Skocz do zawartości
Nerwica.com

OverAndOver

Użytkownik
  • Postów

    116
  • Dołączył

Treść opublikowana przez OverAndOver

  1. Przyjmowanie niewielkich dawek mianseryny/mirtzapiny lub doxepiny przez jakiś czas ( celuje, że potrzeba killku tygodniu) może coś w tej sprawie zrobić. Natomiast w trazodon nie wierze.
  2. Pamiętaj też o prostej rzeczy, ja przynajmniej tak kalkuluję: jeśli jednemu pacjentowi np. lek pomoże a drugiemu nie pomoże to wg statystyki żadnemu z nich nie pomaga. Ale wg realiów, jednemu pomaga. Także, miałbym patrzenie na ułomności średniej. Owszem są mediany, odchylenia standardowe ale nie da sie tego tak do każdego z osobna przykładać.
  3. Ale ja nie chce wierzyć czy dana metoda ma skuteczność w badaniach randomizowanych czy nie tylko czy mi konkretnie pomaga. I ja mówie o swoich doświadczeniach a nie Twoich czy tych, którzy nastawili sie do tego pod kątem naukowym. Poza tym jest kwestia tego jaki terapeuta robi daną hipnoze, to jest bardzo ważne. Nie wierzy w to ok, dlaczego jednak narzucać chcesz to innym. Ja mam inne doświadczenia. Może nie jesteś podatny na hipnozę. Źle mnie zrozumiałeś, wyrywkowo. Wytłumaczę. Nie chodzi o wprowadzenie w stan alfa przez samego siebie ( tak też można) ale chodzi o to, że dzisiaj wykonywana hipnoza jest płytką ( stąd w stanie alfa a nie głębszym theta). Mnie ta metoda na tyle pomagała, że już prawie obywałem się bez leków i ogólnie poprawiłem się psychosomatycznie ale ja to testowałem ładnych pare lat temu. Było jednak drogo i to był powód mojego przerwania. To nie jest tak, że hipnoza jakoś szczególnie działa na mózg. Oczywiście coś tam robi ale sedno jest takie, że nawet kilkanasćie minut w takim stanie niweluje sporo stresu, to jest jakby metoda odstresowująca. A wtedy organizm ma szanse naprawić nierównowage biochemiczną sam bo nie dostaje tej dawki stresu. Cytowanie jakiś danych... owszem na tym polega metoda naukowa ale wielu ludziom nie pomagają leki więc z siłą maniaka nie będą brnęli w chemiczne "ścierwo" lub pogadanki z psychoterapeutą psychodynamicznym o mechanizmach obronnych. A jak chcą to ich sprawa. I nie chodzi tu o to czy lekarz wie o działaniu leków przeciwpsychotycznych ... chodzi o to, że jeśli sam nie miał psychozy i nie brał to nie wie z autopsji jak to działa i jakie ma skutki uboczne tylko z obserwacji pacjentów. I owszem jak sie trafi dobry lekarz to ok ale jak konował to nie jest ok. I tyle.
  4. Ja rozumiem, że jesteś administratorem forum. Ale pytanie: odbyłeś taką terapię czy choć jej część? Jeśli nie to co wiesz oprócz cytowania jakiś danych. Ja odbyłem ( choć przyznaję, tanie to nie jest i nie pomaga od ręki) i wiem jak to działa. Poza tym na litość boską, nikt nie mówi o typie hipnozy z mitomańskich filmów czy regresją itp. To tylko seanse w stanie alfa.
  5. Ja znam przypadek osoby, którą w liceum nauczycielka, która była nazbyt wymagająca i miała specyficzny "przekaz" matematyki skazywała na dwóje, po zmianie szkoły osoba ta skończyła potem studia matematyczne. Poza tym w dyskusji powyższej musimy jeszcze zwrócić uwagę, że czasem podejście perfekcyjne czy to do samego siebie ( a więc narzucanie sobie zbyt ambitnych planów) czy przez rodzinę, szkołę może indukować zaburzenia a na pewno działać stresująco.
  6. Mam doświadczenie z hipnozą. Tzn nie taką tradycyjną klasyczną jaką wykonywano kiedyś tylko taką relaksacyjną w stanie alfa. Polecałbym bo sam mam zamiar do tego wrócić. Tym bardziej polecam osobom którym leki nie pomagają. Mnie kiedyś brakło troche kasy na to bo "impreza" nie jest tania i trzeba takich seansów około 15-20 by odczuć poprawę. Ale wg mnie to działa. I możesz być zaskoczona pozytywami hipnozy.
  7. A to typowe podejście psychoterapeutyczne, psychologia i świat psychoterapeutyczny oddzielony od fizjologii a jeśli nawet nie to psychologia pierwsza.
