Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

atmosfera u mnie w domu słaba...też przeze mnie wogóle nic nie robie i jakby zaniemówiłem...mam pustke w głowie i musze iśc do szpitala wtakim stanie...chyba nic dobrego już ze mnie nie będzie moja choroba okropna mnie zrobiłą inwalidą zabrała mi człowieczeństwo...tylko nie chce sie zabić i nie chce być ciężarem dla rodziny...wolałbym siedzieć w takim stanie w psychiatryku całe życie niż w domu gdzie każdy ma swoje życie i nie ma zaburzeń psychicznych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję sie tak samo jak to opisałeś Magic. Nie chcę mi się ubrać, nie chcę mi się umyć zębów, 3h leżałam w łóżku zanim wstałam. Jednocześnie w ogóle nie mam obnizonego nastroju i odkąd biorę wenlafaksynę to nie czuję też pustki ani cierpienia. A zrobienie czegokolwiek dla mnie to wyczyn. Czegokolwiek. Nic mi się nie chce, nie chce mi się nawet leżeć, ale skoro już istnieję, to muszę robić cokolwiek. Dodam, że nie mam już za bardzo myśli samobójczych. Zanikły wraz z zanikiem cierpienia. Ale myślę, że to jednak jest schizofrenia prosta i że nigdy już nie będę mogła aktywnie żyć:((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wstałem do drzwi bo listonosz dzwonił :)często go witam w piżamie ciekawe co se myśli ale trudno...u mnie rodzina stawia sprawe jasno ,styczeń szpital jutro ide po opinie z kartoteki od lekarza rodzinnego moze sie przyda do diagnozy...w wyleczenie nie wierze bo mówie tak od lat leku na to nie ma psychoterapia nie pomaga nie mam energii zyciowej i libida jestem inwalidą i ide na rente nawet jak trzeba będzie ja kupić żeby wypisali...takie lajf...jakieś rady na wyzdrowienie w sytacji beznadziejnej macie??:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jest możliwe dostanie na to renty? bo to niby są objawy ze spektrum schizofrenii, ale lekarze mówią że to jest słabsze niż schizofrenia. Więc czy komisja też przypadkiem gdy uzna , że to są objawy słabsze od schizofrenicznych to nie da renty? Zakładając , że postawią wam diagnozę zaburzeń schizotypowych , to czy to się kwalifikuje pod rentę? Optymalnie byłoby gdyby dawano rentę patrząc indywidualnie na każdy przypadek, ale jeśli dostaniecie "za słabą" diagnozę to może być różnie.

 

Ja broń boże nie chcę renty póki co. Chcę wycisnąć w tym życiu z siebie wszystko co się da i dać coś dobrego światu, ale to różnie może być, dlatego warto wiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chodzę jak obłąkana. Nie czuję kompletnie nic jak Topielica...chociaż jak rozmawiałam z pewną osobą, to powiedziała, że w moim głosie słychać irytację... najbardziej mi obecnie przeszkadza niechęć do poruszania się, bym siedziała w jednym miejscu zupełnie...jak mam się ruszyć, cos zrobić to mi się nie chce. Nic mi się nie chce. Nawet leżeć albo siedzieć mi się nie chce. Ja o pracy mogę zapomnieć. W takim stanie to nie chce mi się nawet herbaty zrobić. Aha, i prawie nic nie jem od czasu solianu....czy to kolejny lek, który coś zmienił u mnie na zawsze?

