Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

ktoś77, ja żadnych pułapek nie zastawiam.

Rozwój psychoterapi jeśli działa tylko na schematy myślowe a nie fizykochemicznie na mózg jest z oczywistych względów ograniczony.
Przecież napisałam wcześniej, że psychoterapia oddziałuje na mózg - CBT oddziałuje na część kory czołowej związanej z rozumowaniem - w ten sposób może na przykład wpływać na schematy myślowe człowieka. Nawet jeśli na dzień dzisiejszy psychoterapia ma oddziaływanie ograniczone (chociaż farmakoterapia też jest niedoskonała - obie metody leczenia mają swoje wady i zalety), to i tak ma taką samą szansę rozwoju, jak farmakoterapia. Ty jednak tego chyba nie jesteś w stanie pojąć, bo przecież psychoterapia nie działa, to jak może się rozwijać? Nawet jeśli się rozwinie, to ludziom nie pomoże. Chociaż naukowo dowiedziono skuteczność psychoterapii, to Ciebie, ktoś77, żadne argumenty nie są w stanie przekonać. Chociaż bym się powołała jeszcze na następnych sto badań potwierdzających efektywność psychoterapii, Ty i tak zostaniesz przy swoim. Mimo iż coś tam wiem z neurofizjologii, to dla mnie mniej znaczące jest, czy psychoterapia "zmieni" coś w człowieku poprzez zmianę struktury błony komórkowej neuronu, usprawnienie działania synaps, dróg aferentnych czy eferentnych, współpracę między prawą a lewą półkulą, zjawiska torowania czy okluzji, czy poprzez działanie na twór siatkowaty, czy na jądra podstawy, czy wzgórze, czy podwzgórze. Ty, ktoś77, chcesz wszystko odnieść do biologii, mózgu. Dla mnie istotne jest, że psychoterapia działa i naprawdę wielu osobom pomaga, co udowodniono w sposób naukowy. To nie jest mój subiektywy osąd psychologa, który chce się uprzeć, żeby wyszło na moje. Nie jestem w stanie wszystkiego wyjaśnić, odnosząc się do "neuro", bo zdaję sobie sprawę z nikłości mojej wiedzy w tej materii. Poza tym, mózg ciągle jest nie do końca odkryty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leki czy terapia oddziaływują na mózg i poprzez niego na psychikę . Z tego wniosek oczywisty wynika że terapia o ile działa ,działa na mózg .Twór materialny a nie duchowy.
ktoś77, mam pytanie: Ty jesteś tylko ciałem albo tylko duchem? Przecież nie jest tajemnicą, że emocje z róznym nasileniem powodują w organiźmie produkcję różnych substancji (adrenalina, dopamina, serotonina, kortyzol i wiele innych). jak sa zaburzone to i produkcja tych substancji jest zaburzona nie jest to proste? Leki powodują unormowanie tych substancji a terapia zmienia nawyki myślowe żeby emocje były adekwatne do sytuacji i produkcja chemii w mózgu była prawidłowa a nie zaburzona. To jest proste jak zupka z torebki i nie trzeba być Einsteinem żeby to zrozumieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pani ekspert dostosuję się do pani działu wiedzy .Prosze o odniesienie się do hipotetycznej sytuacji ;Jest zakonnica ma system wartości nakazujący zachowanie wstrzemiężliwości seksualnej ale ma też biologiczny popęd płciowy .Sytuacja mocno konfliktowa z która zglasza się do pani prosząc o poradę, Gdyby zapytala mnie o rozwiązanie zaproponował bym leki znoszące popęd seksualny ,problem bym rozwiązał nie skazując zakonnicy na pokusy i pozwalający komfortowo być dalej zakonnicą bez pokus, z zachowaniem czystości seksualnej ,czy bez zastępczych działań charakterystycznych dla młodzieży .Jakie pani zaproponowała by rozwiązanie opierając się na psychoterapeutycznej wiedzy ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowna pani ekspert proponuje prosty test ,proszę odnieść się do hipotetycznej sytuacji . Mamy zakonnice odczuwającą biologiczny poped seksualny kłoci sie on z systemem wartośći w/w ,jest konflikt ,odczuwa napiecie i dyskomfort .Zastosowanie leków znoszących popęd rozwiązuje sytuację .Porzucenie zakonu nie jest rozwiązaniem gdyż system wartości pozostaje przecież . Zakonnica chce być nią dalej a odczuwanie popędu nie jest możliwe do zablokowania psychologicznie .Tabletka daje rozwiązanie .To moje rozwiązanie . Jakie pani ekspert widzi inne z zakresu psychoterapi?

