Skocz do zawartości
Nerwica.com

Objawy nerwicy, wszystko o objawach!!!


Gość PACO

Rekomendowane odpowiedzi

rikarika, nie chcę siać paniki... :oops:

objawami, które dają bardzo silne podejrzenia boreliozy to przede wszystkim:

- ciągłe silne zmęczenie

- bardzo częste lub ciągłe bóle głowy

- nadwrażliwość na światła, zapachy, dźwięki, dotyk

- nadwrażliwość na chemikalia

- wędrujące bóle

- dość charakterystyczne jest też to, że dwa tygodnie człowiek czuje się gorzej, dwa tygodnie lepiej (cykl rozwojowy bakterii)

 

jeśli powyższe objawy nie są Ci obce to zrób koniecznie badanie w kierunku boreliozy. Western Blot w klasie IgG i IgM. niestety, nie jest ono w stu procentach miarodajne (wszystko zależy od naszej odporności), ale duuuużo bardziej miarodajne niż Elisa, która może wyjść zarówno fałszywie ujemna jak i fałszywie dodatnia.

można też sprawdzić reakcję na Metronidazol (antybiotyk), który rozbija cysty ukrytej w organizmie borelii. jeśli po nim poczujesz się fatalnie to można podejrzewać borelię.

ja nie pamiętałam kleszcza na sobie. :roll: już nie wspomnę o tym, że byłam chyba u lekarzy wszystkich specjalizacji i każdy patrzył na mnie jak na wariatkę, a jedna lekarka odmówiła mi leczenia jeśli nie podejmę leczenia psychotropami, bo to wszystko siedzi w mojej głowie. :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rikarika, to co opisałam powyżej to najbardziej typowe objawy boreliozy.

jeśli ktoś jest nosicielem borelii to może się ona uaktywnić w każdej chwili.

Western Blot robi się tylko prywatnie.

jeśli naprawdę masz takie objawy to zrób WB.

ja długo nie wiedziałam co mi jest, i niestety, ale objawy były z biegiem czasu coraz silniejsze, tak, że teraz jest naprawdę kiepsko. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też jutro zajdę zapytać się ile takie badanie na boreliozę kosztuje i czy w ogóle wykonują takie w moim mieście. Jak będzie w miarę tanie (nie mam pieniędzy) i nie trzeba będzie być na czczo to je wykonam ;)

Pamiętam, że badanie miałam robione ok 3-4 tyg. po wyciągnięciu kleszcza. Przypomniało mi się, że jeszcze na wszelki wypadek lekarka przepisała mi jakieś tabletki-antybiotyki?

Przypomniało mi się również :mrgreen:, że jak skończył się mój zeszyt "chorób" u lekarza to dostałam go do domu. Lekarz założył sobie nowy. Wyszukałam tam przed chwilą notatkę i jedyne co umiem odczytać z pisma lekarskiego to:" pod boreliozy...... Skierowano do Poradni Chorób Zakaźnych." Data listopad 2005 rok. Jeszcze jedno zdanie poniżej jest, ale nie umiem odczytać.

 

-- 13 cze 2011, 20:10 --

 

Kartkę wcześniej udało mi się odszyfrować :smile:

Lipiec 2005- kontakt z kleszczem przed miesiącem (a więc w czerwcu go miałam),

następna strona kartki- niestety bez daty więc nie wiem czy to ta sama data- " .... ślad kleszcza.... Amotax DIS 2X1, 8-10 (to chyba dni)

październik 2005 r- ".... po ugryzieniu kleszcza-pod boreliozę.... Skierowanie do Poradni Chorób Zakaźnych"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nikamo, nie trzeba być na czczo. ;)

hmmm, na tej kartce coś było o boreliozie, no i leki też dostałaś jakieś, może tak prewencyjnie, no i ślad po kleszczu... na Twoim miejscu poszłabym biegusiem na ten Western Blot. nie trzeba skierowania. nie bagatelizuj tego...

 

-- 13 cze 2011, 20:12 --

 

_asia_, dzięki ;) pewnie zrobię to badanie. A lekarza zapytam, czy jest możliwe, że mnie to dotyczy, bo do tej pory wszyscy mówili o nerwicy.