Nie wiem czy mam jeszcze nadzieję na wyjście z tego... raczej myślę znów, że to schizofrenia prosta, ale nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym poszedł na psychoterapię, mówił to co mi na sercu leży, ale jednocześnie obserwowałbym siebie. Dobry terapeuta potrafi wyciągnąć na wierzch wiele niszczących myśli. Nie sądzę żeby to ciebie całkowicie uzdrowiło, ale może ściągnąć ten nadmiarowy ból związany z dołowaniem samego siebie. Wiem o czym mówię, bo u mnie to chyba zadziałało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do renty to trzeba będzie podkoloryzować ją zapewne, a jak to sie robi to zostawie to na domysły...w sumie wisi mnie już co mam tylko jak to leczyć i dlaczego mi to nie pozwala na w miare normalne życie...tylko to cche wiedzieć a moge mieć nawet jakąś dziwną nazwe i tak nazwa mi nie pomoze chyba ze lekarzom ale watpie jak widać...bo rózni u mnie gadają jest lek nie ma leku jest terapia nei ma na to terapii...jeżelei uważają ze głupka beda ze mnie robić całe życie to sie mylą...choc samemu bedzie mi cieżko musza isc za mną ludzie czyli rodzina moze i dalsza nawet co wie o mnie co i jak...bo jak wpadnie taka ekipa do ordynatora i sie za toba stawi i powie jak sie ze mną żyje i ze nei udaje do jasnej ch.......y to inaczej gówno będzie ojca nie mam a matka moja sie nadaje na takie rozmowy...to prosta kobitka...wuja mam takiego przedsiębiorce jego żona to moja chrzestna i go poprsze jak bede w styczniu w szpitalu żeby zadziałał bo inaczej be apatrzec na kogoś z jajami a inaczej na skromną kobitke czy moja najblizszą rodzine...chyba ze sie myle ale musze mieć konkretne decyzje co do mojej przyszłości tak nie może być i koniec...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A macie w ogóle energię do aktywności? Mnie mama przymusza, żeby sprzątać i ja te podłogi czy łazienke myje nadludzkim wysiłkem...tak mi sie nie chce i nie chce mi sie ruszać. Tym sie martwie najbardziej... że bym siedziała znieruchomiała, że każdy ruch to dla mnie wysiłek...to naprawde jest już otępienie i pschiczne i fizyczne...czy ktoś też tak ma, że prawie sie nie rusza? Ja już jestem prawie jak roślina...nie wiem co ze mną jest, chodzą mi po głowie różne rzeczy jak schizofrenia prosta, czy ta choroba Picka, czy jak ktoś ostatnio zasugerował borelioza...nie czuję nic, jak Topielica.

Apropos, gdzie zniknęłaś Topielico? Czy tak już u Ciebie dobrze, że nie masz potrzeby zaglądać na forum? TO napisz nam chociaz czy Cię solian uleczył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć,, też tak mam że każda czynność jest dla mnie wielkim wysiłkiem i robie to resztką sił. To normalne w depresji.

A to że podejrzewasz u siebie szereg innych chorób to też typowy objaw deprechy. Ja czasami potrafie sobie tyle rzeczy wmówić, że aż głowa mi od tego pęka. Poza tym najchętniej każdy dzień przeleżałabym w łóżku :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

