Skocz do zawartości
Nerwica.com

dorota jestem

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

Treść opublikowana przez dorota jestem

  1. Jaslababa, bliscy maja nas dosc. Jak czlowiek choruje na inna chorobe, to czytaja, interesuja sie, wspieraja.To jest choroba psychiczna/nerwowa czy jak tam nazwac i tego nie mozna przetlumaczyc, ze tu i tu bol albo, ze goraczka wysoka czy inne "konkretne" fizyczne dolegliwosci, To jest nie do wyobraznia dla naszych bliskich. Oni nie widza osoby chorej tylko marudzaca, uzalajaca sie, placzaca bez powodu. Tu nic a nic nie widac, nic fizycznie nie boli czyli nie potrafia zrozumiec. Do placzu nie ma powodu. Nie potrafia sobie wyobrazic. Rozmawialismy, ot tak po prostu. Syn mowil o koledze chorym na depresje. On chce pomoc temu koledze. Umowil sie z Nim i mowi : "depresje mozesz polozyc na tylne siedzenie w aucie". Takie proste - odlozyc depresje. A wiem, ze chce pomoc i dlatego zorganizowal czas, zeby bylo przyjemie i spokojnie dla chorujacego kolegi. Po prostu nie rozumie. O zlamanej rece by nie powiedzial, zeby odlozyc na tylne siedzenie auta. Nie bede juz tlumaczyc bo jestem zmeczona tym. Nie ma sensu. Pytania, co z mama ? znow zle sie czuje? znow placze? i dostaja odpowiedzi, ze tak, ze mama znow zle sie czuje. Sama mam dosc takiej mnie. Lorra, odnosnie tej ksiazki to nie mam. Mam dwie inne tego samego autora. Tytuly: "Nieskonczone zrodlo twojej mocy" i "Kosmiczny wymiar twojej mocy" Autor Joseph Murphy. Lorra, ja wrecz wierze, ze pozytywne myslenie ma moc. Ze przyciagamy do siebie takie stany czucia sie jak "wypracowujemy "sobie. Czyli narzekam, to pracuje nad tym, zeby moc nadal doswiadczac narzekajacej doroty. Wierze, ze myslami kreujemy nasza rzeczywistosc. Tylko jakie to trudne nauczyc sie myslec i czuc "do przodu". Moze polozyc sie i marzyc , nie wiem czy na tym to polega (?). Moze marzyc, w marzeniach wyobrazac sobie siebie zdrowa. Radosna zamiast placzaca. Ta placzaca niech wyobraza sobie siebie radosna. Ale jak ta placzaca, ta cierpiaca ma w tym samym czasie wyobrazac sobie radosc (?) Jastara, to Ty bedziesz czula czy dasz rade bez innej "chemi na mozg". Zycze, zebys bez wpomagania sie innymi lekami, dala rade. Powodzenia. Cos pozytywnego, to to, ze od dluzszego czasu przespalam cale dwie ostatnie noce. W dzien wtedy wiecej sil. I tez jest to takie mile zapadac w sen. Nadzieja, ze wieczorem znow bede zasypiac to jest taka ulga. Nie pamietam juz tych ksiazek. Chyba poczytam znow i moze tym razem wyczytam cos o tym, jak mozna pozytywnie gdy jest negatywnie. Pozdrawiam
  2. Jastara - ze strony serca u mnie w szpitalu badano i i byla arytmia. Powiedzieli mi, ze taka wystepuje na tle nerwowym i zobaczymy po jakims czasie czy minie. U Ciebie serce przebadane i wszystko ok czyli nie martw sie tym teraz. Z mojej strony moge powiedziec, ze jest tak jak piszesz, ze trzeba to przetrzymac. Zycze zebys jak najlagodniej to przechodzila. A nawet gdyby bylo ciezko az tak, ze czlowiek marzy by umrzec to nie umrze sie z tego powodu. Powodzenia. U mnie dzis dobry dzien do tej pory. Znaczy, nie jest gorzej a jest lepiej. Nie jest dobrze, ale trzeba uzbroic sie w czas. Jest lepiej i to jest takie dobre, bardzo dobre. Atak placzu mialam dzis raz i nawet nie za dlugo plakalam. Sama bylam, moj partner w pracy to moglam sobie poplakac "po swojemu" i nie slyszec od bliskich, ze znow placzesz itp. W urzedzie jak bylismy nie bylo napadu placzu, a tak sie tego balam. Niby prosta sprawa - byc w urzedzie, cos zalatwiac. No i bylo prosto, super, ze nie mialam ataku placzu tam.