  8. Jeśli chodzi o lekooporność to nie dodaje sie antydepresanta do antydepresanta. Oprócz mirta/miansa. @ Warning, to pisz o reakcji na T 3 potem, długo już to stosujesz do antydepresanta?
  9. Tyle, że w depresjach lekoopornych jest inna metoda postępowania niż dublowanie działania innym SSRI/SNRI. Zwykle jest to do TLPd dodawanie lit lub hormon tarczycy ( u nas mało popularne) a do SSRI neuroleptyka typowy, mirta/mians lub antypadaczkowiec.
  10. Pregabalina nie uzależnia w takim stopniu jak benzodiazepiny a odejście od niej jest o wiele prostsze, ponoć pomaga w odstawce benzo, przynajmniej teraz to jakby "idzie" u lekarzy.
  11. Wogóle ten Bellergot to ma związek z grupy barbituranów i gdzies kiedyś natrafiłem, że w jakimś stanie w USA stosują jakiś barbituran na detoxie od benzo, jednak stosują to dośc krótko, najpierw podają sporą dawkę 3 razy dziennie a po około 3 tygodniach redukują by po 5 tygodniach zejść całkiem. Ponoć to niedoceniana metoda i pozwala jako tako przejść odwyk od benzo bo barbiturany to leki nieco inne ale zastępują w jakimś stopniu benzo. Sprawa z benzodiazepinami wygląda tak, że jak się jest mocno uzależnionym ( ja np byłem mega uzależniony od clonazepamu) to nie da się odejść od tego powoli. Już to pisałem. To jakby przedłużanie gehenny. Ale odstawianie w tempie błyskawicznym jak robią w większości szpitali a nawet klinik jest moim zdaniem bezsensowne.
  12. Lorra 78, jeśli chodzi o techniki relaksacyjne to miałem na myśli konkretne np. taka hipnoza lekarska, albo coś przeprowadzane przez inną osobę, nie samemu. Mnie się wydaje, że diphergan nie jest dobrym lekiem do odstawki, działa wyłącznie nasennie. Wg mnie: jeśli zaakceptujesz pregabaline to powinnaś ją spróbować. Jeśli zła reakcja to Tegretol 400. Nie wiem co do tego ale z SSRI raczej tylko paroxetynę, jeśli zła reakcja: wenlafaxynę plus Trittico lub małe dawki chloroprotixenu lub małe dawki doxepiny ewentualnie pramolan. Może też być tu np. na sen takie coś, stare ale powinno Cie wzmocnić po benzo ale wątpie czy lekarz Ci zapisze, choć to słaby lek: Bellergot. Ale brać go tylko ja wiem, z miesiąc. Do tego czytałem o pozytywnym wpływie wit B3, nicotamide. Możesz to brać samo lub np w postaci witaminy B complex. Jako środek ziołowy możesz spróbować syrop uspokajający Sedomix, wg mnie najlepszy z ziołowych preparat. Jakąś opcją jest i to też Ci lekarz raczej nie wypisze mikrodawka Clozapiny. To lek antypsychotyczny ale w małych dawkach też przeciwlękowy, środek o szerokim profilu działania. I teraz dlaczego pisze spróbuj. Bo lekarze nie siedzą w Twojej skórze i dobieranie leków jest na zasadzie prób i błędów. Wg mnie powinnaś też zrobić badanie tarczycy, witaminy D3 i ogólne badania.
  13. Lorra78, czujesz się tak źle bo nie korzystasz z innych metod nie lekowych, nie mówie o psychoterapii ale np. techniki relaksacyjne, yoga, sauna, solarium, masaże. Czy ja wiem, może akupresura. No i wysiłek fizyczny. A do tego leki nie działają, to jak masz się czuć?.
  14. Może spróbuj z rTMS, to przynajmniej mają tam a w Polsce nie. Pozaczaszkowa stymulacja magnetyczna.
  15. Na mnie tak naprawde antydepresanty z grupy SSRI i SNRI nie działają oprócz produkcji skutków ubocznych od kilku lat. A dawno temu czyli ponad 10 lat temu działały zupełnie inaczej, była aktywizacja, było działania przeciwlękowe. Teraz nie mam nic oprócz tumiwisizmu i anhedonii, nawet lęk sie nie minimalizuje. Więc lekoodporność to fakt. Nawet nie mam motywacji by ich brać. Wiem, może to brzmi dziwnie dla tych na których działają ale na mnie nie działają....
  16. A ty będziesz sie bawił w statystyke czy leczenie? Wiem, że działa na noradrenaline od najmniejszej dawki. Jest to jednak poniżej 25 procent siły na NET. Nie ujmują bo do działania antydepresyjnego potrzeba powyżej tego. Ale na bank są wykresy, że już od 37,5 mg działa na NET z dość pokaźną siłą. dużo większą od paroxetyny. Zresztą to nie ma takiego znaczenia bo u każdego lek działa inaczej, jeden 10 procent wychwytu odczuje negatywnie a drugi 50 nie odczuje.