 

mi lekarze mówili (w tym dwóch profesorów - neurolog i reumatolog :mrgreen: ), że mnie to nie dotyczy skoro nawet nie pamiętam, żebym kiedykolwiek miała kleszcza i że to nerwica, że powinnam brać leki na głowę. :mrgreen:

teraz wypadałoby iść do nich, rzucić im na stół wynik mojego Western Blota i zażądać zwrotu pieniędzy za wizyty u nich. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresja? Nerwica? Nerwica Lękowa? A może coś innego.

 

Witam jestem nowym użytkownikiem tego forum. W końcu biorę się w garść, przełamuje wstyd i proszę o pomoc!!! Od kilku lat ma ciągle te same objawy (dodam, że pojawiają się falami, zależnie od okresu w roku). Objawy nie utrzymują się ciągle, ale występują falami - tzw. ataki złego samopoczucia. Moje objawy to: zaburzenia widzenia, drżenie kończyn, powiek itp. duszności takie, że nie mogę złapać oddechu. oddycham dosłownie jak "RYBA"!!!. Kołatanie serca, zawroty głowy (ostatnio). Ogólnie dominuje uczucie jakby zaraz miał się "przekręcić". W ciągu kilku lat wykonałem mnóstwo badań: EEG chyba z 3 razy (zawsze było coś nie tak, ale tomograf głowy nic nie wykazał) Wszystkie badania krwi, USG serca, jamy brzusznej, EKG. Ostanio byłem w związaku z dusznościami w szpitalu, robiono mi m.in Bronchoskopię. Diagnoza to: lekka astma oskrzelowa i przewlekły stan zapalny górnych dróg oddechowych. Byłem prywatnie dwa razy u psychiatry, przez 2 miesiące brałem Paxtin i Afobam, ale poprawe odczułem tylko w początkowym okresie. Atak bardzo często występuje kiedy jadę samochodem (szególnie długie trasy, wyjazdy służbowe), ale często także w zupełnie normalnych sytuacjach, nawet wtedy kiedy myślę o czymś przyjemnym. przeważnie zaczyna się drętwieniem lewej lęki i dusznościami, strasznymi dusznościami. Czasami łyknę kawałek lorafenu i po jakieś godzinie trochę ustępuje. Ddoam, że palę fajki i często piję alkohol, chodź ostanio używki te znacząco ograniczyłem i ponownie uprawiam sport (kiedyś zawodowo - koszykówka). Podczas ataku także "bekam" nawet z 300 razy!!! (stwierdzili u mnie refluks, ale w dzisjeszych czasach każdy chyba go ma). Na pewno o czymś zapomniałem, ale mimo to proszę o pomoc i rady:) Dziś zakupiłem książkę Kazimiery Sokołowskiej (dowiedziałem się u niej u Państwa) Nie mogę sie doczekać przesyłki.

PS. Jutro znów wyjazd służbowy. 500 km do Warszawy i pewnie znów to samo:/

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

swieży, Zdecydowanie polecałabym ograniczyć używki, sport jest jak najbardziej w porządku.

Nieświadomy lęk powoduje ataki paniki. Wtedy występują objawy somatyczne.

Szkoda,że psychiatra nie skierował Ciebie na psychoterapię. Może sam poproś o skierowanie? Albo pójdź prywatnie, wtedy skierowania nie będziesz potrzbował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

yo

 

Witam, ja u siebie wynalazłem fobie społeczną plus lęki np. przed oddawanie moczu w miescu publicznym. Strasznie przez to wszystko spsułem sobie zdrowie. Bo ludzi zaczełem rozumieć, i rozumieć jak wygląda życie w społeczeństwie choć wczesniej nie akcepowałem manipulacji podpuchy dwulicoości to teraz uwazam to za normalke,a kiedys nie dawało spokoju, teraz to nawet sam potrafie komus dopierdolić takiej 100% k**e :yeah: w ogole zaczełem sie uodparac na ludzi, trening samotnosc, zeby nie byc zaleznym od ludzi wiele zdziała plus medytacja. tylko niepotrzebnie gdy robiło mi sie juz good dałem sie wmieszać w jakas impreze, natrzaskałem sie i wracały problemy ze zdrowiem. smierci sie nie boje dzięki medytacji i grzybom, chyba głownie dzieki grzybom, tylko mma straszny dyskomfort przez zaparcia, gdy nie moge sie po libacji załatwic przez 4 dni :why: duzo w zyciu przeszedlem, zostalem 3 x mocno pobity, wiele razy oszukany przez kumpli, ćpałem piłem, i w ogole, problemy z prawem a mam dopiero 25 lat.

