Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Byłam wczoraj u psychiatry- po 1,5 roku męczarni po raz drugi zaczęłam się leczyć. Byłam na NFZ i całkiem ok, ale przepisała mi całkiem sporo leków, Citronil, depakine chromo 300 i hydroksyzynę. Boję się zacząć na razie brać tych dwóch pierwszych, bo jadę na cholerne święta do domu i nie chcę mieć złego samopoczucia...na razie tylko hydroksyzyna...nie wiem co myśleć o tych lekach, mam mętlik w głowie...lekarka podejrzewa tyle tego, że masakra...

 

ja nie wierzę, nie ufam lekarzom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz Ci nic nie pomoże jeśli człowiek samemu nie zechce sobie pomóc, nie zechce walczy o swoje zdrowie, także psychiczne. Ja byłem ostatnio u lekarza psychiatry. Pogadał pogadał, leki dał i tyle. Samo to nie pomoże. Samemu trzeba chciec zmiany - wyleczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałem gdzie napisać , a nowy wątek nie ma sensu , mam pytanie odnośnie mysli s ... Czy jak powiem o nich psychologowi albo psychiatrze ten będzie chciał mnie umieścić w szpitalu ? Pytam bo bardzo bym tego nie chciał , czuję się źle , samopoczucie i stałe napięcie , próbuje blokować te myśli , ale one są natrętne. Wiem , że to tylko myśli , ale nie mogę się przeciwstawić ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz Ci nic nie pomoże jeśli człowiek samemu nie zechce sobie pomóc, nie zechce walczy o swoje zdrowie, także psychiczne. Ja byłem ostatnio u lekarza psychiatry. Pogadał pogadał, leki dał i tyle. Samo to nie pomoże. Samemu trzeba chciec zmiany - wyleczenia.

 

Takie pieprzenie walił mi lekarz.pfffff. to ja dziękuję za takie coś.

poradził mi, żebym spróbowała się wyprowadzić z domu i znaleźć pracę, bo moim problemem było nie-dogadywanie się z rodziną i brak spełnienia marzeń przez brak pieniędzy. i co? sraka. Rok szukam pracy i czuję się jak śmieć. Co ja mogę chcieć? moje chęci niewiele mogą...

i powiem ci tak - wiele a nawet BARDZO wiele zmieniło by posiadanie pracy.

Dlatego czuję się jak nikt. Nie mam na nic, mieszkam rodzicami i nie mam sensu życia. Nie jestem nikomu potrzebna (w sklepie na kasę mnie nie chcą bo mam wyższe wykszt... :roll: ), co ja mogę sama??????

 

Dlatego lekarzom nie ufam, bo to gnoje i ściągacze kasy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem nic. Nie umiem żyć i istnieć normalnie. Nie umiem się w tym wszystkim odnaleźć. Nienawidzę świąt, tej sztucznej atmosfery, udawania, że jestem szczęśliwa i że wszystko jest w porządku... i przede wszystkim nienawidzę tego, że jest mi tutaj tak skrajnie źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też czuję się zmęczona fizycznie i psychicznie, zagubiona. Nałożyłam sobie straszną presję by poczuć się choćby w święta radośnie, by odtworzyć odczucia z dzieciństwa towarzyszące choince, pierniczkom i innym duperelom i niemożność odzyskania tego stanu strasznie mnie wkurza. Chciałam po prostu czegoś innego, czegoś wyjątkowego, prawdziwego na tle dni które zlewają się w jednorodną masę, coś do czego wracać można by pamięcią.

 

Tak nijako mi. Poza tym stwierdzam że jestem dziwnym przypadkiem któremu nie pasuje do końca żaden człowiek. Niby mam ludzi w okół siebie, ale tak naprawdę nikogo z nich nie uważam za przyjaciela, w nikim nie znajduję zrozumienia, lub po prostu nie jestem w stanie wystarczająco zbliżyć się do interesujących mnie wyjątków. Problem jest zapewne gdzieś we mnie samej, ale jakoś nie potrafię go zlokalizować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja również nie mogę zdzierżyć rodziny, nie chce tych świąt w tym roku

jestem 2 dni w rodzinnym mieście i nie mogę już wytrzymać z matką

nie ma do czego się przyczepić, więc tylko gada że przytyłam, że wpier*dalam, że brzydko się ubrałam i takie bzdety. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam sił... Ledwo ścierwo stoi na nogach a jeszcze krzyczy plując się przy tym i nie mogąc wysłowić, że jest trzeźwe. Jak w takich momentach nie myśleć o morderstwie albo samobójstwie? No przecież ja już nie mam sił. Zmasakrowała szmata karpie i zadowolona. 6 puszek znalazłam. 6 !!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1 ja przez mojego ojca całe dzieciństwo żyłem we wstydzie,koledzy ciągle się nabijali. Zazdroscilem im ze pomimo ich ojcowie pili to nie odstawiali takich szopek jak mój. Jak nie zaszczany to obesrany,tak pił że się nie kontrolował. Nieraz trzeba było go myć jak dziecko. Wstyd mi było na podwórko wychodzić dopóki się w domu nie schował,całe życie kuzwa we wstydzie żyłem. Teraz mam tego efekty,nieśmiałość i nerwica lekowa. Nie życzę nikomu takiego rodzica. Trzymaj się.

 

Sent from my HTC One using Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1 ja przez mojego ojca całe dzieciństwo żyłem we wstydzie,koledzy ciągle się nabijali. Zazdroscilem im ze pomimo ich ojcowie pili to nie odstawiali takich szopek jak mój. Jak nie zaszczany to obesrany,tak pił że się nie kontrolował. Nieraz trzeba było go myć jak dziecko. Wstyd mi było na podwórko wychodzić dopóki się w domu nie schował,całe życie kuzwa we wstydzie żyłem. Teraz mam tego efekty,nieśmiałość i nerwica lekowa. Nie życzę nikomu takiego rodzica. Trzymaj się

Ze mnie w gimnazjum też się śmiali. Teraz mi po prostu współczują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę tej Wigilii, nie lubię, wszyscy są tacy "ą,ę", a w ciągu roku słyszę jaka to jestem niedobra, a w wigilie każdy ułożony grzeczny

 

(uwaga będzie brzydko:)

rodzice są obrzydliwi, w ciągu roku pierdzą, bekają itp, a w wigilię cudowne ozdrowienie, masakra :/

 

nie mogę:/ rzygać mi się chce,że muszę się dzielić opłatkiem z tym *ujem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Współczuję, że macie rodziców, którzy piją, wyobrażam sobie jak się czujecie, choć mnie ten problem nigdy nie dotyczył.

Stresuję się Świętami, ludźmi. A jeszcze dostałam wezwanie do ZUS-u. To dopiero będzie stres... Ehh wszystko jest do d....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×