Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Lorra78

No współczuje Ci tej sytuacji. :(

Jeśli chodzi o lorafen- prawdopodobnie najgorsze i najbardziej podstępne benzo. Z odstawianiem benzo powinno być tak, że odstawia się w miare szybko ( powolna odstawka robi coś takiego, że lek się kumuluje nadmiernie, np. przykładowo ktos uzależniony od 2 mg Lorafenu zejdzie powoli na 0,5 mg a organizm nie czuje różnicy. I to jest wg mnie dramat powolnej odstawki bo dochodzi czynnik czasu a w tym długim czasie łapiesz zwiechy, ataki paniki. To nie jest dobra metoda.) Szybko nie znaczy jednak, że robisz duży skok z 1,5 na 1. bo wtedy następuje zbyt duży skok, przeskok z dawki na mniejszą.

W Twoim przypadku trzeba było przejść na 1 mg alpazolamu ( lub 12 mg bromazepamu) i redukować dawkę o 10 procent tygodniowo. Do tego następujące leki do wyboru: doxepina, pramolan, jeśli dobrze tolerujesz małe dawki chloroprotixenu, może prometazyna, może hydroxzyna. Do tego Tegretol 200-400. Na ataki lęku coś innego, doraźnego. Może propranolol plus hydroxyzyna. Mimo tych środków nie jest łatwo, 17 lat brania to długo. Organizm przestał sobie radzić ze stresem. I teraz: ja nie jestem pewien czy psychiatrzy dobrze robią dając sertraline lub wenlafaxyne. Na moje oko bezpośrednio w fazie rzucania benzo te leki są niedobrym rozwiązaniem. Jeśli chodzi o czas to w Twoim przypadku około 1-1,5 roku powinno przejść Ci uzależnienie fizyczne. Ale psychika to też reakcje psychologiczne i ogólnie choroba na którą brałaś te benzo. Nie słuchaj sie do końca lekarzy oni nie przechodzili przez piekło leczenia. Te ich gadki, że długo czasu. Po 5 latach od odstawki jak nie będą wiedzieli jak Cie leczyć to też Ci powiedzą a na końcu, że masz uszkodzony mózg. Ale to są brednie. Celem lekarza powinno być leczenie a nie opowadanie farmazonów tego typu.

Edytowane przez OverAndOver

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Lorra78 napisał:

Witaj Miss Worldwide, dziekuje za odpowiedź. 

Głównie chodzi mi o to czy jest możliwe że mozg pod wpływem brania Benzo może już nigdy się nie zregenerowac? Ja od odstawienia mam wrażenie jakby mój mózg nie potrafił się "zebrać", miał spóźniony zapłon, czytałam że mozna mieć problemy z pamięcią, ogólnie myśleniem ale ze to wraca do normy po jakimś, dla każdego, indywidualnym czasie. 

Ja mam wrazenie ze moja głowa jest z betonu, taka ciężka, nie umiem się nad niczym porządnie skontaktować a jeśli już to mam wrażenie że od tego intensywnego myślenia oszaleje, okropne uczucie :(

 

To moze byc sama w sobie nerwica a nie symptom po benzo.  Takie trzaski moga byc tez po benzo ale watpie. Czytalas manual Ashton? Tam jest npisane wszystko. Jakie skutki i ile czasu moze to trwac. Bierzesz jakies antydepresanty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miss Worldwide

