Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wkurza mnie:


*Wiola*

Rekomendowane odpowiedzi

Harry Haller, Nie gadaj :P

Wkurza mnie cera. Najbardziej.

Resztę da się przeżyć (trzeba przeżyć)bo raczej tego nie zmienię.

 

Napisałam coś komuś i teraz się nie odzywa. Chyba uznał że jestem wariatką.I przy okazji mnie znienawidził. Norma. W d.. go mam ale czemu mi nie odpisze żebym spier..? Naprawdę chcę by tak napisał. Chcę wiedzieć o co mu chodzi.. Boże co za tchórz.

Nawet poszkodowany potrafi wkurwić człowieka . Chciałam tylko pomóc. Jak zwykle - nie było warto :roll:

 

Nie ten, to inny... Żyjmy i dajmy żyć innym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też się kiedyś pocięłam i mam obrzydliwą wielką bliznę na ręce. I będę ją miała do końca życia przez chwilę głupoty. Nie cierpię siebie za to. Wszyscy to widzą i wiedzą, że jestem pierdolnięta.

Wkurza albo może smuci mnie fakt, że przyjaciel, który mnie zostawił ma mnóstwo znajomych i świetnie się bawi. Chuj nawet nie pomyśli o tym jak ja się czuję. A czuję się bardzo źle. Nie mogę przestać myśleć o tym, że nigdy więcej nie będzie filmów i popcornu, chodzenia po sklepach, siedzenia całymi dniami na ławce, grania w karty, wypadów w wakacje, smsów. Już nikt mi tak nie będzie poprawiał humoru...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie :). Weź moje słowa do serca. Nie ingeruj w swoje ciało ostrymi narzędziami. Bo będziesz żałować :D.

Posłuchaj sie kogos kto ma blizny a nigdy ich nie chciał. Za dużo widziałam w życiu. Np dziewczynę co przeszła 12 operacji. Ostatnią z nich był przeszczep wątroby. Dodatkowo miała stomię . Ile ona by dała by być zdrowa i bez tych pamiątek, które przypominało jej cierpienie.

Doceniajcie własne zdrowe ciała i nie znaczcie ich.

 

Cięcie się nie zawsze jest czymś nad czym się panuje. Bardzo często jest to nagła potrzeba odreagowania, wyrzucenia z siebie emocji. Niestety, nie wystarczy powiedzieć - nie rób tego. Ech... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie można tłumaczyć tego że ktos sie tnie. Osoba, która chce sie pociąć niech pomysli- czy warto? Nigdy nie warto.

Może za ostro reaguje na autodestrukcję, ale takim osobom przydałoby sie pójść na chirurgię, na OIOM. Nawet na onkologie i zobaczyć. Obcięte kończyny, rozcharatany brzuch, ludzi po transplantacji narządów. Blizna tu i tam. Rozstępy po sterydach. Opuchnięte ciała.

I potem sie zastanowic- Czy warto brac narzędzia i tworzyć sobie blizny.

Czy warto zadawać sobie ból, skoro kuźwa tyle bólu mają niewinni ludzie. Którzy będą nosili blizny swoich chorób do konca życia.

Kiedy przyszłoby im wziąźć ostre narzędzia możeby ten widok by ich uratował przed tworzeniem tatuaży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, kurczę, znowu tak bardzo Cię rozumiem... (i nie myśl sobie, że za Tobą łażę i się podlizuję czy coś...)

Mnie też zostawiła osoba, której najbardziej ufałam, przed którą maksymalnie się otworzyłam. Trwałam w jej najgorszych momentach, a gdy ja w końcu nie potrafiłam już dalej kryć w sobie swoich złych myśli, złego nastroju, czmychnęła do bardziej towarzyskich ludzi. Teraz praktycznie codziennie widzę jak dobrze się czuje w wielkim gronie przyjaciół. A pewnie widzę tylko ułamek tego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ten, to inny... Żyjmy i dajmy żyć innym.

 

Nic od niego nie chciałam. Chciałam mu tylko pomóc. Był taki zagubiony i smutny.

