Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Rozsypałam się. To naprawdę był dobry dzień, a jeden durny sms totalnie go zniszczył. Nieważne, jak bardzo staram się pozbyć przeszłości, ona nie da o sobie zapomnieć, nigdy się od niej nie uwolnię. Mam totalnie spaprany mózg, jestem naprawdę nienormalna, już nawet nie umiem nazwać tego, co to cholerstwo ze mną robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warrior11, chcę się pozbyć przeszłości, bo ciągnie się za mną jak cień i nie pozwala ruszyć naprzód. Nie wiem czy chcę zapomnieć, czy zrozumieć, wybaczyć, nie umiem się pogodzić z tym co było, z decyzjami jakie podjęłam i jakie zostały podjęte za mnie. Chcę sie od tego uwolnić, bo z tymi wspomnieniami nie umiem żyć.

 

-- 10 kwi 2015, 10:39 --

 

A jestem nienormalna, bo człowiek, który jest w dużej mierze odpowiedzialny za mój stan, jest tym, którego jak chciałam uratować, którego chcialam zmienić. Wyszedł na prostą ściągając mnie w dół i odbijając sie ode mnie. Pozwoliłam na to, to jest nienormalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

veronique,

To,że chciałaś komuś pomóc a ten ktoś tego nie docenił,tylko jeszcze Tobie zaszkodził

nie oznacza,że to Ty jesteś nienormalna,to raczej ta osoba ma problem,albo jest nie w porządku

względem Ciebie.

A przeszłości i tak nie zmienisz,możesz próbować nie wracać,możesz próbować przebaczyć

sobie i innym,możesz próbować żyć dniem dzisiejszym i mieć nadzieję,że czas uleczy twoje rany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warrior11, ale dzisiaj to on jest szczęśliwy, a ja nie. Najgorsze jest to, że ja nie umiem/nie chcę wybaczyć, jestem tak wściekła, że wydaje mi się, że usatysfakcjonowałoby mnie jego nieszczęście, a z drugiej strony cieszę się, że mu się udało. Może nie umiem się pogodzić z tym, że to nie dla mnie się zmienił, że ja walczyłam, a kto inny teraz z tego korzysta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No...to ja się też pożalę, jak baba trochę ale co mi tam, po ot jest ten temat...

Ogarnia mnie wszechobecna beznadzieja i co chwila nachodzą mnie podobne-okresowe refleksje.Ten wpis będzie nie co chaotyczny-chodzi o to, że odczuwam dziś jakiś bliżej nieokreślony niepokój, ot chodzi za mną od piątku. Taki spjerdolony wisielczy nastrój. Żeby było ciekawiej tydzień temu dowiedziałem się o śmierci brata mojego znajomego z dawnych lat.A w ten weekend wiadomość o kolejnej śmierci młodej osoby z mojego miasta-samobójstwo. Kurwa, żesz jego mać, ja ich wcale nie znałem a odbieram to jako tragedia w gronie bliskich znajomych. Bo to jest kurwa pojebane w jakich mi czasach przyszło żyć...ktoś umarł, życie idzie dalej, ludzie z pogrzebu wrócą, włączą tv, zeżrą kebaba a za tydzień impreza. To wszystko idzie w jakim posranym kierunku, jeszcze to straszenie wojną, pjerdole gdzie ja się musiałem urodzić, w czasach cywilizacji zagłady chyba....A jeszcze z 10 lat temu wszystko było takie fajne, weekend był przyjemnością a nie męczarnią, ludzie nieco inaczej nastawieni, głupie wypicie piwa na otwartym powietrzu dawało człowiekowi frajdę, a teraz?, nawet napić mi się nie chce bo zaraz gadka schodzi na temat pracy i kasy, co się z tym narodem dzieje?...jasne, że to pytanie retoryczne. Sądzę, że nie jestem osamotniony w tym odczuciu. Generalnie temat nieco głębszy ale już za długo siedzę przed matrycą, nie chce mi się klepać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego to właśnie na mnie musiało trafić. Dlaczego to ja tak cierpię i czuję się jak odmieniec. Dlaczego to ja nie mogę znaleźć tej drugiej połowy.

