Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

dia, Tutaj bardziej chodzi o to że ja już nie mam siły na jakieś inne znajomości. Mieszkam w jakichś mieszkaniach chronionych razem z 19 innymi osobami a jak chodzę do pracy to do samego serca Łodzi do najbardziej zatłoczonego centrum handlowego i zwyczajnie nie czuję się na siłach by do kogoś wyjść i rozerwać się ot tak. To jest mój problem żeby nie mieć wszystkiego dosyć trzeba mieć pewną dawkę swojej prywatności a ja tej prywatności za grosz nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą żona mi wykrzyczała że wszyscy usuwają mi się z drogi, (chyba wszyscy domownicy), ż nic nie mówią choć się ze mną nie zgadzają i to wszystko dla mnie z powodu mojej choroby, że to takie rozumiem poświęcenie z ich strony? Jakiś czas temu postanowiłem że jak żona nie pyta jak się czuję to ja bez pytania będę się jej zwierzał o swoim samopoczuciu, i już myślałem że znalazłem wsparcie i zrozumienie u niej, ale w chwili niewinnej wymiany zdań wszystko mi wyrzygała. Niestety nadal zostaję sam ze swoim problemem, ze swoimi myślami, samotność mnie zżera, znowu coraz bardziej zastanewiam nad sensem mojego życia. Myślę że jak czuję się samotny to i po śmierci nim pozostanę. Jeszcze nie tak dawna nadzieja na wyrozumiałość i wsparcie mojej rodzny prysła jak bańka mydlana, już nigdy nie uwierzę w jej życzliwość. Naprawdę cieszyłem się że przestałem się wycofywać, że wraca normalność, a okazało się że było dobrze tylko tak na niby, że tak naprawdę to był teatr. A ja w swojej samotności umrę, bo moje choroby biorą się z samotności ja w takich sytuacjach zawodu ze strony najbliższych zaczynam się dołować i obwiniać o wszystko, no bo jak by mnie nie było, nie było by problemów. Nadzieja co to jest? Może to właśnie samotność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie możesz mieć pretensji oto, że ona sobie z tym nie radzi. Choroba (jakakolwiek) ukochanej osoby jest ciężka dla osoby, która ją kocha. W momencie jak masz raka idziesz o onkologa i on Cię leczy a partner wspiera. Jak ktoś choruje duchowo to partner nie może być i lekarzem i wspierać. Udaj się do specjalisty by Cię wsparł, wygadaj się jemu dlatego, że on będzie wiedział co robić, o co zapytać.

 

Rodzina ma taką taktykę bo nie wie co robić i jak sobie poradzić, nie miej do nich pretensji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to dopiero będę teraz samotna. Czuję się jakby umarł mój wróg, jedyny mój przyjaciel. Facet i przyjaciel, którego teraz już nie będzie w moim życiu. Którego jednocześnie kocham i nienawidzę. :cry:

On nie umarł żyć będzie w Twoim sercu tak długo jak mu na to pozwolisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja jedyna przyjaciółka odcięła się ode mnie. Stwierdziła, że nie chce, bym widziała jak się pogrąża i doprowadza do śmierci przez ćpanie... jest mi jedyną tak bliską osobą. Osobą, przy której mogę być sobą, która rozumie mnie, bo dokładnie to samo przechodzi, to samo czuje... bez niej czuję się bardziej samotnie niż dotychczas... Kocham ją ponad wszystko czystą, siostrzaną miłością. Będę na nią czekać, chociażby do końca życia. Byleby się nie spóźniła. Ja sobie nie wyobrażam życia bez niej. Byłoby ono zbyt samotne. A ja nie wiem, co mam robić, by jej pomóc... co ze mnie za przyjaciółka? Tyle ostatnio rozczarowań... i jeszcze ona. Nienawidzę jej przez to, że tak po prostu mnie zostawiła. Samą wśród ludzi, których nie rozumiem. Z nią nie rozumiało się o wiele łatwiej. Z nią samotność była o wiele mniejsza. Bo miałyśmy siebie. A teraz gubię się w świecie bez niej. Coraz bardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Follow_, Wiesz takie zachowanie mojej rodziny to nie pierwszyzna w końcu jest to rodzina trzeźwiejącego alkoholika dosyć ze mną przeszli i mają prawo robić coś co nie jest ok. Problem mam w więkrzości z tym, że to ja mam takie a nie inne oczekiwania, rozumiem że problem leży po mojej stronie, w końcu to ja jestem chory, ale piszę to co czuję. Fajnie że tu na forum można dostać słowa wsparcia, ale i też słowa zdrowej krytyki i to mi się podoba. Ja jako były alkocholik mimo że dwa i pół roku wyzbywałem się egoizmu i egocentryzmu to jestem pewien że jakieś resztki we mnie zostały, no i ujawniają się w takich sytuacjach. Wzburzenie mi już przeszło i myślę nad przeprosinami moich bliskich za moje zachowanie. A tak szczerze to chyba ciągle jeszcze za dużo uraz trzymam w sercu a to jest niebezpieczne, muszę się bardziej pilnować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominik1622, przykro mi...

