Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

:evil: Jesteś wściekła na siebie i tą chorą osobowość. CZasem mam wrażenie że poprostu totalnie zwariowałam

Nie pisałabyś tu ;) Bólem największym właśnie jest to, że posiadamy realne spojrzenie na siebie, mniej lub bardziej, i widzimy co jest, nawet jeśli nam się to nie podoba.

 

Zastanawiam się, czy przez całe życie będę miała taki problem z określeniem tym, kim jestem. Nigdy nie pasowałam pod żadne etykiety. Nie wiem, jaką mam orientację seksualną, nie wiem, kim chcę być, nie mam jakichś realnych marzeń, do których bym dążyła, płynę z prądem totalnie, bez przystani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:evil: Jesteś wściekła na siebie i tą chorą osobowość. CZasem mam wrażenie że poprostu totalnie zwariowałam

Nie pisałabyś tu ;) Bólem największym właśnie jest to, że posiadamy realne spojrzenie na siebie, mniej lub bardziej, i widzimy co jest, nawet jeśli nam się to nie podoba.

 

Zastanawiam się, czy przez całe życie będę miała taki problem z określeniem tym, kim jestem. Nigdy nie pasowałam pod żadne etykiety. Nie wiem, jaką mam orientację seksualną, nie wiem, kim chcę być, nie mam jakichś realnych marzeń, do których bym dążyła, płynę z prądem totalnie, bez przystani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:evil: Jesteś wściekła na siebie i tą chorą osobowość. CZasem mam wrażenie że poprostu totalnie zwariowałam

Nie pisałabyś tu ;) Bólem największym właśnie jest to, że posiadamy realne spojrzenie na siebie, mniej lub bardziej, i widzimy co jest, nawet jeśli nam się to nie podoba.

 

Zastanawiam się, czy przez całe życie będę miała taki problem z określeniem tym, kim jestem. Nigdy nie pasowałam pod żadne etykiety. Nie wiem, jaką mam orientację seksualną, nie wiem, kim chcę być, nie mam jakichś realnych marzeń, do których bym dążyła, płynę z prądem totalnie, bez przystani.

 

ja mam dokładnie to samo. też mam wrażenie, że zwariowałam i też nie wiem kompletnie kim jestem. orientacja, przynależność, poczucie dopasowania do otoczenia, mam wrażenie jakbym nigdzie nie pasowała, ani do ludzi w pracy, szkole, znajomych 'z podwórka', znajomych z grup artystycznych do których kiedyś należałam, czy nawet do wariatów i narkomanów z którymi kiedyś się zadawałam. Nigdzie nie pasuje, kompletnie nigdzie i nie wiem kim jestem ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:evil: Jesteś wściekła na siebie i tą chorą osobowość. CZasem mam wrażenie że poprostu totalnie zwariowałam

Nie pisałabyś tu ;) Bólem największym właśnie jest to, że posiadamy realne spojrzenie na siebie, mniej lub bardziej, i widzimy co jest, nawet jeśli nam się to nie podoba.

 

Zastanawiam się, czy przez całe życie będę miała taki problem z określeniem tym, kim jestem. Nigdy nie pasowałam pod żadne etykiety. Nie wiem, jaką mam orientację seksualną, nie wiem, kim chcę być, nie mam jakichś realnych marzeń, do których bym dążyła, płynę z prądem totalnie, bez przystani.

 