  3. Mi pregabaline chcieli przepisac ostatnio w szpitalu. (Moze zle, ze odmowilam -nie wazne) Powiedziano mi, ze uzaleznia. Rowniez poinformowana zostalam, ze paroxetyna uzaleznia. Paroxetyne mam zwiekszona dawke z 10 do 20 mg Szkoda, ze tyle lat temu lekarz rodzinny nie poinformowal mnie, ze benzo uzaleznia. A teraz trzezwienie... Zaczynam budzic sie 2 lata przed 50 i mam sie uczyc nowego zycia. Chce byc wolna od benzo. Juz iles dni jestem bez nawet polowy tabletki. Tak sie balam zejscia z tej koncowki mg. Nawet ponad tydzien juz bez. Nie liczylam. Wczesniejsze dawki bylo lzej redukowac niz koncowke. Ale minelo juz iles dni i mozna calkiem bez benzo. Skutki odsawienne nadal ale juz nie ma paniki, ze nie dam rady bez benzo. No moze jeszcze bedzie ok. OverAndOver - sporo ciekawych informacji.
  4. Lorra, slababa, Jastara Dziekuje, ze piszecie jak u Was, slababa dziekuje za to co napisalas do mnie. Bardzo bym chciala, zeby takie forum nie istnialo bo nie bylaby w ogole znana nerwica, po prostu nie bylo by chorob w naszych ludzkich zyciach. Nie dlugo nowy dzien , calkiem nowy dzien. Nie wiadomo co sie wydarzy, moze wieczorem stwierdzimy, ze to byl lepszy dzien, tego Wam i sobie zycze. A bedzie jak bedzie. Czas pokaze. U mnie znow trzesienie w srodku. Tego nie widac i nawet gdyby ktos widzial to nie zrozumie jesli tego nie przechodzil. Mi bardzo to przeszkadza, doslownie niby trzesienie jakies w srodku ale mnie to meczy, ciezko mi z tym. To jakby kazda komorka ciala fizycznego drzala i kazda na innej czestotliwosci. Marzeniem juz nie jest wyjazd w gory , ani nawet na plaze nie daleko (nie jade, nie mam na to sil), marzeniem jest wyspac sie. Cialo fizyczne stalo sie jakies "obce", chcialabym moc je odlaczyc os siebie na kilka godzin i zasnac jak kiedys gdy zasypialam mocnym snem. Wspolczuje isc do pracy fizycznej czujac sie tak zle. W ogole do jakiej kolwiek pracy. Nie myslalam o tym ile mam "szczescia", ze nie musze chodzic do pracy teraz ani na dalszej "drodze zycia". Mam ten duzy komfort teraz, ze jestem na recie. Okolo 10 lat juz jestem na rencie, z calkiem innego powodu mam rente ale teraz nie musze myslec o pracy. Znow fizyczne objawy daly o sobie znac. Nudnosci tez. Ech... Chce i musze jakos uwazac na to co robie rodzinie, bo wczoraj nie bylam cicho siedzaca i placzaca ale placzaca i narzekakjaca i nawet troche krzyczaca. Stworzylam "ciezka" atmosfere. Juz nie wierze w zrozumienie od bliskich. Dzieci, synowie juz dorosli mlodzi ludzie i maja swoje juz nowe zycia (z dziewczynami). Czuliby sie lepiej wiedzac, ze mama nie jest ciagle placzaca. Moze tak bedzie. Okolo godz 14 mamy jechac w pewnej sprawie urzedowej i musza to byc az dwa urzedy. W jednym z urzedow sa dlugie kolejki i bedzie trzeba czekac wsrod innych ludzi. Poce sie okropnie, moze to jednoczesnie czas odsawiania benzo i kobiece przekwitanie. Nie wiem. Mokra od potu, roztrzesiona czekam na nowy dzien i dosolownie boje sie zeby nie wybuchnac placzem w urzedzie. Chodze jak na nie moich nogach. Nie moge jesc. Widze po ubraniach, ze rozmiar juz schudlam. Wode i soki