Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

No to rewelacja to co piszesz Natrętek o Magicu. Ja też obecnie przebywam na tym oddziale gdzie tak Magica postawili na nogi. Niestety u mnie bez większych zmian. ALe oddział rzeczywiście można polecić - warunki komfortowe, pielęgniarki przemiłe, lekarze jak sądzę kompetentni. To naprawdę rewelacja jeśli chodzi o Magica - 6 lat chłopak przesiedział w domu w piżamie a tu takie ozdrowienie. Szok!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wierze w cudowne ozdrowienia. sa tylko skuteczne leki. co magic zaczal brac, ze doprowadzil sie do dobrej formy?

 

-- 22 lip 2011, 18:46 --

 

stawialbym, ze to byly neuroleptyki atypowe. w nic juz nie wierze. nie uznaje wiary w cuda.

 

-- 22 lip 2011, 19:25 --

 

moze jak postawia na nogi brak uczuc to zaczne sie zastanawiac czy warto tam jechac, ale na razie tylko ja potrafilem sobie pomoc czyli solian 400mg o 19:00 i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamiętam to Magic brał trittico i moklobemid. Zwykłe antydepresanty. Ja ostatnio często miałam odczucie jakby jakieś uczucie było jakby za szybą. Chcę wierzyć, że to postęp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magic podobno poznał na oddziale w Poznaniu dziewczynę, w której się zakochał (szczęśliwie mu wróciły uczucia) i teraz jest z nią na wakacyjnym wypadzie nad morzem. Miło słyszeć, że niektórzy z nas wychodzą z tego bagna i z czasem odnajdują samych siebie.

 

No to tylko dowodzi, że magic miał typowo psychologiczny problem i nie leki go ozdrowiły. To potwierdza teorię , że część z nas nadaje się na psychoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natretek ty cos tu mieszasz. magic pisal 13 czerwca 2011 ze wcale tak kolorowo nie jest i ze startuje o rente. wiec dlaczego piszesz ze mu uczucia wrocily?

 

-- 23 lip 2011, 08:07 --

 

korat wtopa z twojej strony. nasz stan jest tylko i wylacznie chemiczny. nie ma cudownych ozdrowien. choroba zaczyna ewoluowac i dzieki temu chemia sie zmienia. jak dlugo magic bedzie zdrowy nie wiadomo. widze po sobie ze wodka nie jest dla mnie. zapilem pale i normalnie nic mi sie nie chce. ciezko mi zasnac i na nastepny dzien jestem zmeczony. smole juz nigdy nie wezme wodki do geby, nawet na weselu nie wezme wodki do geby.

 

-- 23 lip 2011, 08:12 --

 

moglby ktos sie skontaktowac z magiciem zeby zalozyl konto na nerwicy.com i zeby opowiedzial swoja historie z jego ozdrowieniem, bo tu tylko same ploty, a on powie jak bylo na serio. bo mnie juz to denerwuje. piszecie jakie kto leki bral, potem ja je testuje i sie okazuje, ze ten lek to swinstwo. mnie zadziwia wasza nadzieja i wiara w lepsze jutro. ja z kolei napalam sie, bo poczytalem sobie kilka opinii i tak tylko trace czas zamiast kurowac sie solianem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawilinski, wtopa to może być jedynie z twojej strony, bo to po tobie widać zacietrzewienie w koncepcji chemicznych przyczyn.

Nie raz słyszałem historie, że ludzie latami żyli w ciężkich depresjach, pierd.olili że nie mają uczuć i tak dalej , a potem się zakochiwali i jak ręką odjął wszystkie objawy mijały i byli szczęśliwi. Część osób ma po prostu nieuświadomione konflikty wewnętrzne i one gryzą ich do tego stopnia, że życie takich osób staje się katorgą. To są typowe przypadki dla psychologów.

Oczywiście jest też ta druga część osób, która ma zaburzoną chemię i ich się lekami traktuje.

Nie bądźcie jednak ignorantami i nie opierajcie na fanatycznej wierze poglądu do której grupy zaburzonych należycie.