napewno to nei jest typowa depresja jak jak już jakaś atypowośc atypowej choroby mało znanej a zespół aspegrera????i ten autyzm tam występujący ,ja tak mam jak autystyczny normalnie ????czy to możliwe???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie fatalnie...zobojętnienei totalne.Nic mnie nie obchodzi, a Święta w ogóle. Jestem pewna, że to schizofrenia prosta. Chyba wrócę do dr Rosia. Niemniej wszystkim życzę najbardziej udanych Świąt,jak to tylko możliwe przy nieczuciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja myślałem że w święta będzie choc troszke lepiej a tu dupa...jest fatalnie nie czuje nic...styczeń szpital chce iśc i z tym skończyć...jak mi pomoga po stopach będe całował i upie prezenty całemu oddziałowi.....ale w cuda nie wierze sądziłem ze będzie dziś ale nie ma:)w zeszłym roku było ciut lepiej na swięta choc cały rok był slaby a teraz doszło to że wogóle nei wychodze z domu bo w pustce po co?oby pomogli mi w przyszłym roku i nie musiał pisac tak samo za rok tego życze wam i sobie...pustkowcy aha robimy zlot osób nie czujących???co wy na to???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie daję rady...ja czuję taką pustkę, kompletny bezstan, który mnie wypełnia...jestem pewna, że mam schizofrenię prostą...to z kolei powiększa cierpienie i wywołuje myśli samobójcze.. a bezstan jest straszny...nic mnie nie interesuje, nie mogę sie w nic zaangazować, nie jestem w stanie poczytać, pooglądać TV, na nic nie mam ochoty...na NIC...nic mnie nie angazuje...od rana czekam tylko aż będzie wieczór i będę mogła iść spać i przestać istnieć na kilka godzin...do tego mam powiększające się kłopoty z funkcjami poznawczymi i jestem absolutnie pewna, że mam schizofrenię prostą...pytanie czy w takiej sytuacji da się coś podleczyć, wywołać uczucia choćby tym solianem czy czeka mnie tak jak piszą powolne ale stałe pogorszenie...ja już i tak żyję prawie jak roślina...i milczę, mam taką pustkę w głowie, że cały czas milczę, nie mogę się przez to spotykać ze znajomymi.W ogóle nic nie mogę.Ani czytać, ani oglądać filmów, ani spotykać sie ze znajimymi,sprzątać nei mam siły psychicznej, nie chce mi się, całe dnie wegetuję...i znów nasiliły mi się myśli samobójcze, znów myślę, że nie dam rady tak żyć, a jednocześnie nie chcę się zabijać, chcę tylko, żeby ten okropny stan przeszedł. Rozpozęłam terapię psychologiczną, ale jeśli to schizofrenia prosta, to mi za wiele nie pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

solian w dawce 300mg na wieczor jest dobry na spanie. u mnie dokladnie 2godz45min-3godz i czuje ze chce mi sie spac. i ide spac. chyba nie ma teraz takiego dostepnego leku w polskiej aptece, ktory przywracalby emocje. solian owszem podnosi dopamine, ale po nim emocji nie ma. spanie jest ok, ubokow nie ma, motywacja jak na czlowieka bez emocji jest. odradzam brac solian na dzien bo bedzie spanie, dlatego solian tylko na noc, dobry jest na zasniecie. np ja nie mam po nim zadnych skutkow ubocznych. wg mnie solian na spanie jest lepszy od benzo, po ktorych tylko zle sie czulem, a poza tym po benzo jest tolerka co znaczy, ze trzeba brac wiecej, potem dochodzi sie do dawki maksymalnej i nie ma sensu go brac, bo nie dziala, a poza tym mozna sie uzaleznic a ja za to dziekuje. dlatego biore lek 2 w 1 czyli solian. na spanie i na dopamine. nic lepszego na razie nie znalazlem. dlaczego 300mg na noc a nie 200mg? bralem 200mg, ale po jakims czasie zasnac nie moglem wiec zwiekszylem do 300mg i teraz jest ok. spanie jest, motywacja jak na czlowieka bez emocji jest. ale wiecie duzo zalezy od tego czy sie wyspie, od pogody, od tego czy nie mam jakiejs innej choroby. schizofrenia prosta moze i istnieje, ale nie w moim przypadku. biore solian i o samoboju nie mysle. zmeczony nie jestem. jedynie to ze wzgledu na niskie cisnienie powietrza chce mi sie spac, ale to nie tylko mi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżeli istnieje schiza prosta...rozpoczełas w swieta terapie??czy rozpoczynasz :)ponoć neuroleptyki nic nie dawają na objawy negatywne schizofrenii ale cos korat i top lica milczą od kilku dni więc moze im pomagają lecz potrzeba czasu ja jak pojde do szpitala to i mi dadzą neuroleptyk to wezne ale pod kontrolą bo tak w domu to nie raczej...neuroleptyk mi sie ze schizą kojarzy zaraz jako najgorszy lek na świecie ale moze to tylke stereotyp???dlatego musisz brak uczuć słuchac lekarza i próbowac tych leków z połączeniem z psychoterapią uierunowaną na dany problem czyli pustke bo uważam ze taka musi być w naszym rzypadku dlatego gupa raczje odpada chyab ze wszysycy z pustką :)bo inaczej to jak w kobierzynie ty swoje a ludzie ze swoimi emocjami i problemami i nici z leczenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powiem ci brak uczuć. bez emocji jeszcze da sie zyc, ale bez motywacji do robienia czegokolwiek juz nie. jak ci sie nie chce nic a nic robic to jest kur.ewsko zle. bo nic nie zrobione, kasy nie przybywa, a ty tylko siedzisz albo lezysz i masz wszystko w dupie, bo masz takie samopoczucie. dlatego mowie ci solian 300mg o 20:00 i o 23:00 mozesz siedziec juz w lozku i zasniesz na bank. przynajmniej tak jest w moim przypadku. mowie ci o dzialaniu leku, bo sprawdzialem go na sobie i teraz na nim jade. a czy lekarz bral, ze wie jak dziala? on jest jak sprzedawca, handlowiec. zachwala, ale sam na sobie nie sprawdzil. wiec jak mozna na opinii takiego czlowieka polegac? dzieki bogu nie bralem od lekarki paroksetyny, bo bym tylko w depresje wpadl. poczytalem sobie na forum i podziekowalem. brac mozna tylko, ze zejsc z niej jest trudno. a lekarka wpierala mi, ze dobra. ja jej powiedzialem, ze nie wiem czego moge po niej sie spodziewac i wszystko. i moze sobie mowic, ze dobra skoro ja wiem, ze jest do bani.