pije doslownie "na sile" z rozsadku, ze trzeba. Czytalam, ze albo slababa, albo Lorra, ze ktoras z Was tez tak miala. A nawet wydaje mi sie, ze Obie tak mialyscie. Albo nie wydaje mi sie. Brak koncentracji tez daje o sobie znac. Zaraz poczytam jeszcze raz, bo okazuje sie, ze nie dokladnie czytalam Obawiam sie , ze za szybko chudne ato nie jest objaw zdrowia.. Jem troche ile moge z rozsadku ale to jest bardzo malo. A nie chce sie oslabic bardziej. Ide poczytac dokladniej jak to u Was bylo z tym chudnieciem, bo czytalam o tym ale jak sie okazuje nie uwaznie. Wydawalo mi sie ze uwaznie czytalam ale tak nie bylo jak sie okazuje. Slababa, Lorra, Jastara... jest noc. odpoczywajcie, regenerujcie ile sie da organizmy do rozpoczecia nowego dnia. Przyszlam na forum czujac sie lepiej niz teraz. Chcialam tez wspierac Was a nie tylko narzekac. A wsparcie biore od Was a nie wspieram. Dziekuje, ze tu piszecie. To dodaje sily. Moi bliscy sa cudnymi ludzmi ale nie rozumieja co przechodze. Mysla, ze moge decydowac wiecej o tym jak sie czuje. Boje sie ataku placzu. To przychodzi i nie umiem zapanowac. Musze choc tyle panowac, zeby juz nie rozczulac sie nad soba jak wczoraj i juz nie chciec od nich wsparcia jakiego chcialabym. Nie bedzie tego wsparcia od Nich i musze to zaakceptowac, przyjac. Nie potrafia tego zrozumiec i niech nie musza nigdy doswiadczac czegos podobnego. Niech pozostaja w niezrozumieniu tego. Bardzo Dziekuje Dziewczyny, ze tu piszecie. Pozdawiam wszystkich.
  5. Lorra, slababa, Jastara Dziekuje, ze piszecie jak u Was, slababa dziekuje za to co napisalas do mnie. Bardzo bym chciala, zeby takie forum nie istnialo bo nie bylaby w ogole znana nerwica, po prostu nie bylo by chorob w naszych ludzkich zyciach. Nie dlugo nowy dzien , calkiem nowy dzien. Nie wiadomo co sie wydarzy, moze wieczorem stwierdzimy, ze to byl lepszy dzien, tego Wam i sobie zycze. A bedzie jak bedzie. Czas pokaze. U mnie znow trzesienie w srodku. Tego nie widac i nawet gdyby ktos widzial to nie zrozumie jesli tego nie przechodzil. Mi bardzo to przeszkadza, doslownie niby trzesienie jakies w srodku ale mnie to meczy, ciezko mi z tym. To jakby kazda komorka ciala fizycznego drzala i kazda na innej czestotliwosci. Marzeniem juz nie jest wyjazd w gory , ani nawet na plaze nie daleko (nie jade, nie mam na to sil), marzeniem jest wyspac sie. Cialo fizyczne stalo sie jakies "obce", chcialabym moc je odlaczyc os siebie na kilka godzin i zasnac jak kiedys gdy zasypialam mocnym snem. Wspolczuje isc do pracy fizycznej czujac sie tak zle. W ogole do jakiej kolwiek pracy. Nie myslalam o tym ile mam "szczescia", ze nie musze chodzic do pracy teraz ani na dalszej "drodze zycia". Mam ten duzy komfort teraz, ze jestem na recie. Okolo 10 lat juz jestem na rencie, z calkiem innego powodu mam rente ale teraz nie musze myslec o pracy. Znow fizyczne objawy daly o sobie znac. Chce i musze jakos uwazac na to co robie rodzinie, bo wczoraj nie bylam cicho siedzaca i placzaca ale placzaca i zalaca sie i nawet troche krzyczaca. Stworzylam "ciezka" atmosfere. Juz nie wierze w zrozumienie