Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Podsumowując, czuję się po prostu niezrozumiany, mało trafiam ostatnio na osoby z którymi serio czułbym się w 100% dobrze, pewnie, przy

których mógłbym być dobitnie szczery, być sobą, takim jakim jestem i nie naginać się na siłę do kogoś.

Czyli przyjaciel, niektórzy marzą o miłości, ja się do niej nie nadaję więc marzę o takim dobrym przyjacielu lub bliskim "kumplu",

bo na razie znajomości z kobietami to nie na ten moment, było ich trochę, ale teraz nie czuję się pewnie w ich towarzystwie,

z resztą łatwiej znaleźć fajnego kumpla czy przyjaciela niż sensowną koleżankę czy przyjaciółkę.

 

A samotność buduje urojenia, im dłużej się w tym tkwi tym człowiek wygina rzeczywistość i pojawiają się typowe

zniekształcenia poznawcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba już taka nasza przypadłość, że z takim syfami w głowie mamy czujemy się samotni. Ciężko wyłowić ze społeczeństwa kogoś przy kim czułoby się w 100% dobrze. Ta osoba musiałby być równie dobrze popieprzona :) Z drugiej strony myślę, że mając wiele problemów w głowie zamykamy się na innych i skazujemy w jakiś sposób na samotność.

 

Przy okazji chciałbym się przywitać jako, że to mój pierwszy post na forum:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ardhexyd, nie zgodzę się, że łatwiej znaleźć przyjaciela niż faceta/kobietę.

Taki prawdziwy człowiek zaangażowany w przyjaźń jest skarbem. O ile uczucie w związku może nie być odwzajemnione a ludzie łączy seks i wspólne spędzanie czasu o tyle przyjaźń wymaga czegoś więcej i MUSI być odwzajemniona.

 

Takie mam odczucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mateusz_, heh, post w sumie dawny, ale wyłowiłam go bo kiedyś byłam w podobnej sytuacji, właściwie to wiele razy - chodziłam do kina, do teatru sama, bo nie było chętnych. Powiedzmy sobie szczerze- chodzenie do takich miejsc samemu to nie to samo co w grupie znajomych, ale lepsze to niż siedzenie w domu. Nie ma we mnie charyzmy, tłumów nie przyciągam, w liceum prawie do nikogo się nie odzywałam. Teraz się odzywam, ale nieraz bez odzewu. Ciężko jest zmusić kogoś by ruszył w końcu swoje 4 litery z domu - myślę, że obok mojego braku charyzmy i dziadostwa, to drugą ważną przyczyną tego stanu rzeczy -jest dziadowskie lenistwo ludzi. Nauczyłam się że akurat w moim przypadku spontanicznie rzucone hasło "chodźmy do kina" nie działa. Dlatego wolę o wile wcześniej kogoś uprzedzić o jakimś wydarzeniu. Ostatnio tą metodą udało mi się uzbierać trochę ludzi - właśnie na nocny maraton filmowy. Część byłą zadowolona, część nie. Cieszę się jednak, że chociaż w tym gronie znalazła się jedna osoba, której spodobały się te filmy i że nie przeżywałam tak tragicznie jak kiedyś marudzenia całej reszty. Właśnie takie przejmowanie każdym słowem i gestem strasznie oddalało mnie od ludzi i na pewno ten problem nie jest jeszcze zupełnie za mną. Ale radzę nie zniechęcać się, na pewno się w końcu ktoś znajdzie kto nie będzie miał nic lepszego do roboty. Mi się chociaż dwa razy udało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze chciałem mieć grupe znajomych/przyjaciół nigdy nie miałem :(

To wszystko przed Tobą jeśli tylko się postarasz ;)

 

Nawet jak się staram angażuje niema tego w drugiej osobie o taka powierzchowność.

Może wybierasz nie te osoby?jakaś przyczyna istnieje ,że akurat tak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałem okazję rozmawiać z Małgosią siostrą mojej żony, wypytywała się o moję zdrowie, a więc poopowiadałem jej prawie wszystko co na temat ChADu wiem. Ona jest jedyną osobą która jeszcze coś z tego rozumie, dużo więcej niż moja żona, i z przykrością muszę stwierdzić że nie zauważyłem żeby wszystko zrozumiała. Jedynie taki pożytek był z tej rozmowy, że się komuś zwierzyłem, wygadałem się, nie powiem ulżalo mi i nawet poczułem się mniej samotny. Później na wieczor rozmawiałem ze swoim bratem, też pytal o moje zdrowie, i doszedłem do takiego wniosku że ci ludzie którym się zwierzyłem w większości przytakują bez zrozumienia, poprostu ludziom się nie chce wierzyć że można się tak beznadziejnie czuć.

