Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Borsuk, mi brak bardziej tej drugiej energii - tej psychicznej.

Co do Waszej kłótni - to miałam lepszy moment w marcu, gdy nie czułam emocji, ale miałam motywacje. To znaczy jakieś malutkie emocje chyba musiały się za tym kryć. W każdym razie miałam więcej napędu niż teraz. Pamiętam, że uświadomiłam sobie, że potrzebuje pieniędzy, do tego moja siostra dostała pracę w czymś, o czym ja zawsze marzyłam - i to mnie ruszyło. Czyli dobrze, była w tym jakaś emocja - wkurzenie, że ona bez problemu dostała pracę, której nigdy nie chciała, a o której ja marzyłam całe życie ( jak jeszcze odczuwałam normalnie). I że zarabia, że sobie odkłada, a ja ciągle bez pieniędzy. Wtedy miałam taki moment, że bardzo wierzyłam lekarce i psycholożce, że mi uczucia wrócą. I wzięłam sobie dodatkową robotę " żeby nie być gorsza od siostry"...okej, była w tym jakaś emocja...potem jak było z tymi pracamia to wiecie...2 ledwie skończyłam, a trzeciej nie zrobiłam wcale i właśnie się zastanawiam jak powiedzieć o tym zleceniodawcy, że tego nie zrobię...bo teraz nie mam motywacji nawet do tego, żeby iść do sklepu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nic nie czuje i nadal twierdze, ze nie czuje emocji. wczesniej nie mialem napedu fizycznego i psychicznego. teraz mam oba. mam motywacje, ale nie mam emocji. i co wymyslam to sobie? przeczytalem to sobie gdzies? otoz nie mili panstwo ja sie obecnie teraz tak czuje, ze nie czuje emocji, ale mam checi. i jak widac jest to mozliwe. ale pogadaj z psychologiem to wg niego jest to niemozliwe. psychologowie na niczym sie nie znaja, bo nie studiowali medycyny i wg nie maja pojecia na temat dzialania mozgu i funkcjonowania chemii w mozgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiscie nie czuje zmeczenia. mam energie do roboty.

Czym się zajmujesz, gdy masz chęci do roboty?

Co porobiasz w trakcie trwania dnia?

psychologowie na niczym sie nie znaja, bo nie studiowali medycyny i wg nie maja pojecia na temat dzialania mozgu i funkcjonowania chemii w mozgu.

Gdybym Ci powiedziała,że mój terapeuta skończył psychiatrię i jest licencjonowanym psychoterapeutą. Też się nie niczym nie zna?

Qrcze, ciekawe masz te poglądy... :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak mam checi to kosze trawe. pomagam rodzicom. gram na kompie i slucham duzo muzyki. jak nie mam checi tzn. gdy jestem chory bardziej niz zwykle to robie minimum, bo po prostu nie ma motywacji.

 

mam gdzies ile fakultetow ma twoj psycholog. liczy sie podejscie do pacjenta, umiejetnosc wlasciwego wytlumaczenia choroby. trzeba umiec wprowadzic swoj umysl w stan wyobrazenia sobie choroby na wlasnym organizmie. a nie, ze psycholog powie, ze rozumie, a potem powie ci to jak nie mozesz skosic trawy to umyj naczynia to moze to spowoduje, ze wroci ci motywacja. jak ktos mowi, ze nie ma motywacji do niczego to mowi to doslownie i znaczy to, ze niczego, ale to niczego nie jest w stanie wykonac. i od razu widac, ze psycholog nie ma bladego pojecia na temat choroby. dlaczego? bo on o tym tylko czytal, moze widzial, ale na pewno nie czul tego na wlasnym organizmie. wiec o czym my tu mowimy. albo masz umiejetnosc to sobie wyobrazic czy wrecz zasymulowac na wlasnej skorze i umiesz wyciagnac z tego wnioski odpowiednie albo masz 100 fakultetow i w ogole nie umiesz pomoc ludziom. tyle. albo sie to ma albo nie. albo ktos sie rodzi psychologiem albo psychiatra z prawdziwego zdarzenia albo nie. i nie chodzi tu o wiedze. trzeba miec to cos. jak tego nie masz to tego nigdy, ale to nigdy nie wycwiczysz. z tym sie rodzi.