  17. U mnie wenlafaxyna kiedyś tam działała, nie powiem, b. dobrze. Potem odstawiłem bo nie chciałem być non stop na lekach, potem kolejna podejścia i lipa, tylko skutki uboczne. Poza tym wenlafaxyna też uzależnie ale w inny sposób i nie tak dotkliwie. A czemu u Ciebie nie zaskakuje ta wenlafaxyna? to jest dobre pytanie.. na które lekarze nie znają odpowiedzi. Powiem Ci tylko, że wg obiektywnych badań ( nie tych naciąganych przez firmy farmaceutyczne) antydepresanty tak działają: pierwszy SSRI/SNRI pierwsza próba- około 50 procent nie reaguje, przy drugiej próbie zmniejsza sie to do 40 procent. Czyli reaguje na antydepresanty 60 procent, to wcale nie jakiś super wynik. Jeśli weźmiesz pod uwage długie leczenie, chroniczność choroby i benzo w tle to... niestety tak ja i u mnie brak rekcji. A o remisji to już wogóle tylko pomarzyć. Co robić? sam sie głowie bo skończyły mi sie pomysły. To jeśli jest lekoooporność. A druga opcja to taka, że po prostu te typowe antydepresanty nie są dla wielu osób wybawieniem, dlaczego? też nie wiem.
  18. Miss Worldwide Już pisałem, objawy fizyczne po odstawce benzo to okres dla lekkiego uzależnienia ( trudno określić granice) od 6 tygodni do 3 miesięcy. Dla ludzi biorących benzo latami i silne benzo to około od pół roku do 1,5 roku nawet. Po tym okresie gadanie o jakiejś regeneracji mózgu to banialuki nieuprawnione. Podają takie newsy ludziom na odwyku ale de facto jeśli chodzi o objawy nerwicy i abstynencji część objawów pokrywa się. Jest to wygodne bo lekarz, który nie ma koncepcji na leczenie farmakologiczne leczenie lęku będzie truł pacjenta takimi informacjami. Kompletnie jednak bez dowodów naukowych. Mnie np lekarz opowiadał o jednym pacjencie który 8 lat był bez benzo i miał złe samopoczucie, źle funkcjonował. I ten lekarzyna sugerował mu, że to jeszcze od benzo. No ale to nie jest od benzo tylko choroba. Owszem benzo i odwyk od nich mógł chorobe pogorszyć ale to dwie różne sprawy. A choroba jest chorobą i nie można tylko powoływać sie na uzależnienie. Ten sam casus jest kiedy lekarze kierują już niemal masowo pacjentów na psychoterapię. To jest element szerszej "spychologii".
  19. Lorra78 No współczuje Ci tej sytuacji. Jeśli chodzi o lorafen- prawdopodobnie najgorsze i najbardziej podstępne benzo. Z odstawianiem benzo powinno być tak, że odstawia się w miare szybko ( powolna odstawka robi coś takiego, że lek się kumuluje nadmiernie, np. przykładowo ktos uzależniony od 2 mg Lorafenu zejdzie powoli na 0,5 mg a organizm nie czuje różnicy. I to jest wg mnie dramat powolnej odstawki bo dochodzi czynnik czasu a w tym długim czasie łapiesz zwiechy, ataki paniki. To nie jest dobra metoda.) Szybko nie znaczy jednak, że robisz duży skok z 1,5 na 1. bo wtedy następuje zbyt duży skok, przeskok z dawki na mniejszą. W Twoim przypadku trzeba było przejść na 1 mg alpazolamu ( lub 12 mg bromazepamu) i redukować dawkę o 10 procent tygodniowo. Do tego następujące leki do wyboru: doxepina, pramolan, jeśli dobrze tolerujesz małe dawki chloroprotixenu, może prometazyna, może hydroxzyna. Do tego Tegretol 200-400. Na ataki lęku coś innego, doraźnego. Może propranolol plus hydroxyzyna. Mimo tych środków nie jest łatwo, 17 lat brania to długo. Organizm przestał sobie radzić ze stresem. I teraz: ja nie jestem pewien czy psychiatrzy dobrze robią dając sertraline lub wenlafaxyne. Na moje oko bezpośrednio w fazie rzucania benzo te leki są niedobrym rozwiązaniem. Jeśli chodzi o czas to w Twoim przypadku około 1-1,5 roku powinno przejść Ci uzależnienie fizyczne. Ale psychika to też reakcje psychologiczne i ogólnie choroba na którą brałaś te benzo. Nie słuchaj sie do końca lekarzy oni nie przechodzili przez piekło leczenia. Te ich gadki, że długo czasu. Po 5 latach od odstawki jak nie będą wiedzieli jak Cie leczyć to też Ci powiedzą a na końcu, że masz uszkodzony mózg. Ale to są brednie. Celem lekarza powinno być leczenie a nie opowadanie farmazonów tego typu.
