Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie!

 

Czytam sobie te ciekawe informacje jakie piszecie na temat psychoterapii i tego jak pomaga. Mam gorącą prośbę czy ktoś może poradzić mi jakiś dobry i sprawdzony gabinet psychterapeutyczny w okolicach Katowic? Myślę, że to moja jedyna deska ratunku bo widzę, że już nie daję rady z nerwicą, a leczenie psychotropami to żadne rozwiązanie. Będę wdzięczny za pomoc.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weźcie w końcu konkretnie napiszcie jak wygląda cała ta terapia, zamiast sypać ogólniki "terapia to bardzo cięzka praca nad sobą", wow, ale wyjaśnienie. To tak samo jakby powiedzieć "dzisiaj jadłem bardzo dobry obiad, ale nie powiem jaki". Powiedzieliście A, to powiedzcie B.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W internecie, dokładniej w Wikipedii pisze że terapia poznawczo-behawioralna polega na kojarzeniu bodźców wytwarzających lęk z odwrotnymi uczuciami do lęku - jak więc terapeuta to robi? A może wysłuchuje absolutnie WSZYSTKIE bolączki pacjenta? To by była najlepsza terapia :D No bo wiele osób nie potrafi słuchać drugiej osoby, mam nadzieje że terapeuta potrafi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pracowałam z psychoterapeutą pracującym według metody Psychologii Zorientowanej na Proces. Przepracowałam nadużycia, przemoc, rodziców. W zasadzie nadal korzystam z terapii, zawsze jest coś nad czym warto w sobie pracować, jak choćby bliska relacja, z partnerem. Chodzimy też razem na sesje relacyjne.

Ale przez wiele lat nie mogłam znaleźć dobrego terapeuty. Gdy trafiałam do psychiatrów to odbijałam się od ich oprawczej postawy, kompletnie pozbawionej empatii, antyterapeutycznej, obwiniającej. Zresztą, o czym wtedy nie wiedziałam, psychiatrzy z rzadka tylko są również psychoterapeutami, czyli posiadają ukończoną jakąś szkołę psychoterapeutyczną. A bez tego no to co oni mogą? Zdiagnozować, wypisać leki... Teraz może częściej spotyka się psychoterapeutów z wykształceniem psychiatrycznym ale kilkanascie lat temu chyba nie było to częste.

Co do psychologów, to podobnie. Myślałam wtedy, że psycholog mi pomoże. dziś rozumiem, że, aby skutecznie pomagać, trzeba mieć ukończoną jakąś szkołę psychoterapeutyczną i przejść własną terapię. I oczywiście trzeba pracować pod superwizją! Inaczej jest to jakieś tam poradnictwo, nie terapia, a do tego istnieje wtedy duuuuża szansa, że się skrzywdzi klienta, no bo to co nieprzepracowane w terapeucie zawsze jakoś pracuje... Na niekorzyść klienta.

W mojej historii oczywiście też mam długi etap kiedy to na moje stany (depresje, lęki, napady paniki, bóle psychosomatyczne, stany dysforyczne, itd.) dostawałam leki antydepresyjne, od kilku kolejnych psychiatrów. Do jednego chodziłam na indywidualną terapię (prywatnie, kosztownie, absolutnie lewy kontrakt!) i dawał mi też leki. Terapia u niego polegała na tym, że pozwalał mi mówić, sam nie mówił nic. Bynajmniej nie był psychoanalitykiem.