 

-- 20 cze 2011, 16:59 --

 

nie wiem czemu, ale kreca mnie wysokie, piersiaste blondynki z inteligentnym wyrazem twarzy. intryguja mnie. po prostu mam chec podejsc do niej chwycic ja i pocalowac, nawet nie zagadujac. mam taka chec i juz. ale pewnie wygladaloby to tak, ze odezwalaby sie potem i bym polegl na miescju, bo juz nie chodzi o to czy inteligentna czy nie, ale wszystko kwestia charakteru. albo by przypasil albo nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawilinski, Starasz się chłopie widzę.

Nie unoś się tak. Wiem,że Cię wali i masz gdzieś to czy mój terapeuta ma to coś, czy nie ma i ile fakultetów jak Ty to mówisz ukończył.

 

 

Myślisz, ze Twoja wątroba wytrzyma takie dawki leków? Będziesz je jadł do końca życia? Czy masz jakiś plan co do przyszości,żeby ograniczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem w czarnej dupie jak to ujął kiedyś Zawiliński. Okazuje się, że wizytę u prof R też zawaliłam, bo nie wypunktowałam Mu, że na mnnie żadne leki nie działają:( teraz ciocia mówi, że jak brałam weelbutrin miesiąc i nie zadziałał to już by nie zadziałał. A ja prof R powiedzialam, że miałam więcej energii, choć tak w istocie nie było. Nie wiem tak mi się wtedy wydawało. Jestem naprawdę pomylona. Nie mam lekarza prowadzącego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974 a ty myslisz, ze ja nie probowalem odstawic lekow albo zmniejszyc dawke? odstawialem, ale jak nie moglem zasnac i padalem z wyczerpania 5 nad ranem i spalem jedynie po tym 3 godziny to powiedzialem dosc, bo zmordowany nie bede smecil. musze brac, bo organizm domaga sie dopaminy i juz. to nie ode mnie zalezy. ja sobie tego nie wymyslilem. tak juz jest, taki jest moj mozg i ja tego nie zmienie. albo biore solian 400mg o 19 i do tego 2 albo 3 guaranaxy na dzien i czuje sie w miare dobrze albo zdycham doslownie ZDYCHAM na oczach, bo nie bede sie trul lekami. monika1974 albo ty jestes zdrowa albo w remisji albo w ogole nie masz pojecia co to jest depresja albo schizofrenia prosta. dlaczego? bo zadajesz takie pytania jakbys pierwszy raz wyladowala na ziemii i sie dziwila czemus co my tu juz od dawna omawiamy. na serio. wiecej powagi albo naucz sie wreszcie sluchac co my tu taj chorzy mowimy albo przestan sluchac bzdur jakie ci mowi psychoterapeuta, no bo powiem szczerze rece opadaja. ja o chlebie a ty o niebie. widac nie bylas na samym dnie. ty tylko dryfujesz, a ja w przeciwienstwie do ciebie bylem na dnie. powiem, ze ciekawie nie bylo, ale jakos mi sie udalo dzieki wlasnej przekorze i dzieki skutecznosci terapii farmakologicznej wyjsc z tego bagna. przypominam, ze nie chodze do psychologa, bo jak mnie ostatnio wkur...la to powiedzialem sobie w duchu, ze do nie nie bede chodzil. checi to kwestia chemii. przyklad: masz napalonego mezczyzne, widzi laske leci na nia, chce ja zaliczyc. zalicza ja i spada mu chec dalszej kopulacji. i co nie chemia? a co? psychicznie sie wyszlal juz? daj spokoj. psychika to pochodna procesow bio-elektryczno-chemicznych w mozgu i tyle. nasza swiadomosc jest jak swiecaca zarowka. swieci zarowa to nasza swiadomosc. sama zarowa to mozg. gasnie zarowa gasniemy my, nasza swiadomosc, ale mozg dalej istnieje czyli zarowa. juz kumasz czym jest nasza swiadomosc? plomykiem, ktory jak sie porzadnie zdmuchnie juz nigdy sie nie zapala. dlatego tak wazne jest zycie.