 

[Dodane po edycji:]

 

magic. psychoterapia jest dla ludzi z problemami zyciowymi, a nie z psychika. na psychike sa tablety. na brak emocji jest dopamina, a nie "weź się w graść". no ilez lat mozna brac sie w garsc? czuje sie, ze mozna wziac sie w garsc. a zeby to czuc trzeba dopaminy. bez dopaminy ani mysl o dobrym samopoczuciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magic. psychoterapia jest dla ludzi z problemami zyciowymi, a nie z psychika. na psychike sa tablety. na brak emocji jest dopamina, a nie "weź się w graść". no ilez lat mozna brac sie w garsc? czuje sie, ze mozna wziac sie w garsc. a zeby to czuc trzeba dopaminy. bez dopaminy ani mysl o dobrym samopoczuciu.

 

Czasem te problemy życiowe biorą się z nieumiejętności ich rozwiązywania . Nieumiejętności sprawiają,że szwankuje własnie psychika pod postacią różnych zaburzeń.

Psychoterapia nie jest tylko i wyłącznie dla ludzi z problemami życiowym. Fakt,że na terapii ma miejsce tzw. wgląd do nich, ale minimalizuje się w ten sposób problemy psychiczne czyli zaburzenia, wypracowywuje się nowe mechanizmy. Emocje ma każdy. Mechanizmy obronne powodować mogą spłycenie odczuwania ich przez chorego. Tu przyczyn może być wiele. Człowiek sam nie wezmie się w garść skoro nie wie co ma wypracować, co robić,żeby polepszyć swoją funkcjonalność. Dlatego lepszym wyborem jest psychoterapia, podczas której można wspomagać się na początku lekami.

Oczywiście są choroby, ktore opierają się tylko i wyłącznie na lekach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko na lekach a pomocniczo terapia a u nas niby tylko terapia a pomocniczo leki choc nieraz mi sie wydaje że 2 opjce nie pasują mi...co do specyficznych zaburzen osobowosći to psychoterapia tu powiina byc wyspecjalizowana z całym szacunkiem dla tylko nerwicowców i innych...ja gdybym czuł siebie napewno bym coś robił bo tak naprawde w życiu zyjemy niby dla innych ale bez siebie sie nie da dlatego najpierw ja póżniej inni...tylko że jeżeli są pewne trudne objawy nie do pokonania w tak łatwy sposób jeżeli wogóle to co z tym zrobić???co z tymi co szwędają si epo psychiatrykach i mają kilkanaście diagnoz...to jest chore...bo wszytsko fajnie jak pomaga leczenie a tym co nie pomaga??chyba założe osobny dział albo temat...leczenie które nic nie daje...:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie odzywałem się, bo nie miałem nic do powiedzenia. Jak ktoś szuka dobrej psychoterapii to tu macie wskazówkę:

post362507.html?hilit=synergistyczna#p362507

 