od bliskich. Dzieci tez juz dorosli mlodzi ludzie i maja swoje juz nowe zycia. Okolo godz 14 mamy jechac w pewnej sprawie urzedowej i musza to byc az dwa urzedy. W jednym z urzedow sa dlugie kolejki i bedzie trzeba czekac wsrod innych ludzi. Poce sie okropnie, moze to jednoczesnie czas odsawiania benzo i kobiece przekwitanie. Nie wiem. Mokra od potu, roztrzesiona czekam na nowy dzien i dosolownie boje sie zeby nie wybuchnac placzem w urzedzie. Chodze jak na nie moich nogach. Nie moge jesc. Widze po ubraniach, ze rozmiar juz schudlam. Powinnam byc zadowolona bo chcialam schudnac, ale nie cieszy. Wode i soki pije doslownie "na sile" z rozsadku, ze trzeba. Czytalam, ze albo slababa, albo Lorra, ze ktoras z Was tez tak miala. A nawet wydaje mi sie, ze Obie tak mialyscie. Zaraz poczytam. Obawiam sie , ze za szybko chudne to nie jest objaw zdrowia.. Jem troche ile moge z rozsadku ale to jest bardzo malo. A nie chce sie oslabic bardziej. Ide poczytac dokladniej jak to u Was bylo z tym chudnieciem, bo czytalam o tym ale jak sie okazuje nie uwaznie. Slabba, Lorra, Jastara... jest noc. odpoczywajcie, regenerujcie ile sie da organizmy do rozpoczecia nowego dnia. Pozdawiam wszystkich.
  6. ja slababa - ja znam, ze rano gorzej a wieczorem lepiej. ja biore paroxetyne -mam zwiekszyc do 2 razy po 20 mg. jestem w domu - wypisalam sie ze szpitala. Zero wsparcia u najblizszych. Wrecz odwrotnie. moze powinnam zostac w szpitalu, zeby nie byli narazeni na mnie placzaca. Uslyszalam dzis :" juz mi na Tobie wcale nie zalezy. powinnas byc w szpitalu jak jestes chora, a jak sie wypisalas to znaczy, ze zdrowa a ty ciagle placzesz, potrzebuje spokoju, wychodze, kocham cie. I tak sobie teraz mysle, ze niszcze zycie innym , najblizszym. Gdy ktos mowi, ze wcale Mu nie zalezy juz na mnie i ze kocha mnie. Mowilam, prosilam, zobacz na forum dunskie, angielskie poczytaj, ze to cierpienie, ze ja tez nie chce plakac. No i uslyszalam, ze jestem egoistka, ze tylko ja sie licze dla mnie. Ze moge przestac jesli sie opanuje. Moj placz niszczy innych. Nie umiem nad tymi wybuchami placzu zapanowac. Te wybuchy placzu, jakiegos zalu, zagubienia... wszystko razem, przeciez ja tez tego nie chce przezywac. Juz myslalam, ze dzis troche lepszy dzien ale przyszedl placz, jakies takie zalamanie, ze juz nie odbuduje swojego zycia, jakies przerazajace zagubienie. Na prawde przerazajace. I to poczucie, ze niszcze bliskim zycie to takie smutne. Przeciez nie chce Ich krzywdzic. Dzis myslalam juz, ze jest poprawy troche. Az do wybuchu placzu. A z placzem to zagubienie, ze nie wiem jak wrocic do zycia. Hmm.wrocic ? kawal zycia na benzo. Dobrze, ze zdazylam dzieci urodzic i karmic jak jeszcze nie bylam na tych prochach. Nie wiem czy bede umiala funkcjonowac bez benzo. Fizycznie dzis bylo lepiej. To daje nadzieje. Lepiej czyli trzesienia mniej, nudnosci czuje, ze mijaja, miesnie tez mniej napiete i mniej slabe. Fizycznie czuje poprawe. Ale placz niestety nie umiem nad tym zapanowac. Biore paroxetyne. Wiem, ze uzaleznia. Moze bede brac do konca zycia. Tego zycia mniej niz wiecej.