Już pisałem, objawy fizyczne po odstawce benzo to okres dla lekkiego uzależnienia ( trudno określić granice)  od 6 tygodni do 3 miesięcy. Dla ludzi biorących benzo latami i silne benzo to około od pół roku do 1,5 roku nawet. Po tym okresie gadanie o jakiejś regeneracji mózgu to banialuki nieuprawnione. Podają takie newsy ludziom na odwyku ale de facto jeśli chodzi o objawy nerwicy i abstynencji część objawów pokrywa się. Jest to wygodne bo lekarz, który nie ma koncepcji na leczenie farmakologiczne leczenie lęku będzie truł pacjenta takimi informacjami. Kompletnie jednak bez dowodów naukowych. Mnie np lekarz opowiadał o jednym pacjencie który 8 lat był  bez benzo i miał złe samopoczucie, źle funkcjonował. I ten lekarzyna sugerował mu, że to jeszcze od benzo. No ale to nie jest od benzo tylko choroba. Owszem benzo i odwyk od nich mógł chorobe pogorszyć ale to dwie różne sprawy. A choroba jest chorobą i nie można tylko powoływać sie na uzależnienie. Ten sam casus jest kiedy lekarze kierują już niemal masowo pacjentów na psychoterapię. To jest element szerszej "spychologii".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Drodzy Przyjaciele.Już kilka dni stosuje się do zaleceń lekarza.Powiem wam że istotnie małymi krokami jakoś mi idzie ale nie chcę też krakać .Na razie Paroxinor 40 mg rano do tego Relanium 5 mg 5-0-5  także Finlepsin 200 mg 0-0-3 i Chlorprothixen 15 mg 0-0-3. 

Wiem że trochę jest tych prochów.Ale cóż lekarz tak zalecił więc łykam.Mam nadzieję wyjść z tego szajsu.Samopoczucie póki co jako takie.Pozdrawiam was wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.07.2019 o 18:41, OverAndOver napisał:

Lorra78

No współczuje Ci tej sytuacji. :(

Jeśli chodzi o lorafen- prawdopodobnie najgorsze i najbardziej podstępne benzo. Z odstawianiem benzo powinno być tak, że odstawia się w miare szybko ( powolna odstawka robi coś takiego, że lek się kumuluje nadmiernie, np. przykładowo ktos uzależniony od 2 mg Lorafenu zejdzie powoli na 0,5 mg a organizm nie czuje różnicy. I to jest wg mnie dramat powolnej odstawki bo dochodzi czynnik czasu a w tym długim czasie łapiesz zwiechy, ataki paniki. To nie jest dobra metoda.) Szybko nie znaczy jednak, że robisz duży skok z 1,5 na 1. bo wtedy następuje zbyt duży skok, przeskok z dawki na mniejszą.

W Twoim przypadku trzeba było przejść na 1 mg alpazolamu ( lub 12 mg bromazepamu) i redukować dawkę o 10 procent tygodniowo. Do tego następujące leki do wyboru: doxepina, pramolan, jeśli dobrze tolerujesz małe dawki chloroprotixenu, może prometazyna, może hydroxzyna. Do tego Tegretol 200-400. Na ataki lęku coś innego, doraźnego. Może propranolol plus hydroxyzyna. Mimo tych środków nie jest łatwo, 17 lat brania to długo. Organizm przestał sobie radzić ze stresem. I teraz: ja nie jestem pewien czy psychiatrzy dobrze robią dając sertraline lub wenlafaxyne. Na moje oko bezpośrednio w fazie rzucania benzo te leki są niedobrym rozwiązaniem. Jeśli chodzi o czas to w Twoim przypadku około 1-1,5 roku powinno przejść Ci uzależnienie fizyczne. Ale psychika to też reakcje psychologiczne i ogólnie choroba na którą brałaś te benzo. Nie słuchaj sie do końca lekarzy oni nie przechodzili przez piekło leczenia. Te ich gadki, że długo czasu. Po 5 latach od odstawki jak nie będą wiedzieli jak Cie leczyć to też Ci powiedzą a na końcu, że masz uszkodzony mózg. Ale to są brednie. Celem lekarza powinno być leczenie a nie opowadanie farmazonów tego typu.

Mysle, ze nie masz racji. Odstawianie benzo prowokuje stany depresyjne i lękowe i antydepresant jest wiecej niz wskazany. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Miss Worldwide napisał:

Mysle, ze nie masz racji. Odstawianie benzo prowokuje stany depresyjne i lękowe i antydepresant jest wiecej niz wskazany. 