 

ogolnie rzecz biorąc cierpeinie wiele naucza, uczy pokory i zbliza do boga.

 

MA KTOŚ PROBLEM Z WYPRÓZNIANIEM W NERWICY BO MAM CHYBA W JELITACH ROBAKA ASTRALNEGO :great:

 

tak więc radujmy sie :brawo:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Infekcja dróg oddechowych a nerwica

 

Od 3 tygodni choruję na dosyć złośliwą infekcję dróg oddechowych. Najgorszym problemem, bagatelizowanym przez lekarzy, jest odkrztuszanie wydzieliny, która bardzo często (kilka razy dziennie) powoduje, że nie mogę oddychać, jest to uczucie jak przy zakrztuszeniu się. To oczywiście ogromne cierpienie, jednak lekarze dali do zrozumienia, że może to mieć bazę nerwicową i właściwie się tym nie przejęli. Jeden stwierdził z uśmiechem, że się "nie uduszę" a podczas takiego "ataku" w jego obecności nie zareagował.

Z jednej strony mnie to pocieszyło, z drugiej jednak czasem mam niepokój przed kolejnymi "odkrztuszeniami" (a jest ich w ciągu dnia naprawdę wiele). Myślę, że zapewne przejdzie to wszystko razem z infekcją ale czy ktoś coś podobnego już doświadczył a jeśli tak to jak sobie z tym radziliście i jak sądzicie - ile w tym udziału nerwicy a ile czystej somatyki? (zaznaczam, że zrobiłam wszystkie badania i wszystko jest w porządku pomijając objawy infekcji, czyli kaszel, odkrztuszanie, osłabienie, itd.; natomiast strasznie długo się to ciągnie).

Proszę o komentarze.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam takie problemy w dzieciństwie, też miałam wrażenie ,że się tą wydzieliną uduszę. Najgorsze było uczuci,że nie mogę jej do końca 'wykasłać". Wtedy pomagało mi opukiwanie po plecach i klatce piersiowej (oczywiście robione przez kogoś) Poza tym może bierz coś wykrztuśnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę leki rozrzedzające wydzielinę ale wciąż się dławię.

 

co do wydzieliny proponuję:

1. ssanie oleju słonecznikowego 10-15 min. aż się zrobi biały, potem wypluć i wypłukać dobrze buzię, broń Boże nie połykać tego oleju.

2. eliminację z diety produktów wybitnie śluzo- i wilgociotwórczych, którymi są: mleko i jego przetwory (cały nabiał), produkty zawierające gluten a w szczególności z białej mąki, cukier i produkty z jego dodatkiem, czyli słodycze, słodkie napoje itd.

3. spożywanie kaszy jaglanej, która ma właściwości osuszające i nie dopuszcza do tworzenia się nadmiaru śluzu.

 

te trzy sposoby są naprawdę skuteczne, sama miałam problem z dużą ilością wydzieliny w przełyku, gardle i oskrzelach (tak, że przez jakiś czas musiałam zażywać leki rozszerzające oskrzela, podejrzewano mi początki astmy i inne cuda).

a te trzy sposoby mi bardzo pomogły i już nie zażywam leków. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natalia123, Nerwica może powodować u Ciebie takie właśnie objawy somatyczne...lęk przed uduszeniem i dławieniam się. Im bardziej o tym myślisz, tym większe objawy. Błędne koło.

 

Tu nie chodzi o jakieś obsesyjne myślenie o tym. Mam po prostu dosyć uciążliwą infekcję, zastanawiam się tylko na ile nerwica lękowa wpływa na objawy somatyczne w tym przypadku i jak sobie z nimi poradzić.

 

 

P.S. _asia_ - dzięki za uwagi :)

 

Dlaczego nie zapiszesz się na psychoterapię?

 

A skąd pewność, że na nią nie chodzę? ;)

(Psychoterapia mało co mi daje jeśli sama nie zabieram się do pracy nad sobą. Czasem nawet pewne słowa czy pomysły są na tyle niefortunne, że mnie jeszcze bardziej dobijają lub pogarszają sytuację. My, nerwicowcy, płacimy ogromne pieniądze za to żeby ktoś nam powiedział to o czym często już wiemy a co nam mówią "specjaliści", którzy częstokroć nas w ogóle nie rozumieją. I to niekoniecznie ze względu na nasz stan. Do tej pory nie znalazłam dobrego specjalisty, chodzę na psychoterapię ale bez większego entuzjazmu. To raczej rodzaj placebo, dającego poczucie, że coś "robię" w tym kierunku. Ostatnio postanowiłam z nerwicą walczyć (a nie jest to łatwe postanowienie, zważywszy na element pokonywania własnych lęków) i przez parę tygodni zrobiłam SAMA więcej postępów niż przez pół roku terapii).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natalia123, No to w takim razie gratuluję wyboru psychoterapeuty.