  7. Jastara, Ty pytałaś jak ograniczam. Nie bardzo wychodzi mi myślenie chyba... Z 18 mg bromazepam czyli 3 razy dziennie po 6mg zeszłam do 9 mg na dobę czyli 3 razy dziennie po 3 mg. Następnie po minus 3 mg i znów minus 3mg. Mam nadzieję, że teraz właściwie odpowiedziałam na Twoje pytanie.
  8. Jastara - schodziłam stopniowo zmniejszając dawki co 2 tygodnie. Było kiepsko ale nie źle. Teraz końcówka czyli całkowite odstawienie. Jest Nie fajnie. Ale ja brałam około 20 lat. Ty jesteś krótko na tym, życzę żeby było łatwiej zejść.
  9. No to optymizmu nie przyniosłam teraz na forum. Choć trochę optymizmu zostawię, że czuję się Znacznie lepiej niż rano. A dużo lepiej niż wczoraj. Pozdrawiam Was serdecznie.
  10. Uzależniona zostałam od benzo przez lelarza bez poinformowania mnie o tym. A szczególnie o tym jakie cierpienie jest schodząc z tego. Wybuchy płaczu u mnie też sa. Zaczynają lecieć łzy i nie opanuje. Same łzy niech lecą. Nawet w autobusie czy innym miejscu. Ale ten ból w środku mnie, jakieś zagubienie, bezradność. I smutek. Żal. Zal o to co przechodziłam w dzieciństwie i później w życiu. I nie dość, że bylo ciężko, że dało nerwice (przeżycia z dzieciństwa) to teraz... ta Walka o siebie... Gdy inni żyją ja nie wiem jak nauczyć się znów żyć...
  11. Lekarka z oddziału w szpitalu zaleciła Lyrica - pregabalin. Nie zgodziłam się wziąść i jutro się wpisze zanim całkiem mnie zatruja lekami. Będzie ciężko ale chyba wolę jakoś sama przetrwac albo nie... ale nie nowe leki. Już nie rozróżniam skutków ubocznych lekow od mojego angst. Nudności i ból żołądka to angst tak mi mówią. A przecież dostałam tego skutku ubocznego przy zmniejszaniu dawki benzo. Mięśnie do bólu napięte na zmianę z takimi jak z waty. I inne już nie mówiąc co w głowie się dzieje i ile łez.
  12. Dziś też lekarz. Nie ogarniam co ze mną się dzieje. Przed wczoraj w nocy lekarz, wczoraj lekarz, dziś lekarz... Muszą ustalić, podjąć decyzję jak mnie leczyć. Modlilam się, że żeby jeśli uda się zasnąć to już nie obudzić się tu. Obudziłam się tu... Później może dam radę na chwilę dłużej wejść tu. Taka słabość mięśni, ciężko pisać. Jeszcze poleze. Tak słabe mięśnie w środku cała się trzese. Nikt nie widzi jak się trzese bo tego nie widać a mi tak z tym ciężko. Ze wszystkim ciężko. Nie wiem jak żyć.
  13. Dziewczyny bardzo bardzo dziękuję. Czytam teraz ale nie mogę się skupić. Spróbuję później. Bardzo Dziękuję Dziewczyny. Jestem w szpitalu. Jest źle ale jest jakaś lepsza chwila teraz, dałam radę w ogóle co kolwiek zrobić czyli weszłam na forum. Boże... Jak mi nas żal... Jakie to trudne.