 

Marek77 wierz mi, ja sie teraz nie udreczam. a jak sie udreczalem to tylko dlatego, ze tak w tej chwili mi dzialal mozg. nie przez, ze w cos wierzylem. wiara to stan mozgu i tyle. moj mozg dzialal na odpowiednich falach i dlatego tak piepszylem, ze sie zle czuje, bo na serio sie zle czulem. nie dlatego, ze mialem cos do kogos. chcialem sie pozbyc tego zlego samopoczucia. i jak brak uczuć mowi, ze sie zle czuje to tylko dlatego, ze sie chce tego pozbyc, nie chce juz nigdy wiecej tego czuc. tak sie czuje i dlatego to tak w ten sposob wyraza. ona nie udaje. zle sie czuje, zle sie wyraza. proste. co wewnatrz to i na zewnatrz.

 

-- 20 cze 2011, 17:48 --

 

brak uczuc wszystko mozna naprostowac. wszystko. wg mnie potrzebujesz wiecej niz godzine na rozmowe z tym profesorem. ja jakbym chcial powiedziec wszystko lekarce na temat tego jak sie czuje to na seriopotrzebowalbym ponad godzine. bo ona tez na pewno zadawalby jakies pytania, bo znam swoja lekarke. ale brak uczuć musisz wyciagac w wnioski z leczenia lekami, a nie sugerowac co by bylo gdyby, bo w krotkim okresie czasu nie mozna stwierdzic jak dany lek dziala na kogos. to trzeba testowac w dluzszym okresie czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawiliński, a próbowałeś kiedyś fluanksolu na uczucia? Pisze w farmindeksie, że działa na uczucia. Roś mi go zapisał, ale ja się brałam brać. A moja psycholożka też mówiła, że ma pacjentów, którzy czuli uczucia "jak za szybą" ( mi się od tego zaczęło) i że fluanksol im pomógł.

 

Najdziwniejsze było to, że prof R w ogóle ze mną nie rozmawiał. Diagnozę postawił mi po wymienieniu 2 zdań. Oparl się na historii choroby, którą przesłałam mu mailem:/ Wg mnie, żeby poznać całą moją złożoną skomplikowaność to by naprawdę dobrego oddziału trzeba. Ale ja już nie wiem gdzie mam iść. Jak macie jakieś pozytwyne wspomnienia, że gdziś was zrozumiano i Wam pomogli, to piszcie. Dla mnie to może być wszędzie, nawet w Przemyślu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z troski o co? bo nie pytam o kogo, bo nikt i nikogo nie dba na tym swiecie. wiem o tym, bo przezylem to na wlasnej skorze jak mi mowili, zebym sie wzial do roboty a motywacji nie bylo, bo niby skad jak bralem bylejakie leki.

 

wlasnie. w trosce o co piszesz? teraz to mi dalas klina, bo zbaranialem i teraz nie wiem o co ci biega.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marek77 wierz mi, ja sie teraz nie udreczam. a jak sie udreczalem to tylko dlatego, ze tak w tej chwili mi dzialal mozg. nie przez, ze w cos wierzylem. wiara to stan mozgu i tyle. moj mozg dzialal na odpowiednich falach i dlatego tak piepszylem, ze sie zle czuje, bo na serio sie zle czulem. nie dlatego, ze mialem cos do kogos. chcialem sie pozbyc tego zlego samopoczucia. i jak brak uczuć mowi, ze sie zle czuje to tylko dlatego, ze sie chce tego pozbyc, nie chce juz nigdy wiecej tego czuc. tak sie czuje i dlatego to tak w ten sposob wyraza. ona nie udaje. zle sie czuje, zle sie wyraza. proste. co wewnatrz to i na zewnatrz.

W końcu mnie ktoś zrozumiał. Ja się nie mogę 'pozytywnie nastawic czy cos". Ja to mam w srodku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawilinski, zapytałam z troski o Ciebie.

Wiesz, czasem ludzie martwią się o innych, pomimo tego,że nie znają się tak naprawdę. Znają się tylko na podstawie wpisów z forum.

 

Nie wiem dlaczego, zapytałam od tak, z troski o Ciebie. Martwię się,że tak długo te leki bierzesz.Martwię się tym,że zwiodłeś się na psychoterapeutach na podstawie jednego przypadku i teraz wszystkich wkładasz do jednego worka.

Bo tak naprawdę, to tak jak z ludźmi. Mówi się potocznie,że sa ludzie i ludziska.

Są terapeuci i pseudo-terapeuci. Temat rzeka.

Nikt o Ciebie nigdy się nie martwił?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale ja Cie nigdy nie probowalem przekonywac do pozytynwego nastawienia, bo wiem, ze sie nie da. Ale o wyjsciu z przekletego kregu, jak to Marek napisal.