ja mam dokładnie to samo. też mam wrażenie, że zwariowałam i też nie wiem kompletnie kim jestem. orientacja, przynależność, poczucie dopasowania do otoczenia, mam wrażenie jakbym nigdzie nie pasowała, ani do ludzi w pracy, szkole, znajomych 'z podwórka', znajomych z grup artystycznych do których kiedyś należałam, czy nawet do wariatów i narkomanów z którymi kiedyś się zadawałam. Nigdzie nie pasuje, kompletnie nigdzie i nie wiem kim jestem ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bylam u psychiatry. Rozmawialysmy m.in o moich planach pracy za granica na wakacje (jestem w 2 lo) i przeprowadzki do wawy - teraz mieszkam w pipidowku w lodzkim - oraz jak to bedzie kolidowalo z rozpoczeciem terapii. Uswiadomila mnie i dala skierowanie do osrodka terapeutycznego na badurskiego w lodzi ktory oferuje takze hostel caloroczny dla mlodziezy pod opieka psychologow i psychoterapeutow oraz ze ulokowanie sie tam (darmowy) jest dobrym pomyslem zamiast szwendania sie po wawie. Przeprowadzilabym sie, zmienila szkole i w sumie jesli chodzi o usamodzielnienie sie to wychodzi na to samo. Plus polepszenie kondycji psychologicznej. To jest w ramach nfzu lecz zapewnia ze kadra jest doswiadczona i zaangazowana. Co o tym myslicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bylam u psychiatry. Rozmawialysmy m.in o moich planach pracy za granica na wakacje (jestem w 2 lo) i przeprowadzki do wawy - teraz mieszkam w pipidowku w lodzkim - oraz jak to bedzie kolidowalo z rozpoczeciem terapii. Uswiadomila mnie i dala skierowanie do osrodka terapeutycznego na badurskiego w lodzi ktory oferuje takze hostel caloroczny dla mlodziezy pod opieka psychologow i psychoterapeutow oraz ze ulokowanie sie tam (darmowy) jest dobrym pomyslem zamiast szwendania sie po wawie. Przeprowadzilabym sie, zmienila szkole i w sumie jesli chodzi o usamodzielnienie sie to wychodzi na to samo. Plus polepszenie kondycji psychologicznej. To jest w ramach nfzu lecz zapewnia ze kadra jest doswiadczona i zaangazowana. Co o tym myslicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz jakoś musiałabym dzwonić o konsultację, niestety jeszcze za zgodą rodziny do czerwca. Potem czeka się 4-5 miesięcy. Nie mówiłam im nic jeszcze. Sama nie wiem. W ogóle patrzę na to skierowanie i widzę "zaburzenia lękowe z napadami lęku panicznego, podejrzenie osobowości chwiejnej emocjonalnie"... O ile domyślanie sie samemu sobie większych emocji mi nie budzi, tak widzenie tego jak byk na papierze trochę już rusza. I teraz myślę...czy skończyć szkołę u mnie w mieście i wyprowadzać się po niej tam, czy jednak do Warszawy i kiedy. 10 miesięcy w takim miejscu, non stop pod okiem psychoterapeutów i siedzenie w tym świecie brzmi trochę przygnębiająco. Co robić, jak żyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz jakoś musiałabym dzwonić o konsultację, niestety jeszcze za zgodą rodziny do czerwca. Potem czeka się 4-5 miesięcy. Nie mówiłam im nic jeszcze. Sama nie wiem. W ogóle patrzę na to skierowanie i widzę "zaburzenia lękowe z napadami lęku panicznego, podejrzenie osobowości chwiejnej emocjonalnie"... O ile domyślanie sie samemu sobie większych emocji mi nie budzi, tak widzenie tego jak byk na papierze trochę już rusza. I teraz myślę...czy skończyć szkołę u mnie w mieście i wyprowadzać się po niej tam, czy jednak do Warszawy i kiedy. 10 miesięcy w takim miejscu, non stop pod okiem psychoterapeutów i siedzenie w tym świecie brzmi trochę przygnębiająco. Co robić, jak żyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej wkurwia mój psychiatra, który wiecznie ma rozkminę nt. tego że jestem Borderem.

Poznałem wiele osób z tego typu osobowością i kompletnie do nich nie pasuję, od 10 lat panuje

jakaś moda na wrzucenie każdego z zaburzeniem osobowosci do worka pt. Borderline,

tylko wiekszosc spoleczenstwa przejawia osobowosc: lekliwo-unikajaca/zalezna/bierno-agresywna, taki jest standard,

prawdziwego Bordera ma na prawdę niewielu.