Biorę wenlafaksyne od kilku miesięcy, prawie 187,5 mg w dwóch dawkach ale nie czuję żadnej poprawy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, JERZY62 napisał:

Spróbuj brać w jednej dawce rano. Ja tak brałem i raczej tak sie powinno brać.

Dziękuję za odpowiedź, ale co mi to da!? Biorę już tak długo tak dużą dawkę i zastanawiam się co mi to daje, czemu nie zaskakuje u mnie ta wenlafaksyna 😕. Brak mi już sił!!! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Lorra78 napisał:

Dziękuję za odpowiedź, ale co mi to da!? Biorę już tak długo tak dużą dawkę i zastanawiam się co mi to daje, czemu nie zaskakuje u mnie ta wenlafaksyna 😕. Brak mi już sił!!! 

U mnie wenlafaxyna kiedyś tam działała, nie powiem, b.  dobrze. Potem odstawiłem bo nie chciałem być non stop na lekach, potem kolejna podejścia i lipa, tylko skutki uboczne. Poza tym wenlafaxyna też uzależnie ale w inny sposób i nie tak dotkliwie. A czemu u Ciebie nie zaskakuje ta wenlafaxyna? to jest dobre pytanie.. na które lekarze nie znają odpowiedzi. Powiem Ci tylko, że wg obiektywnych badań ( nie tych naciąganych przez firmy farmaceutyczne) antydepresanty tak działają: pierwszy SSRI/SNRI pierwsza próba- około 50 procent nie reaguje, przy drugiej próbie zmniejsza sie to do 40 procent. Czyli reaguje na antydepresanty  60 procent, to wcale nie jakiś super wynik. Jeśli weźmiesz pod uwage długie leczenie, chroniczność choroby i benzo w tle to... niestety tak ja i u mnie brak rekcji. A o remisji to już wogóle tylko pomarzyć. Co robić? sam sie głowie bo skończyły mi sie pomysły. To jeśli jest lekoooporność. A druga opcja to taka, że po prostu te typowe antydepresanty nie są dla wielu osób wybawieniem, dlaczego? też nie wiem.

Edytowane przez OverAndOver

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Lorra78 napisał:

Dziękuję za odpowiedź, ale co mi to da!? Biorę już tak długo tak dużą dawkę i zastanawiam się co mi to daje, czemu nie zaskakuje u mnie ta wenlafaksyna 😕. Brak mi już sił!!! 

A jakie jeszcze antydepresnaty probowalas? 2 miechy to juz powinien dzialac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie drodzy Przyjaciele zmieniłem lekarza który powiedział że mnie przeprowadzić przez odtrucie od tego szajsu.Coraz bardziej odczuwam objawy odstawienne. Wczoraj  złamałem abstynencje i wziąłem 0,25 Alproxu.

Potem 5 mg Relanium do tego 5 mg Tranxene. Mam jeszcze Pregabaline i biorę ją oczywiście.Tylko ona pozwala mi jakoś funkcjonować jeszcze.Boże już mam tego dość.Już nawet nie mam siły modlić się do Pana żeby to zabrał.Niech mi się skończą już te leki benzodiazepinowe niech już wreszcie się to skończy.Do tego spirala kłamstwa w moim życiu nakręca się niesamowicie.Mam jeszcze wiele innych uzależnień.Jestem alkoholikiem mam ale gdyby nie Anticol nie dał bym rady.To gówno sprawa mi w chwili picia tyle przyjemności.Dopiero następnego dnia odczuwam lęki myśli "s" i tak dalej.Mam nadzieje że uda mi się. Jednoczę się z wami w modlitwie do PANA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.07.2019 o 00:00, OverAndOver napisał:

U mnie wenlafaxyna kiedyś tam działała, nie powiem, b.  dobrze. Potem odstawiłem bo nie chciałem być non stop na lekach, potem kolejna podejścia i lipa, tylko skutki uboczne. Poza tym wenlafaxyna też uzależnie ale w inny sposób i nie tak dotkliwie. A czemu u Ciebie nie zaskakuje ta wenlafaxyna? to jest dobre pytanie.. na które lekarze nie znają odpowiedzi. Powiem Ci tylko, że wg obiektywnych badań ( nie tych naciąganych przez firmy farmaceutyczne) antydepresanty tak działają: pierwszy SSRI/SNRI pierwsza próba- około 50 procent nie reaguje, przy drugiej próbie zmniejsza sie to do 40 procent. Czyli reaguje na antydepresanty  60 procent, to wcale nie jakiś super wynik. Jeśli weźmiesz pod uwage długie leczenie, chroniczność choroby i benzo w tle to... niestety tak ja i u mnie brak rekcji. A o remisji to już wogóle tylko pomarzyć. Co robić? sam sie głowie bo skończyły mi sie pomysły. To jeśli jest lekoooporność. A druga opcja to taka, że po prostu te typowe antydepresanty nie są dla wielu osób wybawieniem, dlaczego? też nie wiem.

Masz racje. Dzialanie antydepresantow jest bardzo slabo udowodnione. Na dobrej stronce z UK czytalam. Jak kogos interesuje to moge poszukac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 grudnia minie 3 lata, jak nie biorę Xanaxu, po masakrycznym odwyku w szpitalu. Brałem 6 mg Xanaxu SR dziennie przez ponad 4 lata. Teraz biorę Pregabaline, Sulpiryd, Anafranil . Jeszcze po 3 latach od detoksu często czuję się źle, ale do wytrzymania. Wszystko poświęciłem odstawianiu, łącznie z pracą...Nie miałem innego wyjścia, ale postanowiłem rzucić benzo za wszelką cenę. Dzisiaj przestrzegam innych przed braniem takich leków. Wiem po sobie czym jest uzależnienie i  jak z tego się wychodzi

Byłem bardzo uzależniony, tabletka była podstawą mojego życia. Jak miałem na 6.00 do pracy, musiałem wstawać o 4.00 aby połknąć tabletkę i aby zaczęła działać...Masakra.Wydawałem na tabletki masę pieniędzy. Będąc na detoksie w szpitali wiele razy chciałem się poddać i wypisać na żądanie. Nie wytrzymywałem detoksu, a właściwie objawów odstawiennych. Nie zrobiłem tego dzięki mojej żonie i pani doktor, u której się leczę...Dzisiaj nie żałuję. Wróciłem do prawdziwego życia. Nie mam już objawów odstawiennych tak intensywnych jak wcześniej. Można to świństwo odstawić, jestem tego przykładem. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Wam,  tym wszystkim po gorszej stronie życia.

Jest tak źle, jak dawno nie... kiedy jesteś w czarnej dupie a bliscy nie chcą cię już wspierać... nie wiesz, jak wyleźć z tego w strasznym poczuciu, że chyba nie masz do czego chcieć "wracać". Powinnam się cieszyć, 5ty miesiąc bez, a jest okropnie. Pod każdym względem: partner ma dość, zdrowie dowaliło, kłopoty. Chyba nigdy w życiu nie byłam tak cholernie gdzieś... w czyśccu???

Pozdrawiam Was serdecznie!

J.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was serdecznie. Jestem nowa na forum. 

Mieszkam w Danii. Okolo 25 lat i okolo 20 uzalezniona od benzodiazepin. 
Dlaczego zaznaczylam, ze mieszkam w Danii (?) - a dlatego, ze mam zal za to jak lekarz mnie "wyleczyl z nerwicy". Moze w Polsce byloby inaczej... A moze nie. Poczytam Wasze historie. 
Teraz nie bede opiswala calej mojej historii chorobowej, zyciowej itp.
Widze, ze sa tu Wasze doswiadczenia z wychodzeniem z benzo. Bardzo chce przeczytac i bede to robic stopniowo gdyz... gdyz czuje sie tak jak czuc sie mozna przy odstawianiu. Zeby czytac tez potrzeba mi sil. Moze to dziwnie brzmi ale nie wiem od czego ale nieraz nie mam sil na nic i czuje ze to brak fizycznych sil, ze mozg sobie nie radzi, ze jest jakies przeciazenie. Nie wiem czy od benzo czy inny powod. 
Jest to watek o walce z uzaleznieniem czyli nie ma potrzeby bym teraz  wypisywala moje objawy zarowno fizyczne jak i psychiczne. 
 