Wczoraj osiągnąłem szczyt frustracji i dostałem jakiejś schizy związanej z rzeczywistością. Normalnie jakby moim myślą odebrano tlen i zacząłem się dusić, ogarnął mnie lęk i wszędzie widziałem zagrożenie. Gdy zamknąłem oczy, to oczami wyobraźni widziałem jakieś obiekty, które mnie atakują. Totalny chaos i zniszczenie. Zasnąłem dopiero o 3 w nocy.

Psychoterapia nic mi nie pomaga, ostatnio myślałem, że się załamię, bo powiedziałem że mnie załamuje to , że jestem gruby i mam 45 kg nadwagi, a ona mi zadała pytanie "kto jest odpowiedzialny za to żeby pan zaczął chudnąć?", normalnie załamałem ręce i jej powiedziałem , że chyba święty Mikołaj. Tak żenujących pytań mój umysł nie dzierży. Nie wiem ile tych wizyt mam za sobą, chyba około 15, i 5 jeszcze przede mną, a postępu żadnego. Nawet depresja wróciła, a wczoraj chciałem uciec w śmierć. Tak jak brak uczuć powiedziała, że ucieka się w sen żeby nie istnieć chociaż tych parę godzin. Nie ogarniam rzeczywistości, wszystko mnie przytłacza. Moja terapeutka jest totalną ignorantką i nie rozumie kompletnie z czym ma do czynienia. Stara się mnie jakimiś tanimi sztuczkami zmotywować do działania, ale niestety u mnie to jest tak , że informacja o tym , że warto coś robić z początku jest żywa, a na następny dzień umiera i jest tylko pustą informacją. I tak na przykład, ktoś mi może powiedzieć: ćwicz, bo wtedy schudniesz i będziesz zdrowszy, to ja się tego przez jeden dzień będę trzymał i może nawet poćwiczę, ale następnego dnia gdy o tym samym pomyślę, to mnie to do żadnego działania nie zmotywuje, argument za ćwiczeniami jest pustą i nic nie znaczącą informacją. Mój umysł dryfuje w próżni i niczego nie potrafi się uchwycić, by zacząć działać i się zmotywować. Jakbym dosłownie nie istniał i nie miał kontaktu z tą rzeczywistością. Za kilka dni będzie zmiana leków, pewnie na abilify, bo solian spartolił swoją szansę na choćby małą poprawę mojego funkcjonowania.

Już dawno tak bardzo jak teraz nie chciało mi się nie istnieć, teraz tylko tego chcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to przykre co piszesz ale przynajmniej jesteś szczery co do terapii włąsnie tak myśłe zę bedzie wyglądac też moja dlatego jej nie chce...bo jak bym kiedyś sie terapeutyzował to by była inna bajka jak czułem ale kto wiedział ze taki eobjawy przyjda ,choroby sie nei przewidzi nie ma sie co obwiniać ale szans ejak widze coraz mniejsze są żeby czuć...to jest chore to naprawde trzeba mieć zeby zrozumieć ten stan...racjonalnie lekarze niby go rozumieją ale nie mogą porównywać go so siebie terapeutas zawsze ma przewage ,jest zdrowy i ein ma odpowiedzialnosci za leczenie nawet ten na NFZ...więc chore to wszystko i tyle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też chcę nie istenieć, nic mnie nie interesuje, emocje do tego stopnia zniknęły, że nie czuję nawet żebym miała na cokolwiek ochotę...na cokolwiek...nawet na leżenie nie mam ochoty i nie dałabym rady lezeć, bo czuję niepokój. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Mam poczucie, że mój stan pogarsza się z dnia na dzień. Wypełnia mnie totalna pustka, bezstan.Najbardziej mi przeszkadza to, że nei czuję, żebym miała na cokolwiek ochotę..zdrowy człowiek zawsze lub prawie zawsze ma na coś ochotę. Ja nic nie robię. Od 2-3 tygodni prawie nie jem. Zaczęło się to na solianie, potem przyszła wenlafaksyna i nadal nie jem. Myślę, że to po leku. Mam nadzieję. Czuję totalne otępienie. Ciężko mi przeczytać parę stron, skupić się na filmie. W ogóle jest dramatycznie. Mam nadzieję, że ubłagam moją starą lekarkę o spotkanie.