Z nią przyjaźń jest bardzo skomplikowana... ma borderline. Nieraz się odcinała. Raz przez parę miesięcy nie gadałyśmy. Tak mi się depresja pogłębiła wtedy, że wylądowałam na izbie przyjęć, zawaliłam szkołę... a ona znów ćpać zaczęła. Wróciłyśmy do siebie, rok gadałyśmy, znów problemy, znów mnie zostawiła... tylko teraz mam takie głupie, natrętne uczucie, że to jest o wiele poważniejsze, że mogę się jej nie doczekać. Wtedy panikuję. Staram się nie myśleć, bo wpadam w histerię. Płaczę, mam złe myśli, chcę sobie zrobić krzywdę. Nigdy się z tym nie pogodzę i będę czekać. Ale wiem też, że takie nadzieje mogą przynieść rozczarowanie. I ja nie wiem co mam teraz zrobić... chcę ją odzyskać, ale przecież na siłę nic nie zrobię... a czy Ty coś z tym zrobiłeś, czy robisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja M. też miała borderline plus chorobę afektywną dwubiegunową plus DDD. Ale była w terapii od 3 lat... Mimo to, zachowała się jak dziecko...

Próbowałem ją odzyskać na siłę, jakkolwiek, ale czuję, że tylko pogorszyłem tym sytuację... Takie osoby są strasznie uparte, nie idzie im przemówić do rozsądku bo i tak wiedzą swoje... W dodatku są bardzo egoistyczne i pozbawione empatii, współczucia: co jeszcze bardziej dobija.

Ja już zrobiłem chyba wszystko co mogłem... Pisałem, że wybaczam... Pisałem, że mi strasznie ciężko bez niej, że nigdy nie czułem się tak fatalnie, że mam złe myśli... I wiesz co mi powiedziała...? "Nie mogę Ci pomóc, przykro mi...".

Z osobą tą miałem codzienny kontakt po kilka h. Dzień w dzień przez cały rok...

 

Myślę, że przyjaciele tak sobie nie robią... Nie zostawiają się nawzajem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominik1622, M? No popatrz jaki przypadek... Moja też jest M.

Najbardziej tragiczne jest to, że i u mnie borderline podejrzewali. Jednak nie uważam, żeby była ona trafna. Poza tym na papierku jej nie mam, tylko jak gadałam z lekarzem to się dowiedziałam. No ale też nie bez powodu borderline u mnie podejrzewali. Sama jestem wybuchowa, impulsywna, uparta, zmienna... przez to nasza przyjaźń wyglądała czasem jak pobojowisko. Dzięki Bogu, że czasem nie mogłyśmy być przy sobie, bo skończyłoby się na rękoczynach... Tak, ja rozumiem jak to jest być blisko z osobą z borderline. Ale mówienie, że takie osoby są bez empatii i egoistyczne wydaje mi się przesadą... wiem, że tak się zachowują często. Ale pamiętaj też, że te osoby są sprzeczne same ze sobą. Robią wszystko na opak. Boją się samotności, ale i odrzucenia, dlatego zawsze lewitują na granicy jednego i drugiego nie mogąc się zdecydować przez lęk. tak.. ta sama mantra... "wybaczam ci wszystko, przepraszam cokolwiek zrobiłam i przepraszam za to co zrobię w przyszłości". Pisałam, tłumaczyłam... zawsze ignorowała to, dopowiadając, że i tak mi nie ufa, że nie może mi pomóc, ale mnie kocha i ma nadzieję, że kiedyś się jeszcze zobaczymy... i pa, "mam nadzieję, że sobie poradzisz w życiu". Jej ostatnie słowa...