Daję mu żyć. Niech sobie żyje. Szkoda że nawet nie wiem o co mu chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Cięcie się nie zawsze jest czymś nad czym się panuje. Bardzo często jest to nagła potrzeba odreagowania, wyrzucenia z siebie emocji. Niestety, nie wystarczy powiedzieć - nie rób tego. Ech... :(

dokładnie. Nadal istnieje pogarda dla tego uzależnienia. Bo przecież można w każdym momencie przestać. Można pomyśleć racjonalnie i tego nie robić.

To tak samo jak alkoholikom ma się mówić, że mają odstawić alkohol czy uzależnionym od narkotyków, że mają rzucić to, co biorą...

 

swoją drogą, sama nieźle jeździłam po ludziach, którzy się samookaleczają przed tym, jak sama zaczęłam to robić. Oczywiście wtedy nie miałam żadnych zaburzeń nastrojów, a moje życie było względnie normalne, bez żadnych odchyleń i jakiś mocno negatywnych bodźców. Gorzej zaczęło się robić, gdy tylko coś się w życiu rypnęło.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie można tłumaczyć tego że ktos sie tnie. Osoba, która chce sie pociąć niech pomysli- czy warto? Nigdy nie warto.

Może za ostro reaguje na autodestrukcję, ale takim osobom przydałoby sie pójść na chirurgię, na OIOM. Nawet na onkologie i zobaczyć. Obcięte kończyny, rozcharatany brzuch, ludzi po transplantacji narządów. Blizna tu i tam. Rozstępy po sterydach. Opuchnięte ciała.

I potem sie zastanowic- Czy warto brac narzędzia i tworzyć sobie blizny.

Czy warto zadawać sobie ból, skoro kuźwa tyle bólu mają niewinni ludzie. Którzy będą nosili blizny swoich chorób do konca życia.

Kiedy przyszłoby im wziąźć ostre narzędzia możeby ten widok by ich uratował przed tworzeniem tatuaży.

 

Masz... Wikipedia, ale nawet sensownie - http://pl.wikipedia.org/wiki/Samookaleczenie Nie zawsze coś jest tak proste jakby nam się mogło wydawać. To o wiele bardziej skomplikowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, ehhh nawet nie wiem dlaczego się ode mnie odwrócił. Zawsze akceptował mój zły humor, to że niechętnie wychodzę z domu. Najwidoczniej takie coś mu się nudziło. Teraz nawet się nie odzywa, nie odpisuje... Ma mnie totalnie gdzieś. Jak zobaczyłam na fejsie jego zdjęcie z jakieś kawiarni z koleżanką to się popłakałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem wiem. Chodzi mi, że wszystko siedzi w naszej psychice. Dlatego takie osoby powinny iść do psychoterapeuty lub własnie w jakis sposób wytłumaczyć sobie, że nie warto. Może sie uda. Uważam, że cięcie sie to błędne koło. Można je uciąć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, może lepiej jak i nie wiesz... Ja tam usłyszałam, że nie jestem modna, że nie pasuję do obecnych standardów i takie tam...

Często wychodziłyśmy razem w miasto, ale we dwójkę. Ona koniecznie pragnęła to zmienić, wprowadzić w wir imprez i tak dalej. Niby mówiła, że akceptuje mnie i moją nietowarzyskość (dla jednostki jestem oddana, dla grupy... źle się tam po prostu czuję), ale z drugiej strony ją to denerwowało, aż w końcu dała sobie spokój. :?

Minęły dwa lata, a ja nadal widząc zdjęcia z tymi 'modnymi' przyjaciółkami zalewam się łzami... Ludzie to najgorsze podłe bydło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Cięcie się nie zawsze jest czymś nad czym się panuje. Bardzo często jest to nagła potrzeba odreagowania, wyrzucenia z siebie emocji. Niestety, nie wystarczy powiedzieć - nie rób tego. Ech... :(

dokładnie. Nadal istnieje pogarda dla tego uzależnienia. Bo przecież można w każdym momencie przestać. Można pomyśleć racjonalnie i tego nie robić.