Moje "przebudzenie" nastąpiło gdy zaczęłam czytać książki Alice Miller, ktoś mi dał książkę na temat nadużyć seksualnych, trafiłam na samopomocowe grupy wsparcia. Odstawiłam leki i inne metody uciekania od samej siebie. No i zaczęłam tę właściwą terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zaproponowalam mojej terapeltce ze chcialabym do nie przychodzic co drugi tydzien a nie jak dotychczas co tydzien,nie byla zadowolona :roll: ,powiedziala mi ze moje wyleczenie moze sie przez to opoznic.Ja czuje sie gotowa.Moje pytanie brzmi:czy kiedykolwiek psycholog powiedzial wam ze mozecie przychodzic rzadziej bo zrobiliscie duze postepy?A moze powiedzial nie przychodz wiecej -jestes wyleczona.Prosze o opinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Madzia ja mam podobnie z terapią indywidualną co chodzę! na początku do psycholożki chodziłam co tydzień a ona później mnie zaczęła zapisywać na co 2 tygodnie! Bardzo jestem zadowolona że zaczęłam znowu terapię :) przedtem tzn 2 lata temu chodziłam na grupową ale po przeanalizowaniu całego swojego życia i przeczytaniu książek psychologicznych doszłam do przyczyny i zaczęłam walkę o siebie od nowa, ale całe szczęście że zbliżam się do końca wyleczenia :) Psychoterapię polecam Każdemu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po tym jak powiedzialam swojej lekarce, ze moj ojciec znecal sie nade mna i matka, zaproponowala mi terapie. Obecnie mieszkam ze znerwicowana matka, z ktora tez nie mam zbyt dobrych kontaktow. Widze, ze wplynelo to w jakis sposob na moje zachowanie - zdarzalo mi sie uderzyc (bylego juz) chlopaka, kiedy bylam zla na niego dostawalam czasem ataku szalu.

Mam watpliwosci, czy taka terapia dalaby jakies znaczne rezultaty, poza tym dla mnie to jest strasznie trudne opowiadanie o swoich problemach... Wracanie do tego wszystkiego - dlatego nie wiem, czy sie zdecydowac na ta terapie, poza tym w tym roku pisze mature

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Piszę do Was bo już sam nie wiem co się ze mna dzieję. Parę tygodni temu zdecydowałem sie na terapię grupową. Ostatni seans był dla mnie dość mocny (wspomnienia łzy itp). Jak wróciłem do domu poczułem się taki oczyszczony i pomyślałem że teraz bedzie lepiej. I nagle następnego dnia poczułem się gorzej, coraz gorzej z dnia na dzień. Swięta i Sylwester to poprostu tragedia gdyby nie Xanax to chyba bym zwariował. Myślicie że to efekt terapii że zaczyna działać? Bo już sam nie wiem boję się że coś się ze mną dzieje. Czekam do wtorku do terapi ale może ktoś z Was ma podobne doświadczenie?

 

Proszę o dopowiedź!

 

Pozdrawiam i wszytskiego "zdrowego" w Nowym Roku!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że działa :)

Na terapię chodzę dokładnie dwa lata, co tydzień. Leczenie rozpocząłem po ok. 8 latach objawów i męczarni z nimi związanych. Zaczynając terapię, nie miałem pojęcia o psychologii. Jestem typowo umysłem ścisłym, opierającym swoje rozumowanie na logice. Kompletnie nie przykładem wagi do uczuć, emocji. Przez ok. 1,5 roku "walczyłem" z moim psychoterapeutą, próbując wmówić mu swoje racje. Ale od pół roku uległem, zaufałem mu i zacząłem ciężko pracować, uświadamiając sobie krok po kroku, istotę moich problemów.

Patrząc na pewne rzeczy z perspektywy czasu, mogę śmiało powiedzieć, że gdyby nie psychoterapia, było by naprawdę źle ze mną.

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Piszę do Was bo już sam nie wiem co się ze mna dzieję. Parę tygodni temu zdecydowałem sie na terapię grupową. Ostatni seans był dla mnie dość mocny (wspomnienia łzy itp). Jak wróciłem do domu poczułem się taki oczyszczony i pomyślałem że teraz bedzie lepiej. I nagle następnego dnia poczułem się gorzej, coraz gorzej z dnia na dzień. Swięta i Sylwester to poprostu tragedia gdyby nie Xanax to chyba bym zwariował. Myślicie że to efekt terapii że zaczyna działać? Bo już sam nie wiem boję się że coś się ze mną dzieje. Czekam do wtorku do terapi ale może ktoś z Was ma podobne doświadczenie?

 

Proszę o dopowiedź!