Przyszlam tu do "swoich"... do Was jako do "rodziny uzaleznionych i odstawiajacych benzo". 
Niby jestem w jakims kontakcie z innymi, ale nikt kto nie doswiadczyl nie zrozumie jak to jest. Nie moge miec zalu bo przeciez kazdy ma swoje zycie i zna tylko to czego sam doswiadczyl/doswiadcza.  Wlasciwie Oni nie rozumieja, ze ja nie chcialam sie wycofywac od kontaktow. Odwrotne. Chcialam zyc aktywnie ale ta choroba rozgrywa sie gdzies we wnetrzu, nie widac tak jak widzi sie, ze ktos ma na przyklad  zlamana reke i dlatego nie ma mozliwosci ta reka czegos robic. 
 
Jest jak jest. Przeszlosci sie nie zmieni. Jest we mnie Nadzieja na Wolnosc od benzo i  nadzieja na Zdrowie. Moge zrobic tylko to co moge czyli obralam sobie kierunek mojej  Drogi i modle sie o Wsparcie, o to bym wytrwala i  nie zakonczyla tego cierpienia gdy teraz taka samotna z tym i jak sie okazuje nie potrzebna innym  gdy  taka z problemami z tym prawie ciaglym czuciem sie zle fizycznie i psychicznie. 
 
Nie marudze na teraz wiecej. 
Z medycznych info - biore paroxetyne i schodze z benzo (bromazepamy). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ja_słababa napisał:

Hej Wam,  tym wszystkim po gorszej stronie życia.

Jest tak źle, jak dawno nie... kiedy jesteś w czarnej dupie a bliscy nie chcą cię już wspierać... nie wiesz, jak wyleźć z tego w strasznym poczuciu, że chyba nie masz do czego chcieć "wracać". Powinnam się cieszyć, 5ty miesiąc bez, a jest okropnie. Pod każdym względem: partner ma dość, zdrowie dowaliło, kłopoty. Chyba nigdy w życiu nie byłam tak cholernie gdzieś... w czyśccu???

Pozdrawiam Was serdecznie!

J.

 

Piaty miesiac bez benzo ? Ciesz sie tym przeciez to Wolnosc albo mi sie tylko tak wydaje teraz. Chce tez powiedziec - piaty miesiac bez ale najpierw pierwszy tydzien bez ...

Jesli 5 miesiac bez  - to Twoj nick nie pasuje bo jestes Silna.  

 

Tez nieraz mialam mysli, ze nie mam do czego "wracac", ze te meczarnie sa po nic. Roznie sie dzialo u mnie w takich chwilach, dniach czy nocach. Oj przygody ze szpitalem, nalykanie sie tabletek, zeby zasnac i nie cierpiec i inne. 

Dla mnie wsparcie bliskich to Dar w tej walce. 

Nie zawsze dostajemy to czego chcemy, co tak wazne, co dodaje Sil - mowie o wsparciu bliskich. 

Piszesz, ze partner ma dosc. Dla naszych bliskich to sa tez wyzwania. 

Teraz partner ma dosc ale za tydzien, za miesiac to bedzie najprawdopodoniej tylko wpomnieniem, ze mial dosc.  On jest tez tylko czlowiekiem, ma swoje slabosci zapewne jak kazdy z ludzi. To jeszcze nic nie znaczy, jesli ma gorsze dni i ma dosyc. 

Gdy zdrowie zawalilo u Ciebie, gdy partner ma dosc i gdy  jakies inne klopoty - no to "dolek". Ale to Sie Zmieni. Nie wiem na jak ale na pewno sie zmieni.  Ty tez wiesz, ze sie zmieni bo zycie nie zatrzymuje sie w miejscu. 