Trochę rozbawiłeś mnie tym przykładem, ktoś77. Dzięki za poprawę humoru :) Ale dobra - poważnie podejdźmy do przykładu.

 

Jest wiele zakonnic na świecie, które bez wątpienia odczuwają popęd seksualny. Wątpię, żeby wszystkie walczyły z tym, łykając tabletki. Bez wątpienia odczuwają dyskomfort i nieprzyjemne napięcie. Co mogą wówczas zrobić, oprócz cudownej tabletki, która zredukuje libido? Albo nie uda im się opanować popędu i zgrzeszą, np. poprzez masturbację, albo wytrwają w czystości, mimo nieprzyjemnego dyskomfortu. W końcu zakonnice i księża to normalni ludzie, którzy grzeszą, jak wszyscy inni, więc mogą upaść. Grzech będzie sprzeczny z ich systemem wartości, więc będą mieć wyrzuty sumienia. Czy grzeszą, czy nie, skazując się na napięcie, mają inne środki, które oferuje im kościół, by walczyć z "pokusami" - spowiedź, modlitwa, sakramenty, eucharystia. To są metody, którym zdecydowanie bliżej do oddziaływań psychologicznych. Tutaj nie wpływa się na zmianę myślenia i wyhamowanie popędu poprzez farmakologię, ale poprzez np. rozmowę, a słowo to przecież jedno z narzędzi, jakie wykorzystuje się w psychoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież napisałam wcześniej, że psychoterapia oddziałuje na mózg - CBT oddziałuje na część kory czołowej związanej z rozumowaniem - w ten sposób może na przykład wpływać na schematy myślowe człowieka

Obawiam się , że niestety racjonalne i logiczne myślenie i uczciwa praca dla niektórych ludzi to czysta abstrakcja. Nigdy w życiu nie zrozumieją praw ,które rządzą życiem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaja 123 skoro to wiesz to wiesz też zapewne to iż w trakcie terapi zakładając twoją wersję nastepuja sytuacje trudne zwiększające zaburzenia neurochemii .Co wówczas gdy przerosną możliwości człowieka ? Samobójstwo ? może trwałe uszkodzenie struktór mózgowych ? Zawał ,wylew ?Co wówczas gdy problem poruszony na terapii nie okaże sie przyczyną choroby ? Następny hipotetyczny problem na warsztat ? Ile razy ? Az do skutku ? Do końca własnego ?

 

-- 19 lip 2012, 13:18 --

 

No pani ekspert poważnie to mucha w ciąży wygląda bardziej niż pani odpowiedż .Ja nie pytałem jak sobie radzą zakonnice .Ja pytałem co pani ma do zaoferowania takiej zakonnicy ? Narazie to rozkminiła pani temat na drobne i sugeruje pani że komunia św ,spowiedz itd są rozwiązaniem . Normalny człowiek przy spowiedzi deklaruje poprawę a nie dalsze ułomnosci i grzechy.CZEKAM NA ODP co pani moze zaoferować aby zakonnica nie stała dalej w sytuacji konfliktu jakiego doświadcza w w/w sprawie.

 

-- 19 lip 2012, 13:19 --

 

Moderatorzy mnie takie ostrzeżenie patykiem na wodzie pisane nie spotkalo tylko takie widoczne w profilu .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaja 123 skoro to wiesz to wiesz też zapewne to iż w trakcie terapi zakładając twoją wersję nastepuja sytuacje trudne zwiększające zaburzenia neurochemii .Co wówczas gdy przerosną możliwości człowieka ?
A dlaczego psychoterapia jest pod kontrolą fachowców? A dlaczego są ściśle określone zasady i reguły terapii? No właśnie po to żeby nie przekroczyć możliwości człowieka.