  14. Przeczytalam troche Waszych historii. Jest to pierwsze forum, jedyne. Nie chce czuc sie przerazona by znow nie zwatpic. Wiem, ze piszecie prawde i, ze po kilku miesiacach, po roku... no, ze to nadal cierpienie, walka... Nie mam juz sil zalic sie na to, w co wpakowal mnie lekarz, na to jak pozniej sie potoczylo... Niektorzy z nas weszli bezmyslnie w te pulaki, a czesc z nas wsadzili w te pulapki uzaleznien lekarze, ci, ktorych obowiazkiem bylo przede wszystkim nie szkodzic. I jest jak jest. Na teraz chce Trzymac sie Nadziei, ze kazdy organizm jest inny i, ze moze mi bedzie latwiej niz niektorym z Was a jednoczesnie tego Latwiej zycze kazdemu z Nas ........... Pozdrawiam
  15. Dario - Tyle cierpienia czuje z Twoich slow. Az zabolalo gdy czytam, ze nie masz sil sie modlic. Jest az tak ciezko., ze nie masz sil modlic sie ... Chcialabym cos sensownego napisac ale nie wiem co... Teraz nie masz sil modlic sie to zycze bys te sily odzyskal. Dla mnie modlitwa ma duze znaczenie. Ale czy modlisz sie teraz czy tych sil teraz zabraklo to Bog Istnieje ( ja wierze). Tomek - dodajesz Nadziei. A jest potrzebna, mi jest bardzo potrzebna i nie czuje bym mogla miec za duzo Nadziei. Dziekuje. Tak bardzo chcialabym miec pomoc, prowadzenie przez dobrego lekarza. Moje doswiadczenia w tym sa niestety jakie sa. Przestalam wierzyc w kompetencje albo czlowieczenstwo lekarzy , a nieraz i to i to. Ty jestes przykladem, ze lekarze moga pomoc. Wsparcie bliskiej osoby u Ciebie zony to bezcenne. Pozdawiam serdecznie wszystkich. ' Na teraz jeszcze nie znam Was ale chce poznawac.
  16. Dario - Tyle cierpienia czuje z Twoich slow. Az zabolalo gdy czytam, ze nie masz sil sie modlic. Jest az tak ciezko., ze nie masz sil modlic sie ... Chcialabym cos sensownego napisac ale nie wiem co... Teraz nie masz sil modlic sie to zycze bys te sily odzyskal. Dla mnie modlitwa ma duze znaczenie. Ale czy modlisz sie teraz czy tych sil teraz zabraklo to Bog Istnieje ( ja wierze). Tomek - dodajesz Nadziei. A jest potrzebna, mi jest bardzo potrzebna i nie czuje bym mogla miec za duzo Nadziei. Dziekuje Pozdawiam serdecznie wszytkich. ' Na teraz jeszcze nie znam Was ale chce poznawac.
