Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli dobrze zrozumiałem to piszą tam , że szacunkowo 85% tych którzy zachorowali na schizofrenię w okresie przedchorobowym wykazywali cechy osobowości bądź to schizoidalnej, schizotypowej czy też unikającej.

Trzeba podkreślić , że w drugą stronę to tak nie działa. Nie wykazano do końca związku z zapadalnością osób schizoidalnych itp. na schizofrenię. W każdym bądź razie daje to do myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mną źle...najchęteniej bym przepsala cale życie...wlasciwie przestalam jakos intensywnie odczuwac pustkę czy cierpienie...raczej nie czuje nic, jak Topielica przed solianem. Ale nie moge za bardzo czytac ani oglądać TV, nie ingeresuje mnie to i męczy...czuję postępujące otępienie...rozmawiać nawet z bliskimi też za bardzo nie mogę, bo mam jedną wielką pustkę w głowie...a lekarka się upiera na zaburzenia osobowści i rozmawiała z moimi rodzicami i oni mnie teraz wysyłają do psychologa znów.Dla mnie to strata pieniędzy i w ogóle błędny trop, ale nie mam siły, by żyć po swojemu. Jedynym lekarzem, któremu ufam jest dr Roś, ale solianu się boję brać. Poza tym zastanawiam się czy mogę mieć Chorobę Picka lub Creutzfelda - Jakoba...nie chcę się nakręcać oczywiście, ale naprawdę wpadam w kompletne otępienie...poza tym żal mi samej siebie...mam 30 lat, nei mam złotówki odłożonej, wszstko poszło na psychologów, psychiatrów i leki. Moi rówiesnicy mają po 2-3 dzieci, mieszkania, domy...a ja jeszcze 2 lata temu też miałam na to szansę...a teraz jedna wielka pustka w głowie, nic mi nie przchodzi do głowy, nawet z rodziną nie mogę porozmawiać, chociaż bym chciała...no ale tylko pustka w głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj brak uczuć, a próbowałem ciebie naprowadzić na dobry trop , ale nie posłuchałaś. Przytoczyłem nawet fragment artykułu naukowego o tym , że bardzo dobrze się sprawdza na objawy negatywne, nawet u schizofreników, terapia poznawczo- behawioralna, a ty wolisz tkwić w hipochondrii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat, idę na terpię we wtorek. A swoją drogą szukam co mi może być. Bo nie zgadzam się z diagnozą zaburzeń osobowości i dr Roś też u mnie tego nie widział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżeli będziesz tak balansowac między lekarzami i diagnozami to zwariujesz prędzej niż sie wyleczysz...co do rosia nie mozesz przekazać tej wiedzy u siebie na miejscu komuś??zresztą dał ci zalecenia nie posłuchałąs wogóle na wszystko anty nastawiona jesteś...chociaż próbujesz idizesz do lekarza a póżniej nie biore leku boje sie brac itp...niewiem ale faktycznie jestes mega hipohondrykiem brk uczuć jeżeli wszytsiego będzies zpróbować to tak naprawde niczego nie spróbujesz...neiwiem...nie możesz sie skupić u siebie w bydgoszczy na jakiejs poradni lub ośrodku żeby cie ktoś prowadził i nawet jak do pszitala bedziesz trafiać w nastepnym 10 leciu jeszcze 10 razy to co poradzisz???nicccccc...

są giżyńscy spróbuj tam dobre warunki mówiłaś...jesteś tak rozchwiana moim zdaniem i ogłupiałą diagnozami,rodziną i ciotką że jesteś bezradna wobec tego...ale komuś musisz zaufać lecz roś ci terapii nie przeprowadzi...jego wiedze czy tam opinie jedz po opinie jakaś albo kartoteke przywież do bydgoszczy i rób coś z tym...sorki za radzenie tobie bo łatwiej komuś niż sobie ale troche sie znamy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszą tam, że skuteczniejsza póki co na objawy negatywne jest psychoterapia:

 

A kokretnie to na wszystki poza brakiem uczuc:

 

Psychosocial treatment

Meanwhile,the best we can do for negative symptoms is to provide education, psychotherapy, behavioral training, and help with employment, housing, and family relations . Supportive therapy offers reassurance, morale building

 

Bezuzyeczne dla kogos komu brakuje uczuc. Ja nie czuje potrzeby zeby mnie ktos pocieszal, ani nigdy nie mialy na mnie wplywy nagany czy pochwaly.