 

Niektórzy kochają etykietki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej wkurwia mój psychiatra, który wiecznie ma rozkminę nt. tego że jestem Borderem.

Poznałem wiele osób z tego typu osobowością i kompletnie do nich nie pasuję, od 10 lat panuje

jakaś moda na wrzucenie każdego z zaburzeniem osobowosci do worka pt. Borderline,

tylko wiekszosc spoleczenstwa przejawia osobowosc: lekliwo-unikajaca/zalezna/bierno-agresywna, taki jest standard,

prawdziwego Bordera ma na prawdę niewielu.

 

Niektórzy kochają etykietki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej wkurwia mój psychiatra, który wiecznie ma rozkminę nt. tego że jestem Borderem.

Poznałem wiele osób z tego typu osobowością i kompletnie do nich nie pasuję, od 10 lat panuje

jakaś moda na wrzucenie każdego z zaburzeniem osobowosci do worka pt. Borderline,

tylko wiekszosc spoleczenstwa przejawia osobowosc: lekliwo-unikajaca/zalezna/bierno-agresywna, taki jest standard,

prawdziwego Bordera ma na prawdę niewielu.

 

Czym jest "prawdziwy Border"?

 

Ja uważam, że to niczemu nie szkodzi, jeśli lekarze mają stosowne podejście. Typ osobowości to tylko drobny zarys, który ma umożliwić mniej więcej rozeznanie się, z jakimi głównymi cechami i błędami behawioralnymi mamy u danej osoby do czynienia. Jednak po szerszym zagłębieniu się w temat powinno się przynajmniej mieć do czynienia nie z etykietą, a z indywidualnym podejściem do jednostki, indywidualnymi przyczynami powstania błędów i mniej lub bardziej schematycznymi sposobami radzenia sobie z nimi,bo aż tak odrębni już nie jesteśmy, by każda psychika radziła sobie w jakiś unikalny, niespotykany sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej wkurwia mój psychiatra, który wiecznie ma rozkminę nt. tego że jestem Borderem.

Poznałem wiele osób z tego typu osobowością i kompletnie do nich nie pasuję, od 10 lat panuje

jakaś moda na wrzucenie każdego z zaburzeniem osobowosci do worka pt. Borderline,

tylko wiekszosc spoleczenstwa przejawia osobowosc: lekliwo-unikajaca/zalezna/bierno-agresywna, taki jest standard,

prawdziwego Bordera ma na prawdę niewielu.

 

Czym jest "prawdziwy Border"?

 

Ja uważam, że to niczemu nie szkodzi, jeśli lekarze mają stosowne podejście. Typ osobowości to tylko drobny zarys, który ma umożliwić mniej więcej rozeznanie się, z jakimi głównymi cechami i błędami behawioralnymi mamy u danej osoby do czynienia. Jednak po szerszym zagłębieniu się w temat powinno się przynajmniej mieć do czynienia nie z etykietą, a z indywidualnym podejściem do jednostki, indywidualnymi przyczynami powstania błędów i mniej lub bardziej schematycznymi sposobami radzenia sobie z nimi,bo aż tak odrębni już nie jesteśmy, by każda psychika radziła sobie w jakiś unikalny, niespotykany sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety, też tak mam. Myślę, iż to pochodzi od tego, że - pomijając - iż moje problemy oraz sposób myślenia były ignorowane lub wyśmiewane, to rodzina miała pewny specyficzny sposób na odgradzanie mnie od "złego" (towarzystwa, sposobu życia), co było także wyrazem dla mnie, iż przeszkadzam: odganiali się ode mnie jak od muchy, wszystkie moje słowa, myśli, pomysły i działania okazywały się w ich oczach jako niedorzeczne, bzdurne czy idiotyczne: "Daj sobie spokój", "Co ty znowu wymyślasz" były mottem na życie. No a jeśli dziecko non stop słysze że to jest złe, tamto jest złe, ale to jeszcze gorsze, to w końcu już samo nie wie, jak ma się zachowywać i kim być i tą drogą ciężko, aby wykształciła się jakakolwiek tożsamość. Jesteś wszystkim i niczym jednocześnie, bo nie ma nic po środku. Do tego nihilizmu u mnie przynajmniej dołączyły się także silne prześladowania przez dobre osiem, dziewięć lat, które także łamały mnie jako indywidualną osobę.

