupy. Dodam, że nie zrobiłem niczego co zasłużyłoby na takie traktowanie - koleżanka z roku, to po prostu dowiedziała się że wspomniałem o niej komuś innemu i odebrała to jako ,,obrabianie dupy za plecami". Potem dowiedziała się tylko, że chciałem się po prostu poradzić w trudnej sytuacji. Wyszedł kwas, a ja zostałem zlinczowany. Rozwiązanie sytuacji nie przyniosło dla mnie ukojenia. Odciąłem się od ludzi ze studiów. Mam teraz duży problem, aby je kontynuować.

 

To co czuję, to rezygnację, złość i smutek. Z jednej strony chciałbym nie być sam, a z drugiej mam dość tego bydła, tych wrednych ludzi. Rezygnacja, bo już próbowałem wszystkiego; a do tego sytuacja w domu. Smutek, bo przez to wszystko uważam się za kogoś żałosnego. Złość na tę sytuację - ciężko mi być z ludźmi, jak mam na nich tyle złości. Duża jej część przelewa się na mnie, bo jest jej taki ogrom, że nie mam co z nią robić; więc katuję siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co się stało, ale ok. godziny 13 doświadczyłem jakiś problemów z widzeniem (coś jakby mgła, problemy z przeczytaniem tekstu i niewyraźne twarze innych ludzi), a potem rozbolała mnie głowa oraz prawe oko. Zdrzemnąłem się na dwie godzinki i mi przeszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anomalia ze wzrokiem przy zaburzeniach psychicznych to jak symbioza chmur z niebem. Ciesz sie ze masz tylko takie, niektorzy maja znacznie gorzej.

Wiem i nawet się tym za bardzo nie przejmuję. Oddałem się Bogu w opiekę i uznałem, że co ma być to będzie. Nie za bardzo już przejmuję się tym, czy coś może być objawem jakiejś choroby czy też nie. Miałem już w przeszłości ciekawe jazdy z tą moją psychosomatyką, w tym raz nawet ruchy mimowolne trwające całe dni. Przed początkiem "kuracji" tymi specyfikami jakie każą mi od ponad roku brać nie miałem prawie żadnych objawów psychosomatycznych, a po tym jak zacząłem brać SSRI, to przestałem czuć lęk, ale abym nie zwariował to wewnętrzne napięcie musi jakoś wyjść, a więc wychodzi w taki właśnie sposób. Wolałem jednak stare emocje i lęk.

 

Dzisiaj za to od rana mam cały czas fascykulacje nad kolanem i ja wiem, że to nie jest nic groźnego, ale jest to dosyć upierdliwe, ponieważ cały czas to czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×