 

companionship,

 

Nie mam takiej potrzeby, czy sie wiecej socjalizuje czy mniej to i tak jestem taki sam i mam ten sam problem zbyt slabe uczucia/brak wiekszosci.

 

commonsense advice, and sometimes help with practical problems. Family therapy helps patients with schizophrenia and their families avoid both angry confrontations and equally harmful emotional distancing.

 

Sam sobie z tym radze. Nie wiem nawet co to jest "harmful emotional distancing" i nie chodzi mi o braki w angielskim.

 

In two studies, multiple family groups were particularly eff ective in reducing negative symptoms.

 

Czyli konkretnie ktore? A dalej jest:

 

In behavioral therapy, patients with

schizophrenia improve their social skills and put structure in their lives.

 

Moje sa wystarczajace, jak komus tego brakowalo do stabilizaci w zyci to terapia mogl mu pomoc.

 

Through social skills training, they may learn how to make requests,

 

Z tym to sobie akurat dobrze radze.

 

express feelings,

 

Jak mowilem to jest dla ludzi ktorzy maja uczucia.

 

and adjust their voices and facial expressions.

 

Jusz to robie.

 

and overcome self-defeating thoughts.

 

Ja mam takich mysli, raczej bylem nastawiony optymistycznie biorac pod uwage moj stan, ale praktyka to co innego.

 

Cognitive therapy may also counteract the fear of exposing limitations that makes some people with schizophrenia withdrawn and apathetic.One study found that cognitive therapy was most effective, surprisingly, not for delusions but for severe negative symptoms like poverty of speech.

 

Jak sie socjalizowalem to nie mialem z tym problemow.

 

btw. biore Zolasta 2.5mg, nedlugo 5mg narazie bez odczuwalneg efektu, ale to pewnie zbyt krutki okres zeby oceniac.

 

btw 2. moze "brak uczuć" terapia pomoze, troche dziwne zeby przy takich brakach w uczuciach tak sie przejmowac swoim stanem i byc tak aktywnym na forum.

 

btw 3. Chcialem jeszce dodac ze rozne objawy prowadza do tego samego zachowania, ktos moze ma malo mowic bo, jest niesmialy, albo dlatego, ze nie interesuje go dana rozmowa, albo gdzie ona moze prowadzic. To, ze pierwszemu pomoze terapia na niesmialosc nie znaczy, ze da ona cokolwiek tej drugiej osobie chociasz ich zachowanie jest takie samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czuję NIC. Narasta to u mnie od kilku dni. Przestałam czuć pustkę i cierpienie, nie czuję nic. OD 4 dni zażywam wenlafaksynę, czy możliwe, żeby tak szybko zaczęła działać? Już od 1 dnia? I od kilku dni w ogóle nie mam apetytu, prawie nic nie jem, nie odczuwam głodu, z pragnieniem też słabo. Nie wiem czy to poprawa czy pogorszenie. Prawie w ogóle się nie ruszam i nic mi się nie chce. Problemy intelektualne (czytanie, oglądanie TV) narastają...czuję się zupełnie otępiała