 

Tak, to prawda. Przyjaciele tak nie robią... ale trzeba też zrozumieć takie osoby... w przyjaźni nie chodzi o to, by być nierozłącznym, ale chodzi o to, by rozłąka nic nie zmieniła... Sama zastanawiam się nad znaczeniem przyjaźni teraz... Ale to nie zmienia faktu, że oddałabym dla niej swój rozum, swoje życie, szczęście, by tylko móc być przy niej i ją chronić i powtarzać przez kolejne 8 lat tę samą mantrę, że jest dla mnie ważna, że wybaczę jej wszystko, że przyjmę wszystko na siebie, byleby tylko ona była zadowolona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Apropos empatii (pisze o tym amerykańska psycholożka Dr Tara J. Palmatier, PsyD)

 

Osoby z borderline nie wykształciły swojego własnego pojemnika na emocje i jak małe dzieci są zależne od ciebie. To ty musisz stworzyć granice, dzięki temu będą się czuły bezpieczne. Oczywiście one będą cały czas testowały te granice, ponieważ same nie mają własnych.

 

Dziecko jest rządzone przez instynkty i potrzeby. Nie ma pojemności na regulację nastroju, empatię, wyższe rozumowanie i rozpoznawanie dobra od zła. Potrzeby dziecka są samolubne, ponieważ ich przeżycie zależy od nich. Jeżeli dorosły rozwój nie został w pełni wykształcony rodzi się narcyzm. Emocjonalnie niedorozwinięta osoba cały czas siłuje się z problemami w relacji, uzależnieniami, zaburzeniami osobowości, niską samooceną i małą tolerancją na opóźnione zaspokojenie.

 

Trzy letnie dziecko (borderline utkwił na tym poziomie emocjonalnym) nie ma żadnej pojemności na empatie (to "wykształca" się później), dlatego nigdy nie myśl, że chodzi w tym zagraniu o ciebie.

 

Osoby z zaburzeniem borderline nie odnoszą się do bólu w taki sposób jak osoby bez tego zaburzenia. Jeżeli by tak było nie traktowaliby swoich partnerów jak śmiecie i nie niszczyliby ich zarówno psychicznie jak i fizycznie. Osoby z zaburzeniem borderline nie mają w sobie empatii (w związku z zatrzymanym rozwojem emocjonalnym).

 

"Empatia, introspekcja, współczucie są zarezerwowane dla zdrowych, normalnych osób natomiast dla osób zaburzonych to tylko ważne teatralne gesty"

 

-- 04 mar 2015, 01:22 --

 

Ale to nie zmienia faktu, że oddałabym dla niej swój rozum, swoje życie, szczęście, by tylko móc być przy niej i ją chronić i powtarzać przez kolejne 8 lat tę samą mantrę, że jest dla mnie ważna, że wybaczę jej wszystko, że przyjmę wszystko na siebie, byleby tylko ona była zadowolona.

 

cossette, to bardzo szlachetne, ale zauważ w tym wszystkim, gdzie jesteś TY. Gdzie są Twoje granice?

Ja też tak robiłem. Robiłem wszystko dla Marysi. Absolutnie wszystko. Nie było rzeczy, jakiej bym nie zrobił. Wiesz jak to się skończyło? Ona ma to wszystko w du..., a ja skończyłem u psychoterapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cossette, skoro masz świadomość, że to taki rodzaj zaburzenia, a jednocześnie potrzebujesz tej przyjaźni i jesteś w stanie ją udźwignąć, to daj sobie i jej po prostu czas. Sama piszesz, że borderzy to osoby pełni sprzeczności i zazwyczaj postępują nieświadomie i według sobie tylko znanego algorytmu, który dla większości społeczeństwa jest nieznany. Ja myślę, że Twoja przyjaciółka, wbrew temu co Ci powiedziała, tak naprawdę potrzebuje Ciebie i na pewno jesteś dla niej w jakiś sposób ważna, skoro po pewnym czasie odnawia tę relację. Pozwól tej relacji toczyć się po swojemu, mając świadomość, że jest dość specyficzna i wymagająca ( piszesz, że jesteś w stanie dużo dla tej osoby zrobić, ale pamiętaj także o sobie i swoich potrzebach ! Nigdy nie jest dobrze oddać się drugiej osobie całkowicie, bez względu na rodzaj relacji ani jej staż ). Póki co nie rozpamiętuj tego cały czas, bo tylko się niepotrzebnie dołujesz, a i tak wiele w tej chwili nie jesteś w stanie zrobić. Możesz wyjść parę razy z inicjatywą, ale nic na siłę :bezradny: Jak będzie chciała ( i potrzebowała ), to prędzej czy później się odezwie. Nie ukrywam, że jest to bardzo trudna relacja i w sumie nie dająca gwarancji ani poczucia pewności na nic :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisała dzisiaj do mnie.. boże, bardziej szczęśliwa nigdy nie byłam. Ja potrafię wiele znieść,a dla niej wszystko zniosę. Zawsze znosiłam i będę znosić. Nigdy tego nie wypomnę jej, ani sobie. To nie jest złe. Ja po prsotu bez niej nie umiem. Jest dla mnie wszystkim, jest dla mnie najważniejsza. Miałam raz sytuację, bylam w ciężkim związku z osobą z stwierdzoną socjopatią. Wiecznie mi wypominała Mariolę. Ale ja wiem, że obojętnie kto kazałby mi wybierac, zawsze ona będzie na pierwszym miejscu. DLa niej oddam rozum, swoje szaleństwo, swoje życie, szczęście, byleby ona była szczęśliwa, stabilna, czułą się bezpiecznie. Jeju aj juz idę spać iwęcej nie piję dzisiaj :shock::shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja nuta osobowości unikającej trzyma mnie w szachu jeśli chodzi o spotkania z ludźmi.