 

-- 17 mar 2015, 20:32 --

 

Moi pojechali do Bielska do Sfery, od trzech godzin siedzę sam, słucham muzyki instrumentalnej i piszę na forum, no wcześniej napaliłem w CO żeby było ciepło w domu na wieczór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym zawieraniem nowych znajomości to chyba najgorzej na początku, gdy nikogo się praktycznie nie zna nie ma z kim spędzać czasu. Najtrudniej właśnie te pierwsze osoby poznać i zaangażować się. Jeśli się uda można częściej z tą osobą spędzać czas, a ta zapozna nas z innymi i tak dalej. W pewnym momencie trzeba wybierać z kim się chce ten czas spędzać. Taka moja teoria, ale tylko teoria, bo znajomych z którymi zdarza mi się spędzać wolny czas mógłbym policzyć na palcach jednej ręki :/ .

 

@ Katia Również często próbuje zorganizować wsród tych nielicznych znajomych których mam jakieś "eventy", ale kończy się zazwyczaj, tak jak piszesz, że nikomu się nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba wziąć pod uwagę, że niektóre osoby i tak w grupie będą się czuły źle/niekomfortowo.

Jeśli się chce poznać ludzi to trzeba do nich wyjść. Dobrym pomysłem jest np. kurs językowy, tańca, itp. Jeśli nie ma na to środków finansowych warto przejrzeć fora dla nieśmiałych/samotnych - tam również ludzie szukają po prostu znajomych, kolegów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy jesteś zdrowy, dobrze się czujesz, nie ma problemu z samotnością, po prostu jesteś sobie, istniejesz, prowadzisz normalne życie, jesteś tu i tam i tam też, robisz swoje, przy okazji rozmawiasz z innymi, poznajesz ludzi, masz przyjaciół, samo przychodzi bez wysiłku. Najgorzej jest kiedy nie ma się nikogo, ( z różnych powodów, choroba, zmiana otoczenia, zmiana myślenia) wtedy jest trudno przełamać pierwsze lody, zwłaszcza kiedy jest się zdystansowanym przez zaburzenia. Chcesz kogoś mieć ale nie chcesz się narzucać, robić z siebie desperata a jak już się lekko wkręcisz w jakąś znajomość to mogą towarzyszyć ci wątpliwości, obawy, brak zaufania, czasami ludzie się zamykają po wcześniejszym otwarciu się.

 

-- 17 mar 2015, 22:15 --

 

Kiedy trzymasz dystans do innych, inni to wyczuwają i trzymają go do ciebie. Taki jest często problem z poznaniem wartościowych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koło mnie są tysiące ludzi a i ja czuję się samotnym zresztą z natury jestem samotnikiem. Daje do wtedy w kość jak naprawdę nie ma do kogo się odezwać a teraz tak właśnie mam. Staram się coś w tym kierunku zmienić ale jak na razie bezskutecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam czasem tak ogromną ochotę spotkać się z nowymi ludźmi, ale czuje, że moje obecne położenie nie daje mi na to odpowiednich możliwość, nie mogę się zrealizować w tej sferze. W tamtym roku zacząłem pracować i poza kilkoma fajnymi momentami i chwilami cały czas spędzam albo w domu, albo w pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja, kiedy mam bardzo podły humor i gdy czuje się jak Hanka wjeżdżająca w kartony, to czuje jakbym miał suche serce. To te potworne uczucie marazmu, takiej szarej strefy - pustki emocjonalnej. W takim wypadku jestem zdolny jedynie do wyrażania żalu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj prubowałem wytłumaczyć istotę ChADu mojamu najstarszemu bratu, cały czas twierdził że mnie rozumie, a ja mam wątplliwości. Z kolei wieczorem zadzwonił brat mojej żony, ja odebrałem, i o dziwo zapytał jak się czuję i jemu również prubowałem wytłumaczyć co to jest ChAD bo wyrazał żywe zainteresowanie i tu również mam wątpliwości co do tego czy wszystko zrozumiał. W domu przed samym sobą stwierdziłem że ludzie nawet ci najbliżsi mają nikłe pojęcie o tego typu chorobach, i zazwyczaj twierdzą że nie myśleli że to takie skomplikowane ten ChAD. Niestety każdy jest specjalistą od swoich chorób, a mnie tego zrozumienia od moich biskich tak potrzeba.

 

-- 23 mar 2015, 03:13 --

 

No i z takiego niezrozumienia również bierze się moja samotność, ludzi w koło pełno a ja czuję się samotny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazimierz61, Nie oczekuj od ludzi,że Cie zrozumieją to bardzo trudne a też wygodne bo nie trzeba się starać.W chorobie zawsze jesteśmy samotni i to każdej niestety.Dawno już odpuściłam sobie próby tłumaczenia komukolwiek co mi jest a to tylko nerwica . :bezradny: Trzeba to przeżyć ,doświadczyć wtedy można zrozumieć a taka opowiadając mało kto zrozumie jakie to trudne,bolesne,skomplikowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×