Nie znasz teraz jak sie zmieni. Czyli zycze Tobie, zebys miala sily uwierzyc i miec nadzieje, ze zmieni sie na lepsze. 

Slababa - Silna jestes. 5 miesiecy bez . Czyli zaczne pobyt tu na forum od przeczytania Twoich postow.  Ide czytac.  Bede teraz myslami z Toba zapoznajac sie z Twoja historia. 

Tak lagodnie nazwales, ze to czysciec... 

Dzis ja mam Nadzieje, Sil wiecej to bierz ode mnie to - mam sie dzis czym podzielic czyli Nadzieja ze bedziemy doswiadczac bycia jak w niebie nie czysccu. Oczywiscie mam na mysli, ze tu w tych zyciach nie po smierci.    Chcialabym zrobic jakies czary, zebys juz teraz czula sie lepiej. Tego nie potrafie. Ale wiem z doswiadczenia, ze czas zmieni. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dario - Tyle cierpienia czuje z Twoich slow. Az zabolalo gdy czytam, ze nie masz sil sie modlic. Jest az tak ciezko., ze nie masz sil modlic sie ...  Chcialabym cos sensownego napisac ale nie wiem co... Teraz nie masz sil modlic sie to zycze bys te sily odzyskal. Dla mnie modlitwa ma duze znaczenie. Ale czy modlisz sie teraz czy tych sil teraz zabraklo to Bog Istnieje ( ja wierze).  

 

Tomek - dodajesz Nadziei. A jest potrzebna, mi jest bardzo potrzebna i nie czuje bym mogla miec za duzo Nadziei. Dziekuje

 

Pozdawiam serdecznie  wszytkich.  '

Na teraz jeszcze nie znam Was ale chce  poznawac. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dario - Tyle cierpienia czuje z Twoich slow. Az zabolalo gdy czytam, ze nie masz sil sie modlic. Jest az tak ciezko., ze nie masz sil modlic sie ...  Chcialabym cos sensownego napisac ale nie wiem co... Teraz nie masz sil modlic sie to zycze bys te sily odzyskal. Dla mnie modlitwa ma duze znaczenie. Ale czy modlisz sie teraz czy tych sil teraz zabraklo to Bog Istnieje ( ja wierze).  

 

Tomek - dodajesz Nadziei. A jest potrzebna, mi jest bardzo potrzebna i nie czuje bym mogla miec za duzo Nadziei. Dziekuje. 

Tak bardzo chcialabym miec pomoc, prowadzenie przez dobrego lekarza. Moje doswiadczenia w tym sa niestety jakie sa. Przestalam wierzyc w kompetencje albo czlowieczenstwo lekarzy , a nieraz i to i to. 

Ty jestes przykladem, ze lekarze moga pomoc. 

Wsparcie bliskiej osoby u Ciebie zony to bezcenne. 

 

Pozdawiam serdecznie  wszystkich.  '

Na teraz jeszcze nie znam Was ale chce  poznawac. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytalam troche Waszych historii. Jest to pierwsze forum, jedyne. 

Nie chce czuc sie przerazona by znow nie zwatpic. Wiem, ze piszecie prawde i, ze po kilku miesiacach, po roku... no, ze to nadal cierpienie, walka... 
Nie mam juz sil zalic sie na to, w co wpakowal mnie lekarz, na to jak pozniej sie potoczylo... Niektorzy z nas weszli bezmyslnie w te pulaki, a czesc z nas wsadzili w te pulapki uzaleznien lekarze, ci, ktorych obowiazkiem bylo  przede wszystkim nie szkodzic. 
I jest jak jest.
Na teraz chce Trzymac sie Nadziei, ze kazdy organizm jest inny i, ze moze mi bedzie latwiej niz niektorym z Was a jednoczesnie tego Latwiej zycze kazdemu z Nas 
...........
Pozdrawiam 
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie drodzy Przyjaciele.Otóż decyzja podjęta.Mieszkam w Warszawie toteż zgłosiłem się na Oddział  Uzależnień Leczenia  od Substancji Psychoaktywnych na WAT.Mam nadzieję na pracę z psychologami tam.Byłem kiedyś na tym oddziale z uzależnieniem od alkoholu.Ale byłem zaszyty także leczenie było efektywne bo nie konfrontowałem się z emocjami z którymi powinienem.Zatem podsumowując ograniczyłem ilość prochów tylko do Paroksetyny 20 Depakiny 300 i i Pregabaliny 150 dwa razy dziennie.Lęki jak na razie jakieś tam są.Najgorsze jest dla mnie to że nie specjalnie mogę się na czymś skupić.Proszę Pana aby mi pomógł wyjść z tego Bagna.Pozdrawiam was dzielni Wojownicy! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.07.2019 o 04:54, OverAndOver napisał:

Miss Worldwide, nie wiem czy benzo dało Ci depresję wyuczoną bo każda depresja to sprawa wyuczonej bezradności ponoć. To jest bardziej skomplikowane. Benzo działa na GABA system a to nie jedyny system w depresji. W moim przypadku bezno też zjebało emocje ale z drugiej strony to mam coś takiego, że wyczuwam, że mimo niebrania benzo ( teraz sporadycznie zażyje raz na dwa tygodnie 1 tabletkę) istnieje u mnie choroba depresyjna. Wogóle to np. doszedłem do wniosku, że benzo nie tyle szkodzą na nerwice ile poprzez jakieś indukowanie depresji wpływają na zespoły depresyjno-lękowe. Więc ja podobnie do Ciebie wiąże bardziej benzo z depresją niż z nerwicą. Oczywiście jeśli tak jest bo może to być zmyłka i mitologizowanie benzo, po prostu lata maskowania wyszły i choroba sie rozwijała pod spodem.

U mnie prawie na pewno benzo indukowalo depresje. 

Emocje tez zjebalo. Chociaz i tak pewnie je mialam dosyc zjebane juz przed. Oczywiscie, ze po odstawieniu bezno wracaja lęki bo przeciez benzo ich nie leczylo tylko maskowalo. Ale schodzenie z benzo dodaje oliwy do ognia. Nie wiem czy przechodzilez zjazd na benzo po dlugoletnim braniu. Mozna sie wykonczyc. Dlatego trzeba schodzic powoli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.07.2019 o 20:35, OverAndOver napisał:

Miss Worldwide

Już pisałem, objawy fizyczne po odstawce benzo to okres dla lekkiego uzależnienia ( trudno określić granice)  od 6 tygodni do 3 miesięcy. Dla ludzi biorących benzo latami i silne benzo to około od pół roku do 1,5 roku nawet. Po tym okresie gadanie o jakiejś regeneracji mózgu to banialuki nieuprawnione. Podają takie newsy ludziom na odwyku ale de facto jeśli chodzi o objawy nerwicy i abstynencji część objawów pokrywa się. Jest to wygodne bo lekarz, który nie ma koncepcji na leczenie farmakologiczne leczenie lęku będzie truł pacjenta takimi informacjami. Kompletnie jednak bez dowodów naukowych. Mnie np lekarz opowiadał o jednym pacjencie który 8 lat był  bez benzo i miał złe samopoczucie, źle funkcjonował. I ten lekarzyna sugerował mu, że to jeszcze od benzo. No ale to nie jest od benzo tylko choroba. Owszem benzo i odwyk od nich mógł chorobe pogorszyć ale to dwie różne sprawy. A choroba jest chorobą i nie można tylko powoływać sie na uzależnienie. Ten sam casus jest kiedy lekarze kierują już niemal masowo pacjentów na psychoterapię. To jest element szerszej "spychologii".

Czytales manual Ashton? Bo po co mam sie wymadrzac skoro tam wszystko jest napisane i jak do tej pory to najlepsze badania o benzo. 

