Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Terapia działa - leki też. Leki działają jak chcecie sie rozjebać - terapia jak chcecie sie naprawić.

Witam ,

nie mam nic przeciwko Terapii. Jeśli są osoby ,którym Ona pomaga to super,niech podążają tą Drogą.Lecz trzeba pamiętać ,że te mechanizmy nie u wszystkich się sprawdzają i są niezawodne. Nie znam się na tym za bardzo ,ale ma duże wątpliwości, czy Terapia "działa" jeszcze, i wciąż przynosi dobre owoce,,, po kilku miesiącach ,latach po jej zakończeniu?

Zbyt wielu widziałem uleczonych alkoholików uzależnionych od AA ,by mieć w sobie " cudowną wizję wolności"-( tak na marginesie).

Skoro leki są od rozjebywania się ,to gratuluję Ci Rindpvp pokory i szacunku dla tych ,którym leki pomagają i są ( jak na razie) koniecznością ,by móc jakoś funkcjonować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mówie tylko o rozjebaniu w momencie gdy leczysz sie tylko lekami typu SSRI :). Ja też znam wiele alkoholików z AA którzy sie nie wydostali z alkoholizmu a wiesz czemu? Bo nie chcieli. Moja matka jak piła to jej wszczepili w dupsko lek który ma ją zabić jak sie napije i wiesz co? Napiła się, ani lek ani terapia nie byli w stanie jej powstrzymać, a wiesz co było w stanie powstrzymać jej alkoholizm? Motywacja, chęć zmiany. Bo widzisz kolego, terapia nie jest dla osób które myślą że wszystko samo się rozwiąże, terapia jest dla osob które chcą pracować nad sobą i sie zmieniać, przyrównaj to do leków :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OK,Rindpvp.

Sam przeszedłem cztery długie Terapie antyalkoholowe ( i kilka pomniejszych), i gdyby nie One byłoby dziś ( jeśli w ogóle byłoby jeszcze ) bardzo kiepsko. Na terapiach otworzyły mi się oczy, zrozumiałem w czym tkwię i co zrobić ,aby dalej godnie i trzeżwo żyć. Obok psychoterapii brałem też leki psychotropowe ,które także dały mi wiele dobrego. W chwilach kryzysu również nieodzowny był anticol.

Jednak śmiem twierdzić ,że terapie antyalkoholowe ,a terapie dla nerwicowców to dwie zupełnie różne rzeczy. Te pierwsze trwają średnio 6 tygodni ( i często jest efekt), te drugie mogą ciągnąc się w przysłowiową nieskończoność,a o trwałych efektach można powątpiewywać( różne rodzaje terapii ,różne schorzenia nerwowe,trafność z terapią w danym przypadku, osoba psychoterapeuty ,jego uczciwość i kompetencje).

 

Ja też znam wiele alkoholików z AA którzy sie nie wydostali z alkoholizmu a wiesz czemu? Bo nie chcieli.

Czego nie chcieli ? Nie chcieli być zdrowi? Czy nie chcieli przestać pić? I po co w ogóle przychodzili na te spotkania,,,żeby kurator odwiesił prawa rodzicielskie ,etc.?

Gdyby kolego mamie zaszyli prawdziwy anticol ,drugi raz " na tym sprzęcie " już by się nie napiła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam i to tylko pozytywne ;) od 3 miesięcy nie mam ataków paniki i jakichkolwiek objawów somatycznych

 

Potwierdzam, po odkryciu błędnego koła nerwicowego dzieki behawioralnej lęk mija :uklon:

 

Lęk mija? Oby!

Musicie na co dzień trzymać się jakiś technik z terapii żeby działało, żeby nie było lęku?

Co z lekami? Mam teraz przerwę w braniu i nie wiem, czy zdecydować się na samą terapię czy połączyć z lekami...

Chociaż nie wiem czy bez leków dam radę :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak ,

pewnie można - jak mówisz - palić głupa i oczekiwać cudów na kiju,a potem jeszcze rozgłaszać ,że terapia sama w sobie nic nie daje ,nie działa i do kitu.

Jednak mi chodzi o uczciwą pracę na Terapii,a pomimo tego mizerne efekty.Wierzę w moc Słowa. Ale nie zawsze wierzę w kompetencje terapeutów ,ich wnikliwość , pewne poświęcenie i trafiejność z rodzajem terapii. Poza tym te 45 minut- ,gonitwa ,a dużo trzeba zmieścić i...do następnego zobaczyska. I tak jak nie ma idealnych leków ,tak też trudno o porządną terapię. Bo nie każdy z nich jest C.G. Jungiem,a podejrzewam ,ze wiekszość z nich sama potrzebuje dobrego lekarza . Radzić to i ja potrafię na tym Forum ,co innego jednak moje życie i jego wciąż kulawe akcenty.