 

Zawiliński, a próbowałeś kiedyś fluanksolu na uczucia? Pisze w farmindeksie, że działa na uczucia. Roś mi go zapisał, ale ja się brałam brać. A moja psycholożka też mówiła, że ma pacjentów, którzy czuli uczucia "jak za szybą" ( mi się od tego zaczęło) i że fluanksol im pomógł.

 

Kurde, nie wkurzaj mnie nawet. Chcesz byc zdrowa czy nie? Ostatnio ogladalem program o dziewczynie, ktora jadla tylko chipsy, bo bala sie innego jedzenia. Ty tez tak bedziesz robic? Dokonywac powolnego samomordu, bo sie boisz leku, ktory zostal sprawdzony przez tysiace osob na calym swiecie, a wczesniej jeszcze przeszedl tysiace badan? Come on...

 

Dla mnie Ty, zawilinski, jestes zagadka. Jak podejmujesz decyzje jak nie masz emocji? Czy masz z nich pozniej satysfakcje? Co z tego, ze masz ten naped, jak dalej nie plyniesz w zadnym kierunku. Ja np. potrafie wykrzesac z siebie motywacje, ale co z tego, ze cos zrobie, jak to mi nic nie daje? Wlasnie od tego sa emocje, zeby nami kierowac i glaskac nas jak nam cos wychodzi albo dawac kopa w dupe, jak idzie zle. A Ty twierdzisz, ze wszystko jest ok, bo Ci sie chce skosic trawnik. Ale co Ci daje to koszenie trawnika? Jesli nic, to jestes dalej na tym samym etapie, jak dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uht jakby ci to powiedziec. nie czuje satysfakcji, ale czuje chec robienia czegos. nie czuje samospelnienia, ale czuje ze musze cos zmienic i nic wiecej. bo jakbym czul emocje to bylbym spelniony. jestem jakby wybrakowany, niespelniony. brakuje mi czegos, ale dzieki temu ze mam checi moge cos w okol siebie zrobic. a nie ze siedze i nic nie robie. wiem z doswiadczenia, ze jak czegos nie zrobie to nikt tego za mnie nie zrobi. moze i nie czuje spelnienia, ale mi to nie przeszkadza. mam sie tym przejmowac, ze nie czuje sie spelniony albo tym ze nie czuje emocji? bo prostu jestem jakby caly czas w biegu, ale dzieki temu wg prawa praktyki jest cos zrobione, a nie ze lezy odlogiem i nic nie robi. jesli chodzi o zdrowie to biore co jest. nie bede narzekal, ze nie mam emocji. uht juz ty sie boj. probowalem iles set razy przywrocic sobie emocje. bez szans. byly ku temu okazje. bralem na to rozne leki. nie da sie. niewykonalne. te leki podnosza dopamine, ale za malo. jak mi powiesz jaki lek podnosi wysoko dopamine i jest na recepte i nie powdouje skutkow ubocznych powiedzmy taki bezpieczny solian to normalnie jestes mistrz. bo ja probowalem wszystkiego i chlopie na dzisiejszy dzien nie ma takiego leku dostepnego przynajmniej jesli chodzi o polske.

 

-- 20 cze 2011, 19:24 --

 

Monika1974 problem nie jest sie martwic. problem jest taki co bedzie dalej? jaki ty zrobisz nastepny krok. czy pomozesz tej drugiej osobie rozwiazac problem. a nie ze ty sie tylko bedziesz martwic a problem umrze smiercia naturalna. ja dziekuje za takie martwienie sie. to sa tylko niepotrzebne emocje. jak juz robic cos to tylko po to, zeby cos zmienic, a nie zeby robic aby robic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974 problem nie jest sie martwic. problem jest taki co bedzie dalej? jaki ty zrobisz nastepny krok. czy pomozesz tej drugiej osobie rozwiazac problem. a nie ze ty sie tylko bedziesz martwic a problem umrze smiercia naturalna. ja dziekuje za takie martwienie sie. to sa tylko niepotrzebne emocje. jak juz robic cos to tylko po to, zeby cos zmienic, a nie zeby robic aby robic.

 

No......chciałabym Tobie pomóc.

Ale co ja mogę?

Nie mogę wpłynać na Ciebie.

Mogę tylko doradzić.