 

 

nie jesteś jedyny na świecie... wiele osób, żyje samotnie...

nie umniejszam Twojego bólu (bo go rozumiem) ale wkręcanie sobie że wszyscy są w parach nie jest prawdą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego to właśnie na mnie musiało trafić. Dlaczego to ja tak cierpię i czuję się jak odmieniec. Dlaczego to ja nie mogę znaleźć tej drugiej połowy.

 

 

nie jesteś jedyny na świecie... wiele osób, żyje samotnie...

nie umniejszam Twojego bólu (bo go rozumiem) ale wkręcanie sobie że wszyscy są w parach nie jest prawdą...

 

Ale to już nawet nie o to chodzi, ja po prostu ciągle trafiam na kobiety które mnie wystawiają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy wylewanie tu swoich emocji cos pomoze,ale postanowilam sprobowac,uspokoic sie. Leze w lozku,mysli nachodza mnie zle, to smierc kogos, to tesknota za tym co bylo. Przeciez to wszystko bez sensu! Nocami nie spie, jestem ciagle rozdrazniona...ja wiem co mi jest. I "TO" Od dziecinstwa nie chce puscic. Wiem, zeby bylo dobrze trzeba zaczac od siebie bla bla bla. Guzik prawda,cale otoczenie wplywa na nasze podejscie! Za duzo razy sie staralam pomoc sobie,zeby uwierzyc, ze mozna po TYM normalnie zyc. Tu juz nawet nie chodzi o to czy ktos to przeczyta co napisalam, bo wielu z nas boryka sie z tym problemem, lecz chyba podswiadomie szukam wsparcia mimo, iz w to nie wierze. Napewno tym nikogo nie podbudowalam, przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pietronka,

Pewnie nikogo nie podbudowałaś, ale pobudziłaś we mnie wspomnienia z dzieciństwa po których po tylu latach muszę stwierdzić że już wtedy miałem objawy ChADu. I bywało różnie od okresów z częstymi depresjami np. gdy mi nie szło w szkole, po okresy przewlekłej hipomanii kiedy się ożeniłem i zacząłem budowę domu, dzięki której wszystko było dla mnie proste. Potem wpadłem w pracoholizm, później w alkoholizm, czężką depresję którą źle zdiagnozowali bo to była depresja w ChADzie, kika prub S i tak się leczę, aż do dziś, raz jest lepiej, raz gożej i ciężko mi z tym. Najgorsze jest to, że jak jestem w hipomanii i wszystko robię, nawet żeczy o których nie mam pojęcia, to wszyscy twierdzą że jest OK, a jak wpadnę w depresję to nikt mnie nie chce zrozumieć, że nie potrafię normalnie pracować. Ale to już się chyba nie zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się dziś beznadziejnie, jestem wkurzony, zmęczony...

Rano uciekł mi autobus, potem czułem się taki otępiały, że byłem w stanie tylko leżeć. Pustka w głowie, nic nie mogę zapamiętać, a przecież studia, obowiązki...

Jestem wkurzony na siebie, rodzina jest wkurzona na mnie. Mam dość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie panuję nad tymi nerwami i depresyjnymi myślami. No nie jestem w stanie nic na spokojnie zrobić. Ciągle się dobijam że jestem głupia i nic mi nie wyjdzie. No i mało robię bo się boję, że się tak poczuję. Caly czas boję się porażki a tak sobie nic nie robiąc dążę do niej :D

To jest dopiero logika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadal czuję beznadziejnie, z tych leków zawraca mi się w głowie a samopoczucie do nadal do niczego. Myśli ciągle o najgorszym już sam nie wiem co mam robić żebym chociaż, trochę poczuł poprawy to już był bym dobrej myśli.

 

-- 15 kwi 2015, 06:48 --

 

Czuję się taki bezradny i okropnie zmęczony mimo że nic nie robię. Za tydzień idę do lekarza i co znowu zmiana leków i nie wiem czy iść do pracy, tam pracuję na maszynach, czy dam radę? trochę mam stracha, zależy jak będę reagował na leki. Tak strasznie tęsknię do normalności i żeby już mi nikt nie żygał, że nic nie robię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×