Pozdrawiam,i chce powiedzieć Ci Candy14 ,że Twoje wpisy na Forum wnoszą wiele mądrego i trafnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam ten temat i widzę pomijając tych którym terapia nie pomogła kilka niescisłości . Jedni piszą że leczy relacja pomiędzy pacjentem a terapeutą ,inni że tylko praca nad sobą ,inni pewnie jeszcze co innego uznają za klucz do powodzenia w leczeniu. Niepojęte jak dla mnie .Sam korzystałem z indywidualnej oraz grupowej i mnie nie pomogło nic a nic .Fakt dowiedziałem się trochę o mechanizmach psychiki jednak wiedza ta nie przekłada się na leczniczy efekt zmieniłem myślenie ,postępowanie ,reakcje na trudne sytuacje a dalej tkwię w miejscu wyjścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że tak . Jednak zmiana siebie zwlaszcza w kierunku osobistego rozwoju aby zlikwidowac mechanizm konfliktu nic nie dała a bylo niełatwo ponieważ był to konflikt czteropłaszczyznowy. Fakt na przyszłość wiem jak radzić sobie w takich sytuacjach i nie będą one szczególnie trudne a jednak poprawy brak. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam lęku .Problemy ze snem zwlaszcza budzenie się nad ranem ,apetyt nie bardzo , a lęk coż może na początku był ale bardziej somatycznie objawiany niż psychicznie odczuwany . Wiem kołem napędowym lęku w nerwicy jest własna bujna wyobraźnia .Patrząc racjonalnie rzadko obawiamy się .Do takich wniosków terapia nie jest konieczna .Czasem fakt musi ktoś nam wskazać coś czego sami nie dostrzegamy np konflikt ,jednak dobry fachowiec wskaże nam to po 2-3 sesjach . Później najczęściej praca nad sobą aby konflikt zlikwidować . Tyle przynajmniej według nurtu psychodynamicznego - nie najlepszego moim zdaniem .Poznawczy jest szybszy i w lęku zwłaszcza o prostych do odkrycia przyczynach skuteczniejszy ale tylko likwiduje jedną z możliwych przyczyn - zaburzenie poznawwcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dexter5, kiedy poszlam na terapie praktycznie nie spalam.. co drugi trzeci dzien po dwie-trzy godziny. Teraz nadal mam problemy ze snem..zasypiam nad ranem ale i tak uwazam ze jest ogromna poprawa. Zmiany zaszly we mnie nie w objawach.

Poza tym nerwica ma swoje przyczyny..przerobiles je z terapeuta czy skupialiscie sie tylko na tym jak sobie z nia radzic? Nie przerabiajac przyczyn trudno oczekiwac, ze zniknie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Domyśliłem się jakie są przyczyny terapeuta je potwierdził następnie uczyłem się nowych nieznanych mi sposobów reagowania z ,,całym bagażem'' z tym związanym. Poznałem przyczyny dlaczego nie nauczono mnie właściwie reagować wcześniej .Po prostu nie byłem zahartowany i trudne sytuacje mnie przerosły a objawy skutecznie uniemożliwiały jakiekolwiek próby zabrania się za problem .Gdy to zrozumialem było łatwiej wiedziałem już czemu tak się dzieje .Wiedzieć i potrafić jednak nie oznaczało poradzić sobie z chorobą. Może dlatego tak jest że diagnoza jest błędna. Nieszczęściem jest fakt wystąpienie objawów nerwicopodobnych w początkach depresji. Człowiek otrzymuje łatkę nerwicowca i ciągnie się to po wszystkich gabinetach do jakich zapuka co skutkuje dalszą terapią gdy leki mogą choć nie muszą pomóc . Mnie leki jako tako pomagają są nawet takie które na jakiś czas uwalniają od objawów nawet gdy je odstawię jednak nawroty są i tak wkoło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

ja też się przeciągnęłam przez różne terapie...psychodynamiczną, poznawczo behawioralną, nawet byłam na konsultacji w psychoanalitycznej

teraz jestem na grupowej w nurcie psychodynamicznym - sesje 4 razy w tygodniu

 

i nie wiem....

wiem ze poznawcza baaaaaardzo mi pomogła zmienić swoje myślenie a tym samym i emocje w różnych sytuacjach

 

ale ona jest tak racjonalna że jak pogrążąłam się w depresji i prosiłam o wsparcie i nadzieję to niestety tego nie dostałam

psychodynamiczna to takie babranie się w emocjach i szukanie tego konfliktu...

 

ja od kilku lat swoje emocje znam i umiem nazwać/ konflikty widzę i....

jakoś to mi nie pomaga

leki mi pomagają w stabilizacji (ja mam lekki chad)

ale i tak mną miota - tylko że już nie tak bardzo

 

jeszcze chodzę na tą grupówkę, otwieram się, rzygam swoimi emocjami, słucham innych i też to przeżywam

generalnie emocjonalnie jest to wykańczające- sesje są codziennie

pochodzę do końca bo chcę mieć poczucie że zrobiłam wszystko co mogłam

 

ale kurcze nadal mam poczucie szarlatanerii w psychodynamiczej

poznawcza jest dużo lepsza

tylko nie we wszystkim pomaga :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W psychodynamicznej to faktycznie wygląda jak szarlataneria , szuka się konfliktu i zakłada się że powoduje on powstawanie objawów .Czy tak jest? terapeuci uważają że tak ale nie usłyszałem dowodów jakiś na taką tezę. Podobno odpowiednio silna sugestia np w hipnozie powodująca eksperymentalny konflikt jest w stanie wywołać napad lęku u zdrowej osoby. Podobno.Wiadomo że na chad nie ma terapii są leki stabilizatory . Zresztą część nerwic to zle zdiagnozowane inne choroby .Czesto nerwice są wstępem do innych psychiatrycznych dolegliwośći.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×