A tak z innej beczki - ja myślę, że Ty to wiesz bo to nie jest trudny temat do ogarnięcia. Ty sobie tutaj robisz psychoterapię hehe, jesteś ważny, inny zobacz ile osób się Tobą zainteresowało ;) Myślę że tej "ważności" brakuje Ci w życiu i chcesz być zauważony, a temat którego tak bronisz jest tylko taką przykrywką (bo jesteś inteligentny) - żeby tylko dalej się mną interesowali. Nawet zależy Ci na ostrzeżeniu dla kogoś tam i wzywasz moderatorów ;) Zwyczajnie wołasz o uwagę! Napewno jest ktoś w realu dla którego jesteś ważny. Wystarczy się rozejrzeć. Pozdrawia Cię serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mylisz się nie specjalnie zalezy mi na czyjejkolwiek uwadze .Nie zmuszam nikogo do zainteresowania sie mną, chcę ustalic nawet w ograniczonym zakresie co jest przyczyną zaburzeń a zwlaszcza chcę aby inni dostrzegli uwarunkowania biochemiczne i i ch rolę w przyczynach a jeśli nawet nie zdołają to zachecić do przemyśleń na ten temat.To tj osoba urodzona bez nogi zawsze będzie podatniejsza na upadki tak w nerwicach zaburzenia biochemiczne moga powodowac skłonność do zapadania na nerwice. I TA CHĘĆ jest powodem mojego pisania mimo obelg i zaciekłych atakow na mnie .Mam swiadomość ułomności adwersarzy i za bardzo nie biorę tego do siebie na poważnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie dajcie sobie spokój. Wszyscy sie zgadzamy, że leki mogą działać. Wszyscy sie zgadzamy, że leki będą pewnie coraz lepsze. Wszyscy sie zgadzamy, że są setki badań opracowań na temat skuteczności terapii(oprócz jednej osoby). Wszyscy sie zgadzamy, że umysł nie istnieje bez mózgu(a przynajmniej, że nie ma na to dowodów). Wszyscy sie zgadzamy, że kwestie neurologiczne mają wpływ na emocje psychikę...więc w zasadzie o czym jest ta dyskusja przez ostatnie kilkanaście stron z panem ktoś777? Dyskusja jest o tym że terapia nie może działać i że trzeba by ją było najlepiej zlikwidować....Dyskusja jest o tym bo ktoś 777 cały czas wbrew zdrowemu rozsądkowi stara sie tego dowieść. On nawet zgodził sie że terapia może działać, że może wpływac na mózg itd... ale nadal jest na swojej krucjacie. Nie będę jeszcze raz wklejał jego cytatów, ale wy go nie przekonacie.

 

Jak dla mnie to on jest przykładem że terapia działa i jak juz napisałem on sam gdzieś w głębi ducha o tym wie. On wiele lat temu był na terapii i nic to nie dało. Nadal boryka sie z problemami, tylko że teraz odpowiedzialność za nie zrzuca na błędną diagnozę i terapie. On uważa, że jeśli wtedy miałby przepisane leki to teraz byłby zdrowy. Jednak została mu przepisana terapia, po której jak sam pisał został zmieniony w warzywo. Ja w to nie wierze, ale to inna historia.

Rozumiecie? On zawalił swoją terapie bo pisał, że na terapii nie kiwnie palcem, że wszystko ma robić terapeuta, że nie ma najmniejszego zamiaru sie zmieniać itd... to wszyscy rozumiemy, że ta terapia nie mogła sie udać.On nie zrobił absolutnie nic na terapii dla zmiany swojego stanu. Teraz sytuacja jest podobna. On uważa, że jest genetycznie obciążony słabym mózgiem(bo tak mu pasuje). To nie on, to mózg. Poprzez terapie leczy sie siebie(a przynajmniej próbuje). Poprzez leki leczy sie mózg(a przynajmniej próbuje).