A Ty masz w większości kontrargumenty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponoć jest korelacja między zaburzeniami psychicznymi a zwiększoną kreatywnością, ale nie o to mi chodzi. Ci ludzi włożyli nadludzki wysiłek w to by coś dać światu. Pomimo tych cierpień, jeszcze taki wysiłek potrafili podjąć. Mi o ten wysiłek chodzi, bo talent to każdy ma inny. Ja chcę taki wysiłek podjąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, przez te trzy lata byłem dwa razy za granica w sumie 9 tygodni i 3 miesiące studiowałem, resztę siedziałem w domu, nigdzie nie wychodziłem. Przez pierwsze dwa lata jedynie późnymi wieczorami spotykałem się dwoma kumplami, piłem i paliłem trawe - to nie pomagało, tylko sprawiało, że tyle nie myślałem. I nigdy nie było z mojej inicjatywy. Było mi obojętne co się działo, chociaż próbowałem szukać pomocy u innych ludzi, ale oni nie byli w stanie mnie ani trochę zrozumieć. Ludzie mnie traktowali, jakby nic się nie działo, zaakceptowali mnie jako robota, nawet nie zauważając, że nie mam wnętrza. Nie pragnąłem zabić tej pustki, bo nie czułem, za to myśli samobójcze towarzyszyły mi bez przerwy. Nie zabiłem się, bo zakładałem, że śmierć mojego ciała niczego nie zmieni, skoro już nie żyję. Myślałem, że to będzie trwało bez końca, no i brat, siostra, których bym zostawił. Nawet prosiłem kiedyś brata, żeby pozwolił mi się zabić, bo mu się tylko wydaje, że ja żyję, a mnie wcale nie ma. Ojca nie mam, a matka nie była w stanie tego zrozumieć. Nie wiem jaka jest definicja cierpienia, to było raczej coś jakby nieustannie narastająca panika u człowieka pozbawionego świadomości czegokolwiek.

 

uht, w tym co piszesz może być dużo prawdy, bo nagle zmienił mi się diametralnie sposób myślenia, jakbym był innym człowiekiem. Możliwe, że w mojej psychice nastąpił pewnego rodzaju reset. Najistotniejszą zmianą jest to, że wcześniej miałem swoje założenia co do tego stanu i chociaż je zmieniałem, zawsze trzymałem się jakiegoś faktu, a teraz wiem, że nie ma faktów, zostały skasowane, jakby moja wcześniejsza "wiedza" posiadała błąd danych i blokowała wszystko. To tylko moje wrażenie, zresztą ciężko byłoby uwierzyć, że sam sposób myślenia mógłby doprowadzić mnie do tego stanu. Wiem jedynie, że im bardziej jesteśmy przekonani o tym, że poznaliśmy życie, tym mniejszą dajemy mu szansę zaskoczenia nas czymś nowym.

 

nie traktuję przeminięcia tego stanu jak cud, bo bardziej nieprawdopodobne było w ogólnie jego powstanie. Chciałbym wam pomóc, ale nie wiem jak mógłbym to zrobić, bo słowa niewiele pomogą, na mnie nie miały żadnego wpływu. A i nie dziękujcie, bo myślę, że każdy z was zrobiłby to samo;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uht, u mnie solian i flunaksol - jedyne leki, które mogą działać na uczucia, powodują akatyzję. Nie wiem co jest gorszym cierpieniem.