Od dawna mam się spotkać z koleżanką, ale umysł ciągle znajduje powód by to przekładać

w nieskończoność, boję się, że w końcu zostanę sam jak palec, nie wiem jak się pozbawić

tego oporu przed ludźmi, że zdaje mi się, że mi na nich nie zależy, a jednak zależy,

nie wiem, może to uzależnienie od komputera/internetu i niechęć do świata zewnętrznego.

Ale z drugiej strony mam w sobie sporo narcyzmu i dziwi mnie to, że nie chce się on

manifestować poprzez wychodzenie do ludzi, zwątpiłem w siebie więc i w innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja samotność wydaje mi się jest powodem izoacjid ludzi z mamą nie umię się soykać. Ja wiem że samotność sam sobie chduję nie odwiedzając nawet krewnych, przyjaciół. A w domu to ciągle mam myśli że mnie nikt nie rozumie, źle mi z tą samotnością, ciągle czuję się inny, wyobcowany, nie pasujący do świata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówią że życie jest okrutne, osoby samotne, zaburzone czy chore bardzo cierpią, dzień w dzień ból psychiczny, taplanie się w lękach, wzmożonym stresie, agresji, depresji i jeszcze trochę chuostwa by się znalazło. Zastanawiamy się dlaczego tak jest, że to akurat my, że tyle niespełnionych marzeń, zmarnowane życie. Więc wszyscy którzy tak mówią mylą się. Życie jest o wiele gorsze. Zastanówmy się co będzie z takimi osobami na starość, dojdą problemy zdrowotne cielesne i to nie małe, z każdym dniem będzie coraz gorzej. Ci którzy kogoś mają jeszcze jakoś przeżyją te ostatnie lata, natomiast biedne, samotne osoby będą umierały w niewyobrażalnej męce, w szpitalu a może w szpitalu psychiatrycznym gdzie jakieś obleśne typy krzyczą na nich żeby się zamknęli i przestali np. płakać i spali bo to przeszkadza innym. To jest dopiero faza.

 

Ja tam nie pogniewałbym się na matkę naturę gdybym odszedł trochę wcześniej zachowując resztki godności i jeszcze nie najtragiczniejszego zdrowia ale pod warunkiem że w nieświadomości to by się stało. Jak na razie trza chyba żyć tu i teraz i cieszyć się z tego co się ma jeszcze przez jakiś czas. I tym optymistycznym akcentem kończę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówią że życie jest okrutne, osoby samotne, zaburzone czy chore bardzo cierpią, dzień w dzień ból psychiczny, taplanie się w lękach, wzmożonym stresie, agresji, depresji i jeszcze trochę chuostwa by się znalazło. Zastanawiamy się dlaczego tak jest, że to akurat my, że tyle niespełnionych marzeń, zmarnowane życie. Więc wszyscy którzy tak mówią mylą się. Życie jest o wiele gorsze. Zastanówmy się co będzie z takimi osobami na starość, dojdą problemy zdrowotne cielesne i to nie małe, z każdym dniem będzie coraz gorzej. Ci którzy kogoś mają jeszcze jakoś przeżyją te ostatnie lata, natomiast biedne, samotne osoby będą umierały w niewyobrażalnej męce, w szpitalu a może w szpitalu psychiatrycznym gdzie jakieś obleśne typy krzyczą na nich żeby się zamknęli i przestali np. płakać i spali bo to przeszkadza innym. To jest dopiero faza.

 

Ja tam nie pogniewałbym się na matkę naturę gdybym odszedł trochę wcześniej zachowując resztki godności i jeszcze nie najtragiczniejszego zdrowia ale pod warunkiem że w nieświadomości to by się stało. Jak na razie trza chyba żyć tu i teraz i cieszyć się z tego co się ma jeszcze przez jakiś czas. I tym optymistycznym akcentem kończę.