To nie tak, że on jako jedyny jest w stanie konfliktu z szefem i że jego zachowanie może byc nieodpowiednie, lub może byc przyczyną stresu nerwicy itd.... Jego zachowanie jest absolutnie ok, to tylko jego mózg jest za słaby żeby wytrzymac stres w jakim on żyje poprzez wchodzenie w sytuacje konfliktowe z szefem. On nie chce być odpowiedzialny za swój własny stres! Za stres jest odpowiedzialny jego słaby mózg i szef. Może szef rzeczywiście jest jakims szaleńcem, ale co to zmienia?Nic.

 

Zolnierze na wojnie też nie wracają z zaburzeniami bo byli na wojnie. Oni mają zaburzenia bo mózgi mieli za słabe. Tak przecierz można do usranej nieskończoności. Ja nie zostałem Michelem Jordanem bo byłem obciążony genetycznie.

Ktoś 777 ma nerwice nie ze względu na swoją osobowośc, tylko mózg nie wytrzymuje.

 

Wszyscy widzimy jak przebiega dyskusja z ktoś 777. Komiczne przykłady, zupełny beton intelektualny itd... Teraz wyobrażcie sobie takie funkcjonowanie na co dzień i pomnóżcie razy 1000. Dodajcie do tego przekonanie, że ma sie racje..dodajcie postawę że nawet jak wszyscy ludzie na ziemi uznają coś uznają to on tego nie uzna(choć potem pisze, że terapia działa:)). Dodajcie zerową gotowość do wzięcia odpowiedzialności za swoje zachowanie. Ale to nie on, nie jego cechy to mózg. Za słaby mózg, który trzeba leczyć lekami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No pani ekspert poważnie to mucha w ciąży wygląda bardziej niż pani odpowiedż .Ja nie pytałem jak sobie radzą zakonnice .Ja pytałem co pani ma do zaoferowania takiej zakonnicy ? Narazie to rozkminiła pani temat na drobne i sugeruje pani że komunia św ,spowiedz itd są rozwiązaniem . Normalny człowiek przy spowiedzi deklaruje poprawę a nie dalsze ułomnosci i grzechy.CZEKAM NA ODP co pani moze zaoferować aby zakonnica nie stała dalej w sytuacji konfliktu jakiego doświadcza w w/w sprawie.

Nie wiem, co jest niepoważnego w mojej wypowiedzi. Ja osobiście nie miałabym nic do zaoferowania owym zakonnicom, bo jak pisałam kilka razy wcześniej, nie jestem psychoterapeutą - nie mam uprawnień, by prowadzić psychoterapię. Psychoterapia jednak sama w sobie oferuje bardzo wiele metod w różnych nurtach. Też pisałam o tym wcześniej. Osobiście, Twój przykład uważam od czapy. Bo sądzę, że jednak zakonnice będą preferowały rozmowę z Bogiem niż rozmowę z psychoterapeutą. Zapewne większość z nich powiedziałoby, że ich najlepszym psychoterapeutą jest Bóg. Więc nie rozumiem, na jakiej zasadzie ten przykład ma dowieść nieskuteczności psychoterapii. Wracając do Twojego odniesienia do człowieka bez nogi - po podaniu leków noga mu też nie odrośnie. Czy to świadczy o tym, że farmakologiczne leczenie jest do kitu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zmuszam nikogo do zainteresowania sie mną.

Nic takiego nie napisałam :smile:Nadal twierdzę ze robisz sobie tutaj sprytnie psychoterapię i zgadzam się z zujzuj. Najprościej jest zwalic na chemię, mózg i inne zamiast wziąć się do roboty i popracować nad sobą. Łatwiej połknąć tabletkę albo i kilka po których nie ma się często jasnego myślenia (czego jesteś przykładem). Praca zawsze wymaga wysiłku nikt za Ciebie tej pracy nie wykona.

A jeszcze co do przedawkowania terapii

Co wówczas gdy przerosną możliwości człowieka ? Samobójstwo ? może trwałe uszkodzenie struktór mózgowych ? Zawał ,wylew ?
a co jeśli ktoś przedawkuje leki
Samobójstwo ? może trwałe uszkodzenie struktór mózgowych ? Zawał ,wylew ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z biegiem czasu zorientowałem się w jakie gówno wdepnąłem, wszystko zaczęło się od terapii analitycznej (zarówno grupowej jak i indywidualnej), poświęciłem temu niecałe 4 lata (2000-2004r.)