Ja się czuję dokładnie tak jak to opisał bez twarzy. Ja nie mam potrzeb, już dawno zanikły, nie mam potrzeb dać coś światu, bo to wypływa z pozytywnych emocji - że się nakręcamy, że komuś sprawimy frajde i będzie fajnie.Do mnie nie docierają żadne bodżce, jakbym otępiała była. Były chłopak to widzi, choć przy nim udaję, przy rodzicach też udaję i oni raczej tego otępienia nie widzą...zupełne zamknięcie się w sobie, świat zewnętrzny przestaje interesować.Człowiek popełnia gafę za gafą, krzywdzi ludzi, bliskich, bo nie ma uczuć i nie potrafi się wczuć w ich cierpienie. Nawet ich cierpienie mu do głowy nie przyjdzie, nie umie sobie tego wyobrazić. Ja napędu nie mam wogóle. Jakbym miała skosić trawę ( co dawniej uwielbiałam) ot byłoby to horrorem. Ja tylko siedzę. Całymi dniami od 1,5 roku. Nie mogę się spotkać że znajomymi, bo mam pustkę w głowie, jestem wycofana, nie umiem się zaangażować w rozmowę...jestem jakby za tą szybą...nie mogę iść na spacer, bo nie odczuwam przyjemnosci. Teraz każda czynność jest dla mnie bardzo nieprzyjemna i muszę się zmuszać, żebycokolwiek sprzątnąć,umyć sie, wyprać. Nie mam energii żywioej. Widać nie da się jej mieć bez emocji. Bardzo martwię się sobą. Lekarka zapisała mi lamitrin żeby uspokoić moje stanu rozpaczy i pragnienia śmierci, ale to nic nie da na podstawowy problem.Wierzę, że na podstawowy problem pomogłyby solian lub fluanksol, ale sie ich boje brać. Zwłaszcza bez kontroli lekarza.Mam wielki problem z wszelkim ruchem. Powoli staje się wyarzywem. Nie wiem czy moi rodzice to widzą. Oni mają jakieś nieracjonalne marzenia, że będe robić projekty, założę swoją firmą, zakocham się i dam im wnuki, a ja nie jestem w stanie ugotować sobie obiadu.Powiedziałam tacie w niedzielę szczerą prawdę, że chcialabym zamieszkać w DPSIe,. bo ja nie daję rady mieszkać sama. A z nimi mieszkać też nie widzę sensu.A tak naprawdę chciałabym iść na dobry oddział, gdzie by mi może dano ten solian czy fluanksol czy już nie wiem co...byłam u tylu lekarzy...nie wiem czy mam jeść wellbutrin od prof R i potem błagać go o szpital i ketaminę...czy to jednak nie taka typowa depresja i solian czy fluanksol by więcej pomogły...ja sobie nie radzę zupełnie, bardzo chcę iść do szpitala.Ale moi rodzice uważają to za kolejne moje dziwactwo. Pytają " co Ci da szpital"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć a ile czasu bralas solian? moze ta akatyzja mija np po miesiacu. bo ja np po alvencie i po amitryptylinie mialem zatrzymanie moczu i zaparcia. trwalo to ok 2 tygodni a potem zniknelo. te leki takie sa ze powoduja na poczatku skutki boczne, ktore sa BARDZO nieprzyjemne a wrecz utrudniaja zycie a czlowiek o to zycie zaczyna sie bardzo martwic. pytanie ile czasu bralas solian. zeby solian zaczal dzialac moje lekarka mowi 3-4 tygodnie. ja biore 2 tabletki solianu 200mg o 19. i z tego co wypraktykowalem po 3,5 godziny chce mi sie pac. ide spac i smacznie sobie spie. i powiem ze jedzenie mi smakuje. motywacja w miare jest. emocji nie ma, ale nie o to tu chodzi. wg mnie chodzi o to, zeby cokolwiek bylo zrobione wokol siebie. bo jak nie to zginiesz z glodu. nie wiem jak dziala fluanksol. nie chce mi sie juz testowac lekow. bo ostatnio testowalem coaxil i sie przez 3 albo 4 tygodnie czulem jak jedno wielkie G. ja wiem ze fualnksol cos tam niby daje, ale ja wiem ze solian to jest to. noz ludzie tyle milionow ludzi na swiecie nei moze klamac ze solian jest tak dobry.

 

-- 21 cze 2011, 09:23 --

 

i z tego co ja widze to najlepsze dawkowanie solianu jest 400mg na dzien. albo 200mg rano i 200mg wieczorem albo raz 400mg i tyle. bralem raz 300mg ale to za malo. musi byc 400mg. tak reaguje moj organizm i ja tego nie zmienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja brałam tylko kilka dni, bo najpierw miałam akatyzje, a potem juz na dawce 5-100 mg tak mnie pobudzal, ze nie moglam spac, a tracilam swiadomosc. Ale mysle o tym, mysle, ze moze by mi naped zwikeszyl.Nie wiem, jak chce do szpitala albo do jakiegos dobrego lekarza, ktory by zrozumial, ze to problem bilogiczny,a nie piepirzyl mi o psychoterapii...wydalismy juz fortune na psychoterapie z rodzicami, bo tak mi ciagle wmawiaja. Ja chce isc do jakiegos dobrego szpitala albo dobrego lekarza, ktory sie mna zajmie a nie bedzie pieprzyl o zaburzeniach osobowosci. Są kryteria zaburzen osobowosci: w ktorych jest brak uczuc, odciecie od swiata, poczucie otępienia, spowolnienia, brabraku woli, braku motywacji, braku potrzeb, w ktorym człowiek tak sie zmienia ze staje sie nie do poznania dla siebie i innych (mówią mi to znajomi), w ktorych nie ma poczucia siebie, wycofuje sie kontaktow wszekich, w ogole z zycia i caly dzien siedzi. W ktorych zaburzeniach osobowosci tak jest?I caly czas czuje pustke. Nie czuje zadnej depresji, zadnego smutku, tylko pustke.