 

Pozdrawiam i wszytskiego "zdrowego" w Nowym Roku!

 

To normalne ze czujesz sie zle. Kto powiedzial , ze po terapii czlowiek ma sie czuc dobrze? spytaj kazdego spychologa to Ci powie ze po terapii mozesz odczuwac smutek, rozdarcie, nadmiar emocji i ogolnie zle sie czuc ale to nie znaczy ze terapia nie dziala... i tak na ogol jest bardzo dlugi czas takze uzbroj sie w cierpliwosc i nie dawaj sobie zadnych ograniczen czasowych np. jeszcze pol roku i bede zdrowy czy tam musze wyzdrowiec. Cierpliwosc i praca nad soba to najwazniejsze:)

 

pozdrawiam i zycze powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki z odpowiedź i czekam na ten moment kiedy bedzie naprawdę lepiej bo narazie napewno cos sie dzieje skoro są objawy, a mój psychoterapeuta powiedział mi że jeszcze faktycznie jeszcze nie raz się poczuję źle. Cóz moze nie będzie tak źle?

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Działa, boli, skoro boli jest ok, "nerwy" nie zostały przerwane, cieszę się, że trafiłem na psychoterapię, bardzo się cieszę, lekko nie jest, dziś to mi się nawet zapłakać chciało nad tym co robiłem, jaki byłem, po terapii nawet na chwilę pojawił się problem z wyjściem na ulicę, takie wahanie, poczułem się nagi, z otwartą na pół głową, ale jest mi coraz lżej, ponoć to bardzo trudny moment, gdy człowiek potrafi określić jaki był i zaczyna być szczery sam ze sobą, zobaczę co będzie dalej.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem w takim momencie...

Nie spodziewałam się, że takie rzeczy zdziała psychoterapia...po jednej sesji miałam dwa mega ataki, że na kolejną myślałam ze nie pojadę. A jak pojechałam, to weszłam do gabinetu z płaczem i słowami "to był szczyt wszystkiego".

No ale cóż...to chyba musi poboleć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to leczę się już czwarty rok. Cały czas jestem pod opieką lekarza psychiatry, biorę leki (Rexetin i Afobam), od jakiegoś czasu chodzę też na psychoterapię. Nie wiem jak dla innych, ale jak dla mnie jednoczesne leczenie 'duszy i ciała' daje najlepsze efekty. Leki pomagają na objawy fizyczne strachu, zas psychoterapia dociera do jego przyczyny, uczy radzić sobie z emocjami, pomaga zaakceptować siebie lecz jednoczesnie przygotowuje do podejmowania kolejnych wyzwań. Stopniowo mam zmniejszac dawki leków, az w koncu ma wystarczyć sama terapia. Nie mam pojęcia ile to jeszcze potrwa,ale jestem pewna, ze to właśnie dzięki terapii zaczyna sie poprawiać. Najważniejsze jest jeszcze to,jak my sami podchodzimy do terapii i leczenia. Mój lekarz powiedział, że jeśli nie wierzę w to, że mogę znowu być zdrowa, to takie leczenie nie ma sensu, dlatego wszystkim życzę optymizmu.

 