Nie chcę mówić, że pomogło bo nie pomogło, ba, zaszkodziło. Co z tego, że zrozumiałem swoje problemy, zachowania/reakcje skoro nie mam żadnego wpływu na przeszłość tą dalszą jak i bliższą,

jedynie uświadomiłem sobie to wszystko i niczym gwóźdź do trumny nauczyło mnie to auto-analizy, to do niczego nie prowadzi, a jedynie staje się udręką. Ja nie godzę się z przeszłością i za bardzo mnie to zszargało i ustawiło osobowość na tory ciągłego myślenia, rozkładania na czynniki pierwsze itp. Po jaki chuj mi to było ? Taka "mądrość" na nic mi się nie przydaje jedynie staje się samobójczym narzędziem dla mojego umysłu,

z resztą nie tylko ja, 2 osoby z którymi byłem na tamtej terapii mają podobne odczucia (kontakt na gg jest do dziś). Oczywiście zaletą jest tzw. "skill" że w towarzystwie potrafię w ciągu paru minut rozgryźć drugą osobę po czym dosłownie rozwalić ją argumentami (a przeciez wiemy ze ludzie nie lubia ostrej szczerosci tylko lizanie po dupie) - taka pseudofilozofia. Dziwne jest, że ludzie po obozach koncentracyjnych jakoś żyją bez takiej formy terapii, a przykładowa dziewczynka trafia na taka terapie ze "złamanym paznokciem" i zaczyna się bezsensowna gra w charakterystykę wszelkich jej działań, emocji itp. więc albo trzeba być upośledzonym umysłowo by taka terapia "olśniła" człowieka, co dla idioty może okazać się fantastyczną sprawą, ale człowiek o średniej inteligencji takich rzeczy nie potrzebuje bo sam potrafi przeanalizować wszelkie przeszłościowe reakcje. Dalej nie chce mi sie pisac, jednym słowem pierdolę PSYCHOANALIZĘ i odradzam ją każdemu, inne formy terapii które przeszedłem opiszę za jakiś czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WIĘKSZOŚĆ OSÓB NA FORUM wierzy w boga i co ma pójść pomodlic się o zdrowie? ok może tylko czy pomoże? Pani ekspert jeśli nie jest pani psychoterapeutą nie przechodziła jej pani to może pani jedynie wiedzieć o niej tyle ile dziewica o seksie CZYLI TEORETYCZNIE. Obawiam sie że i psychoterapeuta nie miał by ŻADNEJ rady co zrobic aby zakonnica rozwiązała konflikt bez farmakoterapii. Mam nadzieję że rozumie i pani i moi oponenci że leki potrafia rozwiazać konflikt i to tam gdzie psychoterapia nie może pomóc .Od dalszej kompromitacji pewnych osób wstrzymam się narazie. A JEŚLI KTOŚ dopatruje sie w dyskusji psychoterapii to jeśli już skorzystać mogą na niej ci którzy zastanowią się nad tym co napisałem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem dwa ostatnie krytyczne posty. Jeden post zaqzaxa i kolejny post ktoś 777.

 

Zaqzax odniósł sie do własnej psychoterapii, do tego co z niej wysciągnął, co go rozczarowało ...ktoś 777 "dowiódł" teoretycznie po raz tysięczny na bazie kolejnego przykładu, że terapia nie może działać bo lek może działać :). Dowiódł tego na bazie zakonnicy.

Takie posty jak zaqzaxa tylko czytać i wyciagac wnioski. Takie jak ktoś 777 tylko wsadzić sobie w dupę, bo już po prostu huj zaczyna powoli człowieka strzelać.

 

Zaqzax. Ja też byłem na terapii analitycznej prawie 4 lata i tez jej nie polecam. Nie wiem czy ta terapia sama w sobie jest do bani, czy po prostu w moim przypadku nic nie dała. Nie dość, że nic nie dała to w zasadzie nie mogła dać. A co było w tym najlepsze?