 

Wiecie, co mnie jeszcze denerwuje? Totalnie nie potrafię wykorzystać swojego potencjału przez perfekcjonizm oraz wrytą świadomość, iż wszystko, co moje i ode mnie, jest wadliwe. Potrafię świetnie pisać- robię to tylko, kiedy muszę. Nigdy, gdy starałam się pisać cokolwiek od siebie nie udawało mi się dokończyć projektu, a nawet dojść do połowy. Od sześciu lat zajmuję się fotografią, mam oko do kadrów, do światła, natomiast nie mam nawet najmniejszego portfolio, kasuję zdjęcia namiętnie, odchodzę od tego, wracam i ostatecznie po tak długim czasie nie posiadam żadnego konkretnego dorobku ani większych umiejętności, gdyż boję się ćwiczyć. Mam niski, altowy głos, rzadko spotykany- na zajęciach wokalnych byłam raz i zrezygnowałam, bo jednak nie czułam, że to to. I tak dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety, też tak mam. Myślę, iż to pochodzi od tego, że - pomijając - iż moje problemy oraz sposób myślenia były ignorowane lub wyśmiewane, to rodzina miała pewny specyficzny sposób na odgradzanie mnie od "złego" (towarzystwa, sposobu życia), co było także wyrazem dla mnie, iż przeszkadzam: odganiali się ode mnie jak od muchy, wszystkie moje słowa, myśli, pomysły i działania okazywały się w ich oczach jako niedorzeczne, bzdurne czy idiotyczne: "Daj sobie spokój", "Co ty znowu wymyślasz" były mottem na życie. No a jeśli dziecko non stop słysze że to jest złe, tamto jest złe, ale to jeszcze gorsze, to w końcu już samo nie wie, jak ma się zachowywać i kim być i tą drogą ciężko, aby wykształciła się jakakolwiek tożsamość. Jesteś wszystkim i niczym jednocześnie, bo nie ma nic po środku. Do tego nihilizmu u mnie przynajmniej dołączyły się także silne prześladowania przez dobre osiem, dziewięć lat, które także łamały mnie jako indywidualną osobę.

 

Wiecie, co mnie jeszcze denerwuje? Totalnie nie potrafię wykorzystać swojego potencjału przez perfekcjonizm oraz wrytą świadomość, iż wszystko, co moje i ode mnie, jest wadliwe. Potrafię świetnie pisać- robię to tylko, kiedy muszę. Nigdy, gdy starałam się pisać cokolwiek od siebie nie udawało mi się dokończyć projektu, a nawet dojść do połowy. Od sześciu lat zajmuję się fotografią, mam oko do kadrów, do światła, natomiast nie mam nawet najmniejszego portfolio, kasuję zdjęcia namiętnie, odchodzę od tego, wracam i ostatecznie po tak długim czasie nie posiadam żadnego konkretnego dorobku ani większych umiejętności, gdyż boję się ćwiczyć. Mam niski, altowy głos, rzadko spotykany- na zajęciach wokalnych byłam raz i zrezygnowałam, bo jednak nie czułam, że to to. I tak dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ooo ja kompletnie niczego do końca nie mogę doprowadzić... :/ zastanawiam się kiedy zaliczę w poprzedniej szkole weekendowe warsztaty, żeby chociaż móc odebrać świadectwo O_o (nie wspomnę już o egzaminie końcowym, żeby dostać tytuł, ale tego chyba na pewno nie zrobię). nie ma to jak przetrwać całą szkołę i spalić się na mecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×