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj w moim świecie, brak uczuć...: ( Przykro mi, ale Twój obecny stan to chyba regresja. Przynajmniej według mnie jest to pogorszenie. Nic nie czucie. Ale może u Ciebie to nie jest na stałe, tak jak u mnie. Swoją drogą, u mnie też gorzej. Znów mam zwiększone d/d i mgłę na umyśle, a już zdążyłam się cieszyć, że mi sie polepsza, heh...Dobre sobie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie czuć nic a czuć pustke to to samo czy nie brak uczuć???pustki sie nie czuje pustke sie ma wg mnie i teorii z ulotki więc nie pisz że czujesz pustke tylko ze masz pustke a to różnica...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja do tej pory CZUŁAM pustkę, a dziś i od kilku dni nie czuję w zasadzie chyba nic...nawet jakbym nastroju nie miała ŻADNEGO...dopiero teraz po południu wrócił mi taki przygnębiony depresyjny nastrój i trochę niepokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No po prostu czułam pustkę. Nie da się tego opisać. Swoją drogą to lepiej mi chyba jak nic nie czuję niż jak czułam pustkę i cierpienie...zwłaszcza cierpienie było nie do zniesienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pustkę CZUŁAM. A tak w ogóle to ze mną jednak coraz gorzej. Wg lekarki to depresja, a mi sie wydaje, ze to jednak objawy negatywne schizofrenii. W ogóle zrobiło mi się tak, że przestałam czerpać przyjemność z jedzenia. Prawie nic nie jem. Nie mam apetytu i jedzenie nie smakuje - piję herabtę czy kawę i nie ma ona smaku kawy czy herbaty. W ogóle jakby smaku nie miała i nie sprawia przyejmsności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja się nie dziwię, że ci depresje diagnozują. Skoro nic nie czujesz, to drogą rozumową chociaż możesz wywnioskować , że trzeba jeść, a tak to widać , że twój umysł jest zatruty przez negatywne, depresyjne myślenie i zniechęcasz się przez to do tak podstawowych rzeczy jak jedzenie. Krótko mówiąc, skoro nic nie czujesz to nie masz powodu by coś robić , ale też nie masz powodu by tego unikać. Gdy masz depresyjne myślenie , to się będziesz blokować na działanie. Tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszemy tu i piszemy, a nikt prócz Topilicy i Niemądrego na ketrelu nie ma żadnych sukcesów, by cos poczuć. Choć do mnie napisały 2 osoby, które nie czuły długo, a zaczęły czuć. To napawa optymizmem.Jednej osobie pomogła modlitwa, drugiej seroxat...tak, że ja wbrew swojej depresji zamierzam dać wenlafaksynie 3 miesiące...jeśli to nie pomoże to rozważę albo powrót do seroxatu albo solianu. Mi obecnie najbrdziej przeszkadza znieruchomienie. Nie mam ochoty w ogóle się ruszać, a wychodzenie z domu jest dla mnie koszmarem. Czytałam kiedyś, że w schizofrenii jest niechęć do wychodzenia z domu. Choć w depresji pewnie też.

Ponadto byłam dziś pierwszy raz u nowej pani psycholog. Wrażenie jak najbardziej pozytywne, tylko nie mogła tego przyjąć, że ja kompletnie nic nie czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poruszyłaś pewną kwestie wazną nie wierzą zę nic nei czujemy a to paradoks znowu bo jak nie wierzą tzn zę tego nie ma i nie ma co leczyć...dramat...skoncz ztą schizofrenią albo derpesją...il emożna to wałkować ...roś ci wyjaśnił a ty swoje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj dostrzegłem to jak bardzo mam zatruty umysł automatyzmami myślowymi. Potrafię się poczuć lepiej i gorzej w zależności od czynników zewnętrznych i własnych doznań, więc na pewno do nic nie czujących się nie zaliczam. Dzisiaj miałem tego koronny przykład. Obudziłem się w fatalnym stanie, gdy dojechałem na uczelnię ogarnęła mnie silna derealizacja, ale byłem zobojętniały na wszystko, tylko strasznie ból kręgosłupa przeszkadzał. Potem miałem rozmowę z człowiekiem , który jest jedną z nielicznych osób na świecie która stanowi dla mnie autorytet i ten człowiek mnie bardzo podbudował , tak jak chyba nikt do tej pory. Potem przez 15 minut byłem na fali tego co usłyszałem ,ale dalej przyszło depresyjne myślenie i zwiątpienie. Znowu wrócił dół i cierpienie. Potem po kilkudziesięciu minutach znowu całkiem dobrze się czułem z paroma epizodami lęku. Teraz mam zobojętnienie, ale ogólnie to dostałem kopa energii po dzisiejszym dniu i motywację do pracy nad sobą.