Ja moge brar leki do konca mojego marnego zycia, moge nawet przez to zyc 20 lat krocej, byle nie cierpiec, byle czuc jakas przyjemnosc, cos robic. Nie zalezy mi długim zyciu. Wrecz przeciwnie. Chcialabym, żeby bylo jak najkrotsze.Wczoraj myslalam o bombie atomowej - ze jakis czas temu przerazaly mnie takie wizje. A dzis to najwzeyj z ulga o tym mysle i obojetnoscia - zginiemy, to zginiemy, przynajmniej przestaniemy cierpiec. JAki sens ma zycie bez wrazen, bez najmniejszej rpzyjemnosci, bez satysfakcji, gdzie nic sie nie chce, gdzie trzeba sie smuszac, zeby sobie kanapke zrobic. Ja dziwaczeje z miesiaca na miesiac, ale wszysyc są bezradni.

 

-- 21 cze 2011, 11:08 --

 

Jeszcze o tym solianie. Większość z Was bierze solian i dzięki temu jakoś działacie. A ja tylko jęczę. Może powinnam spróbować. Ale oczywiście musiałby to być pod kontrolą jakiegoś lekarza. A ja nie mam poczucia, że leczę się u jakiegoś lekarza. Biegałam po lekarzach, szukałam pomocy, teraz 5 lekarzy myśli, ze mnie mnie leczy. Prof R zapisał wellbutrin i biorę. Dr S kazała nie brać welllbutrinu tylko laimitrin. Moja ciocia powiedziała, że ewentualnie mogę to połączyć wellbutrin i lamitrin. I co? Pójde na kontrolę do dr S i będę ją oszukiwać, że brałam tylko lamitrin. Na ddoatek jest dr G, który też mysli, że mnie leczy ( sulpirydem) i do którego mogę się dostać do szpitala...dlaczego się zrobiło tyle zamieszania? Bo tyle było wątpliwości, moich i rodziców.Ja nie mogę się na nic zdecydować - to zdecydowanie jest chorobowe.Nie umiem podjąć decyzji, boję się ich, albo nie jestem pewna, chcę, żeby ktoś za mnie podjął decyzję, a potem i tak jestem niezadowolona, że ten ktoś wybrał wbrew mojej woli...chciałabym, żebym sama podejmowała decyzje, ale żeby moja rodzina mnie w nich wspierała. Zawsze planowałam (jak jeszcze miałam uczucia), ze będe mówiła swoim dzieciom "jakąkolwiek decyzję podejmiesz, to ja CIę będe wspierać". U mnie nigdy takie zdanie nie padło. Padąły hasła - groźby "jak Ty podejmiesz decyzję, to pamiętaj, że ty będziesz ponosić jej konsekwencje". Czyli że zosatnę sama. Że np jak pójde do szpitala i to będzie niewypał, albo po nowych lekach będe się czuła jeszcze gorzej, to moja mama będzie triumować, wyzywać mnie, wyszydzać i mówić "to była twoja decyzja, masz cos chciałaś - tak bardzo chciałaś isć do szpitala i zobacz co masz, hahahaha". Tak było całe zycie. Gdybym była zdrowa, albo miała męża, to mogłabym mieć w nosie zdanie mojej mamy, bo jakbym była zdrowa, to nie potrzebowałabym pomocy, a jakbym miała męża, to z męzem byśmy podejmowali decyzje i mam nadzieję, że on by mnie wspierał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć mi solian pozwala spac. dzieki temu mam zregenerowane sily. ciebie solian pobudza. mnie z kolei pobudza guaranax albo mam tak namieszane w organizmie ze mi sie do krwi caly czas uwalnia noradrenalina. nie wykluczam tego. ja czuje pobudzenie. zaspokojenia nie czuje. czuje ze musze byc w ruchu. cos robic. to jest naped. dobrze ze mam poped seksualny i ze podobaja mi sie dziewczny to jest tego plus. zakochac sie w zadnej nie moge. moga mi sie podobac pod wzgeledem seksualnym i z charakteru. ale zakochac sie nie moge