Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Generalnie nigdy sie tym nie przejmowalam. Nie jestem podatna na wplywy. Tylko wiesz wiekszosc zawsze mowila to co nalezy, a ja zawsze to co czulam. Nie jest latwo takim osobom. Znam mase ludzi, ktorzy twierdza, za sa szczerzy, a pozniej robia mniejsze lub wieksze przekrety w kwestii uczciwosci, wiec znam takie numery. No nic, swiata nie zbawie, ani nie zmienie. Najpierw musze zaczac od siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nawet jakbym chciała wyjść gdzieś na sylwestra to nie mam gdzie iść, znajomi gdzieś tam idą, już mają zaplanowane ale to taka sytuacja, że nie wypada mi się do nich 'doczepić' ale jak zapytają i ja odpowiedziałabym, że zostaję wtedy w domu, to chyba zabiliby mnie śmiechem...

 

dokładnie tak jest [w sensie, ludzie tak uważają]- zostajesz w domu w sylwestra/nic nie robisz/nie masz planów - jesteś dziwny, idź się leczyć.

 

a co do świąt sama jestem ciekawa jaki będe miała humor, zawsze lubiłam święta, może poprawią mi samopoczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam. mam 31 lat i... nie radze sobie z zyciem..... chodzę do psychologa i jednocześnie do psychiatry... biore leki... nie spie po nocach... ledwo powstrzymuje sie od łez w pracy... zwiekszona dawka leku i... 20 dni wytrzymałam i dopadła mnie histeria... nie dje juz rady... jak zyc?? mam dosc tego życia ludzi wszystkiego!!!!!!!! do tego ta samotnośc dobija mnie juz ostatecznie.... :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

walcze juz z tym od maja ciagle zmiany lekow.... ciagłe histerie juz sama nie wiem co mam ze soba robic.... samemu jest ciezko... nie daje sobie rady z tym... a wszystko dlatego ze... zawiodlam sie na ludzias=ch ktrzych uwazalam za bliskich mi....wiedzialam ze ludzie sa podli zle ze az tak.... nie.... ze mozna zobic kmus takie swinstwo i zmarnowac cale zycie z usmiechem na twarzy jak tak mozna ?..... ale mozna... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oojjj to dluga htoria le postaram sie w skrucie to jakos przedstawic... otoz mieszkalam u swojego chlopaka a bardziej u jego rodzicow ponieaz on wyjechal dopracy w norwegi... poznalam tam dziewczyne do ktoej zaczelam chodzic na kawki i tak sie zaczelo co dzien spedzalam z nia czas kazda wolna chwile ( jej maz wyjechal na misje i tez byla samotna ) zaczelam sie jej zwierzac opowiadac co i jak u mnie jest jak w zyciu w domu w ktorym mieszkam co mi "robiła" matka mojego ukochanego i siostra jak jest mi tam zle .... cieszylam sie ze znalazlam kogos kto mie rozumie pocieszy i wogule.... trwalo to ponad pol roku... a ta "kolezanka" poszla do matki "mojego" Toma i powtorzyla mu wszystko co ja opowiadalama co gadalam na nich i wogole ... on przestal poprostu sie odywac oni kazali mi sie wyprowadzic... bez slowa .... bez wyjasnien... do dzis nie powiedzial mi dlaczego co ja mu zrobilam... co... jak tak mozna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oojjj to dluga htoria le postaram sie w skrucie to jakos przedstawic... otoz mieszkalam u swojego chlopaka a bardziej u jego rodzicow ponieaz on wyjechal dopracy w norwegi... poznalam tam dziewczyne do ktoej zaczelam chodzic na kawki i tak sie zaczelo co dzien spedzalam z nia czas kazda wolna chwile ( jej maz wyjechal na misje i tez byla samotna ) zaczelam sie jej zwierzac opowiadac co i jak u mnie jest jak w zyciu w domu w ktorym mieszkam co mi "robiła" matka mojego ukochanego i siostra jak jest mi tam zle .... cieszylam sie ze znalazlam kogos kto mie rozumie pocieszy i wogule.... trwalo to ponad pol roku... a ta "kolezanka" poszla do matki "mojego" Toma i powtorzyla mu wszystko co ja opowiadalama co gadalam na nich i wogole ... on przestal poprostu sie odywac oni kazali mi sie wyprowadzic... bez slowa .... bez wyjasnien... do dzis nie powiedzial mi dlaczego co ja mu zrobilam... co... jak tak mozna

Bardzo przykre.

Ale dziwię się Twojemu chłopakowi, że z Tobą nie porozmawiał.

To nie jest w porządku.

Rzeczywiście....niefajna sytuacja.

Twój chłopak ...czy on Cię w ogóle kochał?

To przykre.

 

Szkoda też, że to , co miałaś do zarzucenia rodzicom chłopaka, że z nimi o tym nie rozmawiałaś, że tak szybko zaufałaś tej koleżance......................

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niepotrzeba

koleżanka dziwna, co zyskała swoim zachowaniem ? może kochała się w Twoim chłopaku...ale to już byłby scenariusz jak z telenoweli.

współczuje Ci strasznie, zostać zdradzonym przez kogoś komu się zaufało, koszmar i boli jak cholera, wiem coś o tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najpierw ona opowiadala mi rożne sprawy ze swojego życia wiec pomyslalam ze warto jej zaufac...ze bede miala z kim pogadac , wyzalic sie wyplakac , mowila ze mnie rozumie, sama na nich gadala i wogole
W taki sam sposób ja sam dałem się nabrać. Czuję się wykorzystany i pluję sobie w twarz bo przy "okazji" oberwało się niewinnej osobie :(

Teraz zostałem sam, bez żadnej bliskiej osoby. Zasłużyłem na to :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam z chłopakiem X 5 lat, pół roku temu rozstałam się z nim bo poznałam kogoś innego Y (ale ten co z nim byłam 5 lat nie poznał powodu dlaczego się rozstałam z nim). Ten nowy chłopak Y był przeciwieństwem do tego X, było fajnie, miło, czułam się znów młoda i komuś potrzebna, i moje przyjaciółki się lepiej z nim dogadywały, nawet dostałam ofertę pracy. Podczas robienia badań do pracy dowiedziałam się że mam problemy z tarczycą, zostałam skierowana do endokrynologa. Zrobiła mi dokładne wyniki, gdy czekałam na wyniki badań dowiedziałam się w miedzy czasie że jestem w ciąży byłam szczęśliwa tak pragnęłam dziecka myślałam że wszystko będzie dobrze, powiedziałam chłopakowi że będziemy mieli dziecko, był w szoku. Potem dwa dni później przyszły wyniki badań, dowiedziałam się ze mam nowotworowe guziki na tarczycy, czyli nowotwór. Gdy ten chłopak Y się o tym dowiedział (rak, dziecko) nie odzywał się do mnie przez tydzień, po tygodniu się odezwał powiedział że jest gotowy zacząć wszystko od początku, chce być ze mną, chce mi pomóc, chce wychowywać nasze dziecko. Tylko że było już za późno, ja spanikowałam, cały czas płakałam. Było już za późno, nie miał do czego wracać :(

Moje przyjaciółki gdy się dowiedziały o chorobie to tylko jedna mnie wspierała a teraz już nawet tej nie mam.

A teraz tęsknie za tymi chłopakami...

Nie wiem co mam zrobić, jestem sama, czuję się taka samotna.

I nawet nie mam z kim o tym porozmawiać, cały czas płaczę. Gdy zaczynam o tym pisać to zawszę płaczę nie umiem powstrzymać łez :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×