Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

zawilinski, nie koniecznie za tym musi stać problem z dopaminą. Jestem w stanie sobie wyobrazić sytuację gdy ktoś broni się przed odczuwaniem emocji przykładowo odwracając skutecznie swoją uwagę od danej sytuacji. Ktoś może być w tym tak dobrze wytrenowany, a jednocześnie nie zdawać sobie sprawy z tego że tak robi , że w efekcie można to pomylić z zaburzoną chemią w mózgu. To tylko taka symulacja myślowa, ale być może w rzeczywistości też mają miejsce podobne efekty. Wtedy raczej należałoby położyć bardziej nacisk na uświadamianie niż manipulować przy neuroprzekaźnikach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, natchnięta twoimi postami poczytalam o schizofrenii....i stawiam diagnoze ze jej NIE MASZ a co masz to nie wiem...

 

Prosta schizofrenia różni się sporo od tej "tradycyjnej", pewnie dlatego jest kwestionowane nazywanie jej schizofrenią, nie jest to nawet generalnie przyjęta kategoria.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borsuk, tak, czytałam, ja bym to nazwała mnożeniem bytów ponad miarę...ale ktos je musi mnozyc i na czyms sie habilitować ... jak również produkowac nowe leki i na czyms sie dorabiać :( ja sie na tym nie znam, ja tu tylko zamiatam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borsuk, tak, czytałam, ja bym to nazwała mnożeniem bytów ponad miarę...ale ktos je musi mnozyc i na czyms sie habilitować ... jak również produkowac nowe leki i na czyms sie dorabiać :( ja sie na tym nie znam, ja tu tylko zamiatam...

 

Raczej nikt się nie dorabia na prostych schizofrenikach, bo ani nie ma leków konkretnie na te objawy, ani psychoterapii, ani nikt za bardzo nie chce tego diagnozować to jak już coś to dzielą byty żeby więcej na leczeniu zarabiać nisz diagnozować coś czemu leczenie nie pomorze. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marek77 a skąd Ty takim znawcą jesteś, żeby się wypowiadać czy schizofrenia prosta istnieje czy nie? Nawet wybitni specjaliści nie są zgodni.

Dune - wg tego co opisaleś, to mam prawie wszystkie objawy...np.

nie jestem w stanie rozmawiac z ludzmi swobodnie, mam pustkę w głowie...jedyny temat,na który mogę płynnie mówić, to pustka

Ale ordynatorka twierdzi, że nie mam schizofrenii, bo bym sobie z tego nie zdawała sprawy... jutro jak znajdzie czas to ma mi jeszcze wytłumaczyć dlaczego nie mam schizofrenii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, widzisz....jestem mądra, jak ordynatorka ;)...i powiem ci ze ja tez mam wszystkie te objawy...no moze oprocz stereotypii myslenia...i uwazam ze jestem w cieżkiej depresji plus pare innych rzeczy...ale zadnego typu schizofrenii sobie nie dokładam. Aaaa a prospos wycofania emocjonalnego...przeczytalam twój post przed chwila ze lubisz siwiat i lubisz siebie, jest nadzieja....Pozdrawiam cie serdecznie, walcz o zdrowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co czytałem w schizie uważa chory że to świat się zmienia a nie jego psychika. To pewnie miała na myśli ta ordynatorka. A Ty cały czas mówisz o swoim wnętrzu i zachowujesz rozsądek, czuje jakiś racjonalizm i trzeźwość spojrzenia na siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest, bo na oddziale dziennym schizofrenicy mają niską świadomość swojego stanu. Na przykład widać, że na rozgrzewce taka osoba jest spowolniona, ledwo rękę podniesie, a po chwili mówi, że czuje się świetnie i rozpiera ją energia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś rozmawiałam z ordynatorką i powiedziała mi, że nie wierzy, że nie mam uczuć, tylko, że tak mi się wydaje. :evil:

No to jak ona na takim poglądzie opiera diagnozę i leczenie to o kant stołu to. Ja w lepszychy chwilach nie czuję nic, w gorszych czuję pustkę i cierpienie. Ordynatorka to, że nie mam schizofrenii też oparła o to, że mam świadomość swojego stanu i że żwawo mówię...ale ja żwawo mówię tylko o chorobie, we wszystkich innych kwestiach jestem zupełnie wycofana.I spowolniała psychoruchowo bardzo.

Co do schizofreników, to na moim oddziale jest tylko jeden - ze schizofrenią paranoidalną i mogę mu pozazdrościć aktywności, zainteresowań, uczuć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja stwierdzam, że po 2 tygodniach leczenia ponad maksymalną dawką leku przeciwdepresyjnego (sertralina) nie jest ze mną nic lepiej...tak samo nie odczuwam najmniejszego zadowolenia, nie mam uczuć i nic mi się nie chce, tak samo mam napięcie w ciele i brak napędu...

