Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Martwią się o mnie, ja martwię się o siebie. Nic się nie zmienia. Tylko mam więcej wyrzutów sumienia.

Czuję się stracona. Naprawdę próbowałam normalnie dziś funkcjonować. Przygotowałam się, ubralam. Już miałam zakładać buty. W tym momencie zaczęłam się bać. Moje życie jest w biegu. A ja nie mogę aktualnie biegać, nie mogę chodzić. Wszystko tak strasznie boli i też w sumie wstydzę się chodzić nienormalnie. Wszyscy by się patrzeli. Jak na kalekę. A ja chcę być normalna- przeciętna. Jezu, no nie poszłam nigdzie.

Powoli tracę nadzieję na to wszystko. Jak nie zdam, czyli poprawka to nie dostanę się na studia. Boże. Jaki ze mnie pajac. Wywaliłabym te wszystkie terapie do kosza, wszystko powyrzucała. Nic mi nie pomaga. Nic zupełnie nic.

Przecież to nie jestem ja! Tak normalnie się nie zachowywałam. Co mi odwala? Gdzie ta pieprzona osoba która lubiła pracować i się uczyć?? zamieniła się w jakiegoś lenia, który tylko by leżał w łóżku ale nawet sen nie daje odpocząć. Ciągłe wyrzuty sumienia.

Pieprzone sny z jakiegoś umysłu wariatki. Budzę się i nie mogę uwierzyć że mi się to śni.

Wyglądam źle. Starzej. :/

Beznadzieja totalna.

Gdy wstaję normalnie, mam inne myślenie.

Więc to nawet nie kwalifikuje się pod depresję. To ja się pytam, co mi kuźwa jest? :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amelia83, Zależy na co.

Łapki wyzdrowieją ale na to trzeba czasu i muszę się oszczędzać.. Czasu nie mam a oszczędzanie się też mi słabo wychodzi.

Jutro nie mam wyjścia i pójdę na lekcję na której mam 20% obecności..

 

Chyba potrzebuję porządnego kopa w tyłek by się obudzić z tej ''dystymii''/ ''depresji''/ ''nerwicy'' ;) I raz na zawsze zrozumieć że nic mi nie jest i wszystko jest ze mną OK.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kto mi powie jak odzyskać wiarę w swoją pasje i ochotę do robienia tego, co lubiło sie robić. a jak ktos mi w dodatku powie jak uwierzyć, że to ma jakiś sens stawiam super max bombonierę

 

Jaką miałaś pasje ? Co lubiłaś robić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszystko się bardzo skomplikowało... jestem w trudnej sytuacji. Obawiam się się, że w pewnym momencie może mi zabraknąć cierpliwości. Sam się dziwię, że patrząc na to wszystko mam jeszcze dobry humor i tak wiele opanowania w sobie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż moge napisać....depresja znowu powróciła :( ale niestety teraz nie dostane nawet leków, ponieważ jestem w ciąży...co za ironia :why: czuje sie coraz bardziej samotna bo mój chłopak pracuje w delegacji i widujemy sie tylko w weekendy. Do znajomych już prawie nie chodzę bo po co ? Irytuje mnie ich gadanie o tym jakie to oni maja super życie i jak im sie wszystko świetnie układa...Po prostu zaczynam mieć wszystkiego dość :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tutaj rok i 8msc. Dokładnie jakoś wtedy zaczęła się przygoda z tym wszystkim- z tą całą psychologią. Czy zmądrzałam przez ten czas?

Oczywiście że nie... ;)

 

Choć bilans nie jest taki ujemny bo teraz rozumiem te wszystkie błędy - moją nieuwagę.

Smutno mi, że zraniłam tyle osób swoim głupim zachowaniem czy słowem. Nie chciałam:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem świnią.

Jestem samolubna, to muszę się zgodzić. Ale czy naprawdę gdzieś wszystkich ludzi( z naciskiem na rodzinę)? Na pewno nie chcę krzywdy dla nich. Rozpaczam nad tym że jestem taka okropna i non stop robię coś co jest sprzeczne z tym co naprawdę czuję.

 

Nie chcę nikomu robić krzywdy. Dlaczego to się dzieje? Dlaczego wszystko robię źle? Nie chcę by moja rodzina cierpiała, by cokolwiek z mojej strony wpływało na ich relacje.

 

Naprawdę to chcę być sama, by nie musieć nikogo obciążać. By nie trzeba było utrzymywać kontaktu z nikim.

Bo tak naprawdę z nikim już nie mam siły rozmawiać i ciągle ich unikam. Bolą mnie te rozmowy. Boli mnie samo towarzystwo i to, że na mnie patrzą. Czuję że mnie oceniają, krytycznie.Bardzo chcę się schować i już nigdy nie wracać.

 

Uciec i zaszyć się w samotności ale tutaj nie ma szans. Nie chcę by zastanawiali się nade mną (znowu coś wymyślasz!). Nie chcę by ktokolwiek się o to troszczył. Nie chcę żadnych pytań na które muszę odpowiadać. By potem w samotności rozpaczać nad tym że nie odpowiedziałam, że jestem zła.

 

Chciałabym aby wszyscy o mnie zapomnieli tak jak ja pragnę zapomnieć o wszystkim. Relacje bolą, trzeba uciekać. Aktualnie nie jestem w stanie sprostać wymaganiom normalnej rozmowy. Chyba nie będę już nigdy... Nie potrafię nawet na spokojnie do tego podejść. Ciągle czuję się krytykowana. A też niewystarczająco dobra.

Ucieszyłabym się gdybym zniknęła z tego świata. W końcu wyrzuty sumienia by ustąpiły i nikt by już przeze mnie nie cierpiał.

Mam już dość tego. Wciąż uważam że są zgodne z rzeczywistością i mi się to należy- że sobie zasłużyłam i wszystko przeze mnie. Jak destrukcyjnie.. Nawet u terapeuty nie mogę wytrzymać. Bolą mnie kolejne wyrzuty. Boli mnie to, że nie potrafię bez emocji podejść do prostych spraw. Tragedia jakaś.

 

Chciałam rzucić terapię bo sprawia też ból.( ale nie zrobię tego, bo to głupie)

Właściwie wszystko jest bolesne.

Żałosne jest to, że nawet tu piszę. Na to by odejść stąd, też nie mogę się zebrać.

Czasem mi się wydaje że tutaj jestem bardziej prawdziwa niż w rzeczywistości. Nie udaję ze jest mi wesoło, nie udaję nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×