Ktoś wspominał też tutaj coś o maturze - nie czekaj, tylko gnaj do specjalisty jak najszybciej, gdybym ja od razu poszła na terapię, nie musiałabym odwlekać matury o rok. A nawet jak tak się stanie to nie ma czym się przejmować, mnie po roku odpoczynku matura poszła rewelacyjnie 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Z zupełności zgadzam się z Doris1988. Wszystko w terapii i leczeniu zaczyna się od pozytywnego nastawienia. Najpierw należy zacząć myśleć o tym, że mogę coś z tym stanem zrobić i że będzie jeszcze dobrze kiedyś. Wiem, że w niektórych stanach może być to trudne, ale na pewno pomogą leki i rozmowy z terapeutą. Kiedy jest już taka myśl (nie myślimy wtedy w kategoriach 0 lub 1, czyli skrajnie źle lub skrajnie dobrze), że może się udać, możemy rozpocząć naprawianie siebie i szukanie powodów choroby i ich eliminowania (czasem nie trzeba nic eliminować tylko spojrzeć na sprawy z innej perspektywy, zmienić sposób rozumowania i wszystko zaczyna zmieniać kolory). U mnie sprawdza się ta droga, bo nadal chodzę do psychologa i będę chodził, ale na początku mało z tego korzystałem bo nie wierzyłem, że będzie lepiej. Teraz wiem, że gorzej już być nie może z moimi myślami i stanem dlatego wiem, że może być tylko lepiej, wierze w to. Mimo, że droga nie jest łatwa, bo myślenie stereotypowe, depresyjne jest ciężkie do wyplenienia, ale zaczynają się dziać przy pozytywnym nastawieniu małe rzeczy, które prowadzą do małych i coraz większych sukcesów (ja np. znalazłem pracę i w końcu uniezależnię się od rodziców. Fajnie bo nie zejdzie jeden z powodów mojej depresji i lęków, że nie dam sobie rady w samodzielności). Pozostaje jeszcze wiele do nadrobienia (kwestia uczuć, przyjaciół i kontaktów z ludźmi, kwestia robienia czegoś co daje satysfakcję i sprawia przyjemność, wreszcie wiedza na temat tego kim i jaki jestem). Do tego jednak potrzeba jest pewne przygotowanie emocjonalne i myślenie pozytywne. Bardzo ważne było, przynajmniej w moim przypadku, przełamanie sposobu myślenia, z tego co myślą mówią i chcą inni na to właściwie chcę JA. Miałem z tym duży problem, bo zauważyłem, że staram się robić rzeczy dla popularności a nie dla siebie i zgodności z własnymi potrzebami. Wydawało mi się, że każdy i wszędzie mnie ocenia i myślałem, że każdemu muszę się przypodobać. Tak nie jest i im szybciej to zrozumiemy, że każdy żyje swoim życiem, tym łatwiej będzie zmienić swój stan i sposób myślenia.

 

Trochę się rozpisałem, ale podsumowując zgadzam się, że pierw należy doprowadzić się do stanu jakby higieny emocjonalnej (leki,psychoterapia,nastawienie na myślenie że chcę i mogę zmienić to co jest nie tak bo gorzej już być nie może i nie chcę żeby było gorzej), później należy szukać i naprawiać razem z terapeutą przyczyn stanów i powodów lęku i depresji. Dróg jest wiele, ale CHCIEĆ to MÓC :) Dodam, że nie należy też spodziewać się rezultatów bardzo szybko i podłamywać się ich brakiem. Zapewne jest wiele aspektów w psychice które potrzebują naprawy, a utarte i zakodowane od dawna myślenie nie ulegnie nagłej zmianie. Potrzeba czasu i wiary w siebie i ludzi. Życzę wszystkim powodzenia w walce z problemami! Warto próbować!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wojtala hmm...kurka wymieniłeś kilka powodów swojego stanu i napiszę, że ja mam niemal identyczne. No jest oprócz nich u mnie jeszcze kilka innych. To prawda co napisałeś: CHCIEĆ to MÓC. Ja ciągle na terapii mówię, że czegoś np. przez dolegliwości nie mogę zrobić to moja psycholog mnie wtedy poprawia i mówi: przez dolegliwości nie chcę zrobić. Choć w moich oczach wygląda to inaczej, to kurcze może faktycznie tak jest, tylko my tego nie dostrzegamy, wszystko przez te dolegliwości nerwicowe postrzegamy inaczej bo one to w nas zmieniają.

Ja mam tylko ten problem, że jak myślę pozytywnie, to gdy zacznę się gorzej czuć wszystko od razu daje w łeb i staję się rozbeczanym małym dzieckiem. :cry::( Nie wiem jak mam swój tok myślenia zmienić, nie wiem jak mam zmienić siebie, bo wiem, że muszę...ale nie mogę...a może nie chcę?? Kurcze sama nie wiem co o samej sobie myśleć! :(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×