U mnie jest na odwrot. Wszyscy pierdziela, ze od od benzo to max pare tygodni gora skutkow odstawiennych. Ja jednak wierze profesor Ashton i jej ekipie. Bogu dzieki, ze ta pani sie wziela troche za to. Inaczej bysmy byli w czarnej dupie.

Dziwie sie tym co maja w dupie przeczytanie tego manuala. Tam znajda odpowiedzi na wiekszosc swoich pytac. Jest tez po polsku juz i online. Nie trzeba kupiwac. Lepiej po necie i forum szukac odpowiedzi...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.07.2019 o 21:09, dorota jestem napisał:

Witam Was serdecznie. Jestem nowa na forum. 

Witaj Dorotko! Mam nadzieję, że razem może dobijemy do lepszego brzegu? 🙂 
Przyszlam tu do "swoich"... do Was jako do "rodziny uzaleznionych i odstawiajacych benzo". 
Tak, jesteś jak najbardziej u "swoich". Ja tak samo jak Ty mam potworne poczucie osamotnienia, które aż boli. Moje życie to wegetacja, budzę się i wiem, że będzie do dupy, że znów weźmie mnie płacz, deprecha, poczucie bezsensu, że fizycznie mi dowali dygotanie, głowa, słabość, które odbierają wszelką energię. Nie robię nic z rzeczy, które robiłam... Czy kiedyś będzie jeszcze normalnie albo chociaż odrobinę lepiej? I ta świadomość, że NIKT, po prostu, zwyczajnie, NIKT mi nie pomoże. Bo jak?
 
 
 
Nie marudze na teraz wiecej. 
Z medycznych info - biore paroxetyne i schodze z benzo (bromazepamy). 
Ja nie biorę nic stałego, tylko wspomagam się mianseryną na noc lub kwetiapiną (ketrel). Antydepresanty w moim przypadku to porażka, wkręcanie się leku to był horror. Nie ma powrotu do kolejnych prób. 
J.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.07.2019 o 21:45, dorota jestem napisał:

 

Piaty miesiac bez benzo ? Ciesz sie tym przeciez to Wolnosc albo mi sie tylko tak wydaje teraz. Chce tez powiedziec - piaty miesiac bez ale najpierw pierwszy tydzien bez ...

Jesli 5 miesiac bez  - to Twoj nick nie pasuje bo jestes Silna.  

Oj, nie jestem silna. Naprawdę ledwo żyję, jestem wrakiem. Codziennie walczę z atakami paniki, płaczu, czy ja wiem, czego jeszcze. Na zagranicznych forach piszą, że 5 miesięcy to dopiero początek i trzymam się tego, bo w przeciwnym razie zwątpiłabym już w powodzenie. Partner ma dość, bo moje kiepskie samopoczucie to kwestia lat, przecież kiedyś mi lekarz to benzo przepisał i nie bez powodu a ja byłam szczęśliwa, że jest tabletka, która daje ukojenie w tym rozdygotaniu. Dawała ukojenie na chwilę i potem to samo... Szybciutko rosła tolerancja. W ciągu kilku miesięcy z 1 mg lorafenu doszłam do 2,5 mg na dobę. Ślepy zaułek. Jestem w tym życiu, ale tak OBOK. Osobna taka...

 

T

Gdy zdrowie zawalilo u Ciebie, gdy partner ma dosc i gdy  jakies inne klopoty - no to "dolek". Ale to Sie Zmieni. Nie wiem na jak ale na pewno sie zmieni.  Ty tez wiesz, ze sie zmieni bo zycie nie zatrzymuje sie w miejscu. 

Dorotko, dzięki Ci bardzo. Nie znamy się, ale wiem, że to szczere życzenia!

Bede teraz myslami z Toba zapoznajac sie z Twoja historia. 

Jesteś kochana, dziękuję za wsparcie. Licz na moje! 🙂 I pisz, co u Ciebie. Tolerujesz paroksetynę? To jest bardzo "mocny" AD, trudno z niego wyjść...

Ściskam Cię i pisz. Jest nas tu parę ludzików.

J.

Oj, nie jeste

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×