To tak samo jak alkoholikom ma się mówić, że mają odstawić alkohol czy uzależnionym od narkotyków, że mają rzucić to, co biorą...

 

swoją drogą, sama nieźle jeździłam po ludziach, którzy się samookaleczają przed tym, jak sama zaczęłam to robić. Oczywiście wtedy nie miałam żadnych zaburzeń nastrojów, a moje życie było względnie normalne, bez żadnych odchyleń i jakiś mocno negatywnych bodźców. Gorzej zaczęło się robić, gdy tylko coś się w życiu rypnęło.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

 

Prawda. Miałem kiedyś dwójkę młodych współlokatorów (on i ona). Oboje się cięli. Szybko się nauczyłem, że oni nad tym nie panują. Jedyne o co mogłem ich prosić, to aby w złych chwilach przychodzili do mnie bez względu na porę. Albo prosić ich, aby mnie informowali o tym gdy się tną. Chciałem mieć pewność, że nie przekroczą granicy...

 

Nie, moje postępowanie nie było do końca altruistyczne. Byłem wtedy naprawdę w złej formie, plus żałoba po śmierci bliskiej osoby i wiedziałem, że mogę nie przeżyć widoku kolejnego czarnego worka wynoszonego z domu, a stali mi się bliscy. Dziwne, żyłem wtedy z myślą, że wcześniej, czy później zakończę swój żywot, a im na to pozwolić nie chciałem. Być może dlatego, że byli zbyt młodzi, mieli czas...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

A ja mam ogromną bliznę na biodrze. Nie od żadnego cięcia - wywaliłam się w gimnazjum na wfie i zaryłam w ziemię (na dworze), bo jestem łamagą. Tej blizny najbardziej nie cierpię.

 

Poza tym wkurza mnie, że wszyscy inni ludzie mogą liczyć na wsparcie i pochwały, a ja nie. Skoro nikt mnie nie chwali, to jestem do dupy i moje starania nie mają sensu. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Mnie też zostawiła osoba, której najbardziej ufałam, przed którą maksymalnie się otworzyłam. Trwałam w jej najgorszych momentach, a gdy ja w końcu nie potrafiłam już dalej kryć w sobie swoich złych myśli, złego nastroju, czmychnęła do bardziej towarzyskich ludzi. Teraz praktycznie codziennie widzę jak dobrze się czuje w wielkim gronie przyjaciół. A pewnie widzę tylko ułamek tego...

Znowu mi to przypomniało o mojej "przyjaciółce". Odezwała się po ponad pół roku od zerwania kontaktu - wtedy, gdy zaczęła mieć haluny i musiała znowu zacząć chodzić do psychologa. :105: Czego ode mnie chciała? Przecież ma innych, lepszych, którzy potrzymają ją za rączkę.

 

-- 09 lut 2014, 22:43 --

 

kupmitrumne, nie wiem, czy taką bliznę wielkości migdału, w dodatku dość głęboką, dałoby się usunąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym wkurza mnie, że wszyscy inni ludzie mogą liczyć na wsparcie i pochwały, a ja nie. Skoro nikt mnie nie chwali, to jestem do dupy i moje starania nie mają sensu. :(

Ja też nie mogę. nie mam nikogo. Tyram za kilku, a nikt mnie nie docenia, tylko krytykuje :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Poza tym wkurza mnie, że wszyscy inni ludzie mogą liczyć na wsparcie i pochwały, a ja nie. Skoro nikt mnie nie chwali, to jestem do dupy i moje starania nie mają sensu. :(

Ja też nie mogę. nie mam nikogo. Tyram za kilku, a nikt mnie nie docenia, tylko krytykuje :(

To uczucie, gdy nikt się z tobą nie cieszy... Niby tak niewiele, a dałoby poczucie, że nie jest się tak zupełnie bez sensu i że ktoś w nas wierzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Wkurza mnie ciągła gadanina o Stochu. Niech się nie zesrają z tym medalem. :evil: On jest WSZĘDZIE, boję się, że zaraz wyskoczy mi z lodówki. :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×