 

-- 16 lip 2011, 16:16 --

 

A co do Ciebie Zawiliński to gdzieś wcześniej napisałeś, że kochasz muzę i to mnie rozwala, bo to oznacza, że coś czujesz... dla mnie muzyka, to jak napisał kiedyś Niemądry tylko zbiór dzwięków..chociaż kilka tygodni temu coś poczułam przy słuchaniu muzyki, ale to był wyjątek. Normalnie w ogóle na mnie muzyka nie działa, a kiedyś poprawiała nastrój, dodawała powera:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wlasnie muza mi daje powera. czuje muze, ale emocji juz nie. sama to powinnas wiedziec. kobita mowi ci, ze czujesz emocje, a wiesz ze nie czujesz. jak slucham GŁOŚNO muzyki i jesli to tego sie wczuje to czuje poteznego powera energetyzujacego. czuje, ze zniose wiecej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do mnie docierają kombinacje z rytmem i nastrój nostalgii, jakiejś nieokreślonej tęsknoty która mnie drąży od urodzenia i wpędza w alkohol i onanizm. Czuje dużą przyjemność słuchawszy muzy mimo że mnie dołuje i zaspokojenie klimatem powoduje poprawę też nastroju ze stanu powiedzmy -10 do -5 :] . Wesołe klimaty mi nie sprawiają przyjemności a radości nie odczuwałem z muzyki nigdy. A w życiu chwilową radość odczuwam tylko na skutek ulgi że nie muszę nic robić i że coś nieprzyjemnego minęło, albo że zaspokoiłem cielesne potrzeby. Słuchanie muzy to też u mnie potrzeba cielesna jak jedzenie itd. Duszy nie czuję w sobie, czuję się kawałkiem mechanicznie animowanego mięcha.

Tego basistę lubię, koleś gra w kółko to samo ale jakoś tak organicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zeby cokolwiek cos to dalo to musi byc 2 miesieczna kuracja solianem 400mg na wieczor o 19:00. z rana guaranax i po 5-6 godzinach guaranax kolejny. ale podkreslam, ze nie mozna innych lekow psychiatrycznych brac. wiem ze jestescie zniecerpliwieni, ale ja tego nie wymyslilem. ja to tylko zauwazylem. coaxil to syf jak i wszystkie inne sari snri ssri.

 

-- 16 lip 2011, 17:35 --

 

jak slucham muzyki, ktora lubie to czuje taki spokoj. moge sluchac cholernie glosno a ja czuje taki spokoj, ze szok. pelna harmonia. mojego organizmu z muzyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten bass player i w ogóle cały ten zespół tu podbija moją d... pod sufit. Szybki kawałek.

Choć nie wiem jak słucham tego i jestem po 5 piwie to czuję jakąś radość (czyli może dopaminę?) ale jestem jakoś sztucznie podkręcony przez wewnętrzny wzmacniacz sygnału :] . Czasami dziwnie się zachowuje wobec ludzi z którymi rozmawiam na jakiś temat w takim stanie bo widzą że moja twarz spocona nie wyraża przepływu emocji w kontakcie z otoczeniem tylko jakoś turbodoładowany jestem czymś z wewnątrz. W moim odczuciu poruszam się wtedy jak statek kosmiczny w przestrzeni wśród ciał niebieskich, czyli ludzi i ich tematów. Ale jak to podkręcenie opada to sru w dół. Mówię sobie co ja tu robię. Nuda bo wzmocnienie siadło. I znowu jestem na tym księżycu gdzie są te skały i piach (czyli w moim pokoiku). Jak naprawię statek i mój wzmacniacz to wyjdę z czasem się powygłupiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czemu, ale nie mam dosc sluchania muzyki przez ubiegle 4 godziny. juz tak zryty jestem, ze moge sluchac muzyke przez 4 godziny.

 

-- 16 lip 2011, 20:31 --

 

to jest tak. jak bylem nadwrazliwy to bylem jakby na szczycie czucia, ludzie zdrowi byli na nizinach. a bez emocji jestem w depresji tzn. ponizej poziomu czucia. i teraz musze sie pnac w gore, zeby cokolwiek czuc. to jest chore. ludzie wrazliwi sa na wyzynach, a ja z kolei bylem nadwrazliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też słucham muzyki prawie na okrągło i próbuję się podkręcać co mi wychodzi. Co z tego jak i tak nie jestem produktywny tylko jak narkoman z debilnym uśmieszkiem gapię się w pustkę, a docelowo marzę o byciu trupem. Więc nim jestem tylko nakręcanie się powoduje że jestem tańczącym zombie :]

Gdzieś tu mam pomysła, chodzi o seksualność gdybym chciał mieć dzieci, to by mi się chciało żyć. Ale w sumie je mam i dałem im najlepsze, moje dzieci są doskonałymi trupami, zazdroszczę im ! Buahahahaha (śmiech szaleńca)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem dziwnie spokojna. Obojętna na wszystko co mnie dzisiaj spotka. Pierwszy raz jestem aż tak spokojna, może mnie rozjechac samochód jak pójdę do pracy, może mnie ktoś napaść, zabić a mi to jest obojętne. Jestem nic nie warta szmata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem wczoraj w odwiedziny na oddziale dziennym, w którym 2 miesiące temu kończyłem 3 miesięczną terapię. Większośc ludzi których znałem już pokończyła swój pobyt i spotkałem zaledwie 4 osoby, z którymi byłem w grupie. Jedną z nich był kolega, który z magicem był na 7f w Kobierzynie i ma z nim kontakt. Magic podobno poznał na oddziale w Poznaniu dziewczynę, w której się zakochał (szczęśliwie mu wróciły uczucia) i teraz jest z nią na wakacyjnym wypadzie nad morzem. Miło słyszeć, że niektórzy z nas wychodzą z tego bagna i z czasem odnajdują samych siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byla wczoraj impreza. i tak sie napilem wodki konkretnie, ze czuje ze wrocila depresja i nic mi sie nie chce. wodka to antydepresant, a antydepresanty zle na mnie dzialaja wiec juz nie bede pil wodki, bo ktos lubi sie nadziobac. smole. nigdy wiecej alkoholu to geby nie wezme, bo potem musze to miesiac leczyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×