  17. Piaty miesiac bez benzo ? Ciesz sie tym przeciez to Wolnosc albo mi sie tylko tak wydaje teraz. Chce tez powiedziec - piaty miesiac bez ale najpierw pierwszy tydzien bez ... Jesli 5 miesiac bez - to Twoj nick nie pasuje bo jestes Silna. Tez nieraz mialam mysli, ze nie mam do czego "wracac", ze te meczarnie sa po nic. Roznie sie dzialo u mnie w takich chwilach, dniach czy nocach. Oj przygody ze szpitalem, nalykanie sie tabletek, zeby zasnac i nie cierpiec i inne. Dla mnie wsparcie bliskich to Dar w tej walce. Nie zawsze dostajemy to czego chcemy, co tak wazne, co dodaje Sil - mowie o wsparciu bliskich. Piszesz, ze partner ma dosc. Dla naszych bliskich to sa tez wyzwania. Teraz partner ma dosc ale za tydzien, za miesiac to bedzie najprawdopodoniej tylko wpomnieniem, ze mial dosc. On jest tez tylko czlowiekiem, ma swoje slabosci zapewne jak kazdy z ludzi. To jeszcze nic nie znaczy, jesli ma gorsze dni i ma dosyc. Gdy zdrowie zawalilo u Ciebie, gdy partner ma dosc i gdy jakies inne klopoty - no to "dolek". Ale to Sie Zmieni. Nie wiem na jak ale na pewno sie zmieni. Ty tez wiesz, ze sie zmieni bo zycie nie zatrzymuje sie w miejscu. Nie znasz teraz jak sie zmieni. Czyli zycze Tobie, zebys miala sily uwierzyc i miec nadzieje, ze zmieni sie na lepsze. Slababa - Silna jestes. 5 miesiecy bez . Czyli zaczne pobyt tu na forum od przeczytania Twoich postow. Ide czytac. Bede teraz myslami z Toba zapoznajac sie z Twoja historia. Tak lagodnie nazwales, ze to czysciec... Dzis ja mam Nadzieje, Sil wiecej to bierz ode mnie to - mam sie dzis czym podzielic czyli Nadzieja ze bedziemy doswiadczac bycia jak w niebie nie czysccu. Oczywiscie mam na mysli, ze tu w tych zyciach nie po smierci. Chcialabym zrobic jakies czary, zebys juz teraz czula sie lepiej. Tego nie potrafie. Ale wiem z doswiadczenia, ze czas zmieni.
  18. Witam Was serdecznie. Jestem nowa na forum. Mieszkam w Danii. Okolo 25 lat i okolo 20 uzalezniona od benzodiazepin. Dlaczego zaznaczylam, ze mieszkam w Danii (?) - a dlatego, ze mam zal za to jak lekarz mnie "wyleczyl z nerwicy". Moze w Polsce byloby inaczej... A moze nie. Poczytam Wasze historie. Teraz nie bede opiswala calej mojej historii chorobowej, zyciowej itp. Widze, ze sa tu Wasze doswiadczenia z wychodzeniem z benzo. Bardzo chce przeczytac i bede to robic stopniowo gdyz... gdyz czuje sie tak jak czuc sie mozna przy odstawianiu. Zeby czytac tez potrzeba mi sil. Moze to dziwnie brzmi ale nie wiem od czego ale nieraz nie mam sil na nic i czuje ze to brak fizycznych sil, ze mozg sobie nie radzi, ze jest jakies przeciazenie. Nie wiem czy od benzo czy inny powod. Jest to watek o walce z uzaleznieniem czyli nie ma potrzeby bym teraz wypisywala moje objawy zarowno fizyczne jak i psychiczne. Przyszlam tu do "swoich"... do Was jako do "rodziny uzaleznionych i odstawiajacych benzo". Niby jestem w jakims kontakcie z innymi, ale nikt kto nie doswiadczyl nie zrozumie jak to jest. Nie moge miec zalu bo przeciez kazdy ma swoje zycie i zna tylko to czego sam doswiadczyl/doswiadcza. Wlasciwie Oni nie rozumieja, ze ja nie chcialam sie wycofywac od kontaktow. Odwrotne. Chcialam zyc aktywnie ale ta choroba rozgrywa sie gdzies we wnetrzu, nie widac tak jak widzi sie, ze ktos ma na przyklad zlamana reke i dlatego nie ma mozliwosci ta reka czegos robic. Jest jak jest. Przeszlosci sie nie zmieni. Jest we mnie Nadzieja na Wolnosc od benzo i nadzieja na Zdrowie. Moge zrobic tylko to co moge czyli obralam sobie kierunek mojej Drogi i modle sie o Wsparcie, o to bym wytrwala i nie zakonczyla tego cierpienia gdy teraz taka samotna z tym i jak sie okazuje nie potrzebna innym gdy taka z problemami z tym prawie ciaglym czuciem sie zle fizycznie i psychicznie. Nie marudze na teraz wiecej. Z medycznych info - biore paroxetyne i schodze z benzo (bromazepamy).
×