Możliwe, że to leki i terapia mnie uwrażliwiły na dostrzeganie barw w moim życiu , bo nad tym cały czas pracowałem. Prawda, że dużo jeszcze cierpię, ale to przyjmuje jakieś barwy i nie jest totalnym nic nie czuciem. Jeszcze z wieloma objawami muszę się uporać, ale po raz pierwszy dostrzegłem progres.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to solian pomaga lęki miałes ja nie mam nic osotatnio a trwa to z 2 miechy...moze masz przebłysk czegoś niewiem też tak mam raz na ruski rok ale pózniej o tak wraca pustka łóżko i wegetacja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Braku uczuć, ja też pisałam, że odzyskałam uczucia bez zmiany leków.

Jeśli chodzi o otępienie, to wenlafaksyna niestety zmula, sama biorę, ale na nastrój i odczuwanie u mnie dobrze działa. Żeby wyjść z zupełnego dołka, nie wystarczy moim zdaniem lek, on tylko pomaga zwiększyć aktywność, a to w końcu ułatwia powrót uczuć. Uczucia zależą od myśli, a chemia mózgu to tylko środowisko, które może blokować powstawanie uczuć na pewien czas, więc trzeba je przywrócić lekami do równowagi, ale chemia to nie uczucia. Uczucia są z nas. Jeśli były przez jakiś czas zablokowane, to potem trzeba się na nowo uczyć, jak je w sobie wzbudzać. 3mam kciuki, wenla to ponoć świetny lek antydepresyjny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja odczuwam jedynie irrytacje jak cos mi przeszkadza i mam jakies szczatkowe zainteresowania w roznych tematach, ale zadnych mi sie nie udala rozbudowac.

 

Żeby wyjść z zupełnego dołka, nie wystarczy moim zdaniem lek, on tylko pomaga zwiększyć aktywność, a to w końcu ułatwia powrót uczuć. Uczucia zależą od myśli,

 

Nie zauwarzylem zeby tak dla mnie bylo. Ja mialem raczej optymistyczne mysli wobec moich zainteresowac i studiowania, ale rzeczywistosc jest taka, ze nic mnie nie interesuje w wystaczajacym stopniu.

 

Ja chyba tesz nie mam derealizaci:

"Osoba dotknięta derealizacją ma poczucie jakby otaczający ją świat był w jakiś sposób zmieniony, nierealny, oddalony"

Nie, co mozna by tlumaczyc tak, ze zawsze ja mam, ale to by bylo dopasowywanie pod gorke.

"Często mianem derealizacji określa się uczucie lekkich zawrotów głowy"

Brak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś lekarka mi udowadniała po raz n-ty, że mam depresję, a nie schizofrenię prostą..a ja nadal mam wątpliwości...nie wiem co powinno się stać, żebym przestała je mieć...chyba bym musiała coś poczuć...dr Roś określił mój stan jak na pograniczu zdrowia psychicznego i schizofrenii, więc jednak coś z tą schizofrenią świta. Od dziś mam zwiększoną wenlafaksynę do 75mg, potem jeszcze będziemy zwiększać.

Korat, z tego co napisaleś, to jasno wynika, że Ty jednak coś czujesz, tylko masz to przyblokowane przez depresyjne myślenie...ja jakoś nie odczuwam takich rzeczy, żeby mnie ktoś pochwalił czy podbudował...dość częstro słyszę dobre rzeczy, moja mama bardzo się stara zwiększyć moją wiarę w siebie, ale na mnie to jakoś nie wpływa...do tego stopnia nie mam uczuć...ale myślę, że jakiś minimalny wpływ na swój nastrój jeszcze mam, bo jak w Krakowie ze mną pielęgniarka pogadała, to robiło mi się na trochę lepiej. Dziś parę razy miałam odczucie jakby mi jakieś uczucie chciało wypłynąć na powierzchnię, a nie mogło...jakby było za ścianą.

Refren, cieszę się, że się odezwałaś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, tylko ci się tak wydaje że nie jesteś na nic wrażliwa. Jak tu wróciłaś po wizycie u tego Rosia, to tryskałaś optymizmem. Widać było zmianę w twoim myśleniu.

Mnie pierwszy raz od dawien dawna ktoś tak zmotywował jak ten człowiek wczoraj, wcześniej wszelkie próby innych ludzi kończyły się fiaskiem, ale widać że we mnie odczuwanie nie umarło. Jest za to mocno stępione i zmienione.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×