Mnie jakby nie odpowiadał, dawno bym go zmieniła.

Ja nie uważam,żeby moja terapeutka mnie nie rozumiała.

Myślę,że możesz być bardzo na sobie skupiona i przez to nie słuchać co do Ciebie mówi, albo rzeczywiście...........niekompetentny terapeuta.

Cieszę się,że zrobiłaś większe postępy w samoleczeniu się , niżeli uczęszczając na sesje terapeutyczne.

Z nerwicą raczej się nie walczy. Nerwicę się akceptuje...no..........ale to wyższa szkoła jazdy.

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natalia123, No to w takim razie gratuluję wyboru psychoterapeuty.

Mnie jakby nie odpowiadał, dawno bym go zmieniła.

Ja nie uważam,żeby moja terapeutka mnie nie rozumiała.

Myślę,że możesz być bardzo na sobie skupiona i przez to nie słuchać co do Ciebie mówi, albo rzeczywiście...........niekompetentny terapeuta.

Cieszę się,że zrobiłaś większe postępy w samoleczeniu się , niżeli uczęszczając na sesje terapeutyczne.

Z nerwicą raczej się nie walczy. Nerwicę się akceptuje...no..........ale to wyższa szkoła jazdy.

Powodzenia!

 

 

Zmieniałam psychoterapeutę już parę razy co nie oznacza, że jestem tak niepoczytalna czy "skupiona na sobie", że nie potrafię słuchać czy nawiązać kontaktu. Wręcz przeciwnie. Nie tak łatwo znaleźć kogoś kto "wpasuje się" w konkretny problem, kto będzie mieć pomysł na wspólną próbę poradzenia sobie z nim. Więc czasem wybiera się mniejsze zło w postaci "najbardziej pasującego" psychoterapeuty w danej chwili. Szukając oczywiście dalej.

Gratuluję dopasowania z terapeutką. Nie wszyscy mają jednak to szczęście.

 

Walka z nerwicą jest bardzo skuteczna, jak się ostatnio o tym przekonałam. Wcześniej nie miałam jednak odwagi by stanąć twarzą w twarz z lękiem i postanowić go zmiażdżyć. Mieć poczucie panowania nad nim. Teraz, myślę, nadszedł ten czas. Nie jest idealnie ale jest lepiej. a wszystko zawdzięczam własnemu samozaparciu, konsekwencji oraz świadomej decyzji podjęcia walki i wstąpienia na drogę uzdrowienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natalia123, Spokojnie......nie napisałam,że to wynik niepoczytalności.

Ja na obecną terapeutkę trafiłam za drugim razem. Też nie od razu miałam to szczęście.

 

Moim zdaniem dobry i kompetentny terapeuta powinien umieć wpisać się nie tylko w konkretny problem. Powinien Ciebie z tego problemu wyprowadzić na prostą. Takie jest moje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natalia123, Spokojnie......nie napisałam,że to wynik niepoczytalności.

Ja na obecną terapeutkę trafiłam za drugim razem. Też nie od razu miałam to szczęście.

 

Nie twierdzę, że tak napisałaś. Hiperbolizuję bo nie przepadam za pochopnym ocenianiem w momencie nieznajomości sytuacji i osoby. Tyle.

 

Moim zdaniem dobry i kompetentny terapeuta powinien umieć wpisać się nie tylko w konkretny problem. Powinien Ciebie z tego problemu wyprowadzić na prostą. Takie jest moje zdanie.

 

"Wpisanie się" w problem uważam za pierwszy krok ku wyciągnięciu mnie z niego. Czy też realnej owego próby. Jeśli na samym początku idzie nie tak jak trzeba, marne szanse na lepszy ciąg dalszy. Jeśli problemu od początku terapeuta "nie łyknie" (nie będzie miał pojęcia jak sobie z nim poradzić, jak pomóc w jego rozwiązaniu), powinien powiedzieć o tym wprost. A widzę niestety tendencje odwrotne - czyli "naciąganie" pacjenta na dalsze wizyty mimo niemożności pomocy (i świadomości tegoż).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×