Leki trzeba brać, bo a nuż to chemiczna przyczyna i trzeba chodzić na psychoterapię, bo to a nuż psychologiczna przyczyna. Może być też, że przyczyna jest i taka i taka, bo jasnym jest, że zachodzi między nimi sprzężenie zwrotne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, ale żeby się zakochać trzeba jakieś uczucia odczuwać. Chyba najpierw mu musiały uczucia wrócić. Ja na przykład nie byłabym w stanie się zakochać. Mój mózg raczej żadnej fenyloetyloaminy nie produkuje:(

Ja myślę, że trudno rozgraniczyć między przyczynami biologicznymi a psychologicznymi. Nie wiem jak jest w moim przypadku.

Moklobemidu nie brałam o dziwo - tzn brałam kiedyś przez może 2 dni, więc się nie liczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej jestem tu nowa :smile:

mam prawie 18 lat i spotkalo mnie to co Was ale nie zamierzam się poddawac.. nie jestem robotem.. starajcie sie myslec pozytywnie i z wszytstkiego czerpac satysfakcje..

zagladam tu do was na forum raz na jakis czas w nadziei ze komus udalo sie z tego bagna wyjsc

mam ten dziwny stan od około miesiąca, nastapil on w wyniku naglego zachwiania wartosci zyciowych i celow, moj swiat obrocil sie o 180* i to jest przyczyna mojej "emocjonalnej pustki"

Mówią, że życie jest piękne, ale ja nie potrafie tego odczuc.. Mam przypływy szczęscia, czasem pomaga mi muzyka ale i tak

niczego nie czuję.. zadnych emocji... nawet tego co tej chwili pisze...

czuje tylko emocjonalną pustkę.

Bezczynie egzystuję bez jakichkolwiek emocji. Najgorsze co w żcyiu mogło mi się przydarzyć. Nie wiem czym sobie na to zasłużyłam.. dlaczego spotkalo to właśnie mnie.

Brak myśli...

jak to jest możliwe? przecież piszę tutaj . ale

nic nie czuję. Może odczuwam jedno : OBOJĘTNOŚĆ .

 

ale moim zdaniem najlepszym sposbem na to jest nie rozmawianie o tym bo moi zdnaiem cudu i ozdrowienia nie ma i nie bedzie, wydaje mi sie ze nalezy zyc chwila..

mysle ze nasze problemy sa wylacznie skutkiem nerwicy i natretnej mysli w naszej glowie jaka jest: pustka.. a wlascieiwe my nie mamy mysli.. tylką tą "pustkę"

hmm no coz.. mi muzyka sprawia rowniez satysfakcje i zauwazylam ze lepej sie czuje gdy skupiam sie an czyms dluzej np. gdy slucham muzyki to skupiam sie na slowach i tak jakby w myslach przeciagam na dluzej mysl nad jakims slowem i pozniej idzie taki ciag jakby linia i mam dobry humor-czyli pozytywna emocje :)

 

Czasem gdy cos powiem to potem w mysli powtarzam koncowke tego zdania ostatnie slowo.. i emocje na chwilke wracaja

 

 

To co pisze moze wydawac sie glupie ale malo mnie to obchodzi :) wydawalo mi sei ze jestem an wsyztko obojetna, bo jestem.. ale teraz przekonuje sie ze to nie do konca to jest prawda.. bo przeciez szukam tu pomocy :) nie jestem az tak oebojetna :lol: wydaje mi sie tzreab sobie wszystko w glowie tlumaczyc

 

bardzo ciesze sie z tego jak ktos przeczyta moj monolog..

i bardzo prosze.. bez negatywnych komentarzy, ze sie myle :)

Pozdrawiam i zycze optymizmu

 

PS:Ciagle uzalanie sie w niczym nie pomaga , zyjcie zyciem i chwila i w kazdej czynnosci zauwazajcie ze emocje wracaja :smile:

Nie wiem czy kiedys nastapi ozdrowienie, ale wiem ze to pomaga i to powinno wystarczyc