  20. Miss Worldwide, nie wiem czy benzo dało Ci depresję wyuczoną bo każda depresja to sprawa wyuczonej bezradności ponoć. To jest bardziej skomplikowane. Benzo działa na GABA system a to nie jedyny system w depresji. W moim przypadku bezno też zjebało emocje ale z drugiej strony to mam coś takiego, że wyczuwam, że mimo niebrania benzo ( teraz sporadycznie zażyje raz na dwa tygodnie 1 tabletkę) istnieje u mnie choroba depresyjna. Wogóle to np. doszedłem do wniosku, że benzo nie tyle szkodzą na nerwice ile poprzez jakieś indukowanie depresji wpływają na zespoły depresyjno-lękowe. Więc ja podobnie do Ciebie wiąże bardziej benzo z depresją niż z nerwicą. Oczywiście jeśli tak jest bo może to być zmyłka i mitologizowanie benzo, po prostu lata maskowania wyszły i choroba sie rozwijała pod spodem.
  21. Jak ktoś z tutaj piszących chce to moge mu udzielić kompleksowej porady w sprawie rzucania benzo gdyż temat mam obstukany, nie biore ich od 7 lat tzn klonazepamu od którego byłem mocno uzależniony, znam Cie chyba Przemek piszący tu. Teraz nie zażywam, zdarza mi sie zażyć cloranxen czyli takie słabsze relanium kiedy mam mega lęk ale kontroluje to, biore doraźnie w najmniejszej dawce bardzo rzadko. Wbrew piszącym tu którzy myślą, że wyjdą z benzo metodą powolnego schodzenia, przerabiałem to, szkoda czasy, metoda nie jest efektywna. Moja metoda to było odstawianie przez 5 tygodni, musi boleć, musi być krótko. Tylko musisz być obstawiony całą grupą leków uspokajających i hamujących. To, że lekarz twierdzi, że potrzeba 2, 3 lat aż komórki sie zregenerują, hmm, skąd on to wie, czysta spekulacja, nie podchodziłbym tak do tematu. Regeneracja organizmu po najcięższym uzależnieniu to 1-1,5 roku, nie ma co mitologizować sprawy i robić z siebie weterana. Dlaczego wam tak wmawiają: bo kiedy odstawisz benzo to ta choroba, którą miałeś wraca ale ze zdwojoną a może zwielokrotnioną siłą. Zostaje lęk, lub lęk z depresją. I on bez odpowiedniego leczenia będzie wzrastał bo taka jest jego natura, kiedy odstawisz benzo będzie większy i będzie wrastał ale benzo nie są leczeniem przyczynowym więc to nie musi być bezpośrednio od odstawki benzodoazepin. Bo wiele lat ten lęk był maskowany. Nie wmawiajmy sobie, że lęk po iluś tam latach to sprawka benzo bo po pierwsze nie ma na to dowodów ( urabianie sobie choroby, błąd z punktu widzenia terapii poznawczej, chcesz być chory lub mieć alibi w postaci benzo to wchodzisz w to, nie chcesz, nie wchodzisz). Nie Przemek mylisz się, młodzi psychiatrzy są o wiele gorsi od starych, kiedyś lepiej leczono. Jeśli masz lęk to nie możesz patrzeć tylko przez pryzmat, że benzo go wywołały bo jeśli przejdziesz odwyk to zgodnie z zasadą nie biore- układ sie regeneruje to lęk powinien spadać a często tak nie jest, choroba zostaje, nie mówie, że do zera bo zawsze uzależnienie może jakiś ślad zostawić ale... lęk powinien spaśc znacząco. A z własnej skóry jak i przeanalizowania tematu: lęk zostaje i to jest lęk a nie uzależnienie. Tylko jak ktoś lubi sobie wkręcać i wierzy psychoitrom od uzależnień to może sie zasugerować każdą nie mającą pokrycia w faktach bzdurą. Więc jeśli po około 1-1,5 roku abstynencji ( a ja mam 7 lat) masz lęk dalej to jest to choroba lękowa i trzeba to leczyć.
  22. Nieprawda, wenlafaxyna wychwytuje noradrenaline w dawkach najniżych w ratio ser/nor około 5:1 , no może 10:1 , w dawce powyżej 150 mg wychwyt noradreanliny zbliża sie do serotoniny, gdzieś koło 300 zrównuje sie prawie. Paroxetyna dużo słabiej.
×