bo jest to technicznie niewykonalne, bo nie czuje emocji. powiem tak. zacznij brac leki, ktore cie pobudza. do nich jak mowisz nalezy dla ciebie solian. ja z kolei wiem i probowalem wellbutrin xr. wellbutrin pobudza ale nie ze bedziesz go brac 2 tygodnie i dajesz sobie spokoj. trzeba go brac 3-4 tygodnie zeby zaczal dzialac. a ty sobie w kule lecisz i bierzesz do tego olanzapine. olanzapine mozesz brac tylko gdy jestes zbytnio pobudzona,a nie ze ty nie masz na nic sily a ty bierzesz zamulacz jakim jest olanzapina. dopaminy ci nie wykombinuje. ale mozesz podniesc noradrenaline. wellbutrin wlasnie podnosi noradrenaline i ciut dopamine. niech cie lekarz dopasuje leki. ale chodz do jednego lekarza skutecznego, ktory zna sie na tym. z ktorym mozesz sama w cztery oczy porozmawiac. taki, ktory cie nie wysmieje w 4 oczy. bo takich to ja tez znam. po drugie idz na kase chorych. ja tylko na nfz chodze i jakos dobrze sie czuje. kto ci w ogole powiedzial ze prywatnie znaczy lepiej? prywatnie to tylko jest lepiej ajk jestes u dentysty bo ci da lepsze materialy na zeby a tak obsluga jest taka sama. ja tylko chodze na nfz do psychiatry i roznicy nie widze. ja nie mam 70zl czy 100zl zeby dac na psychiatre. a tak ogolnie to co mam dac 100zl za 20 minut w ktorcyh bedzie gadaniae jak mi leci co u rodzicow i ogolnie o zyciu? ja chce rozmawiac jak rozwiazac moj problem o moim zdrowiu. lekarze do niczego sie nie przykladaja. bo jakby sie przykladali to bysmy byli w remisji. no ja jestem w miare w remisji, bo przynajmniej mam naped. wg mnie solian u mnie hamuje noradrenaline i dzieki temu ze ja hamuje moge zasnac, bo jak nie bralem solianu to moglem nie spac do 5 nad ranem po czym padalem jak kawka z wyczerpania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja napisałam maila do 2 szpitali. Czy mnie przyjmą. Nie wiem co robić. Nikt mi tego nie powie. Każdy powie " a co z pracą" a ja już nie mogę, nie mogę...ja tak nie mam napędu, że mie jest ciężko chodzić. Jak siedze w pracy i piszę pisma (nieruchomo) to jest ok, jak przychodzę do domu i siedzę na forum to jest ok, bo też się nie ruszam, a ja mam gdzieś iść, albo coś zrobić, dosłownie szmatą przejechać to jest to dla mnie do wykonania, bo wiąże się z ruchem. Podłogę umyłam 2 razy w ciągu pół roku. A jeszcze 1,5 roku temu co tydzień: zamiatałam i myłam całą podłogę, ścierałam wszystkie kurze, układałam wszystkie papiery, myłam całą łazienkę, robiłam pranie i z reguły coś fajnego gotowałam w weekend. Miałam tak, że cały tydzień siedziałam w pracy i się nakręcałam(emocje!) co fajnego zrobię jak przyjdzie sobota. I to sprzątanie mi cholerną frajdę sprawiało, bo się cieszyłam, że mam swoje mieszkanie, które mogę sprzątać. Może moja mama, która czyta nasz watek powie, że w to nie wierzy, ale tak było. Po prostu był zapał, była energia, chęć do działania. Nie wytrzymałabym wtedy tak ciągle siedzieć.

Jak mam problem z ruchem to znaczy, że z noradrenaliną? A na dopaminę mówisz wellbutrin słabiutko działa? A co działa lepiej na dopaminę - wellbutrin czy wenlafaksyna?Gdzie to sprawdzić. A ile razy bardziej solian działa na dopamine niż wellbutrin?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×