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wybacz, ale nie mam zamiaru przegladac juz sie naczytalam i jakos mi to jest obojetne.. az glowa mnie rozbolala :smile:

 

ja wole zyc z problemem psychicznym ale o tym nie mowic i sobie nie wkrecac rozznych rzeczy tylko zapominac a nie wciaz powtarzac... no KURWA ja chce normalnie zyc ! :smile: ale masz racje jakas ulga jest

 

to pojawilo mi sie od kiedy gdziees przeczytalam o tym na necie i zaczelam sie wkrecac ze nie moge z tego wyjsc i na sile staralam sie przywolywac emocje :roll::lol: teraz tez to robie hahahh

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zyj normalnie.. jestes dawnym soba tylko tak myslisz ze nie nie jestes... to wina myslenia no jak mozesz nim nie byc? a moze ci sie cos w mozgu poprzewracalo i co z tego ?

Ja mam podobnie jak Ty, ale staram sie przyzwyczaic do tego, ze tak jak bylo kiedys juz nigdy nie bedzie i to nie wroci :) i trzeba zyc na nowo i na nowo byc innym czlowiekiem

 

No ale nadal mysle jak to bylo kiedyś... ehhh ;)

 

 

Dla mnie tu wszycy sa normalni i w duchu sie smieje, bo to wina naszego myslenia :D

No ale nie rozumiem... to inni ludzie maja emocje a my nie ?

Oni tez nie maja emocji ... a my je chcemy na sile.. przeciez one same sie pojawia jak beda musialy...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badziak. Przeczytaj mojego posta jeszcze raz i zastanów się nad nim.

Gdzie napisałem, że miłość nie jest chemią?

To co napisałem, napisałem w sensie, że przyczyny czysto psychologiczne, nasze myślenie, może zablokować pewne procesy. Niech to będzie na przykład odczuwanie miłości. Chyba jasnym jest, że myśli mogą wpływać na chemię w mózgu. Udowodnione jest, że psychoterapia potrafi fizycznie zmienić działanie mózgu. Dlatego powtórzę jeszcze raz, jeżeli nie jesteśmy pewni co do przyczyny zaburzeń, należy działać dwutorowo, psychiatrycznie i psychologicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm ja nie marze o normalnym życiu, ale ja jestem nienormalny od dziecka więc pewnie dlatego.Mi zawsze normalne życie kojarzyło się negatywnie, z robieniem sobie większej ilości problemów i z męczarnią.

 

Dla mnie tu wszycy sa normalni i w duchu sie smieje, bo to wina naszego myslenia :D

 

Ale ja nie myślę jak ty więc jak problemem mogło by być myślenie.

 

PS:Ciagle uzalanie sie w niczym nie pomaga , zyjcie zyciem i chwila i w kazdej czynnosci zauwazajcie ze emocje wracaja :smile:

Nie wiem czy kiedys nastapi ozdrowienie, ale wiem ze to pomaga i to powinno wystarczyc

 

Mnie niektóre rzeczy niby interesują, lubię jeść czasem coś wyda mi się śmieszne, ale to jest tak mało, że jestem pod kreską gdzie da się jeszcze coś robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BOrsuk a jaki masz temperament? Jesteś flegmatyczny? BO ja zawsze miałak wysoki temperament i ponoć nadal tak jestem postrzegana - tak mi powiedział psycholog w szpitalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BOrsuk a jaki masz temperament? Jesteś flegmatyczny? BO ja zawsze miałak wysoki temperament i ponoć nadal tak jestem postrzegana - tak mi powiedział psycholog w szpitalu.

 

Tak. Masz wysoki temperament nawet jak nie odczuwasz cierpienia? To wydaje się dziwne bo to wymaga motywacji której ci powinno wtedy brakować.

 

Dodam też, że mi psychiatrzy wierzą, że nie odczuwam emocji chociasz nie jestem całkiem pozbawiony ekspresji (chociasz nie zawsze jest wtedy i taka jak ktoś się jej spodziewa, co pewnie się przyczyniło do tego, że byłem zdiagnozowany jak schizotypowy za pierwszym razem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×