Najlepsze było, że ja juz miałem tego dość i widziałem że nie ma prawie żadnych rezultatów. Jednak terapeuta trzymał mnie na siłę i chyba chciał tą terapie ciągnąć do skutku, ale tylko dla samego siebie. Nie potrafił sie przyznac do porazki. Tak jakby to on był ważniejszy w tym procesie i jego opinia o sobie samym...i nie wiem co jeszcze. Mi sie wydaje, że dla takiego terapeuty to musi byc cięzki szok, że tyle czasu sie poswieca i trzeba ogłosić porazkę. Jednak ja do ogłoszenia tej porazki swojego terapeutę zmusiłem. Podkurwił mnie tym że nie zwraca uwagi na wyniki i nie potrafi obiektywnie tego ocenić... w końcu jednak "pękł" i powiedział:" No ale w takim razie nie pozostaje nam nic innego jak ogłosić porażki!" Jakby to że musi ogłosic porazkę było najwazniejszym. Nawet nie to, że ja ja ogłaszam, tylko bardziej że on. Powiedzial w końcu w złości "No dobrze przyznaję sie że okazałem sie zbyt mało inteligentny, zbyt mało biegły i zbyt bezsilny w konfrontacji z destrukcyjnym mechanizmem jaki pan w sobie ma" On nie chciał tego przyznać i dla niego to mogłbym tak chodzić do 60ki

 

Ktos 77. Przecierz lekiem jest zmiana światopoglądu! Jeśli sam przyznajesz, że to światopogląd jest czynnikiem wpływającym na konflikt z naszą biologią to chyba uznajesz, że jego zmiana ten konflikt może zakończyć.Przeczyna nie jest nasz mózg i jego wadliwośc tylko światopogląd czyli nasza osobowość/psychika:). Ty powaznie podałes ten przykład? Inna sprawa czy owa hipotetyczna zakonnica by sie na to zdobyła. Ja mam na przykład książkę biograficzną zakonnicy, która odeszła z zakonu i została prostytutką. Do czasu gdy w tym zakonie była czuła ogromną winę odczuwając swoją seksualność i wiele innych kłopotów natury emocjonalnej, jak odeszła to przestała je odczuwać a z czasem poszła w druga stronę. Tylko że ona PODJEŁA DECYZJE dla siebie najlepszą. Uznała że została oszukana, a seksualność to nic złego i odeszła. Ty byś ją wyleczył robiąc z niej kalekę. Najchetniej trwale i na zawsze bys "wyleczył" ową zakonnice i ogłosił 100% wygraną i sukces. Przecierz żeby taki przykład podac i mówić że zniszczenie libido poprzez leki jest rozwiązaniem to kompromitacja. Przecierz ty podałes przykład przeciw samemu sobie i jeszcze jasno napisałeś, że powodem jej konfliktu jest światopoglą a nie mózg. Tacy jak ty od decyzji uciekają i nawet nie potrafią zrozumiec o czym tutaj jest mowa. Dla ciebie to mózg. LOL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ktoś77, tak czytam te twoje mądrości i widzi mi się, że ty sam jesteś tą rzekomą zakonnicą, co to bez miłości jest "jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący" :lol: rzucasz się na sprawy o których nie masz pojęcia. W świetle współczesnej seksulogii uznaje się, że gromadzący się naturalnie i samoistnie popęd seksualny może być rozładowany w prawdzie jedynie poprzez aktywność seksualną, ale wciąż można go realizować poprzez rozwój osobisty na różnych innych polach np. poprzez tworzenie sztuki, uprawianie sportu, a także poprzez kontemplację boga, samodoskonalenie i samorealizację, co z pewnością czynią właśnie owe napalone zakonnice, ergo - przy odrobinie silnej woli mogą się powstrzymywać (z wiekszym lub mniejszym sukcesem) od współżycia, a swoją energię spożytkować ku chwale wyższych wartości. Podejrzewam, że mniej więcej to miał na myśli nasz ekspert.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WIĘKSZOŚĆ OSÓB NA FORUM wierzy w boga

to dość optymistycznie brzmi.

Jeśli nie jesteś za psychoterapią to mogę Ci polecić Pismo Święte.

Albo obejrzyj:

może właśnie o to Ci chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×