Zawiliński, jeśli Ty nie masz schizofrenii prostej, to co w końcu masz? Ja uważam, że ja mam schizofenię porstą ze względu na: brak uczuć, brak motywacji, anheodnię, brak zainteresowań, ubóstwo mowy, niechęć do wychodzenia z domu, wycofanie emocjonalne i socjalne, zanik potrzeby kontaktowania się z ludźmi. Nie wiem jak długo jesz ten solian, ale z tego co kiedyś mówiła moja ciotka psychiatra na spektakularne efekty leczenia objawów negatywnych schizofrenii to trzeba czekać długo np. rok. Więc możliwe, że CI te uczucia wrócą. Ja chyba żałuję, że zrezygnowałam z tego leku, choć nadal się boję akatyzji. Mam tylko nadzieję, że mnie przyjmie moja stara lekarka.Nie wiem co mam ze sobą zrobić jak nic mnie nie interesuje...mam siedzieć i patrzeć w ścianę? Jak tu nie mysleć o samobójstwie?

 

 

No właśnie też kiedyś o tym myślałam, że psychoterapeuci nie nieponoszą żadnej odpowiedzialnosci za swoje leczenie...mogą gadac co chcą, doprowadzic pacjenta do jakiegos strasnego stanu i odpowiedzialnosci zero.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak Uczuć !

 

Od dłuższego czasu wczytuję się w Twoje posty , chciałbym jakos pomóc bo strasznie mi Ciebie żal , jakby tak każdy z nas mógł wziąść odrobine Twojego cierpienia na siebie byłoby Ci lżej i pewnie by wziął ale tak się niestety nie da . Trzymaj się i nie daj się . Spróbuj sobie wytłumaczyć ,że to jest przejściowe , że leżysz w gipsie i nie możesz chodzić ale kiedyś tej pieprzony gips zdejmą i kości się zrosną i znowu będziesz chodzić . Wracaj wspomnieniami do przeszłości jak było dobrze żeby odgonic choć na chwile te dramatyczne myśli , nie jesteś sama pamiętaj , trzeba przeczekac i czasami nie ma innego wyjścia , wiem że to cholerne trudne i zeby zaszczepić wiare w sobie tym bardziej ale nie ma innego wyjscia naprawdę nie ma !!! i pisz bo dobrze piszesz , pisząc dajesz też dużo innym pewnie nawet o tym nie wiesz , ja np. moglem po twoich postach nazwać w końcu lekarzowi jak się czuję , opisać to - bo szczególnie faceci mają problem żeby uczucia przełożyć na słowa , pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochany, dziękuję Ci za te słowa. Najgorsze w tym wszstkim jest to, że ja się obawiam, ze jest to schizofrenia prosta i że to nie przejdzie niestety nigdy:(

A tak w ogóle zastanawiam sięm co sie dzieje z Topielicą? Czy wyjechała gdzieś na Święta? To byłby dobry znak. Chyba, że Jej się pogorszyło albo jest chora. A może wróciły Jej uczucia i już tu nie zagląda? Ale chyba napisałaby nam o tym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×