Dzięki za ten optymistyczny akcent bo już popadałam w depresję ;) pamiętaj ,zawsze może być gorzej...a więc Carpe Diem.!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówią że życie jest okrutne, osoby samotne, zaburzone czy chore bardzo cierpią, dzień w dzień ból psychiczny, taplanie się w lękach, wzmożonym stresie, agresji, depresji i jeszcze trochę chuostwa by się znalazło. Zastanawiamy się dlaczego tak jest, że to akurat my, że tyle niespełnionych marzeń, zmarnowane życie. Więc wszyscy którzy tak mówią mylą się. Życie jest o wiele gorsze. Zastanówmy się co będzie z takimi osobami na starość, dojdą problemy zdrowotne cielesne i to nie małe, z każdym dniem będzie coraz gorzej. Ci którzy kogoś mają jeszcze jakoś przeżyją te ostatnie lata, natomiast biedne, samotne osoby będą umierały w niewyobrażalnej męce, w szpitalu a może w szpitalu psychiatrycznym gdzie jakieś obleśne typy krzyczą na nich żeby się zamknęli i przestali np. płakać i spali bo to przeszkadza innym. To jest dopiero faza.

 

Ja tam nie pogniewałbym się na matkę naturę gdybym odszedł trochę wcześniej zachowując resztki godności i jeszcze nie najtragiczniejszego zdrowia ale pod warunkiem że w nieświadomości to by się stało. Jak na razie trza chyba żyć tu i teraz i cieszyć się z tego co się ma jeszcze przez jakiś czas. I tym optymistycznym akcentem kończę.

Dzięki za ten optymistyczny akcent bo już popadałam w depresję ;) pamiętaj ,zawsze może być gorzej...a więc Carpe Diem.!

>>Zycie ma w ch..j sekund w sobie a w każdej sekundzie może się coś zmienić ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

white Lily, a może zacząć coś ćpać żeby było weselej? :mrgreen: Jakimiś ogłupiaczami, zamulaczami, uszczęśliwiaczami się odurzać ile się da, po co cierpieć jedno jedyne życie. Tylko nie alkohol bo to strasznie upadla człowieka. Podobno odczuwania szczęścia da się nauczyć. Ile ja bym dał za to żeby niczym się nie przejmować. Gdybym miał inaczej skonstruowany umysł przeszedłbym na buddyzm bo po części podoba mi się ta filozofia jednak nie całkiem bo uważam że wszystko kończy się po śmierci. Jak tak na nich patrzę to kurczę, oni wydają się szczęśliwi. Chciałbym w coś, kogoś wierzyć.

 

-- 05 mar 2015, 21:55 --

 

Jak wam będzie smutno to sobie to włączcie :mrgreen:

 

[videoyoutube=mPyCZ-nGSIc][/videoyoutube]

 

-- 05 mar 2015, 22:03 --

 

[videoyoutube=mPyCZ-nGSIc][/videoyoutube]

 

-- 05 mar 2015, 22:06 --

 

[videoyoutube=fJKRESz8ZhE][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Semir, Zmienić na lepsze ;)abrakadabra xx, dobrze będę piła tylko mleko z miodem,naćpana jestem życiem kolorowym ;) Uwierz w siebie to najlepsze co możesz dla własnego szczęścia zrobić.Dobrej nocy wszystkim :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest fatalnie. Jestem sam. Chciałbym z kimś porozmawiać, ale nawet nie ma z kim...

Roznosi mnie od środka, nie wiem co ze sobą zrobić. To jest takie dziwne uczucie.. Wyalienowałem się całkowicie. Zamknąłem się w domu, od pięciu tygodni nie byłem w szkole, głównie przez lęk przed odrzuceniem przez ludzi, bałem się ich reakcji po moim powrocie. Mam wrażenie że to wszystko jest bez sensu, kiedy myślę o przyszłości to widzę czarną dziurę :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, ;)dobras4, rodzice co na to że nie chodzisz do szkoły?Nie masz możliwości szczerej rozmowy z którymś z nich?a psycholog szkolny?Nie wiem ile masz lat i gdzie chodzisz do szkoły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobras4, Myślaleś o pujściu do psychiatry, albo na początek do psycholloga, to jest bardzo ważne bo to co się z tobą dzieje nie jest normalne, naprawdę szukaj pomocy bo sama do ciebie nie przyjdzie. Jesteś młodym człowiekiem szkoda czasu, tych lat na chorowanie kiedy można się rozwijać, nie można się bać lekarza kiedy morze pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×